Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50354

Gry z półeczki Klekota: Shin Megami Tensei - Lucifers Call


Klekotsan

1047 wyświetleń

Lucifer%27s_Call.jpg

I ujrzałem:

gdy otworzył pieczęć szóstą, stało się wielkie trzęsienie ziemi i słońce stało się czarne jak włosienny wór, a cały księżyc stał się jak krew. I gwiazdy spadły z nieba na ziemię, podobnie jak drzewo figowe wstrząsane silnym wiatrem zrzuca na ziemię swe niedojrzałe owoce.

Niebo zostało usunięte jak księga, którą się zwija, a każda góra i wyspa z miejsc swych poruszone.

A królowie ziemscy, wielmoże i wodzowie, bogacze i możni, i każdy niewolnik, i wolny ukryli się do jaskiń i górskich skał. I mówią do gór i do skał:

"Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?"

(Apokalipsa św. Jana, rozdział 6)

Megami Tensei to zabawna rodzina. To chyba jeden z niewielu przypadków, gdy spin-offy są popularniejsze i liczniejsze od serii głównej (ogólnie cały rodowód serii to sprawa dość złożona i zabawna). O najpopularniejszej inkarnacji, Personie, już pisałem, jednak tam gdzieś na marginesie świadomości większości graczy istnieje "czyste" SMT, mające swoją grupę wiernych fanów. Seria uchodzi za nieprzystępną i ekstremalnie trudną, co odrzuca przeciętnego pożeracza RPG. W tym wypadku nie dziwi to, że Atlus stawia na prostsze i bardziej dochodowe tytuły. W końcu z czegoś trzeba żyć. Jednak nawet najbardziej zatwardziali fani serii nie mogą narzekać, gdyż ostatnio otrzymali SMT4 wydane na Nintendo 3DS.

Niewielu jednak wie, że sama główna gałąź cyklu zawitała na zachód stosunkowo niedawno. SMT1 i SMT2, wydane w zamierzchłych czasach na stacjonarki Nintendo, nigdy nie zostały przetłumaczone na bardziej zrozumiały język nie tylko z powodu swej niszowości, a także dziwacznej polityki wydawniczej Nintendo na zachodzie, które bało się wydać gry wręcz bluźniercze (w SMT2 finałowym bossem jest... judeochrześcijański Bóg, przedstawiony jako oszalały tyran. Serio.). Pod strzechę przeciętnego gracza seria trafiła dopiero w 2004r. przy okazji swej trzeciej odsłony, zwanej SMT3: Nocturne, z niezrozumiałych względów wydanej w Europie jako Lucifers Call, który to tytuł jest niezłym spoilerem. Tak więc pozwolę sobie dalej używać popularniejszego Nokturnu.

nocturne_05.jpg

Więc, jak po dziesięciu latach od premiery broni się ostatnie SMT na konsole stacjonarne?

Hitchcock zawsze mawiał, że film trzeba zacząć od trzęsienia ziemi, a potem musi być tylko lepiej. Nocturne zaczyna się od... Apokalipsy. Wiecie, Ragnarok, św. Jan, tego typu klimaty. O dziwo, nie bronisz świata przed zniszczeniem. Ocalałeś cudem, a gdy wróciła ci przytomność zamiast znajomych ulic Tokio ujrzałeś wypalone pustkowia, pełne ruin i snujących się dusz zmarłych. Nie dane ci jednak opłakać bliskich, gdyż na gruzach Tokio ma się odbyć wojna ostateczna, w której wezmą potwory, bohaterowie i bogowie wzięci z różnych legend i mitów, zaś stawką będzie kreacja nowego świata na kształt wymarzony przez zwycięzców. Nie jesteś jednak bez szans - zostałeś zamieniony przez tajemniczego chłopca w pół-demona, istotę o demonicznym ciele, ale ludzkiej duszy, która to kombinacja gwarantuje ci specyficzny status w Świecie Odmętu (Vortex World).

Tak więc graczu, czas zakasać rękawy. Tylko dzięki umiejętnościom i uporowi zdobędziesz siłę, która najpierw pozwoli ci przeżyć, potem rzucić swych wrogów na kolana i ostatecznie dostać się na audiencję u Boga. Któremu, jak będziesz zarozumiały, możesz wręcz napluć w twarz i wypowiedzieć wojnę, bo i taką masz możliwość.

nocturne_07.jpg

Jednak w pojedynkę nic nie zdziałasz, dlatego twoim pierwszym celem będzie stworzenie drużyny, która dobrze dobranym umiejętnościom i sprawnemu dowodzeniu będzie w stanie rozjechać niczym walec wszelkie zagrożenie. W tym celu nie chodzimy jednak po tawernach ani nie robimy questów. Drużynę kompletujemy... negocjując z wrogami. Prawie każdego napotkanego przeciwnika da się przekonać do naszych racji, czy to grzeczną rozmową, podstępem czy przekupstwem. Sam system negocjacji jest stosunkowo rozbudowany i bierze pod uwagę chociażby takie rzeczy jak płeć rozmówcy (demony płci męskiej chętniej przyłączą się, gdy uwiedziemy ich seksowną demonicą), skład drużyny i ich umiejętności czy chociażby czyny bohatera (czy oszczędzał poddających się wrogów itp.). Później zaś odblokujemy Katedrę Cieni, gdzie posiadane demony możemy łączyć w celu przyzwania ich silniejszych pobratymców. Jednak z uwagi na to, że Katedra jest kosztowną zabawą to właśnie negocjowanie będzie naszym podstawowym źródłem mięsa armatniego.

No dobra, mamy już drużynę, czas więc na zwiedzanie świata. W tym miejscu rozczaruję większość graczy - nie liczcie na wartką narrację ubarwioną soczystymi dialogami czy sandboxową swobodę. Nocturne to ekstremalnie liniowy dungeon crawler, w którym biegamy od podziemi przez bazy frakcji na skomplikowanych świątyniach kończąc, zaś po drodze rozwiązujemy proste zagadki przestrzenne i toczymy masę losowych starć. Oczywiście czasem możemy zboczyć czy natrafić na opcjonalnego bossa, ale rdzeniem gry nie jest zwiedzanie i gadanie, a walka. Ta zaś jest znakomita.

Ci, którzy grali w Personę 3 czy 4, a tym bardziej Digital Devil Sagę, poczują się zaraz w domu, gdyż całość bazuje na identycznym pomyśle - udane ataki są nagradzane dodatkowymi ruchami, a dawanie ciała tylko zwiększa przewagę wroga. Jednak jest zasadnicza różnica - obie strony walczą na przemian i mają maksymalnie dwa ruchy na członka drużyny. Ruchy te można sobie przekazywać, a także tracić w wyniku wyjątkowo nietrafionych ataków. To wszystko sprawia, że olbrzymie znaczenie ma rozpoznanie i odpowiednia taktyka - nawet największych bossów łatwo zdominować umiejętnie dobierając drużynę, zaś kiepsko dobrany skład może dostać wciry od najbardziej niepozornego wroga.

nocturne_10.jpg

Jak już w temacie wcirów jesteśmy - Nokturn doprawdy jest trudny, ale zarazem uczciwy. Nie wybacza błędów, nie prowadzi za rękę, nie pomaga dosłownie w niczym, a czasami wręcz próbuje ciebie na siłę upokorzyć. Jednak nie ma nic z czym sprawny gracz nie dałby sobie rady. Każda klęska jest lekcją, którą należy najszybciej odrobić. Dla przykładu - Matador, boss znany ze straszenia początkujących graczy z uwagi na swoje wysokie obrażenia od wiatru i ekstremalnie skuteczne uniki, skutkujące traceniem tur. Wystarczyło jednak przygotować drużynę anulującą jego ataki i demona obniżającego zręczność. Dzięki tej kombinacji niegdysiejsze przepoziomowane monstrum zmieniło się w potulnego baranka, który szybko legł pod moimi zmasowanymi atakami. Różnego rodzaju ataków, odporności, buffów, debuffów i innych zmiennych jest cała masa, więc opanowanie systemu walki i posiadanie asa na każdą sytuację staje się bardzo szybko koniecznością.

Wędrując i walcząc staniemy się coraz poważniejszym graczem w wojnie, a inni uczestnicy zaczną się coraz bardziej interesować naszymi poczynaniami. Szkoda tylko, że większość z nich jest przerażająco płaska i właściwie służą tylko jako chodzące ulotki swoich frakcji i wizji świata. Fabuła jednak jest niezła, głównie z uwagi na klimat całej historii. Czuć, że walka o prawo do stworzenia to nie przelewki i każda ze stron jest jakoś umoczona. Będziesz więc świadkiem tworzenia swoistych obozów koncentracyjnych, masakr czy nawet składania żywcem w ofierze. Nie ma dobra i zła, są tylko ludzie i demony oraz ich ambicje, czasami chore i irracjonalne.

nocturne_09.jpg

Złego słowa nie mogę powiedzieć o oprawie audiowizualnej. Grafika, choć surowa i oszczędna, ciągle broni się cell-shadingową stylizacją i ładnymi modelami postaci. Muzyka to zaś miód dla uszu. Shoji Meguro jak zwykle zniszczył system serwując graczom smakowitą mieszaninę ambientu i metalu, podlewając to wszystko wokalem przypominającym wycie potępieńców. To wszystko sprawia, że styl Nocturne jest niepodrabialny i miażdży większość konkurencji bez wysiłku. Szkoda tylko, że dialogi nie są udźwiękowione, ale to naprawdę nie jest żaden problem.

Szczerze? Ciężko mi polecić na ślepo Nocturne. To produkt skierowany do konkretnego odbiorcy, który jest gotowy pokornie się uczyć i poświęcić sporo czasu na samo grzebanie w systemie. Odpadną także ci, którzy nie będą w stanie zdzierżyć czasami absurdalnie wysokiej ilości starć czy tanich taktyk niektórych wrogów. Jeżeli jednak zdecydujesz się na zagranie w Nocturne i nie zrazi ciebie bardzo wymagający początek to w pełni docenisz unikatowe rolplejowe doznanie jakim jest ta gra. Oprócz odkrywczego stylu i świata będącego zręcznym kotłem filozoficzno-religijnym otrzymasz także tony zawartości, ogromne możliwości kreacji bohatera i jego drużyny a także przede wszystkim jeden z najlepszych systemów turowych jakie istnieją. A jeżeli dalej się wachasz to najpierw sprawdź któryś ze spin-offów. Jeżeli ci się spodoba koncepcja stojąca za serią to bierz w ciemno. Naprawdę warto, choćby dla morderczego berka z Dantem w trzeciej Kalpie wink_prosty.gif

Youtube Video -> Oryginalne wideo

15 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Zostało to powiedziane wielokrotnie, ale każda gra powinna mieć znaczek "Featuring Dante from Devil May Cry series", nawet kiedy nie ma tam po nim ani widu ani słychu. Wypadało by w końcu przejśc tego Nocturne'a.

Zrobił byś reckę Digital Devil Saga albo któregoś z Devil Summonerów?

Link do komentarza

Z ogólnie pojętych MegaTenów najbardziej lubiłem Shin MegaTen 1, które ukończyłem wiele razy, choć zawsze na neutral end. Nocturne czeka na przejście, aż znajdę cierpliwość aby wygrindować demony na tego bossa.

Link do komentarza
Jednak nawet najbardziej zatwardziali fani serii nie mogą narzekać, gdyż ostatnio otrzymali SMT4 wydane na Nintendo 3DS.

Ja tam narzekam bo o wydaniu w Europie narazie nic nie wiadomo oprócz tego, że ma być "soon".

Link do komentarza

Zrobił byś reckę Digital Devil Saga albo któregoś z Devil Summonerów?

Devil Summonery? Raczej nie - przez Ghostlighta dylogia w Europie jest niekompletna, a ja nie lubię niedokończonych rzeczy. DDS? Być może wink_prosty.gif

Ja tam narzekam bo o wydaniu w Europie narazie nic nie wiadomo oprócz tego, że ma być "soon".

Klasyka. Trzeba zacisnąć zęby i czekać. Można też się modlić o to, by Atlus w końcu ogarnął rynek europejski ;__;

Link do komentarza

Klasyka. Trzeba zacisnąć zęby i czekać. Można też się modlić o to, by Atlus w końcu ogarnął rynek europejski ;__;

Etrian Odyssey IV w końcu po pół roku dochodzi do Europy, mały postęp ale zawsze jakiś. Myślałem, że z ich flagową serią sie pośpieszą ale może nowy właściciel nie będzie tak olewał Europy.

Link do komentarza

Magia porządnego tekstu - gdy wcześniej pisałeś o Nocturnie byłem raczej średnio zainteresowany, teraz nawet byłbym gotów w niego zagrać. Nie wiem tylko czy moje PS2, którego laser jest już w stanie agonalnym wytrzymałoby za pewne sporą ilość godzin do ukończenia.

Poprzedni tytuł wpisu lubiłem bardziej :trollface:

Link do komentarza

Zapomniałem o Tobie, Elano :P

Właśnie się ostatnio zastanawiałem, co to jest ten Shin Megami Tensei. Muszę sprawdzić którąś z części na GBC, GBA albo DS-a, bo PS 2 niestety nie mam. sad_prosty.gif

Tylko DS - na niego masz Strange Journey, które jest dość podobne w założeniach do głównej serii. Niestety, gra nie wyszła w Europie (zaskoczeni?), jednak DS nie ma region locka, więc można importować. Ewentualnie Devil Survivor, ale to już sRPG.

@Abyss

Odważ się. Uważam, że powinno ci się spodobać.

Poprzedni tytuł wpisu lubiłem bardziej trollface.gif

:trollface:

Link do komentarza

Importować, pograć i sprzedawać/wymieniać się. :P Na ebayu można znaleźć za 120 zł (Kup Teraz) albo na licytacjach, które dojdą pewnie do jakichś 110. Orientuje się ktoś może, czy w Polsce takie gry ludzie kupują? Bo tak za 70-80 złociszy można by to później komuś oddać. Na razie nic jeszcze nie sprzedawałem, bo DS-a mam dopiero od niecałego miesiąca i nie pokończyłem jeszcze tych gier, które były razem z konsolą.

Link do komentarza

Dante z DMC

Niech zgadnę - wszyscy czekamy na podjaraną Ylthin? xD

A Dantego naprawdę fajnie wpletli w fabułę, a starcie z nim jest jednym z fajniejszych motywów w całej grze tongue_prosty.gif Szkoda tylko, że jego skillset jest średnio przydatny na bossach (brak Pierce...) i nieodwołalnie zajmuje jedno miejsce w drużynie.

@Elano

No clue. Popytaj się na jakiś forach czy byliby zainteresowani.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...