Etyka dziennikarska a Wargaming.
Droga redakcjo CD-Action!
Kupuję wasze pismo od prawie 13 lat. W tym czasie obserwowałem rozwój zarówno wasz jak i całej branży i dziennikarstwa. Tajemnicą poliszynela jest to, że większość graczy dziennikarzom branżowym zwyczajnie nie ufa. Starałem się mieć trochę zaufania dla Waszego osądu, jednakże wraz z ostatnimi numerami jest to dla mnie coraz cięższe. Wiecie dlaczego?
Wszystko przez Wargaming.
Na początek pytanie: wyobrażacie sobie, żeby krytycy filmowi zamieszczali jako dodatek materiały promocyjne jednej wytwórni, a w samym piśmie na dwie strony walnęli artykuł o raucie u jej prezesa? Albo gdyby tygodnik "Polityka" zamieścił płytę promującą konkretną partię i kilkustronicowy raport z jej kongresu? Jaka byłaby reakcja? Jak na mój gust nadszarpnęliby swoją wiarygodność. Nie można obiektywnie pisać o polityce jednocześnie forsując jakąś partię, tak jak nie można krytykować filmów i po pracy upijać się z reżyserami.
Więc dlaczego wpędzacie się w podobną pułapkę?
Pamiętam jeszcze jak uparcie promowaliście Wiedźmina. Tony tekstów, Tipsomaniak i skrajnie entuzjastyczna recenzja - ok, polska gra, można było dać ponieś się hype. Jednak dlaczego wchodzicie w tak bliskie konszachty z Wargamingiem? Najpierw kody, potem Tipsomaniak i wielki tekst o rocznicy studia, który nawet wylądował na okładce, a teraz kolejne kody? Można to strząsnąć, powiedzieć, że to tylko kwestia reklamy i zdobywania prezentów dla czytelników.
Taka działalność rodzi jednak trochę pytań.
Czy wasze teksty są szczere czy sponsorowane? Jak dokładnie wygląda wasza relacja? No i przede wszystkim: czy mogę zaufać waszemu osądowi w kwestii gier Wargamingu lub ich konkurencji? To nie jest błahostka. Dziennikarze istnieją tylko dlatego, że czytelnik wierzy, iż działają dla jego dobra, a nie opisywanego podmiotu. W momencie w którym odbiorca zaczyna mieć wątpliwości co do intencji twórcy zaczyna się utrata zaufania. Bez zaufania pisma tracą rację bytu - zdanie anonima na forum staje się bardziej wiarygodne od opinii dziennikarza.
Samo dziennikarstwo branżowe jest już w tym momencie uważane za mało wiarygodne. Przyczyniają się do tego zbyt duży rozstrzał między opiniami graczy a dziennikarzy oraz właśnie mało jasne relacje między pismami i wydawcami. Dlaczego więc tak usilnie pracujecie na to, bym i wam przestał ufać? Dlaczego mam uwierzyć, że nie wspieracie nikogo poza Wargamingiem? I dlaczego akurat Wargaming? Nie mogę powstrzymać cisnącej się analogii do sytuacji z Jeffem Gertsmannem i jego słynnym wyrzuceniem z Gamespotu za zbyt surową recenzję Kane&Lynch. Skąd mam wiedzieć gdzie wasza wzajemna współpraca się zaczyna, a gdzie kończy?
Zanim się posypią oskarżenia o potwarz i sugerowanie przekupstwa: ja niczego nie sugeruję. Jestem po prostu zaniepokojony. Zaniepokojony tym, że duże pismo branżowe wplątuje się w jakieś promocyjne gierki z jedną firmą, co z uwagi na etykę zawodową nigdy nie powinno mieć miejsca. Do diabła, jesteście pismem z prawie dwudziestoletnią tradycją! Nie musicie się promować w tak dwuznaczny moralnie sposób. Nie wierzę też, że tak wam nagle są potrzebne pieniądze, że musicie tworzyć sponsorowane teksty i nachalnie reklamować jedną firmę. Szkoda całej historii pisma i pokoleń graczy, które się na nim wychowało.
Proszę, przemyślcie to.
- 25
79 komentarzy
Rekomendowane komentarze