Skocz do zawartości

Norka Kicorka

  • wpisy
    17
  • komentarzy
    217
  • wyświetleń
    20007

No przecież cię nie ugryzie...


kiceg

2383 wyświetleń

CE0qDJx.jpg

Ile razy ja to już słyszałem. "No daj spokój, nic ci nie zrobi, to tylko malutka pszczółka". A właśnie, że nie. Nawet jeśli wiem, że agresywne toto jest tylko w trakcie odwetu za atak ze strony człowieka, to zawsze, za każdym razem spotkanie z owadem, który potrafiłby boleśnie użądlić wywołuje u mnie stan paniki. Jedyną myślą jest "uciekaj", budzi się we mnie pierwotny instynkt ucieczki. I jak tu go nie słuchać...

Apifobia, czyli strach przed pszczołami objawił się u mnie już w przedszkolu. Wtedy to, chociaż za dobrze tego nie pamiętam, przy wychodzeniu na dwór ociągałem się, robiłem to bardzo niechętnie, czasem bardzo chciałem zostać w budynku, po prostu bałem się wyjść i bawić z innymi dziećmi na podwórku. Wszystko przez te owady. Często trzymałem się bardzo blisko przedszkolanki, nie podchodziłem do żadnych kwiatków, siedziałem sobie tylko w cieniu, w piaskownicy i robiłem tunele w piasku. Już wtedy gdy coś bzyknęło mi niedaleko ucha zaczynałem biec, byle dalej od tego czegoś, co mogło mnie przecież zabić. Myślałem tak dlatego, że jeden z moich rówieśników wmówił mi, że użądlenie osy czy innego owada tego typu może być bardzo groźne i mogę umrzeć. Gorsze jednak było to, że mogło to strasznie boleć, bo oczywiście jako dziecko nie miałem pojęcia o tym, czym jest śmierć i dlaczego jest taka, hm, niechciana przez ludzi.

W domu też było to samo. Nie chciałem wychodzić na zewnątrz, wolałem korzystać z komputera. Moja mama martwiła się, że tak wiele czasu spędzam przed komputerem i wyganiała mnie na dwór, żebym choć trochę się przewietrzył. A że byłem i nadal jestem dosyć zamknięty w sobie, to nie mówiłem jej o tym, że po prostu boję się tych wszystkich owadów... Nie mówiłem też o tym prawie nikomu, no bo jak to tak, bać się pszczół? Przecież one nic nie zrobią jeśli się je zostawi w spokoju. Tylko co z tego, że o tym wiedziałem, skoro fobia już osiągnęła swój stan, w którym panika była naprawdę kłopotliwa?

Co tam Ringi i Martwe Zła. To jest najgorszy horror świata.

A im starszy jestem, tym bardziej się ich boję. Do tego ostatnio w okolicy zagnieździły się szerszenie, więc nawet wracanie ze szkoły może być dużym wyzwaniem... Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze są przezabawne "żarty" znajomych, którzy wiedzą, że mam apifobię. Już przeboleję bzyczenie za uchem i teksty typu "masz pszczołę na ramieniu". Ale to, co ostatnio zrobił mi jeden z kolegów to była przesada. Nabił na długopis martwa pszczołę i podsunął mi ją zaraz przed oczy. Takiego krzyku to w życiu z siebie nie wydałem. Koszmarny strach, bardzo mocno przyspieszone bicie serca, trupia bladość i trzęsące sie ręce. Dosyć długo to trwało, ale po jakimś czasie ustało. I całe szczęście?

Dlaczego ktoś może być na tyle perfidny, że pomimo wiedzy o tym, że druga osoba panicznie się czegoś obawia, jest zdolny do takich chamskich rzeczy? dlaczego za każdym razem kiedy komuś powiem o moim lęku, od razu musi udawać bzyczenie i od razu próbuje mnie nastraszyć, niekiedy skutecznie? Jakoś ludziom, którzy boją się pająków nie zdarza się to tak często...

PS. Myślę, że już wykrystalizowała mi się wizja mojego bloga i już wiem, o czym tak właściwie będę tu pisał. Możliwe, że będą to jakieś sporadyczne recenzje, różne teksty o pierdołkach [jak ten] i wpisy o tematach okołotechnologicznych/internetowych. To tak tylko dla wiadomości, w sumie nie wiem po co to piszę tongue_prosty.gif

Mam też zamiar zrobić coś na wzór RPSowego Kickstarter Katchup, ale jeszcze nie wiem jak to z tym będzie...

40 komentarzy


Rekomendowane komentarze



@up

Agresje osy, poznaje się po jej głowie. Im więcej, na niej czarnych punkcików, tym osa bardziej agresywna

Aha, będę się jej przyglądał. Najlepiej z 50 metrów. :cheesy:

Link do komentarza

Wpis porusza ciekawy i osobisty temat do tego . Cóż także nie przepadam za owadami , a swego czasu osy zrobiły sobie siedlisko w diurze balkonowej pod parepetem. Jednakże z ojcem najpierw napryskaliśmy tam gazem kiedy osy poszły sobie spać ,a potem zalepiliśmy mieszanką cementu . Myślę ,że poniosły bolesne straty , wraz z dowódcą roju. Od tamtej pory ich nie ma. Też odczuwam pewien lęk przed owadami jadowitymi , ale i nie tylko . Cóż doszło kiedyś do takiej sytuacjii . Byłem sam w domu wleciała sobie osa .. Dostrzegłem ów fakt zirytowała mnie , ponieważ przeszkadzała w graniu. Pomyślałem sobie wtedy to mały owad , wpierw musi na mnie usiąśc . Postanowiłem pozbyć się gada . Uzbroiłem się w najcięzszy but oraz kota . Balem się to fakt . Osa latała nisko . Mimo strachu postanowiłem zaatakować , wiedząc ,że głowa jest słabym punktem uderzyłem z całej siły osłaniając sie butem . Osa padła gdzieś z boku kot to zauważył , pozostało tylko zmi. z spróbować powoli oswoić lęk. Jest to zadanie niełatwe . Ja tak miałem z psami . Poniekąd mam do dziś . W wieku 5 lat staranował mnie owczarek niemiecki. Jak sobie poradziłem ? Być może pomógł czas.. Hmm ale ostatnio na przystanku kobieta , nie wiem jak nazwać jej pomyślunek szła właśnie z bydlęciem bez kagańca niby na smyczy ale by sie urwał .. Ukryłem się między przechodzącymi na przejściu .. Co jeszcze mogę napisać jeśli nadal lęk utrudnia ci życie warto poszukać pomocy. A co do szerszeni zdaje się ,ze straż pożarna likwiduje ich gniazda . Poza tym to zasadniczo szkodniki.

Link do komentarza

Mam podobnie. Różnica jest taka, że bardziej boję się agresywniejszych os.

Dzisiaj pani próbowała wygonić to zwierzę za okno, przy pomocy kija (tongue_prosty.gif). Przez przypadek wrzuciła ją do mojego plecaka. -.- Na szczęście kolega pomógł w pozbyciu się tego cholerstwa. W każdym razie, boję się wszelkiego rodzaju owadów pszczołopodobnych. I u mnie wywołują paniczny strach. Nie jesteś więc sam. biggrin_prosty.gif

Co do tego dokuczania, to jeszcze nic. rolleyes.gif

Wpis dobry. ^^ Stahp jouking... ~Kiicek

Link do komentarza

Też się ich boję, ale żeby od nich uciekać to jeszcze tego nie mam ;). Ja to mam problem z pająkami, jak je widzę to Sruuuuuuuuuu jak najdalej od niego/ich.

Link do komentarza

Rany, też to mam. Najmniejsze brzęknięcie za uchem i osiągam tak z połowę prędkości światła. Nie mówiąc już o tym, że gdy coś mi wleci do pokoju, to jest skazane na Armageddon w postaci miotanych poduszek. Brr.

5 gwiazdek ode mnie.

Link do komentarza

Ja generalnie owadów nie lubię (choć pajęczaki są spoko i mi nie przeszkadzają w ogóle). Bonusowe punkty jeśli owad żądli/gryzie. Podwójne bonusowe punkty jeśli jest niefajny w dotyku. Potrójne bonusowe punkty jeśli jest duży.

Chociaż w sumie trzmiele też są OK, ale to wyjątek od reguły.

Link do komentarza

Nie przepadam za pszczołami, nie znoszę os, a szerszeni boje się nieprawdopodobnie - głównie dlatego, że mój organizm dość gwałtownie reaguje na ukąszenia owadów i skoro od głupiego komara robi mi się niewyobrażalnie duży bąbel, to wolę nie sprawdzać, co się stanie po ugryzieniu przez coś groźniejszego.

Na pająki mam specjalnie przygotowany słoiczek w pokoju, do którego je łapię, żeby bez obaw móc wypuścić takiego koleżkę z powrotem na zewnątrz

Panicznie boję się tylko ataków terrorystycznych

Chociaż kiedy byłem mały, przeczytałem w programie zapowiedź "Laleczki Chucky" (dość wcześnie nauczyłem się czytać), a że nie zawierała większych szczegółów fabuły, utwierdziłem się w przekonaniu, że każda większa zabawka może ożyć i próbować mnie zabić :)

Link do komentarza

Ja tam nie lubię, jak taka osa czy pszczoła śmignie mi koło głowy, ale na co dzień żyję z nimi w zgodzie. W okresie letnim to nawet lubię uwalić się na ogrodzie i obserwować pszczółki śmigające z kwiatka na kwiatek. A już najmocniej to kocham patrzeć na to ich "futerko" cat2.png Szkoda, że nie można ich głaskać...

Link do komentarza

Wybaczcie, nie śmieję się z Was, ale jakoś nie mogę tego zrozumieć. Nie wiem, czy ja sam mam fobię, ale bardzo boję się pająków. Gdybym zobaczył takiego ptasznika, to bym uciekał od razu na kilometr, ale nie jestem bierny i staram się z tym walczyć. Mieszkam na wsi, więc pająków mam tu od cholery, ale przy okazji staram się brać je na ręce, nawet te duże, żeby się z nimi odwoić i pokonać lęk, więc wybaczcie, ale nie rozumiem Was.

Link do komentarza

Ja tam mam w sumie lepiej, bo moje fobie są nieco mniej kłopotliwe. Pod warunkiem, że nie muszę iść do lekarza na jakieś szczepienie, nie chcą mi zrobić badań krwi (morfologia FTW) lub nie wyląduję w szpitalu na dłużej.

Cierpię na chorobliwy lęk przed zastrzykami. Nie chodzi tu nawet o same igły czy widok gabinetu metdycznego, a o moment pobierania krwi, zakładania wenflonu czy szczepienia - wbijanie mi tego paskudztwa w naczynia krwionośne lub mięsień. Nie dość, że bolesne, to i jeszcze kłopotliwe (bom niskociśnieniowiec z "ukrytymi", jak to określają pielęgniarki, żyłami, do których ciężko się wkłuć).

Oczywiście, przyczyną jest dziecięca trauma, za którą pragnę serdecznie podziękować porodówce w jednym z olsztyńskich szpitali. Nie obchodzi mnie, że poród był z komplikacjami, wsadzanie mi wenflonu czy innych igieł gdzieś za ucho było durnym pomysłem.

Link do komentarza

Robali się jakoś nie boję, pająki i inne dziadostwo pogryzło mnie nie raz. Czasem było to nawet przyjemne (takie miłe łaskotanie :3). Za to odczuwam niewyjaśniony lęk przed roślinami. Nienawidzę dotykać liści na przykład ogórka. Nawet jak o tym myślę skręcam się z obrzydzenia. Nie jest to oczywiści jakiś paniczny lęk, i jak mam ochotę wtrząchnąć sobie ogórka z babicnej szklarni to nic mnie nie powstrzyma przed wepchnięciem się w to podłe zielsko, ale jednak coś tam zawsze z tyłu głowy siedzi i cicho pochlipuje. :) Co ciekawe nie brzydzę się wszystkich roślin, a tylko niektórych. Kwiatki, trawy, czy drzewa są generalnie ok. :)

Link do komentarza

Spoiler trochę na temat:

Wasp.jpg

THIS.

Dzisiaj, na dzień dobry przywitało mnie dwoje tych skubańców. Albo jeden, który wrócił by dokończyć robotę. Pszczołami się tak nie przejmuję, bo starają się unikać konfrontacji i rzadziej wlatują do mieszkań.

PS.

Gdy osa wyjmuje żądło, wydziela specyficzny zapach, który jest dla innych os "zaproszeniem" do ataku.

25yuswsw28295.gif

Link do komentarza

Jak już mowa o fobiach to ja mam jakiś dziwny uraz do tych chudych małych pająków co w pokojach sobie mieszkają. Najprawdopodobniej pozostało mi to z dzieciństwa jak panicznie bałem się wszelkiego rodzaju pająków, a kuzyn często rzucał we mnie tymi "patyczakami" tongue_prosty.gif. Nie chodzi o to, że się ich boje i spierniczam jak widze takiego chuderlaka ale jak takiego zobacze to po prostu nie mam ochoty na niego dłużej patrzeć ;p

Link do komentarza
Czy istnieje profesjonalna nazwa fobii przed dentystami?

Ja to nazywam "Zdrowy rozsądek"

Ja tak mam z dziewczynami.

Jako absolwent szkoły, w której były 3 dziewczyny na roku czuję twój ból.

ale nie jestem bierny i staram się z tym walczyć

Nie z każdą fobią da się walczyć. Swój lęk przed ciemnością i igłami pokonałem już dawno ale pająków i w ogóle praktycznie wszystkich stawonogów nigdy nie polubię.

HA%20HA%20Nightmares.png

Oczywiście, przyczyną jest dziecięca trauma, za którą pragnę serdecznie podziękować porodówce w jednym z olsztyńskich szpitali. Nie obchodzi mnie, że poród był z komplikacjami, wsadzanie mi wenflonu czy innych igieł gdzieś za ucho było durnym pomysłem.

Olsztyńska Służba Zdrowia - profesjonalizm pełną gębą!

Paznokieć u dużego palca prawej nogi, który był operowany rok temu do tej pory nie daje oznak życia...

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...