Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu GWŻ. Z góry przepraszam wszystkich zainteresowanych, jednak nie mam już tyle czasu co kiedyś, ale przejdźmy do rzeczy, a nie do pieprzenia głupot
. W ostatnim czasie zastanawiałem się jaka ma być kolejna gra w bibliotece GWŻ. Postawiłem na dzieło od Betshesady w świecie The elder scrolls. Był dylemat - Morrowind, czy Oblivion? Pierwszy może być nawet ciut lepszy od następcy (wielu pewnie mi to powie, no dobra, ok). Jednak postawiłem na równie dobrego i wiecznie żywego Obliviona. Sorry rodacy dinozaury, ale na Morrowind'a jeszcze przyjdzie kolej . Zaczynamy? Zaczynamy!Witamy w Tamriel. Można go nazwać światem innego wymiaru. To świat zamieszkany przez ludzi i obce, często niebezpieczne rasy. Na ulicach spotkasz przechadzające chodnikiem elfy (oraz urocze elfki), mocarnych, napakowanych orków, jaszczurkopodobne Argoniany, a w ciemnych uliczkach zobaczysz zwinne kotopodobne Khajiców. Każda rasa różni się od pozostałych, ale wszystkie żyją w pokoju pod sprawiedliwymi rządami cesarza Uriela Septima, który rządzi tym krajem, krajem Cyrodiil. Jednak nie znaczy to, że kraina jest bezpiecznym miejscem. Na podrózników czyhają na drogach bezwzględni rabusie, a w leśnych ostępach dzikie zwierzęta i magiczne istoty. Ale są one niczym w porównaniu z daedra. To przebrzydłe demony z tytułowego Oblivionu, przypominającego wrót do piekieł. Daedra umieją tworzyć portale, którymi przedostają się do Tamriel. Wielkimi krokami zbliża się ich kolejny atak i tylko my możemy go powstrzymać.
OD ZERA DO BOHATERA
W intrygę zostajemy zamieszani jak zwykle przypadkiem i tradycyjnie w serii The Elder Scrolls zaczynamy jako więzień, ale tym razem w lochach imperialnego miasta. Gdy spędzamy kolejny nudny dzień, pojawia się sam cesarz z gorylami (czyt. obstawą). Ucieka przed zabójcami, a tajne przejście jest właśnie w naszej celi. Z rozmowy notabli dowiadujemy się, że daedra zamordowali wszystkich jego synów. W zamieszaniu nikt nie przejmuję się zwykłym więźniem. Wykorzystujemy to i prędko uciekamy z lochów. Tworzenie postaci zaczynamy od wyboru rasy. Każda ma inne umiejętności specjalne znacznie modyfikujące zabawę. Redguardzi mogą wykonać potężny atak, elfy świetnie radzą sobie z magią, zaś Khajici widzą w ciemnościach i raz dziennie umieją wywołać w kimś paniczny strach. Po wybraniu rasy tworzymy wygląd postaci za pomocą rozbudowanego narzędzia i ruszamy w głąb lochów. Początkowo śledzimy cesarza z obstawą. W trakcie wykonywania tego pierwszego zadania w pewien sposób definiujemy bohatera. Jeśli chcemy, tworzymy postać z własnymi współczynnikami. A jeśli nie mamy na to ochoty, wystarczy czekać - gra podpowiada nam klasę odpowiadającą naszemu zachowaniu.
Wcielamy się w bezlitosnego zabójce, maga miotającego kulę ognia albo potężnego wojownika rozkładającego wrogów ciosami dwuręcznego miecza. Podobnie jak w Morrowindzie, także w Oblivionie rozwój postaci zależy od tego, jakich umiejętności używamy. Walcząc bronią białą, zyskujemy biegłość w umiejętności ostrza, a gdy rzucamy czary, rozwijamy kolejne szkoły magii: destrukcji czy leczenia. Nawet skacząc, biegając, pływając czy po prostu zbierając ciosy, gromadzimy doświadczenie - nasze skoki są coraz wyższe, bieg szybszy i lepiej używamy zbroi do ochrony przed ciosami. Poza rozwijaniem biegłości podnosimy poziom postaci. Nie ma tu punktów doświadczenia, awansujemy po odpowiednim rozwinięciu umiejętności podstawowych. Po noclegu w łóżku (w odróżnieniu od spania na ziemi) na karcie postaci podnosimy parametry. Jeśli chcemy mieć wojownika, zwiększamy siłę i odporność. Mag musi być inteligentny i mieć dużą siłę woli, a złodziej powinien być szybki i zwinny.
DUŻY ŚWIAT
Gdy opuszczamy podziemia, przed oczami staje nam niesamowicie piękny, tętniący życiem świat. Pierwsze minuty przeznaczamy na rozglądaniu się po okolicy. Perspektywa zapiera dech w piersiach, rozciągając się na wiele kilometrów w każdą stronę. Na podziwianie świata gry mamy mnóstwo czasu, a warto jak najszybciej rozpocząć odkrywanie tajemnic Cyrodiil i zdobywanie bogactwa i sławy. Gra jest całkowicie otwarta. Nikt i nic nie zmusza nas do wykonywania zadań z wątku fabularnego. Możemy grać i kilkadziesiąt godzin, nie tykając się go. Możemy również odrzucić główny wątek i zwiedzać lochy, liczne lasy, okradając domy mieszkańców, jak kto woli. Ale najlepsza zabawa wiąże się z pracą dla różnych osób i organizacji. Dopiero wtedy poznajemy prawdziwą siłę Obliviona.
Wystarczy być ciekawskim, a robota znajduje się sama. Właścicielka zajazdu przy jednej z głównych dróg do miasta szuka szczególnego wina, które można znaleźć w okolicznych ruinach. Spotkany na ulicy wieśniak od lat poszukuje brata bliźniaka, z którym rozdzielono go w dzieciństwie. Przygodnych zadań jest mnóstwo, a to tylko wstęp do poważnych misji, które wykonujemy dla czterech gildii działających w Cyrodiil. Gildie magów i wojowników działają jawnie. By się do nich zapisać, wystarczy wizyta w siedzibie gildii w dowolnym z ośmiu miast. Tam rozmawiamy z szefem i szybko wdrażamy się w sprawy gildii. W większości gier fabularnych misje zwykle sprowadzają się do podróży w określone miejsca i zabicie konkretnego potwora. Tu sprawy są daleko bardziej skomplikowane. Gildie złodziei i zabójców (Dark Brotherhood) są tajne. Gdy kradniemy, szybko pojawiają się wysłannicy Grey Foksa, szefa złodziei. Aby działać na własną rękę, wykonujemy dość trudne zadanie ukradzenia pewnej pilnie strzeżonej książki. Dopiero po tym stajemy się pełnoprawnym członkiem gildii, a co najważniejsze, poznajemy miejsca zamieszkania paserów. Tylko u nich pozbywamy się gorących towarów.
NUDA TU NIE ISTNIEJE
Wielką zaletą gry jest niezwykła mnogość rzeczy, jakimi możemy się zajmować, zupełnie nie przejmując się losami cesarza. Nie chodzi tylko o misje wykonywane dla gildii czy spotykanych mieszkańców, ale o cały złożony mechanizm ukryty pod ładną grafiką. Po znalezieniu moździerza, a potem całego zestawu laboratoryjnego, bawimy się w alchemika. Wystarczy znaleźć odpowiednie zioła w lasach i samemu upichcić przydatne mikstury. Możemy próbować w ciemno albo odszukać książki, w których znajdziemy odpowiednie receptury. Tworzymy tak lecznicze napoje i zabójcze trucizny, w których maczamy potem broń. Jeśli mamy dość samozaparcia i magiczne umiejętności na odpowiednio wysokim poziomie, z czasem projektujemy własne czary. To jednak wyższa szkoła magii dostępna dla prawdziwych mistrzów. Wreszcie kiedy uczymy się handlować i zdobywamy prawdziwe mistrzostwo w tym fachu, otwiera się przed nami możliwość inwestowania w sklepy. Gdy w walkach niszczeją nasze zbroje i broń, specjalnym młotkiem naprawiamy uszkodzony sprzęt. Z początku łamiemy wiele cennych narzędzi, ale z czasem nabywamy biegłości pozwalającej błyskawicznie reperować nawet magiczne zbroje i bronie.
Tera trochę o walce. Gdy łapiemy za broń białą, możemy zadać kilka różnych ciosów i blokować. W starciu liczy się przede wszystkim odpowiednie wyczucie czasu. Kiedy udaje nam się zablokować cios przeciwnika, mamy szansę wytrącić go z rytmu i wykorzystać tę okazję do zadania kilku uderzeń. Gdy przytrzymujemy dłużej przycisk uderzenia, wykonujemy potężny atak, który może przewrócić go, lub wytrącić mu broń z ręki. Rzucanie czarów przypomina z kolei klasyczną strzelaninkę - wystarcza tylko dobrze wycelować i wypuścić w stronę biegnącego w naszą stronę wroga kulę ognia czy wiązkę zabójczej energii. Liczne czary wspomagające wzmacniają nasze ataki, inne zaś osłabiają wroga. Nieopancerzony mag jest jednak wrażliwy na ataki zwykłą bronią, więc warto cały czas pozostawać w ruchu.
PIĘKNO ŚWIATA
W dniu premiery gry, jej wygląd był istną bajką. Ziemię porasta gęsta trawa, wrzosy, różne inne zioła oraz rozmaite krzewy. Kiedy przemierzamy knieje, czujemy się jak w prawdziwym lesie - drzewa delikatne kołyszą się na wietrze, gdzieniegdzie przebiegnie spłoszona sarna, a przed nosem latają nam motylki. Każda część Cyrodiil wygląda nieco inaczej - bagna na południu skrywa wieczna mgła, na zachodzie lasy ustępują stopniowo miejsca kamienistym pagórkom, zaś w centrum znajduje się wielkie imperialne miasto otoczone pięknym jeziorem. Miasto widać zresztą niemal z każdego punktu w okolicy, bowiem góruje nad nim potężna wieża. To świetny punkt orientacyjny, jeśli nie chce nam się patrzyć na mapę. Wysokiej jakości tekstury sprawiają, że każdy element otoczenia wygląda bardzo przyzwoicie. Gra wykorzystuje program Havok odpowiedzialny za symulowanie realistycznej fizyki. Fizyka odgrywa dużą rolę w strzelaniu z łuku. To, jak daleko leci strzała, zależy od siły napięcia łuku i naszych umiejętności.
WYMAGANIA PC:
PROCESOR: 2 GHz
RAM: 512 MB
KARTA GRAFICZNA: 128 mb
Rok Wydania: 2006
24 komentarzy
Rekomendowane komentarze