Skocz do zawartości

Teczka warciactw Abyssa

  • wpisy
    59
  • komentarzy
    882
  • wyświetleń
    93385

Steampunk klasyczny - Gdzie się schował stealth #7


Abyss

2146 wyświetleń

2049194781mikes5jpg468x.jpg

Wraz z tą częścią cyklu postanowiłem przenieść się z dżungli do mrocznego, steampunkowego miasta, znanego z chyba największego klasyka wśród wszystkich skradanek - Thiefa. Ciężko zaprzyjaźnić się z złodziejem po takim okresie czasu, ale gdy już się uda, to droga do bogactwa stanie przed nami otworem.

Dawno dawno temu, dokładnie w poprzednim stuleciu, w roku 1998, kiedy to benzyna była jeszcze tania, a World Trade Center ciągle stało Looking Glass Studios postanowiło wypuścić grę dla nieco dziwnych dziwnych typków uwielbiających chować się w cieniu i bić ludzi pałką po głowach. Wtedy chyba wszyscy ciągle byli pod dużym wrażeniem pierwszego Quake'a wydanego dwa lata wcześniej, więc mało kogo interesowała gra w której zamiast biegać z gigantyczną rakietnicą i przy okazji przeprowadzając małe ludobójswto poruszaliśmy się subtelnie po kolejnych poziomach, zabójstwa były karane wirtualnym plaskaczem w twarz, a głównym celem było nie dać się wykryć, wykonać zadanie zlecone przez różne frakcje, przede wszystkim jednak wzbogacić się cudzym kosztem, jak to złodziej.

Pierwsza część Thiefa z podtytułem: The Dark Project wyszła mocno przeciw trendom na rynku gier w tamtym okresie i choć było to ryzykowne posunięcie, to opłaciło się. Głównym bohaterem jest Garrett - sierota wychowana na członka zakonu strażników mających na celu ochronę równowagi panującej w mieście. Garrett postanawia jednak nabyte umiejętności wykorzystać w zupełnie innym celu i pragnie zostać najlepszym złodziejem w mieście - prawdziwa czarna owca. Złodziejaszek jest też do bólu cyniczny, ma totalnie gdzieś wszystkie problemy poza swoimi własnymi i kieruje się wyłącznie chęcią zysku, zdarza mu się oczywiście pomagać innym, to jednak głównie dlatego, że mu się to zwyczajnie opłaca. Jednym z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych elementów całej serii pozostaje wspomniane miasto w klimacie steampunk-fantasy rozdarte pomiędzy naturą i technologią reprezentowanymi przez frakcje Pogan i Młotodzierżców/Hammerytów wokół których kręci się cała fabułą pierwszej części. Równowaga zostaje zachwiana przez pogańskiego bożka, a bohater mimo iż stara się trzymać jak najdalej od afery, ale i tak zostaje w nią wciągnięty, czemu więc się na tym nie wzbogacić?

thief7.jpg

Dziś może i wygląda co najwyżej śmiesznie, ale klimat pozostał.

Gra dla samych skradanek wsławiła się głównie tym, że wprowadziła wskaźnik ukrycia przedstawiony jako specjalny kryształ Garretta, który zależnie od stopnia swojego zaciemnienia pokazywał jak bardzo nas widać. Innym ważnym elementem był z pewnością dźwięk przestrzenny, dzisiaj już powszechny, ale wtedy był całkiem rewolucyjny. Można było dzięki niemu bardzo łatwo zorientować się w sytuacji i dowiedzieć z której strony nadchodzą kroki przeciwników, na uwagę zasługiwało też z pewnością oświetlenie. Najbardziej charakterystyczna i najlepiej wspominana pozostała jednak konstrukcja poziomów. Były rozległe, pełne sekretów, a skarbów do złupienia można było szukać w najdziwniejszych miejscach jakie bylibyśmy w stanie sobie wyobrazić. W różnych pomieszczeniach pozostawiane były często wskazówki dotyczące samego łupu. Tu złoty pierścień, tam pamiątki rodzinne i klejnoty - było czego szukać.

T2_M7_map_PAGE002.jpg

To zaledwie jedno piętro banku z Thief II

Ciekawostką był także poziom trudności, który zależnie od ustawienia czasem poza ilością łupu wymaganego do zaliczenia poziomu i obrażeniami zadawanymi przez strażników wyznaczał nam różne zadania i ograniczenia. Raz nie możemy nikogo zabić, bo Garrett, to całkiem honorowy złodziej, innym razem mamy natomiast ukraść dwie obrączki żeby nasz kumpel miał łatwiejszy start na nowej drodze życia. Na co jednak wydajemy zgromadzone w ten nieuczciwy sposób pieniądze? Głównie na zabawki ułatwiające przejście nam kolejnych misji: strzały wodne służące do gaszenia pochodni, mchowe do zbyt hałaśliwego podłoża, strzały z linami, aby dostać się do ciężko dostępnych miejsc albo granaty błyskowe w razie gdybyśmy znaleźli się w sytuacji wymagającej szybkiej ucieczki, co bardziej pomysłowi gracze nauczą się też szybko korzystać z nich w sposób ofensywny. W zróżnicowaniu naszych gadżetów najlepiej widać w jakim świecie się znajdujemy: strzały i nowoczesne zabawki jak miny czy granaty w jednym ekwipunku.

Druga część przygód Garretta o podtytule The Metal Age mieszała bohatera do starcia z mechanistami - przekształconym zakonem hammerytów i chorymi ambicjami ich mistrza Karrasa. Pojawiły się tam takie ciekawostki jak stampunkowe złote kamery czy mechaniczni strażnicy wygłaszający ciągłe modlitwy do swojego mistrza. Klimat był jeszcze lepszy, sama gra natomiast była ''jedynką" na sterydach i tutaj mniej więcej dla niektórych Thief osiągnął szczyt i się zatrzymał.

22899thiefiithemetalage.jpg

You've come to the wrong neighborhood

Na następną część przyszło czekać do maja 2004 roku Thief: Deadly Shadows to pierwsza część z którą miałem okazje się zapoznać i zarazem ta, która skłoniła mnie do zagrania w jej poprzedniczki. Tym razem nie pracowało nad nią Looking Glass, a Ion Storm i dla wielu fanów właśnie to stało się powodem dla którego uznają tę część jako najgorszą. Poziomy stały się nieco mniejsze, miasto niby też, niektórzy twierdzili, że była pozbawiona klimatu. Ja osobiście twierdze jednak, że mimo niektórych wad była najbardziej klimatyczną częścią. Słynne już przytulisko, które niejednemu zjeżyło włosy na głowie, dom starego marynarza, statek pełen zombie, wpisy o wiedźmie z którą przyjdzie nam się zmierzyć, można wymieniać i wymieniać. W tej części dodano także możliwość grania z perspektywy trzeciej osoby, całkiem fajny motyw dla fanów innych skradanek, łączenie niektórych rodzajów broni np. oleju i ognistej strzały, a linę zastąpiono rękawicami. Garrett nie zazna spokoju, tym razem staje się częścią przepowiedni zwiastującej nadejście mrocznych czasów i jak zwykle złodziej musi wszystko po wszystkich naprawiać i dbać o dobro miasta, bo gdzie i kogo by bez niego okradał?

thiefdeadlyshadowsimage.jpg

Kiedyś kibole nie mieli honoru i bili się w tył głowy. Dzisiaj już wiedzą gdzie jest przód.

Do tej pory każdego roku oczekuje informacji o kolejnej części Thiefa, by w końcu powróciła i pokazała, że ze skradanek można jeszcze coś wycisnąć i żeby Eidos nie skopał sprawy. Sądząc jednak po kondycji ostatniego Deus Exa nie powinno być tak źle. Trzeba jednak pamiętać, że Thief to najbardziej pełnokrwista skradanka ze wszystkich, które tu opisywałem i nie wydaje mi się aby można było iść w jej kwestii na jakieś kompromisy. Zachęcam do zapoznania się z serią, bo mimo iż spotkanie z grafiką może być bardzo bolsene, to gdy już się przyzwyczaimy do strażników wyglądających jak kiepskie origami możemy odkryć naprawdę niezwykłego klasyka.

PS. Zobaczcie sobie intra do dwóch pierwszych gier, prawdziwe mistrzostwo.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Youtube Video -> Oryginalne wideo

klawiaturaa.jpg

Grudzień 2012

24 komentarzy


Rekomendowane komentarze

typków uwielbiających chować się w cieniu i bić ludzi pałką po głowach

Milicja? :O

Thief:DS Zainstalowałem, ale po 10 minutach gry, przy otwieraniu drzwi wyskoczył błąd i wywaliło mnie do pulpitu. Może tym razem będzie inaczej? :D

Link do komentarza

Te tagi O.o

Kolejny tytuł na Ścianie Wstydu :( Muszę się w końcu za Złodzieja chwycić, bo pamiętam iż za dzieciaka grałem w niego i nawet się podobało... A płyta z Thief Trylogią się kurzy, przydałoby się chwycić serie przed premierą Thi4fa :P

Link do komentarza

@darth

Wychodzę z założenia, że zawsze warto dać szanse. Sam byłem średnio zainteresowany Thiefem, ale po godzince w Deadly Shadows wsiąkłem na dobre.

@ylthin, voda

Akurat przy T:DS można się przestraszyć i to całkiem porządnie. Najlepsze akcje są w sierocińcu i gdy goni nas pewna ohydna postać. Aż mam ochotę sobie zagrać, wam też polecam na długie zimowe noce, obowiązkowo noce.

@Klekot

Tak mi się jakoś skojarzyło i postanowiłem zrobić z tekstu tagi.

Link do komentarza

Jestę złodzieję :trollface:

Chciałem sobie parę miesięcy temu przypomnieć wszystkie Thiefy i przejść je po kolei. Nie jestem z tego dumny, ale w The Dark Project pograłem z 15 minut. To świetna gra, z którą mam masę miłych wspomnień, ale zestarzało się to niemiłosiernie. Już pierwszy MGS dla mnie wygląda lepiej. Tak samo opuściłem Metal Age i dopiero Deadly Shadows przeszedłem. Thief tak bardzo zasługuje na nową odsłonę zrobioną na poważnie* lub remake pierwszych części!

*na poważnie = żeby nie było cyrku jak z paroma seriami, które zdecydowano się odkopać po latach i zmienić w nich wszystko. Takie coś nie działa i szkoda tylko, że branżowe media próbują wmówić wszystkim, że jest inaczej.

Jak przeczytałem krótką notkę Berlina o nowym DmC w świeżym CDA to mi się przykro zrobiło

  • Upvote 1
Link do komentarza

O Berlinie i DmC się nie wypowiem, bo jeszcze zacznę bluzgać. Pan redaktor najwyraźniej nie grał w poprzednie odsłony - lub gracze dostali coś innego, niż np. dziennikarze branżowi.

Oj tak, Thiefowi przydałyby się takie remaki. Toż to darmowa reklama przed wydaniem nowej odsłony :trollface:

  • Upvote 2
Link do komentarza

@lubro

W MGS chyba nie było tego widać aż tak bardzo dzięki kamerze z góry. Gdy grasz FPP i spojrzysz z bliska na niektóre rzeczy... bleh, po prostu bleh. Z takim Falloutem również nie miałem kłopotu. Magia rzutu izometrycznego.

Thief potrzebowałby ekipy takiej moderów jak ci którzy zrobili Black Mesa do HL'a. Czysty geniusz i zapał, niestety gra nie jest tak popularna jak HL.

@Ylthin

Wydaje mi się, że Berlin lubi być czasem kontrowersyjny i troszkę chciał nas strollować. Chyba...

  • Upvote 1
Link do komentarza

Pamiętam w którejść częśći granie w kosza :P, ale to nic w porówaniu przejsćiu dema Deadly Shadows przez kolegę mordując każdego co się mu nawinie..i tak etap zaliczony tylko z jednym rubinkiem energi(nie wiedział jak się sięga po eliksiry przywracający życie)

Link do komentarza

Thief... Kiedy czwórka? Thief:DS to najstraszniejsza i najlepsza część. A szperanie wytrychami nigdy się nie nudzi. Pamiętam tego, hm, poltergeista? Jeny, to dopiero było...

Ale i tak najstraszniejszy moment to ten, kiedy w kanałach pojawiał się ent- najstraszniejszy przeciwnik. Brrrrr!

Link do komentarza

Gdy dodali do CDA próbowałem w tej trzeciej części coś przejść, chyba nawet pierwszej misji nie dałem rady skończyć. Wtedy jeszcze nie potrafiłem się wczuć w grę, nie czytałem dialogów i dzienników, scenki pomijałem. Kieeedyś spróbuję jeszcze raz ;D, bo strasznie wstyd.

Nawet nie wiedziałem, że w Thiefie jest steampunk :O.

Link do komentarza

@Arturzyn

Kiedy? Niby pojawiła się na liście zapowiedzianych gier na rok 2013, ale nie ma o niej absolutnie żadnych wieści. Jedyne co się pojawiło to logo i niby jakieś zdjęcia komputera na którym był włączony, zdjęcie najprawdopodobniej robione łukiem.

@Aronek

Za kilka lat jak usłyszysz, że DH to pierwsza skradanka w tym klimacie możesz dumnie krzyknąć:

client-objection.jpg

No i po raz kolejny polecam ograć chociaż "trójkę". Nie jest taka stara, a na coverze CDA pojawiła się razem z paczką tekstur HD. Nie powinniście żałować.

  • Upvote 2
Link do komentarza

@Aron ja miałem tak samo. Myślałem że Thief jest osadzony w klimatach zwykłego średniowiecza, aż tu któregoś dnia się dowiedziałem się, że to steampunk. Teraz dowiedziałem się, że to STEAMPUNK FANTASY :O Zaskoczenie! :P

Link do komentarza

@up

Chyba chodzi o opuszczone kopalnie w 3 misji, bodajże. I faktycznie; zombiaków pojawiających się za plecami, z tym ich zawodzeniem, szło się przestraszyć.

Mnie natomiast najbardziej przyprawiały o ciarki Craymany, brr.

A poza tym chciałbym wspomnieć o polonizacji T:DS, która zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Myślałem, że nie da się zgrabnie przełożyć pokręconego slangu Pogan i Młotodzierżców, a jednak...

No i również polecam całą serię. smile_prosty.gif

Link do komentarza

Nie wyzywałbym tej serii od steampunku, są tutaj maszyny na parę (dwójka szczególnie), ale jest to połączenie średniowiecznego "industrialnego" gotyku i fantasy, a te maszyny parowe nie przystają do tego, co steampunk reprezentuje.

A Dishonored już na pewno steampunkiem nie jest, bo nie ma tam maszyn parowych, są natomiast te napędzane "olejem wielorybim" (nie tranem, tran jest robiony z rekinów, a wieloryby to ssaki), bardzo blisko temu do dieselpunku, żartobliwie nazywa się to "whalepunkiem", ale myślę, że nie ma sensu przyklejać temu jakiejkolwiek metki i wrzucać do jakiejkolwiek kategorii.

Tak samo z serią Thief - jest unikalna i to ona powinna nadawać metki, a nie, że nadawane są jej :trollface:.

Link do komentarza
a te maszyny parowe nie przystają do tego, co steampunk reprezentuje.

To uproszczenie, ja jednak się uczepiłem tego steampunku, zarówno w Thiefie jak i w Dishonored. Fakt, że są tam różnice nieco przeczące tej stylistyce nie oznacza, że nie można gry pod to podpiąć, ogólne założenia się zgadzają.

To takie same uproszczenie jak z grami o których wczoraj dyskutowaliśmy. Nie do wszystkiego trzeba przyczepiać osobną łatkę. Człowiek to istota lubiąca wszystko organizować i szufladkować, a kiedy szufladek jest za dużo...

Link do komentarza

Ale ile tych "maszyn parowych" mamy? W jedynce i trójce to jakieś windy, rury z buchającą parą, takie były i w Tomb Raiderze. W dwójce masz jakieś roboty z piecami w rzyci, ale nie jest to coś, co znajdziesz w steampunku, a poza tym "steampunk" to wyłącznie jeden z elementów świata przedstawionego, a nie główny element jak już.

To jest tak jak dyskutować w wątku o skradankach o grach typu Red Faction czy Uncharted 2, bo tam takie fragmenty się pojawiają, gdzie trzeba pistolet za pazuchę schować i wrogów unikać ;).

Link do komentarza

Pojawiają się maszyny parowe = steampunk. Widzę, że strasznie lubisz się czepiać do tych metek, biadolić na temat tego co jest grą a co nie jest, what for? To malutkie szczegóły, a dzisiaj i tak wszystko zaciera się do tego stopnia, że nadawanie wszystkiemu innej metki nie ma najmniejszego sensu. Gdybyśmy chcieli wszystko rozkładać na czynniki pierwsze mielibyśmy pierdyliard nikomu niepotrzebnych gatunków i nazewnictw. Pisałem już, że to duże, ale dość celne uproszczenie. Nie mam zamiaru pisać elaboratów na temat przynależności Thiefa czy Dishonored (whalepunk lol) do jakiejś konkretnej wymyślonej na potrzeby jednej gry stylistyki.

To jest tak jak dyskutować w wątku o skradankach o grach typu Red Faction czy Uncharted 2, bo tam takie fragmenty się pojawiają

Stylistyka =/= szczątkowe elementu gameplayu.

Link do komentarza

Szczątkowe elementy stylistyki =/= stylistyka.

Klasyfikowanie Dishonored jako tytułu steampunkowego jest błędem i sami twórcy się dziwią, skąd ta metka się wzięła.

Bliżej temu jest do dieselpunku skrzyżowanego z teslapunkiem...

Tyle, że elementy tejże stylistyki mogą determinować do jakiego stylu jest grze najbliżej. W przypadku np. shootera od razu to widać i można bez problemu grę przypasować do tego gatunku. W przypadku takiego Thiefa czy Dishonored najbliżej mi było do steampunku - bez wymyślania kretyńskich i przekombinowanych nazw.

To znaczy, że nie poświęciłeś odpowiednio dużo uwagi na przestudiowanie czym jest steampunk i czym jest Dishonored. Jak nazwać bezmyślne używanie nazw i metek i jeszcze wykłócanie się, że to dobrze tudzież, że to skrót myślowy, bo po co tysiące nazw?

Podejrzewam, że myślałeś, że hiena jest psem, chociaż do kotowatych przynależy.

dieselpunk, teslapunk? Nadal nie widzisz do czego zmierzam? Jeszcze większa ilość dziwnych, nikomu niepotrzebnych kategorii i nazw...

Owszem! Nazwijmy zatem Brazylijczyków, Argentyńczyków, Kanadyjczyków, Kubańczyków, Majów, Azteków, Meksykanów Amerykanami, bo w końcu w Ameryce mieszkają, nieważne jakiej, a nazw tyle niepotrzebnych...

Przykład trochę kiepski...

Kiepski bo?

Jest jeszcze cyberpunk, też niepotrzebne? Wszystkie te -punki mają oddzielne nazwy bo ich światy i technologie opierają się na czymś innym, więc nie można nazwać Gatling Gears steampunkiem, bo nie masz tam maszyn parowych, a na silniki dieslowskie, tak samo jest z Dishonored, gdzie masz normalne paliwo z wielorybów i prąd, a pary nie.

Dobra, niech ci będzie, że DH jest whalepunkiem/teslapunkiem/dieselpunkiem whatever. Od zapowiedzi było jednak rozreklamowane jako steampunk i grupki fanów poszczególnych gatunków zaczęły zabiegać o dokładniejsze nazewnictwo. Ja dalej jestem za pewnymi uproszczeniami.

Nie było reklamowane jako steampunk, tylko coś w rodzaju "retro future", tak twórcy określali tę grę, dopiero ludzie internetowi zaczęli nazywać tę grę steampunkiem, co tylko pokazuje, że się nie znają.

Uproszczenia zaś do niczego dobrego nie prowadzą, bo później masz takie kwiatki jak popularne w latach 50. w USA nazywanie wszystkich faszystami jak leci bez znajomości znaczenia tego słowa albo przykład współczesny - rasizm, którym to terminem dzisiaj określa się wszystko fe, ale akurat nie to o podłożu rasowym xD.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...