Tak, tak, po raz kolejny się zirytowałem. Tym razem za kierownicą - a odpowiedzialni za to są zarówno inni kierowcy, jak i piesi. To, co niektórzy ludzie wyprawiaja na ulicach w głowie się nie mieści.
"Indeks Polskich Ksiąg Zakazanych" będzie zawierał księgi o których istnieniu przeciętny Polak wolałby zapomnieć, bo i tak ma je gdzieś. Będą tu tylko i wyłącznie tytuły które wzbudzają obrzydzenie w naszym narodzie.
Jestem calkowicie pewny, że gdyby KAŻDY, powtarzam KAŻDY przestrzegał KAŻDEGO przepisu drogowego (to, czy te przepisy są mądre czy nie, zostawmy do oceny dla osób które zajmują się tym zawodowo), nawet najdrobniejszego i teoretycznie najmniej istotnego, na drogach nie byłoby wypadków prawie wcale.
A jest ich mnóstwo, szczególnie w Polsce. Nawet osoby paplające w telewizji o bezpieczeństwie na drogach, nawet policjanci, dosłownie wszyscy ludzie jeżdzący po polskich drogach mają przepisy drogowe w głębokim poważaniu.
Grzeszki polskich kierowców i pieszych powymieniam w punktach. (Uwaga, jeśli Twoim zdaniem coś, co jest zawarte na tej liście nie jest żadnym naruszeniem kodeksu, to mam dla Ciebie złą wiadomość: Najwyższa pora ponownie przystąpić do egzaminu na prawo jazdy. Więc zrób przysługę sobie i społeczeństwu, i udaj się na kurs, zanim kogoś bezmyślnie pozbawisz życia):
1. Pijaństwo. Najbardziej powszechna cecha pośród Polaków, czy to siedzących za kierownicą, czy na tylnym siedzeniu. Można śmiało powiedzieć, że gdyby alkohol nie istniał, naszego narodu by nie było - przeciętny Polak pozbawiony calkowicie podstawy i sensu swojej egzystencji, zaprzestałby procesu rozmnażania. No, ale to temat na inne marudzenie, skupmy się na pijanych kierowcach.
Jak można być tak wielkim i nieodpowiedzialnym idiotą, żeby siadać za kierownicą po wypiciu JAKIEJKOLWIEK ilości alkoholu? (jeśli kogoś urazilem tymi słowami to dziękuję - taki cel właśniechciałem osiągnąć) Ile tysięcy (milionów?) ludzi zginęło pod kołami takich kretynów? Jestem za wprowadzeniem systemów zabezpieczających przed jazdą po pijaku w samochodach. System taki bylby podłączony do specjalnej bomby. Kierowca po odpaleniu samochodu miałby minutę na podmuchanie w specjalną rurkę (umieszczoną w taki sposób, że móglby to zrobić tylko kierowca). Jeśli czujnik wyczułby JAKIEKOLWIEK stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu - Kaboom. Jednego idioty mniej.
Ciekawostką jest że liczba zgonów z powodu jazdy po pijaku i tak by zmalała, bo pijani kierowcy maja brzydki zwyczaj oprocz zabijania siebie, mordować także niewinne, postronne osoby. Trzeźwe osoby.
Nawet sławetne 0,2 promila alkoholu we krwi dopuszczalne przez polski kodeks drogowy jest dużym nadużyciem. Uważam że jeśli ktoś nie jest w stanie powstrzymać sie przed łyknięciem nawet kropelki najsłabszego możliwego alkoholu przed prowadzeniem pojazdu, to powinien się zwyczajnie leczyć, bo ma problem alkoholowy.
2. Linia ciągła. Kodeks drogowy oczekuje od kierowców, że będą ją traktować jak nieprzekraczalny, niezniszczalny i niewidzialny mur. Linia podwójna ciągła z kolei powinna być całym szeregiem fortyfikacji. Dla polskiego kierowcy linia ciągła = niewidzialna linia. Nic dla niego nie znaczy, równie dobrze mogłoby jej nie być.
3. Parkowanie gdzie wlezie i kiedy wlezie. Kolejnym niewidzialnym znakiem drogowym jest "Zakaz postoju" i "Zakaz zatrzymywania się". Co z tego, że piesi nie mają gdzie chodzic a samochody jak przejechać - ja jestem król i nie będę przejmowac się sprawami śmiertelników.
4. Światła. Chociaż nakaz jeżdżenia na światłach mijania przez cały rok, niezależnie od warunków pogodowych i pory roku jest wprowadzony od wielu miesięcy, "yntelygentny Polacy" nie potrafią do tej pory tego pojąć. Do niektórych nie dociera, że w lecie gdy żar leje się z nieba to polski asfalt odbija promienie słońca tak mocno, że czasem nie sposób stwierdzić czy ktoś jedzie z naprzeciwka czy przed nami. Chyba że ma włączone światła. Ale po co, nie?
5. Znak "Stop", strzałki warunkowego przejazdu, światła drogowe. Krótko - niektórzy nie potrafią zrozumieć, że czasem trzeba się zatrzymać.
6. Główny fetysz polskich kierowców, czyli ograniczenie prędkości. Coś, co jest ignorowane przez niemal absolutnie wszystkich kierowców.
Najbardziej śmieszą mnie pretensje do policji, że w Polsce jest coraz więcej fotoradarów. Jeździsz zgodnie z przepisami? Żaden problem, nawet tego nie zauważysz. NIE jeździsz? To lepiej oddaj prawo jazdy, a nie marudź na fotoradary.
Kierowcy uważają że te cudowne maszynki nie służą do zwiększenia bezpieczeństwa, tylko do nabicia kasy Policji. Czyli jazda zgodnie z przepisową prędkością nie oznacza większego bezpieczeństwa na drodze? Cóż, radzę to powiedzieć wszystkim osobom, które zginęły bo (nie wyrobiły na zakręcie/kierowca nie zdążył się zatrzymać/nie zdążyły zjechać w czasie wyprzedzania/straciły kontrolę nad pojazdem/wiele, wiele innych sytuacji).
Tak samo ograniczenie do 50 km/h w obszarze zabudowanym. "Gdzie ja będę tak wolno jeździć, przecież nie wpakuję się w drzewo, nic mi się nie stanie!" Tak, Tobie nie. Jednak jeśli przyspieszysz o choćby 5 km/h to szanse na przeżycie pieszego potrąconego przez Twój samochód zmaleją kilkukrotnie. A piesi wpadają pod samochody, bo są idiotami. Dzieci w większości w ogóle nie rozglądają się za pasami i samochodami - po prostu wbiegają. Dzisiaj gdybym nie był ostrożny i nie jeżdził odpowiednio wolno, potrąciłbym kilku pieszych którzy w ostatniej chwili wbiegli przed mój samochód w ogóle nie patrząc na jezdnię. Kilku. Kilka razy. A jechałem tylko chwilę.
7. Debilne wyprzedzanie. Wspominałem już o liniach ciągłych i ograniczeniach prędkości, i ten punkt odnosi się do obu tych spraw jednocześnie.
Wyprzedzanie jest NAJBARDZIEJ NIEBEZPIECZNYM ze wszystkich manewrów wykonywanych przez kierowcę w czasie jazdy. Mimo to wielu ludzi uważa to za świetną zabawę. Co z tego że jest zakręt, co z tego że podwójna ciągła - ja sobie wyprzedzę. Co z tego, że koleś przede mną jedzie z dokładnie taką prędkością, jaką dopuszczają przepisy - ja jestem ponad to, wyprzedzę go sobie.
A już najgorsi są debilni kierowcy, ktorzy posiadają stare szroty i nie potrafią znieść myśli, że ktoś jedzie przed nimi. Wyjedzie ci taki i zacznie cię wyprzedzać, co mu zajmie kilka minut, (czasem wręcz muszę zwolnić, żeby uratowac idiocie życie - jego samochód nie potrafi wyprzedzić mojego, chociaż utrzymuję stałą prędkość, a z naprzeciwka jadą kolejne samochody. Muszę sam złamać przepisy <nie wolno zmieniać prędkości gdy jest się wyprzedzanym> żeby uratować życie idiocie!) a gdy i jeśli mu się to w końcu uda - i tak będzie jechał rownie szybko co Ty, i będziesz go widzieć przed sobą do końca podróży.
W kwestii wyprzedzania na koniec powiem conieco o kierowcach ciężarówek. Dranie. Innego słowa na nich nie znajdę. Przez ich zabawy wielu ludzi pożegnało się z życiem. Przykład: jadę sobie poza obszarem zabudowanym (dozwolona prędkość: 90 km/h), przede mną jest ciężarówka. Jedzie z prędkością 40 km/h. Powstrzymuję się od wyprzedzania, bo liczę że za chwilę ciężarówka i tak się rozpędzi, a jest to niebezpieczny manewr, nie ma co ryzykowac życia pasażerów. Minuty jednak mijają. Przed ciężarówką nie ma nikogo, a ona nadal jedzie nieszczęsne 40 km/h. No nic, wyprzedzę kolesia. Skręcam na bok i próbuję gościa wyprzedzić... zmieniam odpowiednio bieg.... co jest?! Czemu idzie tak wolno?! Wrzucam kolejny, jeszcze jeden, i jeszcze kolejny... w końcu udaje mi się wyprzedzić ciężarówkę, dosłownie o sekundę przed uderzeniem w samochód jadący z naprzeciwka. Nie patrzyłem na prędkościomierz, bo byłem zajęty szybkim wrzucaniem kolejnych biegów i zbyt przerażony, żeby pilnować prędkości. Patrzę na prędkościomierz.... 120 km/h. 1-2-0 km/h. Dokładnie tyle musiałem jechać, żeby wyprzedzić ciężarówkę, która przez wiele kilometrów zasuwała 40 km/h. Przyspieszać zaczęła dopiero, gdy próbowałem ją wyprzedzić. Gdybym jechał odrobinę gorszym samochodem, mógłbym nie pisać tego tekstu. Bo kierowcy cięzarówki zebrało się na głupie żarty.
Dodam jeszcze, że jak już bezpiecznie znalazłem się przed cięzarówką, to zwolniłem ponownie do 90km/h - i po chwili zostalem przez tą cięzarówkę wyprzedzony. Szlag człowieka trafia. Ale dalem sobie spokój, nie zniżę się do poziomu jakiegoś idioty. Byłem tylko zły że ponownie musiałem złamać przepisy, żeby ujść z życiem. Co to za kraj, że człowiek musi się do takich kroków zniżać?
8. Sprzeciw przeciwko przestrzeganiu przepisów i uczciwej jeździe. Zatrzymasz się na widok znaku stop? Zatrzymasz się przy strzałce warunkowej jazdy? NIE wymusisz pierwszeństwa, żeby przejechać przez skrzyżowanie? Zatrzymasz sie przed przejściem dla pieszych, widząc że przechodzi nim staruszka? Spodziewaj się symfonii klaksonów z tyłu. Bo w Polsce zostaniesz przeklęty i napiętnowany za to, że jeździsz uczciwie. Jeśli natomiast masz zamiar zawsze jeździć z pzepisową prędkością, to spodziewaj się że każdy samochód jaki spotkasz na swojej drodze, będzie próbowal Cię wyprzedzić.
Polacy to beznadziejni i żałośni kierowcy. Wiem co mówię - w związku z tym że studiuję 130 km od swojego domu, bardzo często muszę ruszyć w daleką trasę. I bardzo często muszę miotać przekleństwami na ludzi, którzy jadą obok mnie, a którzy nie powinni nigdy otrzymać prawa jazdy.
13 komentarzy
Rekomendowane komentarze