Skocz do zawartości

A idź pan w pyry

  • wpisy
    345
  • komentarzy
    4875
  • wyświetleń
    461951

Plansze z przeszłości


Qbuś

2493 wyświetleń

Warto czasem pobuszować po forum i pozaglądać w dawno nieodwiedzane miejsce (lub też przeglądać listę nowych postów). Nie tylko można zobaczyć, że jakiś stary zgred znów pojawił się na forum, ale też... doznać inspiracji dla wpisu. Wczoraj natknąłem się na bowiem na temat dotyczący gry planszowej Magia i Miecz (zapraszam do tematu: KLIK KLIK). Natychmiast porwał mi sztorm reminiscencji i powspominałem rzewnie dawne czasy, gdy gry planszowe święciły swe tryumfy w domu mym.

Zacznijmy od prowodyra całej sytuacji:

magiaimiecz.jpg

W oryginale stworzona przez Games Workshop, w Polsce wydana przez wydawnictwo Sfera. Grupa śmiałków rusza w wyprawę po Koronę Władzy, potężny artefakt. Po drodze czeka ich wiele niebezpieczeństw, losowych zdarzeń i niebezpieczeństwo zamiany w ropuchę. Ciekawe jestem ilu z Was grało w MiM. Ja sam grałem bardzo dużo, ale z siostrami. Wymuszało to zrezygnowanie z części zasad utrudniających grę, a i tak nigdy nikt nie doszedł do końca. Sama gra była wykonana bardzo starannie (co ciekawe - polskie wydanie ponoć ładniejsze od oryginału), postaci miała sporo, a każdy dodatek... dodawał kolejne. Do tego magiczne przedmioty, przeciwnicy, karty Przygody, czary. Miód.

Przeglądam sobie właśnie informacje o czwartej edycji i nachodzi mnie ochoto na granie.

120843989371018545.jpg

Chwilowo odstrasza mnie nieco cena: 159,90. Ale może ktoś z Bydgoszczy ma któreś ze starszych wydań? Może partyjka? Nieco później dostałem z jakiejś okazji także planszówkę Moce Albionu, ale to już nie przypadła mi tak do gustu i w zasadzie prawie nie była używana. Już nie wspominam o takich grach jak Bzura czy Grunwald, które odpadły już przy rozkładaniu lub zapoznawaniu się z regułami. Może gdybym teraz do nich przysiadł. Może z Maksem...

Ale dość o grach, w które w zasadzie nie grałem. Pora na kolejną, w którą grałem dużo. Która jednocześnie stała się na parę chwil obiektem mej fiksacji, gdyż nie mogłem sobie przypomnieć tytułu. Jednak me Google skills się przydały i jest. A właściwie są:

MANEWRY MORSKIE

bn6992.jpg

Z pozdrowieniami dla Jarka z trzeciego piętra, który to był właścicielem i z którym niemiłosiernie dużo czasu nad tym spędzaliśmy. I wcale nie sa to po prostu popularne 'statki'. Oto mały wycinek z opisu reguł (źródło: http://planszowki.polter.pl/Manewry-morskie-n6992).

Okręty reprezentowane są przez pionki, które tylko na widocznej dla właściciela stronie mają wypisany typ, przec co w danym momencie przeciwnik nie ma pewności, jaki okręt znajduje się na danym polu. Każdy typ okrętu charakteryzuje ilość pól, które dana jednostka może jednorazowo przebyć (jest to też równocześnie zasięg ataku) oraz możliwości bojowe (w postaci listy okrętów, które są w stanie daną jednostkę pokonać). Przykładowo - pancernik porusza się do dwóch pól i przegrywa tylko z okrętem podwodnym, który ma identyczny zasięg, ale jest w stanie zatopić wszystkie statki poza eskortowcem (zasięg trzy pola), ulega także atakowi niszczyciela (zasięg cztery pola), choć jeśli to on zainicjował z nim potyczkę, to również wychodzi z niej zwycięsko.

Głównie chodziło o umiejętne blefowanie oraz rozgryzanie blefów przeciwnika. Nie można było za szybko pokazać, gdzie się ma najlepsze statki ani gdzie jest kluczowy desantowiec. Żeby wygrać z wprawionym sąsiadem trzeba było nieźle planować ruchy. Przypuszczam, że gra do dziś się nie zestarzała, więc może zapoluję na nią na Allegro.

A na koniec ostatni z mej planszowej wielkiej trójcy:

17796394334cd51f452be74.jpg

Tak, tak - polska wersja Monopoly, czyli Eurobusiness. Gość w prawie każdym domu polskim. No może nieco przesadzam, ale zapewne trudno znaleźć kogoś (może poza młodymi rocznikami), kto by nie grał w tę. Teraz może więcej ludzi gra w Monopoly, ale w dawnych czasach był on albo nieosiągalny, albo po prostu za drogi. Te wyścigi po Wiedeń i Innsbruck, ten strach przed więzieniem, ekscytacja przed zbliżaniem się pionka przeciwnika do naszych hoteli i strach przed wpadnięciem w finansowe szpony rywali. Niedawno nawet sobie odświeżyłem te emocje za sprawą:

alexanderbiznespoeurope.jpg

Czyli w zasadzie kolejnego klona, ale w aktualnym wydaniu. Gdy żona była uziemiona ciążowo, to zagraliśmy sporo ładnych partyjek. I znów - kolejna gra, którą bardzo ciężko było dograć do końca. Ale przecież to nie o to chodziło... Prawda?

Na koniec jeszcze wspomnę o drugiej trójcy - o Trójcy Klasycznej. Szachy, Chińczyk i Gomoku. Pierwszych dwóch nie trzeba chyba przedstawiać, choć dodam od siebie, że chętnie znalazłbym partnera to gry, a w dzisiejszych czasach mało kto umie, a jeszcze mniej chce grać. A Gomoku... to w zasadzie kółko krzyżyk, ale pięć pod rząd. Gra wymyślona w Japonii i genialny przykład na grę 'easy to play, hard to master'. Zasady proste jak drut, ale schody zaczynają się szybko. Swego czasu bardzo dużo grałem na Kurniku, ale i tak co lepsi gracze nie dawali mi żadnych szans. Polecam zapoznać się, a zdziwicie się jak może wciągnąć i rozgrzać szare komórki.

Wreszcie nadchodzi pora na Was! Pamiętacie jakieś swoje bardziej skomplikowane planszówki? Czy raczej tylko proste klasyki? Czekam. Wasz ruch.

17215161.jpg

Wiesz, że po niemiecku szachy - Schach - to prawie to samo co walka? [...] A to nie jest żadna walka, tylko uwodzenie. Królowa stara się uwieść króla, wywabić go z jego miejsca, osłabić. To jest cudowna gra, kiedy gra się w ten sposób i nikt w niej tak naprawdę nie wygrywa ani nie przegrywa. Cały sekret zawiera się w słowach ?szach-mat?. To matnia, sieć, intryga, a nie śmierć czy niewola. Kiedy tak patrzeć na szachy, są zabawne i łatwe.

William Wharton

W księżycową jasną noc

37 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Eurobussines... Ile wieczorów człek przy tym stracił, te strategie, intrygi, pakty :D. Te kilkanaście lat temu Monopoly to było jeszcze narzędzie walki imperialistycznego najeźdźcy, a posiadali je tylko nieliczni burżuje :)

Miałem taki fajny zbiór planszówek z czego większość to były polskie konwersje popularnych gier, pod rodzimymi nazwami, tak więc cieżko przytoczyć jakieś przykłady. Osobną kategorię stanowią wszelakie gry na kartce. Od klasycznych statków, przez ziemniaki, państwa-miasta, piłkarzyki po zwykłe kółko i krzyżyk. Ciekawe czy teraz jeszcze ktoś w takie rzeczy, czy choćby klasyczne planszówki (nie mam tu na myśli rozbudowanych RPG tylko zwykłe gry dla całej rodziny) pogrywa.

Link do komentarza
Te kilkanaście lat temu Monopoly to było jeszcze narzędzie walki imperialistycznego najeźdźcy, a posiadali je tylko nieliczni burżuje

Daj spokój, w przedszkolnej grupie istniał podział na monopolistów i eurobiznesmanów...

Na początku miałem kilkanaście planszówek z dosyć prostymi zasadami, które oczywiście młody org uznał za głupie i ograniczające. Później zaczął się szał na "monopol", więc pojechałem z ojcem do sklepu z artykułami papierniczymi, modelami i grami (swoją drogą-charakterystyczny zapach pamiętam do dziś) i miałem wymarzony prezent urodzinowy. Niestety (dla przeciwników) byłem jedyną osobą, która dokładnie przeczytała zasady, a każdy wie czym to skutkuje... Później kupiłem Scrabble i znów mogłem kantować. Zawsze wolałem Lego, więc planszówek po rozdaniu młodszym kuzynom zbyt dużo mi nie zostało.

Niedawno robiłem porządki i znalazłem dwie gry (i tysiąc puzzli). Oczywiście były to Monopoly i Scrabble. W szafce była też pokaźna suma w monopolowych banknotach. Nie wyobrażam sobie gry z kartą kredytową-nie można robić "przelewów" pod stołem. Nawet nie ma dreszczyku emocji, gdy wychodzi się na chwilę z pokoju i nie ma pewności, czy nie zostanie się okradzionym. Tak, oszukiwanie było jednym z najfajniejszych elementów tej gry.

Ze spraw bardziej przyziemnych-link do poltera nie działa, trzeba usunąć nawias z tagu.

Link do komentarza

Lord Hrabula - Gry na kartce to temat na osobny wpis (choć w sumie gomoku się pod to podpina), tak samo gry karciane. Te pierwsze rządziły czasem na lekcjach, a drugie na przerwach. Zwłaszcza popularny Pan. W Państwa-Miasta graliśmy bardzo dużo z kuzynostwem na imprezach rodzinnych. Celem i osiągnięciem było pokonanie osoby starszej od siebie ;)

org - Hehehe. Ja nie przepadałem za oszukiwaniem w planszówkach. Zdarzało się dla zabawy, ale rzadko. Ale za to w kartach czyniło się różne cuda. Raz bez słów dogadałem się z rozdającym i ogrywaliśmy przez bite dwie godziny innego kolegę w oczko. Ten się dziwił, dziwił, kombinował, ale i tak na koniec się nie domyślił naszej niecnej zmowy.

Link do komentarza

Heh, do dziś trzymam w szafie większą część kolekcji Magii i Miecza. Może nawet całość. Dużo dodatków do tej planszówki kiedyś wyszło, a ja miałem niezłego hopla na punkcie tej gry. Wiem, że jeszcze kilka planszówek od Sfery mam. Ciężko mi się z nimi rozstać :].

Link do komentarza

Bo oszukiwać trzeba z umiarem. W pseudo-pokera w ostatniej ławce tez się grywało, jakieś marne pieniądze były do wygrania (za wygraną kupowało się czypsy, które i tak zostały w połowie zjedzone przez kolegów...), ale emocje ogromne.

Magia i Miecz trochę kusi, ale jeśli teraz miałbym kupować jakąś grę, to chyba Memoir '44 z dodatkiem o froncie wschodnim.

Link do komentarza

Stillborn - Miej się na baczności. Właśnie rozpocząłem proces lokalizacji Twojej szafy!

org - W pokera jakoś w szkole nie graliśmy. Ale w Pana namiętnie. Ja nie wiem, czy bym Gry o Tron nie wybrał.

Rankin - Czyli Sfera rządzi, tak czy tak :) Ach, czemuż rynek ich pochłonął?

Link do komentarza

Mam akurat takie szczęście, że od jakiegoś czasu dorabiam sobie jako sprzedawca gier planszowych, więc mam mnóstwo okazji żeby popatrze na pudełka, a i czasem pomacać i pograć ;) jeśli o wspomnienia chodzi to najbardziej mi z młodszej młodości we łbie utkwiło to cudenko, którego już nikt nie pamięta:

GhostCastlePolish.jpg

A co do tego co kto by chciał sobie ostatnio kupić, to ja zbieram na Claustrophobię mniam mniam ;)

Link do komentarza

Zapomniałem o jednym panie Qbusiu! Brat dostał na święta dwa fajne prezenty: gry Lego! Planszę trzeba złożyć samemu. Kilka godzin graliśmy w zestawy:

ramses.jpg50a769757b8f3f84b9577bfdd58c0f47.jpg

O ile budowanie jest banalnie proste i szczerze mówiąc-dosyć nudne, to już granie daje sporo frajdy. Dla dzieciaków-mięczaków w sam raz, ale prawdziwy żołnierz, taki jak ja, może być trochę zawiedziony. Choć i tak gry są fajowe.

Link do komentarza

fracul - Argh. Ta Claustrophobia też wygląda smakowicie... Za dużo pokus wokół.

org - Znam, znam. Zastanawiałem się nawet, czy siostrzenicy żony nie kupić którejś na urodziny lub gwiazdkę, ale w zasadzie mija się to z celem. Z młodszą siostrą nie pogra, a z rodzicami prawie nie ma kiedy. Ot, uroki mieszkania na przedmieściach w domkach.

Link do komentarza

@Qbuś

A zaglądaj sobie do niej. Się pomyliłem i źle napisałem. W innym meblu je trzymam :]. Tak sobie teraz je przejrzałem i mam dużo dodatków do Magii i Miecza. Można gdzieś sprawdzić, ile wszystkich dodatków wyszło?

Link do komentarza

Ja za to mam nawet jedną taką grę. Do tego jest to stare wydanie gry planszowej Ryzyko z obrazem pewnego malarza, którego nazwy nie pamiętam. Odziały składają się z muszkieterów, konnych i armat :trollface: Do tego pogubiłem połowę żołnierzyków, no ale cóż. Trudna gra :cheesy:

Link do komentarza
Za dużo pokus wokół.

Mi to mówisz... za każdym razem jak idę do pracy to sie boję że całą zawartość konta tam zostawię :D

Hmm... w sumie to idąc dalej tą myślą - w takim razie dobrze, że nie pracuję w sklepie z komiksami bo pewnie na samym strachu by się nie skończyło...

Stillborn - na tej "Waszej" wersji MiMa się nie znam kompletnie (o parę lat za mlody jestem :P), ale odnośnie dodatków do niej udało mi się wygrzebać takie informacje, nie jestem pewien na ile prawdziwe:

Magia i Miecz - wersja podstawowa

Podziemia - plansza i karty

W kosmicznej otchłani - plansza i karty

Miasto - plansza i karty

Jaskinia - polski dodatek, plansza i karty

Smoki - zbiór kart

Link do komentarza

Bo to było tak: Sfera była polskim wydawcą gry Magia i Miecz (oryginalny tytuł "Talisman"). Oryginalny wydawca (GW) w końcu przestał się bawić w wydawanie tej gry i nie odnowił sferze licencji. No to Sfera sobie zaszalała i stworzyła "własną" grę o nazwie "Magiczny Miecz" która była przeróbką (bądź brutalniej: podróbką) oryginalnej planszówki. I tak właśnie te dodatki które wymieniłem wcześniej były do Magii i Miecza, a Krypta, Labirynt, Gród itd do Magicznego Miecza.

Link do komentarza

Ło mój Boże! Eurobusiness to jest to! A urodziłem się dopiero w drugiej połowie lat 90, więc to, że młode pokolenie nie zna i nie grywa to mit... Ah... Pamiętam, jak byłem w przedszkolu to mama zawsze mi pomagała i tata bankrutował jako pierwszy. Graliśmy chyba dość długo... Coś koło 22 (może "trochę" przesadzam) to był szok dla 5-latka. Co do Monopoly to mama chciała ostatnio kupić na gwiazdkę, ale dowiedziała się od znajomych, że ich skromnym zdaniem Monopoly "ssie", a ja w końcu nie zapomniałem wziąć Eurobusinessu od babci. No i nie dawno zaczęliśmy znowu grać, żeby wkręcić mojego młodszego brata, a dzięki Internetowi odnaleźliśmy oryginalne zasady, po ich przeczytaniu... Olaliśmy je i graliśmy na naszych, trochę łatwiejszych, przystępniejszych, chociaż trudniejszych w rozbudowie nieruchomości. To znaczy, domek stawialiśmy dopiero gdy zajechaliśmy na daną prowincję, można było odmówić kupnu nieruchomość urządzania aukcji i te zastawy hipotetyczne były "innsze".

Z ostatnio granych, bardzo fajnych planszówek to pamiętam "Wsiąść do pociągu". Świetna gra, na długie godziny, a jak wciąga! Polegało to mniej więcej na tym, żeby w przeciwieństwie do PKP dojechać do stacji oddalonej o ho, ho. Stawiając wagony o odpowiednim kolorze na odpowiednim polu byliśmy coraz bliżej celu. Brzmi banalnie, ale grałem, jakiś rok temu i nie do końca pamiętam tych wszystkich zasad, ale pamiętam, że nie było wcale tak łatwo.

Co do szachów to tata mnie nauczył zasad, czyli ruchów figur i roszady jak miałem jakieś 6-7 lat. W szachach lejmie, bo nie mam z kim pograć, żeby mi wytłumaczył z czym to się dokładniej je...

A Chińczyk? Nadal jest grany w naszym domu...

Link do komentarza

Ech, kochany MiM... ja mam wersję z twardą planszą z czterech "pucli". A swoją drogą, znacznie bardziej mi się podobają ilustracje na kartach ze starej polskiej wersji niż te z nowego angielskiego wydania.

Link do komentarza

Pablo1989 - Grzybobranie miałem nawet w domu, ale jakoś średnio przypadło mi do gustu. Może to przez trujaki? :P

Stillborn - Przeszukam całe Twe domostwo, znajdę, wykradnę. Nie znasz dnia, ni godziny. Zasady trudne nie były, ale gra z nimi była trudna. A co do Magicznego Miecza - wyglądał tak: http://www.smerf.fero.pl/?p=153

...AAA... - Tak jak napisałem powyżej - zasady były w miarę proste do opanowania, ale już rozgrywka prowadzona zgodnie z nimi do prostych nie należała. Dużo losowości i bezwzględności.

Shaker - Ryzyko jest świetne! Co prawda grałem chyba tylko w wersję komputerową, ale co tam. Znajomy ma planszową w niezłym stanie, ale jakoś nie miałem okazji pograć.

fracul - Ja bym pewnie umarł z głodu, gdybym miał pracować w bibliotece z książkami po angielsku ;)

Mr.ALFik - Ja na początku też grałem z pominięciem niektórych zasad. Czasem tylko prowadziło to do problemów negocjacyjnych - gdy spotykały się osoba grające też na swoich zasadach, to czasem robił się mały burdel. Trzeba było pamiętać, żeby na początku obgadać co i jak. A w szachy najlepiej grałem w... podstawówce. Bo miałem z kim. Teraz to z komputerem można, ale to nie to samo.

XanderMorhaime - Ja plansze miałem ze śliskiego papieru, ale wykonana porządnie, bo pomimo sporej ilości gier nawet się nie naddarła.

Link do komentarza

Ooo tak, Magia i Miecz. Pamiętam, jakby to było wczoraj, jak zagrywaliśmy się z kumplami w to całymi dniami : P Wojownik, Walkiria, Mroczny Elf czy Ninja były moimi ulubionymi postaciami ^^ W sumie, to rzadko któremuś z nas chciało się pędzić przez nieprzyjazne tereny Srodkowej Krainy, ale i tak zabawa była przednia ^ ^

BTW, Magic the Gatherin można zaliczyć do takich gier ? :D Zagrałbym sobie ... aby przypomnieć dawne czasy ; p

Link do komentarza

Super wpis, bo uwielbiam planszówki! Swoją drogą to też ciekawe, jak te gry z czasem się zmieniały i z czasem wchodziło do nich coraz więcej elementów. Ja zawsze marzyłem o Cluedo i grze Nie obudź taty (czy jakoś tak). Oczywiście grałem w Eurobusiness i do dzisiaj go mam, Scrabble też są świetne! Jak ktoś lubi logiczne układanki to polecam

Wilki i owce

Wilki-i-owce-bn7194.jpg

a dla miłośników strategii turowych:

2818_1_sredni.jpg

Są nie tylko ślicznie wydane ale też zapewniają masę frajdy!

Link do komentarza

Artemis - M:tG raczej nie. To karcianka ;) No i osobna kategoria sama w sobie. Wpadnij do mnie, pogramy ;)

Mephiston - Cluedo mnie też męczy. Chciałbym też kiedyś mieć oryginalne Scrabble - w domu miałem tylko Literaki :)

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...