Plansze z przeszłości
Warto czasem pobuszować po forum i pozaglądać w dawno nieodwiedzane miejsce (lub też przeglądać listę nowych postów). Nie tylko można zobaczyć, że jakiś stary zgred znów pojawił się na forum, ale też... doznać inspiracji dla wpisu. Wczoraj natknąłem się na bowiem na temat dotyczący gry planszowej Magia i Miecz (zapraszam do tematu: KLIK KLIK). Natychmiast porwał mi sztorm reminiscencji i powspominałem rzewnie dawne czasy, gdy gry planszowe święciły swe tryumfy w domu mym.
Zacznijmy od prowodyra całej sytuacji:

W oryginale stworzona przez Games Workshop, w Polsce wydana przez wydawnictwo Sfera. Grupa śmiałków rusza w wyprawę po Koronę Władzy, potężny artefakt. Po drodze czeka ich wiele niebezpieczeństw, losowych zdarzeń i niebezpieczeństwo zamiany w ropuchę. Ciekawe jestem ilu z Was grało w MiM. Ja sam grałem bardzo dużo, ale z siostrami. Wymuszało to zrezygnowanie z części zasad utrudniających grę, a i tak nigdy nikt nie doszedł do końca. Sama gra była wykonana bardzo starannie (co ciekawe - polskie wydanie ponoć ładniejsze od oryginału), postaci miała sporo, a każdy dodatek... dodawał kolejne. Do tego magiczne przedmioty, przeciwnicy, karty Przygody, czary. Miód.
Przeglądam sobie właśnie informacje o czwartej edycji i nachodzi mnie ochoto na granie.

Chwilowo odstrasza mnie nieco cena: 159,90. Ale może ktoś z Bydgoszczy ma któreś ze starszych wydań? Może partyjka? Nieco później dostałem z jakiejś okazji także planszówkę Moce Albionu, ale to już nie przypadła mi tak do gustu i w zasadzie prawie nie była używana. Już nie wspominam o takich grach jak Bzura czy Grunwald, które odpadły już przy rozkładaniu lub zapoznawaniu się z regułami. Może gdybym teraz do nich przysiadł. Może z Maksem...
Ale dość o grach, w które w zasadzie nie grałem. Pora na kolejną, w którą grałem dużo. Która jednocześnie stała się na parę chwil obiektem mej fiksacji, gdyż nie mogłem sobie przypomnieć tytułu. Jednak me Google skills się przydały i jest. A właściwie są:
Z pozdrowieniami dla Jarka z trzeciego piętra, który to był właścicielem i z którym niemiłosiernie dużo czasu nad tym spędzaliśmy. I wcale nie sa to po prostu popularne 'statki'. Oto mały wycinek z opisu reguł (źródło: http://planszowki.polter.pl/Manewry-morskie-n6992).
Głównie chodziło o umiejętne blefowanie oraz rozgryzanie blefów przeciwnika. Nie można było za szybko pokazać, gdzie się ma najlepsze statki ani gdzie jest kluczowy desantowiec. Żeby wygrać z wprawionym sąsiadem trzeba było nieźle planować ruchy. Przypuszczam, że gra do dziś się nie zestarzała, więc może zapoluję na nią na Allegro.
A na koniec ostatni z mej planszowej wielkiej trójcy:

Tak, tak - polska wersja Monopoly, czyli Eurobusiness. Gość w prawie każdym domu polskim. No może nieco przesadzam, ale zapewne trudno znaleźć kogoś (może poza młodymi rocznikami), kto by nie grał w tę. Teraz może więcej ludzi gra w Monopoly, ale w dawnych czasach był on albo nieosiągalny, albo po prostu za drogi. Te wyścigi po Wiedeń i Innsbruck, ten strach przed więzieniem, ekscytacja przed zbliżaniem się pionka przeciwnika do naszych hoteli i strach przed wpadnięciem w finansowe szpony rywali. Niedawno nawet sobie odświeżyłem te emocje za sprawą:

Czyli w zasadzie kolejnego klona, ale w aktualnym wydaniu. Gdy żona była uziemiona ciążowo, to zagraliśmy sporo ładnych partyjek. I znów - kolejna gra, którą bardzo ciężko było dograć do końca. Ale przecież to nie o to chodziło... Prawda?
Na koniec jeszcze wspomnę o drugiej trójcy - o Trójcy Klasycznej. Szachy, Chińczyk i Gomoku. Pierwszych dwóch nie trzeba chyba przedstawiać, choć dodam od siebie, że chętnie znalazłbym partnera to gry, a w dzisiejszych czasach mało kto umie, a jeszcze mniej chce grać. A Gomoku... to w zasadzie kółko krzyżyk, ale pięć pod rząd. Gra wymyślona w Japonii i genialny przykład na grę 'easy to play, hard to master'. Zasady proste jak drut, ale schody zaczynają się szybko. Swego czasu bardzo dużo grałem na Kurniku, ale i tak co lepsi gracze nie dawali mi żadnych szans. Polecam zapoznać się, a zdziwicie się jak może wciągnąć i rozgrzać szare komórki.
Wreszcie nadchodzi pora na Was! Pamiętacie jakieś swoje bardziej skomplikowane planszówki? Czy raczej tylko proste klasyki? Czekam. Wasz ruch.

William Wharton
W księżycową jasną noc
37 Comments
Recommended Comments