Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mikul1991

Najbardziej niesprawiedliwe oceny gier

Polecane posty

Modern Warfare 2 było krytykowane przedewszystkim ze względu na to że w MP nie było dedyków, teraz ludzie zaczynają coś tam robić. Nie ma co się oszykiwać bo gra była bardzo krótka 4-5 godzin na hardzie, chociaż teraz zazwyczaj gry wychodzą krótkie (ciekawe dlaczego?). Sama gra w SP była bardzo fajna według mnie, MP także w porządku tylko że bez dedyków to jednak traci jakąś cząsteczke uroku, bo dedyki mamy ulubione i gramy na nich regularnie,a tutaj zawsze z kimś innym co też ma swoje plusy, bo zawsze trafia się na różne umiejętności poszczególnych graczy. Jak dlamnie to MW2 ma ocenę 8/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem zachwycania się GTA San Andreas. Fabuła kompletnie nie porywa, brak jakiegoś silniejszego klimatu. Ponadto gra jest strasznie dziecinna i to mnie od niej najbardziej odpycha. Generalnie gorsze od Vice City dużo, a od IV to już nie mówię. Nie pamiętam oceny z CDA, ale na gameranking dostało 91,94%. Ja bym dał maksymalnie 70%.

Ja w ogóle nie rozumiem co ludzi pociąga w grach pokroju GTA / Mafia... Granie społeczną mentą jakoś zupełnie mi nie leży.

Do tego moim zdaniem te gry są zwyczajnie nudne, schematyczne i pozbawione głębi.

Można się zżymać, że w otwartych RPGach też można grać sukinkotem - owszem - ale tam przynajmniej mamy jakiś WYBÓR.

@HidesHisFace

Co do zarzutów do Obliviona to uważam, że jesteś zbyt surowy. Grało mi się o wiele przyjemniej niż w Morrowinda - aczkolwiek raczej w sumie spędziłem mniej godzin. Co do zarzutów - to na pewno uproszczone questy, dialogi nawigacja i jednak mniejsze urozmaicenie świata. Co do fabuły to uważam, że obie były infantylne, a co do traktowania po łebkach historii świata (lore) - to mało mnie to interesuje - skoro ma nikły wpływ na rozgrywkę.

Czepiałbym się też interfejsu - Morrowindowy co prawda ideałem nie był, ale te konsolowe sterowanie, brak skrótów i tylko 8 miejsc na przypisanie działań - to zdecydowanie zbyt mało. W sytuacji gdy nawigowanie po menu jest tak upierdliwe, chciałbym mieć skróty 2 poziomowe - na 99 opcji: np. 1-1 - sztylet, 1-2 - miecz, 2-1 łuk ze strzałami ebonowymi, 2-2 - ten sam łuk ale strzały paraliżujące, pod 3-x - czary ofensywne - np o rosnącej skali obrażeń lub innym ich rodzaju, potem po jednym klawiszem różne utensylia (pochodnie, moździerz, młotek płatnerski itp). I do tego nie wciśnięcie drugiego kodu działałoby jak wciśniecie zera - jakby domyślnego slotu z pod danego numerka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HidesHisFace

Co do zarzutów do Obliviona to uważam, że jesteś zbyt surowy.

To co tutaj napisałem to i tak tylko skrót moich zarzutów co do Obliviona. Akurat zaliczam się do tej grupy, która zdecydowanie przedkłada Morrowinda nad Obliviona w praktycznie każdym aspekcie. Uproszczenia w tym ostatnim względem świetnego poprzednika i ogólnie pojęta konsolizacja, o ile nie dały o sobie poznać na początku, z czasem zaczęły mnie BARDZO irytować.

Co do lore - cóż, obie te gry to z założenia cRPG, a te, jak wiemy bazują na odgrywaniu postaci i klimacie. W tworzeniu tego ostatniego ogromną rolę ma świat przedstawiony, a dobre lore dodaje mu wiarygodności, jednocześnie wspomagając tym samym i ułatwiając odgrywanie roli swojej postaci. Słowem, to czynnik bardzo silnie wpływający na rozgrywkę dla graczy, których w RPG interesuje tytułowy dla gatunku "role-playing", a nie tylko robienie questów. W tej kwestii Oblivion po prostu leży i kwiczy.

Dalej, fabuła - fakt, w obu była sztampowa, ale Morrowind miał tu solidne podparcie w postaci świetnie przedstawionej i opisanej kultury Dunmerów, Oblivion nawet nie udaje, że jest czymś więcej od opowiastki o walce tych dobrych z demonami. Cliche^2

Co do Mafii, oraz GTA - odpowiedź jest prosta - zło jest ZAWSZE bardziej fotogeniczne ;)

Teraz, wracając do tematu. Przypomina mi się pewna seria gier, które zostały i niedocenione i przecenione IMO w zależności od kontekstu. O czym mówię? Codename: Panzers.

Fajne taktyczne strategie, ale czy genialne? Nie, zdecydowanie nie.

Zacznijmy jednak od antypolskiej afery - głupota i pokaz tego, jak łatwo zmanipulować media. Mogę się założyć, że połowa 'recenzentów' wystawiająca oceny pokroju 0/10 za antypolskie treści gry nie widziała na oczy. Swoją drogą - śmieszne jest to całe zamieszanie. Burzono się, że w grze pojawia się pijany polski złodziej i że w początkowych misjach niemieckiej kampanii walczy się z Polakami. No, kto by się spodziewał, że w kampanii niemieckiej zaczynającej się od 1939 roku będziemy zdobywać Polskę? Ja myślałem, że Niemcy napadli najpierw na Tadżykistan!

Z tego też wzięła się afera z "przeinaczaniem" historii, którego w praktyce nie było. W oryginalnej wersji gry (w polskiej tekst briefingu zmieniono!!!) bohater kampanii niemieckiej dostaje informację, że w związku z polskim atakiem na gliwice ma zaatakować. Bzdura? Nie. Kampanię niemiecką ogląda się... tu niespodzianka! - z perspektywy NIEMCA i tak się składa, że polski atak na radiostację w Gliwicach był oficjalnym powodem ataku na Polskę - to, że ten atak upozorowali sami Niemcy to już inna bajka.

Dalej, śmieszne jest to, że nikt nie wspomniał o tym, że w tej samej grze pojawiają się np. zapijaczeni rosyjscy czołgiści, którzy DOSŁOWNIE dają sobie ukraść czołg na ten przykład. Wybiórcze stosowanie faktów jak się patrzy.

Ok, a teraz do rozgrywki. Jest dobra i tyle, ale wtórna. Nie widziałem, by ktoś to wspomniał ale Codename: Panzers w praktyce jest klonem S.W.I.N.E tego samego studia. Większość mechanizmów rozgrywki jest praktycznie taka sama, interfejs też jest łudząco podobny. Jedynymi istotnymi zmianami "mechanicznymi" było usunięcie paliwa, dodanie piechoty i "niszczącego" się pancerza. Reszta była praktycznie taka sama. Generalnie - sama gra działała bardzo mechanicznie - brak w niej było tej charakterystyczne naturalności, nie dało się poczuć tego wojennego chaosu. Była to dobra gra taktyczna - kluczowe słowo - gra - nawet nie starająca się stworzyć iluzji naturalności.

Codename: Panzers było też bardzo chwalone za dopracowany silnik fizyczny (swoją drogą w CD-A właśnie te pochwały wyczytałem, lol)... Ja się pytam - że co? Ta gra praktycznie NIE miała fizyki - trajektoria każdego pocisku była z góry zaprogramowana, animacje niszczenia budynków i pojazdów też. Jedyne, w czym zastosowano realistyczną fizykę, to bodaj dym, wyrzucani przez artylerię żołnierze (choć bez zachwytu!) i zwalane przez czołgi drzewa oraz słupy telegraficzne.

Dla porównania - Soldiers: Heroes of World War II miało nieporównywalnie lepszą fizykę - realistycznie burzące się budynki, wybuchy zostawiające wgłębienia w terenie, uszkadzanie pojazdów, tworzenie osłon z gruzowisk etc. Coś, co dopracowano dopiero w Company of Heroes. Gra została dość ostro w CD-A zjechana w porównaniu z Panzers. Jak się okazuje jednak, niesłusznie, bo dziedzictwo Soldiers przetrwało, spychając "Panzersów" na daleeeeki plan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mafia II według mnie powinna dostać co najwyżej siedem. Nie rozumiem też, czym przyciąga ta cała seria Gothic. Toporność za bardzo dawała mi się we znaki, jak i jej wielki poziom trudności. A hardkorem nie jestem. Najlepsza z serii, Gothic II, powinna dostać minimum siedem, a trójka minimum sześć (w jedynkę nie grałem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mafia 2... 7/10? hmm... z jednej strony bardzo chucznie zapowiadana gra, z drugiej strony, całkiem nieźle przyjęta przez graczy ale cholernie krótka... Sam nie wiem co mam o tej grze napisać, grafika jest piękna, szczególnie ten cały APEX, fabuła także wspaniała, ale miałem wrażenie że ona rozkręcała się kiedy się skończyła. Koniec Mafia jak wiedzą osoby które tę grę ukończyły był taki ni z tego ni z owego, UWAGA MOŻE BYĆ SPOILER

Mamy sprzątnąć w dokach zabójce naszego ojca, ok kropniemy go i co?? Nagle koniec żadnej pokazówki nic koniec, zabieramy pieniądze i świat otwarty... ale zaraz co stało się z Joe?? co stało się z naszą mafią? przestalić istnieć? wyjechali na Majorke? ten koniec cholernie niszczy całokształt gry.

Ja za gre dał bym 8/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do lore - cóż, obie te gry to z założenia cRPG, a te, jak wiemy bazują na odgrywaniu postaci i klimacie.

Hm, nie. Nie - nie całkiem. Nie jest to temat na takie dyskusje, ale ani cRPG nie są tak ograniczone w bazowaniu, ani TES nigdy nie był taki bardzo odgrywający ("odgrywanie" ograniczające się do wyboru gildii i questów?) i uklimacony (aż do Morrowinda bardzo generic fantasy z lore na poziomie domorosłej kampanii, gdzie są zresztą jego korzenie - lubię ten świat, ale takiemu Riftwar - Betrayal at Krondor - może buty czyścić). TES to specyficzny podgatunek cRPG, który skupia się na postaci gracza i jej loocie, jego prywatnej karierze od zera do herosa.

Czyli robieniu questów.

Reszta jest kompletnie opcjonalna, co dobrze pokazało kastrowanie elementów lore ("kult" imperium, eww) w stosunku do Daggerfalla, na które jakoś narzekań nie słychać; dopiero jak wyszedł w miarę nowoczesny i przystępny morrowind nazbierało się truoldschoolowców, co to najbardziej wiedzą, na czym ma polegać TES i że najbardziej TES był Morrowind.

A lore jest - i zawsze było - miejscami tak bardzo derp (Akavir? Dragon break? ocb, srsly?), że dobrze czasem na nie kompletnie nie zważać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, iż opinii zarówno o skrzywdzonych jak i przecenionych tytułach będzie conajmniej tyle, ilu jest graczy ale dorzucę też coś od siebie:

Just Cause - IMO gra fatalna prawie w każdym względzie, jedyne co ją ratowało to niebrzydkie widoki, aczkolwiek miasta (a raczej mieściny) wyglądały paskudnie. Do tego fatalny model jazdy (pojazdy też jakieś takie nieciekawe - model zniszczeń praktycznie nie istnieje) i schematyczna, nudna fabuła (ile razy można w ten sam sposób wyzwalać wioskę?). GTA do pięt nie dorasta... a w dodatku finał znany od pierwszych minut. W sequela nie grałem - pierwsza część skutecznie mnie zniechęciła. GameRankings - 73.58%, jak dla mnie 15% za dużo.

Prey - ocena na GameRankings 83.82%. To z kolei o przynajmniej 15% za mało. Ta gra jest chyba najlepszym FPS'em wydanym w tym wieku. Mnóstwo ciekawych pomysłów jak np. genialne zabawy z grawitacją, portale (pomysł skopiowano później w grze Portal - Prey był pierwszy!), żywa broń, ścieżka ducha czy świat umarłych, a mimo to mam wrażenie iż ta gra przeszła bez większego echa. Niesłusznie! Nawet dziś robi wrażenie, również tym co udało się wycisnąć z silnika Dooma 3...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnóstwo ciekawych pomysłów jak np. genialne zabawy z grawitacją, portale (pomysł skopiowano później w grze Portal - Prey był pierwszy!)

Ja tam sądzę, że "2" niekoniecznie równa się "mnóstwo". Prey NIE BYŁ innowacyjny. Idea portali i grawitacji nie została w zasadzie całkowicie wyeksploatowana. Za mało tego było. Miejscami miałeś wrażenie, że "nieważne, do którego pudła wejdziesz, to raczej będzie właściwa droga". Może ja za szybko grałem, ale gdybym się w tym labiryncie portali zgubił raz albo dwa, to bym pomysł bardziej docenił. ;)

, żywa broń,

Też za mało. W zasadzie to oprócz granatów, co było takiego pure żywego? No i generalnie wszystkich pukawek było za mało.

ścieżka ducha czy świat umarłych,

Też niewykorzystany potencjał. Chyba że za rzadko umierałem.* :)

* Proszę o wstrzymanie się od dyskusji i domysłów, czym różni się śmierć gęsta od śmierci rzadkiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytaj ze zrozumieniem, podałem więcej przykładów niż tylko dwa. Nie napisałem też, iż owe pomysły zostały wyeksploatowane, a jedynie były nowe, o co w FPSach raczej trudno. Czy uważasz np. że pomysł z gravity gunem został w pełni wykorzystany w HL2, albo FarCry w pełni wykorzystał potencjał otwartego świata? Co do reszty, to chyba rzeczywiście grałeś za szybko, gdyż każda pukawka obcych jak i większość ich statku były żywe, wystarczyło trochę poobserwować... Rozumiem, iż w fabułę też się nie zagłębiałeś. Portale owszem, na ogół prowadziły tam gdzie powinny ale było też parę z nimi zagwostek. Początki są trudne ale widocznie wtedy twórcy nie mieli możliwości zaprezentowania czegoś więcej, pamiętaj na jakim engine ta gra hula. Co do świata umarłych to rzeczywiście mógłby być bardziej urozmaicony ale czy wolałbyś napis loading...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się dziwię, że ludzie potwierdzają oceny Modern Warfare 2 :) Gra może i wypełniona po brzegi akcją, ale niemiłosiernie krótka, liniowa, głupia i nie wnosi aż tak dużo nowości, aby się nimi zachwycać. Ukończyłem ją raz i leży na półce, zbierając kurz.

Zgodzę się za to, że Manhunt 2 dostał za słabą ocenę. Ale tylko o jedno oczko za słabą.

Słabo oceniony został też najnowszy Wolfenstein. Powinien dostać ocenę co najmniej o oczko wyższą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem też, czym przyciąga ta cała seria Gothic. Toporność za bardzo dawała mi się we znaki, jak i jej wielki poziom trudności. A hardkorem nie jestem. Najlepsza z serii, Gothic II, powinna dostać minimum siedem, a trójka minimum sześć (w jedynkę nie grałem).

Seria Gothic przyciągała głównie (ale nie tylko) niesamowitym, niespotykanym w żadnej innej grze klimatem.

Toporność jest przeszkodą tylko na początku. Jeśli grałeś w Gothic II bez Nocy Kruka, to chciałbym powiedzieć, że NK ją utrudnia, bo każdy narzekał na zbyt niski poziom trudności. W tej grze po prostu nie jest się super bohaterem, rozwalającym Arcydemony od samego początku. Trzeba wiedzieć, z kim można na danym poziomie walczyć i już gra robi się wcale nie tak trudna. Jeśli chodzi o poziom trudności trójki, gdzie bez większego problemu wyżyna się całe wioski z orków, to lepiej się nie przyznawać, że była zbyt trudna. Tam tylko wilki sprawiały trudności.

Z jednym się zgodzę - dwójka powinna dostać minimum siedem (najlepiej 9+, bo jednak jedynka była lepsza), a trójka minimum sześć (chociaż 7+ byłoby lepszą oceną).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytaj ze zrozumieniem, podałem więcej przykładów niż tylko dwa. Nie napisałem też, iż owe pomysły zostały wyeksploatowane, a jedynie były nowe, o co w FPSach raczej trudno. Czy uważasz np. że pomysł z gravity gunem został w pełni wykorzystany w HL2, albo FarCry w pełni wykorzystał potencjał otwartego świata?

No way. Ale patrzenie "inni też się nie przyłożyli, więc my tylko graczom pokażemy, że mamy nowy pomysł i dobre" nigdy nie będzie mi się podobał. Zauważ, że nie porównuję Preya do innych tytułów i tego, jak tam zostały innowacje wykorzystane. To nie ma sensu, bowiem dla mnie każda gra powinna być oceniana bez tak wielkiego "udziału" konkurencji. H-L2 to inna bajka, Far Cry to inna. Oba te - jakże dobre - FPS-y miały swój czas i swoje błędy. Tak samo jak Prey. Może za dużo widziałem i znacznie mniej rzeczy kopie mnie w cztery litery tak kiedyś. Po prostu z lekka nie rozumiem Twojej wielkiej euforii, która biła z poprzedniego posta. :)

Co do reszty, to chyba rzeczywiście grałeś za szybko, gdyż każda pukawka obcych jak i większość ich statku były żywe, wystarczyło trochę poobserwować...

Obserwować? W FPS-e bez otwartych przestrzeni? W grze na silniku Dooma? Nie. :)

Rozumiem, iż w fabułę też się nie zagłębiałeś. Portale owszem, na ogół prowadziły tam gdzie powinny ale było też parę z nimi zagwostek. Początki są trudne ale widocznie wtedy twórcy nie mieli możliwości zaprezentowania czegoś więcej, pamiętaj na jakim engine ta gra hula.

No ja na Prey 2 też czekam. :) A marzy mi się Rune 2. Jak jasna cholera.

Co do świata umarłych to rzeczywiście mógłby być bardziej urozmaicony ale czy wolałbyś napis loading...?

Po ukończeniu Gothica III żaden loading mi nie straszny. Chodziło mi o to, że nawet nie trzeba było strzelać do ptaków, by zostać przywróconym do życia. To było dla mnie nieco nieprzemyślane.

EDIT do posta poniżej:

Od skuteczności strzelania zależała ilość życia i/lub energii z jaką wracałeś do żywych.

Ale wracałeś tak czy inaczej. No, nie wiedziałem tego od początku, ale z tą wiedzą przyszedł lekki zawód, że jednak jestem nieśmiertelny.

A że pozycja obowiązkowa i warta pamięci - owszem. Nie jest genialna, ale taka, która szturchnie w tyłek kilka razy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od skuteczności strzelania zależała ilość życia i/lub energii z jaką wracałeś do żywych. Wierz mi, też wiele widziałem (sądząc po dacie Twych urodzin nawet ciut więcej - bez urazy), a mimo to euforia owszem była, w chwili premiery i pierwszego przejścia Preya. IMO ta gra ma w sobie to coś, taki smaczek, który dłuuugo już nie gościł na naszych kompuerach. Uważam iż jest to pozycja obowiązkowa, zwłaszcza dla miłośników FPSów i właśnie dlatego umieściłem ten tytuł w tym wątku. Też z niecierpliwością czekam na sequela ale i na... DNF!!! :icon_mrgreen:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny temat. Ja wymieniłbym tu największą pomyłkę w historii CDA, czyli 9/10 dla Gothica 3. Ja rozumiem, że można było dać się ponieść wielkiemu hype'owi jaki towarzyszył tej grze w naszym kraju ale bez przesady. Gra była jednym wielkim bugiem, praktycznie niegrywalna w dniu premiery, straciła cały swój klimat, który był siłą napędową 2 poprzednich części, do tego niesamowicie toporna, z drewnianymi dialogami a questy były tak nudne, że można było zasnąć podczas ich wykonywania. Nawet średnia ocen z GR, czyli 64 to za dużo dla tego gniota.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recenzja Bad Company 2 w CD-Action (niby pierwsza w Polsce, ale tak naprawdę nie była pełną grą), ciągłe porównywanie do Modern Warfare 2, a to zupełnie odmienne typy FPSów, o czym się zresztą sam przekonałem, bo posiadam oba tytuły, ocenka +8 jak dla mnie za niska, większość serwisów internetowych dawało 9 w górę. Dla mnie Battlefield powrócił w wielkim stylu i to w tej chwili najlepszy taktyczny multi FPS na rynku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, w sumie sporo tego było, w różnych serwisach i czasopismach. Ale że to forum CDA, więc skupię się na trzech, moim zdaniem, najbardziej niesłusznych ocenach w CDA:

1. Oblivion.

Gra jest niesamowicie uproszczona, choćby względem poprzednika, Morrowinda. Fabułą - średniawa. Mechanika - jak dla dziecka, któremu zawsze trzeba pomagać (wskaźniki celu misji, skalowanie levelu wrogów). Opiewana wszędzie grafika - odrealniona (zieleń pastelowa, wszystko błyszczy się, jak nie porównując, psu jajca). Świat - niby duży, ale okropnie powtarzalny (same lasy, podziemi kilka rodzajów, jednak złożonych z tych samych "klocków"). Walka - najpierw ciekawa, ale im dalej, tym bardziej monotonna.

Ogólnie rzecz biorąc, gra, prócz opływowej grafiki, nie miała graczowi wiele do zaoferowania. Była prosta jak dla 10-cio latka, monotonna, denna fabularnie i ogólnie, nic specjalnego.

Ocena w CDA - 9 (lub nawet 9+ czy 10, nie pamiętam dokładnie).

Moim zdaniem zasługuje na - max 6-7.

2. Fallout 3.

Zarzuty podobne co w przypadku Obliviona. Ale najbardziej zmieszało mnie to, że recenzent... praktycznie przez całą recenzję wymieniał braki tej gry. By na koniec stwierdzić, że w zasadzie to jest świetna. Niczego nie insynuując, wyglądało to tak, jakby cały czas oceniał rzetelnie, a na końcu przypomniał sobie: "Hej, przecież ta gra miał dostać 9!" i mało konsekwentnie podsumował, że to świetna gra.

Ocena w CDA - o ile dobrze pamiętam 9

Moim zdaniem zasługuje na - 7

3. Neverwinter Nights 1.

Gra dostałą 10. To więcej, niż Baldur's Gate. To więcej, niż Torment...

A jaka ta gra była? W singlu była po prostu MARNA. Fabuła średnia, gra polegająca jedynie na walce, questy powtarzalne, każdy "Akt" miał tą samą budowę (1 "miasto" i 4 "lokacje satelickie, na których końcu, po przebiciu się przez hordy potworków, znajdował się pożądany przez nas przedmiot). Grafika zbudowana z klocków (mnóóóóóstwo powtarzających się np budynków).

Multi? Ok, niezłe. ALE. Jeśli grało się na publicznych serwerach, to była to głównie siekanina. Przy czym gra była zbyt wolna jak na hack'n'slash typu Diablo, zbyt mało rozbudowana jak na MMO. I wychodziło takie ni to, ni sio.

Jedyne, co miało rację bytu, to wirtualne sesje w małym gronie znajomych, z dobrze przygotowanym mistrzem podziemi, znającymi się i uzupełniającymi nawzajem graczami. Ale szczerze, to zanim znalazło się takie grono, można było z powodzeniem rozegrać multum sesji w realu - o wiele bardziej emocjonujących.

Zastanawiałem się sporo, co autora skłoniło do wystawienia tak horrendalnie wysokiej oceny dla tej gry - nie wpadłem na żaden sensowny pomysł.

Ocena w CDA - 10

Moim zdaniem zasługuje na - 6-7

No cóż, to tyle z mojej strony. Zaznaczam oczywiście, że są to spostrzeżenia czysto SUBIEKTYWNE :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tenebrael

Ja natomiast nie zgadzam się z żadną z twoich ocen.

I masz do tego pełne prawo. Każdy lubi co innego. Mnie te właśnie gry bynajmniej nie przypadły do gustu, nie znalazłem w nich niczego, co, moim zdaniem, w dobrym RPG absolutnie POWINNO się znaleźć. I dlatego uważam, że oceny te były zdecydowanie niesłuszne.

Tym bardziej, że wcześniej o wiele lepsze gry (IMHO) dostawały sporo niższe noty. Przykładowo, Morrowind, który był spoooro bardziej treściwy, lepszy fabularnie i zróżnicowany od Obliviona, dostał taką samą (lub nawet niższą) ocenę, co Oblivion. Neverwinter Nights, które do pięt nie dorastało Baldur's Gate'owi czy Tormentowi, dostało 10, podczas gdy wspomniane dwa dzieła dostały po 9. Fallout 3 dostał (o ile pamiętam) 9, podczas gdy bijący go na głowę praktycznie w każdym zakresie New Vegas dostał "tylko" 8+.

Ale oczywiście, to moja opinia, nie twierdzę, że jest to "jedyna prawidłowa ocena sytuacji"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Elev8torem-BFBC dwa dostał o dużo za niską ocenę.IMO powinien dostać 10,jeśli mw2 dostało 9(BFBC 2 jest dla mnie dużo lepszy niż mw2).

A to też prawda. W singlu IMHO BC2 jest z MW2 porównywalny, natomiast w multi zjada konkurenta na śniadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej niesprawiedliwa ocena? Na pewno Crysis nie zasługiwał na kilka stron recenzji i oceny 9. Dlaczego? Bo to banalna strzelanka, nie ma w niej nic odkrywczego, na grafikę nie patrzę w grach od kilku lat. Jak grałem w to "dzieło" największą frajdę sprawiało mi rzucanie beczkami w budynki. Ani strzelaniny, ani zwiedzanie, ani fabuła nie są tak dobre, żeby przechodzić tą grę więcej niż jeden raz. Wg. mnie najgorzej wydane 60zł (kupiłem w reedycji) na gry w moim życiu. Możecie się nie zgadzać, to tylko moje zdanie.

Może wspomnę jeszcze o grze Cryostasis: Arktyczny Sen, który dostał 7+. Osobiście dałbym 8, ponieważ to bardzo dobra gra, historia statku naprawdę wciąga bardziej niż tego z Dead Space'a (wg. mnie oczywiście). Owszem, jest trochę nudnawa i nie czuć mocy broni palnych, ale szczerze polecam, chociaż posmakować inny typ FPSa niż MW czy B:BC2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Divinity 2, świetna gra, niedoceniona przez CDA, z poziomem trudności naprawdę przesadzili, może i mają rację o bossie zabijającym na hita (tak, chodzi mi o Boskiego :D), samemu nie przeszedłem jej, utknąłem na ostatnim, "zabijającym jednym ciosem" bossie. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Divinity 2 ukończyłem bez problemów (weteran ze mnie bo gram całe życie :P). Ocena 100% krzywdząca ale każdy już to wie.

Mi się za to Crisis bardzo podobał (mam wraz z dodatkiem i obie kupione w dniu premiery - Crisis w specjalnej edycji czyli było chyba za jakieś 150zł) i nie żałuję zakupu. Z resztą zachęcony częścią pierwszą drugą na pewno kupię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...