Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kusi

Black Sabbath

Polecane posty

Nie podoba Ci się m. in. ulubiony dla większości fanów BS Sabbath Bloody Sabbath, ani żadna płyta z R. J. Dio, Tonym Martinem, Ianem Gillanem czy Glennem Hughesem?

Oops, mój błąd, bo Sabbath Bloody Sabbath, jak pisałem wcześniej, to mój ulubiony album, i to do tego momentu lubię Black Sabbath. Nie przepadam natomiast za tymi pokroju Technical Ecstasy, Sabotage, Never Say Die. Możliwe, że jak bym posłuchał nieco więcej, to bym je zaakceptował.

Black Sabbath bez Ozzy'ego - z tych lat, jakoś wolę już solową twórczość Ozzy'ego ( Blizzard of Ozz i te sprawy ), bo Sabbaci bez niego to już niestety nie to samo, moim zdaniem, co nie znaczy że nie doceniam pracy innych członków zespołu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja słucham Black Sabbath od niedawna ale już zdążyłem się zakochać; jak na razie posiadam tylko ich dwie płyty: Sabbath Bloody Sabbath oraz koncertową płytę Reunion. Jest to pierwszy zespół (no może poza AC/DC) który polubiłem tak szybko po przesłuchaniu zaledwie kilku utworów. Uwielbiam ten charakterystyczny głos Księcia Ciemności Ozziego i niesamowite brzmienie całości. Gdyby nie Black Sabbath to oblicze Heavy Metalu mogło by wyglądać całkiem inaczej. Niestety takie zespoły jak ten już nie powstają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie wchodziłem na temat, ale już nadbiegam z odpowiedzią. Teraz w sumie po dogłębnym przesłuchaniu tych właśnie kilku ''przerywników'' stwierdziłem, że jednak są dobrym urozmaiceniem, a sam toleruje konkretnie wszystko do Sabotage( z nim włącznie)no bo jak nie kochać Symptom of the Uniwerse, a i Thrill of it All też niezgorsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy czytał ktoś z Was książkę Sabbath Bloody Sabbath?Naprawdę warta przeczytania, świetnie opisana historia zespołu.

Moim zdaniem wywalenie Ozziego miało dobre skutki dla obu stron:

Ozzy mógł założyć własny projekt/zespół, dzięki któremu wybił się na wyżyny świata muzyki, a Black Sabbath po "odnalezieniu" Dio znów wrócili do "gry" i to na wysokim poziomie- Już pierwsza płyta z Dio " Heaven and Hell" była doskonale oceniana zarówno przez słuchaczy, jak i przez krytyków ( którzy to wieszali psy na poprzednich krążkach kapeli).

Ulubiona piosenka:

Paranoid

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam właśnie taki problem, w sumie to nie wiem czy to problem, że dla mnie BS kończy się tam gdzie znika Ozzy. Naprawdę kocham ich kawałki zwłaszcza te z pierwszych albumów ale gdy tylko znika Ozzy znika cały czar BS. Taka moja mała przypadłość. Jak to jest że dla mnie zawsze Ozzy=BS i vice versa ? Nie pomaga nawet to ze w tej kapeli jak to napisał TebeG są tylko i wyłącznie same tuzy.

Niemniej jednak z Ozzym czy bez, bez BS ciężkie granie dla mnie nie istnieje.

BTW. W sumie to sabaci to taki zespól że każdy rzuci trzy grosze na jego temat bo inaczej nie wypada. Przecież to legendy rocka i metalu ! No i tak ludzie którym nawet nie bardzo podchodzi styl grania BS doceniają ich wkład w historie muzyki. I zawsze pada to nieśmiertelne Paranoid. Kawałek świetny ale jest tyle innych, równie dobrych: Sabbath Bloody Sabbath , Iron Man, NIB, Children of the Grave, War Pigs, Changes ... jest sie z czym zapoznawać. Więc do boju a nie ciągle tylko Paranoid i Paranoid....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez Ozzy'ego też mają dobre kawałki np. Heaven And Hell. Chociaż ja wole płytę Master Of Reality i utwór Sweet Leaf (za bardzo nie wiem czemu ale to mi poprawia humor). Oczywiście starsze utwory też są świetne jak Iron Man (od tego zaczeła sie moja przygoda z Black Sabbath), Black Sabbath, Electric Funeral, Hand Of Doom. Nie wiem czemu utwór Paranoid nie przypadł mi gustu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.antyradio.pl/Prawda/Warszawa/Bedzie-szal/

Ktoś się wybiera? Ja na ?%! Co tu w ogóle tak cicho? Wielka trasa koncertowa i nowa płyta w oryginalnym składzie legendy metalu i nikt nawet nie raczył o tym wspomnieć?!? :wink:

Co do samego koncertu - ciekawe, czy to będą dwa oddzielne, Sonisphere, czy łączony koncert? Najlepiej, jakby to były dwa oddzielne, bo nie chce mi się iść na cały festiwal, a i kompromitacją by było gdyby BS grali jako support przed Red Hot Chili Pampers, co jest całkiem możliwe, bo o ile kolejny reunion Sabbsów to wielkie wydarzenie, to jednak RHCP wydają mi się bardziej znanym i przyciągającym większe tłumy osób zespołem. Z resztą te dwa zespoły raczej niezbyt do siebie pasują... Ale jeśli Black Sabbath miałoby być gwiazdą wieczoru, to jest OK.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadanie na post sprzed czterech miesięcy rzondzi!

Bez Ozzy'ego też mają dobre kawałki np. Heaven And Hell.

Kawałki? Powiedziałbym raczej, że całe płyty. Cenię w Iommim to, że po zmianie wokalisty nie trzymał się kurczowo starego stylu, a grał utwory, w których Ozzy by sobie nie poradził (tyczy to się zresztą wszystkich gardłowych BS, co można zobaczyć choćby po nagraniach koncertowych. Utwory z Ozzym nie brzmią tak dobrze w wykonaniu Dio, którego kawałki z kolei nie prezentują tej samej jakości z wokalem Martina.) Całe Heaven and Hell jest pełne pięknej, choć jednocześnie ciężkiej muzyki, co według mnie dobrze obrazuje okładka. Mob Rules stanowi pewną przeciwwagę dla pierwszego albumu z Dio, jest bardziej "brudne" i w pewnym sensie cięższe, co słychać choćby w Country Girl.

Ostatni album z Dio wydany pod szyldem Black Sabbath, Dehumanizer, jest przez sam zespół jak i wielu fanów, w tym mnie, uważany za niedoceniony. Styl jest tu już bliższy doom metalowi, do którego głos Dio nadawał się doskonale. Przykładem niech będzie miażdżący Computer God. Nowa doomowa twarz Black Sabbath ciekawie prezentuje się na jedynej płycie Heaven & Hell, The Devil You Know, wydanej na rok przed śmiercią Dio, ale to już temat na inny... temat :) .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ze wstydem muszę przyznać, że Black Sabbath polubiłem tak na dobrą sprawę dopiero niedawno. Całe życie za nimi nie przepadałem, aż po dogłębnym przesłuchaniu "Heaven and Hell" (moja ukochana płyta) wpadłem w ich muzykę i siedzę w niej po dziś dzień. Gdyby nie historia z opuszkami Anthon'ego ('68?), nie mielibyśmy całej pięknej historii związanej z heavy metalem, dlatego chwała im za ich twórczość, bo życie bez muzyki heavy metalowej byłoby nie do zniesienia. To prawda, wciąż wolę (jeśli chodzi o klasyczny metal) AC/DC, Iron Maiden i Judas Priest, ale Black Sabbath bez wątpienia zasługuje na większą uwagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko wróciłem ze szkoły i wszedłem na fejsa to przeczytałem te straszne wiadomości.

Mam nadzieję że Tony szybko wróci do zdrowia i zwalczy ten nowotwór.

Dziwne, nie uważacie? Kiedy Sabbath reaktywowali się pod koniec lat 90. Bill Ward miał chyba zawał serca, i prace nad albumem zostały wstrzymane.

Teraz świeżo po reaktywacji u Tony'ego wykryto to paskudztwo... najpierw Dio, później Jon Lord a teraz Tony... oby nie podzielił losu Ronny'ego, i zwyciężył tę walkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem tu wrzucić tego newsa ale widze że ktoś mnie wyprzedził.

Rak to jeszcze nie wyrok... Oby!

Edit:

Po przeczytaniu autobiografii Ozzy'ego dochodzę do wniosku że dziwne że on [ozzy] jeszcze jakoś się trzyma...

Edit2: hefpiot dzięki za złapanie byka;) . Nie będe się zasłaniał "dyslekcją" bo byłoby to conajmniej żałosne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auć, wrzÓcić...

Też czytałem jego autobiografię, też się dziwiłem... ale gdzieś czytałem że Ozzy'emu przeprowadzono jakieś testy które wykazały że jego organizm jest ekstremalnie "odporny" na m.in. alkohol, nie wiem jak z narkotykami... zapewne też, bo ilości jakie on tego brał są niesamowite. Odporny, mam na myśli to, że nie powoduje on aż takich szkód jak u normalnego człowieka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj masz dokładnie rozpisane gdzie kto kiedy gra.

http://www.blacksabbath.com/press_release.pdf

A tak poza tym, to nawet w artykule do którego dałeś link jest powiedziane, że bardzo możliwe, że to po prostu fałszywa informacja.

PS. Tak z ciekawości sprawdzałem, czy są jeszcze wolne bilety na koncert w Czechach 6 VI 2012, ale okazało się, że wszystko sprzedane. Ciekawe ilu polaków tam będzie ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Tak z ciekawości sprawdzałem, czy są jeszcze wolne bilety na koncert w Czechach 6 VI 2012, ale okazało się, że wszystko sprzedane. Ciekawe ilu polaków tam będzie ^^

Będzie jak na koncertach Rush w Pradze, gdzie jechały z Polski pełne autobusy zorganizowanych grup a Czechów trzeba było naprawdę dobrze poszukać wśród naszych. A polscy *tfu* promotorzy *tfu* twierdzą, że u na by się nie sprzedało. :wallbash:

Cała ta reaktywacja Sabbsów w świetle ostatnich wiadomości o stanie zdrowia Iommiego stoi moim zdaniem pod wielkim znakiem zapytania. Jeśli przejdzie chemioterapię, nie ma co się nastawiać na jakikowliek koncert w tym roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, co myślicie o singlach z trzynastki: "God Is Dead?" i "End of the Beginning"? Jak dla mnie jest genialnie. Pierwszy utwór jest dosyć klimatyczny, ale mi się bardziej podoba drugi singiel (główne plusy: podobność do Black Sabbath z debiutanckiej płyty i w kilku pierwszych minutach Ozzy śpiewający bardzo podobnie do jego dokonań z lat 70. (nie tylko pod względem głosu). Ciekaw jestem waszego zdania, premiera "13" w ten wtorek :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dechę ten nowy Sabbath, choć pewnej monotonii ciężko chyba było uniknąć. Tego czaru z 1972-74 odtworzyć się nie da, ale na 13 jest blisko. Nie rozumiem tylko odrzutów z drugiego cd - parę jest lepszych niż podstawka. :/ No i byłem nieco zszokowany nieudolnością Warda na dzień dzisiejszy.. szkoda, że nie jest to pełen powrót classic składu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem właśnie po przesłuchaniu 13. Album na prawdę trzyma poziom, słychać trochę tą esencję starych lat (Ozzy na początku End of the Beginning miażdży!). Wiadomo, że to nie to samo, co w latach '70-'75 (mówcie co chcecie, ja Sabotage uwielbiam), ale stworzyć coś takiego w tych czasach to sztuka. A bonusy... jak to bonusy?! Przecież one są lepsze niż niektóre kawałki z normalnego albumu! W każdym razie, dla mnie solidne 9/10. P.S. Nie wiem czemu, ale pierwsze 4-5 dźwięków solówki w God Is Dead? zaleciało Green Day'em :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem nieźle sobie radzą. Co prawda hard rock (i doom), to nie moje bajki, ale przyjemnie mi się słucha tego, co ostatnio nagrali. Cóż, jeśli ich nowe wydawnictwa mają się tak prezentować, to życzę im jak najdłuższej kariery.

Nie wiem czemu, ale pierwsze 4-5 dźwięków solówki w God Is Dead? zaleciało Green Day'em

Myślę, że to raczej GD inspiruje się (ociupinkę :]) BS, a nie na odwrót. Chociaż... jak niedawno słuchałem ostatnich nagrań Alice Coopera. Brr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to raczej GD inspiruje się (ociupinkę :]) BS, a nie na odwrót.

Nie chodziło mi o to, że BS inspiruje się GD, broń Boże. Tylko GD właśnie ma specyficzny styl, a to daa-da-da-da-daaaam trochę mi tym zaleciało. Takie... nowoczesne (nie umiem znaleźć lepszego słowa). Aha, jakby co, nie słucham GD smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...