Skocz do zawartości
Smuggler

The Elder Scrolls (seria)

Polecane posty

Ta dyskusja powoli przeradza się w coś na zasadzie "ja wolę ziemniaki", "kartofle są lepsze", "odszczekaj to!" itp itd. Powiedzmy sobie szczerze, Oblivion jest łatwy, miły i przyjemny. Miał byc taki z założenia, Kałużałowy (Casualowy). W razie czego można przesunąć pasek jak już ktoś to zauważył. Jednak trudność cRPG-ów starej daty polega często na czym innym. Mierzi mnie zarządzanie drużyną w tych grach ale jestem w stanie to przeboleć na rzecz fabuły. Jednak sporo graczy przez to nie przejdzie. Dlatego taki nurt jest wiatrem w żagle Bethesedy aby gry upraszczać.

Oblivion jest cRPG, tępawym i przygłupawym ale cRPG-iem w pełnej krasie tych słów. Odgrywamy w nim role jakiegoś bohatera. Zaraz pójdą głosy że przecież w FPSach też to robimy. Tyle że w Oblivionie, tak jak i w innych cRPG-ach, mamy wpływ na postać. Poprzez ekwipunek, rozwój postaci, podejmowanie decyzji (dla mnie w zasadzie najważniejsza z tych cech jednak w Obku zmarginalizowana) itp itd wpływamy na losy naszego bohatera i otoczenia. Problemem jest to że dla każdego definicja cRPGa jest nieco inna i ciągle wybuchają związane z tym spory...

Edit. Wiem że Oblivion i np BG2 to jak ogień i woda i nie ma co porównywać ale chodzi mi tylko o pewne mechanizmy jakie działają na cRPGi jako cały gatunek.

Edytowano przez Sciass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tam Baldur był bardzo łatwy. BG2 to jedna z pierwszych gier, jakie udało mi się ukończyć... sam byłem zdziwiony bo nigdy wcześniej nie znałem tego uczucia. Potem, z czasem coraz więcej gier się kończyło, ale początek był jaki był.

Nie nazwałbym Obliviona prymitywnym czy tępawym. NPCe potrafią człowieka nieraz zadziwić - wczoraj na chwilę mnie zamurowało, po tym jak

arcymag Hannibal Traven poświęcił swoją duszę, by ochronić nas w walce z Królem Czerwi.

To ogromna, rozbudowana gra, która posiada również ciekawostki, o których w Baldurze nawet się nie śniło. No, chyba że w BG można załapać questa podsłuchując rozmowę dwóch NPCów (bez wyskakującego ekranu dialogowego).

Im dłużej gra się w tą grę, tym więcej ciekawostek i udoskonaleń postaci odkrywa, niekoniecznie ułatwiających grę, ale uprzyjemniających ją. Jeszcze jestem na etapie "łaaał" po odkryciu mozliwości robienia salt gdy chcemy zrobić unik, jeśli rozwinęliśmy akrobatykę. No i to bieganie po dachach .... :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie od Obka odepchnął też właśnie brak drużyny

Ja już wolę brak drużyny, niźli sterowane przez gracza pacynki bez emocji i charakteru, jak chociażby w Icewind Dale (zero interakcji między postaciami, po prostu banda najemnych rębaczy tropiąca kolejne stwory do ubicia - pod tym względem ID bardziej przypominał mi h'n's niż RPG).

Co nie znaczy, że nie doceniam dobrze zrobionych postaci i świetnie przedstawionych relacji między nimi w Tormencie, Baldursie czy NWN2 - bez nich byłoby nieciekawie, natomiast w Obku czy w Morku sprawa wygląda wg mnie inaczej. Lubię Obliviona i Morrowinda właśnie za to, że mogę sobie spokojnie rozwiązywać questy jako samotnik i mogę się skupić wyłącznie na swojej postaci. Poza tym nikt mnie nie uleczy jak będę konał, nikt mi nie pomoże w ciężkiej walce z "Bardzo Złym Demonem", jestem zdany tylko na siebie i to mi się tych akurat grach bardzo podoba, cenię sobie taki klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic wtedy. Wtedy spojrzysz na licznik czasu spędzonego przy grze na np Xfire, i zobaczysz kilkaset godzin. Niewiele gier tyle oferuje, i nie wiem czy zauważyłaś, ale KAŻDA do tej pory miała koniec. Każdą grę w końcu się ukańcza (no, chyba że jest się kiepskim graczem albo bugi to uniemożliwiają). I CO WTEDY? Nawet sławetny Baldur kończył się. A, no i po baldurze nie dało się dalej grać - a w Obliviona można grać nadal w najlepsze :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się nie chce w to grać, odkąd zobaczyłam, co się na siedem piekieł tam dzieje - rodzinni mordercy? Nieistniejąca gildia? Niepiekielne piekło? Dziękuję, postoję. Nie lubię tego - bo co jest jednak fajnego w ciągłym lataniu po identycznych wieżach?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pustkowiu? Co dziesięć metrów jakieś ruiny, jaskinia czy budowla. Nawet zwyczajnie szwendając się po kontynencie nie da się nudzić w Oblivionie...

Nudzić się nie można? Gra wpada w dosyć nieprzyjemny schematyzm, mimo że, jak ktoś wcześniej zauważył, można doszukać się wielu smaczków i interesujących questów

(wizyta w cudzych snach, czy przemierzanie głębin jakiegoś obrazu

:D)

.

To co mnie w Oblivionie wkurzyło to gildie. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby mój Breton Wojownik został

arcymagiem gildii magów, Słuchającym (tak się to nazywało?) Mrocznego Bractwa, przywódcą gildii wojowników, Szarym Lisem (chociaż to było trudne, bo czasem trzeba się było poskradać) championem Cyrodil, BOGIEM SZALEŃSTWA (?!?!?), Świętym Krzyżowcem i mógłbym dalej tak wymieniać...

Chodzi mi o to, że brak w tej grze logiki i pewnego związku przyczynowo-skutkowego. To tak jakby w NWN 2 po

wstąpieniu do gangu Moiry móc iść się przyłączyć do straży

:P Albo w Gothicu należeć jednocześnie do Starego Obozu i Obozu na Bagnie.

Poza tym w Oblivionie bohater jest strasznie smętny. Nic ciekawego nie ma do powiedzenia, nie ma historii żadnej - null, zero, kukiełka do rzucania zaklęć, czy wywijania mieczem. Ośmielę się powiedzieć, że to jak w Call of Duty!

Obliviona dosyć lubię, ale jednak bardzo dużo tej grze brakuje do innych przedstawicieli gatunku cRPG.

P.S. Chociaż był taki mod, co dodawał rozbudowane opcje dialogowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja, jak już mówiłam, stada cenię. Nawet moda ,,Lucien Lachance romance" (nie śmiać się!) zainstalowałam tylko po to, żeby nie łazić samej po tym pustkowiu.

Tu muszę się zgodzić; w Morrowindzie zawsze instaluję CM_Partners, bo w parę osób jednak zawsze raźniej, mimo że AI towarzyszy czasem doprowadza do białej gorączki ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno skończyłem wątek główny w Obku. Był on tak debilny, że odrzuciło mnie od tej gry na długie tygodnie...

Właściwie chodziło ciągle o to samo. Zamykanie bram otchłani razy 20. Miast postawić na ciekawą fabułę dostajemy "epicką" bitwę o Brumę. Myślałem, że się posikam ze śmiechu jak Martin dumnie przechodził się przed 10 strażnikami i mówił o ogromnej bitwie która ich czeka. 10 ludzi miało zadecydować o losie całej prowincji a być może nawet całego świata...

To było tak głupie i debilne, że aż mnie szczęka rozbolała. Ja rozumiem, że gra miała być casualowa i nie mam nic przeciwko temu bo sam lubię sobie pograć w coś lżejszego ale na Boga to co oni zrobili w Obku woła o pomstę do nieba!

Jedyne co mi się podobało to Mroczne Bractwo które było jednak zbyt krótkie. Odniosę się jeszcze do gildii magów która również została skopana po całości. Nie pamiętam dokładnie szczegółów bo akurat ten wątek przechodziłem jakieś pół roku temu ale chodziło tylko o jedno. Wybijanie złych, niedobrych nekromantów...

Dostajesz zadanie idziesz do jaskini zabijasz nekromantów wracasz do bazy dostajesz kolejne zadanie idziesz do następnej jaskini i zabijasz kolejnych nekromantów. Cudnie. :/

Co do arcymistrza czy mógłby ktoś mi przypomnieć dlaczego konkretnie popełnił on samobójstwo? Pamiętam, że miało mieć to jakiś związek z tym, że jest bardzo silny i zły nekromanta chciał uwięzić jego duszę w czarnym kamieniu duszy...

Edytowano przez Belutek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta gra ma odmienny klimat i według mnie zasługuje na szacunek.

Unikatowy system rozwoju postaci oraz szczegółowo dopracowane tekstury.

Wiele questów, rozbudowany wątek główny, wysoka AI przeciwników.

Questy te są niepowtarzalne i ciekawe. Udźwiękowienie godne pochwały oraz wiele modów pozwalających na wydłużanie gry.

Polecam :mage: :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbudowany wątek główny? Czy ty w ogóle grałeś w Obliviona? No chyba nie. Główny wątek polegał na rozwalaniu bram otchłani. Na tym i tylko na tym. Jestem pewien, że nawet nie tknąłeś main questa bo nikomu nie może się podobać coś co trzeba powtórzyć jakieś 30 razy. :/

Co jest takiego dobrego w AI przeciwnika? Nie zauważyłem jakiegoś dobrego AI. Było całkiem klasycznie, wrogowie rzucali się na ciebie z okrzykiem albo i bez niego i tyle się działo w kwestii AI.

Edytowano przez Belutek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, no i po baldurze nie dało się dalej grać - a w Obliviona można grać nadal w najlepsze :]
:biggrin: By bawić się w wyrzynanie miast i zamykanie bram otchłani, średnio 2 na pół godziny w sprzęcie wartym miliony, m. in. ebonówce zdjętej z ciała bandyty, którego pokonaliśmy paroma uderzeniami broni/czarów, który to żądał od nas 100 smoków?

Czasem takie smęty jak w cytacie są zabawne :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się wątek główny podobał. Zamykanie kolejnych Wrót Otchłani było fajne, bo miało specyficzny klimat. Ale widać niektórzy po grze która ma "Otchłań" w tytule spodziewali się rozdawania ulotek klubu nocnego o takiej nazwie... AI w walce było dopracowane, bo przeciwnik blokował ciosy, robił uniki, wyprowadzał ataki i zmieniał uzbrojenie (łuk/bron do walki w zwarciu/magia). Stosował ataki specjalne (np półobrót ostrzem, kończący się naszym powaleniem).

Ale cóż, miliony graczy i w zasadzie wszystkie możliwe witryny internetowe/czasopisma komputerowe muszą się mylić, dając tej grze najwyższą notę...

Problem z Oblivionem jest taki, jak z Falloutem 3 - wielu graczy po prostu na dźwięk tej nazwy zbierają się łzy w oczach, bo współczesny hit bije na głowę ich stare, dobre "klasyczne RPGi". Jakby Obek był taki kiepski to nikt by nie przykładał takiej wagi żeby go skrytykować. Kaszanek jest mnóstwo, i widzieliście kiedyś żeby powstawały na tym forum tematy dla ludzi chcących o nich dyskutować? Nie, bo takich nie ma. A jeśli chodzi o "średniaki", to takie tematy bardzo szybko umierają, a nie nabijają sobie 133 strony, jak ten.

Czasem takie smęty jak w cytacie są zabawne

Ja bym powiedział dokładnie to samo o Twoim poście. Wypisujesz po prostu standardowe zarzuty stawiane Oblivionowi, które nie mają pokrycia. Level scalling jest jak najbardziej zaletą tej gry. Obserwuję Cię w wielu tematach, i wiem że jesteś typowym old-schoolowcem, który marudzi na wszystkie gry, które mają więcej niż 2002 rok w dacie wydania. Z takimi ludźmi dyskutowac nie warto, bo zawsze macie "jedno, słuszne zdanie" na temat każdej gry, która nie ma "Baldur" w tytule.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Risina masz rację Lordzie ;)

...ale co do Obka, moim zdaniem, nie. Jak sam pisałeś jesteś jeszcze na etapie 'łaaał' i na takim etapie była też większość recenzentów, którzy wystawili najwyższe noty. Po prostu wady Obliviona zaczynasz dostrzegać dopiero po jakimś czasie, jak już zamkniesz dziesiąte Wrota Otchłani, po raz n-ty zdobędziesz Kamień Varla, przejdziesz wątek główny (i 'genialną' bitwę o Burmę).

Trzeba przyznać, że Oblivion spełnia swoje zadanie i jest całkiem niezły. Ale mojej opinii nie zmienię - gra jest na dłuższą metę nudna i schematyczna, a ponadto brakuje jej sensownego systemu kreowania świata poprzez poczynania gracza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedział dokładnie to samo o Twoim poście. Wypisujesz po prostu standardowe zarzuty stawiane Oblivionowi, które nie mają pokrycia. Level scalling jest jak najbardziej zaletą tej gry. Obserwuję Cię w wielu tematach, i wiem że jesteś typowym old-schoolowcem, który marudzi na wszystkie gry, które mają więcej niż 2002 rok w dacie wydania.
Czym tylko mi pokazujesz, że nic o mnie nie wiesz. Poza znajomością mojego zdania o Oblivionie i dzisiejszej Bethesdzie, oczywiście.

W TES V będą QUICK TIME events: PRESS [A] to NOT DIE! U'R awesome HERO, right? U CANT DIE!!!1

@\/<ziewnięcie> nie zdejmuj czapki

Edytowano przez Risin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ale co do Obka, moim zdaniem, nie. Jak sam pisałeś jesteś jeszcze na etapie 'łaaał'

Mylisz się. Obliviona z oboma dodatkami mam juz od roku, i grałem w niego już dziesiatki godzin. TO tym bardziej świadczy pozytywnie o grze, jeśli jest w stanie mnie po takim czasie nadal pozytywnie zaskakiwać.

Przechodziłem Obka już kilka razy, na rózne sposoby, i jakoś mi się nie nudzi, bo dobór innych umiejętności zupełnie zmienia mechanikę gry.

Czym tylko mi pokazujesz, że nic o mnie nie wiesz. Poza znajomością mojego zdania o Oblivionie i dzisiejszej Bethesdzie, oczywiście.

W TES V będą QUICK TIME events: PRESS [A] to NOT DIE! U'R awesome HERO, right? U CANT DIE!!!1

Nie muszę nic o Tobie wiedzieć - wystarczy że poczytam sobie Twoje posty w kilku tematach, żeby wysnuwać takie opinie. Zresztą już jedna osoba przyznała mi rację na ten temat. EOT.

A co do drugiego zdania - rozbawiło mnie. TO jest przykład "zabawnych postów". Jako krytyk Obliviona wpadłeś niczym śliwka w kompot, i to częste zjawisko wśród takich wypowiedzi. Najpierw zarzucacie grze posiadanie "level scallingu", co sprawia że do ostatnich chwil nasz bohater nie jest "megauberkiller", i gra stanowi cały czas wyzwanie (no, chyba że ktos przesunał suwak trudności maksymalnie w lewo), a teraz marudzisz, że Oblivion jest (a co za tym idzie, sequel również będzie) zbyt łatwy. Czapki z głow :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak gra przecież jest prosta, miałem tylko w jednym miejscu problem, mianowicie w obrazie gdzie trzeba było walczyć z malowanymi trollami a terpentyna jakoś nic nie dawała (swoja drogą fajny motyw, ale skaszaniony bo nijak nie dało się przemknąć obok trolli bez walki a moja postać nie była jakąś mega ofensywnym typem) Co prawda do końca gry nie dotarłem (zanudziłem się bieganiem po mapie od miasta do miasta) ale moim zdaniem ten lvl scallin był największą pomyłką tej gry, nawet większą niż idiotyczny system retoryki (nigdy tego nie przeboleje jak można tak DEBILNY system wymyślić) po prostu wiedziałem, że gdzie nie wejdę nie będzie tam większego wyzwania i poza zużyciu kilku miksturek nic nie stracę:/ Brakowało mi na każdym kroku tego co było w morrowindzie, czyli spotkania w jakiś ruinach jakiegoś maga fafarafa który wprost zdmuchnął by mnie jednym zaklęciem. tam to w takiej chwili miałem do wyboru: albo kombinuje i cudem go zabijam, po czym mam jego loot, albo spierdzielam ile wlezie co by podpakować i wrócić. W Obli do każdej dziury jakiej by się nie weszło, wyżyna się wszystko jak leci. Nie ma tego wyzwania (poza tym jednym w obrazie wg mnie) które powodowało by strach przed otwarciem kolejnych drzwi, bo wiem że znajduje się tam bandyta/potwór na tym samym lvl co ja:/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Oblivion jest spoko i tyle przynajmniej według mnie,a że ktoś się przyzwyczaja do staroświeckich gierek to już nie moja wina i wydaję mi się że to temat gdzie mamy rozmawiać o Oblivionie a nie o grach które wymieniłaś

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się wątek główny podobał. Zamykanie kolejnych Wrót Otchłani było fajne, bo miało specyficzny klimat.

Według mnie wątek główny należy do jednej z (liczba sześciocyfrowa) historii, w których chodzi o... Uwaga... Ratowanie świata

małp

ludzkości/inne ekstremalnie wyeksploatowane rzeczy. To, co mnie najbardziej raziło, to zaufanie wszystkich postaci do postaci gracza i "epickie" bitwy z udziałem kilkunastu NPC (sic!). Skoro silnik nie pozwala na renderowanie kilkuset postaci jednocześnie, to po co w ogóle tworzyć takie wielkie "batalie"?

Jeśli o zamykanie bram od Otchłani chodzi - mnie to po prostu nudziło, za każdym razem wchodzi się do świata, który wygląda praktycznie tak samo jak poprzedni fragment Otchłani ukryty za innymi wrotami.

Ale widać niektórzy po grze która ma "Otchłań" w tytule spodziewali się rozdawania ulotek klubu nocnego o takiej nazwie...

Istnieje takie coś jak metafora - stworzonko to czasem żyje sobie w tytule, nadając mu drugie znaczenie. Otchłań równie dobrze mogła by się odnosić do upadającego Cesarstwa (upadek moralny? Cesarstwo rozrywane przez bunty? Inwazja z Akaviru?), działalności samego Mehrunesa (a nie jego domeny), kryzysu ekonomicznego (głód etc.) i wielu innych rzeczy.

No tak, ale drugie dno nie jest "nextgenowe" i lubią je tylko "hardcorowcy".

AI w walce było dopracowane, bo przeciwnik blokował ciosy, robił uniki, wyprowadzał ataki i zmieniał uzbrojenie (łuk/bron do walki w zwarciu/magia). Stosował ataki specjalne (np półobrót ostrzem, kończący się naszym powaleniem).

Racja, ale z drugiej strony bardzo łatwo było wyciągać przeciwników pojedynczo z danego pomieszczenia (bo na przykład stojący sobie bandyta nie zauważał strzały wbitej w klatkę piersiową kompana), poza tym zmienianie uzbrojenia nie zawsze działa tak, jak powinno - często zdarza się, że łucznik zmienia broń na sztylet, oddala się od gracza na kilka metrów, po czym... Zaczyna szarżować. Ogółem jednak AI jest całkiem dobre.

Ale cóż, miliony graczy i w zasadzie wszystkie możliwe witryny internetowe/czasopisma komputerowe muszą się mylić, dając tej grze najwyższą notę...

Nie wiem jak ty, ale ja mam coś takiego jak "własny gust" - jeśli gra mi się nie podoba, to mi się nie podoba, niezależnie od tego, co twierdzą recenzenci, gracze i reszta homo sapiens sapiens - podobnie w przypadku gier, które mi się podobają - to, czy ktoś lubi daną grę, czy nie, jest kwestią indywidualną, wynikającą z upodobań, doświadczeń etc. danego osobnika.

W przypadku oceniania gry nie można się pomylić, nie można też mieć racji - dla mnie Fallouty 1 i 2 są praktycznie niegrywalne i pozbawione klimatu, dla kogoś innego mogą to być gry ponadczasowe, z których postapokaliptyczna atmosfera wylewa się z monitora. Oczywiście można wysuwać argumenty/fakty, które mogą przemawiać zarówno za tym, że gra to crap, jak i tym, że jest to hit, w którego będzie się grało za kilka lat, ale mimo wszystko ostateczna ocena gry jest kwestią indywidualną.

Problem z Oblivionem jest taki, jak z Falloutem 3 - wielu graczy po prostu na dźwięk tej nazwy zbierają się łzy w oczach, bo współczesny hit bije na głowę ich stare, dobre "klasyczne RPGi".

A bije, bo... Recenzenci/gracze/inne małpy z gatunku homo sapiens sapiens tak sobie powiedziały? Nie da się obiektywnie stwierdzić, że jakaś gra jest lepsza od innej - dla mnie Bioshock to gniot, w którego praktycznie nie da się grać, a takie pecetowe Halo 2 (które zbierało oceny pokroju 6, 7 /10) jest od niego nieporównywalnie lepsze.

Ale rozumiem - jeśli tobie jakaś gra się podoba, to jest to osąd w pełni obiektywny, a jeśli komuś się nie podoba - to nie ma racji. Bo w końcu tylko i wyłącznie twój gust jest tym Jedynym, Prawdziwym etc. (ewentualnie gust (jakaś tam liczba) przedstawicieli homo sapiens sapiens)

Jakby Obek był taki kiepski to nikt by nie przykładał takiej wagi żeby go skrytykować. Kaszanek jest mnóstwo, i widzieliście kiedyś żeby powstawały na tym forum tematy dla ludzi chcących o nich dyskutować?

Proste - gra ma sporo fanów, co z kolei oznacza, że dużo oni o grze rozmawiają, przez co pojawiają się także krytycy. Dosyć spora ilość fanów/krytyków tej gry prawdopodobnie spowodowana jest jej popularnością oraz tym, że ma ona sporo zalet, ale równie dużo wad (fanom owe wady nie przeszkadzają, z kolei dla krytyków owe zalety bledną w porównaniu z wadami - kwestia gustu).

Czasem takie smęty jak w cytacie są zabawne

Ja bym powiedział dokładnie to samo o Twoim poście. Wypisujesz po prostu standardowe zarzuty stawiane Oblivionowi, które nie mają pokrycia. Level scalling jest jak najbardziej zaletą tej gry.(...)

Raczysz uzasadnić, przytoczyć może jakiś (O zgrozo!) argument?

Po pierwsze, i najważniejsze - level scaling doprowadza do skrajnie absurdalnych sytuacji. Pancerze szklane i Daedryczne, które według lore są ekstremalnie rzadkie, w Oblivionie są noszone przez każdego bandytę/maraudera (o ile gracz ma odpowiedni poziomie) - skoro stać ich na takie pancerze, to dlaczego w ogóle trudzą się takim "ryzykownym" zawodem? Wystarczy sprzedać taki Daedryczny pancerz i już można sobie kupić małą wioskę. Poza tym - na wyższych poziomach strażnicy nie mają szans w starciu z Daedrami, potworami i bandytami - dlaczego w takim razie miasta nie zostały jeszcze zajęte przez owe bestie/innych przeciwników? Przypomina, że Oblivion to (w założeniach) gra RPG/cRPG, w której spójność stworzonego świata (i samo uniwersum ogółem) powinna być jednym z najważniejszych elementów gry.

Po drugie - level scaling powoduje, że poziom postaci nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Poziom postaci, statystyki Umiejętności, Atrybutów etc. są tylko dla ozdoby - niezależnie od tego, jak bardzo się starasz, czy trenujesz, czy nie, gra nie stanie się łatwiejsza. Zdobywanie nowych poziomów nie jest nagradzane - odpada bardzo ważny aspekt RPG.

Po trzecie - monotonia. Po jednokrotnym przejściu gry wiadomo, że od tego a tego poziomu gracz będzie się posługiwał taką a taką bronią (na przykład srebrną - bo to najlepsza broń dostępna na danym poziomie), od tego poziomu będą tacy przeciwnicy etc.

Zalety? Postać nie staje się czołgiem - odpowiednie rozwijanie alter-ego gracz nie jest nagrodzone. Jeśli ktoś gra bez level scalingu i nie chce, aby postać stała się niepokonana - wystarczy wybierać mnożniki +1/+2 przy awansie. Jeśli ktoś gra z level scalingiem, ale chce, aby efekty rozwijania postaci były widoczne - trudno, musi pogodzić się z tym, że postać i tak będzie mogła co najwyżej dorównać wrogom.

Przy okazji - w Falloucie 3 level scaling został częściowo ograniczony - ciekawe dlaczego? W końcu masa (recenzenci/gracze) nie może się mylić, prawda?

To by było na tyle, jeśli chodzi o "pokrycie" (uargumentowanie) zarzutów dotyczących level scalingu. Domyślam się, że jesteś w stanie "pokryć" twierdzenie, że level scaling w Oblivionie jest dobrym rozwiązaniem? O pozostałych wadach (wyrzucone za okno lore <piersi u Argionianek? Umiarkowany lasek wokół IC zamiast gęstej dżungli?!>, bezsensowne uproszczenia w porównaniu do poprzedniej części gry <brak broni drzewcowej, brak podziału na długie i krótkie ostrza, tylko jeden rodzaj wytrycha/młotka płatnerskiego, płytkie dialogi etc.>) nawet nie chcę wspominać.

Od razu zaznaczę, że w Obliviona gra mi się całkiem przyjemnie, gra podoba mi się o wiele bardziej, niż Morrowind, jednak szlag mnie trafia, kiedy widzę, że ktoś wysuwa argumenty na poziomie "bo tak i już/bo ja tak powiedziałem". Oczywiście level scaling może się niektórym podobać, ale, na litość (tutaj wstaw nazwę twojego ulubionego bóstwa) jeśli już ktoś wysuwa takie stwierdzenie, to niech je uargumentuje, a nie pisze "jest lepszy" i koniec.

Edytowano przez Tekeeus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra zaczniemy długą potyczkę słowną tysięczny raz na temat czy Obi jest be czy też jest genialnym erpegiem. Nie mam nic przeciwko w końcu dla mnie to rozrywka. :icon_biggrin:

A mi się wątek główny podobał. Zamykanie kolejnych Wrót Otchłani było fajne, bo miało specyficzny klimat. Ale widać niektórzy po grze która ma "Otchłań" w tytule spodziewali się rozdawania ulotek klubu nocnego o takiej nazwie...

Zbiłeś mi ćwieka co nieczęsto się zdarza...

Tak oczywiście spodziewałem się po Otchłani rozdawania ulotek do klubu GO-GO! Rozszyfrowałeś mnie mogę cię nazywać drugim Nostradamusem? :)

A tak bardziej serio, Otchłań być może nie była całkowicie wyprana z klimatu ale jeśli coś się powtarza jakieś 30 razy (dosłownie!) to po prostu wzbiera to we mnie odruch wymiotny...

Parędziesiąt razy robimy dokładnie to samo z lekko tylko zmienionymi lokacjami. Kpina, kpina i jeszcze raz kpina. Jeśli ktoś ma zapędy masochistyczne to i owszem zamykanie wrót mu się baaardzo spodoba. ;)

AI w walce było dopracowane, bo przeciwnik blokował ciosy, robił uniki, wyprowadzał ataki i zmieniał uzbrojenie (łuk/bron do walki w zwarciu/magia). Stosował ataki specjalne (np półobrót ostrzem, kończący się naszym powaleniem).

Wow, faktycznie AI jakiego w życiu na oczy nie widziałem. Połobrót ostrzem powiadasz? Blokował CIOSY? Przeciwnik BLOKOWAŁ CIOSY? Łaaaaał, nie no naprawdę chylę czoła. Trzeba uważać na Oblivion bo tam prawdziwa sztuczna inteligencja siedzi która przemieni się nam w Skyneta...

Sry Winnetou ale takie AI to standard od lat nastu tak więc nie ma się czym podniecać. Zmienianie uzbrojenia, blokowanie ciosów, uniki i półobrót ostrzem to dla ciebie dowód na nieziemsko genialne AI które wymyślili kosmici? No to chyba nie mamy o czym rozmawiać.

Ale cóż, miliony (...)

Zacznijmy jeść [beeep], MILIARDY much nie mogą się mylić!!

Przechodziłem Obka już kilka razy, na rózne sposoby, i jakoś mi się nie nudzi, bo dobór innych umiejętności zupełnie zmienia mechanikę gry.

Oj zmienia całkowicie. Ogólnie masz 3 rzeczy do wyboru walisz mieczem, toporem, mieczem what ever, zarzucasz wroga tonami kul ognistych, lodowych, "piorunowych" what ever, albo bawisz się w złodzieja/mordercę. Dopowiem tylko, że ten trzeci wybór został zrealizowany najgorzej.

A Oblivion jest spoko i tyle przynajmniej według mnie,a że ktoś się przyzwyczaja do staroświeckich gierek to już nie moja wina i wydaję mi się że to temat gdzie mamy rozmawiać o Oblivionie a nie o grach które wymieniłaś

Ależ oczywiście, Obek jest "spoko loko". Sam lubię w niego pograć dla relaksu ale prawda jest taka, że Obek jest wtórny, szybko się nudzi i nie znajdziemy tam wielu ciekawych rzeczy do roboty. Właśnie dlatego muszę sobie robić dłuugie przerwy przy tej produkcji.

No to teraz słów kilka o Lore, zaraz, zaraz o jakim lore rozprawiać mamy skoro one w Obku nie istnieje? No tak tutaj po prostu nie ma po co strzępić języka, nie da się opisać i skrytykować czegoś co nie istnieje...

Edytowano przez Belutek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...