Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Filmowe kaszanki

Polecane posty

Z tych co oglądałem to (kolejność przypadkowa):

Conan Niszczyciel - za zbytni nacisk położony na efekty specjalne w momencie kiedy nie było co do tego wielkich możliwości, żenującą i w ogóle nieśmieszną postać złodzieja-towarzysza oraz takie Hollywood w najgorszym stylu.

Filmy Rolanda Emmericha - za całokształt. A konkretnie za nadmierny patos, bohaterów z których żaden nie zapadł mi w pamięć i zbytnie efekciarstwo.

To sobie przypominam na razie. Może jak znajdę w pamięci więcej badziewia to napiszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noc Żywych Trupów, albo któraś z części o podobnej nazwie, w każdym razie gdzie zombie bawiły się w żywych ludzi. Każdy strzał na oślep trafiał w sam środek głowy zombie i wiele innych "genialnych" scen :D

Osobiście, może nie za kaszankę, ale za bardzo słaby film, uważam The Avengers - w sumie akcji tam nie uświadczyłem wiele, polotnej fabuły także. Momentami humor w dialogach ratował trochę film, ale drugi raz bym go nie obejrzał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Avengers - w sumie akcji tam nie uświadczyłem wiele

Proszę powiedz że żartujesz. Jeśli akcji w "Avengersach" jest mało, to już takie "Pojutrze" na przykład musiało by ci się z tego powodu znudzić. Przecież podczas seansu przy takim natłoku rozróby grzechem było odwracać wzrok od ekranu.

Nawet gdzie akcji nie było, to wzrok lądował w innych miejscach z efektem 3D(i polskim akcentem)biggrin_prosty.gif :

http://www.youtube.com/watch?v=Im3dAORnFCM

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz Tomoslav, wydaje mi się, że ludzie po prostu piszą w niewłaściwym temacie. Zresztą poczytaj samą górę tej strony a wszystko będzie jasne. Z takimi postami, jakie dominują ostatnio ten temat powinien się nazywać "filmowe rozczarowania" a nie "filmowe kaszanki". confused.gifwallbash.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szklana pułapka 5. Wszystko, co mógłbym napisać o tym filmie, zamyka się w pięknej łacińskiej sentencji "Vanitas vanitatum, et omnia vanitas." Dawno nie widziałem tak fatalnego i bezsensownego filmu. Tu nie ma żadnego pomysłu. To po prostu gniot jakich mało. Serio, niewiele jest filmów, które mógłbym określić jako gorsze od A Good Day to Die Hard. Szkoda, że zmarnowano tak zacną onegdaj serię. Przecież jeszcze czwarta część Szklanej Pułapki była wcale dobra, a piątka? Szkoda gadać. Zdecydowanie odradzam tę produkcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się pod tym, co napisał Czytelnik21. Najnowsza część Die Hard jest zrobiona kompletnie na siłę, bez polotu. Zwyczajny odmóżdżacz, co prawda cała seria realizmem itd nie grzeszy, ale ma swój styl, a Die Hard 5 to naprawdę słaby film. John McClane wali mniej tekstów i są one daremne, zamiast standardowych strzelanin z pistoletem wsadzili mu do rąk CKM i shotgun i akcja wygląda tak, że John i jego syn stoją w miejscu i strzelają do wszystkiego co się rusza. W dodatku to żałosne, amerykańskie zakończenie.

Jeżeli chcą już zakończyć serię, to powinni to zrobić na czwórce, która moim zdaniem jest najlepszą częścią cyklu , ale raczej woleli, aby rodzinka była w komplecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ostatnich kaszanek to na pewno ?Świat w płomieniach? Rolanda Emericha, po prostu ten amerykański patos wylewał się z ekranu, głupota goniła głupotę, naprawdę dawno już nie oglądałem takiego gniota. Die Hard 5 też niczym szczególnym się nie wyróżnił i robienie na siłę kolejnych odcinków z cięgle meczącym się z życiem McClane'm ogląda się strasznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największą kaszanką filmową jaką oglądałem jest niewątpliwie Ocean strachu[/b. Przez półtorej godziny nowożeńcy dryfują na desce na środku tytułowego oceanu i świetnie się "bawią" podczas ich miesiąca miodowego. Film jest do bólu przewidywalny i nużący,zaś z gatunkiem triller i horror(bo tak właśnie opisany jest na pudełku) nie ma zupełnie nic wspólnego. Zdecydowanie odradzam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie straszną kaszaną jest film "Drogówka" - Słyszałem wiele pozytywnych opinii na jego temat i dlatego postanowiłem obejrzeć, ale nie strawiłem nawet pierwszych 50 min. To jest możliwie najgorszy obraz polskiej patologii policyjnej, poza tym sama realizacja filmu bardzo mi się nie podobała - to jest głównie to co odróżnia polskie produkcji od tych amerykańskich - i sceny seksu - tylko w polskich filmach sceny seksu są wulgarne i pozbawione wszelkiej namiętności i wyglądają tak, że odechciewa się czegokolwiek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tylko w polskich filmach sceny seksu są wulgarne i pozbawione wszelkiej namiętności i wyglądają tak, że odechciewa się czegokolwiek.

Oj, dawno się tak nie uśmiałem. Namiętność i czułość w seksie z kilkoma prostytutkami w wykonaniu Petryckiego, który jest totalnym nimfomanem i jak to ładnie ujął Wojewódzki "latino loverem"? Wolne żarty. Widać też że niezbyt dokładnie oglądałeś film skoro widzisz tylko policyjną patologię. Ta jest tylko tłem, a wszystko kręci się w okół wątku kryminalnego Króla.

Odechciewa się za to czegokolwiek kiedy takie filmy trafiają do tego tematu. Nie powiem że jestem wielkim fanem Drogówki i szczerze mówiąc dla mnie to najsłabszy film Smarzowskiego, ale już sam fantastyczny klimatyczny montaż sprawia że Drogówka jest bardzo daaaaleko od miana kaszanki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo widzisz Tomoslav, ludzie wpisują tu filmy, na których się zawiedli, albo które z różnych powodów im się akurat nie spodobały. Mylą po prostu pojęcie kaszanki z filmowym rozczarowaniem. Zresztą na poprzedniej stronie tematu też o tym pisałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arnoldo, tylko tematu "filmowe rozczarowania" nie ma, a czasem zamiennie używany jest termin kaszanka i rozczarowanie. Czasem jest to podyktowane niefortunnie przetłumaczonym tytułem, który w teorii powinien nakierowywać widza na to, o czym jest film. Czasem też opis filmu daje nadzieje na coś, czego film nie posiada.

No a teraz moje typy rozczarowań/kaszanek. Pierwszy to Blair Witch Project, a drugi Paranormal Activity (aczkolwiek dam szansę serii i obejrzę w tym tygodniu PA 2 w piątek na TVNie).

BWP kupiłem razem CDA [to pewnie 2000 rok, jak była premiera filmu w CDA] i obejrzałem dwa razy, najpierw w dzień, a potem wieczorem. Obie projekcje mnie zmęczyły i znudziły. P opisie filmu oczekiwałem ciekawego horroru z być może historią opartą na faktach, ale dostałem film o bieganiu trójki ludzi po lesie, histeryzowaniu i dopiero na końcu coś się ruszyło, ale nie na tyle, żeby był to film warty polecenia. Było po prostu za mało strachu.

Paranormal Activity obejrzałem gdzieś ze 3 tygodnie temu i choć po opisie filmu, który przypominał BWP, stwierdziłem, że mimo to obejrzę, bo słyszałem, że był całkiem ciekawy. Niestety, ponownie się zawiodłem. Znów zaserwowali nam film, który długo się rozwija, nie ma elementów zaskoczenia, albo zwiększonego napięcia i dopiero na końcu pokazuje "pazur".

To są moje typy do filmowych kaszanek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Atlas chmur"! Jeden z gorszych filmów jakie widziałem w życiu. Długi, nudny i jak się skończył, okazało się, że puenta jest taka, że nie ważne co robisz w życiu i jak się prowadzisz, to nie wpływa na twoje kolejne życie w którym możesz być topowym biznesmenem. Bezsens. Zero przekazu!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko Bóg wybacza

O Boże jaki crapiszczon. Fabuła tak prosta, że głowa boli. Aktorstwo drewniane, cały film bez ładu i składu. Nieuzasadniona brutalność, głupoty, debilne sceny. Serio, facepalm lądował co chwilę. Jakieś kurna debilne wizje głównego bohatera, film rozwleczony, mógł trwać spokojnie pół godziny gdyby wrzucić tylko to co się w miarę trzyma kupy. Nie wiem co reżyser chciał osiągnąć tym filmem. Dałem mu 2/10 z listości bo był fajny milf i tylko dlatego nie dałem 1/10. Totalnie stracone 1,5h mojego czasu. Współczuję osobom, które wydały na to jakiekolwiek pieniądze w kinie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ocaleni z 2008 roku. W gatunku mamy thriller, ale po dobrych 40 minutach można tylko powiedzieć o tym że to thriller ubrany w ciuszki, a właściwie skafander filmu z gatunku romans. Klimatu tu za grosz, historia która powinna był główną osią jest gdzieś na uboczu przez historię miłości Hathaway i Wilsona. Muzyka jest denna, aktorsko poza przesympatyczną Anne nikt się nie pokazuję z dobrej strony (zresztą scenariusz jest taki że z piasku to tam nikt bicza nie ukręci) Jednak najgorsze co może się stać przychodzi na koniec. Okazuję się że finał to przeogromna zrzyna z "Zostań" z 2005 roku. Właściwie kropka w kropkę. Gdybym był Markiem Fosterem już zaraz po premierze Passengers szykował bym pozew. Chciałem fajnego wciągającego thrillera, dostałem marną kopię "Stay" Zdecydowanie odradzam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grono kaszanek zasila Need for Speed. F&F to typowe bajeczki, natomiast NFS próbuje udawać ambitne kino, przez co wychodzi z tego jeszcze większa kupka. Szkoda czasu i pieniędzy. A superbryki mozecie sobie pooglądać na YT.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dorzucę Prometeusza, może efekty nie są złe i ogólnie prawdziwą kaszaną się tego nie da nazwać, bo ma swoją wartość, ale... ten brak logiki, naukowcy, którzy nie myślą... ogólnie duże rozczarowanie i zawsze będę ten film źle wspominać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grono kaszanek zasila Need for Speed. F&F to typowe bajeczki, natomiast NFS próbuje udawać ambitne kino, przez co wychodzi z tego jeszcze większa kupka. Szkoda czasu i pieniędzy. A superbryki mozecie sobie pooglądać na YT.

Dobrze wiedzieć, gdyż chciałam się na to wybrać, a miałam jednak dość mieszane uczucia.

Co prawda nie jest to już 'kinowy' film, ale jeśli natraficie gdzieś na "Komedię romantyczną" to omijajcie szerokim łukiem. Żenująca pseudoparodia amerykańskich komedii romantycznych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Batman i Robin" - jest to czwarta część Batmana. Dlaczego? Pomimo genialnych aktorów (np. Clooney, "Guberminator") film cierpi (i to bardzo) z powodu idiotycznego scenariusza i sportretowania miasta Gotham (jako cukierkowatej krainy).

PS. "Batman Forever" jest (dla mnie) niewiele lepszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...