Skocz do zawartości

Left 4 Dead 2


BlasterLancher

Polecane posty

Myślałem, że w końcu przełamała się jakaś bariera i WRESZCIE zaczynamy grać lepiej, po tylu godzinach wspólnego grania, ale wczorajszy dzień pokazał, że wcale tak nie jest.

Szczerze mówiąc to wygraliśmy głównie przez to, że wyjątkowo dobrze wyszły nam synchronizowane ataki. Improwizowane. Na gorąco. Czyli mieliśmy sporo szczęścia. Dachu na przykład w ogóle nie planowaliśmy, tylko stwierdziłem w myślach, że ruszę z góry Chargerem - którym gram słabo - i się zobaczy. Za fakt, że sami nie graliśmy cudownie niech świadczy to, że poza finałem padaliśmy zatrważająco szybko, jak na staż naszej drużyny.

Filmików z tak badziewnego występu nie chce mi się nagrywać, oprócz tej Spitterki nie pamiętam żadnej udanej/efektownej akcji z naszej strony.

Udało się wam nas zabić przy wieży - głównie dzięki pośpiechowi Bethezera, bo lecieliśmy go ratować - i na drugiej mapie Smoker, Charger i Jockey ładnie zagrali i moja osobista porażka (wystrzelenie naboi ze shotguna oraz pistoletów, które nie dało rezultatów) mogłaby nas kosztować życie, gdyby nie to, że nie mieliście już żadnego łapacza. Poza tym atak na mnie przed Safe House'm na pierwszej mapie bardzo nas poranił, a mnie prawie zabił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,2k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Zazwyczaj nie komentuję gier, w których brałem udział, ale tym razem zrobię wyjątek. Nie będę zbytnio się rozwodził nad przebiegiem rozgrywki, wystarczy powiedzieć, że całość trochę się przeciągnęła, bo jak zwykle kogoś nie było/wywaliło (przydałoby się mieć co najmniej 2 zastępstwa na każdą grę), no i mocno średnio nam szło. Nie przejmuję się tak jak Mariusz, do L4D podchodzę raczej na luzie i porażki mnie nie zrażają. Faktem jest jednak, że albo mamy pecha, albo coś zgrzyta. Nie widzę jakichś naprawdę wielkich błędów, to raczej każdy z nas po drodze zalicza jakieś pomyłki, które się kumulują i są wykorzystywane przez drużynę przeciwną. Choćby to na samiuśkim początku, jak Spitter splunął i zabrał mi z 80 punktów życia, bo przez kilka sekund byłem święcie przekonany, że jestem poza zasięgiem kwasu. Albo to, jak ImpulseM został aby mnie ratować. Albo jak zostałem z tyłu, żeby zabrać karabin i maczetę. Albo jak nie potrafiliśmy się zgrać jako infected i złapać ledwo żywej trójki raz a dobrze. Trzeba się zwyczajnie skupić (bez przesady, bo z tego może wynikać frustracja) i tyle. Zaczynało iść nam lepiej, więc tę grę traktuję jako kumulację szkodliwych czynników.

Udało się wam nas zabić przy wieży - głównie dzięki pośpiechowi Bethezer

W tym miejscu chciałbym podziękować Bethezerowi, jego samotny wypad pomógł mi nabić trochę punktów jako Jockey :D

Aidena złapał Jockey, co pojąłem zbyt późno, a Aiden nie dawał znaków.

Nie dawałem? Prawie na pewno coś krzyknąłem, teraz już prawie odruchowo to robię. Albo i nie. Grunt, że zawiedliśmy wtedy, a tak blisko było...

"w amisza się bawisz?"

:P Co poradzę, że jakoś mi się to skojarzyło. Padło też trochę innych fajnych tekstów, głównie odnośnie napisów na ścianach i szprejów.

wczorajszy dzień pokazał, że wcale tak nie jest.

Nie przesadzałbym. Wczorajszy dzień to był chyba raczej wyjątek, niż jakieś brutalne zejście na ziemię. Zresztą przy najbliższym versusie się okaże :]

z ludźmi, których prawdopodobnie nigdy osobiście nie spotkam

Przyjedź na zjazd :P

(choć przewiduję odpowiedź "nie")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótka notka - The Sacrifice z Murezorem i Bethezerem przeszliśmy ;] Ogólnie było wesoło a kampania na zaawansowanym poziomie trudności zajęła nam godzinę z dwoma restartami, ale był to po części fakt tego, że graliśmy z jednym botem (albo ludźmi co rusz wchodzili i średnio ogarniali a my ich ku ogólnej uciesze wykopywaliśmny ;D) oraz niefortunnego zdarzenia przy Tanku gdzie mimo "pile'a" albo "pipe bomby" zajechała nas horda bądź to właśnie spasione bydle. Za drugim razem właśnie Murezor nas uratował ^^ Reszta gry była nawet spoko (udało mi się zabić zarażonego eksplodującą beczką) choć pierwszy finał na moście też nas zajechali więc darowaliśmy sobie trudność schodząc na easy. Prawie na pewno odpaliliśmy trzy generatory na raz, ale chyba gra nie załapała tego. Szkoda, tak czy inaczej było miło.

Jakby ktoś (Dracia, Beth, RIP, Holy/Face) chcieli zagrać inną kampanię albo mutację to jutro wieczorem odpadam, w sobotę pewnie też. Niedziela wieczór pasuje ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja... i przepraszam, że tak nagle zniknąłem a potem nie wróciłem :P Co prawda nie mam pewności w jakich godzinach będę jutro w domu, ale gdy pojawię się na Steamie to dam znać. Kampania oczywiście mi pasuje, poziom trudności też obojętny, ale miło by było jednak mieć pełny skład, bo boty czasem świrują ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest ktoś chętny na kampanię "No Mercy" jutro? Pora dowolna, poziom trudności także.

Ja chętnie zagram, ale tylko do godz. 20:00 - później niestety będę musiał wyjść. (Co do poziomu trudności rozgrywki, to się dostosuję).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za spóźnienie, ale byłem odwiedzać groby. Wróciłem trochę po fakcie, ale widzę, że Bethezera na Steamie nie ma :P Tak poza tym z czystej ciekawości chciałem się spytać czy L4DFA [tak się to pisało?] nadal organizuje treningi z R.O.T.F'ami? Tzn. czy sama idea nie umarła, bo podejrzewam, że możecie nie mieć czasu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam za spóźnienie, ale byłem odwiedzać groby. Wróciłem trochę po fakcie, ale widzę, że Bethezera na Steamie nie ma :P Tak poza tym z czystej ciekawości chciałem się spytać czy L4DFA [tak się to pisało?] nadal organizuje treningi z R.O.T.F'ami? Tzn. czy sama idea nie umarła, bo podejrzewam, że możecie nie mieć czasu ;)

Z ROTF-ami to ostatnio rzadziej, bo juz cześciej z naszym 2 teamem. Ale zacznijmy od tego że Pawłowi znudził się Left, wiec 1 brak, a nasi konkurenci z forum jakoś ostatnio zbyt skorzy do gier nie są. Ani Pejdż ani Pedomiś się zbytnio ostatnio nie udzielają na FA w tym temacie. Jednak mam nadzieję że w najbliższym czasie się to zmieni i coś razem zagramy. Z ROTF pewnie też będzie jakiś Ver.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

left4dead22010110119453.th.jpgleft4dead22010110119515.th.jpg
left4dead22010110120064.th.jpgleft4dead22010110120163.th.jpg

No Mercy na normie przeszliśmy bez żadnych problemów w godzinkę ;] Właściwie żałuję, że nie spróbowaliśmy na zaawansowanym skoro był pełny skład w postaci mojej, Bethezera, Murezora oraz Darkoona, bo może były ze dwie albo trzy wpadki (jak chociażby to, że dwa razy dałem się położyć Witch ;p), ale generalnie truposze nie sprawiały nam większych problemów. W pierwszym etapie nie działo się nic godnego uwagi poza tym, że odkryłem wejście oknowe przez dach zaraz na starcie [serio, nie wiedziałem o nim wcześniej ^^] a także usilnym szukaniem samurajskich mieczy, które były obiektem powszechnego pożądania. Poza tym dyrektor AI niesamowicie upodobał sobie śmiercionośne płaczki, bo ile na Tanka wpadliśmy tylko dwa razy tak na te smutne dziewoje o wiele więcej co też było ciekawe. Do metra doszliśmy piorunem tnąc, siekąc i rozstrzeliwując... następny etap podobnie a zbunkrowanie się przy minigunie - nie zważając na Smokery - wyszło elegancko ;D Chwilę potem na schodach był też Tank, który był za rogiem i zdawało mi się, że wyszedłem tak aby już mnie zauważył czyli się aktywował. Nic z tych rzeczy ^^ Palnąłem w kanister i wszyscy zwiali aż po ostrzale z naszej broni bydlak sprawnie padł. Już blisko safe housa była chwila nerwowości, bo Witch zechciała sobie zapłakać akurat w wejściu a moja próba zdjęcia jej z auto shotguna skończyła się porażką plus Bethezera opadły zombiaki i pewnie coś jeszcze. Dojście do szpitala i on sam także nie nastręczyły wielu problemów, tam też załatwiliśmy drugiego Tanka. A finał, akurat wersja mapki gdzie schody nie są zabudowane, był nawet spokojny. Co prawda pechowo Darkoon został zdzielony pięścią przez Tanka i spadł z dachu dosłownie na minuty przed tym jak przybyła pomoc, ale poza tym sprawnie się kryliśmy i dawaliśmy czadu. Dzięki za grę :=)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ciach]

u nas to jeskieś milczenie teraz jest , dawno nie rozmawialem ani z Pejdzem ani Pedomisiem. na stronie sie nic nie dzieje ...

ja bym chetnie zagral cos ale wlasnie mowie ze nic sie nie dzieje ...

nie robilismy nic z ROTFAMI ostatnio .... =L4FA= sie pisze ^^

Nie rób piramidek cytatów. Bethezer

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszej mordędze z psującymi/spóźniającymi się autobusami i straceniu przeszło czterech godzin na bezproduktywne łażenie, chętnie się odstresuję. Jeśli nikt nie ma nic przeciwko, to się zgłaszam. Jestem wolny od 17:00.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meine Dracia, pojaw się w grze, a na pewno znajdziesz adorat... chętnych do gry. Sedinus się zgłosił, jak się zgłaszam, może Black albo RIP jeszcze dojdą... powiedz tylko, kiedy. Gdybyśmy wcześnie zaczęli, to dało by radę zrobić może i No Mercy, bo The Sacrifice jest jednak krótkie...

@MSaint:

Chodzi ci o versus Hentai Survivors z "domniemanym" Team Fun (bo coś z TF mało było)? Cóż, ja jestem chętny, bez specjalnej różnicy, czy jutro czy we czwartek.

To od razu się zorganizujemy z zastępstwami, żebyśmy znowu długo nie czekali...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...