Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Felessan

Fairy Tail

Polecane posty

Chapter bardzo fajny, bo i

przedstawienie wszystkich członków mrocznej gildii i od razu pierwszy pojedynek czyli Gazille x Levi (nie wiem czy autor trolluje ludzi, ale ciągle daje wskazówki, że będzie z nich niezła parka... bardziej możliwa niż Elfman i Evergreen ;p) przeciw - na pewno jeden z nich to Caprico a przynajmniej tak mi się wydaje... drugiego rozpoznać nie mogę ;P Obstawiam, że prawdopodobnie Zancrow będzie wrogiem Natsu; natomiast ta cała Meldy wydaje się być tajną bronią, no i zastanawia mnie kto stanie naprzeciw mistrzowi Hadesowi kiedy ten zapewne wejdzie do gry widząc, że jego podopieczni zostali pokonani ;] Nie można też zapominać, że gdzieś tam czyha Mest

... W ogóle nt. obecnego arca przeczytałem dwie ciekawe teorie -

co będzie musiał zrobić Gazille jeżeli Raven Tail (przypominam, mroczna gildia syna Makarova czyli Ivana, którą szpiegował, a która może być też zainteresowana Zerefem) oraz jaka jest szansa, że sam Makarov kopnie w kalendarz

... Wszystko rozstrzygnie się w następnych 'czapach' ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Epizod mi się podobał. Przedstawił kilka naprawdę oryginalnych postaci, z magicznym Host Club na czele. Szef tego cyrku jest jedną z niewielu istot, których boi się Erza i choćby samo to zasługuje na uwagę. Erza jest świadoma swoich wdzięków, ale używa ich do bitwy/wykonania zadania, jak pokazał fragment w restauracji, zamiast do kuszenia i manipulowania (efekt końcowy jest podobny, ale podejście inne), więc taka reakcja na jakiegoś lowelasa jest zaskakująca. Zresztą Lucy również była zaskoczona takim potraktowaniem, zresztą nie codziennie atakują cię tsundere biszoneni. Ultear wdziała strój bardziej pasujący do spiskującej żmii, którą niewątpliwie jest. Wrócili też starzy znajomi, Sherry Brandy (jakoś dziwnie to zapisali w subach, może celowo, żeby nie było nawiązania do alkoholu?) deklaruje zmianę, ale charakterek pozostał ten sam. Podstawową trudnością nowej ekipy będzie porozumienie się, bo wróg wygląda na mocnego, a pierwsze starcie nastąpi już w najbliższym odcinku. Tajemnicza i niezdarna

loli

musi mieć albo potężnego pałera, albo jej gildia jest bardzo biedna, skoro posłali ją praktycznie samą na bitwę ze zorganizowanym wrogiem.

spotyka się z drużyną z Blue Pegasus (szef to Bob, co wiele o tej gildii mówi o_O)

W Fairy Tail czas wolny spędzają na piciu i bijatykach, ciekawe co robią w Blue Pegasusie oraz jak często :icon_cool: Master Bob swoją drogą musi nieźle wymiatać, skoro pomimo swoich ekscentrycznych zachowań i wyglądu jest uniwersalnie respektowany przez znanych mocarzy.

A jakież to? Z tego co się orientuję, to fillery rzadko kiedy tak diametralnie zmieniają sytuację jednej z postaci, pobocznej bo pobocznej, ale jednak

Zamiast ruszyć na misję i przedstawić nowego wroga, nowe postacie, zajęto się wątkiem pobocznym, który później może nie mieć wielkiego znaczenia. Nie twierdzę, że był fillerem, ale że można było tak pomyśleć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni odcinek zacnym był, to nie ulega wątpliwości. Cała ekipa nieco się ogarnia i w mocno bojowych nastrojach rusza w las szukać obozu Oracion Seis, który następnie ma zostać zbombardowany przez latający statek należący do Blue Pegasus. Jura został nieco z tyłu razem z Ichiy'ą i tutaj pierwsza niespodzianka -

to tak naprawdę nie jest Ichyia, a zakamuflowane stworki kontrolowane przez Angel, członkinię OS. Właściwy rudzielec leży pobity w kiblu. Jura zostaje wzięty z zaskoczenia i szybko wyeliminowany nawet pomimo swojego statusu Świętego Maga (z drugiej strony jest najmłodszym i najsłabszym z nich, jak sam wyjawił)

. Reszta grupy natomiast w tym czasie przygląda się pięknej eksplozji magicznego bombowca Blue Pegasus. To robota reszty Oracion Seis, która pojawia się i pokazuje, że wcześniejsze zapewnienia o ich potędze wcale nie były przesadzone. No kurde, to naprawdę była jednostronna walka o_O W dodatku bardzo mi się to podobało, bo nie było nieprzyjemnej sytuacji, kiedy wszyscy mówią jaki to wróg nie jest straszny, a potem ten pada w pierwszej walce (

Deliora

:dry:

). Tutaj OS cały czas prowadzi, rozbija cały plan od początku i zwycięża połączone siły gildii z relatywną łatwością, pokazując swoją siłę. Chyba tylko Erza jako tako sobie radziła, a jej wspomnienia wyraźnie zmieszały Cobrę (jest trzeźwy i nie ma cygara, co to za Cobra? :D), ale w końcu i tak padła. Co ciekawe ratunek przed ostateczną anihilacją (nie wiem co Brain chciał zrobić, ale tak to wyglądało) wszyscy zawdzięczają Wendy, która przetrwała gównie dzięki temu, że całość walki spędziła ukryta za kamieniem. Brain jednak najwyraźniej ją poznaje (Natsu też skądś ją kojarzy), a jej obecność nieźle go zaszokowała. Jak to się skończy póki co nie wiemy, ale zapowiedź pozwala spodziewać się

powrotu Ichiy'i

i dalszego ciągu niezbyt wesołej sytuacji. No i jeszcze jedna sprawa, pojawiła się Charle, w której od razu beznadziejnie i bardzo jednostronnie zakochał się Happy :] Jego działania zapewniły niezbędną porcję humoru. Sama kotka jest dość wredna, typowa tsundere, choć na razie bez dere. Nawet odnośnie Wendsy potrafi być szorstka wypominając jej tchórzliwość i niezdarność, choć to akurat popieram. Szkoda tylko, że przez przypadek natknąłem się na spoilery przypominając sobie imiona bohaterów i wiem już, kim jest Wendy :/ Trudno, w sumie to było tylko jedne stwierdzenie, nie wiem jak, dlaczego i co konkretnie umie, więc aż tak źle nie jest.

Master Bob swoją drogą musi nieźle wymiatać, skoro pomimo swoich ekscentrycznych zachowań i wyglądu jest uniwersalnie respektowany przez znanych mocarzy.

Motyw mastera, który wygląda i zachowuje się dziwnie, ale jak już zacznie działać to klękajcie narody nie jest w końcu taki rzadki, Yoda choćby się zlicza ;] Nie wydaje mi się jednak, żebyśmy mieli okazję zobaczyć Boba w akcji, to mimo wszystko postać epizodyczna i należąca do tła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek był dobry, podobał mi się. Przede wszystkim nie zwlekano, a przynajmniej Natsu nie zwlekał. Wcześniej jednak weszła na scenę towarzyszka Wendy, Charle (bo "Charles" to przecież męskie imię :huh: ), oraz został wytłumaczony plan, który posypał się równie szybko jak strategia planowana do versusa w Leftach. Porównanie jest to nieprzypadkowe, bo w Leftach współpraca i kombinowane ataki są surowo wskazane, a tego kompletnie zabrakło po stronie gildii z sojuszu. Zresztą już na starcie mocno namieszała niejaka Angel, z dekoltem aż do pępka, za co w niektórych stanach amerykańskich można zostać aresztowanym, chyba że jest się Lady Gagą. Jej magia to jakieś bliźniacze standy - najpierw położyła Ichiyę (MĘ!), ale pewnie dlatego, że znajdował się w stanie częściowego negliżu i nie chciał urazić damy. Drugi z ekipy został załatwiony podstępem.

Generalnie sojusznicy dostali takie manto, że jedynie plot twist związany z Wendy (wskazuje na to końcówka odcinka oraz preview następnego) może ich na chwilę obecną uratować. Erza odziana w zbroję z nieodzownymi nekomimi jest molestowana przez wielkiego węża o_O A jak ona padnie to wiadomo, że tylko cud może pomóc (np. leniwa interwencja Makarova). Przeciwnicy są dosyć ciekawi, koleś "Midnight" nawet nie pokazał za bardzo, co potrafi - ciekawe, czy był zaplanowany jako parodia "Zmierzchu"? No i Brain też nie pokazał jakichś efektownych popisów, a imię ma odkrywcze niczym z Chrono Triggera (robot Robo, rycerz zamieniony w żabę Frog, przywódca grupy... sami rozumiecie).

Krótko: bardzo fajny odcinek :ok:

pięknej eksplozji magicznego bombowca Blue Pegasus

Gdyby jeszcze dorobić mu mecha tits, to nadałby się do SRWOG: The Inspector :lol2:

jest trzeźwy i nie ma cygara, co to za Cobra? :D

Owija się wokół cycatek, ale to nadal nie to :icon_cool:

wiem już, kim jest Wendy :/

Ending (a może opening?) ujawnia jakieś jej powiązania z Mystoganem/Jellalem/itd., przypuszczam, że chodzi o coś z tej kategorii.

Nie wydaje mi się jednak, żebyśmy mieli okazję zobaczyć Boba w akcji, to mimo wszystko postać epizodyczna i należąca do tła.

Możliwe, że główni wymiatacze (Makarov, Master Bob itd.) walczą na zupełnie innym froncie i na zupełnie innym poziomie, a młodych i zdolnych ze swoich gildii posłali do walki w ramach szerszego planu bitwy. Wątpię, by świadomie posłali swoich podopiecznych na pewną śmierć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jej magia to jakieś bliźniacze standy

W openingu widać (przez jakąś sekundę, ale jednak), jak używa takiego samego klucza jak Lucy. Pozwala to wywnioskować, że również przywołuje sobie duchy na pomoc, a te dwa stworki to musi być duch bliźniąt :] W końcu są dwa identyczne i potrafią kopiować ludzi.

z dekoltem aż do pępka

Kobieta wyzwolona :P

imię ma odkrywcze niczym z Chrono Triggera

No właśnie, tutaj całe Oracion Seis popisało się kreatywnością. Angel ubrana w piórka i z lokiem zakręconym jak aureola, facet z towarzyszącym mu wielkim wężem to Cobra, spec od szybkości Racer, mroczny emo-śpioch Midnight. Z drugiej strony jakiś niby-pastor materialista to... Hoteye o_O

Możliwe, że główni wymiatacze (Makarov, Master Bob itd.) walczą na zupełnie innym froncie

Tak, piją i bawią się :P Myślę, że to akurat dość średnio przemyślany element, że mistrzowie wiedząc o zagrożeniu nie ruszyli tyłków i nie zrobili czegoś osobiście. Choć w sumie wysłali niby najlepszych, albo chociaż jednych z najlepszych. W końcu Natsu, Gray, Erza czy Lyon to nie ułomki, Ichiya i Jura też wyglądają na takich, co sporo potrafią (przypominam,

kopia Ichiy'i użyła perfum wywołujących istne katusze i wysysających magię

, co już trochę mówi o jego możliwościach, a Jura nie dostał chyba tytułu Świętego Maga za piękne oczy),

choć dali się podejść i wyeliminować bez szans na obronę

. No i jednak może rzeczywiście robią w tym czasie jeszcze coś, w końcu Juvia i Gajeel dostali jakieś zadania i nie mogli zostać włączeni do grupy z Fairy Tail. Wszystko się jeszcze okaże i mam nadzieję, że nie zostanie zbyte machnięciem ręki. W sumie to nawet mogą jakoś użerać się z nową radą, która ma jakieś wąty, zupełnie jak ta z Mass Effect :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okazuje się, że

ów kozłowaty z Grimoire Heart to nie jest ten, którego widzieliśmy wcześniej, ale moc ma niemałą. Choć na początku było źle, Levy z Gajeelem udało się dość trochę zwalczyć tych dwóch groźnych typków, jednak nie na długo. "Dozbrajając" Gajeela za pomocą swojej magii (serduszka w "O" nie skomentuję

:) )zaczyna biec, aby ostrzec resztę gildii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak się pomyliłem, bo

ta dwójka to oddział zwiadowczy wcześniej nie przedstawiony w mrocznej gildii, ale swoją moc mają ;] Tym samym zacząłem się zastanawiać jak bardzo power of love (fakt, albo jesteśmy trollowani albo naprawdę coś z tego będzie... tak, chodzi mi o "Iron" ;P) i power of friendship wzmocnią członków gildii w walce z przeważającym wrogiem, żeby oczywiście na koniec wyjść z tego zwycięsko, ale - jeżeli do tego może odnosić się wizja Charlie - z stratą(-ami?). Następny odcinek, sądząc po nazwie, również skupi się na Gazillu, który dostanie porządnego kopa mocy i powali tych dwóch sam jednak wcześniej dosyć mocno obrywając. Liczę jednak, że pokaże na co go stać a przy okazji inny członkowie FT dowiedzą się o zagrożeniu ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Epizod wydał mi się troszkę rozciągnięty, ale tylko troszkę. Przede wszystkim sądziłem, że walka potrwa dalej, a tutaj przeciwnicy się zmyli - trochę jak niesławne "skakanie z dachu" - olewając ekipę. Bardzo ważną informacją było to, że Wendy jest również

Dragon Slayerem

, takim prawdziwym, nie farbowanym. Ta ranga może mieć niesamowitego pałera, co już było wielokrotnie udowodnione w trakcie serii, a jeśli jej moc służy do leczenia - co, jak się dowiedzieliśmy, jest zapomnianą sztuką - to Wendy automatycznie staje się niezwykle cenna. Poza tym obarczono ją bardzo trudnym zadaniem - można było się spodziewać, że

Jellal

przeżył i może namieszać. Choć po endingu spodziewałem się raczej udziału

Mystogana

, a może to jedna i ta sama osoba? :wacko:

Kolejne epizody to pewnie będą walki grup z wesołymi gildiami, które się znienacka pojawiły, and I'm okay with that.

W openingu widać (przez jakąś sekundę, ale jednak), jak używa takiego samego klucza jak Lucy.

Nie zauważyłem tego. Skoro jest summonerką, to pewnie znak zodiaku to Bliźnięta i Lucy może zgarnąć nowych pomocników.

Kobieta wyzwolona :P

:icon_cool:

niby-pastor materialista

Jego gęba skojarzyła mi się z Mozgusem z Berserka - choć tamten duchowny nie był materialistą, wręcz przeciwnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny chapter nam nastał + jeden specjal skupiający się na domku Natsu i, jak można było się spodziewać, autor nie przeciągnął pojedynku ani o chwilę ;]

Co więcej przy okazji dowiedzieliśmy się jak nastąpiło wstąpienie Gazilla do gildii a Makarov pokazał, że ma dar przekonywania. Tym samym tenże dostał skoku mocy i wbite ostrze w rękę nie zrobiło na nim wrażenia, co więcej odpalił swój kontratak, który załatwił na miejscu przeciwników ^^ Na koniec przybywa Erza z Juvią i Levy - alarm zostaje podniesiony i teraz trzeba szykować się na kolejną serię pojedynków

. Ciekawe kto na kogo wpadnie :=)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem napisać posta o poprzednim odcinku w niedzielę, ale jakimś cudem zapomniałem o_O Dlatego teraz tylko wspomnę, że był ok, a chyba najbardziej z niego spodobała mi się scena, kiedy

Erza wbiła miecz w ziemię i pokazała swoje stalowe, a do tego chromowane... nerwy, żądając, aby reszta odcięła jej rękę

. Do niczego takiego nie doszło, ale jednak dobre wrażenie pozostaje. Ogółem jednak skupię się teraz na odcinku najnowszym. Okazuje się, że

Jellal kiedyś uratował życie Wendy

, choć szczegóły są póki co nieznane. Ta miała go uzdrowić swoją mocą i, jak się okazało w późniejszej części odcinka, to właśnie zrobiła. Wcześniej jednak widzimy, jak grupki rozdzielonych bohaterów pokonują kolejne mroczne gildie. Żadna z nich nie była większym wyzwaniem, choć co ciekawe znowu pojawił się

Eligor, pierwszy większy boss

. Natsu jednak rozklepał go bez poważnych trudności, co nieźle chyba obrazuje postęp w mocy, poprzednim razem musiał się trochę wysilić, a

Eligor

w końcu też nie próżnował. Widać też, że Ichiya dał się obić i złapać, choć tłumaczy się tym, że nie potrafi wydobyć z siebie wszystkiego, jeśli nie walczy na oczach kobiety. No cóż, niektórzy potrzebują dopingu :D Potem Charle, Gray i Natsu docierają na miejsce, zatrzymuje ich Racer, którego z kolei zatrzymuje (a proszę mi uwierzyć, on tego nie lubi ;] ) Gray, aby reszta mogła iść dalej. Przybywają jednak za późno,

Jellal

został już uleczony i, co ciekawie, pozbywa się Braina udając w swoją stronę. Oburzony przywódca Oracion Seis dochodzi do wniosku, że znowu sprawny były współpracownik chce Nirvanę tylko dla siebie. Po co - nie wiadomo, tak samo jak tego, skąd Oracion Seis mają jego ciało, ani co go i Braina konkretnie łączy z Wendy. Póki co zdążył tylko zabrać

nieprzytomnemu Eligorowi

całkiem fajny płaszcz. Walk i rozwoju fabuły (a co Erza na to wszystko?) ciąg dalszy w odcinku następnym, gdzie Gray i Racer będą się ścigać na magicznych motocyklach! :lol2:

Bardzo ważną informacją było to, że Wendy jest również

Dragon Slayerem

To właśnie był ten spoiler, na który się natknąłem. Miło mnie jednak zaskoczyło to, ze wyjawili to już teraz, bez jakichś wielkich podchodów. Nie było to chyba tajemnicą, Wendy zwyczajnie nigdy nie powiedziała, co konkretnie potrafi.

a może to jedna i ta sama osoba?

Obstawiam jednak braci bliźniaków. Z tego co pamiętam, to

Jellal przekonywał radę, że takiego brata ma i konstruuje on Tower of Paradise. Mógł wtedy wykorzystać rzeczywisty fakt posiadania bliźniaka i połączyć go z mniej rozpowszechnioną informacją, że ten tak naprawdę szwenda się po świecie będąc incognito, a nie planuje wskrzesić Wielkie Zło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nadrobiłem zaległości związane z mangą. Wygląda na to, że

Fairy Tail pełni rolę oficjalnego eliminatora mrocznych gildii. Nie spodziewam się tu zbyt wielu niespodzianek i zakładam, że w ten czy inny sposób nieproszeni goście dostana porządny łomot. Tak więc Natsu i spółka będą już mieli na koncie 2/3 najsilniejszych zbiorowisk czarnych charakterów. Po cichu liczę, że zmniejszająca się ich ilosć zbliża nas do rozwinięcia motywu ze znikającymi smokami, który zdaje się utonął pod natłokiem innych wydarzeń.

Nie, ale szczegółów dowiesz się za kilka arców

"Kilka" to lekka przesada, przecież wszystko wyjaśni się już w następnym arcu.

Ciekawe kto na kogo wpadnie

Mnie bardziej interesuje

co zrobi Makarov. Wcześniej była mowa o tym, że Gildartz opuścił wyspę, dzięki czemu walki nie skończą się za szybko, no ale mistrz we własnej osobie został. Teoretycznie powinien takim jednym fairy law wyczyścić całą okolicę i kontynuować egzamin. No ale to by było za proste i zmarnowałoby szansę na kilka świetnie zapowiadających się potyczek, więc zakładam wersje: a) nagłe problemy zdrowotne, b) zostaje wzięty podstępem jak w przypadku wcześniejszej wojny gildii, lub c) szef "tych złych" okazuje się prawdziwym wymiataczem i Makarov ma pełne ręce roboty.

Obstawiam jednak braci bliźniaków.

Powiem tak: prawdziwe wyjaśnienie ujawnia rzeczy, jakie się nie śniły filozofom, co czyni całą sprawę praktycznie niemożliwą do odgadnięcia przed zobaczeniem tego na własne oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walki z przedstawicielami poszczególnych złych gildii były raczej bez większego związku dla fabuły (przynajmniej na razie) i pełniły głównie funkcję rozciągająco-fillerową, na szczęście uporano się z nimi relatywnie szybko - bo maniera powtarzania wszystkiego przez bossów Naked Mummy stawała się dla mnie już irytująca. Jedynie Ichiya (MĘ!) dostał baty, widocznie lepiej pracuje mu się w zespole (za dużo grał w Lefty? :icon_cool: ). Sprawa z uleczeniem i w ogóle zabawy w jaskini były według mnie pokazane jakoś chaotycznie, nieskładnie - w jednej chwili wszyscy z gildii są w jaskini, po chwili gdzieś zniknęli (a może przegapiłem moment ich wyjścia?), został tylko Brain i Racer... Jakoś kiepsko to zostało pokazane. Na szczęście już starcie Racera z Grayem wypadło bardzo dobrze, oczywiście jak zawsze dzięki rewelacyjnej oprawie muzycznej :eyes:

W sumie wrażenia po tym epizodzie mam nieco mieszane, brakuje też Erzy, która wprawdzie leży rozkosznie bezradna i w skąpym odzieniu, ale za mało ją pokazują. Ale skoro

Jellal

dołączył się do akcji, to raczej na pewno i Erza ponownie znajdzie się w centrum uwagi.

znowu pojawił się

Eligor, pierwszy większy boss

Nie wiem, co chciał osiągnąć, bo przecież wcześniej Natsu naklepał Laxusa niczym Panek Pudziana. Jakieś wieści o tym musiały dotrzeć do niego.

zatrzymuje ich Racer

Właśnie gram w Suikodena i tam jedną z postaci jest niejaki Stallion - który też potrafi bardzo szybko biegać i który też ma taki wielki, spiczasty nos. Taki uzus rysowania, czy przypadek?

Gray i Racer będą się ścigać na magicznych motocyklach! :lol2:

:cheesy:

prawdziwe wyjaśnienie ujawnia rzeczy, jakie się nie śniły filozofom

Klony? Alternatywne światy? Kosmici? MAGIA? :lol2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Mashima zabił mi niezłego ćwieka ;D Byłem prawie pewien, że

Mest to członek Grimoire Heart a tutaj okazuje się, że jest członkiem rady magów i przybył na wyspę aby znaleźć dowody obciążające FT... ale wiecie co? Nie wierzę mu ;] z jednej prostej przyczyny - nadal może być kimś w ogóle z poza organizacji samemu próbując dobrać się do Zerefa, ale w obecnej sytuacji ma wespół z innymi naprawdę ciężko, bo Azusa - ostatni do kolekcji - pojawił się na wyspie i pokazał, że ma moc zdolną rozsadzić statek na strzępy ;] Będzie ciężko a tytuł kolejnego "czapa" wskazuje chyba na to, że Makarov

nie zostanie bezczynny albo... hmm, będzie diablo ciekawie ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni ep to przede wszystkim walka z Racerem. Na początku myślałem, że te motocykle to pomysł z kosmosu, ale przypomnieli te samochody na magię i motocykle już tak nie przeszkadzały. Poza tym do zabawy przyłączył się Lyon, aż prawie uwierzyłem, że naprawdę

zwrócił się przeciw Grayowi

. Lyon rozkminił, na czym naprawdę polega magia Racera, ale moim zdaniem to wytłumaczenie było do bani. Przykład: jak Racer mógł

tak szybko przyprowadzić trumnę z Jellalem, skoro sam nie był szybszy, a tylko spowolniał czas wokół siebie? Jak mógł dogonić uciekającego Natsu? Co innego walka, a co innego realne przebywanie dużych odległości

. Poza tym dlaczego

nie był w stanie spowolnić strzały Graya? Ta, żeby trafić, musiała się w końcu znaleźć w pobliżu Racera, więc mógł ją w ostatniej chwili spowolnić

. Ważna rzecz:

Racer miał jakiś flashback z czasów, gdy pracował przy tej wieży, podobnie jak kiedyś Erza

. Przypuszczam, że Brain również jest mocno powiązany z tymi zdarzeniami. Sądzę też, że

Lyon nie zginął

- i prawdopodobnie powróci.

Jesteś blisko. Szczególnie z tym ostatnim :trollface:

Ja wiem, że dopisywanie jednolinijkowców jest zabawne, ale wolałbym, abyś zawierał w swoich postach więcej treści - najlepiej też, żeby przeważała ona nad wklejanymi obrazkami (to tyczy się twojego posta w TWGOK).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że ogólną fajność odcinka, wyścigi na magicznych motocyklach i walki, przyćmiło mi kiepskie wytłumaczenie działania mocy oponenta. Tak, mi też się to nie klei :/ Z jednej strony można twierdzić, że

spowalnianie czasu

to tylko rdzeń jego mocy (w końcu strzelał też oponami) i zna jeszcze jakieś sztuczki pozwalające

nadać mu rzeczywistą prędkość, poszerzyć obszar działania, czy tworzyć korytarze (tory?) spowolnionego czasu, ale jednak. Nie czepiałbym się tylko nie uniknięcia strzały, ta mogła być paradoksalnie za szybka i brakło mu refleksu aby aktywować moc na czas ;]

Jednak poza tym jednym zgrzytem było ok. Szkoda, że nic się nie ruszyło w sprawie

Jellala

, ale można się tego niedługo spodziewać, obudził się też Midnight. Ciekawi mnie, co takiego potrafi, ale skoro nawet jego towarzysze stwierdzili, że potrafi być przerażający, to oczekiwania mam spore. Oby autor więcej takich wtop nie zaliczył.

Racer miał jakiś flashback z czasów, gdy pracował przy tej wieży, podobnie jak kiedyś Erza.

Makarov czytał też jakieś raporty (czyli jednak wiemy, czym się zajmuje zamiast kopać tyłki niemiluchom), w których chyba było coś wspominane o Wieży.

Ten wątek będzie chyba jeszcze wracał, wydaje się ważniejszy niż tło dla jednego arcu.

Sądzę też, że

Lyon nie zginął

To w końcu shounen

:eyes: (dobór tej emotki nie jest przypadkowy). O ile Simona (tamten z metalową ochroną szczęki) nie spodziewałbym się więcej, to Lyon ciągle ma spore szanse na powrót. Tak swoją drogą to scena z samobójczym atakiem Racera była całkiem niezła.

w jednej chwili wszyscy z gildii są w jaskini, po clhwili gdzieś zniknęli

Prawie na pewno pokazano moment, w którym wszyscy informują gdzie się udają. Tak mi się przynajmniej wydaje, nie pamiętam już dokładnie. Sam nie odczułem żadnej chaotyczności w każdym razie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obudził się też Midnight

Właśnie, zapomniałem napisać - z profilu Middonaito wyglądał tak, jakby zaprojektował go Yoshitaka Amano.

jednak wiemy, czym się zajmuje zamiast kopać tyłki niemiluchom

Jeszcze przypomnij proszę, czym mieli zajmować się Gajeel i Juvia, bo nie pamiętam?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz nowy antykolega

potrafi wysadzać na odległość. Lily jednak jest w stanie unikać jego magii, lecz na niewiele się to zdaje, gdy Wendy próbując skasować przeciwnika ustawia się w prostej linii z nim i Lily, co pozwala na dość potężny atak likwidujący wszystkich na raz. No cóż, jeden z siedmiu nadal stoi, a statek już dociera do wyspy. Cóż ich czeka po drodze? Oczywiście sam Makarov. I następny chapter o jakże oczywistej i wszystkomówiącej nazwie "Makarov vs. Hades".

Mashima-sensei potrafi podtrzymać napięcie nie robiąc dłużyzn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z profilu Middonaito wyglądał tak, jakby zaprojektował go Yoshitaka Amano.

Do tego nazwał Braina "ojcem". Nie widzę zbytniego podobieństwa (choćby kolor skóry nie ten, no chyba, że się upudrował albo poszedł w ślady pewnego znanego piosenkarza :cheesy: ), ale możliwe, że nie miał na myśli czegoś dosłownego i to przybrany ojciec albo coś tym stylu.

Jeszcze przypomnij proszę, czym mieli zajmować się Gajeel i Juvia, bo nie pamiętam?

Gajeel i Juvia dostali jakieś ważne misje na innym terenie. Nie wyjaśniono dokładnie o co chodzi, ale być może zostali wysłani aby przeciwdziałać którejś z pozostałych dwóch głównych Mrocznych Gildii. Możliwe, że o czymś napomkną jak już znowu ich zobaczymy, bo to jednak w sumie troszkę dziwne, że zniknęli na cały arc. Niby postacie w sumie poboczne, ale jednak do tej pory raczej nie miały takich przerw. No i autor może wykorzystać ich misje do rozpoczęcia nowego wątku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest dobrze ;] Jak można się było spodziewać po wyglądzie,

Azusa ma w cholerę mocy i bez problemu jego "eksplodująca" magia pokonała Lily'ego, Mesta, Wendy i Charlie... o ile Natsu z Happym szybko nie wkroczą do akcji - co jednak nastąpi IMO - to sytuacja przedstawia się źle... bardzo źle. Nie kojarzę jeszcze takiej sytuacji gdzie różnica mocy byłaby tak widoczna. Za to jednak Masashima nie daje się nam nudzić i do akcji wprowadza giganta Makarova, którego czeka pojedynek z Hadesem (nie chcę dywagować co może się stać, ale już sporo razy słyszałem teorie jakoby Makarov miał zginąć w tym arcu)

, ale liczę, że już ten rozciągnie się dłużej niż na jeden chapter ;] Epickie starcie mocy musi w końcu mieć odpowiednią ilość czasu antenowego :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem Się Zaczęło - Nirvana została uaktywniona, a jej działanie wyjaśnione w późniejszej części epa, choć można było się domyśleć już po reakcji Sherry, która dopuściła się

male tentacle rape na Grayu

. Erza jest już zdrowa, ale długo się nią nie nacieszyliśmy, bo szybko oddaliła się w sobie tylko znanym kierunku :C Bardzo fajnie został przedstawiony efekt działania Nirvany na Hoteye'u, nie dość, że było to sensowne, to jeszcze zabawne. Do akcji wkroczył też Midnight, ale choć pokazano, że ma pałera, to nadal dokładnie nie wiadomo, co potrafi. Jednak mam wrażenie, że przedbiegi wreszcie się skończyły i będzie coraz ciekawiej, zresztą preview następnego epa wskazuje na pojedynek Lucy z Angel, a ja lubię walki Lucy - nie dość, że są miłe dla oka :trollface: to na dodatek wymagają jakiegoś pomyślunku od bohaterki, zamiast wyłącznie pałera, jak u Natsu.

Do tego nazwał Braina "ojcem". Nie widzę zbytniego podobieństwa

Podejrzewam, że wygląd Braina został zmieniony w wyniku jakiegoś magicznego zdarzenia, zapewne związanego z magiczną wieżą, tudzież Jellalem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka kolumna energii wzbija się pod niebo, a nad okolicą unoszą się ogromne czarne macki, czyli wnioskować można, że sprawy robią się poważne. Istotnie, bo

Jellal

dotarł do Nirvany (całkiem klimatyczna miejscówka) i udało mu się ją uwolnić. Jeden z trójki bishounenów wyjaśnia działanie Nirvany, czyli zamiana światła w mrok i vice versa. Tyczy się to przede wszystkim charakterów, co widać na przykładzie Sherry, która

zrozpaczona po domniemanej śmierci Lyona

zaatakowała Gray'a. Ale ale, tych złych również to dotyka, bo Hoteye nagle przestaje kochać pieniądze i postanawia szerzyć na świecie miłość i dobroć (przy okazji wspomniał dlaczego w ogóle tak mu na gotówce zależało). Akurat w dobrym momencie, bo podczas walki z Jurą. Wendy po dotarciu dzięki Natsu do Erzy również zaczyna się dostawać pod działanie Nirvany, ale na wszelki wypadek zostaje znokautowana. No właśnie, Erza budzi się i po tym jak

usłyszała o Jellalu

, znika. Nie ona jedna, bo Natsu, jak to on, samotnie biegnie w stronę Nirvany z zamiarem skopania małomównego póki co wroga. Teraz tylko czekać, aż pochłonie go gniew i przejdzie na Ciemną Stronę Mocy :starwars: Ogółem odcinek był dobry, choć na dobrą sprawę stanowił głównie prezentację Nirvany i wstęp do - chyba - głównej części arcu.

Do akcji wkroczył też Midnigh

Strasznie mnie ciekawi co takiego potrafi. Natsu nie mógł go nawet drasnąć mimo, że ten spał, więc oczekują czegoś mocnego. Oby tylko nie powtórzyła się ta wpadka z Racerem.

wymagają jakiegoś pomyślunku od bohaterki

W zapowiedzi było pokazane kuszenie Taurusa przez klon Lucy (chyba, tak to wyglądało), co sprawnie łączy "przyjemność dla oka" i pomyślunek :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bez problemu jego

"eksplodująca" magia pokonała Lily'ego, Mesta, Wendy i Charlie...

Mój stosunek do Mesta zmieniał się jak na razie w następującej kolejności: zdziwienie, zainteresowanie, rozczarowanie.

Zdziwienie, kiedy nie wiadomo skąd pojawił się w mandze i od razu został potraktowany jak silny członek gildii, godny wzięcia udziału w egzaminie. Zainteresowanie, gdy okazało się, że to dzięki swojej magii oszukał wszystkich, nawet Makarova, co pozwoliło mu pod przykrywką wkraść sie w szeregi Fairy Tail. No i rozczarowanie, kiedy okazał sie słabiakiem z przerostem ambicji.

Do końca obecnego wątku daleko, ciekawe ile razy moja opinia o nim zdąży się jeszcze zmienić :P

do akcji wprowadza

giganta Makarova

Jak już nawet główne czarne charaktery z obecnego arcu, mające w założeniach zadziwiać potęgą i budzić grozę, same wygladają na mocno przestraszonych, to sprawa robi się naprawdę poważna. Żeby tylko

Makarov nie przeholował, bo lata już nie te, a od nadmiaru emocji serducho może nie wytrzymać (zwłaszcza, że miał już problemy zdrowotne).

Lyon rozkminił, na czym naprawdę polega magia Racera, ale moim zdaniem to wytłumaczenie było do bani. Przykład: jak Racer mógł

tak szybko przyprowadzić trumnę z Jellalem, skoro sam nie był szybszy, a tylko spowolniał czas wokół siebie?

Oby tylko nie powtórzyła się ta wpadka z Racerem.

Poniższy spoiler jest bezpieczny dla tych, którzy oglądają anime, ale nie czytają mangi.

Nie za bardzo rozumiem to wielkie oburzenie wyjaśnieniem magii Racer'a. W bezpośredniej walce rzeczywiście

używa czegoś w rodzaju iluzji, ale na tym jego możliwości się przecież nie kończą. Zostało pokazane, że do dyspozycji ma jeszcze cały zestaw motocykli, które to już realnie zwiększają (i to znacznie) prędkość przemieszczania się. W przypadku przetransportowania trumny z Jellalem właśnie to rozwiązanie wydaje się najrozsądniejsze, no bo po co miałby ją targać całą drogę na plecach, w dodatku nie kłóci się to z wyjaśnieniem jego magii bojowej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...