Skocz do zawartości
Mariusz Saint

Manga & anime - ogólnie!

Anime!  

296 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Kiedy zacząłeś oglądać anime?

    • 1-3 lata temu
      122
    • 4-6 lat temu
      69
    • 7-9 lat temu
      40
    • 10 i więcej lat temu
      67


Polecane posty

Początkowo miałem pisać to w temacie Berserka, ale w ogólnym będzie bardziej pasowało, i może wywoła jakąś dyskusję.

Uprzedzam, poniżej będzie trochę mojego narzekania.

JPF wydaje Berserka. Łał. Ten tytuł to legenda, i chyba wszyscy się ze mną zgodzą. To naprawdę fajna rzecz, bo widać, iż rynek się rozwjia. Wcześniej Tytani, Monster, teraz Berserk. Dostajemy "światowe", głośne tytuły. Naprawdę mnie to cieszy, ale kurczę jednocześnie jestem trochę... zawiedziony? Może leciutko. Do ostatniej chwili miałem nadzieję, że to jednak będzie Blame. Ja nie mówię że przygody Gutsa są złe. Po prostu to nie jest tytuł za którym będę szalał z radości, i w moim przypadku jego kupno stoi pod dużym znakiem zapytania. Cóż jeśli tak pomyślę, to chyba nigdy nie byłem wielkim fanem klasycznego fantasy. I nawet fakt że akurat tu mam do czynienia z jego, wręcz ekstremalnie, dark odmianą wiele nie zmienia. Nie mówię nie, ale też nie mam zamiaru ukrywać, iż Berserk strasznie wysokiego priorytetu mieć nie będzie.

Dobra, ale można spytać o co mi chodzi, bo jak do tej pory wszystko krąży wokół mangi Kentarou Miury. Otóż chodzi mi o to, że dostaliśmy tytuł, pomijając iż kultowy i legendarny, będący fantasy. Gdzie jest sci-fi, ja się pytam? Staram się śledzić na bieżąco to co wydawnictwa zapowiadają i praktycznie wszyscy omijają szerokim łukiem ten gatunek. Naprawdę mangowa fantastyka naukowa nikogo w tym kraju nie obchodzi, iż prawie się jej nie wydaje? Jasne przebąkiwało się o Blamie i Terra e..., ale na przebąkiwaniu się skończyło, a teraz raczej nie ma co się szybko tego spodziewać.

I tak, wiem, jest Deadman Wonderland, jest :REverSAL, jest 7 Miliardów Igieł, jest All You Need Is Kill, ale kurczę to jest niemal nic w porównaniu do tego co u nas wychodzi. Pomijając już fakt, iż ten ostatni jest kolejną adaptacją LNki... Zresztą wydanej po polsku, co już niemal z miejsca prawie zeruje moje zainteresowanie bo jeśli mam do wyboru pierwowzór, wybiorę go. Zresztą chyba jedyną adaptacją, którą bym chciał u nas zobaczyć jest Tsukihime.

Ogólnie to naprawdę mamy szczęście do tych adaptacji. Spice & Wolf, Toradora, Kokoro Connect, Haganai, Machine-Doll, teraz All You Need Is Kill, w przyszłości jeszcze podobno No. 6. Łał...

Przynajmniej coś się zaczyna dziać i ktoś zainteresował się light novelkami. Jakiś sukces to jest.

I tak, musiałem sobie ponarzekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie Berserk ani ziębi, ani grzeje. Tzn, fajnie, że niby się coś rusza na tym rynku, wpadają głośne tytuły, ale dla mnie niestety nie są to tytuły, które chętnie będę kupował. I z każdą kolejną zapowiedzią pewnie będzie tak samo bo póki co wydaje mi się, że na dobrą sprawę manga w Polsce jest kupowana przez dwa typy ludzi: Fujoshi i właśnie ludzie, którzy by się skusili na Tytanów czy Berserka. W "ramówce" JPFu ze świecą musiałbym szukać czegoś, co bym chciał zobaczyć u siebie na półce.

Tak jak wspomniałem wczoraj, od Berserka z tytułów w tej ankiecie JPFu wolałbym Mushishi bo nie mam zamiaru płacić setek dolarów za kilka używanych tomów, a ten tytuł naprawdę chcę przeczytać. przy okazji jestem pewien, że pół świata by nam zazdrościło gdyby ten tytuł się pojawił w naszym małym kraju. No nic, może kiedyś Kodansha USA się zlituje i zrobią dodruk (tiaaaaaa).

Rozumiem JPF, że wydają kolejnego tasiemca, bo Naruto i One Piece mają się kończyć, ale z drugiej strony, co jak Miura znów przepadnie w świecie IM@Sa? (O ile dobrze pamiętam Chihaya to jego waifu) Co wtedy? Przy okazji, ciekawe jakie wydanie pojawi się w Polsce, 1=1? 2=1? Nieco spekulacji krąży po forum Waneko, ale nic konkretnego jeszcze nie wiadomo.

Z drugiej strony Waneko zapowiedziało 5 nowych tytułów, z których najgłośniejszym jest Kuroko no Basket. Fujoshi dostały to co chciały, hura. Z tych 5 tytułów, jedynym, który mnie zainteresował jest wspomniany prze ze mnie kilka postów wyżej Orange.Gorzej, że ten tytuł w Japonii wychodzi co dwa miesiące, bo artystka pracuje obecnie nad jeszcze jednym tytułem, więc pewnie będę czekał na kolejne tomy, ale niech będzie (zapowiada się historia krótsza niż 10 tomów, więc ok)

Waneko ma wydać jeszcze jeden tytuł, który przykuł moją uwagę, a jest nim Tasogare x Otome Amnesia, który pewnie kupię, o ile wydawcy uda się jakoś sensownie przetłumaczyć tytuł mangi, lub zostawi go w spokoju. Propozycje tłumaczenia tytułu, które padają na forum Waneko póki co skutecznie odstraszają mój portfel.

Z tytułów adaptacji LNek, które możemy kupować w naszym kraju za sprawą Studia JG to chciałem kupować Kokoro Connect, ale mi przeszło. Może jak już serializacja tej mangi się skończy to zastanowię się jeszcze raz, ale tak to meh. O S&W słyszałem dużo dobrego, to fakt, ale anime wciąż siedzi u mnie w backlogu, a nie zamierzam ryzykować. Co do Toradory to szczerze wolę jeszcze raz obejrzeć serię niż czytać mangę. Haganai i Machine-Doll zostawię bez komentarza, bo nie są to tytuły, które mnie w ogóle interesują, poza tym, że Yaya a cute, a Maware to jeden z najfajniejszych ED wszechczasów.

Przy okazji, zarabiam cebulany i mogę sobie pozwolić na wydanie części kasy na hobby - w końcu zamówiłem pierwsze 4 tomy Yotsubato!, jak tylko dostanę wypłatę zamówię kolejne cztery, wraz z omnibusem Azumangi, potem zostaną ostatnie 4 tomy Yotsuby i będzie się można zastanowić czy by sobie nie sprowadzić trzeciej cześci JoJo, szcególnie, że Viz Media zrobił dodruk, a na dodatek ma wydać (lub już to robi) Phantom Blood i Battle Tendency.

Edytowano przez deffik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bump bo mam dwie sprawy

Pierwsza, to to, że Waneko zdecydowało się nie ruszać tytułu Tasogare x Otome Amnesia, co napawa smutkiem mój portfel, bo trzeba będzie kupić. Ja za to będę szczęśliwszy. Szkoda, że wydanie ostatniego tomu w Polszy jest zaplanowane na marzec 2016... :(

Okładka

N29P8kp.jpg

Dwa, to mam pytanie: jeśli dobrze kojarzę to ktoś z forumowiczów ma Otoyomegatari od Studia JG i mam kilka pytań jeśli chodzi o to właśnie wydanie. Jak się ma sprawa jeśli chodzi o papier, warstwę językową i wasze opinie o tym wydaniu jak i o samej mandze.

Dzięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa, to mam pytanie: jeśli dobrze kojarzę to ktoś z forumowiczów ma Otoyomegatari od Studia JG i mam kilka pytań jeśli chodzi o to właśnie wydanie. Jak się ma sprawa jeśli chodzi o papier, warstwę językową i wasze opinie o tym wydaniu jak i o samej mandze.
Zrobiłem kiedyś na swoim blogasku minirecenzję pierwszego tomiku. Jakość kolejnych wydań się nie zmieniła więc opis jest jak najbardziej aktualny.

Insert shameless advertising.

Edytowano przez Xerber
  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tu czytacze LNek? Szpieg donosi. Log Horizon i No Game No Life zlicencjonowane przez Yen Press. Premiera pewnie gdzieś w 2015.

Daty:

Log Horizon - marzec 2015

No Game No Life - kwiecień 2015

The Devil Is a Part-Timer - kwiecień 2015

____________________________________________

Jak od jakiegoś czasu wiadomo są plany by w polsce wydać light novel. Jak wiadomo pierwsze zaczęlo o tym wspominać było Studio JG, i co tu dużo mówić, na samym wspominaniu i jedynym facebokowym pytaniu się jak na razie skończyło. Jak wiadomo palmę pierwszeństwa przejęła Galeria Ksiązki z All You Need Is Kill Hiroshi Sakurazakiego wydanego jako Na skraju Jutra i z paskudna filmową okładką.

Czemu to piszę? Ano dlatego, że dziś wydawnictwo Kotori zapowiedziało wydanie... Sword Art Online.

Info odnośnie wydania:

- format: 13 x 18,2 cm

- cena okładkowa: 19,99 złotych

- tryb wydawania: dwumiesięczny

- tłumaczenie: Anna Piechowiak

W sklepie wydawnictwa jest prenumerata na pierwsze cztery tomy. Prenumerata zbiorcza ma darmową wysyłkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra wiadomość dla fanów gier z serii God Eater (w telegraficznym skrócie - Monster Hunter z nastolatkami i fabułą umieszczoną w dystopicznej przyszłości). W trakcie Tokyo Game Show 2014, znane pewnie wszystkim studio ufotable oznajmiło, że pracują nad jej ekranizacją. Niestety jak na razie nie dowiedzieliśmy się żadnych definitywnych szczegółów.

http://godeater.jp/anime/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby to powiedzieć, od połowy albo końcówki 2013r. zbierała mi się całkiem pokaźna lista oglądanych animców, o których w większości przypadków nie ma osobnego tematu na forum? i jak w dwóch poprzednich przypadkach naszło mnie na zrobienie kolejnego, przydługiego posta (nawiązującego acz pewnie nie dobijającego do poziomu postów ze starego, ogólnego tematu M&A) rzucającego parę słów o każdym z tytułów (a przy okazji zrobić rozgrzewkę z pokonywaniem bloku pisarskiego na samym forum). Pewnie wiele ich nie będzie a obrazków również nie chciało mi się szukać... nie wspominając o tym, że sporo szczegółów mogło mi wypaść ze łba. Skoro wprowadzenie mamy za sobą można pocisnąć z właściwym opisem biggrin_prosty.gif

Date a Live - hmm, jeżeli dobrze pamiętam osobnego tematu animiec nie posiada a w ogólnym rozrachunku, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę masę innych, haremowych tytułów, wydaje się całkiem sensowny. Co prawda ani jeden ani drugi sezon specjalnie japy mi nie urwał i raczej nie planuję oglądać ich drugi albo trzeci raz w przyszłości jednakże jakąś tam rozrywkę dostarczyły... nawet w niezłej ilości, zwłaszcza gdy główny bohater poza zdobywaniem serc kolejnych dziewoj zaczął dzierżyć w łapie miecz czy tam moc pożyczoną od owych dziewczyn i kopać tyłki w słusznej sprawie. Od kwestii mechanicznej kawałków muzycznych nie kojarzę zupełnie a poziom animacji plasuje się raczej w stanach średnich choć też o ból oczu nie przyprawiał. No, to ogólnie jak komuś brakuje haremowo-komediowych serii z domieszką akcji i nadal ma niedobór wpatrywania się w zacne, dwuwymiarowe panie to może serię obczaić. W innym wypadku nie ma co się na serię rzucać, jest wiele jej podobnych i IMO trochę lepiej zrobionych tongue_prosty.gif

Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru - tutaj z miejsca mogę rzec, że w przeciwieństwie do innej serii zajmującej się przedstawieniem kompletnie antyspołecznej, o zerowym umiejętnościach socjalnych ta mnie nie odrzuciła i IMO nie była aż tak przesadzona. Pomimo swoich, tak jakby, wad i bycia na marginesie społecznym głównego bohatera dało się lubić. Poza tym pod koniec serii nie był ciągle w tym samym miejscu i udało mu się zdobyć... może nie tyle przyjaciół, ale kogoś z kim przynajmniej może gadać, i jest wyciągnięty z socjalnego dołka. Nawet bym się nie obraził gdyby zrobili sequel (o ile mieliby jakikolwiek materiał źródłowy na ciąg dalszy), bo ogólnie w kwestii postaci, animacji, poziomu dialogów animiec był w wyższych stanach porządnego, rzemieślniczego wykonania wink_prosty.gif

Suisei no Gargantia - eh, ta... pamiętam jeszcze jak z początku coś słyszałem, że Urobutcher maczał w tym animcu palce i pierwszy odcinek faktycznie miał jego vibe?y z tą całą wyniszczającą wojną z robalami, ale później... cóż, nie specjalnie przeszkadzał mi kierunek, w którym poszła historia i nadal bawiłem się dobrze oglądając serię trochę mniej nastawioną na akcję oraz dramę jednakże minimalne uczucia... może nie tyle niesmaku, ale rozminiętych marketingowo oczekiwań. Tym niemniej od strony mechanicznej nie mogę się przyczepić do jakości wykonania, kreska oraz poziom animacji był bardzo dobry. Historia, choć z butów nie wysadziła, nie przyprawiała też o zgagę i IMO podobał mi się cały origin wojny niby robali z galaktycznym imperium, a potem ta cała końcówka związana z, jak się okazało, martwym ex-dowódcą głównego bohatera (cóż, jego imię zapomniałem ^_^) również nie zawodziła. Ponownie jakbym miał komuś polecać animu to ten tytuł poleciał by w specyficznych przypadkach, bo w pewnych elementach jest dobry, ale można przejechać się na oczekiwaniach i źle zakładać ile Urobutcher miał tutaj wkładu. Jednakże gdzieś w przyszłości, przy jakimś słabszym sezonie jak nie będzie czego oglądać, Gargantię możecie sobie odpalić tongue_prosty.gif

Hataraku Maou-sama! - o, a to - powiem od razu - polecam obejrzeć tak szybko jak się da, bo był to jeden z najmocniejszych tytułów sezonu, w którym wyszedł (a teraz nie pamiętam, z którego a sprawdzać w trakcie pisania mi się nie chce) oferując masę dobrego humoru, fajnej akcji, solidnej i ładnej animacji oraz ciekawych postaci. Historia w sumie też nie była zła, bo po tym animu pojawiły się z jeszcze dwa (może?) jadące na tym samym patencie fabularnym, ale zupełnie się do nich nie przekonałem. Tak czy inaczej polecam z całego serca. Nie mam bladego pojęcia czy twórcy mieliby jakiś materiał źródłowy na potencjalnie drugi sezon (albo czy w ogóle go potrzebują?), ale ciąg dalszy historii o bohaterze i demonie w naszym świecie, który musi m.in. pracować obejrzałbym z wielką chęcią biggrin_prosty.gif

Majestic Prince - jeżeli jest jedna rzecz, którą na pewno zapamiętałem z tego animca to fakt, że imo rozkręcał się bardzo powoli i trzeba było przeczekać kilka odcinków nim wejdzie jakaś poważniejsza akcja. Druga rzecz z kolei to jednak to, że jak już twórcy przemęczyli widzów z całym wprowadzeniem, fazą trenowania to zadyma robiła się całkiem konkretna i pojedynki między głównym bohaterem a big badami serii były cholernie dynamiczne oraz przyjemne dla oka. Poza tym to seria jakoś specjalnie w pamięć mi się nie wryła w kwestii fabuły (raczej standardowa walka z kosmitami z jakąś tam swoją motywacją), pod względem animacji nie zawodziła a CGI mi kompletnie nie przeszkadzało a postacie... ta różowa (imion kompletnie pamiętam a MALa sprawdzać mi się nie chce) działała wybitnie na nerwy, do reszty jako tako można było się przekonać. Czy ogólnie można polecić? Wśród całej masy innych serii z mechami w roli głównej (mniej więcej) ta nie wybija się specjalnie, więc powiedziałbym, że jak ktoś ma wyjątkowy głód na coś z robotami i walką a lepsze pozycje już odhaczył to może sprawdzić tego majestatycznego księcia tongue_prosty.gif

Kakumeiki Valvrave - czyli przykład (niemalże) trainwrecku, przy którym z mniej lub bardziej znanych sobie powodów bawiłem się świetnie i jedyne do czego po tym czasie mogę się przyczepić to dziwna, rushnięta końcówka, która wyglądała tak jakby mieli jeszcze pomysł albo materiał na następnych parę odcinków (albo po prostu kolejny sezon), ale wyszło na to, że go nie robią. Trochę słabo. Poza tym jednak to jedna z tych serii, przy której z czystym sumieniem mogłem nie specjalnie skupiać się na fabule i tylko czerpać fun z tego co działo się na ekranie. Sojusznikiem głównego bohatera jest koleś będący w stanie przewidzieć wszystko i dosłownie robi za jednoosobową armię? Jasne, żaden problem. Koleś, który go uczył jest jeszcze lepszy? Spoko. Seria ma w sobie kosmiczne wampiry mogące przejmować ciała innych? Robią za iluminatów? Panie, to jest tak bardzo zeszły sezon... W każdym razie to jeszcze można dorzucić, że kreska nie odrzucała, animacja raczej ogólny poziom zachowała, część postaci była bardzo w porządku a jak już do jakiś bitew dochodziło (bądź po prostu syf poleciał w wentylator ;]) to były zacne. Czy warto? Pomimo wszystkiego powiem, że jak ktoś szuka jakieś serii rozrywkowej gdzie nie chce mu się specjalnie myśleć i doszukiwać dziur fabularnych albo innych nieścisłości to animu polecam biggrin_prosty.gif

K - był to prawdopodobnie największy zawód w ówczesnym sezonie, bo z opisu wyglądało mi to na coś mogącego umilić mi czas oczekiwania na jakieś dalsze wieści dotyczące Durarara! (które nadeszły bodaj pół roku albo rok później, nie jestem pewien) a dostałem twór nie będący nawet w połowie tak dobry. Miał nawet niezłe elementy, poszeregowane kolorem grupy z mocami, tym samym szeroką gamę postaci do wykorzystania, naprawdę solidną animację, która mogła by pokazać pazur, wszystko aby zrobić udany koktajl. Zamiast tego animu imo załatwiła totalna nuda i absolutnie beznadziejny pacing historii. W dosyć krótką serię mogli upchnąć znacznie więcej co by tempo było lepsze, ale zdecydowali się pójść w sumie nie-wiadomo-co. Ogólnie rzecz biorąc to tylko do animacji nie mam się co czepiać, bo była dobra a animca nie polecam i nie zamierzam wylewać łez nad brakiem kontynuacji, o której kiedyś coś tam było wspominane, że się tworzy.

Robotic;Notes - dobra, z kolei ta seria nie była nawet zła i nie wywołała u mnie tak negatywnego nastawienia jak przy oglądaniu K, ale jednak w ogólnym rozrachunku nawet jeśli ostateczny kierunek w jakim poszli mi nie przeszkadzał tak cała pierwsza połowa zapowiadała coś kompletnie innego i mnie nudziła. Ja wiem, że bycie adrenaline junkie to ciężka sprawa i nie wszystko co się ogląda jest filmem akcji, ale kurczę... chyba mogę wymagać, że nawet w innych gatunkach pacing będzie w miarę sensowny a fabuła nie będzie poruszać się metodą niewielkich kroczków. Oprócz tego w pamięć wryło mi się niewiele rzeczy, może poza tą gdzie znajoma/członek rodziny (?) głównego bohatera zginęła spadając z klifu (taka niby awaria, która spokojnie mogła być czymś więcej)... i może szkicem tego o co chodziło pod koniec choć też mizernie. Generalnie produkcja imo średnia, nie wciągająca. W sumie nie wiem co mnie wtedy trzymało przy oglądaniu tego do końca confused_prosty.gif

Vividred Operation - o, a to z kolei jest imo miłe, łatwe i przyjemne do oglądania, taka dosyć lajtowa seria, która - aby nie było żadnych wątpliwości - jest czymś zupełnie innym niż Madoka choć jedna z postaci ma odniesienie do tytułowej bohaterki. I jasne, ma tam jakieś yuri vibe?y... choć wróć, powinienem raczej rzec, że ma je jeśli ktoś koniecznie chce je tam widzieć (niby całus w czoło itd., ale kto się będzie czepiał), bo równie dobrze można nazwać to pokazem przyjaźni czy coś (kogo ja w ogóle próbuje oszukać/przekonać...). Animacja nie kłuła w oczy, walki były w porządku, sekwencja transformacji również (o historii to tam za wiele do powiedzenia nie ma) a finałowy pojedynek z big badem imo miał poziom epickości niemalże zbliżający się w regiony TTGLa ^_^ Nie powiedziałbym, żeby lecieć na serię z wywieszonym jęzorem, bo żadnym tam klasykiem, którego trzeba obejrzeć nie jest, ale z drugiej strony nie jest jakoś specjalnie zła

Boku wa T omodachi ga Sukunai Next - w tym wypadku mam do powiedzenia tylko dwie rzeczy (bo mam przeczucie graniczące z pewnością, że o pierwszym sezonie pisałem w ogólnym szmat czasu temu generalnie prawiąc, że to seria zacna jest i zabawna, i w ogóle warta oglądania). Pierwsza, kto nie widział niech ogląda. Druga, gdzie kolejny sezon? #_#

Kotoura-san - czyli przykład, że nie zawsze oglądam serie dramatyczne, ale jak już za jakąś się wezmę to na koniec całą dramaturgię szlag jasny trafia i ogólna ocena serii idzie o jedno albo dwa oczka w dół. Naprawdę, na samym początku był imo dosyć ciężki klimat i emocjonalne jazdy co trwało z mniejszym lub większym natężeniem, ale z tego co mnie się mgliście po we łbie kołacze rozwiązanie głównej akcji nastąpiło na bodaj dwa odcinki przed końcem serii. Później zostało już tylko pokazywanie jak to będzie miło, fajnie i radośnie w życiu głównej bohaterki, która znalazła zrozumienie itd. Eh, poza tym od strony technicznej było raczej w porządku, kreska mi pasowała, postacie też złe nie były, ale po prostu kierunek, w którym poszła seria i to, że w pewnym momencie zrobiła się lajtowa a nie poważna nie pasowała. Może jednak innym się spodoba.

Kyousougiga - a to jest przykład serii pozytywnie dziwnej tym bardziej jeśli mowa o ogólnym settingu, jakiś miniaturowych światów, czasami sposobu pokazywania akcji... i nie mówię tutaj tylko o tej nowszej serii, ale wydanych wcześniej OVA czy co tam jeszcze było co razem stara się podać jako taki obraz dotyczący postaci, ich motywacji itd. Niemniej nawet przy zacnej dynamice i tego, że jak bohaterka zaczęła wywijać młotem to się działo to seria miała dla mnie inną główną zaletę. Niby można się sprzeczać, ale dla mnie animu opowiada historię o rodzinie i wśród setek, tysięcy produkcji mających oklepane schematy z ratowaniem świata to wyróżnią ją w mega pozytywny sposób... oczywiście wraz z tą dziwnością, której słowami oddać się nie da tylko trzeba ją zobaczyć. I tak, tym samym serię polecam, bo a nuż może się wam spodobać biggrin_prosty.gif

Kyoukai no Kanata - powiem tak, pamiętam tyle, że główna bohaterka w okularach była prawdopodobnie najbardziej irytującym elementem z całego animu i nie jestem do końca pewien co konkretnie utrzymało mnie w oglądaniu serii do końca. Może to, że imo główna, męska postać była raczej w porządku (a jak przyszło co do czego pokazała swój pazur w walce, świadomie czy nie), reszta charakterów raczej też nie odrzucała, animację uważam za świetną i cieszącą oko (i nie kojarzę odcinka gdzie byłby ewidentny spadek animacji, ale tutaj pewnie pamięć mi szwankuje... kolejny raz) zwłaszcza w przypadku walk, cholernie mi się podobały. Z fabuły mało co pamiętam, ale chyba ogólnie historia nie porywała oryginalnością, po prostu gdzieś tam sobie była. Hm, czy warto zaprzątać sobie tą serią głowę? Nie wiem, tragiczna nie była, ale też nie wyrwała z butów.

Golden Time - jedno z moich niewielu podejść do serii romantycznych czy tam komediowo-romantycznych (w tym wypadku z drobną domieszką dramy, a jakżeby inaczej), które najpierw skończyło się odbiciem w okolicach tej akcji z kultem (jakoś nie mogłem się przez to przebić), ale potem zacisnąłem zęby i poszedłem dalej... dość powiedzieć, że ze względu na specyfikę pewnego klubu było warto, bo to jakie akcje odwalali na imprezach wywołały u mnie duży uśmiech na twarzy. Oprócz tego te wstawki dramatyczne, z niepewnością w związku między głównymi postaciami mogę przeżyć (i akcję jak niby heroinka dostała plaskacza od ojca takiego, że poleciała jakby dostała z działa). Co tam jeszcze? Animacja i kreska były w porządku, pierwszy opening także, do drugiego nie byłem się w stanie przekonać i imo był znacznie gorszy a ogólnie jak kto gustuje w takich seriach to... nawet polecam wink_prosty.gif

Outbreak Company - jedna z serii, której ostatecznie nie skończyłem, bo choć początek był całkiem przyjemy i idea otaku z naszego świata szerzącego kulturę Japonii w rzeczywistości fantasy była OK tak coś potem przestało mi pasować, i odpuściłem sobie oglądanie jej do końca.

Strike the Blood - jestem pewien, że gdzieś o tej serii już pisałem, więc tutaj krótko. Nie obraziłbym się gdyby produkcja miała trochę większy budżet, bo choć ogólnie walki były spoko to czasami widać było, że brakuje w nich mocnego uderzenia i doszlifowania; ew. poprawią to w drugim sezonie jeżeli ten wyjdzie (nie wiem jak stoi sprawa z materiałem źródłowym). Jest jednak inny element, który doprowadzał mnie do furii - to, że Himeragi Yukina (hm, czyli jakieś imienia pamiętam) ZAWSZE pakowała się przed Kojou, głównego bohatera, kiedy ten już miał się w sobie zebrać i zacząć kopać tyłki; jej najwidoczniej catch phrase doprowadzał mnie do szału. Poza tym jednak seria wykonana w porządny, rzemieślniczy sposób, z sensowną gamą postaci, akcją, humorem i bardzo ciekawym arciem na koniec, który daje jako takie nadzieje na ciąg dalszy (prawdopodobnie nigdy, ale nadzieja umiera ostatnia).

Machine-Doll wa Kizutsukanai - tutaj też skrótowo, solidna rzecz, ciekawy setting, fajny main hero, porządna animacja, można sprawdzić wink_prosty.gif

Aoki Hagane no Arpeggio: Ars Nova - w sezonie, w którym wyszło była to imo cholernie przyjemna niespodzianka i jak tylko kogoś nie odrzuciło CGI albo nie miał jakieś wyjątkowej awersji do wody to miał bardo dobrą produkcję z łodzią podwodną i ich załogą w roli głównej (czyli jak ktoś jest fanem Silent Huntera to się znajdzie w swym żywiole). Dodatkowo dochodzi ten przyjemny element związany z przeciwnikiem ludzkości i humanoidalnymi formami statków co daje dodatkowe okazje dla m.in. wstawek humorystycznych (SZOKING). Pojedynki morskie, zwłaszcza jak technologiczna przewaga wroga wchodziła do akcji i nagle trzeba było unikać dział laserowych czy czegoś w tym rodzaju, były mega zacne. O fabule mało co mogę rzec, bo niby cel ekipa miała, ale bardziej czułem, że wpakowali ją oraz przedstawienie ogólnego konfliktu aby widz miał jakikolwiek kontekst... a poza tym za wiele odpowiedzi nie zostało udzielonych. Chętnie zobaczyłbym drugi sezon a animu polecam ^_^

Nobunaga the Fool - dwa światy, mechy, historyczne postacie w stylu Joanny d?Arc, tytułowego bohatera i jeszcze kilkunastu innych (jak np. Juliusza Cezara), mechy, akcja, czasami widoczne limity w budżecie, hot blooded... Jak dla mnie twórcom udało się zrobić całkiem niezły, choć czasami niedociągnięty w warstwie animacji (bo openingi i endingi są mega zacne), miks. Może pod koniec miał trochę zmęczenia materiału, ale jak od początku ustanowił sobie jakiś tam poziom i dosyć dobrze przekazał widzom czego mają się spodziewać tak tego się trzymał. Zresztą zakończenie nawet pozytywnie mnie zaskoczyło, nie do końca sądziłem, że Mitsuhide - nawet bez mind controla Artura, głównego złego - zdecyduje się załatwić Nobunagę. O fabule nie mam co za bardzo gadać, bo dla mnie sprowadziła się do poszukiwania pokoju w czasie wojny, czegoś tam z Gralem i robiła za wyjaśnienie tej całej zadymy. Niemniej jak macie czas i nic na liście klasyków do nadrobienia to obejrzeć można.

Hamatora - będzie krótko, jakiekolwiek ciekawe, interesujące, fajne cechy, które może ten tytuł posiadać są tylko halucynacjami z niedożywienia. IMO tytuł jest bardzo słaby i będzie lepiej jak nie stracicie na niego czasu.

Akuma no Riddle - jeszcze jeden średniak do kolekcji (nie wiem jak z jeszcze trwającą mangą), który próbuje wykorzystać patent a?la battle royale czy innej gry powiązanej z zabijaniem gdzie niby może być tylko jeden zwycięzca, bierze gamę żeńskich zabójczyń, dorzuca - czy tam próbuje - posmak yuri i patrzy czy wyjdzie coś dobrego. Niestety efekt jest co najwyżej średni i o ile mogłem tutaj przełknąć wiele rzeczy (banda profesjonalnych zabójczyń nie potrafiła załatwić jednej dziewczyny... inaczej - jak próbowali się do niej dobrać to ten ich profesjonalizm trochę znikał), ale co mnie najbardziej zirytowały to ten wepchnięty na siłę happy ending gdzie żyją wszyscy. No, naprawdę, w jednym czy drugim wypadku to była pewna śmierć a tutaj nie, cudowne ozdrowienie. Meh.

Captain Earth - oczekiwałem czegoś równie dobrego jak Star Driver... dostałem jeden z największych zawodów niedawno zakończonego sezonu, przez który ledwo się przebiłem i wytrzymałem do końca, z minimalną ilością dobrych akcji, marnym pacingiem i ogólnie brakiem tej magii, tego czegoś co sprawiło, że SD było o kilka lig lepsze. Nie wiem czy mogło wyjść z tego coś lepszego, ale efekt finałowy kompletnie mnie nie zadowolił. Jeszcze początek dawał jako tako nadzieję, lecz szybko umarły. Nie polecam.

Shirogane no Ishi: Argevollen - jeżeli miałbym wskazać zwyczajnie złą, nudną, niedorobioną serię z mechami w roli głównej, z irytującym i typowo antyspołecznym głównym bohaterem to właśnie rzuciłbym ten tytuł. Nie ma sensownego wprowadzenia, tempo też mogło by być lepsze, jakość wykonania także (imo wali budżetówką z daleka)... Po prostu nie widzę niczego co działało by w pozytywny sposób na tą produkcję, może to, że nie przedstawiają przeciwników głównego bohatera jak coś w rodzaju oddziałów SS, oprócz tego to najlepiej zostawić animca w cholerę i się do niego nie zbliżać tongue_prosty.gif

Tokyo Ghoul - jeżeli mowa o sezonie letnim to tak naprawdę godne polecenia są trzy pozycje a poza tą i jeszcze opisywaną poniżej dorzucić mogę Aldnoah.Zero (które swoje wady ma, ale o jakich można pogadać w osobnym temacie ;]). Żeby nie spoilerować za dużo w kwestii fabuły to rzucę tylko, że w świecie przedstawionym obok zwykłych śmiertelników istnieją ghoule żywiące się - jak można podejrzewać - ludzkim mięsem i są przez generalną populację postrzegane jako zwykłe potwory. Jak to była z losem głównych bohaterów ten mniej lub bardziej świadomie pakuje się a właściwie zostaje wpakowany w środek kabały i konfliktu pomiędzy ghoulami a ludźmi. Jak, po co, co z tego wyniknie? Warto obejrzeć serię, żeby się przekonać. Od strony mechanicznej jest wykonany porządnie, czasami tylko miałem wrażenie, że animacja była... dziwna, ale poza tym OK. Jest całkiem sporo wyróżniających i odróżniających się od siebie postaci, którym nie brakuje character developmentu; jak już dochodzi do jakiegoś pojedynku to walki są efektowne i z odpowiednim dynamizmem; nie brakuje wbijających się w pamięć przeciwników a tutaj ofc można wspomnieć o Mado (i co też przy nim mi się podobało to, że nie zrobili z niego jednopłaszczyznowego złoczyńcę, który tylko uwielbia mordować ghoule jak leci) albo o Jasonie (jego oryginalnego imienia nie pamiętam), który już niemilcem większego kalibra był, sesja tortur na Kanekim to udowodniła... z drugiej strony ta końcówka gdzie nasz (anty)bohater go zjadł odpłacając tym samym za cierpienie była cholernie satysfakcjonująca a jednocześnie nie można odpędzić się od wrażenia, że był to prawie downer ending - nie zdążyli go uratować a jego zachowanie tuż przed zjedzeniem oprawcy sugeruje, że się bezpowrotnie zmienił. Liczę na drugi sezon, ew. wcześniej dorwę się do mangi (i nie wiem czy czasem już się nie skończyła). Polecam sprawdzić, jest imo bardzo dobre, może nawet świetne biggrin_prosty.gif

Zankyou no Terror - zarówno w czasie premiery jak i przed większość sezonu twierdziłem, że jest to bardzo dobre anime, któremu trzeba dać szansę. Teraz po ostatnim odcinku nadal twierdzę, że to dobra rzecz chociażby z tego względu, że brakowało mi takich mind games w innych seriach, poziom Death Note?a to nie jest i nie był, ale jednak jest to porządny tytuł stawiający nacisk na historię, zagadki itd. a nie pędzącą na złamanie karku akcję choć i na nią znalazło się miejsce (ba, na koniec pojawiło się coś jeszcze, ale to zbyt duży spoiler, żeby nawet go pisać...). Graficznie produkcja wymiata, soundtrack nie pozostaje daleko w tyle i ma kilka fenomenalnych kawałków. Kierunek, w którym poszła historia mi nie przeszkadza. Właściwie jedyna uwaga jaką mam i wiem, że dla niektórych może to być wystarczające aby rzucić serię w cholerę to postać Mishimy Lisy. Dżizas krajst, jej jedyna rola w tej serii to robić za obiekt do uprowadzeń a tym samym przeszkadzać parze głównych bohaterów wykonać swój plan, absolutnie nic poza tym (nie okazała się jednym z giften children z akademii, nawet z zanikiem pamięci... no, po prostu nie zrobiła nic godnego zapamiętania). No, a jeśli to zdoła się przeżyć i nie będziecie mieli problemów z kierunkiem fabuły (czyli wrzuceniem dosyć poważnej konspiracji na szczeblu rządowym i tajnych służb z Ameryki) to tytuł osobiście polecam wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet bym się nie obraził gdyby zrobili sequel (o ile mieliby jakikolwiek materiał źródłowy na ciąg dalszy)

OreGairu S2 stanie się ciałem w przyszłym roku.

ew. wcześniej dorwę się do mangi (i nie wiem czy czasem już się nie skończyła)

(Tokyo Ghoul) - Skończyła się i zapowiedziano sequel (czy coś)

Golden Time [...] jak kto gustuje w takich seriach to... nawet polecam

Nie zgadzam się. Lepiej po raz setny obejrzeć Toradorę niż GT, które notabene są od tego samego autora, tyle że GT nie dorasta do pięt swojej poprzedniczce, a szkoda bo mało jest tytułów w uczelnianym, a nie licealnym settingu. Jedyne co pamiętam na plus z GT to postać Nany (i Satomi Satou po raz kolejny pokazująca że potrafi więcej niż jeden i ten sam głos Chitandy), a tak to idiotyczne dramy (jak Chinami robiąca wyrzuty Banriemu że rozmawiał z Lindą), Duch Banriego i pośpieszone zakończenie. Olso, Kaga a worst.

Edytowano przez deffik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Dokładnie, dawno żadna seria tak mnie nie uśpiła jak Golden Time. Pierwsze 20 odcinków było strasznie nijakich i nieciekawych, sprawiających wrażenie zapychaczy, niepopychających specjalnie akcji do przodu. Jakoś tak na 4 odcinki przed końcem zaczęło się robić interesująco, co dawało nadzieję na w miarę satysfakcjonujący finał. Nope, nic z tych rzeczy, zakończenie z gatunku tych próbujących zadowolić każdego czyli mierne, zresztą jak całe Anime. Trochę szkoda, po twórcy Toradory można było się spodziewać czegoś lepszego, sam temat amnezji jest dosyć nośny i dawał spore pole do popisu, niestety nie wykorzystano go w pełni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kantai Collection, aka KanColle (kankore) - przeglądarkowa gra we Flashu stworzona przez firmę DMM. W dużym skrócie, przerośnięty generator liczb losowych które kontrolują ok. 50% rozgrywki, nastawiony na subtelne ssanie z portfeli wąskim strumykiem mikrotransakcji za pomocą ok. 170 (pewnie wkrótce już dobiją do 200) waifu różnych kształtów i charakterów.

Famą powoli przerasta Touhou, bodaj na ostatnim Comikecie po raz pierwszy więcej było doujinów z Kancolle niż z Touhou. Nie ma się czemu dziwić na dłuższą metę... Choć trzeba przyznać że oba fandomy koegzystują bez problemów. Być może dlatego, że sporo autorów należy do obu.

Edytowano przez piotrekn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosną 2015 roku doczekamy się kolejnej animacji spod znaku Saint Seiya - początkowo patrząc na plakat promujący myślałem że to będzie wreszcie kontynuacja Lost Canvas, jednakże okazało się, że to postać znana jeszcze z serii Sanktuarium rycerz Lwa Aiola, brat Aiolosa. Z początku pomyliłem go z rycerzem strzelca z powodu skrzydeł, jakie mu dorobili twórcy! Tutaj macie link do plakatu promującego - http://confesiones-s...st/101319635775 , zaś tu -

być może pierwsze urywki z nowej odsłony.

Wg plotek wydarzenia mają mieć miejsce po serii Hades i opowiadać alternatywną wersję historii, co oznacza, że wydarzenia z serii Omega mogą być pominięte.

Edytowano przez goliat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w temacie naszego małego animowego poletka, news trochę spóźniony, ale jest.. Zapewne kojarzycie Mafly, prawda? We wrześniu w wybranych kinach studyjnych puszczali Wilcze Dzieci. W chwili obecnej trwa przedsprzedaż na wersję płytkową.

Z ich fb:

Wspaniała wiadomość dla wszystkich miłośników anime. Ruszyła właśnie przedsprzedaż "Wilczych dzieci" na Blu-rayu! Prócz filmu, na płycie znalazł się również nieopublikowany wcześniej wywiad z reżyserem i konferencja prasowa z premiery "Wilczych dzieci".

Trochę o wydaniu:

  • Czas trwania: 117 minut
  • Dźwięk: DTS-HD MA
  • Format: DP 5.1
  • Język: japoński, polski lektor
  • Napisy: polskie
  • Cena: 59,99 zł

Link do sklepu tutaj. Uwagę warto zwrócić na jedną rzecz. Płyta zostanie wydana, jeśli zbierze się odpowiednia ilość zamówień.

edit:

A JPF właśnie robi ankietę odnośnie mangi Osamu Tezuki. Link do ankiety. Na ich fb jest opis proponowanych mang.

Edytowano przez Sefnir
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając fora natrafłem na ranking najlepiej sprzedających się mang w Japoni (http://www.animenews...ies-2014/.81607).

Pierwsze dwa miejsca nie są dla mnie zaskoczeniem ale spodziewałem się trochę większej różnicy w sprzedaży, czego się osobiscie nie spodziewałem to 3 miejsce Haikyu!!, nie sądziłem że ta manga tak dobrze się przyjeła. Liczyłem też na wyższą pozycje Kingdom ponieważ ostatnio zakochałem się w tej mandze.

Edytowano przez fejron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądając w internecie informacje o filmach pełnometrażowych Naruto zauważyłem, że oprócz kinówki o podtytule Ostatni dostaniemy jeszcze jedną produkcję w tym świecie. O ile akcja Ostatniego skupia się na wydarzeniach po czwartej wielkiej wojnie ninja to ósmy Naruto Shippudden fabularnie dotyczy dzieci Naruto, tj. Boruto oraz Himawari.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, w zasadzie, nigdy nie oglądałem anime. Jednak kilka miesięcy temu, znajomy pokazał mi parę odcinków Chobitsa, obejrzałem z przyjemnością. Potem ogarnąłem Steins Gate, następnie obie części Clannada, obecnie oglądam Bleacha. Nawet się nie zorientowałem kiedy mnie to tak wciągnęło. Założyłem sobie konto w bibliotece wojewódzkiej żeby pożyczać mangi. Kiedyś twierdziłem, że manga i anime to badziewie dla nerdów, a teraz powinienem się wstydzić :)

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coraz więcej dzieje się w uniwersum Saint Seiya (w Polsce został przetłumaczony jako Rycerze Zodiaku). Wiadomo już nieco więcej o Saint Seiya: Souls of Gold - reżyserem będzie Takeshi Furuta (odpowiedzialny częściowo za serię Omega), scenariusz napisał Toshimitsu Takeuchi. W tym przedsięwzięciu bierze też udział Hideyuki Motohashi (tworzył projekty postaci w Lost Canvas, zajmie się tym samym w Souls of Gold). Aha, co najważniejsze, serial będzie emitowany nie tylko w japońskiej telewizji, ale również w internecie.

Jednakże to nie koniec wieści o Saint Seiya, całkiem niedawno dowiedziałem się o fanowskim serii Gold Saint: Ares Chapter. Z samego tytułu wynika, że przeciwnikiem złotych rycerzy będzie bóg wojny Ares, poza tym to będą zupełnie nowe postacie. Daję link na youtube -

, zaś w drugim macie wygląd nowej Ateny i goldów - http://elcomercio.pe/blog/elcuartodeseiya/2015/02/conoce-a-los-nuevos-caballeros-de-oro-en-saint-seiya-gold-saint-ares-chapter . Edytowano przez goliat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopiuj - wklej z sklepu Studia JG.

Toradora LN

Autor: Yasu, Yuyuko Takemiya

Gatunek: komedia, romans, życie szkolne

Liczba tomów: 10 (seria zakończona) / w Polsce wydawana w wydaniach zbiorczych (2 tomy w jednym)

Light Novel ukazywać się będzie w cyklu kwartalnym. W cenę light novel wliczona jest przesyłka listem zwykłym priorytetowym. Niniejsza publikacja jest wydaniem zbiorczym, łączącym w sobie dwa tomy wydania japońskiego.

Serio? Toradora? Ja wiem, to spoko tytuł, animu naprawdę fajne w przeciwieństwie do nieszczęsnego Golden Time'a, ale Toradora? Manga już nie wystarczy? Najpierw trzaskają mangowe wersje LNek, a teraz wydają książkę jakby nie mogli sięgnąć po coś czego u nas nie ma.

Oprócz tego pojawią się jeszcze następujące mangi:

Ilegenes - Kokuyou no Kiseki

Alicja w Krainie Koniczyny - Walc Kota z Cheshire

Monster Musume no Iru Nichijou

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do samej Toradory ja kompletnie nic nie mam. Anime znam i lubię. Bardziej chodzi mi o to, że skoro już decydują się wydać jakąś light novel, to niech wydadzą coś czego nie ma na naszym rynku, bo zaraz się okaże iż ograniczać się będą jedynie do tytułów, których mangowe adaptacje mają. Kurczę, nie do końca tędy droga.

Do nowych mang mam podejście takie jak ty. A czy LNkę kupię? Nie wiem. Yen Press zapowiedział Mahoukę więc moje pieniądze pewnie tam będą leciały, no chyba że nagle jakieś polskie wydawnictwo zdecyduje się na tę LNkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...