Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Dyskusje o Sesjach Exalted

Polecane posty

W takim razie wyjaśnij mi proszę, Turambarze, skąd ja tych nowych graczy mam wziąć? Biegać za nimi i błagać o to, żeby dołączyli, bo "Exalted jest fajowe"? System jest dość skomplikowany, nawet przy tworzeniu kart postaci, nic więc dziwnego, że praktycznie nie było zgłoszeń a część graczy to osoby już zapoznane z systemem. Jest 5 miejsc, zgłosiło się 5 osób, z czego 3 są zupełnie niezwiązane z sesją Rankina. Miałem powiedzieć chętnym, że "Sorry, ale czekam na nowszych graczy" i czekać na chętnych, którzy nie wiadomo czy się zjawią? o_O

A co do koloru - ja na Ghoztcrafcie widzę go bardzo dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ale jakby ktoś nowy się zgłosił i napisał dobrą kartę to powinien mieć pierwszeństwo przed wyjadaczami. Taka luźna sugestia ;P Ale nie ma co mnie słuchać jak ostatnio gram tylko na jednej sesji :P Gdybym jeszcze miał grać na dwóch podobnych to chybabym ocipiał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko zaznaczę jeszcze trzeci raz: jeśli chętnych będzie więcej niż 5 to się wycofuję. Właśnie po to aby zrobić miejsce nowym. Jeśli jednak będzie ich mniej lub akurat to czemu mam sobie odmawiać? Lubię świat, lubię system, zdążyłem już to wszystko trochę poznać (szkoda, że nie mam podręcznika swoją drogą).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę czasu to zajęło, ale wspólnymi siłami z Felessanem (^^), który cierpliwie tłumaczył i wskazywał błędy oraz podawał propozycje jak wybrnąć z sytuacji złych zaklęć czy nie pasujących statystyk udało się. Wielki \m/ dla niego a teraz moi mili, zaakceptowana karta postaci :D

KARTA POSTACI

Imię: Archon Siedmiu Gromów

Lat: 25

Kasta: Świtu

Koncepcja: taktyk/dowódca

Motywacja: pragnie zostać generałem doborowej armii i stać się pogromcą Czarownego Ludu

Anima: postać zdaje tonąc się w blasku światła a jej głos staje się potężniejszy

Wygląd: Mierzący jakieś 185cm i ważący 90kg, postawny mężczyzna o szerokich barach z ostrymi, jakby wykutymi z litej skały, rysami twarzy, krótką, szarą brodą oraz najczarniejszymi oczami jakie widział świat. Łysy. Zazwyczaj nosi zadbaną, lekką, srebrną zbroję z peleryną zrobioną z skóry niedźwiedzia.

Charakter: Zazwyczaj obojętny i spokojny w normalnych warunkach zmienia się w szalejącego, zagrzewającego do walki dowódcę w czasie bitew. Łączy chłód i opanowanie w czasie wymyślania planów, obmyślania strategii z pasją walki godną żołnierza. Uwielbia dowodzenie i zajmuje go wszystko związane z sprawami armii. Za głównego wroga uznaje Czarowny Lud i marzy, aby stać się jego pogromcą. Bez litości dla tchórzy, żołnierzy, którzy boją się poświęcić swoje życie.

Historia:

Odkąd sięgam pamięcią byłem nomadem, wędrowcem przemierzającym ogromne krainy Stworzenia w towarzystwie karawan, wojskowych, najemników i czekałem. Pamiętam, że czekałem na spełnienie swojej roli. Od najmłodszych lat wiedziałem, że jestem stworzony do wielkich czynów... Do rządzenia. Do posyłania ludzi na śmierć i zwycięstwo. Nie interesowała mnie rodzina... praktycznie jej nie znałem. Albo nie pamiętam. Może byłem porzucony, niechcianym dzieckiem w lesie, może karawana uratowała mi życie od niechybnie czyhając śmierci, która zdołała porwać matkę, która wydała mnie na świat. Nie interesowało mnie to. Nie byłem ani nie jestem zimnym, bezdusznym draniem, ale wtedy poświęcenie się zdobyciu pozycji przesłoniło całą resztę. Owszem, walczyłem. Czasami z mniejszym lub większym skutkiem, ale brakowało mi wiele do mistrzów fechtunku. Zdałem sobie jednak sprawę z innej rzeczy... O wiele lepiej czułem się rozkazując innym. Nie dlatego, że pociągała mnie każda forma władzy, ale dlatego, że umiałem. I wiedziałem jak dowodzić, żeby wygrać. Dostrzegałem luki w formacjach wroga, oceniałem stan fortec... Uwagi przydały się sporej rzeszy najemnikom. Tak trwałem aż do pewnej historii, która wydarzyła się w wojskowym forcie na południe od Sinje - jednej z największych nekropolii w Stworzeniu.

* * *

Chaos, tak najkrócej można opisać sytuację jaką tam zastałem. Niezdyscyplinowani, panikujący żołnierze, dowódca, który okazał się marnym tchórzem i zagrożenie w postaci nadciągającej grupy nieumarłych. Nie obchodziło mnie dlaczego wyrwali się z nekropolii, kto mógł za tym stać, ale jakim sposobem załoga fortu usytuowanego na wzgórzu do którego prowadziła jedna droga licząca prawie pięciuset chłopa rozpaczała nad sytuacją?! Niedopuszczalne! Z furią w oczach stanąłem na podeście obok zlęknionego dowódcy.

- Ty tutaj dowodzisz? - wycedziłem przez zęby.

- T... tak... tak panie... - chwyciłem go za pancerz i zrzuciłem na bruk.

- Już nie! Wynoś mi się z przed oczu gnido! Tchórzu, nic nie warty pomiocie! - teraz zwróciłem uwagę części żołnierzy na siebie. Nie wyglądali na ludzi gotowych mnie zaatakować, bardziej wpatrywali się we mnie jak opokę co bardzo mi schlebiło. - ŻOŁNIERZE!

Ryknąłem na całe gardło a huk rozniósł się do każdego zakamarka fortu...

- Wiem jakie zagrożenie sunie na was niczym nieprzerwana fala! Wiem, że odczuwacie strach! TO SIĘ ZMIENI! Jesteście wojownikami, jesteście obrońcami swoich matek, żon, dzieci! Możecie być dumnymi bohaterami a nie plugawymi tchórzami, którzy schylają głowę przed pierwszym lepszym wrogiem! Zatem słuchajcie mnie uważnie, tarczo tej krainy! - gdy mówiłem czułem jak ogarnia mnie coraz większa pasja...

Ale nie tylko. Coś co wtedy było dla mnie ledwo zauważalne... Esencja.

Jak się okazało, fala nieumarłych przybyła kilkanaście godzin po mojej przemowie. Wysłałem gońca z prośbą o pomoc do innych garnizonów a sam doglądałem procesu wzmacniania fortu, który wedle mojego oka wyglądał na całkiem zadbany... Bitwa, jak można się było spodziewać, była ciężka i nie obeszło się bez strat. Gdy już nieumarli mieli wdzierać się do środka przybyła kawaleria a ja, aby dodać otuchy obrońcom, zadąłem w róg tak potężnie, że jego echo odbijało się wiele kilometrów dalej.

Tak wyglądał początek mej drogi ku rozporządzaniu armią godną całego Stworzenia.

Zwycięstwo smakowało wspaniale, działało pobudzającą na każdą komórkę mego ciała, zwalczało zmęczenie a Esencja promieniała we mnie ogrzewając niedawnych towarzyszy broni wkoło. Byłem pewien swego powołania. Zostałem Naznaczony.

Jak podejrzewałem kilka dni potem fort stał się moim źródłem, przystanią, do której mogą zawinąć kiedy zajdzie taka potrzeba. Nie martwiłem się o możliwe ataki nieumarłych bądź innych plugawych istot. Miałem przeczucie, że źródło zdoła utrzymać je z daleka. Nawet gdy dowiedziałem się o porzuceniu fortu w dwa miesiące potem gdy wędrowałem dalej z weteranami bitwy. Co mnie zaskoczyło dwudziestu rosłych żołnierzy, dobrych w wykonywanym rzemiośle postanowiło - w ramach podziękowania - służyć pod moją egidą w przyszłych bitwach.

Zaśmiałem się donośnie.

- A więc ruszajmy panowie! Ku sławie, ku potędze!

Ruszyliśmy naprzeciw czekającym wyzwaniom gotowi zmierzyć się z każdym a ja za każdym razem gdy spoglądam na zachowany róg z bitwy wierzę, że wynik naszych potyczek będzie taki sam... słodkie zwycięstwo.

ATRYBUTY

Percepcja ****

Inteligencja ****

Spryt ***

Charyzma **** *

Oddziaływanie ***

Wygląd **

Siła ***

Zręczność **

Wytrzymałość **

UMIEJĘTNOŚCI

Kasty:

- Broń biała **

- Broń miotana *

- Łucznictwo *

- Sztuka wojny *** **

- Sztuka walki ***

Ulubione:

- Przywództwo *** **

- Determinacja ***

- Przetrwanie ***

- Wiedza ***

- Jeździectwo ***

Pozostałe:

- Języki ***

ATUTY

Zaszłości:

- Świta **

- Wpływy ***

- Mansa *

- Bogactwo *

(Zaklęcia)

- Second War Excellency

- Second Presence Excellency

- Majestic Radiant Presence

- Hypnotic Tongue Technique

- Commanding the Ideal Celestial Army

- Heroism-Encouraging Presence

- Fury Inciting Presence

- Tiger Warrior Training Technique

- Rout-Stemming Gesture

- Mob-Dispersing Rebuke

Broń:

- dobrze zachowany, srebrny, długi miecz

Siła woli: 6

Cnoty:

Litość *

Pewność ***

Odwaga ***

Umiar **

Skaza duszy: Sztywny Umysł (postać znajduje się w sytuacji, której mogła bez wielkich problemów zapobiec gdyby wykorzystała swoją wiedzę i środki)

ESENCJA (** *)

Wrodzona: 15

Obca: 36

Punkty bonusowe: atrybut charyzmy +1, um. przywództwa +2, um. sztuki wojny +2, esencja +1

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu podaję swoją kartę :) Miłego czytania, została już przez Felessana sprawdzona.

KARTA POSTACI

Imię: Vash Wędrujący Zefir

Kasta: Zmierzch

Koncepcja: Podróżnik i poszukiwacz wiedzy

Motywacja: Zwiedzić Stworzenie i zobaczyć wszystkie jego cudy

Anima: Jaśniejąca tęcza z wielu odcieni czerwieni, purpury, złota, fioletu i bieli

Wygląd: Mężczyzna wyglądający na dość młodego. Dobrze zbudowany, widać, że ma krzepę, porusza się jednak szybko i z gracją. Przystojny, ktoś mógłby nawet powiedzieć, że bardzo. Twarz bez zarostu, oczy bystre, żywe, o ciemnozielonych tęczówkach. Włosy niezbyt długie, miedzianej barwy. Ubrany w kaftan o ciemnym, zielonym kolorze, mocne spodnie i skórzane buty. Czasami zakłada bogato zdobione rękawice służące do walki.

Charakter: Dość wesoły, uśmiech często gości na jego twarzy. Kocha piękno, zarówno te naturalne jak i stworzone rękami człowieka. Tą samą miłością darzy wiedzę, wszędzie gdzie wędruje, szuka okazji aby ją poszerzyć. Lubi rysować. Nie przepada za przebywaniem w jednym miejscu zbyt długo, czuje potrzebę ruchu i ciekawość świata. Nie boi się niebezpieczeństw i wie czego chce.

Historia: Urodzony w Wielkim Rozwidleniu nazywanym też Miastem Świątyń. Rodzina posiadała dość spory majątek, zadbała o jego staranne wykształcenie. Ojciec był uczonym, chciał aby syn poszedł w jego ślady. Vash cenił wiedzę, ale nie chciał kończyć jako zgrzybiały staruszek zakopany w księgach. Odzywała się w nim żądza przygody, młodzieńczy, niespokojny duch, był ciekawy świata. Stworzenie jest przecież ogromne, zamieszkane przez miliony istot i zawierające w sobie tyle wspaniałości, że grzechem byłoby nie zobaczyć choć kilku. Dlatego też mimo sprzeciwu rodziców jakiś czas po osiągnięciu dorosłości i zakończeniu nauki, wyruszył w podróż zabierając ze sobą wszystko co mogło mu się przydać. Na początku podróżował głównie z karawanami od miasta do miasta. Poznawał je, podziwiał architekturę, stykał się z ludźmi, kosztował miejscowych potraw i zbierał różnorakie informacje poszerzając swe horyzonty. Z czasem zapuszczał się coraz dalej, również w samotne wyprawy. Dotarł do Węzła, a następnie udał się na południe wzdłuż Szarej Rzeki. W pewnym momencie zboczył z traktu aby choć z odległości móc spojrzeć na Puste Miasto. W ciągu następnych lat zwiedził spory kawałek świata, głównie jego południe. Nabrał w tym czasie wiedzy, wytrzymałości i doświadczenia, nauczył się walczyć aby móc samemu sobie poradzić. Często zatrzymywał się i utrwalał szczególnie piękne widoki na papierze, odwiedzał każdą napotkaną bibliotekę. Zdarzało mu się nawet natrafiać na ruiny i inne pozostałości po Pierwszej Erze. Co prawda bardzo rzadko, ale zawsze było to ważne wydarzenie. Starożytne pisma i artefakty nawet jeśli nie mogły zostać wykorzystane przez niego, to osiągały duże ceny u uczonych i kupców, również tych czarnorynkowych. Poza tym zwyczajnie interesowała go historia Pierwszej Ery i osiągnięcia ówczesnych ludzi. Nie spodziewał się, że wizyta w takich zmieni jego życie na zawsze.

Znalazł. Ruiny mansy, dość dobrze zachowane i prawdopodobnie strzeżone przez starożytne pułapki. Zgubił się na górskiej ścieżce gdzieś w górach na zachód od Łona i zupełnie przypadkiem na nie trafił. Na pewno znaleźć tam można manuskrypty zawierające wiedzę tajemną sprzed mileniów i potężne artefakty. Zapamiętał miejsce oraz ścieżkę do niego, a następnie udał się do najbliższego miasta i ostrożnie się przygotował, zebrał sprzęt najwyższej jakości i wynajął pomocników. Wejście do ruin było dość trudne ze względu na zabezpieczenia, ale w końcu się udało. W środku pułapki i konstrukty (na szczęście mocno już podniszczone przez lata) już na wejściu załatwiły większość grupy, reszta uznała, że nie będzie ryzykować życia w takim miejscu i zawróciła. Vash jednak ciągle parł przed siebie, w głąb nadgryzionych zębem czasu pomieszczeń. Nie mógł tak po prostu odejść, nie teraz, kiedy zaszedł już tak daleko. W końcu znalazł się w pomieszczeniu, które wyglądało na starą bibliotekę, ale ku ogromnemu zawodowi zorientował się, że większość zbiorów zamieniła się w pył przesypujący się teraz po posadzce. Jakby tego było mało, nieuważnie obudził strażnika. Wielki, spiżowy humanoid o czterech rękach, cios każdej był jak uderzenie młotem, a metalowa skóra chroniła go przed ciosami, które w żaden sposób nie mogły się przebić. Vash znalazł się w rozpaczliwej sytuacji. Zepchnięty do obrony nie myślał jednak o ucieczce i zostawieniu tych wszystkich bogactw i wiedzy, które być może gdzieś tutaj ocalały. Kiedy już naprawdę nie miał sił przybyło wybawienie: złapał Drugi Oddech. Pozwoliło mu to roztrzaskać pancerz strażnika, który teraz wydawał się być zrobiony z porcelany i rozerwać jego mechaniczne wnętrzności niczym tanie sukno. Naprawdę zorientował się, co się stało, dopiero po chwili stania nad nieruchomym cielskiem przeciwnika. Otrząsnął się i ruszył dalej. W dalszej części ruin znalazł w końcu coś co wynagrodziło wszystkie wysiłki. Pięknie wykonane rękawice z wysuwanymi orychalkowymi szponami i sporo kosztowności. Wyczyścił za pomocą szponów resztę mansy z niebezpieczeństw i postanowił uczynić ją swoją siedzibą. Większość zebranych do tej pory pieniędzy i znalezionego skarbu wykorzystał na jej odnowę. Do dzisiaj część nie nadaje się do użytku, ale może już pełnić swoje funkcje. Vash nie zrezygnował ze swoich podróży. Znowu wyruszył w świat, tym razem wykorzystując dar jaki sprawił mu dobry los i wiedząc, że za nim czeka spokojna przystań.

ATRYBUTY

Siła ****

Zręczność ****

Wytrzymałość ***

Percepcja **

Inteligencja ****

Spryt ***

Charyzma **

Oddziaływanie *

Wygląd ****

UMIEJĘTNOŚCI

Kasty:

Dedukcja

Medycyna **

Okultyzm *** **

Rzemiosło (powietrze) ***

Wiedza *** **

Ulubione:

Sztuki walki *** **

Wysportowanie *** **

Uniki ***

Przetrwanie ***

Języki ***

Pozostałe:

Odporność **

ATUTY

Zaszłości:

Artefakt *** - wzmacniające ciosy i chroniące ręce, bojowe rękawice z wysuwanymi na żądanie orychalkowymi szponami. Pomagają we wspinaczce. Potrafią również pokryć się skoncentrowanym przez Esencję żywiołem powietrza, co zwiększa obrażenia i szybkość ataku. Vash nazwał je Złotymi Szponami Burzowego Smoka, choć częściej mówi o nich po prostu Szpony.

Zasoby * - większość zgromadzonych pieniędzy wydana została na odnowienie mansy, zostało mu niezbyt wiele.

Mansa *** - położona w górach na zachód od Łona (The Lap). Dobrze ukryta, ciężko znaleźć prowadzącą do niej ścieżkę. Ma formę sporego, okrągłego budynku z białego kamienia plus piwnice i złota kopuła. Kiedyś w złym stanie teraz przywrócona do użytku, choć widać, że jeszcze trochę prac renowacyjnych by nie zaszkodziło. Do środka prowadzą jedne wrota szczelnie zamknięte podczas nieobecności Vasha. Na środku centralnej, idealnie okrągłej komnaty znajduje się ołtarz Słońca Niezwyciężonego. Posadzka pokryta jest białymi i czerwonymi płytami układającymi się w pentagram, przy ścianach stoją posągi, a wnętrze oświetlają magiczne lampy. Dokładnie na szczycie kopuły znajduje się świetlik, przez który na ołtarz padają promienie południowego słońca. Resztę pokoi (sypialnie, magazyn, pracownia, biblioteka, jadalnia itd.) umieszczono dookoła. Inkluz wytworzony przez Mansę to Kojące Umysł Światło. Potrafi podnieść na duchu i zniwelować magiczne efekty działające na umysł.

Zaklęcia:

First Lore Excellency

Terrestrial Circle Sorcery

Spirit-Detecting Glance

All-Encompassing Sorcerer?s Sight

Fist of Iron Technique

Sledgehammer Fist Punch

Graceful Crane Stance

Emerald Countermagic

Invulnerable Skin of Bronze

Stormwind Rider

Broń: Szpony i oczywiście całe swoje ciało

Siła woli: 6

Cnoty:

Litość **

Pewność ***

Odwaga ***

Umiar *

Skaza duszy: Nieubłagana Obsesja - postać zaczyna odczuwać ogromną chęć spełnienia swojej Motywacji jak najszybciej, nie przejmując się przy tym, np. zdobyciem odpowiedniego ekwipunku. Dzieje się tak kiedy różnorakie mniejsze problemy i zwykła strata czasu odwlekają wypełnienie Motywacji.

ESENCJA ** *

Wrodzona: 15

Obca: 36

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

INFO: Tur dodał sklejone przeze mnie koszty zwiększania różnych bajerów poprzez Punkty Doświadczenia. Jak widać te poważniejsze potrzebują całkiem sporej ich ilości, więc tym bardziej ważne jest dobre ich rozstawienie na początku.

Na moją sesję wpłynęły już 4 karty, z czego trzy są zaakceptowane a jedna w 99,99%. Poczekamy jeszcze na Dracię i jej postać, po czym mogę ruszyć z tworzeniem fabuły. Tak, jeszcze jej nie ma. Powód jest prosty - muszę wiedzieć, kim są i co robią wasze postacie. Potem ewentualnie zrobię małą burzę mózgów na temat tego, kto z kim się zna i dlaczego.

Co później? Ruszycie, moi Dawcy Praw, zaprowadzać nowy porządek w Stworzeniu. Albo robić jeszcze większy nieporządek ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyny sposob na znalezienie właściwego koloru było użycie opcji cytowania...Powtórzy ktoś lokalizację?

Oto zatwierdzona karta

Karta postaci

Imię: Farlan Glads

Kasta: Zaćmienie

Koncepcja: Żeglarz- strażnik wód

Motywacja: Setki ludzi mogą zginąć przez jeden sztorm lub ataki piratów. Nie dopuścić do tego.

Anima: Błękitny mewa z rozłożonymi skrzydłami., widniejąca nad głową.

Historia

Nie ma granic, gdy człowiek czegoś pragnie?

Nathir, miasto Stu Królestw, położone na cyplu między rzekami Meandr i Maruto to wielki ośrodek handlowy. To tamtędy przepływa szlak, który wiedzie od wschodu i północy prosto do Imperialnego Miasta. Statki rzeczne, którymi spławia się towary nie dadzą jednakże rady na pełnym morzu, na ostatnim etapie drogi w kierunku Błogosławionej Wyspy. Towary trzeba transportować już za pomocą wielkich galer, a te znaleźć można w Porcie Calin.

Calin?miasto szoguna, choć tak naprawdę tutaj największą rolę grają daimyos i ich Wielka Gra. Czy tego chcesz, czy nie, jesteś jej częścią, marionetką. Chyba, że weźmiesz los w swoje ręce. Tak też zaczyna się historia Farlana.

Młody, czarnowłosy chłopak szedł za swym ojcem w kierunku potężnej galery. Tuż przed trapem zatrzymali się.

- Synu, posłuchaj mnie uważnie. Pamiętaj o wszystkim, co ci mówiłem przez te wszystkie lata. Jeśli kapitan Ulgier uzna, że się nadasz, to pośle cię do Akademii. A tam?

- Nauczę się jeszcze lepiej. Wchodzimy już?

Bosman Glads z dumą spojrzał na syna i wprowadził go na pokład. Po chwili dało się słyszeć głosy ?Żagle w górę?, ?Ruszać się!?, ?Kapitan na pokładzie?. Statek wypływał do odległego o ponad 10 drogi Imperialnego Miasta.

Farlan ciężko pracował, robił szczerze, dobrze i bez szemrania, widać doskonale było, że wdał się w ojca. Zaś w nocy był wdzięcznym słuchaczem żeglarskich opowieści o piratach, syrenach i potworach. Załoga szybko go polubiła i zauważyć można było, jak prędko asymiluje się do nowych warunków. Pewnego dnia, gdy chłopak pracował w kuchni, kapitan wezwał do siebie starego Glads?a.

- Bosman Glans melduje się, kapitanie.

- Siadaj i daj spokój z tym kapitanem. Już wystarczająco dużo razy ci mówiłem, byś mówił mi po imieniu. Jesteś dla mnie jednym z najlepszych przyjaciół.

- Tak, Albercie, więc po co mnie więc wezwałeś?

- Powiem ci już dzisiaj, ale niech młody się o tym jeszcze nie dowie. Zarekomenduję go, gdzie trzeba i przy odrobinie szczęścia będzie wspaniałym żeglarzem.

- Wiedziałem, że posłanie go na ten statek to dobry pomysł. Dzięki za pomoc.

- Nie skończyłem, czekaj. Gdy wysiądziemy w porcie, pójdzie ze mną do miasta. Niech się rozwija, nie?

Nie można jednak pójść na Imperialny Bazar ot tak ze statku, co to, to nie. Trzeba się ubrać. Młodzik musiał włożyć jedwabną żółtą koszulę, skórzane, czerwone spodnie i nowiutkie trzewiki. Tak poszedł w towarzystwie ubranego w długą, kupiecką tunikę kapitana.

- I co, zadowolony?* Pamiętaj, jeśli chcesz być dobrym żeglarzem, to jedną z twych głównych umiejętności powinno być obycie i dobre rozeznanie w interesach, rozumiesz? Chyba, że masz zamiar zostać tfu, przeklętym piratem.

- Tak, kapitanie.

- Żaden ewentualny klient nie kupi od ciebie towarów, jeśli okażesz arogancję, pychę lub po prostu zachowasz się jak [beeep]. Oczywiście, są wyjątki?Właśnie, przypomniałeś mi, że musimy wpaść do apteki. Tam poznasz jednego z takich ludzi, Jedwabnego Moździerza. Straszny paranoik i gbur, a na dodatek niekiedy może cię orżnąć w transakcji. Ogólnie, nie odzywaj się, słuchaj uważnie i się ucz, dobrze?

Tak minęło kilka godzin, spędzonych na chodzeniu po tej dzielnicy handlowej. Farlan nauczył się sporej ilości nowych rzeczy, poznał wiele osobistości IM, jadł w ?Sushi z Latającej Ryby?, pił herbatę w ?Całonocnej Herbaciarni Siostry Xiny?, co ogólnie zaowocowało ciekawymi znajomościami i kilkoma kontaktami wśród kupców Imperialnego Miasta, które w przyszłości pielęgnował.

W drodze powrotnej czekała go radosna nowina. Nauka w Gildii Żeglarzy czekała otworem.

Po kilkunastu latach nauki 20 letni młodzieniec trafił z powrotem na okręt Ulgiera w celu stażu przed dostaniem patentu od Gildii. Niestety, przy pierwszym rejsie do IM trafili na sztorm.

Farlan wyskoczył przez burtę, wołając ?Człowiek w wodzie?. Zanurzył się, po czym zaczął płynąć w kierunku dryfującego pośród wezbranych fal człowieka. Wiedział, że nie dopłynie, sztorm był za silny, musiał przegrać. Nie poddawał się. Nagle potężna fala zmyła go pod wodę. Zakrztusił się, zaczął się dusić, tracił panowanie. Nagle zobaczył światło. To Słońce przebijało się zza chmur, wiatr tracił na sile, fale słabły. A on odzyskał oddech. Szybkim wymachem ramion znalazł się na powierzchni i zaczął płynąć. Morze jednak łapczywie walczyło o swą ofiarę. Lewa, prawa, lewa, prawa?Zamknął oczy, chwycił ciało i zebrał w sobie nowe siły, by wrócić do statku. Po chwili już wokół niego zaroiło od lin.

W świeżym już ubraniu podoficer wyszedł na pokład z kajuty kapitańskiej, chwilowo okupowanej przez jego ojca, po którego wyskoczył do wody. Podszedł do kapitana, który właśnie oderwał oko od sextantu.

- Witaj, Farlan, jak się czuje twój ojciec?

- Dobrze?Gdyby nie fragment tego nieszczęsnego masztu, który rąbnął go w głowę?- spojrzał na kikut czegoś, co kiedyś było podstawą masztu, teraz połamanego i zniszczonego.- Ile potrwają naprawy?

- Kilka tygodni. Niestety, zużyjemy całe drewno, ale i tak zgniłoby nim wrócilibyśmy na kurs do Miasta.

- Wrócili, kapitanie? Aż tak zboczyliśmy?

Dowódca z uśmiechem podał mu przyrząd.

- Sprawdź sam. Jeśli jesteś aż tak dobry, jak mówią, to dasz sobie radę tylko z tym.

- Czy mam rację, mówiąc, że jeśli popłyniemy kilka dni na wschód, to trafimy w okolice Cierni?

- Absolutną.

- Cholera.

Nagle jeden z marynarzy zawołał:

- Statek na horyzoncie!

Kapitan wyjął lunetę i spojrzał na zbliżający się okręt. Zbladł.

- Piraci?A my nie możemy manewrować.

- Przygotować się do abordażu!- zawołał Farlan, wyciągając z pochwy szpadę. Kilkanaście minut później rozgorzała walka. Chłopak został trafiony z Ognika, zaczął płonąć i spadł do wody.

Piraci związali ocalałych członków załogi, wśród nich wywleczonego z kajuty bosmana. Dowiedziawszy się, że statek wiózł drewno, wpadli we wściekłość.

- Zabić tą hołotę, zostawić kapitana, przynajmniej za niego dadzą okup.- powiedział herszt i jednym ciosem miecza poderżnął gardło Glads?owi. W tym momencie usłyszał czyjeś kroki za sobą. Obejrzał się i zobaczył bezbronnego młodzieńca w zniszczonym marynarskim mundurze. Uśmiechnął się, widząc ofiarę i podszedł bliżej. Zauważył, że usta chłopaka poruszają się.

- Co mówisz smyku?

- To był mój ojciec.

W tym momencie pirat poczuł jak coś przeszywa mu brzuch. Rozpoczęła się rzeź.

- Co będziesz teraz robił chłopcze?

- Pływał. Pływał i sprawiał, by tak się nie działo. Nie wiem jak, ale zdobędę statek i wyruszę na morze. Kapitanie??

- Spokojnie, mogę dać ci patent nawet teraz. Ale przykro mi, nie mogę ci więcej pomóc. Nie stać mnie na kolejny statek czy wystawienie załogi. I jeszcze ten cały ładunek drewna?Trochę zejdzie, nim naprostuję sytuację.

- Ungier, dziękuję. W Kalin wysiądę na ląd i nie usłysz o mnie przez jakiś czas. Coś mi się zdaje, że mam powołanie?

Tak zaczyna się moja podróż.

* Uwielbiam gry słów?

ATRYBUTY

Siła ***

Zręczność ****

Wytrzymałość ****

Społeczne:

Charyzma ***

Oddziaływanie **

Wygląd **

Mentalne:

Percepcja ****

Inteligencja ** *

Spryt ***

UMIEJĘTNOŚCI

Kasty:

Biurokracja ? *

Jeździectwo- **

Języki ? ****

Obycie - ***

Żeglarstwo*** **

Ulubione:

Broń biała *** *

Przetrwanie ***

Rzemiosło(drewno)***

Przywództwo***

Uniki*** *

Pozostałe:

ATUTY

Zaszłości:

Chowaniec ***- mewa Shan?Shila znaleziona pewnego dnia ranna w czasie podróży na skałach na wybrzeżu, od razu przywiązała się do wybawcy.

Mentor(Ulgier) ***(historia)

Zasoby*(troszkę pieniędzy przy sobie, starczy na jedzenie na kilka dni)

Zaklęcia:

Salty Dog Method

Perfect Reckoning Technique

First Sail Excellency

Sea Ambush Technique

Glorious Solar Saber

Call the blade

Dual Slaying Stance

Sun- and Moon Method

Shadows over water

Seven Shadows Evasion

Broń: Miecz jednoręczny, dwa sztylety, 4 noże do rzucania(jeden w cholewie lewego buta, dwa z przodu, na pasku spodni, na wysokości bioder, ostatni w pochwie przymocowanej z tyłu.)

Siła woli:6

Cnoty:

Litość *

Pewność ***

Odwaga ***

Umiar **

Skaza duszy: Apatia

ESENCJA 3

Wrodzona 15

Obca 36

Wygląd: Wysoki brunet, czarnooki, dobrze zbudowany. Chodzi zwykle w lnianych spodniach, takiej samej koszuli i nałożonym na nią płaszczu z kapturem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up. http://forum.cdaction.pl/index.php?s=&...t&p=1443849

Poza tym muszę powiedzieć, że Felessana czeka niezła burza mózgów, żeby jakoś spiąć tak różnych herosów. Strateg, żeglarz, bard i podróżnik... Bądźmy jednakże dobrej myśli, że MG się uda a przygoda czekająca na nas będzie zaiste epicka (i może nie zacznie się zjedzeniem mojej świty na, którą wydałem punkty zaszłości ;]).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strateg, żeglarz, bard i podróżnik...

Mnie trochę ubawiło że wszyscy odchodzą od stereotypów kast - kasta Zenitu z głównymi atrybutami fizycznymi, kasta Świtu skupiająca się na charyźmie/inteligencji, Zmierzch-atleta... No i nikt nie ma chętki na BFS, tj. Daiklavy :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie rozmawiałem z Dracią, poprosiła o jeszcze tydzień czasu na zrobienie karty. W sumie zgodziłbym się nawet na dłuższy okres, no ale jeśli się wyrobi w tydzień, to tym lepiej ^^ Tak więc wszyscy, którzy karty mają już zaakceptowane muszą jeszcze trochę poczekać. Tym bardziej, że nie obiecuję startu sesji zaraz po wpłynięciu ostatniej karty. Ale nie martwcie się, w końcu wszystko ruszy.

Przy okazji - muszę wam jeszcze porozsyłać opis atrybutów i zaklęć, coby nie było, że ktoś poczuje się pokrzywdzony ^^ Postaram się to zrobić jutro, kiedy już przełamię lenia, którego mam ostatnio.

A i odpis na sesję Rankina postaram się jutro wrzucić, bo widzę, że tylko ja się ociągam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że tak długo ^^"

KARTA POSTACI

Imię: Hana Ar-Raqis

Kasta:Noc

Koncepcja: Szpieg, tancerka i uwodzicielka

Motywacja: Sprawienie, by ród Ar-Raqis stał się najpotężniejszy w całym Chiaroscuro... A potem przejęcie nad nim kontroli.

Anima: Smugi fioletowego i ciemnoczerwonego jak piasek pustyni, lekko przytłumionego światła owijają się dookoła niej jak węże, kołysząc się i zwijając tak, jakby tańczyły.

Wygląd: Młoda, nie można nazwać ją szczupłą, ale nie jest też gruba ? odpowiednimi słowami chyba będą ?przyjemnie zaokrąglona akurat tam, gdzie trzeba.?Ciemna skóra, oczy i długie włosy czarne i błyszczące jak onyks. Twarz symetryczna, nos trochę zakrzywiony, ale nie burzący jej piękna. Ubiera się w fioletowe, półprzezroczyste, zwiewne tkaniny, a na nadgarstkach ma wiele bransoletek ze szlachetnych kamieni.

Charakter: Uparta i twarda. Ciekawa świata, choć nie odczuwa zbytnio potrzeby ruszania się ze swojego miasta, gdyż to do niego spływają wszystkie cuda z zewnątrz. Chwilami kapryśna, ma tendencje do strzelania fochów. Ale to wszystko blednie w sprawach związanych z jej rodem. Jest mu oddana bezgranicznie.

Historia:

Mówią, że jestem upadła, że jestem ujmą na honorze Ar-Raqis . Co oni o mnie wiedzą, te wszystkie ciotki, wujkowie i niezliczone kuzynostwo? To oni są wstydem dla mojego rodu, pijawki, kłamcy! Śmią nazywać tak mnie, mnie która oddała mu najwięcej ze wszystkich, która jest mu najwierniejsza, najbardziej oddana ze wszystkich!

Ojciec mój, Adil, pochodzi z jednej z bocznych gałęzi wielkiego rodu Ar-Raqis . Byłam jednak ostatnią, najmłodszą z jego córek i nie miał już pieniędzy na posagi, więc moja przyszłość zapowiadała się niezwykle smutno. Jednak kiedy wyrosłam i mój ojciec zobaczył, że jestem wyjątkowo piękna to zrozumiał, że właśnie znalazł sposób, by chwała i potęga Ar-Raqis jaśniała jeszcze mocniej. Oddał mnie na wychowanie do Faiza, szpiega na usługach naszego rodu. Nauczył mnie on sztuki skradania się i krycia swej tożsamości, wyciągania informacji i rozumienia ich, a także walki, bym była w stanie obronić się, gdy zajdzie taka potrzeba. Ale to kobiety z mego rodu dały mi umiejętności i wiedzę jeszcze ważniejszą. Nauczyły mnie sztuki tańca i sztuki uwodzenia, dały mi władzę na mężczyznami.

***

Pamiętam ten dzień, tą duchotę, słońce przebijające się przez zasłony tak, jakby to było wczoraj. Tańczyłam dla Haidara Al-Farda. Pamiętam każdy swój krok na tej posadzce, pamiętam strach ściskający mi trzewia, gdyż Haidar znany był ze swego okrucieństwa i ze swych tajemnic. Ale mimo wszystko tańczyłam, starając się nie myśleć o jego krytycznym wzroku padającym na moje ciało i o zimnie pustynnej nocy ściskającym mi wnętrzności. A potem to wszystko nagle minęło, rozpłynęło się jak rosa pod wpływem słońca. Poczułam wewnętrzne ciepło, pewność siebie. Czułam, wiedziałam, że wydostanę z Haidara wszystko, co chcę. Wiedziałam, że jest mój, że mi nie ucieknie. Byłam świadoma wszystkiego dookoła, każdego ziarnka piasku na posadzce i każdego pyłku unoszącego się w powietrzu... I tańczyłam, tańczyłam w plamie słonecznego blasku zabarwionego niebiesko przez jedwabną zasłonę... A potem ta piękna chwila minęła, ale w oczach Haidara nie widziałam już pogardy, tylko czysty zachwyt. Tej nocy wróciłam z dokładnymi wiadomościami nie tylko o tym, co wiezie Delfin, ale też parę innych łodzi. Ale to nie było ważnie, nie było ani trochę ważne....

ATRYBUTY

Siła **

Zręczność ***

Wytrzymałość **

Charyzma ***

Oddziaływanie ****

Wygląd ****

Percepcja ***

Inteligencja ****

Spryt **

UMIEJĘTNOŚCI

Kasty:

Wysportowanie***

Czujność***

Uniki***

Złodziejstwo ** *

Skradanie się *** **

Ulubione:

Występy Publiczne *** **

Broń biała ** *

Przywództwo ***

Obycie ***

Dedukcja ***

ATUTY

Zaszłości:

Zasoby: ***

Artefakt: ***

Pas zmiany płci- Wąski pasek z lśniącym w zapince, brzoskwiniowym w kolorze kamieniem. Hana znalazła go w jakimś niewielkim, starym sklepiku w wąskiej uliczce podczas jednej z wypraw na miasto. Niestety, nie byłaby w stanie znowu go odnaleźć, chyba zapadł się pod ziemię. Pasek ten pozwala Hanie na zmianę płci (choć wciąż można ją w tej nowej formie rozpoznać.)

Kontakty ***

(Zaklęcia:)

Gender-Concealing Meditation

Heart-Compelling Method

Husband-Seducing Demon Dance

Keen Hearing and Touch Technique

Sensory Acuity Prana

First Awarness Excellency

Easily Overlooked Presence Method

Mental Invisiblity Technique

Phantom-Conjuring Performance

Vanishing From Mind's Eye Method

Broń: Dwa zdobione, niewielkie sztylety zazwyczaj ukryte gdzieś w fałdach materiału w okolicy pasa.

Siła woli: 6

Cnoty:

Litość *

Pewność ***

Odwaga **

Umiar ***

Skaza duszy: Paraliżujące niezdecydowanie

ESENCJA** *

Wrodzona: 14

Obca: 36

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, Panowie, Pokemony niniejszym ogłaszam, że wpłynęły już wszystkie karty, ja mogę zacząć pisać niezbędnik i historię, a wy gnębić mnie o start sesji (to ostatnie skutkuje minusowymi XP, karami do rzutów, trądem u postaci i szybkim spotkaniem Bardzo Złego Kogoś - lojalnie ostrzegam^^).

Wy za to macie przed sobą jedno zadanie - ustalcie, które z postaci znają się ze sobą/podróżują razem. Dopuszczam wszelkie kombinacj - 3+2, 2+2+1, 3+1+1. Jedynie 2+1+1+1 spotka się z dezaprobatą ^^

Wstępnie spojrzawszy na karty ustaliłem, że mógłby to być podział:

- Rankin + Dracia (oboje szlachta, oboje występują)

- brylant i Aiden (podróżnicy itp. itd.)

- BS jest problematyczny - albo będzie sam, albo dogada się z wami.

Powyższy podział to tylko propozycja. Poza tym musicie jeszcze ustalić gdzie się poznali i dlaczego się lubią. Miłej zabawy ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam jakieś informacje? Nic mi o tym nie wiadomo :P Choć z Wiedzą 5 całkiem możliwe, że coś wiem, co by się Hanie przydało. Sam myślałem o podczepieniu się pod Rankina, obie nasz postacie wędrują w południowych regionach świata, mogły się gdzieś zetknąć i skumać. Do tego można przyjąć, że obaj zmierzają do Światłocienia. Brylant może tam zwyczajnie jako marynarz się znaleźć, to miasto portowe.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam myślałem o podczepieniu się pod Rankina, obie nasz postacie wędrują w południowych regionach świata, mogły się gdzieś zetknąć i skumać.

:ok:

Jak już pisałem Aidenowi, moja postać podróżowałaby z jego postacią w poszukiwaniach materiałów do Ballad Oraz Pieśni Chwytających Za Serce, Duszę, Czasem I Gardło (to akurat wymyśliłem teraz, ale myślę że dobrze oddaje cele ;]), no a postać z wiedzą ***** wie praktycznie Wszystko. Nie jakieś tam, pierwsze z brzegu wszystko - Wszystko ;). No a że Hana też pochodzi z Południa, zetknięcie się naszych postaci w trakcie południowych wojaży nie jest niemożliwe.

Tyle ode mnie :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, koniec ustaleń ^^ Skoro brylant się nie odezwał, a BS pisał, że może zacząć sam. Po tym jednak co widzę wyżej stwierdzam, co następuje:

Aiden + Rankin + BS zaczną razem. Dracię spotkacie na miejscu, powód się wymyśli (dawna znajoma Rankina? łotewa). Brylant wpadnie do miasta jako marynarz. A już na miejscu jakoś was spiknę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, już sądziłem, że samotnie (nie licząc świty) pozachwycam się swoją boskością a tutaj jestem wpakowany do reszty :P Trzeba dodawać, że to żart? ^^ Hmm, to pozostaje was i sobie życzyć epickich przygód i godnych przeciwników a mnie cichą nadzieję na to, że nie wpadnie Yozi lub inne cholerstwo ;) Tak czy inaczej, witam wszystkich pewnych Namaszczonych oraz życzę szczęścia przy wymyślaniu fabuły dla Felessana ;] Can't wait to begin.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny odpis wpłynął, a ja mam dla Was dwie wiadomości.

1. Uznajcie, że opis miasta i informacje znajdujące się w odpisie dla pierwszej postaci są także dla Was. Nie mam zamiaru powtarzać tych samych informacji o mieście w odpisie dla każdego ^^

2. System monetarny. Brylant wyskoczył już z brązowymi monetami, jednak przymknę na to oko. Oto oficjalna kasa jaką się posługujecie.

Dinar - 400 dinarów to 1 Dirham, czyli w praktyce 8kg srebra, majątek, którego szybko nie zobaczycie (chociaż... kto wie ^^). Dlatego posługujcie się rozsądną liczbą dinarów, nie wahając się przy zakupach używać ułamków monety. W dawnych czasach łamało się pieniądze, Wy też tak róbcie. Połówki, ćwiartki, ósemki, szesnastki - to wszystko jest do Waszej dyspozycji. Z głową proszę, nie będę określał Waszego limitu gotówki, jednak będę wiedział, kiedy ktoś przesadzi ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzuciłem odpis, przepraszam tylko, że tak późno. Jak możecie zauważyć Elkarona, Vasha, Archona i Farlana skupiłem w jednym, dość ogólnym odpisie. To co się działo w trakcie koncertu, na uczcie i tym podobne sprawy zostawiam do waszej dyspozycji. Jedynie Dracia dostała osobny odpis, żeby nie znaleźć się na uczcie z powietrza. Mam nadzieję, że wybaczycie ten pośpiech w poznawaniu waszych postaci ze sobą, chciałbym jednak, żeby nastąpiło to jak najszybciej ^^ Jeśli ktoś uważa, że odpis jest zbyt ogólny a jego postać została potraktowana zbyt pobieżnie - pisać i krytykować, choć mam nadzieję, że kolejne będą już w bardziej tradycyjnej formie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwie sprawy. Raz:

Kilka jakiś czas później
Drobny błąd, ale zakładam, że wkradł się po prostu z drobnego pośpiechu :happy: Dwa, rozumiem, że szczegóły wspomniane przed chwilą w twoim poście odnoszą się także do mojej świty? Znaczy, mogę zdecydować gdzie oni są, da? :) Tyle. Za odpis biorę się zaraz.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widocznie umknęło mi to w czasie korekty już na forum ^^

Tak, opisałem ogólnie gdzie byliście i co robiliście - po prostu opisywanie dla każdego wspaniałości koncertu Elkarona mijało się z celem. Zapomniałem wrzucić wyniku rzutu - Rankinowi wyszedł rzut 9,9,9,7,9,8,5,1,+0, czyli 7 sukcesów, co przy trudności testu 2 dało przebitkę aż o 5 sukcesów - wynik fenomenalny, praktycznie najlepszy z możliwych. Wolałem więc opisać to raz, włączając was niejako 'zza sceny'. To, co robiliście w czasie koncertu czy uczty należy już do was, w co wlicza się też świta BSa ^^

Tylko delikatna prośba - starajcie się poznać, oczywiście nie ogłaszając z miejsca 'Hej, jestem Słonecznym, fajnie nie?' (chociaż o coś takiego bym was nie podejrzewał...), spróbujcie też nie rozdzielać się. Najlepiej pozostańcie w swoich odpisach wciąż na imprezce. Choć możecie to oczywiście zignorować, najwyżej połamię wam nogi nie będzie konsekwencji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo dobra. Nie będę ukrywał, że nieco martwi mnie kompletny brak wieści ze strony ostatniego gracza, ponieważ jednak zdaje się on zaglądać na forum, ogłaszam, że za tydzień pojawi się odpis, niezależnie od tego, czy ów gracz napisze coś, czy nie. Oczywiście jeśli nie odpisze, będzie na nieco, hm, gorszej pozycji.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka spraw.

Po pierwsze przepraszam za długą zwłokę, leń połączony z kłopotami na studiach nie sprzyjał odpisom. W tej chwili wszystko jest mniej więcej w porządku, więc możecie liczyć na regularne odpisy z mojej strony.

Po drugie - kostki (albo program P_aula) Was nie lubią... Żaden z was nie trafił choćby jednego, malutkiego sukcesu. Pocieszeniem powinno być to, że potwór miał równie wielkiego pecha ^^

Po trzecie - zdecydowałem się uprościć system, bo gdybym miał przeprowadzać walki wg podręcznika to spędziłbym nad nimi tygodnie (przynajmniej z moim stopniem zrozumienia tej pokręconej mechaniki...). Nie zrozumcie mnie źle, rzucał kośćmi na trafienia i uniki jak najbardziej będę. Jednak wszelkie obrażenia, wyparowania, przerzuty i inne dziwne, skomplikowanie bądź niewygodne rzeczy będą wg mojego uznania. Co, patrząc na wyniki rzutów, może uratować Was od szybkiej śmierci z rąk jakiegoś dziecka:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dodam, że cieszy mnie reaktywacja sesji ;) Miło widzieć inny trend w tym dziale.

Dwa, to proponuję spytać się P_aula czy czasem nie majstrował coś przy skrypcie, bo aż tak złe rzuty są dla mnie niemożliwością :P To na pewno jakiś spisek albo knucie przeciw graczom jest (bo oczywiście beznadziejnego zrządzenia losu nie przyjmuję). Dlatego nie lubię kostek :) - jasne, nie wklepiesz bosowi po jednej kolejce, ale przegięcie w drugą stronę czyli to czego teraz byliśmy świadkiem nie lubię jeszcze bardziej. Gram jednak dalej, jakoś to przeżyję ;]

Trzy, mniej techniki = więcej szans dla nas, że zginiemy w pierwszej lepszej walce :D Przyjmuję tą wieść na plus, bo może wpłynie to na tempo samej sesji (teraz trza pilnować, żeby każdy w tempie odpisywał) i uniknie technicznego przekombinowania. Jestem całkowicie za ;]

Oby następne kostki były dla nas łaskawsze, bo ciemno to widzę -_-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...