Skocz do zawartości
Gość CRD

Fallout (seria)

Polecane posty

Z Falloutami sprawa jest o tyle przyjemna, że jest do nich ogrom modów. Jeśli komuś się coś w grze nie podoba, może to sobie zmodować-przynajmniej w F3,bo tam w Nexusie więcej modów jest.

I nie zgadzam się z twierdzeniem, że w F:NV "idziesz i się nudzisz". Owszem, jest mniej walki niż w F3, ale bez przesady-główne drogi są w większości opanowane przez bandytów, o bezdrożach lepiej nie wspominać, tyle tam tego tałatajstwa, zaś tam, gdzie zagęszczenie wrogów jest małe, sypnięto Ghulami i Super Mutantami. Według mnie, za bardzo miejsca na nudę nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I nie zgadzam się z twierdzeniem, że w F:NV "idziesz i się nudzisz". Owszem, jest mniej walki niż w F3, ale bez przesady-główne drogi są w większości opanowane przez bandytów, o bezdrożach lepiej nie wspominać, tyle tam tego tałatajstwa, zaś tam, gdzie zagęszczenie wrogów jest małe, sypnięto Ghulami i Super Mutantami. Według mnie, za bardzo miejsca na nudę nie ma.

A widzisz! Ja rzontam żeby mój Fallout był nudny i miał mało random encounterów! Chce nudne klimatyczne przechadzki po nudnym pustkowiu w rytm nudnej ambientowej muzyki!

W NV jest w siusiak eksploracji pustkowi i jest ambientowa muzyka z pierwszych części, więc jest chyba jest doskonałym Falloutem XX1 wieku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że niby FNV jest nudny? No proszę.. Dużo lokacji, przede wszystkim są one ciekawe. Jest dużo NPC, a poza tym nadal trzyma klimat post-apoc. Dodaj do tego Pustynię Mojave i masz kolejny ideał Fallouta. Jeszcze dodali tą burzę piaskową.. :D Niespodziewanie nagle uderza Cię taka burza i teraz w którą stronę? Oczywiście, zakładając że nie użyjesz opcji "szybkiej podróży".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dużej mierze zgadzam się z Fristronem, a New Vegas jest głównie grą dla ludzi wierzących, że kiepska gierka może być dobra, bo robiono ją ze szlachetnymi intencjami. Analogicznym przykładem mogłoby tu być Arcanum. Niezły writing, momentami fajnie pomyślane questy i ich wzajemnie połączona/wykluczająca się struktura, ktoś próbował tchnąć w grę sens i faktyczne powiązania ze światem Fallouta, ale cóż z tego, skoro gameplay ssie? Najlepszą rzeczą w NV jest napompowanie przydatności praktycznie wszystkich skilli, ale to też jest zrobione sztucznie, z zakodowanymi na twardo checkami i walającymi się wszędzie książkami, które na minutę uczynią cię dwukrotnie lepszym medykiem. Pograć się da, spazmów histerycznego śmiechu jak przy F3 nie ma, ale refleksja "po co ja się z tym męczę, skoro mogę pograć w jakąś odpowiednio prestiżową i snobistyczną gierkę" przychodzi dosyć szybko.

Edytowano przez mandarynek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

F:NV może nie jest idealny, ale za to idzie o krok w kierunku, w którym IMO od początku powinien kierować się F3. I choćby już z tego powodu uważam go za grę DUŻO lepszą od "trójeczki". Wiele mu naturalnie do doskonałości brakuje, ale Obsidian w procesie tworzenia uwzględnił przynajmniej kilka sugestii niezadowolonych fanów (czego jak podejrzewam NIGDY nie nauczą się "Betheździaki" :/). New Vegas stara się jakoś "pogodzić" gusta graczy zachwyconych grą Bethesdy, i tych którzy uważają ją za zwykłą kpinę z serii. Czy grze się to udało czy nie, zależy od indywidualnych odczuć każdego z nas...Ja uważam że wyszło to całkiem przyzwoicie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję się, jakbym bluźnił, ale trzeba to powiedzieć... po numerach z Lonesome Road zaczynam tęsknić za kupowaniem DLC przez LIVE'a w Fallout 3.

Trzeba się było nagimnastykować, założyć konto na PayPal, kupić za jego pośrednictwem kod na punkty LIVE, naczekać się, zanim nie przetworzą zakupu... ale przynajmniej miałem wszystkie DLC bez zawracania sobie głowy Cenegą, Steamem, Bethesdą i całą tą zarazą.

Nie mógłby ktoś po Wanię zadzwonić, by coś z tym zrobił? Bo inne środki nacisku się chyba wyczerpały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to nie wina biednej Cenegi, tylko tego złego Steama (tak przynajmniej twierdzą na facebooku, pomimo, że jeszcze miesiąc temu wcale tego nie mówili...). Może skoro oficjalnie ma być GOTY to olali 3 ostatnie DLC w myśl zasady "skoro można wyciągnąć od nich więcej kasy, to czemu by tego nie zrobić?". Fani, którym bardzo zależy i tak kupią pełną edycję, a ja zrobię to chyba dopiero w promocji "F:NV GOTY za 2,5 euro".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale refleksja "po co ja się z tym męczę, skoro mogę pograć w jakąś odpowiednio prestiżową i snobistyczną gierkę" przychodzi dosyć szybko.

Czy odpowiednio prestiżowa gierka do dla Ciebie np. Dragon Age 2... albo Mass Effect? Pytam, bo nie wiem czy traktować Twoją wypowiedź jako rekomendacje czy wręcz przeciwnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błagam, nie róbmy z tego tematu rozmowy o tym "jaki to pseudoRPG z ME" i "jak strasznie nowe gry Bioware ssą"... Nie wiem jak inni, ale ja już za dużo się tego za dużo naczytałem (i popisałem też niemało). Ostatecznie jedyny sensowny wniosek to i tak to, że każdy gra w to co mu się podoba, a podział na gatunki w obecnych grach ciężko uznać za rozłączony i zupełny :)

Edytowano przez buggeer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sprowadzaj proszę mojej wypowiedzi do próby wszczęcia kolejnej wojny, co za tym idzie nie utożsamiaj mojej skromnej osoby z internetowym trollem. Nie mam pojęcia co to znaczy ekskluzywna czy tam prestiżowa gra w odniesieniu do produkcji crpg (ani jakiejkolwiek innej), bo pierwszy raz słyszę takie określenie, więc w głównej mierze zadając te pytanie kieruje mnie po prostu ciekawość a nie złośliwość (chociaż może trochę złośliwości w tym jest ;p). Z kontekstu wypowiedzi, do której się odnosiłem wynikało, że przez określenie prestiżową należy rozumieć chyba bardziej popularną i będącą obecnie na topie (czyli m.in. seria ME, chociaż najnowsze odsłony Fallout też wpisują się w ten schemat, więc zalatuje tu pewną dozą nielogiczności). Z kolei dla mnie określenie prestiżowa ma powiązanie bardziej z produktem trudno dostępnym, ale dość pożądanym, w pewnej mierze luksusowym. Może autorowi komentarza chodziło o serie Wizardry albo Might and Magic? Trudno jednoznacznie stwierdzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym się odnieść do dwóch ostatnich postów Paguła. Napisałeś następującą rzecz

zadania są ciekawe i logicznie uzasadnione, ale nie motywują do ponownego przejścia gry, bo wtedy zrobimy jeszcze raz to samo. Czasem ma się wybór między "zabić" a "pozwolić żyć", ale chyba nikt nie traktuje tego tak, jakby było to coś, co naprawdę zmienia oblicze zadania.
Nie zgadzam się z twoimi stwierdzeniami. Zwróć uwagę, że właściwie każde zadanie można rozwiązać na kilka sposobów(i to nie tylko ograniczających się do zabić lub pozwolić żyć). Na przykład zadanie z wyborem szeryfa dla miasta.

Możemy w więzieniu znaleźć byłego szeryfa, który każe nam najpierw zdobyć ułaskawienie od NCR, możemy udać się prosto do NCR, którzy zlecą nam oczyszczenie pobliskich terenów albo, jeśli mamy wysokie umiejętności naukowe możemy przeprogramować robota, aby pełnił funkcję szeryfa

. I ma to wpływ na zakończenie gry Albo, gdy mamy przeszkolić kilku rekrutów NCR możemy to zrobić na kilka sposobów.

Jeśli znamy się na broni i materiałach wybuchowych możemy pokazać im jak się je prawidłowo obsługuje, jeśli jesteśmy wygadani możemy ich nakłonić, żeby starali się lepiej ze sobą współpracować, jeśli potrafimy się skradać i włamywać do komputerów to możemy sfałszować dane o wynikach rekrutów, jeszcze inne rozwiązanie to kupienie rekrutom narkotyków, żeby lepiej walczyli.

To jak rozwiążemy ten problem również wpływa na zakończenie gry, ponadto powiązane jest z innym questem

(dowódca obozu wojskowego nie wyśle posiłków dopóki nie wyszkolimy rekrutów)

. Albo quest ze znalezieniem zaginionego człowieka w jednym z kasyn. Jest całe mnóstwo sposobów na odkrycie, co się z nim stało i na rozwiązanie problemu kasyna. Mógłbym tak jeszcze długo wymieniać. Tak, więc pod względem mnogości sposobów rozwiązywania questów New Vegas oferuje dużo więcej niż większość cRPG (czy w Morrowindzie albo Oblivionie są jakieś questy, które da się rozwiązać na kilka sposobów?). Jeśli według ciebie NV to gra na raz i przechodząc ją drugi raz robimy to samo, to na prawdę nie wiem, jakie warunki musiałaby spełniać żebyś uznał ją za grę na kilka razy. Chyba żadne cRPG cię pod tym względem nie zadowoli.

Narzekałeś też, że należy iść w określonym kierunku, bo

północna droga jest opanowana przez szpony śmierci

. Po pierwsze

do tego kanionu ze szponami śmierci nikt Ci nie każe wchodzić

, a po drugie jak dla mnie to jest zaleta, że słaba postać na niskim poziomie nie może iść ot tak gdziekolwiek. Czy wolałbyś powszechnie krytykowane rozwiązanie z Obliviona i Fallouta 3 gdzie mogłeś iść wszędzie gdyż świat dostosowywał się do twojego poziomu?

Twierdzisz też, że świat jest mały i pozbawiony miejsc do eksploracji. Nie jestem tego taki pewien, czy rzeczywiście światy np. w morrowindzie czy oblivionie były o wiele większe?

Twoje twierdzenie o braku miejsc do eksploracji też nie jest prawdziwe. Ja znalazłem wiele jaskiń, krypt czy opuszczonych budynków itp. które można spenetrować.

I mam jeszcze jedną, taką trochę bardzej ogólną uwagę. Nie piszę dużo na forum, ale swego czasu śledziłem toczące się tutaj dyskusje i czytając twoje posty Pagule zauważyłem coś ciekawego.

Otóż:

- uważasz Planescape Torment za kiepską grę

- uważasz Neverwinter Nights za kiepską grę

-uważasz Knights of the Old Republic za kiepską grę

-uważasz Mass Effect za kiepską grę(w temacie jej poświęconym napisałeś chyba kilkadziesiąt postów starając się udowodnić jaka to zła i beznadziejna gra)

uważasz Fallout New Vegas za kiepską grę

-Obsidian nazwałeś partaczami więc przypuszczam że ich inne gry (np. Kotor 2 czy Alpha protocol) też uważasz za kiepskie. Mam więc pytanie dlaczego ty grasz w cRPG skoro ty chyba tego typu po prostu nie lubisz (wysuwam takie twierdzenie na podstawie tego iż wiele gier powszechnie uważanych za najwybitniejsze w historii gatunku uważasz za gry kiepskie)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może Paguł jest po prostu jedną z tych osób, które za dobre "cRPG" uważają gry, pozwalające na takie "wybory" jak to, jaką umiejętność kupimy (Diablo, Torchlight i inne), a nie te, w których wybory naprawdę wpływają na fabułę i w których naprawdę odgrywamy jakąś rolę :) Wiele osób ma taki pogląd, co widać choćby po tym, że Diablo uznawane jest za RPGa...

Edit:

No i zrobiłem coś czego strasznie nie lubię - OT... W ramach rehabilitacji tego posta dodam, że na impulse jest promocja na F3 - ok. 22 zł. Wersja nie zepsuta w żaden sposób przez Cenegę.

Edytowano przez buggeer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy odpowiednio prestiżowa gierka do dla Ciebie np. Dragon Age 2... albo Mass Effect? Pytam, bo nie wiem czy traktować Twoją wypowiedź jako rekomendacje czy wręcz przeciwnie.

Jak znam mandarynka i jego opinię o BioWare'ach to pewnie w momencie gdy to przeczyta nieźle się ubawi. ; ) A za odpowiednio prestiżową i snobistyczną gierkę probably uznaje coś z epoki maszyn parowych z zasadami wymagającymi znajomości matematyki wyższej i fizyki kwantowej. ;d

@Visser: inne tytuły może nie (choć KotOR to średniak), ale NWN to kawał ciężkiego krapiszona

@mandarynek:

W dużej mierze zgadzam się z Fristronem, a New Vegas jest głównie grą dla ludzi wierzących, że kiepska gierka może być dobra, bo robiono ją ze szlachetnymi intencjami.

Tja, tylko że wydźwięk mojego posta był cokolwiek inny; gra z mojego - storyfagowego, jak lubisz to nazywać - punktu widzenia jest dobra, tyle że posiada znaczące wady w sferze gameplayowej , które odziedziczyła po swoim poprzedniku. Gdyby tylko Obsi miało pełną swobodę artystyczną i mogło zrobić grę od podstaw, a nie moda do Obliviona...

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tja, tylko że wydźwięk mojego posta był cokolwiek inny; gra z mojego - storyfagowego, jak lubisz to nazywać - punktu widzenia jest dobra, tyle że posiada znaczące wady w sferze gameplayowej , które odziedziczyła po swoim poprzedniku. Gdyby tylko Obsi miało pełną swobodę artystyczną i mogło zrobić grę od podstaw, a nie moda do Obliviona...

A niby czym się wydźwięk mojego posta różni od powyższego?:) Fabularnie i "światowo" gierka jest dobrym Falloutowym spin-offem, ale gameplay praktycznie taki sam jak w F3=śmierdzi. Natomiast jakby zrobić tę grę na engine F2 lub F Online... To by była inna gadka:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze co do trasy narzuconej przez scenariusz - można pójść w zupełnie przeciwną stronę i napotkać fire geckos i bandytów - nic z czym nie da sobie rady postać na 2. poziomie.

Przy czym po F3 większość w takiej sytuacji i tak z bananem na twarzy krzyknie "gekony!" a nie będzie narzekać na to czy tamto :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast jakby zrobić tę grę na engine F2 lub F Online... To by była inna gadka:)

UWAGA! HARDCOROWY FAN PIERWSZYCH FALLOUTÓW BĘDZIE CHWALIŁ BETHESDĘ

Nidy tak, ale wykasowało by to najlepszy element F3 i NV - Eksplorację na rzecz biegania po kwadratach...

Ja wciąż mam nadzieję że Beth w F4 dodadzą Highwayman'a :wub:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast jakby zrobić tę grę na engine F2 lub F Online... To by była inna gadka:)

UWAGA! HARDCOROWY FAN PIERWSZYCH FALLOUTÓW BĘDZIE CHWALIŁ BETHESDĘ

Nidy tak, ale wykasowało by to najlepszy element F3 i NV - Eksplorację na rzecz biegania po kwadratach...

Ja wciąż mam nadzieję że Beth w F4 dodadzą Highwayman'a :wub:

Eksploracja w F3 mnie nie bawi i imo nie ma sensu. Limit doświadczenia szybko osiągnięty, najlepsze rzeczy można szybko znaleźć, przeciwnicy nie stanowią żadnego wyzwania. Łażenie dla łażenia, śmieciozbieractwo dla śmieciozbieractwa. Glow z F1 - i pozamiatane w tym temacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glow z F1 - 15 minut zwiedzania, kilka identycznych pięter schronu, nieco ekwipunku plus parę holodisców do przeczytania. I pozamiatane w tym temacie. W F3/NV odpowiednikiem holodisców są terminale.

Już prędzej posłużyłbym się przykładem SAD, ale w F3 widywałem lokacje równie ciekawe (jak chociażby Vault 8, albo ten schron z

rozpylonym gazem halucynogennym

. A

nawiedzona rezydencja? Schron w którym eksperymentowano z FEV (nie pamiętam numerów)? Museum of Science? Miasto Ghuli pod ziemią? Oaza Harolda?

Długo możnaby wymieniać, po prostu łażąc po Capital Wasteland raz po raz znajdowałem jakąś lokację, która wzbudzała moje zainteresowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W NV natrafiłem zupełnie przypadkiem na Kryptę która w sumie nie wyróżniała się niczym szczególnym...Gdyby nie że jak się później okazało był to chyba najciekawszy Vault ze wszystkich!

Na podstawie informacji z terminali dowiedziałem się że główny haczyk do niej był następujący - Mieszkańcy musieli złożyć w ofierze jednego mieszkańca, albo wszyscy zginą. Mieszkańcy wybierali swoje ofiary w najlogiczniejszy sposób - głosowanie. W pewnym momencie nowy Nadzorca wymyślił że zamiast głosowań, ofiary będą wybierane losowo, co nie spodobało się niektórym. W krypcie wybuchła wojna pomiędzy tymi za losowaniem, a tymi za głosowaniem która ostatecznie doprowadziła do tego że pozostała przy życiu garstka ludzi, która w samobójczym akcie ogłosili że nie będą już składać ofiar.

I wtedy komputer Krypty zamiast ich zabić, otworzył wrota na pustkowia.

Pozostali przy życiu mieszkańcy w akcie żalu za wszystko co się wydarzyło w krypcie, popełnili samobójstwo...

Krypta nie jest związana z żadnym questem. Po prostu jest, a ja natrafiłem na nią zupełnie przypadkiem szlajając się po Mojave...Więc proszę nie mówcie mi że zwiedzanie pustkowi w nowych Falloutach jest nudne.

Edytowano przez LKAvallon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To coś czego zupełnie nie rozumiem we współczesnych grach. Jaki sens ma blokowanie jednej z najprzyjemniejszych cech gier RPG? W połączeniu ze skalowaniem to już zupełna porażka. W F:NV też jest ten limit i skalowanie?

Wszystkie gry RPG, albo przynajmniej większość, ma jakiś określony limit poziomu doświadczenia. 20 w F1 bodajże, diabli wiedzą ile w F2, ograniczenia mają Dragon Age i Mass Effecty, Torment, Baldury... taka już ich rasa i nic na to się nie poradzi.

FNV też ma limit, w podstawce wynosi on bodajże 30. poziom doświadczenia, +5 poziomów do limitu za każdy posiadany DLC, czyli z Lonesome Road (hrrgrrwrrbrrCenega) byłby to 50. poziom.

Skalowanie w pewnym stopniu istnieje, choć nie rzuca się aż tak bardzo w oczy. Nie ma tak (chyba), że po pewnym poziomie wszędzie pełno skorpionów-albinosów, supermutantów itp. Za to tacy elitarni New California Rangers pojawiają się dopiero od pewnego poziomu. W każdym razie bardzo łatwo na początku przy zwiedzaniu pustkowi wpakować się w naprawdę paskudne miejsca. Potem zresztą też...

Edytowano przez XanderMorhaime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, z tą swobodną eksploracją w F3 to tak do końca nie jest. Ja wyszedłem z Krypty na 2 poziomie, z marnym pistolecikiem, zamiast do Megaton skręciłem w prawo, i zatłukła mnie grupa bandytów z karabinami maszynowymi i miotaczem ognia. Ale cała reszta to prawda, po osiągnięciu jeszcze kilku poziomów, można eksplorować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...