Skocz do zawartości

Fallout (seria)


Gość CRD

Polecane posty

O broniach nie wspominałem bo za bardzo niema po co. Raz, że żaden DLC nie zaserwował czegoś naprawdę odjechanego, albo praktycznego (wyjątkiem jest tu chyba jedynie Gauss Rifle), dwa, ze broni to leży tysiące na Nexusie. No, chyba, że ktoś gra na konsoli, to ma pecha

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje opinie odnośnie DLC:

Broken Steel nie zmieniam oceny kirety. To praktycznie godzinka-dwie gry, która wydłuża główny wątek i lekko podnosi levelcap.

Pitt - tu dam 10/10 Mimo liniowości, bardzo dobrze mi się grało. Ciekawie też szukało się sztabek, choć to zabugowana część tego dlc :)

Point Lookout - również 10/10. Klimat ekstra i polecam każdemu :)

Operation Anchorage - hm....w zasadzie do bólu liniowy i przydługi, ale za to na koniec dostajemy niezniszczalną zbroję (bez hełmu, ale to dodali już modderzy) :) Średniaczek, ale za zbroję dam mu te 4/10

Mothership Zeta - dobra, tu dam 10/10, bo lubię takie klimaty. Kapitalnie się grało, słuchało nagrań porwanych itp. :)

Co do broni w The Pitt, to niestety ta piła jest zabugowana i czasem brakuje jej tekstur, jak ją używamy...

W sumie warto brać, choć przyjemność moim zdaniem dostaniesz w Point Lookout, The Pitt i Mothership Zeta, zaś słaby gameplay i prostackie acziki w Broken Stell i Operation Anchorage.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiecie może czy Cenega planuje wydać GOTY New Vegas'a? Podstawkę już mam i przeszedłem, ale kupienie pełnej edycji, i tak wyjdzie taniej, niż kupowanie dodatków osobno. Podobną sytuacje mam z trójką, przeszedłem ją i pewnie kupię sobie GOTY, ale głupio dawać mi 100 zł za coś, co już ukończyłem. Czekam aż stanieje, na co chyba rychło się nie zapowiada.

Edytowano przez Zodiak
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej poczekać na GOTY i zakupić je w anglii jak ja zrobiłem. Brak durnych zabezpieczeń, wszystko śmiga, jest Live (w przypadku 3). Co więcej, ściągnięcie nie kosztuje wcale więcej jak kupno tutaj... a masz grę praktycznie równo z premierą (Cenega niestety nie należy do firm dotrzymujących terminów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wasze opinie:) A wiecie może czy w Steamowej GOTY GfWL działa normalnie - są achivementy i inne opcje?

W każdym razie prędko gry i tak nie kupię, bo przy cenie 30 euro Steam zwykle przecenia na 7,5-10 euro, a skoro już raz wydałem kasę w czasie premiery to teraz poczekam, aż gra będzie kosztować 5 euro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że się nieco spóźniłem, ale pozwolę sobie jeszcze dodać swą opinię o DLCach do F3

Pierwszy, czyli Operation Anchorage - gra komputerowa w grze komputerowej. Konkretnie wypełniona hamerykańską propagandą strzelanka z elementami dowodzenia ekipą (do paru misji można wybrać żołnierzy, którzy nas będą wspierać, nie da się im jednak wydawać rozkazów podczas walki), w której jako hamerykański żołnierz walczymy z okupującym Anchorage wojskiem chińskim. Poziom trudności jest bardzo niski, amunicji do naszych pukawek jest wystarczająco, by móc kosić wszystkich a'la Rambo, do tego mamy gęsto rozsiane po okolicy automaty błyskawicznie odnawiąjące naszą amunicję i zdrowie. Sama symulacja jest średnio ciekawa i raczej krótka (jakieś 4 godziny), i na dobrą sprawę warto ją przejść tylko dla odblokowanego w ten sposób sprzętu, m.in potężnego karabinu Gaussa, pancerza wspomaganego T-51b z niekończącą się wytrzymałością i chińskiego pancerza maskującego, który działa jak skradoboy, gdy się skradamy i nigdy się nie wyczerpuje. Jeśli używasz moda FWE, dostaniesz również zimową wersję pancerza bojowego, chiński mundur i kilka wersji standardowych broni o nieco mniej zużytym wyglądzie i lepszych parametrach. Ogólnie najsłabszy z DLC do F3, ale tragedii nie ma.

Drugi, The Pitt - jeśli myślałeś, że Waszyngton jest w kiepskim stanie, to się dowiesz, że mogło być o wiele gorzej. The Pitt to zrujnowane miasto zwane niegdyś Pittsburgh. Oprócz standardowego zniszczenia przez bomby, w The Pitt szaleje paskudna zaraza, wskutek której ludzie zamieniają się w troglodytów. Jedyni mieszkańcy miasta to harujący na śmierć niewolnicy, nadzorujący ich bandyci i wspomniane mutanty, które pozostali trzymają z dala od swoich siedzib odpowiednio silnymi reflektorami. Do tego niezbyt przyjaznego miejsca przyprowadza nas facet podający się za zbiegłego niewolnika, który to rzekomo ma plan, jak wyzwolić swoich braci. DLC jest raczej liniowy, ale pod koniec musimy dokonać wyboru, którą stronę poprzeć, mimo, że obie - kolokwialnie mówiąc - śmierdzą. Dodatek oferuje kilka ciekawych broni, m.in. karabin szturmowy z lunetą i tłumikiem, oraz sporą piłę tarczową, jak również sporo nowych pancerzy. Głównie są to skąpe łachy noszone przez tamtejszych bandytów (niektóre mogą się nawet spodobać, jeśli grasz kobitką) plus jeden nowy pancerz wspomagany. Niemal wszystkie przedmioty mają swoje unikatowe, mocniejsze odpowiedniki, które zdobywa się kupując je za sztabki stali porozrzucane po tzw. Steelyardzie. I na szukaniu tychże sztabek najpewniej zejdzie Ci 50% dodatku The Pitt, gdyż główna oś fabularna starczy na niewiele dłużej, niż Operation Anchorage. W 10-stopniowej skali dałbym mu 6/10. Jeśli lubisz takie brudne, ponure klimaty, możesz dodać oczko do oceny.

Trzeci, Broken Steel, to kontynuacja głównego wątku F3 po jego, powiedzmy sobie szczerze, kiepskawym zakończeniu. Dodaje do arsenału Enklawy nową broń ciężką i odpowiedni pancerz, a także kilka unikatów standardowych broni z F3 i jedna kompletnie nowa, jedyna w swoim rodzaju pukawka - działko Tesli (ktore to, nawiasem mówiąc, pojawia się również w New Vegas). Fabuły tu prawie nie ma, jest za to walka i jeszcze więcej walki. Oprócz setek Enklawistów do unicestwienia, dodaje po jednej nowej wersji ghula, radskorpiona i super mutanta, z którymi walka jest równie wymagająca, co frustrująca. Dość powiedzieć, że nowy Ghul potrafi przyjąć miniatomówkę na klatę i iść dalej, jak gdyby nigdy nic. Głowne plusy Broken Steel to podniesienie limitu leveli z 20 do 30 i pozwolenie graczowi na swobodną grę po zakończeniu głównej osi fabularnej gry. Dodaje również kilka postaci i zdarzeń obrazujących skutki podjętych przez nas decyzji pod koniec F3.

Czwarty, Point Lookout - tu się twórcy naprawdę postarali. Dostajemy nowy teren do zwiedzenia, podzielony na strefę plażową z ruinami miasteczka wypoczynkowego, i bagienną, jest też kilka lokacji na wodzie i pod nią. Same nowe krajobrazy są ucztą dla oczu, ale to nie one stanowią glówną zaletę Point Lookout, którą jest, oprócz niesamowitego, horrorzastego klimatu, swoboda. W przeciwieństwie do poprzednich dodatków, tu nikt nas za rękę nie prowadzi. Możemy podążyć calkiem niezłym głównym wątkiem albo zająć się nie gorszymi zadaniami pobocznymi (z których jedno robi użytek z pewnego budynku na Stołecznych Pustkowiach). Jeśli z jakiegoś powodu, np. żeby zdeponować znalezione skarby albo uzupełnić amunicję, zechcemy wrócić do domu, możemy w każdej chwili wskoczyć na statek i popłynąć z powrotem do Waszyngtonu (naturalnie za odpowiednią - dość słoną - opłatą, więc z troski o własną kieszeń lepiej od razu zabrać wszystko, czego się może potrzebować). Lokacji w Point Lookout jest łącznie 31. Składają się na to m.in. stara kopalnia, katedra zamieszkana przez dość przyjaźnie nastawionych (choć niezawsze) dzikusów, latarnia morska i stare, pozornie opuszczone dwory. Jedyna wada Point Lookout to mała ilość nowego sprzętu, w tym jedno nowe wdzianko (bo pancerzem to nie jest). Mimo to najlepszy DLC do Fallouta 3.

Piąty, Mothership Zeta - wyjaśnienie tajemnicy rozbitego latającego talerza w F3. Dość humorzasty dodatek, w którym zostajemy porwani przez statek matkę małych zielonych ludzików, którzy zdecydowali się odwiedzić naszą planetę. Niestety, choć są mali, zieloni i przypominają nieco E.T., kosmici są porywającymi ludzi dla swoich eksperymentów sadystami. Przy pierwszej okazji dajemy więc nogę z celi i usiłujemy odnaleźć znaleźć jakiś sposób, by wrócić do domu. Po drodze zyskujemy nowych sprzymierzeńców, pochodzących z różnych miejsc i epok. Tak więc przyłączy się do nas kowboj z dzikiego zachodu, japoński samuraj, były żołnierz amerykański, była łowczyni niewolników (ta akurat z "teraźniejszości") i obowiązkowo mała, cokolwiek przemądrzała dziewczynka. Razem z naszą wesołą gromadką chodzimy po statku i radośnie eksterminujemy kolejne zastępy twardych, wbrew pozorom, ufoli. Jeśli o sprzęt chodzi, tu nie ma dużych powodów do narzekań. Oprócz małego arsenału kosmicznej broni (w tym nowy rodzaj min i granatów) mamy możliwość zdobycia pancerza samurajskiego, skafandra astronauty, stroju pastuszka krów i katany, którą deklasuje chyba tylko młot wspomagany. Dodatek jest jednak, jak na mój gust, trochę za długi. Wystrój lokacji jest identyczny na każdym kroku, a przeciwnicy do różnorodnych nie należą (są obcy bez osłony i z osłoną, oraz towarzyszące im roboty). W zależności od naszej odporności na nudę, powtarzalność tego DLC zaczyna męczyć w połowie albo 3/4 fabuły. Po ukończeniu warto zainteresować się quest modem Mothership Zeta Crew na Nexusie. Mod ten oddaje nam odrestaurowany statek matkę z pełną (ludzką) załogą pod naszą kontrolę. Choć pierwsze zadania są takie sobie, historia szybko się rozkręca.

Tak na dobrą sprawę, jedyne DLC, które wydaje mi się szczególnie warte kupienia to Point Lookout. Pozostałe są raczej niczym więcej, jak ciekawostką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Ja również, jak kolega Amigos, spóźniony,ale wypowiem się i tak.

Broken Steel-dodatek nudny, trudny, i do tego zabił (zabił?) jedną z moich ulubionych postaci z F3. Jedyne jego plusy to: zerwanie z bzdurnym zakończeniem podstawki (

do komnaty wlazłem postacią w Power Armorze o niebotycznym RAD-RES, a mimo to padłem od razu po wbiciu kilku cyfer?

) i kontynuacja gry, po tymże.

Operation Anchorage-niezbyt ciekawe, troszkę humoru i nawiązań do podstawki, ale kompletnie liniowe. Średniak.

Mothership Zeta-klimaty z początku całkiem ciekawe, i scenografia interesująca, ale na dłuższą metę-denerwujące i nużące.

The Pitt-przeciwieństwo powyższego, jednocześnie mój drugi ulubiony DLC do F3. Krótki, treściwy i interesujący, wciągający. Polecam, mimo dziwnych błędów gry.

Point Lookout-o, to,to. Mój absolutnie ulubiony DLC do F3, i to mimo, iż przechodziłem go postacią na lvl 9, albowiem nie chciałem używać mojego przepakowanego herosa. Świetny klimat, otwarty świat, ciekawi przeciwnicy, zarąbałem głównego bossa siekierą.

A jeśli ktoś lubi cyferki:

Broken Steel-4/10

Operation Anchorage-6/10

Mothership Zeta-5/10

The Pitt-8/10

Point Lookout-9/10

@kireta- IMO, minigun to jedna ze słabszych broni, zwłaszcza przeciw przepakowanym przeciwnikom z BS (nomen omen)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja po prostu nie kupię GOTY. Ani od Cenegi, ani od Bethesdy, ani od samego Boga Imperatora, choćby się raczył ze złotego fotela ruszyć. Mam już dwie kopie Fallout 3 (kupiona swojego czasu na Steamie by obejść brak LIVE'a), dwóch kopii FNV mi nie potrzeba.

Zresztą niedługo premiery dalszych przygód Ezio, nieco później powrót Deckarda Caina... jakoś przeboleję niegranie i nieukończenie FNV.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze przy wydaniu trójki, Bethesda obiecała, że po ukończeniu prac nad Skyrimem zabiorą się do prac nad Falloutem 4, który będzie bazował na silniku najnowszego TES-a. ja mam cichą nadzieję, że Obsidian będzie brał udział w produkcji, jak to miało miejsce przy New Vegas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Obsidian nie zajmie się kolejnym Falloutem, to na pewno nie kupię dzieło Howarda, który ma pomysły na poziomie 10 letniego, amerykańskiego dziecka (dużo krwi, strzelania, wybuchów, a mało treści i spójności ze światem gry). Ale znając życie, Todd zafascynowany Skryrimem pewno sam zacznie robić swojego pseudo fallouta, biorąc parę pomysłów z TES V przez co znów zgwałci markę. Zresztą, dla mnie na New Vegas mogliby zakończyć to wszystko i nie robić więcej części, bo co chcą kontynuować? Znów wskrzeszą Enklawe, gdzie znów obrońcy "trójki" będą tłumaczyć, że ta organizacja ma 10000 miliardów członków i dlatego zniszczenie Posejdona nic nie dało, bo okazało się, że wybudowali 5000 tysięcy podobnych baz jak ta na oceanie i dodatkowo okazało się, że zrobili 500 tysięcy klonów prezydenta. To nie TES, gdzie nagle pojawiają się jakieś wrota, czy jakiś półbóg albo smoki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ucieszyłbym się gdyby postanowili się zabrać do prac nad nowym Falloutem. W grach Bethesdy główny wątek fabularny zawsze trochę niedomagał i nawet nie mam zamiaru się spodziewać, że tym razem będzie inaczej. Mnie w tych nowych Falloutach przyciąga głównie wciągający świat i mnogość zadań pobocznych, a fabuła jest odrobinę dalej. Dopóki nie oscyluje w nadmierne głupoty nie mam na co narzekać.

Nie grałem jeszcze w New Vegas więc edycja ultimate wydaje się bardzo kusząca. Na pewno nie kupie jednak tej wydanej przez Cenegę. Pamiętam, że kiedyś robili problemy z Falloutem 3 i spolszczeniem do Bioshocka, do tego teraz NV i jego DLC. Nie dawajcie waszych pieniędzy komuś kto totalnie kpi ze swojej roboty.

@buggeer Dzięki stary, właśnie ułatwiłeś mi decyzje. Kupie NV na PS3 i nikt nie będzie mi zawracał głowy jakimiś regionalnymi pierdołami. Na dodatek wyjdzie taniej, a brak modów jakoś przeżyje.

Edytowano przez Abyss
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile na Steam nie będzie wydania GOTY bezpośrednio od Bethesdy, to w takim razie w ogóle nie kupisz tej edycji, bo zostanie ci tylko Cenega:P

F:NV jest na Steam objęty blokadą regionalną i aktywując wydanie z zagranicy ryzykujesz bana.

A pomyśleć o ile prościej byłoby, gdyby Steam pozwalał na wybór między zepsutą wersją dla Rosji/Polski i normalną dla "rest of the world".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy więcej nic z Fallouta dla partaczy z Obsidianu. Pomijając technologiczną tragedię, Obsidian zrobił RPG na raz. Gra jest znacznie bardziej rozbudowana pod względem posiadanych postaci i maszyn z charakterem, zadania są ciekawe i logicznie uzasadnione, ale nie motywują do ponownego przejścia gry, bo wtedy zrobimy jeszcze raz to samo. Czasem ma się wybór między "zabić" a "pozwolić żyć", ale chyba nikt nie traktuje tego tak, jakby było to coś, co naprawdę zmienia oblicze zadania. Na plus należy zaliczyć końcówkę i wybór frakcji, do której się przyłączamy. Niestety, nic nie może zrekompensować małego, pozbawionego miejsc do eksploracji, świata. Zdecydowanie brakuje budynków, bunkrów i... przestrzeni, została mocno ograniczona przez góry na dole, góry na górze, góry na lewo i prawo i góry na środku mapy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zadania są ciekawe i logicznie uzasadnione, ale nie motywują do ponownego przejścia gry, bo wtedy zrobimy jeszcze raz to samo.

A w przypadku F1 i F2 nie jest dokładnie tak samo? Ba, powiedziałbym wręcz że pod tym względem to jest duuużo gorzej niż w New Vegas, bo nawet tak oczywiście sprzeczne sprawy jak pracowanie dla kilku rodzin mafijnych naraz da się obejść w kretyński sposób (wykonując wszystkie zadania dla danego bossa i zabijając go).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paguł, powtarzasz się. Słowo w słowo niemalże. Ja zaliczyłem FNV 4 razy i jakoś mi się gra nie znudziła. Jeśli brakuje Ci miejsc do wyżycia się, zamiast narzekać ściągnij mod A World of Pain. Albo Angel Park. New Vegas jest po prostu mniej skoncentrowany na walce niż poprzednik, w którym to nie można było przejść od punktu A do punktu B bez konfrontacji z bandziorami czy innym tałatajstwem.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w przypadku F1 i F2 nie jest dokładnie tak samo?
A gdzieś tak napisałem? W F3 jest tak samo, w Morrowindzie jest tak samo. Różnica polega na tym, że w Morrowindzie tego nie czuć, bo zadań jest od groma i jeszcze więcej, a sama konstrukcja świata i jego ogrom praktycznie wyklucza robienie ich w ściśle określonej kolejności. Podobnie w F3 i F1/F2, gdzie decyduje się, kiedy podejmie się jakiego zadania. FNV jest tak zmajstrowany, że przez kilka pierwszych godzin należy iść w określonym kierunku. Raz, że tego wymaga fabuła, dwa, że

druga droga jest opanowana przez szpony śmierci

.

Jeśli brakuje Ci miejsc do wyżycia się, zamiast narzekać
Narzekałbym, gdyby ta kwestia w jakikolwiek sposób mi ciążyła albo uważałbym ją za ważną. Tu dyskutujemy o grze komputerowej, czyli o materii, która nie podpada pod żadną z tych kategorii. Już kiedyś to pisałem, ale najwyraźniej potrzeba - o zgrozo! - powtórzyć się: wypominanie wad gry nie oznacza emocjonalnie negatywnego nastawienia do niej.

New Vegas jest po prostu mniej skoncentrowany na walce niż poprzednik, w którym to nie można było przejść od punktu A do punktu B bez konfrontacji z bandziorami czy innym tałatajstwem.
Tak. W FNV po prostu idziesz do przodu i się nudzisz. Chyba, że tak bardzo wczuwasz się w postać, że chodzenie po pustych Pustkowiach nie robi Ci różnicy. Mi robi. Edytowano przez Paguł
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różnica polega na tym, że w Morrowindzie tego nie czuć, bo zadań jest od groma i jeszcze więcej, a sama konstrukcja świata i jego ogrom praktycznie wyklucza robienie ich w ściśle określonej kolejności.

Różnica polega na tym, że w Morrowindzie większość czasu spędzasz na poszukiwaniu określonego NPCa i błądzeniu po okolicy. Zresztą całym celem zadania jest kliknięcie kilku słów które u niego zaliczą nam kłesta.

FNV jest tak zmajstrowany, że przez kilka pierwszych godzin należy iść w określonym kierunku.

Nie jest to prawdą. Ja przechodząc F:NV łaziłem gdzie chciałem i spenetrowałem większość mapy świata zanim zabrałem się za wątek główny. I zawsze miło jest najpierw czytać, że F3 ssie bo ma level scaling, a potem NV ssie bo można wleźć w gniazdo Szponów na samym początku gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtrącę się w dyskusję jako "świeżak" - należę do tych osób, które od Fallouta 3 się odbiły, złorzecząc mocno na Bethesdę, Howarda i splugawienie jednej z najbardziej ikonicznych marek w historii gier. New Vegas budziło zatem moje mieszane uczucia - wiedziałem, że będzie oparte na mechanice F3 i to mi się nie podobało (i dalej nie podoba). Z drugiej strony bardzo lubię kolejne dzieła Obsidian, a Fallout wydaje się perfekcyjną marką do opracowania przez nich.

Grę kupiłem na Steamie dobre pół roku temu, raz po raz próbowałem się wciągnąć - niestety, mechanika F3 ciągle mnie odrzucała. Ostatnio wreszcie zacisnąłem zęby, przeszedłem parę lokacji, trochę oswoiłem się z interface (który, pomimo że fajnie klimatyczny, pod względem funkcjonalnym jest OKROPNY... co w sumie jest znakiem rozpoznawczym serii). Biegam sobie aktualnie po okolicach Novac wykonując okoliczne questy i w sumie jestem już kupiony. Mechanika walki po oswojeniu jest >tylko< słaba (a nie, jak mi się na początku wydawało, absolutnie uniemożliwiająca zabawę), eksploracja daje sporo frajdy, jednak przede wszystkim... gra ma świetny klimat, ciekawy questwriting, daje wrażenie sporej swobody, często zawiera wiele ścieżek do rozwiązania tego samego problemu. O fabule póki co się nie wypowiadam, bo główny quest na razie polega na bieganiu od lokacji do lokacji po śladach pana z intra. Postacie jednak są bardzo fajne, charakterystyczne i myślę, że część z nich zapamiętam.

Ogółem - największa wada New Vegas nazywa się Fallout 3. Wiele rzeczy, które FNV odziedziczyło w linii prostej po swoim poprzedniku traktuję jako duże wady gry. Ale produkcja oferuje wystarczająco dużo, by te minusy przykryć. Wciąga w swój świat i angażuje w wydarzenia, a przy tym daje sporo swobody i całkiem interaktywny świat, dzięki czemu broni się jako gra - mimo iż system walki to durnota.

Heh, FNV przełamało lody co do systemu i interface'u, może nawet kiedyś spróbuję jeszcze podejść do F3. Póki co jednak jestem całym sercem za tym, by Beth trzymała łapy z daleka od F4, a tą grą powinien zająć się Obsidian.

I najlepiej nie na silniku TESów, a jeżeli już, to z zupełnie inną koncepcją walki.

Marzenia.

Edytowano przez Fristron
  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...