Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Qn`ik

Unia Europejska

Polecane posty

Znaczy co? Zaraza jakaś, która wytłucze połowę żyjących? Sabotaże maszyn? Kryzys energetyczny? Wojna światowa? Podoba mi się Twój optymizm :whistling:

Jak to mówił Lem, tak czy owak, 22.

Jak się nazywali Ci co to kiedyś maszyny rozbijali żeby nie stracić pracy ? ;-)

A poważniej:

To może być problem, ale... takich problemów już mieliśmy (jako ludzkość) setki. I ciągle trwamy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po części odpowiedź już znamy przyglądając się niektórym obecnym krajom. Takie USA większość dochodów czerpie ze sprzedaży know-how, natomiast importuje wszelkie dobra materialne, których wytwarzać im się nie chce/nie opłaca.

>>>To ja wiem. Podobno gwioździ już się w USA nie robi :) Raczej chodziło mi gdy już wszyscy nie będą musiali nic robić. Wiem... bardzo odległa przyszłość.. dlatego to ciekawe :)

Tylko, że przy państwowej pomocy nie ma mowy o rozsądnej pomocy. Przede wszystkim dlatego, iż decydenci nie rozdysponowują swoich pieniędzy. Zjawisko wyłudzania jest sprawą wtórną, a jego skala zależy właśnie od stopnia zaangażowania urzędników w racjonalne rozdzielanie funduszy. Oczywiście można stworzyć instytucje kontrolujące urzędników, ale one też kosztują, więc zachodzi pytanie czy są one opłacalne?

>>>Pomoc społeczna funkcjonuje w wielu państwach. Uważasz że we wszystkich jest zła, niepotrzebna, źle zorganizowana....? Ten sam problem bedziesz tez miał w prywatnych fundacjach. Sam własnych datków rozdawał nie będziesz, a kontrolował fundację której wpłaciłeś 100 bedzie Ci się chciało? Poza tym raz się daje 100 raz 10 a innym razem 1000. Jak sensownie planować pomoc kiedy nie wiadomo jakie się ma możliwości? Ideałem byłaby deklarowana w podatkach wpłata na określoną organizację (najlepiej non profit) charytatywną. Czy taki system jest jednak realny obecnie?

O żesz... Ja tam jestem jak najbardziej za, ale popatrz się na to co napisałeś. Państwo daje pieniądze za free, ale bezrobotny musi w zamian popracować. To czym się to różni od normalnego zatrudnienia? Jakby nie było zasiłków, to gość poszedłby pomachać miotłą na skwerku za 600 zł. Teraz mu się nie chce, gdyż dostaje 500 zł. za leżenie bykiem, a skwerek jest zaśmiecony.

>>>Sprawa jest złożona... zatrudnienie to od razu ubezpieczenie, przepisy BHP, PPoż, ubranie robocze.... lepiej byłoby stworzyć przepisy o pracach społecznych. Społeczeństwo płaci, ale też wymaga czegoś w zamian (np postania z lizakiem przy szkole) Tak więc uprawniało by do zasiłku przepracowanie społecznie określonej ilości godzin w miesiącu poprzednim.

I system i zasada. Jest tak jak opisujesz, ale to właśnie dlatego, iż pomoc nie jest dawana i nadzorowana przez bezpośrednich darczyńców. Przecież te pieniądze nie są pieniędzmi urzędniczki.

>>>Sam tez przecież nie dajesz bezpośrednio i chyba nie wyobrażasz sobie pomocy na takiej zasadzie. Zawsze będzie się tym zajmowała jakaś organizacja, a więc ludzie którzy bezpośrednio nie będą właścicielami kasy. Rzecz w tym że do takiej fundacji nie pójdzie taki z wielką gębą bo to raczej oni docierają do potrzebujących. Tak samo może być z państwową pomocą. Nie z urzędu a wg potrzeb.

Teraz powiedz szczerze, masz jakiś wpływ na sposób ich wydawania? Już nie mówię ogólnie, ale w jednostkowej sprawie?

>>>A jaki mam wpływ na to jak wydawane są pieniądze na Policję, wojsko, służbę zdrowia... Na wiele rzeczy nie mam wpływu, a raczej wpływ bardzo pośredni poprzez wybory czy radnych. Ale też nie mam ambicji by ten wpływ mieć bo mam inne sprawy na głowie. Tak jak pisałem wczesniej, bedziesz sprawdzał na co idzie każda złotówka którą dasz funadcji?

Ty, natomiast dając pieniądze uspokajasz swoje sumienie. I mało kogo obchodzi co się z tymi pieniędzmi potem dzieje. Ludzie wiedzą, że ?poszły na biednych?, ale z jakim skutkiem, to kogo to.

>>>Oczywiście że tak. Patrzy się na ogólny funkcjonowanie państwa a nie na losy poszczególnych złotówek czy obywateli.Nawet ja widzę potzrebę zmian to zdaję sobie sprawę że nie sa możliwe od zaraz.

No to skoro musisz to wolność pełną gębą ;-)

Jakbym nie płacił składek i podatków (dochodowego) to może też bym był za socjalem ;-) (tak się tylko wyzłośliwiam)

>>>Właśnie dlatego to denerwujące, bo co rusz trzeba tłumaczyć różnym młotom, że to nie wina rolnika a państwa że ma takie a nie inne warunki. Czy to wina garbatego że ma dzieci proste? Wszyscy którzy zazdroszczą KRUSu jakoś się nie garna do niego choć to wcale nietrudne jest. Psie pieniądze i psia emerytura. Dla mnie wyrzucanie kasy w błoto. Podatek dochodowy też bym chciał - brak dochodu brak podatku, a tak płacę czy mam dochód czy też nie.

Oczywiście. A obok będą bez azotanów, hormonów i antybiotyków. I będą drogie. A ja będę miał wybór...

Przecież dziś mamy system kontroli (państwowy!!!) a żarcie i tak paskudne :-)

>>>A skąd bedziesz wiedział? Zapłacisz za indywidualne badania? Masz tester w oczach? Czy ocenisz po cenie? Badania kosztują a więc i na cenę wpływają, a to przecież postulowałe by zlikwidować. Teraz dodaj sobie że można produkować toksyczne tworzywa sztuczne, szkodliwą skórę, trujące panele podłogowe... może jednak te atesty nie są w 90% zbedne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nazywali Ci co to kiedyś maszyny rozbijali żeby nie stracić pracy ? ;-)

A poważniej:

To może być problem, ale... takich problemów już mieliśmy (jako ludzkość) setki. I ciągle trwamy...

Ghoranie, zaczęło się od kopania butami w maszyny we Francji (konkretnie w tkalniach Lyonu). Buty mieli ci robole solidne, drewniane, nazywały się saboty... Mam pisać dalej?

A tak poważniej. Trwaliśmy... ale też nigdy ludzkość nie mogła rozpętać tak niszczycielskich mocy, jak teraz. I to jest problem. Dzieci bijące się w piaskownicy niewiele sobie zrobią krzywd... nawet kijkami. Ale jak kilkoro z nich dostanie w ręce po kałachu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Badania kosztują a więc i na cenę wpływają, a to przecież postulowałe by zlikwidować. Teraz dodaj sobie że można produkować toksyczne tworzywa sztuczne, szkodliwą skórę, trujące panele podłogowe... może jednak te atesty nie są w 90% zbedne.

Zaraz, zaraz. Nie postulowałem likwidacji badań tylko to, żeby to nie państwo dawało certyfikaty itp.

To różnica.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się nazywali Ci co to kiedyś maszyny rozbijali żeby nie stracić pracy ? ;-)

Ghoranie, zaczęło się od kopania butami w maszyny we Francji (konkretnie w tkalniach Lyonu).

Hehe, tylko że to nie do końca tak było: ci rękodzielnicy nie niszczyli maszyn jak leci - niszczyli tylko te, które produkowały sukno bez obrębu albo niskiej jakości! I nagle w ten sposób rewolucja przeciwko technologii staje się rewolucją przeciwko zaniżania jakości wyrobów! Niby tak mało, a w rzeczywistości jak wiele...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No teraz to brzmisz jak Lepper. Do tej pory pamiętam jego wypowiedź "Oni już rządzili, oni się nakradli! Teraz nasza kolej!". Taka mamy kadrę polityczną jaką mamy, ale prawdę mówiąc patrząc na Rostkowskiego czy Sikorskiego ciesze się, że oni akurat rządzą.

Może jak Lepper. Ale znamiennym chyba jest, że w naszej polityce mało trochę nowych twarzy nie ? Rostkowski... no ok, ok ale trochę się nie popisał ostatnio prawda ? Jakieś braki w kasie ministerstw...

W USA też jest jedno państwo! No ZSRR normalnie. W Niemczech też. Dżizas, przestań z tym porównywaniem wszystkiego do ZSRR bo się śmieszny robisz.

No wymiękłem właśnie. Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy państwem Niemcy, państwem USA (no...tutaj troszkę inaczej jest) i państwem jakim było ZSRR (Związek Republik) i jakim ma być UE to ja przepraszam ale to Ty jesteś śmieszny a nie ja.

(wybaczcie że się bez uprzedzenia wpycham)

(podkreślenie moje)

Ghoran Unia Europejska nie jest organizmem państwowym to porozumienie które z czasem przybrało postać instytucji aby uporządkować względy prawne i od tamtej pory nie zmienia swej formy działania więc nie mów o superpaństwie bo tu nie ma państwa i tyle

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghoran Unia Europejska nie jest organizmem państwowym to porozumienie które z czasem przybrało postać instytucji aby uporządkować względy prawne i od tamtej pory nie zmienia swej formy działania więc nie mów o superpaństwie bo tu nie ma państwa i tyle

Nie ma. I nie napisałem, że jest, tylko, że ma być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma. I nie napisałem, że jest, tylko, że ma być.

Widzisz Ghoranie, jest jedna różnica, która jest fundamentalna i której Ty wydajesz się nie zauważać. Otóż, wcale nie dąży do "superpaństwa" bo nie ma na to zgody członków. A UE tworzona jest właśnie przez członków a nie przez jeden kraj, który jest najsilniejszy, jeżeli już trzymamy się porównań z ZSRR. Istnieją pewne ramy prawne w których musimy się poruszać i tyle, poza to jeżeli nie ma konsensusu i zgody nie wychodzimy. Krótka piłka i tak to wygląda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o historii takiej, jak wojna secesyjna słyszałeś? Tam też poszło o to, że niektóre ze stanów w końcu się zorientowały, że to nie jest unia, tylko twór państwowy. I jak się skończyło, to każdy wie. Imvho to samo będzie ze Wspólnota Europejską.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o historii takiej, jak wojna secesyjna słyszałeś? Tam też poszło o to, że niektóre ze stanów w końcu się zorientowały, że to nie jest unia, tylko twór państwowy. I jak się skończyło, to każdy wie. Imvho to samo będzie ze Wspólnota Europejską.

Nie gadaj głupstw. To taka sama manipulacja jak twierdzenie, że UE to ZSRR. Po pierwsze USA było państwem wielonarodowym. Początkowo w ogóle nie było państwem, ale zrzeszeniem kolonii. Po drugie, nie było czegoś takiego jak naród amerykański. Wojna secesyjna była związana z rywalizacją przemysłowej Północy z niewolniczym i rolniczym Południem i nie chodziło tam wyłącznie o tworzenie zunifikowanego tworu, ale raczej o ścieranie się wpływów. Zniesienie niewolnictwa nie było na rękę plantatorom z Południa, a korzystającym z pracy najemnej przemysłowcom nie przeszkadzało. Nie wiem jakie dostrzegasz tutaj konotacje z Europą, gdzie narody wykształciły się przed wiekami. Nie będzie zgody na stworzenie państwa europejskiego. Nie, chyba, że dojdzie do ekstramalnej, kryzysowej sytuacji(wojna światowa/najazd kosmitów/meteoryt uderza w ziemię). Oczywiście nie mówię tu o takich kryzysach jak ten ostatni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie gadaj głupstw. To taka sama manipulacja jak twierdzenie, że UE to ZSRR. Po pierwsze USA było państwem wielonarodowym.

A we Wspólnocie to nie ma wielu narodów przypadkiem?

Początkowo w ogóle nie było państwem, ale zrzeszeniem kolonii.

A WE jest zrzeszeniem państw. I też (początkowo) nie jest osobnym państwem.

Po drugie, nie było czegoś takiego jak naród amerykański.

Tak jak i nie ma narodu europejskiego.

Wojna secesyjna była związana z rywalizacją przemysłowej Północy z niewolniczym i rolniczym Południem i nie chodziło tam wyłącznie o tworzenie zunifikowanego tworu, ale raczej o ścieranie się wpływów.

A jak pewnego dnia Polska uzna, że dochodzi do ścierania się wpływów, bowiem dajmy na to zakazuje się połowów śledzi, to też uznasz za usprawiedliwione trzymanie nas w Unii siłą?

Zniesienie niewolnictwa nie było na rękę plantatorom z Południa, a korzystającym z pracy najemnej przemysłowcom nie przeszkadzało. Nie wiem jakie dostrzegasz tutaj konotacje z Europą, gdzie narody wykształciły się przed wiekami. Nie będzie zgody na stworzenie państwa europejskiego. Nie, chyba, że dojdzie do ekstramalnej, kryzysowej sytuacji(wojna światowa/najazd kosmitów/meteoryt uderza w ziemię). Oczywiście nie mówię tu o takich kryzysach jak ten ostatni.

W USA też nikt początkowo nawet nie myślał o sobie, jako o obywatelu USA, tylko obywatelu danego stanu. I jakoś udało się im tą niedogodność przezwyciężyć. Pozostaje mi mieć nadzieję, że to ja się mylę, a Ty masz rację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istniały 3 koncepcje integracji europejskiej: federalistyczna, konfederalistyczna i funkcjonalistyczna. Zwyciężyła ta ostatnia, której zwolennikami byli Jean Monnet i Robert Schuman. Zakłada ona, że integracja powinna odbyć się w sposób ewolucyjny. Od współpracy gospodarczej po przejście ze szczebla krajowego na wspólnotowy. Wspólnota ma mieć charakter polityczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

t3tris:

"A we Wspólnocie to nie ma wielu narodów przypadkiem?" - w USA mieliśmy całkowity miks narodów. Wszystkie kolonie składały się z różnych narodów, więc pod tym względem były do siebie podobne. We WE jest wiele narodów, ale każdy jest skoncentrowany i egzystuje jako jedno państwo.

"A WE jest zrzeszeniem państw. I też (początkowo) nie jest osobnym państwem." - jak już napisałem powyżej, kolonie nie były państwami, a ty przyrównujesz je do tego samego. Wszystkie były podległe Wlk. Brytanii, więc pod tym względem były jednolite i razem stworzyły armię, która walczyła o swoją niepodległość. Nie ma póki co Armii Europejskiej.

"Tak jak i nie ma narodu europejskiego." - to chyba argument na poparcie moich twierdzeń. Naród amerykański kształtował się przeszło 200 lat. Teraz dopiero zaczyna raczkować paneuropeizm, chociaż ma tylu przeciwników, że wątpie czy ta koncepcja będzie bardziej trwała. Zanim dojdzie do utworzenia "państwa europejskiego" musiałyby minąć całe wieki, a póki co wstąpiliśmy do Wspólnot ledwie kilka lat temu. Jednak t3tris już wieszczy swoje scenariusze. Ciekawe tylko na podstawie czego.

"A jak pewnego dnia Polska uzna, że dochodzi do ścierania się wpływów, bowiem dajmy na to zakazuje się połowów śledzi, to też uznasz za usprawiedliwione trzymanie nas w Unii siłą?" - to my chcieliśmy dołączyć do Unii, a nie ona chciała nas na siłę "wciągnąć". Na podobnej zasadzie mógłbym przyrównać NATO do układu Warszawskiego. Poza tym procedura UE przewiduje wykluczenie z niej, pod bardzo restrykcyjnymi warunkami, ale nie zdażyło się do tej pory by jakieś państwo chciało odejść. Dziwne, bo przecież ta Unia taka zła.

"W USA też nikt początkowo nawet nie myślał o sobie, jako o obywatelu USA, tylko obywatelu danego stanu. I jakoś udało się im tą niedogodność przezwyciężyć. Pozostaje mi mieć nadzieję, że to ja się mylę, a Ty masz rację." - Tak, tylko on się nie uważał za np. Wirginiowca, ale mieszkańca stanu Wirginia. Tu istniało przywiązanie lokalne, do miejsca zamieszkania. W Europie mamy oprócz elementu lokalnego także element narodowy - czyli państwa od wieków istniejące w Europie.

Chciałem też powiedzieć, że jedynie sprawy gospodarcze są pod pieczą Wspólnoty Europejskiej. Sprawy związane z polityką zagraniczną, finansową czy bezpieczeństwa wciąż są pod władzą państw i jedyne ustalenia jakie są podejmowane odywają się na szczeblu międzyrządowym. Żaden organ unijny nie ma tu nic do powiedzenia, bo Rada Europejska, który czymś takim usiłuje być składa się z szefów rządów i głów państw i decyzje mogą być podejmowane jedynie jednomyślnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FaceDancer:

"Jak już napisałem powyżej, kolonie nie były państwami, a ty przyrównujesz je do tego samego. Wszystkie były podległe Wlk. Brytanii, więc pod tym względem były jednolite i razem stworzyły armię, która walczyła o swoją niepodległość. Nie ma póki co Armii Europejskiej." - Fakt podlegania WB nie przeszkadzał Nowej Anglii, w związku z czym nie brała ona udziału w wojnie o niepodległość. Wyobrażasz sobie, żeby w dzisiejszym świecie województwo uznało, że nie bierze udziału w wojnie, bo to wbrew jego interesom? Bo teraz już żaden stan nie może nie brać udziału w wojnie, natomiast kiedyś mógł.

"To my chcieliśmy dołączyć do Unii, a nie ona chciała nas na siłę "wciągnąć". Na podobnej zasadzie mógłbym przyrównać NATO do układu Warszawskiego. Poza tym procedura UE przewiduje wykluczenie z niej, pod bardzo restrykcyjnymi warunkami, ale nie zdażyło się do tej pory by jakieś państwo chciało odejść. Dziwne, bo przecież ta Unia taka zła." - Żyjemy w demokracji, więc skoro większość chciała przystąpić, to przystąpiliśmy. Ja osobiście jestem przeciwko, i dopóki mamy wolność słowa wolno mi to wyrażać. Może inaczej, jestem przeciwko Unii w obecnym kształcie, imho otwarcie granic dla turystów, czy strefa Schengen to bardzo dobre pomysły, ale nie da się tego powiedzieć choćby o tworze takim jak Euro, tudzież rozmaitym "normom", które Bruksela z upodobaniem maniaka narzuca państwom członkowskim.

"Chciałem też powiedzieć, że jedynie sprawy gospodarcze są pod pieczą Wspólnoty Europejskiej. Sprawy związane z polityką zagraniczną, finansową czy bezpieczeństwa wciąż są pod władzą państw i jedyne ustalenia jakie są podejmowane odywają się na szczeblu międzyrządowym. Żaden organ unijny nie ma tu nic do powiedzenia, bo Rada Europejska, który czymś takim usiłuje być składa się z szefów rządów i głów państw i decyzje mogą być podejmowane jedynie jednomyślnie." - ale wobec tego po co WE sprawuje pieczę nad gospodarką, skoro jesteśmy stowarzyszeniem wolnych państw, które spokojnie mogłyby się troszczyć o swoją gospodarkę? Nie powiesz mi chyba, że gość z Berlina, Brukseli, Londynu czy Paryża lepiej zna się na gospodarce Polski, niż Polacy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Chciałem też powiedzieć, że jedynie sprawy gospodarcze są pod pieczą Wspólnoty Europejskiej. Sprawy związane z polityką zagraniczną, finansową czy bezpieczeństwa wciąż są pod władzą państw i jedyne ustalenia jakie są podejmowane odywają się na szczeblu międzyrządowym. Żaden organ unijny nie ma tu nic do powiedzenia, bo Rada Europejska, który czymś takim usiłuje być składa się z szefów rządów i głów państw i decyzje mogą być podejmowane jedynie jednomyślnie."

UE nie ma za dużej władzy nad gospodarką poszczególnych państw. Owszem mogą wydawać jakieś tam dyrektywy czy ogólne normy, ale każdy kraj sam decyduje o sprawach gospodarczych. Zanim dojdzie do jakiejś większej integracji to jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie bo wielu krajom taka integracja jest po prostu nie na rękę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://wiadomosci.onet.pl/1935093,69,item.html

Komentarz chyba zbędny. To już nawet nie jest śmieszne, to się robi przerażające.

I co? To miałby być argument na to, że UE to zło wcielone? Jak dla mnie to po prostu przykład głupoty ludzi nią kierujących. Z ciekawej i potrzebnej organizacji powoli zaczynają robić "stwora" którym straszy się dzieci po nocach. Chociaż z jednym się zgodzę. Powinno wprowadzić się dla kobiet, przynajmniej w oficjalnym obrocie jedynie określenie "Pani". Reszta to kupa śmiechu i trochę żalu, że ktoś mógł takie coś wymyślić.

Ale powtórzę. Jako argument przeciw Unii jest to raczej kiepskie.

EDIT: Chodzi mi raczej o ideę. Bo to, co mamy teraz zbyt daleko odbiegło od pierwotnej idei Wspólnot, żebym tego bronił zawzięcie ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jestem przeciwnikiem WE jako państwa. Jak dla mnie otworzenie granic i strefa Schengen to bardzo fajne pomysły. Ale to, czego przykładem jest w/w link to nie jest krok w dobrym kierunku. A nie da się ukryć, że idąc w złym kierunku nie da się dojść do celu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja. Political correctness w przesadzonych rozmiarach jest chyba gorsza od nietolerancji... Dlatego mówię, że w obecnym kształcie nie będę Unii bronił ;) A te "pomysły" wpisują się w ogólnoświatową tendencję tworzenia unisexowego społeczeństwa obojnaków.

Ale nie zgodzę się, że UE dąży do stania się superpaństwem. IMO partykularne interesy poszczególnych państw do tego nie dopuszczą. Poza tym narody są zbyt silnie wykształcone, by na to ot tak pozwolić... Oczywiście nie mówię o tym, co będzie za 300 lat, ale to już mnie raczej średnio obchodzi... Tym bardziej, że spadek przyrostu naturalnego i napływ imigrantów spowoduje, że ludzie będą bardziej czuć się obywatelami świata, a nie Europejczykami. Ale jak już mówiłem. Wtedy mnie już nie będzie, więc to nie problem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narody mogą sobie nie pozwalać, ale zauważ co było przy ratyfikacji traktatu lizbońskiego. W jedynym miejscu gdzie poddano go pod głosowanie upadł, w pozostałych nie dopuszczono do głosowania, we Francji nawet jednemu z polityków się wymsknęło, że nie dopuszczają do głosowania, bo Francuzi by go odrzucili. Tak więc może zajedzie to trochę spiskowymi teoriami, ale jeżeli paru polityków się umówi, to zrobią państwo Unia Europejska czy się to ludziom będzie podobało, czy nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli politycy spotkają się z silnym oporem społecznym, nie będą mieć nic do gadania. Mam nadzieję przynajmniej. Bo nie podoba mi się to, że grupa polityków upatrzyła sobie ciepłe, unijne posadki i teraz do nich prą. Ale ignorowanie ludności prędzej czy później obróci się przeciw nim. Tym bardziej, jeśli dalej będą wprowadzać kilogramy durnowatych przepisów. Tak bywa z nieżyciowymi pomysłami. Sam traktat IMO nie jest taki zły, jak go eurosceptycy malują, bo przekształca UE w jednolitą organizację międzynarodową, ale jak widać musi chyba zostać jeszcze raz przemyślany. Możemy też zostać przy tym, co mamy teraz, ale to powoli staje się nieefektywne - po jednym komisarzu z każdego państwa to za dużo, bo rodzi potrzebę wymyślania coraz to nowych "działów". Traktat tutaj wprowadza ograniczenie ich liczby. To tak w ramach przykładu dobrej rzeczy regulowanej traktatem ;)

No i sorry, jeśli piszę trochę chaotycznie, ale ja tak mam ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to nawet Unia jako jedno państwo federalne działające na zasadach USA, mogłoby stać się największą światową potęgą. Jednak taka wizja jest bardzo odległa. Może stać się realna za jakieś 100 lat, o ile wcześniej unia się nie rozpadnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raczej nie mogłaby. Dlaczego? Za mało ludzi i powierzchnia. Jeżeli już coś wyrośnie i przejmie rolę USA, to Chiny lub Indie.

Poza tym chciałbyś mieszkać w kraju "UE" zamiast w Polsce? Może jestem nieco staroświecki, ale nie uważam się za obywatela świata, tylko za Polaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...