Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Reign of Feo

Polecane posty

Zabieram od Burka krzemienie i zaczynam cały proceder rozpalania ognia (bądź co bądź to moja pochodnia). Nagle, tuż po pierwszej iskrze coś się stało. Nie pamiętam co, ale to musiał być duży wybuch, bo lekarze powiedzieli że muszę leżeć przynajmniej tydzień (podejrzewam, że Burek jadł groch z fasolką i kapustą, co w połączeniu i sfermentowaniu do postaci kamienia dało nam coś lepszego od nitrogliceryny :D).

---

A tak serio to jadę na tydzień na Słowację i musiałem coś wymyśleć. Ja to mam pecha :P Szczęścia w nieszczęściu! ;)

---

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odklejam się od parkowego muru, o który rozkwasiła mnie siła podmuchu i lotem slizgowym opadam pomiędzy strzępki Abelajza rozrzucone tu i ówdzie po okolicy. Podnoszę tlącą się pochodnię przypalając sobie lewe ucho i rozglądam się za chętnym do jej przekazania. Z braku takowych z ciękim westchnieniem przemykam się do parkowej furtki i wysuwam prawe oko zza węgła ostroznie zerkając wgłąb...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abelzaj: Widzicie jak jego pare kawałków leży tam i ówdzie... w sumei to miał pecha chłopak... ale on jest bardzo pechowy więc powolutku zaczyna się regerować, radze schować go do wora a za tydzień, kto wie :).

Arg: Wyglądasz za furtke ale tak ciemno jak w odbycie Nigeryjczyka, wychylasz się dal;ej w cieność i co ? Wbiłą ci się w oko gałązka;) "Tak Tak są drzewa definitywnie" stwierdzasz usuwając gałązkę.

Menda: Nikt niezwrocił uwagi że Arg ma pcha i ma mendy.. a konkretnie jedną, alke jest w niej coś szczególnego.. MA POCHODZNIE... ale cóż to ? znowu pech ?? ma ona 4 mm długści :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podśpiewując

Ja jestem Jam-ci, Jam-ci moje imię

Ja jestem Jam-ci, me imię w świecie słynie

pełzam poszukując oka, które wypłnęło pomiędzy zeschłe liście zalegające naokoło. W pewnym momencie ze zdumieniem konstatuję, że robi się coraz widniej.

Czyżby ktoś włączył słońce? Ach nie, to pechowo od mojej pochodni zapaliły się liscie a od nich drzewo

Uciekając przed spadającymi gałęziami rakiem wycofuję się z parku.

-Ech, no i ciche wejście do parku impy zeżarły...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale za to masz oko.. ale coś dziwnegom chyba miałęś pecha bo od tego ognia oko zrobiło się czerwone.. ale co to ! Widzisz we ciemnośći...

Widzisz wąśką srerną ścieżkę wijącą pomiedzy ogromnymi drzewami z których zwisają pajęczyny i strzępy mchu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjadam te pajeczyny i strzepy mchu po czym puszczam tryumfalnego pawia, zataczam sie niemilosiernie krzyczac Jezu, jaki dobry towar... Zauwazam chomika i wolno acz dyskretnie podchodze do niego od tyłu. Cichutko szepce Chodz do tatusia chomiczku, nie boj sie, tatus zaopiekuje sie tobą... :twisted: (a propos kupe juz zjadlem ale chcialem wam oszczedzic sceny opisowej jak to robiłem :D )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ochżesz ty brutalu! Do mnie? OD TYŁU?!!! - wyprowadzam klasyczny kopniak z półobrotu celując w nabrzmiały narząd penetracyjny Burka. Niestety pechowo ślizgam się na treści swego żołądka, której spis akurat robiłem na widok pożerania Kupy. Buksując na śliskim trotuarze zrywam się do ucieczki. Przez pomyłkę wbiegam na srebrną ścieżkę parkową i pędzę na oślep coraz bardziej oblepiając się niedojedzonymi resztkami pajęczyny. Lepkie nici oplątują mi łapy wskutek czego wycinam klasycznego orła pod jednym z drzew. Przymroczonym wzrokiem rejestruję z wolna zsuwający się po głazie mój górny siekacz.

Orzeł wesoło kukając unosi się w przestworza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz pecha bo jesteś unieruchomiony i liże cie LIS ! a każdy wie że one przenoszą wścieklizne... a ten najwyraźniej chocił koło drogi bo niema ręki ani nogi... zato posiada nieczego sobie pas wojskowy :)

Burek w swoim rozhukaniu (wszak cieczka o tej poże roku) zauważa o zrozo lisa zbliżającego się do chomika :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ooola laa! - wrzeszczę i macham rękami wypowiadając magiczne formułki. Wyczarowuję kolejno różowy balonik, mosiężną trąbkę i śpiewającego dinozaura a na końcu igłę i jedwabną nitkę. Za pomocą tych ostatnich zaszywam się w krzakach skąd rażę lisa hipersonicznym strumieniem moczu.

Pechowo zdążyłem już się zarazić wścieklizną, więc z krzaków zaczyna wypływać żrący strumień brudnozielonej śliny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałeś pecha list to samic i zabrał się za ciebie, już długo nieusiadziesz na odbycie :)...

Strumień zgniłozielonych niestrawionych resztek pokarmu udeżył lisa w kark i urwał mu głowe... małpy już przestały wyć

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc co się święci szybko chwytam wojskowy pas lisa i robię sobie z niego pas cnoty. Niestety (czyżby znowu pech?) nie zauważam, że do pasa przymocowana jest ładownica, która pod wpływem żrącej wydzieliny moich gruczołów ślinowych eksploduje posyłając mnie lotem koszącym na najbliższe drzewo. Z nieba spada kurtyna milczenia zakrywając stertę wulgaryzmów, jakie wyrzucam z siebie dyndając zaczepiony pasem za konar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wysuwam głowę z worka, rozglądam się i sam nie wierzę co widzę:

Kupa gdzieś zniknęła, Burek siedzi i kwiczy, Jam-ci gdzieś wsiąknął, a na dodatek wszędzie wala się jakaś zielonkawa śmierdząca maź...

Poważnie i głęboko zastanawiając się co ja tu właściwie robię, przypominam sobie jakiś błysk (;)).

Zataczając się lekko na dopiero co zregenerowanych nogach, człapię w kierunku zielonego źródła...

---

welcome back! miałem pecha i na Słowacji neta brak (ogólnie takie zadupie że haj!, ale o tym jutro w FoSie :P)

---

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chomick ucieka jak tylko może :) Ale czy to mu pomoże ?

O dziwo widzicie zregenerowanego pafcia który przechodzi przez furtke i mija was jak niby nigdy nic... Hej ! on idzie w kierunku zieonego światła którego nawet niezauważyliście mimo iż oślepia was troszke :).

Arg: jak przweidziałeś miałeś pecha :) wylądaowałeś z hukiem na drzewie i kiedy oprzytomniałeś po szoku uderzenia stwierdziłęś że ... pas jest na twojej twarzy ! Wyglądasz jak Hannibal Lecter w Milczeniu Owiec :), dzięki temu zystkujesz premie do haryzmy przy kontaktach z psyhopatami :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tylko nie ić f stlone swiatła! - seplenię przez zaciskający się na mej twarzy pas. W desperackich wygibasach urywam się z choinki i z głośnym plasnięciem ląduję na ścieżce. Czując na plecach gorący jęzor Burka zrywam się i pędzę za Abelajzem usiłując podciąć mu nogi. Ten niestety depcze pomnie i idzie dalej.

-Niech mnie ktoś lozfiąze! - jęczę rozcierając kikut ogona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człapiąc powoli przed siebie i nic nie rozumiejąc, w dalszym ciągu zastanawiając się nad moim pobytem tutaj stwierdziłem, że krajobraz się zmienił: drzewa rosną do góry korzeniami, pasy cnoty skaczą wokół mnie zamiast moich towarzyszy, nie jestem już w mieście z ciasta, ale w jakimś zielonym dziwacznym czymś!

Siadając na czymś co przypomina trawiaste kamienie zasnąłem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy Abelajz nie usiadł na "trawiastym kamieniu" bo wczesniej zdazylem go ugrysc w wypiety tyłek ^^ Nie lubie jak ktos probuje na mnie siadac;)

Nie mogac znalesc chomika (znalazlem tylko sepleniacy pas cnoty) pomyslalem sobie, ze lebszy wrobel w garsci niz golab na dachu i zaczelem sie podkradac do wijacego sie w spazmach bolu Abelajza, z tylko sobie znanych niecnych powodow chcialem zrobic jedną z "TYCH" rzeczy (^.^)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Skądś znam ten dżwięk ale ni cholery nie pamiętam skąd" Wiem jedno, ten dźwięk przyprawia mnie o dreszcze. I to nie są dreszcze rozkoszy. Ze strachu zaczynają mi dzwonic zęby. Tak bardzo, że przegryzam krępujący mnie pas.

Dźwięk staj się coraz piękniejszy i coraz bardziej natarczywy. Padam nieprzytomny ze strachu a z tylnej części mojego odwłoka wydobywa się coś, co od biedy można nazwać "ochronną tarczą smrodu".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozbudzony przez zęby Burka rozglądam się szybko. Głowa mnie boli tak jakby ktoś wiercił w niej dziurę świdrem... Uskakuję przed kolejnym atakiem Burka, biorę Jam-ciego i walę nim Burka w łeb. W krótkiej chwili spokoju zaczynam szukać sprawcy mojego bólu głowy i dochodzę do wniosku że to ten kto tak okropnie śpiewa... Biorę Jam-ciego pod pachę, Burka za smycz i podążam w stronę owego ludzia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bagatelizuje zagrozenie jakie niewatpliwie niesie ze soba ten dzwiek i wskakuje (jak to psy plci meskiej maja w zwyczaju :wink: )na noge "pana", a nuz -mysle sobie, oczywiscie nie logicznie- bedzie z tego jakies potomstwo :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Justeście wszyscy komfortowo dźwigani przez najwiekszego osobnika waszej ekipy, niemyślcie że to jednostronna kożyśc :) wasz nosiciel czerpie z tego perwersyjną przyjemnosc :]. Podążacie dalej ściezką, okazuje się zę światło dobiega z polanki na lewo od ścieżki, stajecie na granicy drzew...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...