Skocz do zawartości

Left 4 Dead (seria)


Polecane posty

Problem z naliczaniem achievementów jednak nadal występuje :sad:. O ile w profilu na steamie są naliczane bez zastrzeżeń, to w "osiągnięciach" w menu głównym brakuje tych zdobytych w Crash Course... Może jakaś kolejna łatka to zmieni.

Wczoraj zdobyłem achievement "Head shot" i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że ustrzeliłem Huntera... zwykłym, pojedynczym pistoletem :smile: Wcześniej dość długo bezskutecznie na niego polowałem, strzelbą i snajperką ale nigdy mi się nie udało, a teraz przypadkiem ustrzeliłem już mocno osłabionego przez towarzyszy Huntera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Też zastanawiam się nad kupnem L4D. Myślałem o tym:

http://allegro.pl/item750315771_left_4_dea...automat_ss.html

Ludzie którzy kupili pisali pozytywne komentarze. Ktoś pisał, że kosztuje 50zł - ale na allegro czy w sklepie?

Nie opłaca się takie kupowanie na allegro.pl. Przynajmniej tej gry - sam kupiłem ją za 44 zł, mówili znajomi o cenie 35zł w jednym "empiko-podobnym" sklepie, także bez sensu zwłaszcza, że są próby oszustwa bądź po jakimś czasie kradzieże kont.

Gierka świetna jednak po czasie potrafi na prawdę znudzić. Ile to ja się ograłem z to ze znajomymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z forumowiczem wyżej. Znudzić się trudno, zwłaszcza, że nowe, często fajne kampanie wychodzą...zwłaszcza kampania Wolfenstein*, którą tworzy jeden z tutejszych forumowiczów.

W grę grałem dosyć długo u znajomego i muszę przyznać, że mimo niechęci do survival horrorów, to ta produkcja mnie naprawdę wciągnęła. Jak wyjdzie demo "dwójeczki", to pogram i kupię pierwszą lub drugą...zależy, czy ktoś stąd będzie grał :)

*Nie, nikt mi nie płaci za reklamę :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyjdzie demo "dwójeczki", to pogram i kupię pierwszą lub drugą...zależy, czy ktoś stąd będzie grał :)
O, a ja żyłem w głębokiej niewiedzy, że demo zostanie udostępnione dla wszystkich chętnych. Nie pochwalam Valve i ich metody na pre-order, ale jeśli mamy tylko dłużej poczekać i dostać szansę sprawdzenia produktu - jestem za. Potrafię cierpliwie czekać :happy:

Z początku ogólnie źle nastawiony byłem do dwójki, ale z kolejnymi newsami wygląda na to, że jednak coraz mniej przypomina to odgrzewany kotlet a po części bojkot fanów spowodował wymuszenie na Valve bardziej widocznego supportu do jedynki :tongue:

Na koniec, można zmienić nazwę tematu na Left 4 Dead (seria) albo Left 4 Dead (1, 2)? Z góry dziękuję :smile: (No, chyba, że nie ma takiej potrzeby)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tylko 80% łatek i zagram. Zastanawiam się tylko, czy nie poszła ta kasa w błoto. Czasem dysponuję jeno w sobotę, a obawiam się nieco, że jak nie będę grał non-stop, nie będę miał czego szukać na serwerach, tzn. spotkam się z samymi wymiataczami. Przeglądałem nieco informacji o grze i jakoś nie nastraja mnie optymistycznie to, że nikt nie potrafi sensownie odpowiedzieć, czy każuale mają czego szukać w tej grze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze tylko 80% łatek i zagram.

Może to wina szybszego internetu, który działa naprawdę świetnie, ale jakoś specjalnie ściągania tych łatek nie doświadczyłem. Skąd taka myśl?

Zastanawiam się tylko, czy nie poszła ta kasa w błoto.

W moim przypadku był to udany zakup, który mogę porównać z innym udanym zakupem - PROTOTYPE, ale każdy z nas ma inne potrzeby, więc może gra trafiła w moje, a nie trafiła w twoje? Z twojego posta w sumie nie mogę zbyt wiele wywnioskować.

Czasem dysponuję jeno w sobotę, a obawiam się nieco, że jak nie będę grał non-stop, nie będę miał czego szukać na serwerach, tzn. spotkam się z samymi wymiataczami.

Są ludzie, którzy całkiem dobrze sobie w tej grze radzą - bodajże mieliśmy nieszczęście walczyć z grupą ludzi, którzy mieli coś na kształt skośnookich znaczków w nickach (nie wiem czy chińskich, czy japońskich, więc nie napiszę, że były one chińskie lub japońskie), ale na ogół nawet przyłączając się do losowej gry trafia się na różnych ludzi, więc "samych wymiataczy" raczej nie ma, a po góra tygodniu sam będziesz mniej więcej wiedział jak grać przeżytkami i zarażonymi. Do tego parę osób z naszego forum gra w to do dziś, więc jakby co zawsze możemy się zebrać i zagrać razem kampanię lub versusa. Ja nie uważam się za wymiatacza, gram od niedawna, a pewne sukcesy w tej grze odnoszę, więc chyba nawet "niedzielni gracze" mogą się przy tym świetnie bawić. Dodam, że boty także dają radę, a sama struktura gry wymusza grę drużynową (w bardzo pozytywny sposób) jak żadna inna, w którą dane mi było zagrać. Nawet we Frozen Throne zdarzyło mi się trafić na kompletne nogi, a tutaj wszyscy sobie pomagają, nawet jeśli czasem coś komuś nie wyjdzie.

Chyba, że bezpieczny dom jest już blisko i można olać porwanego przez zombie kompana, ale to jest nawet zabawne, gdy się krzyczy do mikrofonu: "Uciekaj! Ja ich zatrzymam!", a dwa razy zdarzyła mi się właśnie taka sytuacja.

Przeglądałem nieco informacji o grze i jakoś nie nastraja mnie optymistycznie to, że nikt nie potrafi sensownie odpowiedzieć, czy każuale mają czego szukać w tej grze.

Mają. Polecam na początek trochę pograć w single, a jak już mniej więcej załapiesz podstawowe podstawy - gra jest bardzo prosta - to nie będziesz aż tak bardzo odstawał od innych. Kilka weekendów i już sam będziesz uczył nowych jak przeżyć. A chamów zawsze można wykopać demokratycznym głosowaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, sobota spędzona na walce z zombiakami.

Czy to ja jestem tak wielkim jeleniem, czy naprawdę nie ma możliwości wybrania poczekalni, do której się loguję? Tzn. klikam na tryb Kontry i patrzę: wszystkie kampanie, obok liczba poczekalni. Brak wyboru, do której chce się dołączyć, jest strasznie irytujący: znalezienie w miarę pełnego serwera do łatwych nie należy, tak więc czasem tylko siedzę z [ESC] pod palcem i na zasadzie ruletki próbuję znaleźć serwer z większą liczbą graczy.

Balansu w Kontrze również nie rozumiem. Mam Pana Języczka: przyczaję się, złapię na lasso, rządzę. Mam Pana Kartofelka: skoczę między ocalałych, rozwalą mnie i przy okazji pokryją śluzem, rządzę. Mam Pana Skoczka: padam raz za razem. Nie dość, że jest to jednorazówka, to trafienie na niezgraną drużynę, w której jeden gracz oddala się, graniczy z cudem. Sprawdzają się tylko jako "trzymacze", tj. jednostki, które nieco spowalniają tempo ludzi. Tym, że po tych 20. sekundach skoczą i zginą.

Ta losowość... eh. Zagrać Panem Języczkiem bądź Panem Kartofelkiem zdarza mi się raz, dwa na grę. Potem dostaję Huntera. Może mi to ktoś wyjaśnić łopatologicznie? Ktoś wspomniał na czacie, że zależy to od wyniku punktów. Czyli że jak? Mam dużo: dostaję dobrą postać i mam więcej, mam mało: dostaję Huntera i ciągle mam mało?

Ogólnie w tę środę pierwszaki mają pasowanie u mnie w liceum, więc we wtorek przyjeżdżam do domu. Moglibyśmy zagrać co nieco.

PS. Żeby narzekaniom stało się zadość: jest za dużo amunicji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:) Hunterem trzeba wiedzieć kiedy, jak i gdzie zaatakować. Wiadomo, jak ktoś się oddali od grupy. Lecz to nie zdarza się często. Najlepiej jak jest chaos, ocleni są zajęci i to bardzo. Horda, horda, horda, boomer/smoker na horyzoncie itd. Wtedy atak huntera potrafi być bardzo skuteczny. Ocaleni są zajęci czymś innym, a nawet jak zauważą, że na ich kompanie szaleje hunter, horda nie da im tak szybko do niego trafić, czy to osobiście, czy też pociskami ;). Osobiście grając hunterem schodzi mi to najdłużej niż u innych zainfekowanych. Często miną 2 minuty zanim w końcu zaatakuję.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, to prawda - trzeba czekać i atakować drużynowo. Samotny Hunter jest zupełnie nieskuteczny. Jeżeli wszyscy są "orzygani", albo gdy widzisz że inni atakują. Czasem warto poskakać nie dając się trafić - wtedy skutecznie spowalniamy drużyne (bo się rozglądać i próbować strzelać muszę) i można nawet zaatakować kogoś przy odrobinie szczęścia (lub zainicjować atak swoich na rozproszonych w ten sposób wrogów). Hunter nie jest bezwartościowy... jest tylko najgorszy ze wszystkich :) (Choć ma najlepszy "damage per second" oprócz Tanka)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to ja jestem tak wielkim jeleniem, czy naprawdę nie ma możliwości wybrania poczekalni, do której się loguję?

Z reguły logujesz się do pierwszej wolnej gry, ale na dobrą sprawę wybierasz tylko mapę. Możesz też spróbować dołączyć do konkretnej gry, w której jest twój znajomy. Poza tym ja nie widzę problemu w grze czterech na dwóch, bo z reguły szybko ktoś dołącza do walki. Pomijam już fakt, że są nie tylko lobby - gry przed rozpoczęciem - ale także właśnie gry już trwające.

Mam Pana Skoczka: padam raz za razem. Nie dość, że jest to jednorazówka, to trafienie na niezgraną drużynę, w której jeden gracz oddala się, graniczy z cudem. Sprawdzają się tylko jako "trzymacze", tj. jednostki, które nieco spowalniają tempo ludzi. Tym, że po tych 20. sekundach skoczą i zginą.

Jak skaczesz to pamiętaj, żeby wysoko unosić celownik to wyżej polecisz. Z im dalszego dystansu skoczysz na przeżytka, tym więcej życia mu zabierzesz. Maksymalnie jednym skokiem możesz mu zabrać jedną czwartą paska. Do tego dochodzi szarpanie. I wbrew pozorom zdarzają się tak udane skoki, które zabiją bardzo dużo z samego okładania pięściami, bo np. drużyna wroga trochę się pogubiła. Poza tym można odbijać się od ścian, na co jest nawet poradnik na YouTube.

Ta losowość... eh. Zagrać Panem Języczkiem bądź Panem Kartofelkiem zdarza mi się raz, dwa na grę. Potem dostaję Huntera. Może mi to ktoś wyjaśnić łopatologicznie?

Z moim obserwacji wynika, że gra przydziela ci tego łowcę, na którego w danym momencie jest wakat - jak już jest dwóch/trzech łowców to raczej trafisz na boomera lub smokera. To chyba tanka gra przydziela pierwszemu spośród graczy, potem drugiemu i tak dalej, ale to wnioski, które opieram wyłącznie na moich obserwacjach, więc mogę się mylić.

Ogólnie w tę środę pierwszaki mają pasowanie u mnie w liceum, więc we wtorek przyjeżdżam do domu. Moglibyśmy zagrać co nieco.

Dodaj do listy Steamowych przyjaciół "BXVI", to będę ja. Z zastrzeżeniem, że we wtorek będę koło 18:30 lub 19:00, więc wieczór. Na dalsze takie rozmowy to chyba Gramy w Sieci będzie lepsze.

PS. Żeby narzekaniom stało się zadość: jest za dużo amunicji.

Zależy. Mnie czasem się kończy i muszę posługiwać się pistoletami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było Cię.

Pusty śmiech mnie ogarnął. Zastanawiałem się, dlaczego prawie wszyscy grają na kolizji. Już wiem: tylko ta mapa się nadaje. Reszta ma tak krótkie etapy, że nawet słabo zgrana drużyna sobie poradzi; vive "no mercy", gdzie trzeba przejść kilka pokoi, ulicę i jesteś w schronieniu. To nie tak miało być.

Teraz drugi żart. Najlepsza taktyka? Byle przed siebie. Biegiem. Biorąc pod uwagę, że czasem na spawn trzeba poczekać do 26 sekund, po takim czasie drużyna jest daleko. Że pojawiamy się niemalże w jej środku? Zginąć jest łatwo, a przez ten czas drużyna może pokonać znaczną odległość. Kuriozalne to troszkę.

Nie rozumiem też, dlaczego Smoker ma bardzo duże wspomaganie ataku, tzn. wystarczy nakierować celownik w pobliżu, a uda się złapać ocalonego nawet wtedy, gdy język przechodzi przez ścianę, podczas gdy spadający z wysokości Hunter to ruletka: może spadnie, może nie.

Zahaczyłem dziś o tryb Przetrwania. Dziwna rzecz. Nie tak, jak w nazi zombies w CoD5: poziom nie rośnie powoli, systematycznie. W L4D po prostu wszystko się na nas rzuca od razu. Dziwna rzecz.

Kultura graczy mnie po prostu rozwala na łopatki. Dzisiaj wyleciałem z serwera. Myślałem, że za nic. Potem grałem na innym. Znowu kogoś wyrzucają. Za co? Za kiepski WYNIK. Bo najlepszy to miał 1320, a najsłabszy coś koło 250. Ja się pytam, po kiego? Gość świetnie grał Smokerem, co chwilę łapał któregoś z ludzi, skakali hunterzy, wpadał broomer i było pozamiatane. Ale nie. Miał mało punktów. Trzeba go wywalić.

Jakby co, może rano przeszmugluję nieco czasu, ew. wieczorkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było Cię.

Wybacz. Trzeba było umówić się na weekend, a tak spartaczyłem sprawę. Na dodatek dopiero teraz zobaczyłem zaproszenie.

Pusty śmiech mnie ogarnął. Zastanawiałem się, dlaczego prawie wszyscy grają na kolizji. Już wiem: tylko ta mapa się nadaje. Reszta ma tak krótkie etapy, że nawet słabo zgrana drużyna sobie poradzi; vive "no mercy", gdzie trzeba przejść kilka pokoi, ulicę i jesteś w schronieniu. To nie tak miało być.

Są łatwiejsze i trudniejsze etapy, ale wydaje mi się, że Crash Course jest popularny, bo jest całkiem świeżo w grze. W inne mapy ludzie też grają, więc nie przesadzałbym, że jest aż tak źle - owszem, masz rację, że są etapy, które da się przejść na chama, ale w całokształcie kampanii rozgrywka wypada nieźle. I przy dobrze skoordynowanej drużynie żarażonych nie da się tak łatwo wygrać.

Teraz drugi żart. Najlepsza taktyka? Byle przed siebie. Biegiem. Biorąc pod uwagę, że czasem na spawn trzeba poczekać do 26 sekund, po takim czasie drużyna jest daleko. Że pojawiamy się niemalże w jej środku? Zginąć jest łatwo, a przez ten czas drużyna może pokonać znaczną odległość. Kuriozalne to troszkę.

Niby tak, ale pozwolę sobie częściowo się z tobą nie zgodzić - jeśli drużyna leci na łeb na szyję to w takim pośpiechu może się zdarzyć, że ktoś zostanie z tyłu lub będzie zbytnio z przodu i katastrofa murowana. Kolejna sprawa to to, że nawet przy przejściu po trupach gra podlicza punkty, więc warto przejść z 3-4 niż z 1-2 graczami, jeśli komuś ostatecznie zależy na zwycięstwie.

Nie rozumiem też, dlaczego Smoker ma bardzo duże wspomaganie ataku, tzn. wystarczy nakierować celownik w pobliżu, a uda się złapać ocalonego nawet wtedy, gdy język przechodzi przez ścianę, podczas gdy spadający z wysokości Hunter to ruletka: może spadnie, może nie.

To dziwne, bo ja zauważyłem, że jeśli coś zablokuje język przy ściąganiu to połączenie się przerywa i schwytany zostaje automatycznie uwolniony. A łowca musi trafić w cel, a nie obok, więc to jest chyba oczywiste, że skacząc obok skoczysz obok i trzeba umieć dobrze wycelować.

Kultura graczy mnie po prostu rozwala na łopatki. Dzisiaj wyleciałem z serwera. Myślałem, że za nic. Potem grałem na innym. Znowu kogoś wyrzucają. Za co? Za kiepski WYNIK.

Niekoniecznie. U mnie jeden kopniak zdarzył się za to, że facet co paręnaście minut jakby się dezaktywował. Wydawałoby się ze partia zaraz się rozleci, ale potem podołączało do nas paru gości - i do wrogów - i grało się świetnie już od drugiej mapy, choć u nas grała tylko połowa tego składu, który grał od początku. U mnie jeszcze za wyniki nie wywalano. Za strzelanie do kolegów, owszem. Niektórych drużyny wykopują także za zachowanie (zdarza się).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kultura graczy mnie po prostu rozwala na łopatki. Dzisiaj wyleciałem z serwera. Myślałem, że za nic. Potem grałem na innym. Znowu kogoś wyrzucają. Za co? Za kiepski WYNIK. Bo najlepszy to miał 1320, a najsłabszy coś koło 250. Ja się pytam, po kiego? Gość świetnie grał Smokerem, co chwilę łapał któregoś z ludzi, skakali hunterzy, wpadał broomer i było pozamiatane. Ale nie. Miał mało punktów. Trzeba go wywalić.

Wiesz graczy wyrzuca się za różne rzeczy: jesteś najsłabszy, masz problem do wszystkich i ich najeżdżasz itp. ale co mnie najbardziej zdziwiło to to że można wylecieć za to że jest się najlepszym.Tak akurat było w moim przypadku kiedy grałem z gostkami w Kontre.Sam zjechałem całą drużynę wroga grając Hunterem(nie nie chwalę się), miałem chyba ze 3500 punktów coś takiego i nagle patrze coś typy zaczynają do mnie gadać i nagle bach "you are kicked from server".

W sumie ogólnie widzę że grę masz od jakiegoś tygodnia i na siłę doszukujesz się w niej błędów i próbujesz mówić jakie to jest nie zbalansowane, a jakie to takie a to takie, stary pograj sobie trochę dłużej i dopiero zacznij gadać coś z sensem o tej grze bo z tego co widzę nie tyle co po tym poście a ogólnie co piszesz w różnych tematach to tylko narzekać się nauczyłeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli taka jego wola to ma w 100% prawo narzekac - tak dlugo jak rzetelnie popiera swoja wypowiedz argumentami, tobie nic do tego. Jesli rzeczywiscie jest tak, ze kickuja graczy (grajacych zespolowo wiec to oczywiste, ze nie statsuja aby nabic ile sie da), ktorzy sobie radza gorzej lub po prostu poswiecaja sie dla dobra druzyny (i w wielu grach jest tak, ze grajac w ten sposob raczej na tym nie zyskujesz wzgledem innych).

Sam tez nie rozumiem po co kickowac takich graczy. O ile oczywiscie ich poczynania nie wplywaja negatywnie na druzyne np. ktos lami tak bardzo, ze caly team przez to obrywa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na horror to ta gra się nie nadaje. Jedynym efektem podczas gry było to że podskakiwałem ze zdziwienia jak się stwór niespodziewanie pojawił, lecz im dłużej tym gorzej, potem już się spodziewasz co spotkasz za następnym rogiem. Na jeden raz może być, ale na dłuższą metę już nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na horror to ta gra się nie nadaje. Jedynym efektem podczas gry było to że podskakiwałem ze zdziwienia jak się stwór niespodziewanie pojawił, lecz im dłużej tym gorzej, potem już się spodziewasz co spotkasz za następnym rogiem. Na jeden raz może być, ale na dłuższą metę już nie.

Jeżeli liczyłeś na szybsze bicie serca i założyłeś dwie pary gatek bo miałeś zamiar przestraszyć się na śmierć po zobaczeniu jednego zarażonego to skończ z tym :D

"Stwór". Ja "stworami" "potworami" nazywałem zarażonych w pierwszych minutach gry, gdy to jeszcze dziwiłem się czemu Smoker nie skoczył na tego Louisa ^^. Więc wyjaśnij z czystej ciekawości co to był za "Stwór".

No właśnie nie. Nie spodziewasz się i to jest najlepsze :) Skąd wiesz czy w tym samym miejscu stoi Boomer czy Smoker? I czy w ogóle tam stoją? A może zaraz Cię Hunter od tyłu zaskoczy albo Tank zrobi Ci niespodziewajkę, chociaż jego słychać na kilometry :) Ta gra zaskakuje na każdym kroku i każda rozgrywka jest zupełnie inna. Pozdrawiam wszystkich Ocalałych :D

BTW. Ta gra potrafi przestraszyć :) Wyobraź sobie, że zostajesz sam i wszyscy inni gracze nie żyją... Chodzenie wtedy wydaje się jakieś takie bardziej ponure ^^

Na horror na miarę Silent Hilla czy pierwszych Resident Evili, bądź Dead Space to faktycznie nie :) Bo ona nie miała ludzi straszyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę zgodzić się z Senshinem

Na początek grasz sobie. Zbierasz tą broń, idziesz sobie powolutku, kasujesz zombiaki celnymi strzałami w łeb. Poruszasz się po cichu, słyszysz może bulgotanie/warczenie, ale nie obchodzi cię to. Nagle wrzask i atakuje cię horda, nie wiesz co robić, ze strachu i zaskoczenia (czemu na początku gry tak mocno atakują?) wyłączasz grę :)

Potem znów grasz, tylko wszystko się zmieniło (no dobra, wygląd mapy raczej nie). Idziesz szybko, kasując kolejnych zombie, a hordy ni ma. Mimo, że czekałeś tam, gdzie wtedy nastąpił atak. Bo AI jest tutaj takie, że przystosowuje się do gry. I nigdy nie wiesz, co czeka za rogiem. Hunter, witch, czy może kilka zwykłych zombie?

Gra nie jest horrorem, ale może przestraszyć. Tak samo, jak widelec nie jest bronią, ale może zabić (no dobra, kiepski przykład). Ale gdy kończy ci się amunicja, nie ma apteczek, ratunek już przybył, ale na dole czeka horda, to emocje mogą podskoczyć. Zwłaszcza, gdy jesteś ostatnim żywym i wszyscy pokładają w tobie nadzieję.

Tak, dzisiaj zamiast chodzić grać do kumpla, kupuję własny egzemplarz :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadna gra nie straszylaby przy takim podejsciu tzn. o ile w pierwszych minutach/godzinach nie wiesz czego sie spodziewac to juz pozniej znasz scenariusze, potworki itp. Przy takim podejsciu (tzn. ze grasz caly czas z kumplami i wogole grasz w to po kilka godzin dziennie) nie da sie przestraszyc.:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam tez nie rozumiem po co kickowac takich graczy. O ile oczywiscie ich poczynania nie wplywaja negatywnie na druzyne np. ktos lami tak bardzo, ze caly team przez to obrywa.

To mi przypomina taką ciekawą sytuację; jest gra, my jako zarażeni, wróg jako przeżytkowie. Nagle jeden z zarażonych chce wykopać mojego brata (gra na moim koncie), ale głosy wahają się '50-50', więc udaje się to jakoś zatrzymać. Potem znowu ktoś urządza głosowanie, które przegrywa już trzema głosami. Na koniec facet urządza jeszcze jedno, które nie dochodzi do skutku. Potem ktoś inny głosuje za wykopaniem tego gracza, który cały czas chciał wykopać mojego brata. Przeszło od razu wszystkimi trzema głosami. Facet zdążył się tylko zdziwić zanim wyleciał, a brat spokojnie dograł kampanię z tymi dwoma plus z nowym i grało się im fajnie. I już więcej problemów z wykopywaniem nie było. Tak więc różnie to bywa.

Na horror to ta gra się nie nadaje.

Jeśli do jakiegoś gatunku grozy to zaliczyć to raczej gore. Gra z całą pewnością budzi emocje, a w każdym razie budzi we mnie, bo sytuacje w grze są różne. Bać to się może i nie ma czego, ale poczucie niepewności i zagrożenia podczas gry od czasu do czasu się pojawia, zastępowane natychmiast adrenaliną, gdy trzeba odpierać ataki zarażonych. Już prędzej Silent Hille są od tego, żeby się naprawdę bać. Left 4 Dead to raczej gra akcji w klimatach zombopodobnych. Gra na pewno jest bardziej... klimatyczna w singlu, gdzie sam musisz torować drogę, bo reszta to boty. W multi masz obok kompanów, więc i poczucie zagrożenia jakby mniejsze, a sama gra dynamiczniejsza. Prawdę mówiąc to najgorsza z tego wszystkiego jest Wiedźma, bo płacze, więc trzeba uważać, żeby na nią nie wpaść, a jednocześnie nie wiadomo do końca gdzie ona może być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie ogólnie widzę że grę masz od jakiegoś tygodnia i na siłę doszukujesz się w niej błędów
I? Pisać o niesnaskach na linii gracz-program można dopiero po latach/z udziałem mediatora?

próbujesz mówić
Podoba mi się to wyrażenie. Zwłaszcza pierwsze słowo. Otóż chciałbym się ustosunkować się do pogłosek, jakobym próbował się wypowiadać w tej kwestii i jednoznacznie stwierdzam, że wymieniam wady gry, jakie walą mnie po oczach i jakie mieć miejsca nie powinny. Dziękuję.

gadać coś z sensem
Człowiek uczy się pod dość szybko, że "gadanie z sensem" = "gadanie tego, co sądzi reszta" i że na dłuższą metę jest do debilizm w najczystszej postaci.

tylko narzekać się nauczyłeś
Jeżeli zbierzesz 5 tysięcy podpisów pod petycją, wkleję do sygnaturki blok tekstu o tym, jak bardzo podoba mi się grafika, muzyka i postawa graczy tak, żebyście mogli sobie doczytać do każdego posta pełnego skarg i zażaleń.

Na horror to ta gra się nie nadaje.
Kiedyś graliśmy z kolegami w Silent Hill 4. Widok potwora wychodzącego ze ściany czy innego rękogłowa wraz z odpowiednimi komentarzami pozostaną w mej pamięci przez lata :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...