Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

A ja ostatnio obejrzałem 'Mechanika' (The Mechanist). Muszę przyznać, że Christan Bale wspaniale wpasował się w Trevora Reznika. Film nawet ciekawy, choć niektóre rzeczy można było przewidzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez ogladalem "The Mechanist" film naprawde fajny dalbym mu note 8/10. Musze powiedziec, ze schudniecie 20 kilo do zagrania wroli to naprawde cos. Ja bym tak nie mogl i nawet nie chcial:p. A czy ktos widzial taki fajny film pt. "Hero" ??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy ktos widzial taki fajny film pt. "Hero" ??
Ja widziałam - i film jest dużo więcej, niż fajny - on jest po prostu nie do opisania - jak się słyszy na początku o fabule, to mało kogo ona interesuje - ot, znalazł się morderca w cesarstwie chińskim, który chcąc pozyskać sławę w oczach cesarza opowiada o tym, jak po kolei mordował 3 jego niedoszłych morderców - Śnieżynkę(Flying Snow), Niebo i Złamany Miecz - ot, taki ładnie wyglądający H&S. Ale gdy ogląda się dalej, widzi się te wszystkie.. "Kolory Rzeczywistości", dusze i cele bohaterów, a do tego połączy ze zdjęciami któee po prostu wbijają w ziemie - otrzymujemy filmik, któremu aż by się chciało dać 11/10 :)
Musze powiedziec, ze schudniecie 20 kilo do zagrania wroli to naprawde cos.
No to rzeczywiście ładnie :) Ale i tak Catherine Zeta-Jones musiała przecież przytyć, żeby móc zagrać w Bridget Jones - i dobrze to wykorzystała, bo później zbiła fortunę odchudzając się i reklamując przy okazji jakiś tam środek odchudzający :)

A niedawno miałam możliwość obejrzenia kolejnego wspaniałego filmu - "Podaj dalej", w którym główną rolę grał Haley Joel Osment, znany głównie z "A.I." i "Szóstego Zmysłu" - po tym filmie jestem jeszcze bardziej pełna uznania dla tego chłopaka - nie tylko za po prostu cudowną grę aktorską, którą jeszcze raz przedstawił, ale i za to, że zagrał w filmie o takiej wymowie - chociaż trzeba przyznać, że wydaje się być w samym założeniu zbyt optymistyczny, to jednak ta myśl się ciągle w filmie waha - czy cel, któremu są poświęcone czyny bohaterów, to podawanie dalej ma sens, czy nie, czy się zmarnuje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale i tak Catherine Zeta-Jones musiała przecież przytyć, żeby móc zagrać w Bridget Jones

Renée Zellweger nie Catherine Zeta-Jones ;)

Hero

Niegdys do tego filmu odnosilem sie jak do kolejnego durnego filmu rodem z Chin. Ale jakos niedawno przy okazji emisji na Canal+ zauwazylem ze jest to kawal dobrego kina. Swietne zdjecia, niesamowita muzyka, efekty specjalne a do tego wspaniala chinska basn jako glowna nic fabularna. Teraz gdy tylko pojawia sie w TV nie ma sily ktora odwiodlaby mnie od obejrzenia choc 5 minut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Renée Zellweger nie Catherine Zeta-Jones
Khem... chyba masz rację, całkiem możliwe^^^" mój błąd, przepraszam ^^^"
Swietne zdjecia, niesamowita muzyka, efekty specjalne a do tego wspaniala chinska basn jako glowna nic fabularna.
Baśń? A w którym miejscu to jest baśnią? o_0 Z tego co słyszałam, to jest oparte częściowo na prawdziwej historii, a z baśni, poza formą, ma w sobie niewiele... Ale z tym się zgodzę w całości, że zdjęcia są świete- przecież ta walka w rzeczywistości zielonej(jeśli się nie mylę), nad wodą, jest niezapomniana... a zresztą, zupełnia, jak każda inna (np. czerwona, na dachu tego chramu :roll: ).
Jakie jest niebo w Vidocq?
Jak to jakie? Lepiej wyrenderowane niż w Morrowindzie :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście - Hero jest kapitalny...

A propo - oglądał ktoś ostatnio na TVP1 taki fajny spektakl teatralny? Bodaj "Klucz" się nazywał... Zarąbisty motyw psychologiczny. Chodziło tam o to, że uczniowie chcieli "wyżydzić" klucz od sejfu z maturami od nauczycielki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio ogladalem "Mind Hunters" i musze przyznac ze film jest niezly. Szczegolnie podobalo mi sie wykorzystanie hobby ludzi jako ich slabosci to jest niezly dla mnie ocena filmu to 8+/10. Realizacja niezly i pomysl dobry.

Kto ogladal taki stary film "He got game" ?? Jeden z moich ulubionych filmow :D :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio ogladalem "Mind Hunters" i musze przyznac ze film jest niezly.

Ha! Tez widzialem :D I to calkiem niedawno, jeszcze go mam zreszta. Klasyczny thriller z motywem "zabojca jest wsrod nas ale nie wiemy kto". Fajna w tym filmie byla atmosferka zaszczucia i alienacji bohaterow. No i przyjemnie bylem zaskoczony, bo nie spodziewalem kto byl tym zlym. Ogolem - dobry, konwencjonalny thriller. Nie jest to cos na miare "Siedem" czy ostatnio "Pily", ale przyjemnie mozna czas przy tym spedzic.

A my teraz z kumplem przetrawilismy "Kroniki Riddicka" - on po raz pierwszy, ja po raz drugi. I choc jest sceptykiem, to film mu sie podobal. :D HA! To znaczy ze film jest dobry, bo kumpel zawsze kreci nosem na filmy ktorymi sie podniecam :D A jakos pare dni temu ogladalem po raz siodmy chyba "Pitch Black" - co to jest, chyba nie musze tlumaczyc. Teraz musze sie zabrac za "Wehikul Czasu" na podstawie ksiazki Wellesa, ale zaczalem ogladac i juz widze ze to kiepska ekranizacja bedzie. No ale z koneserskiego obowiazku trzeba obejrzec :)

Till next time, then.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baśń? A w którym miejscu to jest baśnią? o_0 Z tego co słyszałam, to jest oparte częściowo na prawdziwej historii, a z baśni, poza formą, ma w sobie niewiele....

Jak ogladalem "Making of..." to Yimou Zhang - rezyser Hero - wlasnie takim mianem okreslal swoje dzielo. Zreszta opowiesci o cesarzu Qin, mimo ze byl on postacia jak najbardziej autentyczna, teraz w Chinach sa wylacznie basniami, mitami i legendami. Nadano mu przeciez boska moc wlacznie z niesmiertelnoscia.

przecież ta walka w rzeczywistości zielonej(jeśli się nie mylę), nad wodą, jest niezapomniana...

Chcialbym kiedys znalesc sie w tym miejscu, gdzie krecona byla ta scena.. Cos pieknego. Jezioro otoczone gorami a na jeziorze pagoda. Ton wody nienaruszona przez nawet jeden podmuch wiatru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeysis, właśnie wróciłem z świetnego filmu. "Intermission" - absolutnie można iść w ciemno (no dobra jakieś dwie wyfiokowane babki wyszły w czasie seansu :roll: ). Dawno nie widziałem tak śmiesznego filmu. Każdy tam znajdzie dowcip dla siebie, a na motywie z Clannadem to omal z krzesła nie spadłem :D. Ale to nie tylko komedia. Sensacyjna, dynamiczna fabuła wypieszczona w najdrobniejszych szczegółach. Historia wydaje się króciótka, ale tak ją rozbudowali autorzy o wątki poboczne, że to wszystko ogląda się z przyjemnością. Kompletne zero nudy. Naplakacie było napisane: film w duchu "Pulp fiction". Kurczę, jest w tym duzo racji. Właśnie tu można zobaczyć takie zakręcenie rzeczywistością pozornie zwyczajną. I podobna do Tarantina żonglerka bohaterami i zdarzeniami. I ten irlandzki akcent :). I w końcu widziałem porządną rolę Colina Farrela. To jest bohater, a nie jakiś tam mydłkowaty Aleksander :P. Pierwsza scena to świetny wstęp i zapowiedź reszty :twisted: . Dla niej choćby warto pójść do kina.

A zresztą, co ja będę mówił. DO KIN!!!!!!

"Bollicks" - Cassidy :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ogladalem "Making of..." to Yimou Zhang - rezyser Hero - wlasnie takim mianem okreslal swoje dzielo. Zreszta opowiesci o cesarzu Qin, mimo ze byl on postacia jak najbardziej autentyczna, teraz w Chinach sa wylacznie basniami, mitami i legendami. Nadano mu przeciez boska moc wlacznie z niesmiertelnoscia.
Hm... no skoro tak twierdzisz:) Chociaż oni nadawali takie moce praktycznie każdemu cesarzowi bądź bardziej znanemu bohaterowi... W każdym razie, rzeczywiście, można to uznać za baśń, tak samo jednak, jak za hmm... mit?
Chcialbym kiedys znalesc sie w tym miejscu, gdzie krecona byla ta scena.. Cos pieknego. Jezioro otoczone gorami a na jeziorze pagoda. Ton wody nienaruszona przez nawet jeden podmuch wiatru.
A co myślisz o tym ogrodzie, w której śnieżynka walczyła z tą drugą kobietą? Przecierz ta scena, łącznie z tymi opadającymi ciągle liściami i kwiatami jest po prostu przepiękna... tak jak ten jej taniec na dachu... :roll: Nie ma głupich, muszę to obejrzeć jeszcze raz ^.^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak Kroniki Riddicka to niezly film ale Pitch Bllack jest fajniejszy!! :D Bo Riddick ma fajniejszy charakter zaczhowuje sie bardziej samolubnie i jak prawdziwy killer, nie tak jak w drugiej czesci(Kronikach) gdzie mieknie, i traci duzo w oczach widza.

Co do Hero to mi sie najbardziej podoba mowa chinska i jej akcent. Kantonski jest bardzo plynnym jezykiem mi sie podoba w szczegolnosci:D. A moja ulubiona scena walki to tak jak Beziminenny walczyl z Niebem. Genialna sceneria :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w końcu widziałem porządną rolę Colina Farrela.

Oj, nie bluznij, bo Farrell mial dwie dobre role przed tym filmem o ktorym mowisz. Pierwsza to rola w "Telefonie" - swietna moim zdaniem, tak samo jak i film, a druga to rola psychola - Bullseye w "Daredevilu". Sam film kiepski, ale tego swira niezle zagral.

Tak Kroniki Riddicka to niezly film ale Pitch Bllack jest fajniejszy!! Very Happy Bo Riddick ma fajniejszy charakter zaczhowuje sie bardziej samolubnie i jak prawdziwy killer, nie tak jak w drugiej czesci(Kronikach) gdzie mieknie, i traci duzo w oczach widza.

No hmm...Mnie sie troszke bardziej podoba Pitch Black, bo jest klasycznym survivalem, osadzonym w swietnym klimacie. Kroniki Riddicka to juz, troche sie boje tego slowa uzyc, space opera. A poza tym...Gdzie w drugiej czesci on mieknie? Po prostu ma slaby punkt - Jack. I tyle, on niby chce ja chronic i w ogole. Po prostu jest deczko uczlowieczony, taka cala historia. Ale nie powiesz mi ze sceny w wiezieniu na Crematorii nie wymiataja.

"Animal things", czy zabijanie kubkiem od herbaty

"So you plan to kill me with a cup of coffee"

"Tea, actually".

Te scenki wymiataja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, dla odmiany, obejrzałem sobie ostatnio "Z piekła rodem", znany też pod tytułem "From hell".

Hm. Widziałem kiedyś trailer w kinie ;]. Zrobił dobre wrażenie, ale który trailer nie robi? ;]

Baśnie, nie baśnie... Chińczycy maja tak długą historię, że siłą rzeczy ją mitologizują. Biblijny potop też 'był', plagi egipskie, wojna o Troję i król Artur też :P. A jednak są swojego rodzaju legendy, w których przeciez nie może być prawdą wszystko...

A z innej beczki - na jakiś nudny wieczór polecam film "Zemsta na zimno" (Dinner Rush) - bardzo sympatyczne i z dość zaskakującym zakończeniem (choć polski tytuł pasuje idealnie. To taka mała podpowiedź :P). Nie nastawiajcie się na żadne kino akcji. bo film mówi o włoskiej restauracji (ale rym ;)), której właściciel ma 'drobne' problemy... Nic przełomowego, ale zobaczyć warto. Film swego czasu był dołączony do PC World Komputer...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, wlasnie. Przypomnialo mi sie teraz jak obejrzalem dodatek do filmu. Bo ostatnio mialem mala sesyjke z filmem "Ring 2" - oczywiscie amerykanskim, bo japonska wersje widzialem dobre pol roku temu :)

Film jest kontynuacja Ringu amerykanskiego, takze zadnych zbieznosci z wersja japonska nie ma i nie bylo. :)

Krotko mowiac - film jest denny. Naprawde. Truly. It's f*ckin' unbelievable. Jak mozna taki dobry pomysl skopac, to potrafia pokazac tylko amerykanie. Co gorsza! Ten film nakrecil japonczyk :shock: Ja w to po prostu nie wierze. Nie uwierze dopoki mi go nie pokaza, i nie przedstawia tego na pismie. Fakt, czuc tam japonska nutke w realizacji, ale sam w sobie film jest straszny. I to nie w ten sposob jaki myslicie;]

Ujme to tak - po raz kolejny. Jesli ktos jest koneserem horroru - to film powinien obejrzec. Jesli jest zwyklym zjadaczem filmow - Nie podchodzic. Absurd historii jest porazajacy. Nawet Naomi Watts mi sie nie snila po filmie. A po pierwszej czesci sie snila :D O fabule nie chce sie rozpisywac - obejrzycie, zobaczycie. Ale film nie dorownuje do piet pierwszej czesci. O pierwowzorach juz nie mowiac :)

Ale nie o tym chcialem. Otoz natrafilem na dodatek do Ring 2. Filmik ktory pokazuje co dzialo sie z chlopakiem, ktory na poczatku filmu kaze obejrzec kasete swojej znajomej i ginie. I ten film...Jest po prostu zajedwabisty! Powaznie! Historia jest tak swietnie opowiedziana, ze az sie zdziwilem. Filmik ma 16 minut, ale wali po glowie jak malo co. Polecam - jesli na to natraficie, to koniecznie obejrzyjcie, bo jest sto razy lepszy od samego Ring 2. Ja chyba go obejrze jeszcze raz. Swietna historia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem się wypowiedzieć na temat "Pani Domu".Otóz uważam, że to zwykłe naciąganie ludzi.Wczoraj kupiła to padło moja babka, jak zawsze zresztą i pokazuje mi że dołączyli film.PAtrze-no fajnie, dobry film, warty obejrzenia.Obejrzałem co napisali na kartoniku od filmu z tyłu i jest informacja, że nie ma polskiego lektora!!Jak można za 10 zł sprzedawać taki shit że tak powiem.W wypożyczalni przecie można mieć za 4 zł ten film i to z lektorem.Nie żebym nie umiał czytać, tylko podczas filmu lepiej skupić się na akcji, a nie na napisach.Zwyczajne naciąganie ludzi :evil:

Szanuję Twoje zdanie (chociaż osobiście znacznie bardziej wolę napisy - można posłuchać głosu aktorów i skupić się na ich grze, co z resztą daje też możliwość weryfikacji jakości tłumaczenia), ale nie masz prawa wymagać, żeby w filmie DVD pojawiła się możliwość takiego wyboru. Oryginalna ścieżka + napisy to standard już od początków tego formatu i wersje z lektorem pojawiają się naprawdę sporadycznie (choć ostatnio częściej). Poza tym - Pani Domu kupiła film od Kino Świat, który to wydawca nie umieścił w filmie ścieżki dźwiękowej z lektorem, więc czemu miałaby się ona pojawić w wersji z gazetą? Podsumowując - czy wolisz filmy z lektorem to Twoja sprawa, ale nie możesz zarzucać wydawcy, że zostałeś "naciągnięty" (no, chyba że pojawiłaby się informacja, że lektor jest).

Ja widziałam - i film jest dużo więcej, niż fajny - on jest po prostu nie do opisania(...)

Przychylam się do opinii koleżanki. :) Przyczajony Tygrys był wyśmienity, ale przy Hero wydał się dziwnie mały. Czekam na "Dom Latających Sztyletów" - ten sam reżyser i Ziyi "Etatowa Młoda Wojowniczka Chińskiego Kina" Zhang w jednej z głównych ról. Technicznie, co widać już w trailerach, wygląda znacznie lepiej, więc - jeśli zachowa klimat Hero - będzie coś świetnego.

Baśń? A w którym miejscu to jest baśnią? o_0 Z tego co słyszałam, to jest oparte częściowo na prawdziwej historii, a z baśni, poza formą, ma w sobie niewiele...

Zdaję się, że twórca początkowo chciał sfilmować właśnie którąś z chińskich legend, ale ostatecznie stworzył własną historię w podobnych klimatach.

Oj, nie bluznij, bo Farrell mial dwie dobre role przed tym filmem o ktorym mowisz. Pierwsza to rola w "Telefonie" - swietna moim zdaniem, tak samo jak i film, a druga to rola psychola - Bullseye w "Daredevilu". Sam film kiepski, ale tego swira niezle zagral.

O tak, mówię to samo. IMO jego rola była jedynym atutem tego filmu. :)

Ostatnio obejrzało mi się oba Ringi 2. Poza jednak tytułem i osobą reżysera (czego w przypadku wersji amerykańskiej w ogóle bym nie zauważył, gdyby mi nie powiedziano) filmy niewiele mają wspólnego - każdy z nich kontynuuje historię w inny sposób. Z resztą nie tylko fabuła jest różna. Może jednak do szczegółów.

Ring 2 amerykański, w przeciwieństwie do poprzedniej części, zamiast straszyć tajemnicą i napięciem budowanym stopniowo przez cały czas filmu, stara się wzbudzić strach kilkoma intensywnymi momentami poprzecinanymi chwilami luzu. Tajemnica zaś... niby coś tam było, ale nic szczególnie intrygującego. Poza tym klimat jest jeszcze bardziej fantastyczny, w sensie przebajerowania (włażenie do telewizora :/), nie ma tu nic z oszczędności części pierwszej (nie wspominając już o ascetycznej niemalże wersji japońskiej). Parę motywów było dobrych (Samara włażąca w górę studni), muzyka świetna, efekty efektowne, ale ogólnie średniawa. Obejrzeć można, ale jedynka była lepsza. (Scenę z szalonymi jeleniami pominę milczeniem). Największą zaletą filmu była koleżanka, którą zabrałem do kina i którą film straszył bardziej niż mnie. Oglądanie horroru na randce to dobry pomysł. :)

Ring 2 japoński jest znacznie bliższy swojemu poprzednikowi. Zwłaszcza pod względem klimatu, który jest niemal równie oszczędny i mroczny. Stan ten mąci jedynie duża liczba bohaterów przewijających się przez ekran. Nie spodobała mi się też próba wyjaśnienia całej tajemnicy Sadako. Rozczarowała mnie także kulminacyjna właściwie scena, gdzie Sadako wychodzi ze studni. No i ostatecznie film był dużo mniej straszny od Ring 1. Fajny, ale i tu jedynka była lepsza.

Wzięło mnie coś na japońskie horrory. :) W najbliższym czasie planuję zaopatrzyć się w DVD Dark Water (ten sam reżyser co Ring 1 i 2), chętnie też obejrzę The Grudge i serię jego japońskich odpowiedników. Aha, nie wiem czy wiecie, ale niedługo wychodzi amerykański re-make Dark Water z Jennifer Conelly, którą bardzo sobie cenię po obejrzeniu "Requiem dla snu".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, nie bluznij, bo Farrell mial dwie dobre role przed tym filmem o ktorym mowisz.

Nie martw się, jestem rozgrzeszony. Akurat "Telefon" i "Daredevil" mnie ominęły szerokim łukiem swego czasu :(. Chodziło mi tylko o porównanie z "Aleksandrem" :roll: . Za to widziałem Farrella w "Wojnie Hurta" (jeżeli to był on ;), mam pamięć tylko do twarzy). Czuję szacunek do twórców tego filmu, bo bardzo subtelnie potraktowali tematykę żydowską z drugiej wojny światowej. Mianowicie jest tam, chyba wywierająca największe wrażenie, scena, gdy Colin jedzie pociągiem z innymi jeńcami do obozu. I tuż przed zamknięciem drzwi od wagonu patrzy przez chwilę na odjeżdżający pociąg wypchany do granic możliwości ludźmi, których część patrzy na niego przez małe zakratowane okienko. Zamarłem w tym momencie. Cieszę się, że autorzy filmu nie zapomnieli o tym i nie próbowali tego przedstawiać, bo wg mnie o tym się nie da nakręcić filmu. Niech sobie kręcą pasje i inne krwawe produkcje, ale w ten temat nikt nie będzie w stanie wniknąć.

Ja nie porównuję Hero i Crouching tiger, hidden dragon. Wydaje mi się, że to są zupełnie dwa inne filmy, mówiące o kompletnie czymś innym. To, że walki mają podobny charakter, to nie jest jeszcze warunek możliwości porównania. Oba filmy cenię wysoko, bo ocieram się w nich o bardzo bogatą tradycję i kulturę, której nie rozumiem, ale która udziela mi trochę swojego piękna. Nasi się powinni uczyć i nie robić z Troi czy Śródziemia nieskiej rozrywki, pretekstu do pokazanie efektownych bitew i walk :? .

"Sheyte" - Cassidy :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio obejrzałem "Phone Booth".

Początek filmu jakoś mnie nie przekonał - ot typowe amerykańskie rozpoczęcie filmu - najazd na tłumy, budynki i jakiś buraczek z komórką w ręku, który ściemnia ile wlezie. Sytuacja diametralnie się zmienia, gdy odtrąca pizza boy'a i wchodzi do budki telefonicznej. Od tego momentu film robi się całkowicie interesujący. Nigdy nie sądziłem, że budka telefoniczna może być głównym polem akcji filmu :) Colin Farrel zagrał przyzwoicie - nie była to kwintesencja jego aktorskich umiejętności - ale gadając przez 1:30 do słuchawki i ukazując takie emocje trzeba umieć. Trochę na końcu powiało mi tandetą. Czy gość, który umiejętnie ukrył połącznie z budki, musiał zadzwonić do żony ofiary ze zwykłego telefonu? Naciągane to jakieś - pewnie twórcy nie bardzo wiedzieli jak zakończyć film. Końcówka przewidywalna od jakiejś połowy filmu. Ogólnie warto obejrzeć - i nie odbierajcie cudzych telefonów :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio oglądałem film pt. „Gorąca laska”. Wszystkim kumplom się podobał więc włączam, oglądam, skończyłem i co... nuda jak chole#$. Za mało gagów, za dużo dialogów o miłości, Za dużo gry kolesia, za mało gry tej laski itp. Itd. Fajny był tylko ten koleś, który mówił i pytał się gdzie można schować marychę. Brr jak sobie przypomnę te rozczulania. A co do Martwicy mózgu, film świetny pod warunkiem, że będziemy na niego patrzeć jak na Czarną komedie gore, bądź jak ktoś wyżej mądrze napisał jak na pastiż

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam za sobą kolejny film z Vin Diesel'em - A Man Apart ["Odwet"]. Już dawno niie podobał mi się film, który mimo płytkiej fabuły ma jednak w sobie to coś, co przykuwa do ekranu ;]. Fabuła nie jest odkrywcza - policjant po stracie żony rozwala cały kartel narkotykowy. Jednak, czy to za sprawą Vin'a, czy za sprawą ścieżki dźwiękowaje - film trzyma poziom. Jeden z lepszych holyłóckich filmów akcji..

Co do samego Vin'a - ten gość musi kiedyś dostać Oscara - jak na razie nie zagrał w żadnym szicie i jego role są bardzo dobre. Gra aktorska również.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filmowego kacika wujka Chimairy czesc kolejna. Tym razem na tapecie najnowsza ekranizacja (z 2002 r.) powiesci H.G.Wellsa - "Wehikul czasu".

Przyznam sie szczerze ze ksiazke czytalem chyba w podstawowce, co bylo bardzo dawno temu - takze nie mialem wgladu i kryterium porownawczego z filmem. Costam jednak pamietam i bylem...Zdruzotany. Film bimba sobie zupelnie na fakty ksiazkowe i wlasciwie jedynym elementem ktory jest w zgodzie z oryginalem jest...Sama maszyna czasu. No moze i Morlokowie i Eloje - ale o tym za chwilke.

O czym byla ksiazka, a co nieudolnie zrobili w filmie? Opowiesc byla o naukowcu (bez imienia - tutaj dodali mu personalia :)) ktory chcial przelamac bariere czasu i podrozowac sobie tu i tam. Tutaj natomiast wprowadzono jakas narzeczona, ktora bohater traci i usiluje naprawic blad (klania sie nieuchronnosc czasowa przy okazji). Podrozuje troche tu, troche tam, by wreszcie powoli przenosic sie w przeszlosc (sic! I nawet pokazuja niedaleka przyszlosc, gdzie nasi ziomkowie rozwalaja ksiezyc - zupelna bzdura, czego w ogole w ksiazce nie bylo), by wreszcie swoja podroz zakonczyc na roku cirka 800 000, gdzie na ziemi ostaly sie dwie rasy, a raczej plemiona - Eloje i Morloki. W ksiazce tez to bylo, owszem, jednakze tam Eloje, o ile pamietam, to byli tacy hmm...Hedonisci - pili, bawili sie, gzili i nic poza tym - byli tylko miesem dla Morlokow. Tutaj z jednej strony prezentuja jakis poziom techniczny i w ogole fajni z nich goscie, natomiast gdy pojawiaja sie Morlokowie (nota bene wygladaja jak orki z Wladcy Pierscieni, serio!), wszyscy zbieraja dupska w troki i uciekaja gdzie pieprz rosnie. Bohater nasz, Alexander, oczywiscie postanawia stawic czola Morlokom, gdy porywaja mu pewna zaznajomiona lasencje( napisalbym jak Kaluzynski - cipeczke, ale to zrobie tylko malym drukiem :twisted: ). W swiecie podziemnym - swiecie Morlokow, napotyka tzw. Uber-Morloka (LOL), ktorego gra Jeremy Irons.

Dygresja - swoja droga pan Irons ma ostatnio ciagoty do kaszaniastych rol w kaszaniastych filmach - widzialem go ostatnio w Dungeons&Dragons, jako zlego maga - nie polecam;]. Tutaj gra kolesia - ze zacytuje wolno filmweb - Drakule z mozgiem na plecach. No obrzydliwy jest, fakt. I to jedyny przyjemny dla mnie moment filmu - bo koles wyglada rzeczywiscie dosc ciekawie, a jakem horrorowa dusza, taki koncept mi sie spodobal. Ale wszak nie o Ironsa w calym filmie chodzi. Happyend oczywiscie uswiadczymy, a jak, w koncu to nowoczesna produkcja;]. Wiecej sie o fabule i jej zawijasach nie rozpisuje bo i nie ma o czym.

Reasumujac. Film jest kiepski, w ogole nie trzyma sie ksiazki, Wells w grobie sie przewraca. Poza tym, wszystko mozna by zakonczyc na rozmowie Uber-Morloka z bohaterem - natomiast potem wkracza scena absurdalnych wrecz rozmiarow, gdzie bohater walczy ze zlym Morlokiem, a potem wysadza w powietrze maszyne czasu, ktora niszczy wszystkich zlych i niedobrych Morlokow. Zenada i tyle. Juz myslalem ze film skonczy sie nijako - czyli bohater wroci, jego lasencja zostanie miesem rozplodowym dla Morlokow, a ziemia - jak byla, tak bedzie, ale niestety autorzy wyprowadzili mnie z tego, badz co badz, makabrycznego pomyslu.

Jeszcze jedno slowko - ponoc film realizowal wnuk Wellsa. Hanba, wnuku, hanba. Dziadek cie znajdzie nawet w piekle i tam juz da popalic.

Rzuce tekstem, jakim rzucam zwykle w takich sytuacjach - jesli jestes fanem filmu, lubisz rozne rzeczy ogladac - obejrzyj, dla swietego spokoju, i zeby pobluzgac na cos w towarzystwie. Jesli jestes zwyklym uzytkownikiem telewizora/komputera - nie warto. Zostan lepiej przy debilnych polskich komediach, czy amerykanskim kinie akcji z Stevenem Segalem w roli glownej ;]

That's all folks!

Do nastepnego odcinka, dzieciaki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem przed chwilą Pianistę. Film mną wstrząsnął do głębi. Troszkę wiedziałem o Warszawie z lat wojennych i prześladowaniach Żydów, ale teraz wiem, że nic o tym nie wiem. Nie spodziewałem się aż tak wielkiego okrucieństwa ze strony niemców. Sceny z wyrzucaniem niepełnosprawnego z II piętra i wszystkie inne sceny pokazujące eksterminację Żydów były takie... Nie wiem jak to nazwać. W każdym razie film jest świetny, te 3 oskary mu się należały. Teraz będę musiał pogadać z babcią o WWII bo tak mnie to zaintrygowało. Aż nie mogę tego opisać...

...

...

...

PS. Iść na Constantina do kina??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...