Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

Tak... parafrazując, tani napój jest dobry bo jest dobry i tani.

Niestety nie da się uniknąć, by opinia była subiektywna. Zatem moja opinia jest taka : w jednym zdaniu - więcej misternej fabuły, dynamiczny lub taktyczny system walki, a postać może być jedna, lub klasyczna drużyna. A teraz rozwinięcie. Fabuła to to, co stanowi clue RPG, i odróźnia grę od hack'nslash i jemu podobnych. Grałem w Dungeon Siege 2, i mimo ciągłego "action" gra mnie nie zachwyciła. Pomijając liniowość, nawet zabijanie największych bossów nie dawało mi tej satysfakcji co zwroty akcji w niedoścignionym Planescape. A bardziej obrazowo: granie w Świątynię Pierwotnego Zła, sprawiło mi przyjemność, która jednak była pomniejszana przez krótką i schematyczną fabułę ( ale pretensji nie mam, to był fajny eksperyment, przenieść jeden scenariusz sesji z MG na ekran komputera ). Nie mam nic przeciwko ratowaniu świata po raz n-ty , ale gdy ideę sprzedaje się z wyczuciem, a nie z taktem słonia daje się miliony pomniejszych stworów do ubicia i iluś boss-ów "bo świat wymaga ratunku".

Dalej, taktyczny system walki sprawdzał się w grach z drużyną i w mojej opinii takie powinno być połączenie, a dynamiczna walka gdy prowadzi się jedną postać.

Czy jedna postać czy drużyna, nie ma łatwego wyboru. Postać jest fajna gdy chcemy bardziej wczuć się w rolę, no i jaka satysfakcja gdy bohater staje się 'epicką maszyną zniszczenia' ? Morrowind, czy Oblivion w którego gram obecnie, są grami z przeciętną fabułą, ale bogatym, otwartym światem i eksplorowanie go jednym bohaterem wzmacnia uczucie "bycia" tam. Neverwinter Nights też dawał podobne odczucie, że te przygody przytrafiają się Tobie. Dyskutować można długo, ale skupiając się na tym podziale, Baldur's Gate czy KotOR, mimo iż stawiały nas w pozycji posiadania głównego bohatera, dawał mnóstwo możliwości interakcji w drużynie, między postaciami, zabawnych uwag, romansów itd. I to są największe zalety drużyny. a pomniejsze : nawet gdy ogranicza się ona do różnic w postaciach, ale bez interakcji między nimi (jak w Icewind Dale). Zatem chcę grać i w takie, i w takie RPG. Z fabułą, bo ona jest najważniejsza, i z zachowaniem zasad RPG-ów jak np. tworzenie postaci czy awanse.

Inaczej skończymy jak w Modern Warfare 2 [mimo iż pozornie FPS ma daleko do RPG, obecnie nie jest to tak oczywiste]- akcja aż wylewa się z ekranu, ale fabuła jest w każdym calu idiotyczna i krótka jak lista spełnionych obietnic polityków

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Inaczej skończymy jak w Modern Warfare 2 - akcja aż wylewa się z ekranu, ale fabuła jest w każdym calu idiotyczna i krótka jak lista spełnionych obietnic polityków

Chciałeś powiedzieć, wrócimy do starych dobrych czasów pierwszych Wizardry, DQ i M&M - "tam jest zły mag, idź go zabij, po drodze przedzierając się przez hordy mobów i wredne lochy, bo tak"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak ktoś odpowiedział! To dobrze, jeszcze nie zapomnieliście o tym temacie całkowicie.

Czas wyrazić własne zdanie. Podobne do Rorschach'owego.

Zacznijmy od fabuły - w każdym cRPG powinna być taka sama. W sensie - tak samo misterna, czasem groteskowa, pomysłowa i wciągająca. Krótko mówiąc: musi być "z jajem". ;) Konkretniej co do fabuły wypowiedzieć się trudno - każdy lubi coś innego. Mi osobiście nie przeszkadza schemat typu "bohater z amnezją ratuje świat". Dla mnie najważniejsze jest to, co pomiędzy. Ważna jest też realizacja - początek i zakończenie mogą być sztampowe, ale jeżeli są kiepsko wykonane w sensie merytorycznym lub są po prostu bez sensu, to mimo wszystko mogą popsuć końcowy efekt. Przykładowo - gdyby w Wiedźminie na zakończenie nie było mowy wiadomego, głównego antagonisty i gdyby zabrakło całego Epilogu, to zakończenie byłoby... cokolwiek rozczarowujące. Przynajmniej ja mam takie wrażenie. Trzeba też pamiętać o questach pobocznych - ich brak może sprawić, iż świat przedstawiony w grze będzie nierealistyczny i wyodrębniony od postaci bohatera. Choć można to przeboleć, jeśli główny wątek jest naprawdę brawurowo wykonany (jak mówiłem wcześniej, oryginalność nie jest najważniejsza - w końcu niemal wszystkie dzisiejsze produkcje powstają na tych samych schematach). Tyle w temacie fabuły

Co do postaci w grze - noooooo... eee... na pewno powinny występować. :) A tak poważnie - zachowania "postaci z otoczenia" znacznie wpływają na jakość rozgrywki np. w miastach. Do tej pory zachwycam się, jak widzę reakcję ogółu, gdy wyciągam broń w Starym Obozie w Gothicu. Miodzio. Fajnie jest też posłuchać o czym rozmawiają, albo zapalić z nimi fajeczkę (to tylko przykład, mam nadzieję, że dozwolony...). Po prostu dobrze wygląda, gdy te postaci żyją własnym życiem w dosłownym tego słowa znaczeniu. To pozwala stworzyć znakomity klimat i znacznie uprzyjemnia rozgrywkę. Co do postaci bardziej znaczących (bardziej rozmownych?) - wiele zmieniać nie trzeba. W zasadzie nic. Po prostu czasem jest za mało kwestii dialogowych - można odnieść wrażenie, że rzeczona postać jest kompletnie niepotrzebna w danej grze. Same kwestie dialogowe z zasady są dosyć dobre - raczej nie mam wrażenia, że napisane kwestie są głupie, bezcelowe lub za proste jak na ludzką postać. Tak więc po co zmieniać coś, co już jest dosyć dobre? Ewent. można rozważyć ulepszenie, ale te raczej dotyczą jakości i złożoności dialogów, co nie stanowi nowości.

Główny bohater... chyba najważniejszy z interaktywnych elementów tego typu gry. Główny bohater i opcjonalnie jego drużyna. Tutaj krótko - jeżeli jeden bohater, to powinien być postacią ciekawą, oryginalną, opcjonalnie złożoną psychicznie (Bezimienny z Gothica, Geralt z Wiedź...tfu! z Rivii ;)). Ewentualnie główny bohater powinien być pustą formą, którą wypełnić musi gracz. Konieczny do tego jest brak wypowiadania dialogów przez główną postać. (KoTOR, Jade Empire). Jeżeli zaś mamy mieć drużynę, to powinna być ona grupą indywidualności - każdy ma swoje zdanie i każdy ma nieco (lub bardzo) odmienny charakter. Profesjonalistami w kwestii drużyn jest moim zdaniem BioWare - co nowsze ich gry mają coraz lepsze systemy drużyny. W Baldur's Gate prawie nie istniał ten system, zaś w DA:O i w ME2 możemy już całkiem ciekawie pokonwersować (choć niestety do pewnego momentu, kiedy to kończą się kwestie dialogowe...).

System walki - kończy mi się czas, więc naprawdę krótko. Jeżeli dynamiczny, to musi być pełen akcji i powinien korzystać z uników, bloków i kombinacji ciosów. Ideałem w tym typie walki cRPGowej jest dla mnie Jade Empire. Zaś jeśli ktoś woli walkę w nieco większej skali - aktywna pauza, wysoki poziom trudności, różnorodność opcji taktycznych czyli szeroki wachlarz zaklęć i umiejętności, pomysłowi przeciwnicy każdego typu oraz nieodzowna drużyna. Czym większa, tym lepiej, choć najlepszym wyborem jest rozsądna liczba sześciu ludzi. Tutaj dobrym przykładem jest DA:O, gdzie w kwestii walki jedynym mankamentem była właśnie liczebność oddziału - czwórka to za mało!

Dobra, na razie tyle, bo muszę uciekać natenczas. Resztę dopiszę potem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rankin - grałem i w Wizardry i w 4 części M&M ( od VI do IX ), i chcę powiedzieć, że akurat fabuła M&M była fajnym uzupełnieniem tego co działo się w HoM&M. I choć nie wybijała się ponad poziom "dobry", dało się przełknąć te dziesiątki stworów do pokonania, bez niestrawności. Już tak mam, że prawie każdy RPG staram się wyobrazić sobie w formie sesji MG. i wątpię, by był ciekawy papierowy hack'n'slash gdyby MG co 2 kroki umieszczał bandę orków lub innego paskudztwa

W takie gry też zdarza mi się zagrać, ale do rangi pełnoprawnego RPG nie urosną

@Veldrash - ten dział nazywa się "Dla miłośników RPG" - nie mógłbym tu nie pisać, nazwa wskazuje, że jest dla mnie stworzony :happy:

co do sposobu walki : zależy co się preferuje, niektórzy w Forgotten Realms tworzą 2-3 postaciową drużynę wieloklasowców, niektórzy tylko 1 postać, a niektórzy 6 postaci specjalizujących się w swoich klasach

Z kwestiami dialogowymi jest pewien problem... jednocześnie pragnie się poznać ich jak najwięcej, a z drugiej strony chce się by były rozłożone równomiernie na całą grę. I tu jest kłopot, jak w BG 2 gdzie gdy nieco rozwinęliśmy wątek romansu, reszta leciała szybko. i dochodziło do sytuacji gdy dłuugo się [ w moim przypadku - Viconia] nie odzywała, aż do danego momentu z końcówki gry. Podobnie w KotOR 1 i 2, można sztucznie przyspieszać niektóre kwestie i manipulować punktami "wpływu" na członków drużyny [np. wychodząc i wchodząc na pokład Ebonhawk'a, w międzyczasie ciągnąć każdy wątek rozmowy na maks. ]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i chcę powiedzieć, że akurat fabuła M&M była fajnym uzupełnieniem tego co działo się w HoM&M.

W sześć i siedem. Poza tym, nie rozumiem o czym piszesz, przecież nigdy nie wyszło M&M8 ani, tym bardziej, 9 ;>.

A ja mówiłem o 1-5, gdzie bandy wojowników szukały różnych rzeczy i przy okazji ścigały złego Sheltema, który tak naprawdę był robotem S.H.E.L.T.E.M., i był zły, i sobie latał ze świata na świat, i psuł je - a przynajmniej próbował, a jeden świat miał dwie strony, "i wogle".

Takoż z Wizardry. 1-3: idziesz na ostatni poziom lochu, bo trzeba (wyjaśnienie się zmienia). A Wiz przecież praktycznie w pojedynkę stworzyło gatunek (który potem doszlifowała Ultima).

Swoją drogą, takie streszczenia fabularne uświadamiają że twórcy po prostu szli na szalony żywioł przy pisaniu scenariuszy: grałem swego czasu w Wiz6 (sejw z ostatniego podejścia nadal czeka na ukończenie i import do 7), generalnie chodziło o to że

był król i miał zazdrosną żonę, i ona podejrzewała go o zdradę z adoptowaną wychowanką i chciała się zemścić przy pomocy pióra co zmieniało rzeczywistość, ale zabiła siebie samą, a król potem został wampirem i w końcu popełnia z tego powodu samobójstwo, a drużyna odlatuje w statku kosmicznym z przyrodnim bratem tej wychowanki króla.

ocb, nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie racja, oficjalna wersja powinna brzmieć, że godziny spędzone przy 8 i 9 uznaje się za niebyłe ;) Próbowałem się przekonać do 3 ,ale dość już się nabiegałem w Wolfensteinie by te pikselowe labirynty kusiły =) Jeśli chodzi o te scenariusze... musisz przyznać, że czasami taka fabuła zakręcona bardziej niż rogi muflona, ujmuje swoją... niepowtarzalnością i swoistym urokiem, jak książki Autostopem przez Galaktykę i podobne. Nawet jeśli została wymyślona przez jakiegoś faceta lub kilku, po odpowiedniej dawce napojów ze sklepu z naprzeciwka. Taki był urok lat 90 :D

Obecnie, gdy rzeczywiście następuje komercjalizacja, i spore pieniądze są w grę wkładane, oczekuję, że choćby mieli "tylko" rok na zrobienie gry, wymyślą fabułę której scenariusz i dialogi nie będą zapisem kilku kartek A4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując i nieco odświeżając temacik.

Co do grafiki - no, będę absolutnie szczery - lubię ładne gry. Szczególnie bardzo ładne. Ale to nie umniejsza znaczenia fabuły i rozgrywki w tego typu grze. Jeżeli gra miałaby zawrotną wręcz fabułę i zachowaną drobiazgowość (300 możliwości działania po wejściu do karczmy) to gra jak najbardziej mogła by być w formie pisania komend. Grafika w takiej grze nie musi występować wcale. Lepiej coś takiego współgra z wyobraźnią. Choć to też zależy od człowieka. W końcu, jak wszyscy doskonale wiemy, są ludzie BARDZO różni - nie wszyscy cenią fabułę w grach.

@up: No no, jak już gdzieś mówiłem, jestem raczej... "dzieckiem nowego tysiąclecia", ale jak czytam wasze posty, to widzę, że kiedyś było całkiem... "na ostro". :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hahaha, wszystko jest do odświeżenia :laugh: Co do tego o czym piszesz, zgadzam się, najważniejsze zawiera się w wyobraźni, ale niestety pisanie komend by się nie sprawdziło. To było rozwiązanie na lata 80 [ nie, aż tak stary nie jestem ! :teehee: ] Jeśli już gramy nie z Mistrzem Gry i innymi graczami, a z komputerem, to obecnie ideę komend mogłyby zastąpić polecenia głosowe - pod warunkiem dopracowania takiego systemu do perfekcji.

I musiałaby być genialna muzyka. Od grafiki nie uciekniemy ;) Gra, szczególnie RPG, robi za samodzielne odgrywanie kogoś kim chcielibyśmy choć chwilę pobyć na żywo lub przynajmniej w filmie, dlatego grafika jest ważna. I też istotne jaka grafika, bo jakoś RPG w konwencji pokemonów nie mieści mi się w wyobraźni =]

Nie zmieniam jednak zdania, że fabuła jest najważniejsza

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pytań parę postów wyżej odnośnie niezbędnych elementów rpga, u mnie głównie liczy się fabuła i pewna doza swobody. Walka jak najbardziej dynamiczna, ale nie przysłaniająca sobą reszty gry. W Dragon Age'u niekiedy zaczynam czuć się jak w hack'n'slashu, to bardzo psuje mi całokształt. Mówiąc doza swobody mam na myśli natomiast cokolwiek, co nie jest dla przykładu takim Drakensangiem - "jeśli wyjdziesz z obszaru, nie będziesz już mógł tu wrócić". Oprócz głównego wątku za którym podążam, wiadomo, robię poboczne zadania i angażuję się w różne konflikty czekających na mnie NPC. Robię to wtedy, kiedy wiem, że mogę daną sprawę rozwiązać kiedy chcę, wrócić tutaj, pozbierać zadania wszędzie, a może zrobić sobie przerwę od fabuły i zadań i iść "expić" chwilę dla relaksu w jakimś zapomnianym lesie na drugim końcu mapy żeby wrócić potem do "potrzebujących mojej pomocy". Z uwagi na takie upodobania wolę, kiedy chodzę sobie samopas. Drużyna też bywa pomocna, ale to w konkretnych grach. W KotOR drużyny nawet nie było aż tak czuć, jak w Dragon Age'u, gdzie za każdym razem wysłuchuję wtrącania się i komentarzy. Ma to pewien urok, ale na dłuższą metę ogranicza moją niezależność.

Grafika ma dla mnie znaczenie, ale nie nadrzędne. Zwyczajnie trudno mi porzucić Wiedźmina na rzecz GII, mimo wspaniałości obu gier i "kultowości" drugiej części Gothica. Nie lubię kanciastości, ale jeszcze w Two Worlds wszystko mi się podoba. W Morrowindzie to już razi.

Głowny bohater stanowi wyjątek mojej niezależności, bo jednak lubię kiedy podaje mi się na tacy pewną niesamowitą, gotową już historię jego życia - pochodzenia, rasy, znajomości, znaczenia w przedstawionym świecie. Jeśli dostaję niemalże "białą kartkę", gra traci wiele barw.

I tak jeszcze ze smaczków gier - uwielbiam kiedy postacie mają niesamowite głosy, a przy okazji w większości przypadków nie ociągają się z wypowiedziami. W DA szlag mnie trafia przy powolnym wymawianiu każdego wyrazu (nie wspominając, że głos Leliany mnie irytuje). W Wiedźminie czy Gothicu wszystko przyjemnie zorganizowano, a głosy samego Geralta lub Azara Javeda są wspaniałe. Co jednocześnie oznacza, że nie cierpię czytankowych wypowiedzi a la Neverwinet Nights.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do graczy Neverwinter Nights 2. Interesuje mnie kupno tej gry, wiele opinii przeczytałem, recenzje również. Chciałbym się zapytać, czy łatwo jest się obeznać w świecie gry. Więc pytam :) Bo jak patrzę na interfejs, to jak w jakiejś sieciówce... Poza tym, czy gra jest trudna?

Jakby ktoś pytał, do czynienia z takimi grami miałem raz - grałem w Icewind Dale 2 i całkiem dobrze mi szło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NWN 2 jest dość nieporęczna jeśli chodzi o interfejs, a, jak w jedynce, sterujemy myszką ( dla chętnych WSAD ale nie polecam) ; poziom trudności średni, choć walka z ostatnim bossem i wcześniej z jego ochroniarzami napsuła mi spoooro krwi. Fabuła dość dobra, wciąga, ale to dodatek, Maska Zdrajcy, wymiata fabularnie całkowicie, najnowsze dodatki też są w porządku.

jeśli grałeś w 1, to nie będzie problemu. Jak grałeś w Icewind Dale, też się przyzwyczaisz, używaj tylko często aktywnej pauzy by rozdzielać akcje dla członków drużyny

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NWN 2 jest jednym z najlepszych rpg w jakie grałem (choć nie grałem w takie klasyki ja Baldur's Gate). Fabuła jest bardzo dobra, za to w Masce Zdrajcy moim zdanie jest bardzo słabo (nie wiem czemu taki mi się nie podoba. Penie narażę się wielu fanom, ale według mnie jest kiepska). Nie powinieneś mieć problemów z z obeznaniem się w świecie gry, choć zasady D&D dość skomplikowane. Polecam tę grę, pomimo tego, że część pierwsza bardzo mi się nie podobała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie do graczy Neverwinter Nights 2. Interesuje mnie kupno tej gry, wiele opinii przeczytałem, recenzje również. Chciałbym się zapytać, czy łatwo jest się obeznać w świecie gry. Więc pytam :) Bo jak patrzę na interfejs, to jak w jakiejś sieciówce... Poza tym, czy gra jest trudna?

Łatwo, nie łatwo - dobrze by było gdybyś zaczął od NWN (w sumie tylko dodatki, bo podstawka ssie). Nie jest to w sumie niezbędne, ale dobrze wprowadza w arkana. Czy opłaca się kupić? Tak, ale pod jednym warunkiem. Z wszystkimi dodatkami. Nie wiem czemu, ale seria NWN ma to do siebie, że podstawki zwyczajnie ssą, a dodatki (przy tym dochodzą nowe klasy i inne duperele) pokazują pełnię możliwości gry. W podstawce NWN2 zwyczajnie nie widać fabuły zza stosów trupów. Zaś Maska Zdrajcy miażdży.

Poziom trudności? To już zależy od tego jaką klasą będziesz grać ;)

Interfejs - czary są lepiej rozwiązane niż w NWN, ale umiejętności nie... Nigdy nie grywałem w MMO, ale przyznaje, że pasek skrótów jest cholernie użyteczny. Poza tym odstraszać może kostkowe przedstawianie możliwości przedmiotów (np. obrażenia), czy tego co się dzieje w czasie walki. Brr...

Podsumowując, warto - ale tylko z dodatkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Zależy jakiego pokrewieństwa się szuka - i na jaki system. Na PC... Trochę Arx Fatalis, trochę Severance/Blade of Darkness, nie pamiętam już czy Enclave miało elementy RPG. Ewentualnie Oblivion. Na yt można znaleźć gameplaye z tych gier.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzCzErKoS123: Poziom trudności to kwestia subiektywna. Warto pamiętać, że w Dragon Age'u klasa maga jest niesamowicie overpowered - jeśli się obawiasz, że możesz nie dawać sobie rady, to granie nim może być najlepszym wyborem.

Ogólnie rzecz biorąc, nie miałem większych problemów z poziomem trudności w Dragon Age'u:

- wojownikiem na poziomie trudności Normal

- magiem na poziomie trudności Hard

- magiem w dodatku Awakening na poziomie trudności Nightmare

Za każdą rozgrywką wybierałem statystyki i umiejętności "na czuja", bez większego zastanowienia, więc nie były to zapewne najskuteczniejsze buildy, jakie da się osiągnąć.

W każdym razie, CDA (bo to z niego zapewne wziąłeś twierdzenie o trudności DA:O) miało pod koniec zeszłego roku dziwną passę na pomstowanie na poziom trudności RPGów (Dragon Age, Divinity II, Risen). W moim odczuciu niespecjalnie uzasadnioną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba zacząłem się wypalać. Żadna gra nie jest w stanie mnie zaciekawić na dłużej niż 5 minut. Lista tytułów, które ukończyłem jest dość pokaźna, aczkolwiek mam nadzieję, że ktoś rzuci jakimś tytułem, który pozwoli mi się wciągnąć w świat gry. Ukończone: Baldur's Gate, Icewind Dale, Dragon Age, Mass Effect 1/2, Dark Messiah, KOTOR, Dungeon Siege, Diablo, Gothic 1/2. Tytuły od których się odbiłem: Arcanum, Lionheart, NWN. Jest tego pewnie więcej ale sobie w tym momencie nie przypomnę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Tormentem jest tak, że nie można pod żadnym pozorem robić sobie dłuższych przerw. Jest niesamowity, ale jak go odłożysz na trochę to pozapominasz wątki, nie załapiesz znowu klimatu etc. Przez to, mimo że przy każdym podejściu okrutnie mi się podobał, skończyłem go dopiero... przy czwartej próbie. Całkiem niedawno. Ale coś czuję, że niedługo już znowu wrócę do Sigil. :)

@korgan: Poza Tormentem dorzucam do puli "warto obadać" jeszcze oba klasyczne Fallouty (z naciskiem na 2), Vampire: The Masquerade - Bloodlines, Alpha Protocol, Fable (świetny pomysł jeśli szukasz czegoś lżejszego, a jednocześnie grywalnego i RPGowego), Risen i Deus Ex. Jest jeszcze sporo interesujących RPG w które nie grałeś, nie łam się! ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...