Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

NaTroll - a z takich nowszych to Drakensang

Lord Nargogh - całkowicie się z tobą zgadzam i pozwól, że ci coś doradzę - w miarę możliwości nie korzystaj z poradnika - o ile klimatu nic nie jest w stanie zniszczyć, to przyjemność z odkrywania swiata szlag trafi, jeśli będziesz go używać na każdym kroku. Wiem co mówię - przeszedłem grę dwa razy i popełniłem ten błąd, więc ciebie chcialbym przed nim uchronić :P

Ja też Ci doradzę, korzystaj ze słownika ortograficznego. Dbaj o poprawność ortograficzną, gramatyczną i interpunkcyjną wypowiedzi. Popraw błędy.-mateusz(stefan)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Ach, co za wstyd... Śmiałem siebie nazywać fanem gier RPG, a właśnie sobie uświadomiłem, że nie grałem w Baldur's Gate! Wstyyd. Dzięki wszystkim za pomoc, po świętach muszę odwiedzić jakiś sklep. ;)

W Jade Empire grałem, pożyczyłem od kolegi. Wszystko w sumie cacy, walki mnie jarały strasznie, tylko jakaś taka strasznie liniowa mi się wydawała. Chociaż za daleko, to ja tam nie doszedłem, może to dlatego. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie do lepszych RPG należą takie gry jak min:

Gothic 1 i 2, jednak jedynka miala najlepszy klimat ;) podczas gry na przykład bałem sie chodzić w nocy xD

i jeszcze jako cRPG Fallout 1 i 2 jednak Tactics jest dla tych osób co wolą zniszczyć coś aby przejść całą grę

oczywiście zależy od tego co każdy gracz woli

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tactics to nie jest RPG. Niemniej jednak muszę się pochwalić, że za długo to ja nie posiedzę na tym forum. Dostawa nowych gierek- Saga Fallout (czyli to o czym pisał przed chwilą qak), Icewind Dale (niby gorsze niż BG, ale jednak wciąga), Gothic 3: Zmierzch Bogów (jestem nastawiony troszkę sceptycznie, jeśli prawdą jest to o czym piszą na rozmaitych portalach growych). I jeszcze na dokładkę Titan Quest i Legend: Hand of God (wiem, że to h'n's, a nie cRPG, ale co tam ;)). Więc wsiąkam i mam nadzieję, że nie zawiodę się na żadnej z tych gierek.

Śmiałem siebie nazywać fanem gier RPG, a właśnie sobie uświadomiłem, że nie grałem w Baldur's Gate!

Szczerze mówiąć też Baldursy zakupiłem dopiero niedawno. Ale gra jest obłędna, uwierz mi... Szczególnie doskonała jedynka. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie doskonała jedynka.

Dwójke przechodziłem kilka razy, ale jedynki jakos nie daję rady. Za bardzo mnie nudzi, próbowałem kilkanascie razy, i zawsze po kilku minutach odpadałem. Do trzeciego rozdziału moja postac nadal miała 1 lvl, z prostej przyczyny - beznadziejne zadania poboczne. Tak w ogóle dojscie do tego trzeciego rozdziału zajęło niecałą godzinę, chociaż wcale nie jechałem na wyścigi. Nie kręci mnie zabijanie szczurów, pająków i dostarczanie paczek. :P Ogólnie nie lubie gier, w których nawet wypelniając wszystkie zadania, osiąga się poziom tak niski jak 10.

BTW: A miejsce w księdze czarów i zwoju kapłana na zaklęcia 7 poziomu, to wyjątkowo niesmaczny żart ze strony twórców.To tak jakby w diablo 1 z potworka wypadł item dla zabójczyni :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kręci mnie zabijanie szczurów, pająków i dostarczanie paczek. :P Ogólnie nie lubie gier, w których nawet wypelniając wszystkie zadania, osiąga się poziom tak niski jak 10.
A ja tam wolę jedynkę, właśnie za te niskie poziomy. Zabicie pająka może stanowić spore wyzwanie, a jak masz tylko jednego fireballa w zapasie, to musisz się poważnie zastanowić jak go zużyć. Natomiast w dwójce, mając w drużynie kapłana, druida i dwóch magów, mogłem skazić obszar o powierzchni Wąchocka. Dodatkowo efekty wizualne czarów sprawiały to, że moi mięśniacy musieli poczekać aż opadną dymy, żeby popatrzeć, czy nie zostało coś do posprzątania.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, questy poboczne są przeciętne. Za to główny wątek fabularny bardzo wciągający i porywający. Przy nim fabuła BG2 może się schować (bo jest sztampowa, ot co!). ;)

Sztampowa? W jakiej to jeszcze grze

kradli ci duszę? Gdzie walczyłeś o objęcia dziedzictwa po bogu, który był twym ojcem?

Jedynkę wspominam bardzo miło, choć gdybym się tak szczerze zastanowił to tylko dlatego, że była pierwszym prawdziwym RPGiem w jakiego zagrałem. Trzyma się według mnie tylko ciekawym i dużym światem i jednym elementem fabuły (chodzi mi oczywiście o

rodowód

).

Questy poboczne to faktycznie w większości suchary, choć gadający kurczak przebija większość tego co widziałem w innych grach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jade Empire ma lepszą fabułe od BG1 i BG2. Z BAAARDZO duzym streszczeniem można ją opisac w taki sposób:

Uczymy się sztuk walki w swojej wiosce, Nasz mistrz nas faworyzuje, ale mimo tego i tak idzie nam doskonale. Nagle nasza wioska zostaje napadnięta, mistrz porwany (lecz zdązył przed tym udzielić nam conieco instrukcji), a my musimy wyruszyć w podróz by go uwolnić. Mistrz okazuje się uznanym za zdrajce i martwego bratem cesarza. Później dowiadujemy sie, ze ów cesarz wraz z braćmi sięgnął po władze bogów, by uratowac swoje cesartstwo, a takze ze zwykłego pragnienia władzy. Nasz mistrz jest Wielkim Strategiem, który opracował cały plan, i na samym początku wyraża skruchę za swoje czyny, i mówi nam, że próbował powstrzymac brata (cesarz abyosiągnąc boska moc musiał usunąc stojący mu na drodze lud, z którego wywodzi sie głowny bohater). Podrózujemy, wykonujemy kupę ciekawych zadan pobocznych (w tym także w raju! Zadanie POBOCZNE w raju!) i w końcu osiagamy cel. Stajemy do walki z cesarzem, i po masakrycznym starciu w końcu go pokonujemy. Nasz mistrz zostaje uwolniony, i wyraza dume z tego, ze zapamiętaliśmy wszystie jego nauki... także te felerne. I wtenczas następuje moment, w którym nasz mistrz... zabija nas, i odbiera boską moc z truchła swojego brata. Wykorzystuje do tego luki w technice walki, ktore specjalnie nam wpajał od najmłodszych lat. Nagle wszystko zdaje się układac w spójną całość, w trakcie podrózy podczas walki z NPCami dowiadywaliśmy się, ze w naszej technice są jakies błedy, lecz nie są w stanie powiedzieć nam jakie. Nasz bohater umiera, i trafia do krainy duchów. Z dużym uproszczeniem mozna powiedzieć że po przebiciu się przez ten swiat znowu stajemy się zywi, najpierw poznajemy jednak prawdziwą wersję zdarzeń, w których uczestniczył ów mistrz i nasz lud. W końcu stajemy do morderczego boju z mistrzem, który uzyskał o wiele więcej mocy, niz nasz brat. Oczywiście go pokonujemy, i oglądamy zgrabne zakończenie, zalezne od naszych decyzji.

Warto jeszcze powiedzieć, że istnieja dwie drogi, którymi mozemy podązac, i od nich zależą zupełnie niemal wszystkie zadania, jakie wykonujemy. Ja przeszedłem na razie grę drogą otwartej dłoni, teraz lecę zacisniętą pięścią. Ogólnie gra jest świetna, w zasadzie nie bez przyczyny - stworzyli ją twórcy BG i NWN.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy równie dobrze patrzeć na to tak: chodziłeś po czyichś snach (i mogłeś go w nich zabić?)? (Oblivion) Mogłeś zostać księciem czy wręcz bogiem? (Oblivion: Shivering Isles) Dla własnej nagrody (i wolności innych) się kaleczyłeś? (O:SI) Nie? A ja wymieniłem tylko 2 gry! Że bredzę? Owszem, ale nie mów, że przynajmniej główna linia fabularna jest w BG2 dosyć... zwykła. Przynajmniej początek: amnezja, lochy itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak już walimy spoilerami o fajnych RPG to walę moimi perełkami:

Perihelion: the Prophecy:

Nienarodzony, manifestacja chaosu, powoli, na przestrzeni dziesiątków lat, wkracza do świata Perihelion. Objawia się to powolnym zniszczeniem rzeczywistości: słońce słabnie, ziemia usycha, wśród ludności rodzi się coraz więcej mutantów, wielu opanowuje obłęd. Kiedy już wiadomo że nie ma innego wyjścia, w akcie desperacji cesarz Rex Helion wysyła gońca do cytadeli SandStorm z rokazem obudzenia naszej grupy: sześć sztucznie wychodowanych osobników, dzięki wieloletnim wysiłkom technologii i psioniki niewrażliwym na korupcję. Jednak aby zwalczyć boga chaosu potrzeba czegoś więcej... I to musimy wyśledzić my. A Nienarodzony staje się świadom naszego istnienia i nie ma zamiaru czekać bezczynnie... W trakcie poszukiwań zwiedzimy Twilight, ewakuowane miasto, Watchtower, starożytną kolonię, enklawę mutantów w radioaktywnych kopalniach, wieże Neon, a wreszcie stoczymy walkę z samym Nienarodzonym... Której wynik jest niespodziewany.

Gra ma niezrównany klimat, choć trwa kilka godzin zaledwie.

Albion:

Statek wielkiej kompanii górniczej dociera na planetę nazwaną Nugget (grudka złota). Zanim jednak będzie mógł wylądować i przekształcić się w bazę górniczą, Tom Driscoll, pilot, i Rainer Hofstedt, rządowy ksenobiolog, wykonują zwiad aby upewnić się czy Nugget jest faktycznie martwą pustynią (proces wykopów bardzo niszczy planety). W czasie lotu dochodzi jednak do tajemniczej awarii i zanim możemy cokolwiek ustalić, statek zwiadowczy rozbija się na powierzchni. Tom i Rainer przeżywają kraksę i wydostają się na zewnątrz: okazuje się że świat tętni życiem! Zanim jednak mogą cokolwiek zrobić, eksplozja paliwa poważnie obu rani. Przeżywają dzięki pomocy kosmitów, a w drodze powrotnej na statek gracza czeka niejeden plot twist

:), a wszystko jest ustawione tak że gracza naprawdę obchodzi los bohaterów i tego świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Lord Nargogh

Jade Empire to w sumie taki lekki KotOR w konwencji dalekowschodniej. Nie mówię, że jest zły, bo gra się w niego świetnie, a pod względem postaci, historii czy ogólnego "funu" przebija innego Action RPGa od Bioware -> Mass Effect. No... Ale jednak czuć tu KoTORem na każdym kroku. Nawet, pamiętając najważniejszą scenę z pierwszych "Rycerzy...", odgadłem kto w JE będzie głównym złym. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak wam, ale mi sie bardzo spodobal

Two Worlds i Deus Ex: Invisible War.

Pierwszy za oryginalny poczatek i ciekawe zwroty akcji.

Drugi za niewiarygodny swiat i klimat. Nie moge sie doczekac trojki ^,^. Niestety, ta wersja, ktora daliscie na DVD w nr 150, czesto mi sie wywalala

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możemy równie dobrze patrzeć na to tak: chodziłeś po czyichś snach (i mogłeś go w nich zabić?)? (Oblivion) Mogłeś zostać księciem czy wręcz bogiem? (Oblivion: Shivering Isles) Dla własnej nagrody (i wolności innych) się kaleczyłeś? (O:SI) Nie? A ja wymieniłem tylko 2 gry! Że bredzę? Owszem, ale nie mów, że przynajmniej główna linia fabularna jest w BG2 dosyć... zwykła. Przynajmniej początek: amnezja, lochy itd.

Sorry, ale Oblivion został wydany dobrych parę lat po BG. Na tej zasadzie to ja mogę stwierdzić, że Doom jest beznadziejny, bo przecież w Call of Duty 4 też się łazi z celownikiem i strzela do wrogów, a fabuła i grafa są lepsze w tym drugim :)

Może początek BG2 faktycznie jest taki z deczka ograny, ale od momentu wyjścia na Promenadę Waukeen robi się naprawdę ciekawie i wyjątkowo.

PS. A dla własnej nagrody to kaleczyłem się choćby w Planescape Torment. A bogiem/księciem zostawałem w BG2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie najbardziej orginalną fabułę miał Neverwinter Nights.

Uwolnienie miasta od zarazy zgładzenie zdrajcy itp. na tamte czasy była (albo lepiej NADAL JEST) przebijającą takie tytuły jak TES czy icewind dale 2.

Fabuła oparta na odnowieniu miasta jest rzadkością w RPG'ach i w innych gatunkach chyba też ("nie wiem nie znam sie zarobiony jestem pracować nie bede")Tyle co widziałem w nowym Prince of Persia będzie trzeba też uwalniać miasto od zarazy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy chodzi o sam pomysł to może jeszcze zaraza jakoś się trzyma (reszta już nie, zresztą średnio rozgarnięty osobnik mógł przewidzieć plot twist rozdziału krótko po rozpoczęciu gry...), ale wszystko niszczą koszmarne dialogi, praktcznie na równi z tymi z TES-ów. I dlaczego u diabła każdy tak się rzuca by opowiadać mi historię swojego życia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i do tego w NWN jest beznadziejny schemat rozgrywki. Rozdział I: Wielkie jaja, znajdź 4 zwierzęta. Rozdział II: Znajdź x przedmiotów. Rozdział III: znajdź... Po kilku godzinach mamy już dość szukania tego, czego nie może znaleźć żaden z bohaterów z całego Neverwinter, a co znajdujemy my - pierwszopoziomowi nowicjusze. Do tego zawsze jest tak, że na środku mapy jest centrum gospodarczo-rozrywkowe zwane miastem, z którego wychodzą cztery drogi, a na końcu każdej znajdujemy jedną z rzeczy które mamy do znalezienia. Dla mnie rewelacja <_<

A tak wracając do fabuł. Nie wiem dlaczego nikt nie wspomniał tu o żadnym jRPG (przynajmniej ja nie zauważyłem). Moim skromnym zdaniem fabuły z Jade Empire czy Baldur's Gate mogą się schować przy Final Fantasy VII czy IX, czy chociaż przy Suikoden 2. Nie mówię tu o sposobie rozgrywki, czy nieliniowości, bo pod tym względem te gatunki się diametralnie różnią (bez korzyści dla żadnej ze stron - po prostu są inne), ale chodzi mi o samo opowiedzenie ciekawej historii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jade Empire jest fajną grą, nie ma co. Ja grałem Wu Kwiat Lotosu (prościej: dziewczyną z okładki) i spodobały mi się style walki, ogólna prostota RPG i miodność questów. Nareszcie jakaś gra, gdzie nie trzeba chodzić na dalekie lasy i pola, by zginąć od chrabąszcza, jak miało to miejsce w Gothic'u (żart, ale daleko trza było łazić), a normalnie wykonywać zadania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak wracając do fabuł. Nie wiem dlaczego nikt nie wspomniał tu o żadnym jRPG (przynajmniej ja nie zauważyłem). Moim skromnym zdaniem fabuły z Jade Empire czy Baldur's Gate mogą się schować przy Final Fantasy VII czy IX, czy chociaż przy Suikoden 2. Nie mówię tu o sposobie rozgrywki, czy nieliniowości, bo pod tym względem te gatunki się diametralnie różnią (bez korzyści dla żadnej ze stron - po prostu są inne), ale chodzi mi o samo opowiedzenie ciekawej historii.

Z FF-ów 7 i 9 niewiele już pamiętam, ale poprę Suikodena 2, chociaż muszę dodać że gdzieś w połowie gry (po zdobyciu zamku i pokonanu księcia) gra traci sporo impetu i rozmachu. Mimo to warto zagrać nawet dla samych postaci (Viktor! Nanami! Clive! Mathiu!). Jak już wspominamy o jRPG to można polecić Anachronoxa, grę dość nietypową gdy chodzi o klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Anachronox tylko czerpie wzorce z jRPG. Sam z nimi niewiele ma wspólnego oprócz systemu walki. Wstyd przyznać, ale Suikodena 2 nie skończyłem nigdy :(. Grałem jeszcze na PSX i po zdobyciu drugiej fortecy gra się wieszała. Płytka była chyba za bardzo zrysowana. Swoje lata miała.

A co do Final Fantasy VII, to moim zdaniem najlepsza pod względem fabularnym gra wszech czasów. Trochę wstyd się przyznać, ale kiedy

Sephirot zabija Aeris, jak i ma miejsce cała scena pogrzebu owej towarzyszki

to pierwszy raz w moim życiu gracza

pociekły mi łzy

. Wiem, młody byłem, naiwny. Ale to był tylko raz ;). Do tego cała historia jest naprawdę ciekawa i oryginalna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anachronox tylko czerpie wzorce z jRPG. Sam z nimi niewiele ma wspólnego oprócz systemu walki.

Tak? A dialogi prowadzone automatycznie? A prosty inventory z ekwipunkiem? A liniowość? A historia kończąca się (jak zawsze) ratowaniem (wszech)świata? A minigierki? A magia ekwipowana jak w Finalach? Brak wpływu na rozwój postaci? Pistolety równie skuteczne co wielgachne miecze? Toż to jRPG pełną gębą (brakuje tylko mangowych designów postaci) i nic nie ma tu do rzeczy że nie robili jej japończycy bo terminy jRPG i wRPG odnoszą się do filozofii projektowania gier a nie do kraju pochodzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, przyznaje Ci rację. Może właśnie przez ten design jakoś tak nie podchodziłem do tej gry jak do jRPG. Ale faktycznie, wszystko co powiedziałeś jest prawdą. Mój błąd ;) Swoją drogą muszę odgrzebać stare płyty i spróbować w to zagrać jeszcze raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...