Skocz do zawartości
niziołka

HearthStone: Heroes of Warcraft

Polecane posty

Wojownik ma o tyle niefajnie, że zanim użyje Execute musi przeciwnika zranić, a Tirion ma Divine Shield, więc potrzebne są conajmniej dwa "ataki" z jakiegoś żródła... Removale Wojownika ogólnie należą chyba do najgorszych, bo albo są ograniczone (np. maksymalnie do dwóch losowych przeciwników), albo słabo biją lub biją wszystko na planszy (Whirlwind). Czasem bywa to zaletą, ale na ogół tak nie jest.

Zabić go zabijesz bez problemu, ale wtedy przywołuje broń 5/3, co boli.

Broni akurat łatwo się pozbyć potworkiem. Przed tym nie ma żadnej ochrony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie z tego co zauważyłem, to na wyższych rangach ludzie jakoś nie używają glutów ani piratów do niszczenia broni. W sumie po co, skoro każdy deck powinien mieć też np. Tinkmastera, zamieniającego wrogów w wiewiórki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabić go zabijesz bez problemu, ale wtedy przywołuje broń 5/3, co boli.

No dobra, przed kartą z efektem "Destroy" wystarczy rzucić coś dające Silence - Ironbeak Owl, Spellbreaker, Earth Shock, Keeper of the Grove, spell Silence czy Mass Dispel. Ja zawsze mam w decku przynajmniej dwie sowy (Spellbreaker jest za drogi) i uwielbiam patrzeć na łzy priestów, gdy ich 36/36 lightspawn staje się bezużytecznym 0/5, lub Hunterów gdy ich przypakowana Hiena zostaje z nędznym 2/2. Debuff Questing Adventurera też przyjemnie się ogląda.

Można też Ashbringera zniszczyć Oozem, ale ja mam takigo pecha że kiedy wkładam go do decku, to natrafiam tylko na klasy, które nie posiadają broni, a kiedy go wyjmuję, to nagle mam lawinę Wojowników/Szamanów/Rogali/Palków.

Edytowano przez Sedinus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Aiden

Tirion jest OP. Serio. Do pierwszego silence. Jeden silence i nagle zaczynamy żałować, że wsadziliśmy go do talii. To niestety zmora legendarnych kart, dlatego ludzie wola takie, które coś zrobią zanim w turze przeciwnika znikną. Ragnaros, Hoger, Leeroy.

@Sedinus

Ja bym jednak wolał spellbreakerów. Droższe, ale też silniejsze. No i priest ma problem z usunięciem ich :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) uwielbiam patrzeć na łzy priestów, gdy ich 36/36 lightspawn staje się bezużytecznym 0/5 (...)

Szkoda, że nie widziałeś wczoraj moich łez, jak szykowałem się do wygranej. Na stół poleciał Lightspawn, stłukłem go, jak mogłem, ale w kolejnej turze priest rzucił mu heala i dwa razy Divine Spirit i gra się zakończyła, ale na moją niekorzyść :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nie lubię gry ranked nie tak długo po resecie... Ja 25, przeciwnik też, a tu Bloodmage Thalnos, Sylvanas... Nie byłoby nawet po ptokach, ale zbudził się młodszy protoplastuś rodu Qbusiów i trzeba było wyłączyć. Oh, well.

A łez to można wiele powodować. Zwłaszcza Priestem. Wiele razy musiałem kogoś do białej gorączki doprowadzić, bo ktoś dzielnie stawia opór, walczy o board control, a ja Power Word, Holy Nova, Cabal Shadow Priest, a na koniec Mind Control. Choć wesoło jest z tym ostatnim w pojedynkach Priest vs Priest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pograłem trochę i mam takie wrażenie, że to gra w stylu p2win. To znaczy jako początkujący będę zbierał cięgi, a za porażki nie ma szans na zebranie jakiegokolwiek golda potrzebnego na kupno kart do talii. Bez tych lepszych nie mam czego szukać w rywalizacji z innymi przeciwnikami. Głównie dlatego, że podstawowe karty są znacznie gorsze od tych, które można dociągnąć. Może to błędne rozumowanie, jeśli tak to czekam na wyprowadzenie mnie z błędu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie miałem żadnego wielkiego problemu z dorobieniem się "jakiejś" kolekcji, myślę zresztą, że podobnie jak pozostali. Grając w rankingu zawsze (najczęściej) dostajesz przeciwników na podobnym poziomie, więc nie jest tak, że na początku tylko przegrywasz, tym bardziej, że karty to nie wszystko. Poza tym, dużo złota dobrego na początek możesz się dorobić wykonując questy.

Osobiście, to grając miałem właśnie wrażenie odwrotne - że gra jest przeciwieństwem p2w.

Edytowano przez Padaka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W rankingu nawet czasami łatwiej jest, szczególnie na początku, niż w zwykłych pojedynkach. Naprawdę można sensownie grać bez cudownych legendarnych kart. Chociaż faktycznie, może czasami irytować walka, gdzie gościu wystawia legendę za legendą. Da radę sobie i z tym poradzić. Udawało się wygrywać takie pojedynki, więc nie można narzekać.

Ja osobiście p2w nie widzę tutaj specjalnie. No może, że za kupno paczki dostajesz legendarną kartę. Ale to tam jest pikuś. Prędzej czy później też możesz ją sobie zdobyć. Ja jak miałem olbrzymiego pecha do paczek, tak teraz ostatnio wpadły 4 karty legendarne. Najpierw Al'Akir. Nie gram shamanem więc mi nie jest potrzebny, ale 400 pyłu z niego to zdecydowanie za mało. Trzymam go więc jak wszystko teraz. Może kiedyś się przydać. Opiłek i Bestia w kolejnej paczce. To było niezłe zaskoczenie. No i wczoraj padł Harrison Jones. Nie miałem okazji przetestować, bo jak na złość nikt broni nie zakładał.

Można jednak? Można. Potrzeba po prostu cierpliwości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem takie wrażenie na początku. Większość Legend jest bezużyteczna, poza lategame najlepiej sprawdzają się w formie straszaków "Hej, to legenda, skup swoje ataki na niej". Epickie też są sytuacyjne, Rare pasują do większej ilości decków, a Common/Free mogą współgrać niemal ze wszystkim. Ogólnie im rzadsza karta, tym większa sansa, że nie będzie pasować do decku. Onyxia to mocna legenda 8/8 z battlecry, który przydaje się tylko w deckach skupiających się na synergii płynącej z przyzywania wielu tanich minionów. W innych deckach będzie tylko zajmowała miejsce. Z czasem połapiesz się które karty są do czego, jak ich używać i że właściwie każda ma wartość, jeśli wsadzi się ją do przemyślanego decku, który z nią współgra. Dobij każdą postać do 10 poziomu, zrób sobie podstawowe decki na podstawie poradników, graj nimi i ucz się. Ja po dwóch miesiącach ogarniam tylko Paladyna, Priesta i Huntera. Wszystko sprowadza się do doświadczenia, wiedzy i strategii. No i kapki szczęścia - na topdecki, dobre drawy lub opening handy nie ma się akurat wpływu, dlatego dobrze przemyślany deck zawsze ma przewagę - po prostu będzie miał większą szansę na dobranie czegoś, co akurat się przyda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jedna strona medalu, ale druga jest taka, że na szczytach nie ma czego szukać bez legendaries. Owszem, przez sporą część gry można sobie bez problemów radzić dobrze przemyślanym deckiem, nawet prostym, ale wystarczy spojrzeć na decklisty turniejowe, żeby zobaczyć, że legendarnych kart jest tam dostatek. A ujmując prościej - wystarczy pomyśleć o sytuacji, gdy spotyka się dwóch graczy o podobnych umiejętnościach, a jeden ma duuużo więcej kart do dyspozyji. Który będzie częściej górą?

Nie żebym marudził. Ja tam na szczyty się nie pcham, a Arena i tak niweluje i ten problem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym, że te legendarne i tak możesz znaleźć/zrobić. Jasne, nie będziesz z miejsca mieć wszystkich. Ale jeśli ktoś dobrze planuje, nie wydaje pyłu na głupoty i chociaż jako tako radzi sobie na Arenach, to złożenie tych 2 legendarek i kilku epiców potrzebnych do decków to nie jest problem. Zresztą są obecnie skuteczne decki wymagające bardzo niewielu czy wręcz żadnej legendy.

Ja gram obecnie trochę zmodyfikowanym tym deckiem - http://www.hearthpwn...iousnamgfns-10

Jedyną legenda, której tak naprawdę w nim potrzebuję (a i to bardziej dla spokoju ducha) jest Tinkmaster. Brak Pagle'a można przeboleć i nie będzie to nawet wielką stratą.

Jasne, są decki pełne legendarów, ale co z tego? Są tanie karty, które pozwalają się ich bezproblemowo pozbyć. Poza tym turnieje może nie, ale niejeden streamer udowadniał, że skillem, odpowiednio złożonym deckiem i odrobiną cierpliwości można spokojnie wbić legendę. A jak ktoś nie ma skilla to i legendy nie wbije, jak ja :trollface: Najdalej zaszedłem do 6 rangi, w lutym miałem 7. Chociaż z drugiej strony nie gram aż tak dużo rankedów, wolę 1-2 Areny dziennie sobie zagrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, są decki pełne legendarów, ale co z tego? Są tanie karty, które pozwalają się ich bezproblemowo pozbyć.

Zależy od bohatera. Zależy od kart. Zależy od sytuacji na stole. To, co nie będzie problemem dla jednego bohatera może być trudne dla innego. Przede wszystkim trzeba zbierać karty, bo to zawsze daje więcej opcji. Ja np. mam bardzo mało dobrych, klasowych kart dla Wojownika, a dla wielu znalazłbym zastosowanie.

Robię zadania głównie po to, żeby zebrać pieniądze na zestawy, ale muszę przyznać, że to całkiem sprytny sposób na zachęcenie do gry inną klasą. Miałem dziś bardzo zaciętą walkę z Czarnoksiężnikiem i mam wrażenie, że brak ogólnodostępnego czatu podczas gry winduje poziom kultury między graczami.

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja np. mam bardzo mało dobrych, klasowych kart dla Wojownika, a dla wielu znalazłbym zastosowanie.

A mi brakuje kart do Paladyna, ale co to zmienia? Jasne, chciałbym sobie złożyć rush deck Paladyna, ale po prostu wiem, że muszę na to zaczekać, stworzyć/znaleźć karty i gram tym, co mam dostępne. Oczywiście, że trzeba zbierać karty, bo daje to więcej opcji. Karty te jednak nie są trudno dostępnym dobrem z zaporową ceną. Jasne, legendy są drogie, jednak 1600 to pułap możliwy do osiągnięcia przy odrobinie wyrzeczeń. Natomiast nawet te 400 pyłu za epica to nie jest jakaś szalenie wielka ilość. Tym bardziej, że jednak każdy z nas coś w tych paczkach znajduje. Niecierpliwi i potrzebujący decku/karty "na już, teraz, szybko" wydadzą kasę, reszta poczeka i też w końcu kartę zdobędzie. Daleko jednak Hearthstone'owi do gry P2W, jak to określił Face po pobieżnym na nią zerknięciu. Wiele osób (w tym ja) gra nie wydając kasy na paczki i nie widziałem, żeby kisili się w niskich rangach, bo "nie mają kart".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi brakuje kart do Paladyna, ale co to zmienia?

Zmienia tyle, że poza Areną najlepiej grać klasą, która ma dostęp do najlepszych kart. Na samej Arenie przynajmniej możesz trafić na klasowe i rzadkie karty, których nie masz w swojej talii i nie można tak precyzyjnie dobierać talii. HearthStone jest P2W w tym sensie, że przy przeciwnikach o równym poziomie umiejętności większe szanse na wygraną ma ten, który ma lepsze karty (np. Big Game Hunter). Oczywiście, jest też kwesta układu talii, rozłożenia się kart, itp. ale to niczego nie zmienia w tym, co zawarłem powyżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo znowu wymadrzanie się o P2W? Czy mogę kupić sobie karty za kasę, których nigdzie więcej nie dostanę, np przez pył? A może jakiś buff typu stałe +1/+1 dla minionków? Nie? Na pewno?

Nauczcie się wreszcie co to znaczy Pay 2 Win.

Hearthstone NIE jest P2W. Przykro mi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo znowu wymadrzanie się o P2W? Czy mogę kupić sobie karty za kasę, których nigdzie więcej nie dostanę, np przez pył?

Muszę wygrywać, żeby zdobywać złoto potrzebne do odblokowywania kolejnych kart. Osoba kupująca sobie karty będzie miała ich z oczywistych względów więcej, a więc będzie miała większe możliwości do zbudowania skutecznego decka z lepszymi kartami. Mówiąc lepszymi nie mam na myśli nawet kart legendarnych, ale takie średnio drogie, które mogą np. szybko wyczyścić planszę czy załatwić za drobne silnego miniona, na którego ja muszę się wykosztować. Dobre karty to klucz do zwycięstwa (składają się też na to taktyka i szczęście), więc osoba mająca lepsze karty będzie miała łatwiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Była mowa o "tanich kartach, które pozwalają się bezproblemowo pozbyć [kart legendarnych]". Tyle, że to nie do końca prawda. Tak, są takie karty, ale część z klas albo nie ma do nich dostępu, albo są to karty, które dopiero trzeba zdobyć i trzeba używać znacznie bardziej problematycznych substytutów. P2W oznacza, że płacisz za przewagę nad tymi, którzy tego nie robią. Da się ową przewagę zniwelować poprzez grindowanie kart. Da się wygrać z kimś, kto płaci za karty, ale to nie zmienia tego, że gra jest P2W i osoba z kartami legendarnymi będzie miała przewagę i nie zawsze da się te legendarne karty łatwo zdjąć (idealnym przykładem jest wspomniany wcześniej Dylemat Wojownika przy Tirionie Fordingu). Przewaga nie musi być permamentna, ani nieosiągalna w inny sposób, żeby była przewagą. DotA 2 nie jest P2W, bo tam płacisz wyłącznie za skórki. W HearthStone płacisz za karty, które mają konkretne przełożenie na rozgrywkę.

Chusteczkę?

Edytowano przez Holy.Death
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy, ten Wojownik będzie jedynym argumentem? Bo jeśli tak to zgodzę się, Warrior i Druid to dwie klasy mające największe problemy z czyszczeniem silnych potworów. Jednak pozostałe dostają removal za darmo jako bazowe karty:

- Priest - dostaje Mind Controla i Słowa Cienia

- Hunter - ma Hunter's Mark i Deadly Shot (ten akurat trzeba znaleźć/kupić, ale jest commonem)

- Mag - Polimorfy, Kule Ognia i kilka innych nieprzyjemnych rzeczy

- Paladyn - Humility, Equality (tu o dziwo jeszcze mogą być "problemy", bo jednak Equality też drogie nie jest)

- Rogue - Assassinate

- Szaman - cała gama tanich removali, Hex

- Warlock - hard removalem jest tylko Siphon Soul (znów, to tylko rare), na siłę można Corruption używać

- Warrior - wbrew temu co piszesz ma jednak ten Execute, którego wcale nie tak ciężko użyć

Do tego wszystkie klasy mają dostęp do silence, które potrafi wyłączyć sporo legend. Natomiast spośród legendarnych kart jedynym 'hard removalem' są Tinkmaster i Black Knight. Z czego Tinkmaster nieraz robi niespodziankę dając przeciwnikowi mobka 5/5, a Black Knight działa tylko na taunty (i nie pamiętam, kiedy go ostatnio widziałem).

Jasne, jeśli ktoś wychodzi z założenia, że Blizzard powinien mu za darmo dać wszystkie karty, żeby on 'miał szanse' z najlepszymi to HSa można uznać za P2W. Problem leży w tym, o czym pisałem już niejeden raz. Mianowicie nie jeden i nie dwóch streamerów wbijało w 3-4 dni legendę na koncie założonym totalnie od zera. I przebijali się z kartami, które znaleźli i wycrafcili przez te wszystkie legendy, epiki, OP decki i wszelkie inne dobrodziejstwo HSa.

Rozumiem częściowo, z jakiego punktu widzenia wychodzicie - każda, nawet najmniejsza rzecz pozwalająca komuś mieć coś szybciej poprzez wydanie prawdziwej kasy to P2W. Mam po prostu inny pogląd na tą sprawę. Dla mnie, dopóki udostępniona mi jest możliwość zdobycia dokładnie tego samego co gracz, który wydał masę kasy na grę i jest to możliwe w sensownym czasie (tydzień, dwa) to mowy o P2W nie ma. I nie mam tu na myśli tego, że w ten tydzień-dwa mam mieć wszystkie karty. Wystarczy, że jeśli obiorę sobie jakąś konkretną na cel, to przez ten czas, grając godzinę-dwie dziennie mam możliwość osiągnięcia tego celu. A to w HSie jest 100% możliwe.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę wygrywać, żeby zdobywać złoto potrzebne do odblokowywania kolejnych kart. Osoba kupująca sobie karty będzie miała ich z oczywistych względów więcej, a więc będzie miała większe możliwości do zbudowania skutecznego decka z lepszymi kartami.

Primo - nie można kupić kart. Jedynym 'pewniakiem' jest Gelbin Mekkatorgue, którego złotą wersję dostaje się za 'pomoc w testowaniu sklepu' czyli zrobienie zakupu w HS za prawdziwy szmal.

Secundo - kupuje się packi, które mają przeważnie tylko jedną rzadką kartę, a i ta wcale nie musi być dobra, nie wspominając już o commonach.

Tertio - z całą pewnością trafią się duble i to tych kiepskich kart.

Ponownie - potrenuj na botach, potestuj każdego herosa, a nie biegniesz tutaj z płaczem że dostajesz po zadzie od innych, bardziej doświadczonych graczy. Ja zanim zmierzyłem się z ludźmi, to klepałem boty i wyciągnąłem Paladyna na 10 poziom, bo podobała mi się ta klasa. Teraz mniej więcej wiem czego się spodziewać i np. jeżeli gram przeciw Priestowi to trzymam na łapie Silence, żeby w razie czego stłamsić combo Divine Spirit + Inner Fire, a także staram się buffować miniony do 4 ataku, żeby nie mógł ich zdjąć przy pomocy Shadow Words.

Poza tym, jak już wspominałem - decki zrobione tylko z basiców bezproblemowo mogą rozwalić te z masą rzadkich i potężnych kart.

Trzeba tylko wiedzieć jak ich używać.

i osoba z kartami legendarnymi będzie miała przewagę i nie zawsze da się te legendarne karty łatwo zdjąć (idealnym przykładem jest wspomniany wcześniej Dylemat Wojownika przy Tirionie Fordingu).

Brzmi to jak płacz kogoś, kto gra Wojownikiem i smęci że braknie mu removali. Ja przeważnie gram Palkiem który poza combo Equality + Consecration nie ma żadnego hard removalu, a z legendami daję sobie radę.

Edytowano przez Sedinus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...