Skocz do zawartości
RoZy

Gothic (seria) v.2

Polecane posty

Jeśli chodzi o maga w G2: NK - to nie opłaca się brać czegokolwiek innego, niż bronie dwuręczne. Z prostych przyczyn - NK dodaje dla maga rozmaite kostury, które posiadają przyzwoity dmg, wymagają many i dają premię do many i do walki dwuręcznymi. Mój mag zawsze jest w stanie kosturem położyć każdego stwora 'poniżej' orka. A na orków mamy lodowe lance, gromy i deszcze ogniste ;]

Mag w G2:NK najbardziej ownuje, zwłaszcza po zdobyciu Ognistego Deszczu. Wszystkich Orków wokół palisady można wybić w 5 minut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ciekawe. Jeszcze niedawno Lord mi mówił, że kusze w NK wymagają siły, ale dmg już zależy od zręczności, tak jak wcześniej.

Zgadza się. Dlatego też powiedziałem, że rozwój kusznika-snajpera to horrendalny koszt punktów nauki. Bo trzeba rozwinąć i siłę by kuszy użyć i zręczność by bełty robiły należyte szkody.

Zresztą, te całe narzekanie odnośnie zrównoważenia jest zbędne. Gołego G2 przeszedłem wielokrotnie (chyba tylko łuków nie brałem jako głównego bojowego skilla, bo łuków zwyczajnie nie znoszę w każdym RPG) i choć najemnicy z broniami dwuręcznymi MOŻE mają trudniej od paladynów, to NIE SĄ to jakieś gigantyczne kłopoty, ba - są mile widziane jako urozmaicenie od sposobu gry "idę i zabijam wszystko od razu". Mało tego, do dziś najemnicy są moją ulubioną grupą.

Nie o broń idzie, a o pancerze. Balans gry był taki, by postać otrzymywała po 10-20pkt obrażeń od "adekwatnych" przeciwników (oczywiście nikt nam nie broni rzucać się na Orki w lekkiej zbroi strażnika, ale też scenariusz tego od nas nie wymaga). Ponieważ pancerze w Gothic działały nie w % jak w większości gier, ale na zasadzie progu obrażeń, dochodzimy do sytuacji kiedy minimalnie mocniejszy pancerz daje dużo lepszą ochronę. Dlatego w NK nie tego nie ma. Bo jak zwykły ork zadaje w pełni opancerzonej postaci po 50-80pkt obrażeń, te 10 wynikających z różnicy pancerza ma niewielkie znaczenie.

Natomiast nie gloryfikowałbym balansu w Nocy Kruka. Raz, sprawa wymieniona na początku postu, kompletnie dyskwalifikująca kusze przy olbrzymich kosztach rozwoju statystyk. Dwa, właśnie te olbrzymie koszty rozwoju statystyk - bez złożonego planu albo brania beliarowego miecza trzeba się ostro nagimnastykować, by nie zepsuć kompletnie postaci.

A mi właśnie ta konieczność zaplanowania sobie postaci się podoba. W G3 żeby z typowego paladyna z mieczem, tarczą i łukiem zostać topornikiem z kuszą wystarczy poświęcić 15pkt nauki, które nabijemy idąc sobie z miasta do miasta. A potem kolejne 15 by nie używać już łuku i zostać mistrzem kusznictwa. Trochę to zbyt łatwe jak na mój gust.

Czy gloryfikuję balans G2:NK? Tylko jeśli stwierdzenie, że coś wreszcie zrobiono poprawnie jest gloryfikacją.

Edytowano przez kireta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też podoba się podniesienie poprzeczki w Nocy Kruka. To sprawia, że sama rozgrywka staje się bardziej... realistyczna. Nie oszukujmy się, nie można być mistrzem we wszystkim. Warto też nadmienic, że te zmiany w balansie zostały wykonane na wyraźne życzenie graczy, którzy zażyczyli sobie, aby gra stała się trudniejsza.

I ta ogromna satysfakcja po stworzeniu silnej/wszechstronnej postaci pomimo tych wszystkich utrudnień...

Moim prywatnym ulubieńcem w NK jest paladyn mistrz oręża jednoręcznego, mistrz magii paladyńskiej i kusznik jednocześnie. Jak się nabierze wprawy, to wie się jak to wydajnie zrobić. A parę punkcików w zręczność (tak do poziomu 34) opłaca się i w NK zainwestowac, bo zwiększa to znacznie wydajność otwierania zamków (34% szansy na niezłamanie wytrychu przy pomyłce), a znalezione tabliczki/eliksiry pozwalają zwiększyć tą zręczność do wartości rzędu 60-70 na spokojnie, dając bohaterowi możliwość siania zniszczenia również za pomocą kuszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie o broń idzie, a o pancerze.

W jednym akapicie poruszyłem dwie sprawy - to, że bronie dwuręczne są do bani i to, że paladyni są lepsi od najemników. może i są, ale w obu przypadkach nie jest olbrzymia różnica, jak na mój gust. Nawet ten dwukrotny damage.

Czy gloryfikuję balans G2?

Po zjeżdżaniu balansu w poprzednich odsłonach napisałeś, że jest "naprawdę dobry". Ja to tak odebrałem :)

Mi też podoba się podniesienie poprzeczki w Nocy Kruka. To sprawia, że sama rozgrywka staje się bardziej... realistyczna. Nie oszukujmy się, nie można być mistrzem we wszystkim. Warto też nadmienic, że te zmiany w balansie zostały wykonane na wyraźne życzenie graczy, którzy zażyczyli sobie, aby gra stała się trudniejsza

Nie mówię, że sam pomysł jest zły. Po prostu w mojej opinii poprzeczka została podniesiona za wysoko. Poza tym, realizm nie jest moim priorytetem w RPG i nie czuję specjalnej satystfakcji z wielogodzinnego grindowania i pakowania postaci według konkretnego planu aby WRESZCIE sobie radziła.

Ale to wszystko gadanie. Dobra - pora sobie co nieco odświeżyć sprawy. Noc Kruka została dodana do rankinowego backlogu :). Gdzieś po aktualnej rozgrywce G2 i Wiz8.

W G3 (...)

Uoo, w G3 nie grałem... i długo nie zagram, upgrade kompa jeszcze długo nie będzie miał miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do takiego samego DMG - zacznij grę od nowa i zobacz ile obrażeń zadajesz Orkową Zgubą np. ścierwojadowi, a potem wczytaj sejwa z dalszej części gry, z wypasioną bronią i też go zaatakuj. Zobaczysz różnicę.

Tyle, że ta różnica wynika bardziej z rozwiniętej siły w późniejszej części gry. Przecież na dalszych etapach ścierwojada kładzie się od jednego ciosu nawet drewnianą pałką, a same obrażenia broni to chyba najmniej ważny współczynnik w całej grze.

O ile dobrze pamiętam (a grałem w jedynkę już jakiś czas temu) trzeba ściągnąć jakąś tam figurkę z totemu, do którego modlą się szamani w obozie przed świątynią.

Bodajże w jednym z bocznych korytarzy można jeszcze znaleźć orkowy zwój teleportacji, który przenosi nas bezpośrednio za kratę zagradzającą przejście (bez potrzeby walki z orkami).

Moim prywatnym ulubieńcem w NK jest paladyn mistrz oręża jednoręcznego, mistrz magii paladyńskiej i kusznik jednocześnie.

Ja stawiam na łowcę smoków z minimum 160 zręczności, mistrzostwem w strzelaniu z łuku i walce bronią jednoręczną, większością złodziejskich umiejętności i dodatkowo zwiększoną siłą (o tyle, ile tam jeszcze punktów zostanie po misternym zaplanowaniu postaci). Orków wybija się może mniej spektakularnie niż magiem, ale bycie snajperem czającym się za głazem/krzakiem/drzewem ma swoje uroki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stawiam na łowcę smoków z minimum 160 zręczności, mistrzostwem w strzelaniu z łuku i walce bronią jednoręczną, większością złodziejskich umiejętności i dodatkowo zwiększoną siłą (o tyle, ile tam jeszcze punktów zostanie po misternym zaplanowaniu postaci). Orków wybija się może mniej spektakularnie niż magiem, ale bycie snajperem czającym się za głazem/krzakiem/drzewem ma swoje uroki.

Taka kombinacja też jest niezła. Mnie osobiście zaskoczyło, jak po przekroczeniu zręcznością poziomu 100 pojawił mi się komunikat, że nauczyłem się akrobatyki. I... ona działała, co przydatne było zwłaszcza podczas walki ze smokami, które potrafią zarzucić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi też podoba się podniesienie poprzeczki w Nocy Kruka. To sprawia, że sama rozgrywka staje się bardziej... realistyczna. Nie oszukujmy się, nie można być mistrzem we wszystkim. Warto też nadmienic, że te zmiany w balansie zostały wykonane na wyraźne życzenie graczy, którzy zażyczyli sobie, aby gra stała się trudniejsza.

Ok, nie można być mistrzem we wszystkim, ale z tym poziomem trudności to przesadzili. Może i to było na życzenie graczy, choć nie wiem których, lecz nie trzeba było tego robić aż to tego stopnia. Swoją drogą istnieje coś takiego jak zmiana poziomu trudności o czym Piranie najwyraźniej nie słyszały. :P Bo zawsze pozostają osoby, które nie lubią się aż tak męczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, i pewnie dlatego nauczone doświadczeniem Piranie dały zmianę poziomu trudności w G3. Swoją drogą, ja nigdy nie zmieniałem na najtrudniejszy, ciekawe, czy gra staje się wtedy trochę bardziej wymagająca...

Z tym poziomem trudności to przesadzili. Może i to było na życzenie graczy, choć nie wiem których, lecz nie trzeba było tego robić aż to tego stopnia.

No, ale mnie ten wysoki poziom trudności tylko motywował do dalszej gry. A jaka potem satysfakcja, gdy się grę ukończyło. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą istnieje coś takiego jak zmiana poziomu trudności o czym Piranie najwyraźniej nie słyszały

Mi osobiście poziom trudności w obu Gothicach (nie mówię tu o części trzeciej), bardzo przypadł do gustu, głównie dlatego, że wymagał od gracza czegoś więcej, chwili poświęcenia. Nie oszukujmy się, w tej grze nie było momentu, że mogliśmy się w 100% czuć bezpiecznie i to miało swoje plusy, dawało jaką taką wolę przetrwania. Dodatkowo to, że gra była trudniejsza (chociaż to zależy i od gracza), sprawiało, że była też grą dłuższą, co w dzisiejszych czasach zdarza się rzadko (każda gra jest coraz łatwiejsza, tak aby była bardziej przystępna dla większego grona graczy). Gothic nie był dla wszystkich, spora liczba wykruszała się już po pierwszych godzinach gry, natomiast Ci, którym udało się go ukończyć, na pewno zapamiętają wspaniałą przygodę na bardzo długo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo to, że gra była trudniejsza (chociaż to zależy i od gracza), sprawiało, że była też grą dłuższą, co w dzisiejszych czasach zdarza się rzadko (każda gra jest coraz łatwiejsza, tak aby była bardziej przystępna dla większego grona graczy).

No ale wydłużanie gry przez poziom trudności to też raczej chybiony pomysł. Myślącym w ten sposób proponuję przechodzić gry bez żadnego "sejwa" wtedy gra na pewno będzie dłuższa :cool: . Ja osobiście wolał bym żeby RPGi mniejszą uwagę przykładały do walki a bardziej do fabuły czy rozbudowanego systemu rozwoju postaci. Jedynym RPGiem gdzie walka sprawiła mi radochę był Mass Effect 2. Dlatego lubię czasem ustawić najniższy poziom trudności i przechodzić przez wrogów jak nóż przez masło aby dotrzeć do rozwiązania fabuły. Gdy szukam ładnej i efektownej walki to gram w SUPER STREET FIGHTERA IV albo nawet w Assassin Creeda bo tam walka jest dużo bardziej rozbudowana i nie polega tylko na klikaniu mychą. więc jeśli chodzi o gothicka to ja najbardziej lubię włączyć "good mode" przelatywać przez świat naciskając "k" albo "F8"(ci co grali na haxach wiedzą co mówię) wtedy dopiero mogę cieszyć się klimatem i fabuła .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei uważam że nic tak nie zabija przyjemności z gier, jak korzystanie z kodów. No ale każdy ma prawo do własnego zdania. Jeśli chodzi o walkę w rpg moim zdaniem najlepiej rozwiązana była w...seriach Baldurs Gate i Icewind Dale. Nie była może super widowiskowa, ale dawała mi sporo satysfakcji. Nie za trudna, ale też na tyle skomplikowana, by sens miało stosowanie taktyki. W Gothic z kolei podobało mi się to, że użycie w czasie walki miksturek lub nawet zmiana broni nie była rzeczą prostą. Właściwie jedynym sensownym rozwiązaniem była ucieczka w bezpieczniejsze miejsce. Zmuszało do lekkiego kombinowania, szczególnie jeśli miało się do czynienia z potęznym przeciwnikiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiegając od tematu chciałbym zadać małe pytanko: Czy jest jakiś mod do pierwszego Gothica, który wprowadza sterowanie z z dwójki? Są wakacje, wypadałoby w końcu przejść grę jako członek

sekty a jakoś nie mogę wrócić do tego archaicznego sterowania z tymi kombinacjami typu CTRL+GÓRA itp.

Edytowano przez Sypcio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się wygląd Szponu bardzo podoba. Szkoda jednak, że przez to, że ma ten efekt czarnej chmury, to przy ciosach nie zostawia po sobie smugi. Bez tej smugi mam wrażenie, że broń jest wolniejsza i mniej płynna. A jeśli chodzi o zatrzymywanie sobie Szponu, to jak za pierwszym razem grałem paladynem to sobie tą broń zabrałem i potem przez bardzo długi czas z tej broni korzystałem - ale teraz, grając najemnikiem, oddałem ją, bo chciałbym zobaczyć, czy jeśli nie będę z niej korzystał i podnosił obrażeń co poziom kosztem utraty maksymalnego zdrowia, to czy posiadanie większej ilości zdrowia coś mi pomoże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) Piranie dały zmianę poziomu trudności w G3. Swoją drogą, ja nigdy nie zmieniałem na najtrudniejszy, ciekawe, czy gra staje się wtedy trochę bardziej wymagająca...

Cały ten poziom trudności ograniczał się do wytrzymałości wrogów, tak więc dalej można było wskoczyć w tłum orków, a każdy z nich czekał cierpliwie na swoją kolej (tyle, że siepanie trwało znacznie dłużej, ale chyba nie tędy droga). Sensowne utrudnienia dodał dopiero community patch (alternatywny balans i zmieniona SI).

No, ale mnie ten wysoki poziom trudności tylko motywował do dalszej gry. A jaka potem satysfakcja, gdy się grę ukończyło. ;)

Po części to prawda, ale jest też dużo osobników, którzy zamiast zostać zmotywowanymi odbili się od gry w trybie natychmiastowym (i raczej trudno się im dziwić). A wtedy zamiast satysfakcji zostają tylko przykre wspomnienia.

Zabieracie sobie szpon beliara, czy oddajecie Vatrasowi dla marnych +1000 pkt expa? :P

Ja osobiście zabieram, bo na początku się przydaje.

Nie tylko na początku, Szpon to, nawet pomimo wspomnianego wcześniej wysokiego poziomu trudności gry, mocno przegięta broń, przy której wszystkie inne wydają się strasznie słabe (o ile oczywiście maksymalnie go ulepszymy). Ja osobiście decydując o losie tej broni kierowałem się bardziej rodzajem postaci, którą grałem. W końcu bieganie paladynem ze Szponem kłóci się z całą logiką świata gry.

PS Czy tylko u mnie Nissan zaczął ostatnimi czasy wywoływać same negatywne emocje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, no, no, nie przesadzajmy. Szpon przegięty? Myślę, że klasa walcząca w zwarciu mogła faktycznie go za takowego uznać. Dla maga jednak jest nic nie warty. Zaklęcie z szóstego kręgu może i zadaje 666 punktów obrażeń, ale zabiera całą manę! Znacznie lepiej jest rzucić dwa ogniste deszcze po 150 punktów many każdy, które w sumie zadadzą 1000 punktów obrażeń. Nie ma po co? Rzucamy jeden. Przeciwnik to np. orkowa elita, której zostaje jednak te kilka punktów życia i dalej nas atakuje? Oddalamy się trochę bardziej i rzucamy masowe zniszczenie- tyle samo obrażeń, ale od magii, więc mało kto to przeżyje.

Wczesna faza gry? Mamy szkielety-gobliny (używałem ich nawet w polowaniu na smoki, by demon mógł w spokoju atakować), więc zombie odpada. Korzeń? To dopiero wesołe zaklęcie :) Nieee. Mag się obejdzie bez.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zombie akurat są bardzo przydatni. Mi się udało pokonać każdego ze smoków w Górniczej Dolinie przy użyciu Zombie. Przyzywam jednego, drugiego, trzeciego... i tak aż do momentu jak smok padnie. Ważne jest to, że można posiadać ile się zechce Zombich naraz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można, ale są bardzo manożerni i przez to nieopłacalni. 4/5 goblinów + zwój przyzwania demona dają nam 105 many. Jeżeli ktoś się obawia, może "produkować" gobliny na bierząco, ale zazwyczaj nie ma takiej potrzeby. Jeżeli już jesteśmy przy nieograniczonej liczbie przywołańców: sześć goblinów kładzie... trolla. Dziesięć radzi sobie z czarnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerze, że tego nie wiedziałem. Myślałem raczej, że szkielety goblinów są całkowicie bezuzyteczne... no cóż, trzeba będzie się w wakacje pobawić po raz kolejny. W sumie dobrze byłoby sobie urozmaicić granie od czasu do czasu, zamiast tworzyć ciągle te same, sprawdzone konstrukcje postaci. A jak będzie trudniej... to nawet lepiej dla urozmaicenia.

A jeśli chodzi o same smoki, to demon bez żadnej pomocy daje sobie radę z każdym z wyjątkiem tego na końcu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby daje, niby nie daje. Osobiście zawsze posyłam mu kilka goblinów do piaskownicy, ot, dla bezpieczeństwa. Czasem smok tak niefortunnie posyła te swoje fajerbole, że demon nie zdąży. Właściwie to wystarczyłoby wczytać grę, ale czas to pieniądz.

Gobliny są super wydajne, trzeba jeno pamiętać, by posyłać je w grupie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, nie można być mistrzem we wszystkim, ale z tym poziomem trudności to przesadzili. Może i to było na życzenie graczy, choć nie wiem których, lecz nie trzeba było tego robić aż to tego stopnia. Swoją drogą istnieje coś takiego jak zmiana poziomu trudności o czym Piranie najwyraźniej nie słyszały. :P Bo zawsze pozostają osoby, które nie lubią się aż tak męczyć.

No tu się z tym poziomem trudności zgadzam, troszkę przesadzili. Pamiętam jak w Gothicu II rozwaliłem tego poszukiwacza przy górniczej dolinie za pierwszym razem a w Nocy Kruka musiałem brać nogi za pas bo gościa się nie dało praktycznie zranić, twardy był jak Pudzianowski lub terminator jakiś :tongue: Mogli dać możliwość wyboru poziomu trudności i choć po dłuższym graniu gierka staje się coraz łatwiejsza to i tak początek kiepski miała, teraz wiem czemu za pierwszym razem się odbiłem od Gothica II (bo miałem go wraz z Nocą Kruka) a gdy zainstalowałem samą dwójkę, przeszedłem całą i zakochałem się w grach RPG :tongue: dopiero później po przejściu Gothica II zainstalowałem dodatek i zacząłem grę od nowa :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Ja szczerze mówiąc jakoś nie odczułem tych utrudnień. Łatwo oczywiście nie było, ale NK miałem zainstalowaną przy drugim przechodzeniu G2. Na początek wykonywałem questy poboczne z podstawki, i chyba trafiłem w "odpowiednią" kolejność, jeśli chodzi o rosnący poziom trudności. Większe problemy napotkałem dopiero z orkami na nowo odkrytym obszarze, ale obyło się bez walenia głową w klawiaturę:D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zrobiłem tak i mam praktycznie god moda: Idziemy do Cape Dun i na plażę. Z plaży płyniemy na taką wysepkę, a potem do Bakareshu <3. Podbijamy pare mniejszych miast od assasynów, następnie kupujemy szate maga wody. Kupujemy pare zaklęć(najlepiej kula ognia, deszcz ognia i jakieś przyzwanie) a potem maxujemy siłe i broń 2ręczną. Ja mam teraz tą halabarde orków szate maga wody i pare czarów i co nie zginie po ciosach golema i fireballu dobijam z halabardy. Deszcvz ognia jako obszarówka o to tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, ja mam teraz taki pomysł na grę w G3... Jako że rozwijanie maga jest tam znacznie łatwiejsze, to będę bił punkty tylko w życie, manę, prastarą wiedzę i zaklęcia, no i ewentualnie w alchemię na jakieś mikstury many, coby szybko mieć czym odnowić, jak się jakimś cudem skończy. Ciekawe, czy gra takim magiem nie stanie się jeszcze zbyt łatwa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...