Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Mam zrobić screena? :) Wersja jak najbardziej podstawowa, z tym, że gdy grałem pierwszym razem to powrzucałem wszystkie darmowe dodatki na pendrive, a teraz już nawet nie logowałem się do Sieci Cerberusa tylko zainstalowałem DLC i przed spotkaniem z człowiekiem Iluzją można się przebrać, zmieniam pancerz a tu... Pancerz Zbieraczy. IMHO on i Zbroja Smoka jest do rzyci bo nie można (a przynajmniej mi się nie udało zdjąć hełmu) a źle się rozmawia z garnkiem na czerepie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, nie da się zdjąć hełmu z żadnej zbroi dodatkowej :P. Takie trochę powalone, ale ja i tak wolę standardowe N7 :). Ja nie będę się wypowiadał że nie możesz mieć tej zbroi skoro nie masz EK, bo u ciebie nie byłem i nie wiem czy mówisz prawdę czy zmyślasz. Kto wie? Może faktycznie jakiś błąd ci się wkradł? Wszystko jest możliwe... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ah DLC. Nie rozumiem dlaczego ludzie napinają się na DLC z dodatkowym sprzętem? Jeżeli ktoś jest fanem gry i gotów jest zapłacić za stroje kompanów z normandii jakies 5 dolców to jego sprawa. Wam nikt nie karze tego kupować. Ja jednak jestem za DLC jako dodatkowe przygody, trochę zdobytego dodatkowego sprzęty i najlepiej dodatkowego Bohatera. Sieć Cerberusa jako DLC darmowe jest bardzo fajne. Jako płatne niekoniecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pewnie będzie więcej planet do odkrycia, no ale bez przesady...po co tworzyć całą galaktykę jak tylko na kilku planetach fabuła posuwała się do przodu, a na innych tylko surowce się zbierało? To byłoby niepotrzebne zwiększanie wymagań sprzętowych gry.

To jest tylko gra rpg, a nie symulator - jak chcesz eksploracji planet i kosmosu, polecałbym serię X lub battlecruiser\universal combat

Edytowano przez garou
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała galaktyka to raczej byłaby kwestia zrobienia z ME jakiegoś mmorpg gdzie mamy bardzo wiele planet. To byłoby coś, a w ME3 raczej możemy się spodziewać właśnie nieco mniejszej ilości planet do zwiedzenia. Bądź co bądź zagrożenie jest poważne i wątpię aby był czas na wycieczki po wielu układach gwiezdnych i pomaganie wieśniakom w poszukiwaniu ich kosmicznych wideł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

W skrócie to Hackett prosi Sheparda o uratowanie jego przyjaciółki doktor Kenson która ma dowody na przybycie Żniwiarzy, na tę misję każe nam lecieć samemu bo przecież armia 3 koksów zamiast jednego zostanie od razu zauważona

:P Trafiamy więc do więzienia w którym Batarianie przetrzymują Kenson, po przebiciu się do niej uwalniamy ją i uciekamy promem do bazy gdzie Kenson pokazuje na artefakt Żniwiarzy, w Promie dowiadujemy się, że Przekaźnik systemu w którym jesteśmy sprawi, że Żniwiarze przybędą szybciej i będą mieli o wiele łatwiejszą robotę i trzeba go zniszczyć za pomocą rozpędzonej asteroidy. W bazie Kenson pokazuje nam Obiekt RHO (artefakt Żniwiarzy), dał on Kenson wizję ich przybycia i to samo zrobił Shepardowi, gdy tylko Shepard odzyskuje pełnię sił po wizji, widzi, że Kenson i inni żołnierze są zindoktrynowani i mają za zadanie pojmać komandora. Kenson ucieka a Shepard jest uwięziony w pokoju z artefaktem do którego co chwilę pchają się kolejne fale wrogów, z artefaktu słyszymy co chwilę teksty Zwiastuna. Jeżeli przetrzymasz te fale wrogów to masz "aczika" i jakaś energia z RHO cię ogłuszy a jeśli nie to po prostu jesteś ogłuszony :P I tak i tak trafiasz do stacji medycznej gdzie naukowcy Kenson cię przetrzymują, dowiadujesz się, że minęły dwa dni i masz niewiele czasu na zniszczenie przekaźnika. Ku zdziwieniu naukowca uciekasz z więzienia i gonisz Kenson rozwalając jej lilipucich strażników. W końcu udaje ci się znaleźć sposób na przyśpieszenie asteroidy i masz dwa wyjścia, albo powiadomić kolonię Batarian o niebezpieczeństwie albo dać znak Normandii, i to i to kończy się fiaskiem. W końcu musisz uciekać z rozpędzonej asteroidy ale najpierw powstrzymać Kenson, dostajesz się do pokoju z reaktorem w którym siedzi i coś kombinuje, ma do ciebie żal, że nigdy nie zobaczy "błysku Żniwiarzy" i wyciąga zapalnik, masz dwie możliwości albo ją zabić albo próbować przekonać, że robi źle, obydwa kończą się praktycznie tak samo czyli wybuchem bomby. Później Shepard musi uciekać z pędzącej asteroidy, wychodzisz na powierzchnię, walczysz z żołnierzami i jednym Yrmirem, dajesz znak Normandii i uciekasz. Na normandii zjawia się Hackett i komandor opowiada mu co się stało, ten nie chce raportu mówiąc, że wierzy Shepowi ale komandor powinien stawić się na swój proces który odbędzie się na Ziemi. Shepard mówi mu, że na pewno przyleci i na tym kończy się Arrival

Mam nadzieję, że dobrze i jasno to opisałem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grał ktoś w Arrivala? Chciałbym się pokrótce dowiedzieć o co w nim chodzi.

Na wszelki wypadek dam wszystko w spojler. W największym skrócie na jaki mnie stać:

Z Shepem kontaktuje się znany z jedynki admirał Hackett, który zleca bohaterowi odbicie z batariańskiego więzienia kobiety o nazwisku Amanda Kenson. Shep infiltruje więzienie i po uwolnieniu jej lecą razem do ośrodka naukowego, który prowadzi. Tam kobieta wyjaśnia, że żniwiarzom udało się znaleźć sposób na użycie lokalnego przekaźnika masy, by dostać się do naszej galaktyki, i że zostały jakieś dwa dni do ich przybycia. Jedynym sposobem na powstzymanie ich jest zniszczenie owego przekaźnika za pomocą asteroidy. Niestety, spowodowałoby to również zniszczenie układu, a wraz z nim zamieszkujących go batarian. Gdy Shep docieka, skąd ona o tym wie, Kenson pokazuje mu znaleziony artefakt, obiekt Rho, który to rzekomo przekazał jej wizję przybycia. Shep próbuje ją ostrzec przed niebezpieczeństwem indoktrynacji przez nieznany artefakt, lecz nie wie, że jest już za późno. Amanda zamyka go w pomieszczeniu z artefaktem i wysyła swoich żołnierzy (kolejna retekstura najemników), by go schwytali (albo sprzątnęli, nie jestem pewien, ale raczej to pierwsze). Nie wiem, co się dzieje jeśli Shepowi uda się wszystkich pozabijać, ale w przeciwnym razie budzi się w lokalnej klinice dwa dni później nafaszerowany środkami uspokajającymi. Mimo osłabienia, udaje mu się z niej wydostać i odzyskać sprzęt. Torując sobie drogę przez kolejne zastępy żołnierzy, dostaje się do pomieszczenia kontrolnego i ustawia trajektorię asteroidy. Mając niewiele czasu, Shep usiłuje nawiązać kontakt z batarianami, by powiadomić ich o nieuchronnym zniszczeniu układu. Niestety, przerywa mu wiadomośc audiowizualna od pani Kenson, z której dowiaduje się, że zamierza wysadzić bazę w powietrze. Bohater ją w końcu dopada i zabija, lecz ta ostatkiem sił wciska przycisk na detonatorze. Nie pozostaje mu więc nic, jak zwiewać, przy okazji zmagając się z resztkami żołnierzy, którzy nie zdążyli się ewakuować. W ostatniej chwili przylatuje po niego Normandia, i używając hipernapędu opuszczają ginący układ.

Widzę, że mnie Darkmen uprzedził, ale skoro już zacząłem to pisać, to nie będę przerywał w połowie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem właśnie drugą część serii, po ponad 30 godzinach gry. Cóż mogę rzecz... rewelacja, po prostu rewelacja. O ile pierwsza odsłona Mass Effect (którą zresztą ciężko mi tutaj nazwać inaczej, niż tylko niezłym preludium) wzbudziła we mnie co najwyżej pozytywne odczucia, to druga autentycznie mnie zachwyciła... Ale zacznę może od początku.

Fabuła jest niezła, ale jednocześnie nie wyłamuje się ze zwyczajowego schematu gier BioWare'u, jak to zrobił ostatnio Dragon Age II. Warty uwagi jest natomiast inny aspekt, a mianowicie znakomity, filmowy wręcz sposób jej przedstawienia. Pisałem niedawno, że w pierwszej odsłonie ta cała epickość nie była dla mnie szczególnie odczuwalna; natomiast w części drugiej na brak tego elementu narzekać zwyczajnie nie można. Wystarczy wspomnieć chociażby atak monumentalnego statku Zbieraczy, lot wśród podniebnych wieżowców na Illium, rozpaczliwą walkę Normandii w czasie

misji samobójczej

(o której napiszę później), finałowe starcie z

niedokończonym ludzkim Żniwiarzem

, majaczącą w ciemniej przestrzeni gigantyczną flotę tych istot i wiele, wiele innych. Chociaż zawsze bardzo podobał mi się koncept importu stanów gry, jako nadający spójności sadze z punktu widzenia indywidualnego gracza, to w Mass Effect 2 konsekwencje naszych wyborów z wcześniejszych części są dużo lepiej uwidocznione, niż to miało miejsce np. w przypadku Dragon Age'a.

A to dostałem wiadomość z podziękowaniami od człowieka wdzięcznego za zapewnienie jego poległej żonie należytego pogrzebu, a to napotkałem zamieszanego w działalność przestępczą byłego szefa ekskluzywnego klubu w Cytadeli, który przez działalność Sheparda musiał udać się na Omegę i pracować tam w charakterze zwykłego dokera; ponownie pomogłem Shiali, asari z Feros kontrolowanej niegdyś przez Toriana; skomunikowałem się z królową raknii, ocaloną przeze mnie na Noverii; rozmawiałem z ocaloną dzięki mojej decyzji Radą, której członkiem stał się kapitan Anderson

etc., etc.

W aspekcie drużyny progres w stosunku do pierwszej części również jest znaczny. Tym razem w walce wspomóc nas może większa liczba nietuzinkowych sprzymierzeńców, żeby wspomnieć tylko

znanych nam dobrze z poprzedniej odsłony Garrusa i Tali'Zorah; salariańskiego naukowca z wahaniami natury religijnej i etycznej; agentkę Cerberusa z kompleksami na tle wszczepionych jej implantów; szerzącą sprawiedliwość egzekutorkę asari, której córki należą do bardziej niebezpiecznych istot w Galaktyce, wykańczających swoje ofiary w wyjątkowo perfidny sposób; czy też obdarzonego inteligencją i możliwością artykułowanej mowy getha

. Wszyscy posiadają swoje historie, a także związane z nimi tzw. misje lojalnościowe, po których wykonaniu będą nam wiernie oddani ? zresztą misje te należą moim zdaniem do najciekawszych w grze, i nawet jeśli opierają się na podobnym schemacie (chociaż bynajmniej nie jest to reguła; część jest relatywnie unikalna, np. w przypadku Samary, Thane'a czy Tali), to pomimo tego są na tyle interesujące, że przechodziłem je bez znużenia. Dużą zaletą są też zróżnicowane relacje pomiędzy poszczególnymi członkami drużyny, jak choćby w przypadku

Mirandy i Jack

, czy

Tali i Legiona

? nie ma tutaj generalnie wrażenia inercyjności i bierności naszej załogi, odczuwalnego w pierwszej części. Ogólnie rzecz biorąc, interakcje w drużynie są tu bardzo mocną stroną.

Nie sposób również nie pochwalić dialogów. Pisałem tutaj o iluzoryczności wyborów kwestii dialogowych w pierwszej części Mass Effect, tj. że niezależnie od tego, jaki wariant wybierze gracz, Shepard często powie i usłysz to samo. W drugiej odsłonie już się z tym nie spotkałem. Poza tym ? reżyseria scen dialogowych jest lepsza, a i same dialogi bardziej przypadły mi do gustu. Wspomnę może tylko

żart EDI, która na narzekania Jokera, mającego przekraść się szybem odpowiada: "Uwielbiam widok ludzi na kolanach"

, czy Mordina informującego Sheparda podczas rozmowy o jego ? jako doktora ? zaleceniach odnośnie związku z Tali, iż

wysłał mu broszurę z informacjami na temat m.in. wygodnych dla obu ras pozycji, a w razie konieczności może dostarczyć specjalne olejki i maści

? trudno tutaj przynajmniej się nie uśmiechnąć, bo obie kwestie osadzone w kontekście całej sceny wypadają naprawdę rewelacyjnie. Podobnie jest w przypadku rozmów, które możemy usłyszeć przypadkowo w czasie zwiedzania różnych lokacji. Tutaj nie sposób nie nadmienić quarianki i turianina flirtujących w barze na Illium, czy dyskusji towarzyszącej odbywającemu się w tym samym lokalu wieczorowi kawalerskiemu pewnego salarianina. Szczerze zachęcam do odwiedzenia baru "Wieczność".

W stosunku do pierwszej części zmodyfikowano różne kwestie związane z walką. Zauważalnie lepiej działa np. AI naszych towarzyszy. Nadal obecne są pewne elementy taktyczne, ale nie ma co ukrywać ? walka jest głównie zręcznościowa. Nie istnieje już możliwość modyfikowania uzbrojenia na takiej zasadzie jak w pierwszej części, gdzie aspekt ten osłabiał przeciętny interfejs, ale sam w sobie działał nieźle. Zamiast tego ulepszenia do poszczególnych rodzajów broni i pancerza opracowujemy w laboratorium naukowym na Normandii, do czego niezbędne są surowce pozyskiwane poprzez eksploatację różnych planet ? używamy do tego specjalnych sond i skanerów. Brakuje mi tutaj jedynie możliwości sprzedaży nadwyżek minerałów, bo o ile surowce możemy wydobywać nieomal do woli, to z kredytami już tak nie jest... Ogólnie, system ten działa lepiej niż w pierwszej części, gdzie pozyskiwanie minerałów było związane z przemieszczaniem się za pomocą transportera Mako, posiadającego fatalny model jazdy.

Kolejnym świetnie zrealizowanym aspektem jest oprawa audiowizualna. Grafika jest ładna zarówno z technicznego, jak i artystycznego punktu widzenia, a lokacje robią na ogół niezłe wrażenie. Równie dobra jest optymalizacja, dzięki czemu mogłem grać w rozdzielczości Full HD i z maksymalnymi ustawieniami graficznymi, bez odczuwalnej utraty wydajności. Na wyróżnienie zasługuje też bez wątpienia muzyka, która fenomenalnie spełnia swoją rolę, współtworząc klimat i podkreślając dramatyzm wydarzeń takich jak...

...

misja samobójcza. Spora część gry upłynęła mi na budowaniu relacji z towarzyszami, więc świadomość, że któryś z członków drużyny może zginąć była dostateczną motywacją, aby odpowiednio się przygotować do wyprawy przez przekaźnik Omega 4. W tym celu nie tylko wykonałem wszystkie misje lojalnościowe, ale również starałem się maksymalnie ulepszyć wyposażenie drużyny oraz obronne systemy Normandii. Potrzebowałem trzech podejść (na szczęście praktycznie tylko na samym początku), aby ukończyć tę misję bez żadnych strat (udało mi się uratować również porwaną uprzednio przez Zbieraczy załogę Normandii), ale płynąca z tego faktu satysfakcja była ogromna, a ponadto pozwala mieć pewność, że wszystkich ich zobaczę ponownie w Mass Effect 3, na które rzecz jasna czekam teraz z ogromną niecierpliwością (swoją drogą, zdecydowałem się zniszczyć bazę Zbieraczy ? miałem poważne wątpliwości co do tego, w jaki sposób Cerberus wykorzysta znalezioną tam technologię, a moja późniejsza rozmowa z jego przywódcą dowiodła, że nie były to bezpodstawne obawy)

...

Jeśli chodzi o wady i mankamenty, to ogólnie nie ma ich zbyt wiele, ale nie podobało mi się np. bezpośrednie uzależnienie pewnych kwestii dialogowych od wskaźników Prawość/Egoizm. Mocno przeciętnie wypadała też polonizacja ? o ile osobiście nie mam nic przeciwko lokalizacjom, to w tym przypadku nie wyobrażam sobie gry bez anglojęzycznych dialogów. No i nie mogę się przestać zastanawiać, jaki konstrukt tłumaczący przełożył kryptonim przywódcy Cerberusa...

PS: A Tali jest naprawdę bardzo fajna, tak jak Leliana (no, może nie aż tak :P).

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nom, Tali to jedna z najlepiej wykreowanych postaci w ME 1 & 2, nie jest taka że jak Liara, ashley czy inne że od razu do wyra z shepem, ona po prostu naprawdę coś czuje do niego i nie żąda od nie go właśnie "Bed Love'a" lecz żeby też darzył nią tym samym uczuciem.

Tylko jest strasznie skromna i nieśmiała, prawie zawsze stoi na baczność kiedy shep z nią rozmawia powinna w ME 2 trochę zluzować, pożartować, pośmiać się, Gdy podczas rozmowy o immunologii quarian rozpoczęła rozmowę o miłości, o uczuciach quarian do drugiej połówki w Wędrownej flocie ale gdy (mój) shep powiedział że nie musi niczego udowadniać i że ją też kocha, to wtedy trochę zluzowała lecz podczas romansu trochę była spięta.

Może W ME 3 trochę poluzują jej charakter, będzie skłonna do żartowania, nabierze więcej roadośći z życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat Tali została wykreowana na dość ''luźną'' moim zdaniem. Tyle że jej romans był taki w stylu ''ja biedna chorowita dziewczynka cię kocham, a ty mordujesz żniwiarzy ohh!" i pewnie to zadecydowało głównie o jej popularności. Skoro o właśnie takim wyluzowaniu charakterów mowa to są 2 postacie, które mają z tym problem - Garrus i Jacob obaj zachowują się trochę jakby ''mieli kij w tyłku" ... Tyle że Jacob ma za pewne pokaźnych rozmiarów pal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Murezor. Właśnie Mass Effect nad Dragon Age ma tą przewagę, że w drugiej części ME2 decyzje z jedynki mają znaczenie i to kolosalne.

Nad wspomniany Pięść na Omedze, czy wiadomość od pana Bathi.

Swoją drogą.

Youtube Video ->Oryginalne wideo

Piękna robota ! I dlatego gram kobietą Shepardem ! Aż kusi mnie coś takiego zrobić. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garrus, owszem, jest raczej mało gadatliwy(CALIBRATNIONS!) i jego postać została przez twórców potraktowana nieco po macoszemu jeśli chodzi o dialogi. Jednak sama postać, jej historia, zachowanie, charakter są jak najbardziej w porządku i magnetyzująco działają na moją Shepard.

Zaś co do Tali, to jestem trochę zaskoczona. Myślałam, że większość będzie faworyzować Mirandę ( :tongue: ) jednak nie ma się w zasadzie co dziwić, bo Tali i jej wątek romansowy są bardzo dobrze zrobione. Zaś sama kreacja postaci jako taka mi się podoba i jest niemal idealna. Właśnie taka, uczuciowa, nieco nieśmiała w stosunku do Sheparda, ale potrafiąca też zdecydowanie zadbać o siebie i Flotę, przypadła mi do gustu. Jest dobrą przeciwwagą dla wyniosłej i dostojnej Samary, dla wrednej i zawsze pewnej siebie "idealnej" Mirandy, czy wyszczekanej Jack. Ktoś musi wprowadzić na Normandię nieco uczucia.

Mordina informującego Sheparda podczas rozmowy o jego ? jako doktora ? zaleceniach odnośnie związku z Tali, iż

wysłał mu broszurę z informacjami na temat m.in. wygodnych dla obu ras pozycji, a w razie konieczności może dostarczyć specjalne olejki i maści

Mordin jest jedną z pierwszych postaci, jaki goszczą w naszym zespole, więc często wpadałam go odwiedzić, żeby zobaczyć jak sobie radzi. Jakież było moje zdziwienie jak za którymś razem

stwierdził, różne już gatunki odczuwały do niego pociąg, i że to dla niego niezręczne. Potem stwierdził, że nie jest mną zainteresowany.

Mało co jest w stanie spowodować u mnie opad szczęki. Doktor Solus wywołał go jednym, celnym zdaniem :laugh:

Edytowano przez Ester
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat Tali została wykreowana na dość ''luźną'' moim zdaniem. Tyle że jej romans był taki w stylu ''ja biedna chorowita dziewczynka cię kocham, a ty mordujesz żniwiarzy ohh!" i pewnie to zadecydowało głównie o jej popularności.

Może w pierwszej części, ale w drugiej odsłonie faktycznie zdaje się być spięta ilekroć rozmawia z Shepardem. Nie wydaje mi się też, aby to schemat romansu z tą postacią zadecydował o jej popularności, bo z tego co czytam wynika, że od początku (tj. od pierwszej części, gdzie nie było możliwości nawiązania z nią romansu) budziła ona na ogół pozytywne odczucia wśród graczy. Tali jest po prostu urocza i bardzo uczuciowa, a ponadto noszona przez nią maska sprawia, że zapewne większość osób lubiących tę postać wyobraża sobie ją jako indywidualny ideał piękna.

Skoro o właśnie takim wyluzowaniu charakterów mowa to są 2 postacie, które mają z tym problem - Garrus i Jacob

Przyznam, że Garrus jest dość stonowany, ale nie oznacza to bynajmniej, że dialogi z nim nie mogą być zabawne (wystarczy wspomnieć opowiedzianą przez niego historię o tym, jak to miał zatarg z pewną turianką z oddziałów zwiadowczych).

Właśnie Mass Effect nad Dragon Age ma tą przewagę, że w drugiej części ME2 decyzje z jedynki mają znaczenie i to kolosalne.

Cóż, tak jak już pisałem wyżej, konsekwencje naszych wcześniejszych wyborów są bardzo dobrze uwidocznione i nie są to wyłącznie akcenty, ale raczej nie określiłbym ich jako "kolosalnych" w skutkach (tzn.

zadecydowanie o losach raknii czy Rady

to bez wątpienia bardzo ważne decyzje jeśli chodzi o uniwersum ogólnie, ale z punktu widzenia gracza różnice nie są specjalnie odczuwalne). Przynajmniej ja nie zauważyłem, aby któraś z podjętych przeze mnie w pierwszej odsłonie decyzji diametralnie wpłynęła na rozgrywkę w Mass Effect 2.

Zaś co do Tali, to jestem trochę zaskoczona. Myślałam, że większość będzie faworyzować Mirandę ( :P ) jednak nie ma się w zasadzie co dziwić, bo Tali i jej wątek romansowy są bardzo dobrze zrobione. Zaś sama kreacja postaci jako taka mi się podoba i jest niemal idealna. Właśnie taka, uczuciowa, nieco nieśmiała w stosunku do Sheparda, ale potrafiąca też zdecydowanie zadbać o siebie i Flotę, przypadła mi do gustu. Jest dobrą przeciwwagą dla wyniosłej i dostojnej Samary, dla wrednej i zawsze pewnej siebie "idealnej" Mirandy, czy wyszczekanej Jack. Ktoś musi wprowadzić na Normandię nieco uczucia.

No właśnie. :) Chociaż ten brak uczuciowości u Samary, Mirandy czy Jack jest w sumie dość pozorny, bo choć każda z nich z różnych względów ukrywa i maskuje swoje uczucia, to żadna nie jest pozbawiona serca. Coś jak z Anną z Planescape: Torment.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No fakt, dopiero w ME3. Nasze decyzje z ME1 oraz ME2, będą mieć kolosalne znaczenie. Końcu Bioware zapowiedział, że dzięki nam.

Wszyscy będą mogli przeżyć, lub dojdzie do wyginięcia którejś z ras. Problem w tym, że mam nadzieje że nie rozwiążą tego jak z misją samobójczą, że wszyscy przeżyli jeśli masz ich lojalność.

Ja mam sentyment do Garrusa, ale do swojej pani Shepard go nie daję jako partnera życiowego. Może dlatego, że nie było takiej opcji w ME1.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą.

Youtube Video ->Oryginalne wideo

Piękna robota ! I dlatego gram kobietą Shepardem ! Aż kusi mnie coś takiego zrobić. :)

Zabawne. Filmik bardziej klimatyczny niż sama gra :P

@down: Niekoniecznie. Wszak zdarza się, że trailer filmu (czyli kilka zlepionych scenek) ogląda się lepiej niż sam film. Zasada jest ta sama.

Edytowano przez Amigos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne. Filmik bardziej klimatyczny niż sama gra tongue_prosty.gif

Twierdzenie, że filmik zrobiony ze zlepionych cut-scenek z gry bardziej klimatyczny niż sama gra. To dopiero zabawne.

Edytowano przez Mish
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądacie te nowe gamepleye z ME3? Zaprezentowali już Biotyka i Inżyniera oraz pokazali moce postaci (a Liarze zmienili podniesienie na pchnięcie). Jak dla mnie szału nie ma a powiem, że z każdymi ich pomysłami coraz to wszystko...chłodnieje :(

PS: Czy tam wspomnieli, że będziemy zmuszeni zabić jakieś postacie z teamu? Bo tak mi się zdawało. Jeśli tak to niech sobie tę grę w zadek wsadzą bo ja nawet do Tali kuli w łeb nie wsadzą :(

EDIT: Właśnie pojawił się też wywiad z Ali "Liarą" Hillis, jak ktoś zainteresowany to na Bioware TV.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja oglądałem i to był Sentinel a nie Engieneer. Z każdym nowym gameplayem coraz bardziej się przekonuje do zakupu pierwszego dnia. Casey potwierdził, że mogą wystąpić konflikty między postaciami, które mogą zakończyć się śmiertelnie dla jednej ze stron. Ale zapewne będzie idealna opcja Paragon/Renegade ;p

Potwierdzone na nowo zostały romanse tej samej płci.

Casey niczym prawdziwy polityk omijał pytania dotyczące fabuły, jak np czy oprócz Vegi do składu zostaną dodane inne nowe postaci.

Kai Leng, czołowy zabójca Cerberusa, wystąpi w ME3. Jego pojawienie się w grze zostało oficjalnie potwierdzone.

TIM będzie pełnił jeszcze ważniejszą rolę niż w dwójce.

Bronią można wyprowadzić serię ciosów, specyficzną dla danego typu broni.

Atakiem Adepta będzie biotycznie wzmocniony cios a Sentinel, niczym Wolverine wbija dwa omni-blade'y w klatkę przeciwnika.

Reasumując, BioWare dalej trzyma się konwencji gameplay'u zaprezentowanego w ME2 i oby tak dalej.

Edytowano przez kazman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Darkmen coś tak się uczepił Tali?, jakoś nie widzę abyś pałał do niej zbytnim entuzjazmem, hejcisz ją.

To ja hejcę Liarę, bo jest brzydka, nudna, leci od razu do wyra z shepem, Nie lubię dziewczyn które nie są szczere pod niektórymi aspektami nawet w grach.

Tak więc wyładuję w nią cały śrut do strzelby w nią( muhahahahaha), szkoda że nie ma javelin gun'a z DS 2 to byłoby jeszcze lepiej w ME 3 XD.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: Czy tam wspomnieli, że będziemy zmuszeni zabić jakieś postacie z teamu? Bo tak mi się zdawało. Jeśli tak to niech sobie tę grę w zadek wsadzą bo ja nawet do Tali kuli w łeb nie wsadzą :(

Dla mnie osobiście bardzo szczęśliwa wiadomość ze mógł usunąć pewien "problem" z gry. :diabelek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Darkmen coś tak się uczepił Tali?, jakoś nie widzę abyś pałał do niej zbytnim entuzjazmem, hejcisz ją.

Po prostu nie przepadam za nią i tyle :)

To ja hejcę Liarę, bo jest brzydka, nudna, leci od razu do wyra z shepem, Nie lubię dziewczyn które nie są szczere pod niektórymi aspektami nawet w grach.

Typowe dziecko, ktoś nie lubi Tali to ja nie będę lubił innej postaci którą on lubi. Ale jedno mnie zaciekawiło, nie są szczere? W jakim aspekcie? W tym, że Sheparda uratowała bo inaczej by nie żył? Liara leci z Shepardem od razu do łóżka? Przynajmniej nie po 3 dialogach i jednej wykonanej misji jak Tali :)

Tak więc wyładuję w nią cały śrut do strzelby w nią( muhahahahaha), szkoda że nie ma javelin gun'a z DS 2 to byłoby jeszcze lepiej w ME 3 XD.

Aż mi się ciebie biedaczku szkoda zrobiło, widocznie mam za dobre serce :)

Nie spodziewam się dyskusji z tobą na jakimś wysokim poziomie bo już tym postem udowodniłeś, że tak nie da rady. Swoją drogą naprawdę mam gdzieś co zrobisz Liarze w swojej grze :) To co robisz świadczy tylko o tobie i twoim wychowaniu a to już nie do mnie miej pretensje.

Ja oglądałem i to był Sentinel a nie Engieneer.

Masz rację Kazman mój błąd, zawsze mi się oni mylą :)

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...