Skocz do zawartości

Mass Effect (seria)


RoZy

Polecane posty

Mi tam James Vega krótko mówiąc wisi

Pamiętam jak po odlocie z Ziemi powiedział coś w stylu ''Ja tam wracam" Aż żałowałem że nie pojawiła się opcja ''Wypad z mojego statku portorykański świniaku" :laugh: Chociaż później okazał się nieco ciekawszy niż się spodziewałem nadal nie dorównywał poziomem pozostałym postaciom.

Tak samo u mnie było z resztą z Dianą Allers, od podchodzi do nas reporterka nie różniąca się niczym od Giany Parassini (no, może mniej obitą twarz miała ;)) i mówi coś w stylu: ''Hej, robię program o całkowitej anihilacji galaktyki, moi widzowie chcieliby zobaczyć więcej krwi". Kto do jasnej ciasnej wymyślił tak denną postać, wtrynili ją tam chyba tylko dlatego żeby zrobić dobrze tej Pani z IGNu.

Zostało gdzieś wyjaśnione skąd te jego odezwy?

O ile dobrze pamiętam to gość jest z Meksyku, a tam też lubią sobie rzucić od czasu takimi zwrotami. De Nada!

Edytowano przez Abyss
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kłamczuszek, a kto na Marsa go wziął? :tongue:

No tak, bo wtedy wyboru NIE MAM. :wink: Więc się nie liczy.

O ile dobrze pamiętam to gość jest z Meksyku, a tam też lubią sobie rzucić od czasu takimi zwrotami. De Nada!

?En serio? :tongue: Ale najwidocznie ma tylko korzenie:

Vega prawdopodobnie ma hiszpańskie korzenie. Często wtrąca w swoje wypowiedzi hiszpańskie słowa, Shepard(a) nazywa, w zależności od płci, Loco (pol. wariat) lub Lola. Podczas pobytu na Normandii przygotowuje huevos rancheros twierdząc, że przepis dostał od swojej abuela (pol. babcia).
Edytowano przez Vantage
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę swoje trzy grosze. :)

Owszem uważam, że jest wiele rzeczy, które można było w grze zrobić lepiej. Ale jako całość jest niesamowita, a jako trylogia jeszcze lepsza. Nie pamiętam jaka inna gra wzbudziła we mnie tyle emocji co Mass Effect 3 i poprzednie części. Podobnie jest z bohaterami, z którymi zżyłem się niesamowicie i na przykład podczas ostatniej misji nie wiedziałem kogo ze sobą zabrać, bo obawiałem się, że ktoś może zginąć.

A skoro przy końcu jesteśmy, to choć jest on niejasny, zrobił na mnie ogromne wrażenie. W poprzednich częściach Shepard zawsze sobie jakoś radził i choćby nie wiem jak trudna była misja, to zawsze wychodził obronną ręką. A końcówka trójki? Ostatni bieg, żeby dostać się na cytadelę, duża grupa biegnąca w stronę światła, do tego jeszcze strzały Żniwiarza. Ale zaraz na pewno się uda, przecież zawsze się udawało. Jednak nagle pada jeden zbyt celny strzał przeciwnika. Ciemny ekran, cisza, a ja siedzę wbity w fotel i czuję jak serce bije mi coraz szybciej. Obraz się rozjaśnia, słychać przez radio krzyki, że wszyscy zostali zabici. Jak to, co z moją drużyną?! Jednak Shepard powoli podnośi się... Ledwie żywy, cały we krwi, w pancerzu, z którego prawie nic nie zostało. I choć grałem w wiele brutalniejszych gier i widziałem nie mniej brutalnych filmów, to ten widok wywarł na mnie przeogromne wrażenie, które zostało do samych napisów. Następnie droga przez cytadelę pełną zwłok i spotkanie z Człowiekiem Iluzją, a potem z katalizatorem, a może... ale o tym później. No i w końcu decyzja, decyzja która niezależnie jaka będzie, to i tak nie pozwoli zachować świata w takim stanie jak przed wojną. Podjęta... Shepard wspomina kilku swoich dawnych towarzyszy...

Cholera ta gra jest niesamowita, tak wtedy pomyślałem. Może niektórym wydawać się, że to już było, że jest naiwne i banalne, ale dla mnie jest niesamowite. Potem jeszcze uciekający ze strachem w oczach Joker w Normadii i rozbicie się na jakiejś planecie.

Niewiele jest gier, które budzą takie emocje jak ta, nie potrafię nawet teraz wymienić żadnego tytułu. I chylę czoła przed Bioware, znakomita robota. Nie patrząc teraz na ich politykę z DLC, bo nie o tym tutaj piszę.

A co do teorii, że Shepard został zindoktrynowany, to mam nadzieję, że to prawda. Po prostu nie chcę kończyć tej przygody i rozstawać się z bohaterami.

Znany chyba wszystkim film pokazał zresztą, że to bardzo prawdopodobne. Może faktycznie to dziecko jest tylko w głowie Sheparda? Między ME2 a ME3 jest dość spora przerwa, może w tym czasie stało się coś, co wpłynęło na jego psychikę? Na początku gry Shepard przebywa na Ziemi, prawdopodobnie na jakimś terenie przymierza, czy byłoby tam miejsce dla bawiącego się dziecka, na które bohater prawdopodobnie patrzy przez okno?

Podczas jego ostatniego snu, czy może raczej dla mnie wizji widzi płonące dziecko oraz siebie samego. Co dziwne i niepokojące, wydają się oni uśmiechać, może to miało go zmiękczyć, nie wiem.

Dziwne jest także to, że na końcu, po wcześniej opisanym biegu do cytadeli słychać przez radio, że wszyscy nie żyją. Nie widzieli, że Shepard się podniósł? Dodatkowo widać, że dwóch żołnierzy umiera na naszych oczach, jeden czołga się w naszą stronę, a drugi osuwa się oparty siedząc na ziemi. Poza tym widzimy, że ostatni przeciwnik strzela w prawe ramię Sheparda, a ten w następnych scenach najbardziej krwawi z okolic brzucha, wydawać by się mogło, że z tego samego miejsca, w które sam strzelił za sprawą Człowieka Iluzji do Andersona.

No i dlaczego wreszcie katalizatorem okazał się hologram tego dziecka? Może to żniwiarz przybrał taką formę, bo nic więcej nie mógł zrobić?

Do tego wyraźnie starał się nas zniechęcić do zniszczenia żniwiarzy mówiąc, że Gethy wtedy TEŻ zginą, jakby sam się bał. Podczas gdy dwie pozostałe decyzje oznaczają jego przetrwanie.

Jest jeszcze obudzenie się Sheparda na samym końcu. Wszyscy już pisali, że gruz nie wygląda jak fragmenty Cytadeli, i choć scena była bardzo krótka, wydawało mi się, że nie jest on ubrany w zbroję, ale w strój jaki miał na początku gry.

Jak widać jest tego sporo i jeśli to był faktyczny koniec to zostaną nam tylko domysły, Ja mam nadzieję, że tak nie będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obilo mi się o uszy takie coś jak generator save do ME3, tzn mozna sobie stworzyć swoją historię w razie jakby ktoś nie posiadał save do gry. Słyszeliście o tym, prawda to?

przejrzyj kilka ostatnich stron tego tematu. Ktoś dawał linka do niego w sobotę/niedzielę. Możesz zarówno stworzyć swój zapis tak, jakbyś miał zachowane save'y z jedynki i dwójki. Do tego oczywiście pokombinować z wyborami z trójki...i do tego jeszcze zmieniać liczebność oddziałów biorących udział w wojnie. Ja np. swoje 4494, zmieniłem na 9840 i nie grając w multi osiągnąłem swojego 4400 wojsk biorących udział w ostatecznej potyczce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzałbym tak z Jamesem, moim zdaniem na tle choćby totalnie bezpłciowej i irytującej swoim głosem Ashley z ME3, wypada rewelacyjnie. Może i jest trochę przerysowany(zwłaszcza sylwetka), ale jakąś tam historię ma i odnoszę wrażenie, że z przebiegiem gry, nabiera żołnierskiej pokory. Choć trzeba przyznać, że w porównaniu do "dwójki", Bioware nas nie rozpieścił z asortymentem nowych npc.

Edytowano przez Breados
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wtrynili ją tam chyba tylko dlatego żeby zrobić dobrze tej Pani z IGNu.

Lizanie PSP przez Czubakę nigdy nie zostanie zapomniane :laugh: ciekawe co polizała by dostać się do gry :ohmy: ME2?

Diana Allers vs PSP

Nie udało mi się go zaciagnąc do wyrka... :D

Jesteś hardcorem! :wink:

No tak, bo wtedy wyboru NIE MAM. wink.gif Więc się nie liczy.

Co nie zmienia faktu, że na jednej misji go miałeś :wink:

-----------

Aha z ciekawostek - pewien gościu z Retake ME rozpakował materiały z ME3 i obiekty składające się na scenę rozbicia Normandii na planecie X mają przedrostek DREAM,

Edytowano przez Vatherland
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurczę poświęcić kilka tygodni na zrobienie dziennikarki z IGN-u i potem zrobić Tali w ciągu kilku minut w Photoshopie -,-. Od kiedy EA rządzi BioWare'm jest coraz gorzej. Ja Dianie jak większości dziennikarek dałem w mordę :P. Ogólnie, gdyby rok by dopracowali byłoby o niebo lepiej. A wykopanie Drewa również kompleta załamka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ UP

Tłumaczy dlaczego większość gier EA nigdy nic jest w stanie wybić się z kategorii "dobry" do "legendarny". Na mnie "Mass Effect" wywołał takie wrażenie jak "Gwiezdne Wojny" i trzyma w napięciu aż do znanych 10 minut.

P.S. Na szczęście mam sporą tolerancję na babole w grach, ale jak zobaczyłem Dianę, jej sztuczność aż prosiła mnie o to, abym ją odesłał do diabła. Szkoda, że nie ma opcji dania w papę każdemu kto z nami rozmawia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi takich misji na Thesii i Palavenie. Ratowanie Palavenu podobno miało być w grze.

Mieliśmy mieć decyzję co uratować, Palaven czy Thessię.

Niestety jak wiele dobrych pomysłów i dialogów oraz scenek zostało to usunięte z gry, słyszeliście zapewne wycięty dialog Andersona i Sheparda o byciu ojcem, zrobić do tego super scenkę i kurde mamy piękne coś co naprawdę może wzruszyć.

Niestety, tak samo jak pomysł z snem Sheparda na sam koniec gry (ta

Normandia rozbijająca się na planecie

to miał być sen, znaleziono pliki z taką nazwą i w ogóle) tak i parę fajnych scenek wyleciało z gry.

Ciekawi mnie to, że po przeanalizowaniu 2 rozpisek scenariuszu gry, wykasowanych dialogów i scenek oraz pewnej wypowiedzi Waltersa wychodzi na to, że gościu miał pomysły naprawdę spoko, powiem nawet, że większość z nich bardzo mi się podobała (np. bawienie się graczem pod koniec za pomocą indoktrynacji Sheparda*) niestety pokasowali je z gry zastępując czymś słabszym, ciekawe czy zrobili to po prostu z własnej głupoty, z lenistwa, z braku kasy czy też może po prostu nie mieli czasu tego wszystkiego już sklejać bo trzeba było z premierą przecież zdążyć, gdybym sam miał zaznaczać którąś z tych opcji to myślę, że to właśnie mogła być wina czasu. Wiele fajnych elementów w większych grach przez to ginie ale ME3 ma ich chyba najwięcej.

*wcale nie zdziwiłbym się gdyby okazało się, że to zakończenie

z Normandią i w ogóle

miało być w grze ale tylko w formie snu. Gracz widzi je przed napisami końcowymi, wkurza się z wiadomych przyczyn bo teraz się wkurzają. Z nerwów ogląda napisy końcowe klnąc na twórców jak to ładnie spieprzyli a po napisach końcowych nagle "buuum" Shepard wstaje z gruzów, podnosi załogę, opamiętuje się, że to był tylko sen i zaczyna się finałowa batalia a gracz jest całkiem nieźle zaskoczony bo już myślał, że to tak fatalnie się zakończyło.

Takie triki już kiedyś były stosowane przez twórców gry ale w o wiele łagodniejszy sposób (kto grał w Advent Rising będzie wiedział o co mi chodzi), osobiście lubię takie wstawki.

Co do członków drużyny to najwięcej osób narzeka na Dianę i Javika z tego co widziałem, zaś Jamesa postrzegają jako postać bardzo przeciętną.

A Vega (i nikt) nigdy nie zastąpi Kroganina (a szczególnie Wrexa), nie ma mowy.

Kurczę poświęcić kilka tygodni na zrobienie dziennikarki z IGN-u i potem zrobić Tali w ciągu kilku minut w Photoshopie

Ostatnio wpadłem na starego newsa w którym Hudson coś tam plecie jak to się męczą nad zrobieniem twarzy Tali czy coś w tym stylu... no rzeczywiście w grze to widać ;)

Ostatnia scenka

z dziadkiem i wnuczkiem

to też ładna kopia obrazka z neta.

Fajnie, że się pochwalili swoimi zdolnościami "photoshopa" ale chyba nie o to graczom chodziło :)

Ale ogólnie teraz fajna komedia z tego wyszła, tyle się fani Tali namyślali jak Tali wygląda a jej fotka bez przeróbki cały czas po necie "fruwała" ;)

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak usprawiedliwiać się tym, że "Day One" było zrobione po stworzeniu gry. A potem ustawić pliki tak, aby odblokować Javika. Chociaż Miranda również była robiona na podstawie osoby (modelki nie pamiętam jakiej), ale za to była pełnoprawną postacią z pięknie położoną kamerą podczas rozmów :D. DAT A55

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do wyciętych fragmentów to od czego są płatne DLC ? =D

No raczej wątpię, może wsadzą podobne dialogi ale raczej ten z Andersonem nie ponieważ wyraźnie słychać na nim, że jest on z obecnej końcówki ME3.

Lepsze jest to, że fani w fanarty z Tali włożyli więcej pracy niż BW.

A żebyś wiedział :)

Chociaż Miranda również była robiona na podstawie osoby (modelki nie pamiętam jakiej), ale za to była pełnoprawną postacią z pięknie położoną kamerą podczas rozmów

Miranda była robiona na podstawie Yvonne Strachovsky (na pewno źle to napisałem... wiem :)) aktorki z Polskimi korzeniami grającej Sare Walker w serialu Chuck (już się skończył). Jak dla mnie oryginał (czyt. Iwonka) o niebo ładniejsza.

No i Miranda miała wygląd wzorowany na aktorce która ją grała. Każda postać jest na kimś wzorowana, czasem więcej (Miranda) czasem mniej (Liara) ale aby robić tak chamski fotomontaż zdjęcia z neta jak zrobili w przypadku Tali? To już nawet dla mnie gruba przesada.

Zresztą Diana Allers chyba też była robiona na wzór Jessicy Chobot ale nie do końca im wyszła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dużo botoksu w tą facjatę wpompowali.

ashme3.jpg

Hi, guys! Are you talking about me?

Ta cała Diana Chobbot, czy tam Jessica Allers to chyba jedna z największych porażek Bioware'u. Ładowanie do gry dziennikarki jednego z najbardziej opiniotwórczych serwisów recenzenckich jest po prostu złe i aż prosi się żeby postawić nad tym wielki billboard ze świecącym napisem ''TU DAJEMY W ŁAPĘ!"

Gdyby ona była jeszcze ciekawa albo ładna... No, ale życzenia fanów o więcej homoromansów spełnione więc i dla Allers miejsce się znalazło

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ona była jeszcze ciekawa albo ładna... No, ale życzenia fanów o więcej homoromansów spełnione więc i dla Allers miejsce się znalazło

Sądzę, że homoromanse wepchali do gry na siłę, a ten z Kaidanem to już szczególnie...

Ta cała Diana Chobbot, czy tam Jessica Allers to chyba jedna z największych porażek Bioware'u. Ładowanie do gry dziennikarki jednego z najbardziej opiniotwórczych serwisów recenzenckich jest po prostu złe i aż prosi się żeby postawić nad tym wielki billboard ze świecącym napisem ''TU DAJEMY W ŁAPĘ!"

No zdecydowanie zaśmierdziało tu łapówką, postać kompletnie do gry wsadzona na siłę. W ME1 też mieliśmy znajomą reporterkę (Emily Wong) ale tamta była młoda i naprawdę sympatyczna choć trochę czasem coś robiła bez przemyślenia jednak cholernie ją polubiłem więc gdyby Emily chciała wejść na pokład to bym się nawet cieszył a Diana... no właśnie.

Zresztą zamiast z nią mogli zrobić romansik z Parasini lub Shialą (albo właśnie Emily). A najlepiej z Khalisą, najpierw ją po pysku zdzielić a później dać buziaka ;)

Nie no z Khalisą to żart ale z 3 pierwszymi bym sobie z chęcią poromansował na jakimś innym sejwie niż mój główny bo były ładniejsze (i pewnie sympatyczniejsze też).

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co by było ciekawe? Gdyby na Normandy mogła być reporterka, która notorycznie starała się zdyskredytować Sheparda (nazywała się Khalisah al-Jilani i renegat mógł jej przyłożyć). To mogłoby być interesujące, zwłaszcza gdyby dialogi z nią były dopracowane. Chociaż sam zdecydowanie wolałbym Emily Wong na pokładzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja muszę powiedzieć, że zakończenie Mass Effecta 3 było dla mnie na prawdę niesamowitym przeżyciem i to w dosyć pozytywnym sensie.

Nie mówię tu tylko o finalnej części, tylko

o ostatnich paru godzinach gry zaczynających się porażką na Thessii. W tym momencie na prawdę czuje się cierpienie Sheparda, tą przeraźliwą niemoc i załamanie całej załogi... Od tej misji napięcie tylko i wyłącznie rośnie i to w postępie geometrycznym!

Kolejne fragmenty zakończenia - atak na siedzibę Cerberusa, czy wreszcie przybycie flot na Ziemię (która to scena jest moim zdaniem 100x lepsza od zakończenia ME1) po prostu miażdżą epickością i niesionymi przez siebie emocjami.

O samym finale już na Ziemi mogę powiedzieć, że wbija w fotel niczym przeciążenie w startującym wahadłowcu. Ostatnie pożegnania i tak drobne szczegóły, jak telefoniczna rozmowa medyka z przerażoną i bezradną kobietą, której znajomemu urwało nogę, niesamowicie pokazują tragizm całej sytuacji.

Bieg do promienia. Tu już człowiek nie myśli, serce nawala jak młotem... Wtedy nie gra się już w grę - w tym momencie naprawdę ratuje się galaktykę! Wybuchające wokół transportery opancerzone, laser, który o milimetry mija głównego bohatera... Musi się udać - zawsze się udawało!... ...A wtedy nagle!

Gonitwa myśli, człowiek nie wie co się stało. Niestety...

Shepard nie przeżył...

Gdy wtem komandor wstaje! Koszmarnie poparzony, z fragmentami pancerza wtopionymi w ciało, zmusza do ruchu upieczone mięśnie... Idzie, wiadomo, że zaraz zginie z wycieńczenia, ale idzie... Dramatyczna walka o życie z Marauderem Shields'em; tak, teraz na prawdę się uda! Shepard wchodzi w promień...

Co do samego zakończenia, to początkowo rzeczywiście miałem podobne odczucia, jak ludzie, którzy narzekają na brak widocznych skutków podjętych decyzji. Po chwili jednak uświadomiłem sobie, że wszystkie podjęte przeze mnie wątki są już zakończone! Nie w ostatnich 20 minutach rozgrywki, ale w trakcie trwania całej "trójki", która od samego początku nagradzała moje wybory z ME1 i ME2.

Chciałem jeszcze powiedzieć jedną rzecz. Wg mnie przedostatnia scena (rozbicie się Normandii) nie może być interpretowana dosłownie! Scena nie miała pokazywać dalszych dziejów Jokera, Edi czy Garrusa... W całej sekwencji chodziło raczej o przykładowe pokazanie samych podstaw powstałego na skutek naszego wyboru nowego wszechświata. Znane postaci z uniwersum ME zostały wykorzystane po to, by łatwiej było nam zrozumieć pokłady emocjonalne związane z daną jednostką, pokazując nam to co najważniejsze bez użycia słów.

Podsumowując. Rozumiem to, że niektórym zakończenie ME może się nie podobać. Uważam jednak, że zdecydowanie nie można nazwać finału sztampowym! Sztampowym zakończeniem byłoby to, którego domagają się sfrustrowani gracze: "Komandor Shepard leci sobie Normandią i rozwala wszystkich Żniwiarzy z shootguna. Później dostaje medal, grają fanfary, dziewoje orgazmicznie mdleją u stóp wybawcy..."

A nacisków na zmianę zakończenia po prostu komentować nie będę. Zmuszanie artysty do poprawy swojego dzieła jest po prostu dziecinnym debilizmem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ardeth711 - Mnie wystarczy Khalisah al-Jilani. Gram idealistą... później żałowałbym tej otwartej śluzy. :wink:

@Darkmen - Lubisz zielone? :tongue:

Dialogi z Jessicą nawet ujdą (czyt. nie przeszkadzają), jedyne co mnie rozczarowało to długość udzielanych wywiadów. Kobita podbija do mnie i mówi, że przygotowała długaśną listę pytań. To ja zadowolony, że w końcu jakiś dłuższy dialog (wiem, nadzieja matką głupców :rolleyes: ), a tu psikus od BW -po dwóch odpowiedziach przyciemnienie ekranu. Osobiście bardziej mnie boli to co z tej gry wycieli, niż to co zostało do niej wepchnięte na siłę. Mam niejasne wrażenie, że płyta przed wizytą w tłoczni wpadła im do malaksera. :dry:

Edit:

@Up - Można się czepiać, że zakończenie ME3 nie uwzględnia naszych wyborów i kończy się w tylko jeden sposób (Co jest jednak policzkiem dla fanów serii). Jednak bardziej chyba wszystkim chodzi o to, że zakończenie zupełnie odstaje od całości i jest beznadziejnie nielogiczne. Jest tak jakby, w moim odczuciu stworzone na odwal się i tylko po to żeby było. Faktycznie gracze obrali złą drogę do celu, może lepszym rozwiązaniem tej całej sytuacji była by masowa reklamacja produktu, niźli ta cała kampania.

Edytowano przez CrzVh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Redram

Myślałem, że te argumenty mamy już za sobą. Nie mówimy o sztampowości czy o braku happy endu (na prawdę ileż razy można pisać, że nie chodzi o ***** brak happy endu), ale o rażących błędach logicznych i całkowitym oderwaniu od uniwersum. Ostatnie 20 minut to albo narkotyczny sen albo kod da Vinci w wykonaniu BW

Fajny pomysł z tą Normandią, co ona reprezentuje ? 3 takie same zakończenia ? Nasza taka sama ale inna decyzja kończąca się tak samo ? I jakie wątki są zakończone ? Chyba, że za zamknięcie wątków uznamy zagładę galaktyki (pomachajmy Mass Relay'om ... oh wait nie ma ich niezależnie od zakończenia)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP: Co tu takiego nielogicznego? Bo widzę, że często ludzie używają do opisania zakończenia słowo "nielogiczne", a chyba nie za bardzo znają jego prawdziwe znaczenie.

Zakończenie oprócz tej dosyć dziwnej (i z kulejącą animacją) scena z Andersonem i Człowiekiem Iluzją, jest całkiem logiczne, i zgodne z uniwersum. Inaczej, powiedz mi, co takiego w nim było nie logiczne?

Problem tylko w tym, że wszystkie 3 opcje, są praktycznie takie same. Można faktycznie stwierdzić, że wszystkie decyzje podjęte w 1 i 2 widzimy podczas 3, nie w samym jej zakończeniu. Bo jest to w pełni prawda, wszystkie decyzje podjęte w 1 i 2, mają swój odcisk na ME3.

Tylko co z tego, skoro i tak zakończenie ukatrupia całą galaktykę?

Samo zakończenie nie jest ani złe, ani nielogiczne (wręcz przeciwnie jest bardzo dobre), tylko jego ilość i różnorodność jest tragiczna.

Edytowano przez Dedexus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie zakończenie jest w pełni logiczne, nawet jeśli

ostatnie minuty to majaki wykrwawionego człowieka czy skutki indoktrynacji Żniwiarzy. Niejednoznaczności i pewne niedopowiedzenia dotyczące zakończenia są chyba jego największym atutem!

Ludzie chcą mieć wszystko podane na tacy, chcą być prowadzeni za rączkę jak małe dzieci, tak by na pewno wszystko zrozumieli... Sami przez to pozbawiają się ogromnej frajdy związanej z osobistą interpretacją, prawdziwym PRZEŻYWANIEM zakończenia!

A co do

zniszczenia przekaźników masy jako galaktycznej katastrofy, to nie mogę się z tym twierdzeniem zgodzić. Prawda - światy zostały od siebie odseparowane, ale nie oznacza to ich zagłady! To tak, jakby powiedzieć, że obecna Ziemia, źródło naszej wspaniałej cywilizacji i kultury, jest martwym obrazem postapokaliptycznej, galaktycznej porażki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując. Rozumiem to, że niektórym zakończenie ME może się nie podobać. Uważam jednak, że zdecydowanie nie można nazwać finału sztampowym! Sztampowym zakończeniem byłoby to, którego domagają się sfrustrowani gracze: "Komandor Shepard leci sobie Normandią i rozwala wszystkich Żniwiarzy z shootguna. Później dostaje medal, grają fanfary, dziewoje orgazmicznie mdleją u stóp wybawcy..."

A nacisków na zmianę zakończenia po prostu komentować nie będę. Zmuszanie artysty do poprawy swojego dzieła jest po prostu dziecinnym debilizmem...

Rzeczywiście, sztampowe raczej nie jest (choć słyszałem, że jest dość wierną kopią Deus Exa - nie wiem, nie grałem). Chodzi o to, że niszczy ono prawie wszystko co powstawało w ME1 i ME2 - zwłaszcza w jedynce i jest generalnie bezsensowne.

Skoro Cytadela jest częścią Katalizatora, po co potrzebował Suwerena by otworzyć przekaźnik masy w Cytadeli? Po co w ogóle Opiekunowie? Skoro celem Katalizatora jest ochrona przed syntetykami, dlaczego - z pomocą technologii Żniwiarzy - Gethy dostały szansę na wymordowanie całej rasy Quarian? Dlaczego w zakończeniu z kontrolą Żniwiarzy wybuchają przekaźniki masy, ale nie przekaźnik w Cytadeli? Jak chodzi o scenę z Normandią - Joker wyraźnie ucieka przed kolorową kulą, więc dzieje się to zaraz po naszej ostatniej decyzji. Czemu ucieka, jakim cudem znajdują się tam nawet ci towarzysze, których zabraliśmy na Ziemię? Dlaczego Cytadela została przeniesiona nad Ziemię? Anderson sugeruje, że tworzy się tam ludzkiego Żniwiarza. Po co? Czy nie bezpieczniej byłoby przenieść Cytadelę np. do przestrzeni Batarian, całkowicie podbitej przez Żniwiarzy? Dlaczego w ogóle ten pośpiech z tworzeniem ludzkiego Żniwiarza już w ME2? Dlaczego Zwiastun, widząc wielki naziemny atak na ten promień nie wyłącza go? Dlaczego zaraz po powaleniu wszystkich atakujących sobie szczęśliwy odlatuje? Poza Shepardem i Andersonem był tam jeszcze jeden czołgający się gość. Nieskończenie logicznie myślącą istotę miała pokonać taka niedoróbka?

Bardzo chętnie bym przymknął na to oko, ze względu choćby na wspomniany artyzm. Ale tu tego nie czuję. Tutaj mi to wygląda na pospieszne załatanie gry po to, by tylko nadążyć z narzuconym przez EA deadlinem. Grze brakuje sensownego zamknięcia, zakończenie jest niepełne i niesatysfakcjonujące.

Pomysł poświęcenia Sheparda całkowicie popieram, cukierkowe zakończenie odrzucam (chociaż... ;) ), ale pokazanie potem

Normandii lecącej nie-wiadomo-dokąd nie-wiadomo-po-co i rozbijającej się nie-wiadomo-gdzie

to zdecydowanie za mało. Ja chcę zobaczyć

Wrexa z Ewą przemawiającego do Krogan o ich nowej przyszłości, albo Wreava gotującego się do wojny. Chcę zobaczyć Turian pośmiertnie honorujących

człowieka. Chcę zobaczyć Quarian budujących domy na Rannoch z pomocą Gethów, albo samych Gethów, upamiętniających ich na tej planecie, a potem odlatujących na swoją stację kosmiczną - największy serwer Gethów. Ha! Mógłbym to sobie wyobrażać i to by też wystarczyło, ale wraz ze zniszczeniem przekaźników masy całe uniwersum zostało unicestwione. Nikt nawet nie dowie się, o poświęceniu Sheparda...

A jak chodzi o naciski na artystów... W zasadzie powinniśmy się cieszyć, że gra stała się dziedziną sztuki. Ale jest to sztuka zupełnie inna niż, dajmy na to, malarstwo. Jest skupiona na dialogu z graczem, interakcji z nim. Przez to odbiorcy są bardziej zaangażowani, a twórcy bardziej od nich uzależnieni. I choć naciski na twórców są nieuzasadnione, są one powodowane właśnie tym przywiązaniem do serii. Dla wielu zakończenie jest mocno niesatysfakcjonujące i tą zbyt agresywną reakcję można chyba usprawiedliwić :)

Po skończeniu ME3 naszła mnie taka myśl, że to jest tak, jakby zaraz po scenie w trzeciej części Władcy Pierścieni pod Mordorem, pokazać scenę Frodo jeżdżącego na jednorożcu po Shire. Chyba mu się udało, ale... ocb?!

EDIT: Za długo wysyłałem post i się tyle nowych rzeczy do czytania pojawiło :)

@Redram :

Zniszczenie przekaźników masy, nie zostawia żadnych szans na przetrwanie Ziemi. W Układzie Słonecznym została uwięziona największa flota galaktyki, a na planecie praktycznie każde większe miasto zostało zniszczone. Niewiele z Ziemi zostanie, gdy ludzie, kroganie, asari, salarianie, czy kogo dobre wiatry do nas przysłały zaczną walczyć o żywność.

@Dedexus: Sęk w tym, że zbyt spójnie nie jest. Kilka ciekawszych pytań już zadałem wyżej, a BSN codziennie jest zalewane falą mniejszych i większych scenariuszowych usterek :) Tak jak wspominałem, nie możemy być niewolnikami spójności, ale tu tego jest dużo za dużo.

Edytowano przez fanfilmu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...