Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

To po co grasz? Mnie jak coś irytuje to się nie meczę z tym. Po co sobie ciśnienie podnosić? :P

cóż... lubię Ashley, Legiona, Thanea, Kubuśa, Liarę, Jokera, Wrexa itp. Shep służy mi tylko do trzech rzeczy...

1. Czynienia dobra (nawet jak jest to w komputerze dobre uczynki podnoszą mnie na duchu)

2. Gadania z takimi postaciami jakie wymieniłem (od Ash po Kubuśa = rozmowy fajne, Wrex i Joker = rozmowy śmieszne)

3. Żeby ten p***ł wrócił do Ash w ME3 i nareszcie zachował się jak to na człowieka przystało i żeby powiedział wreszcie baran jeden że Saren to bohater :angry: .

Jeżeli punkt 3. się spełni Shep będzie mógł odrodzić się w moich oczach jako nie-idiota

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się raczej wydaje, że twórcy zamknęli temat Sarena i nie będą do tego wracać. :P Reszta jest jak najbardziej możliwa do zrealizowania.

Zamknęli? Nazywając go terrorystą? Bardzo dziękuję za takie zakończenie tematu...

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się raczej wydaje, że twórcy zamknęli temat Sarena i nie będą do tego wracać. :P Reszta jest jak najbardziej możliwa do zrealizowania.

Zamknęli? Nazywając go terrorystą? Bardzo dziękuję za takie zakończenie tematu...

A co chcesz, żeby go wskrzesili i Mass Effect 3: Saren komek ? Daj spokój, taki motyw jest jak najbardziej oklepany i nie ciekawy. Saren był postacią fajną, ale został udupiony, ponadto

był powiązany z Suwerenem, który w 2 został zniszczony ostatecznie (najprawdopodobniej)

....

Poza tym ktoś ma zamiar kupić komixy Mass Effect ? Wychodza w czerwcu, ciekawe ile będą kosztowały...

Edytowano przez teken
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprawdopodobniej komiksy te wpadną w moje ręce. A co do Sarena: Nawet jeśli jest bohaterem to kto by go wskrzesił? Cerberus? Nie. Rada? Nie. Przymierze? Tym bardziej... A Szep nie ma kilku miliardów kredytów na "drobne wydatki".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

był powiązany z Suwerenem, który w 2 został zniszczony ostatecznie (najprawdopodobniej)....

Suweren to został ostatecznie zniszczony już w jedynce.

Shepard niby nie ma kilku miliardów kredytów, ale nawet jakby miał to i tak by nie wskrzesił Sarena. Bo niby dlaczego? xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz będzie miał kupę rzeczy do roboty... Pierwszy wybór: Polecieć na ratunek ziemi (renegat) czy cytadeli (idealista), a może na ziemię, ale zahaczyć o cytadelę bo po drodze? (Neutral)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo, bardzo dziwne jest to, co mówisz, ninja333... Saren bohaterem? W którym dokładnie miejscu? Wtedy, kiedy - widząc, że w zasadzie i tak już ma po imprezie - strzela sobie w łeb? W dodatku po tym, jak Shepard sprytnie robi mu z mózgu kisiel przy pomocy dłuższego dyskursu filozoficznego o indoktrynacji? Wielce bohaterskim bym tego nie nazwał...

Z innych rzeczy z jakich znamy Sarena, wartymi wymienienia są dwie - strzał w potylicę Nihilusa oraz współpraca z Sovereignem, która - gdyby nie Shepard - zakończyłaby się eksterminacją życia w Drodze Mlecznej. Która z tych dwóch rzeczy jest bohaterska...?

A to, że on _kiedyś_ _chciał_ być dobry i bohaterski i rozwalić Sovereigna od środka, to wiesz... Ja też _chciałbym_ być najlepszym wymiataczem w Starcrafta II na świecie, ale jakoś nie chcą mi przysłać żadnej nagrody... : /

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

był powiązany z Suwerenem, który w 2 został zniszczony ostatecznie (najprawdopodobniej)....

Suweren to został ostatecznie zniszczony już w jedynce.

Shepard niby nie ma kilku miliardów kredytów, ale nawet jakby miał to i tak by nie wskrzesił Sarena. Bo niby dlaczego? xD

Otóż nie, Suweren wykazywał aktywność, "był świadomy", że ktoś chodzi w jego wnętrzu i była o tym mowa, a został on zmiażdżony przez ciśnienie czy coś w tym stylu, jak odzyskaliśmy moduł.

PS jak coś jest w znaczniku spoiler to cytuj to tak, bo nie każdy przeszedł grę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamknęli uśmiercając go. Spójrzmy prawdzie w oczy - nie jest to pozytywna postać. Ale nie przypominam sobie żeby go nazywano terrorystą. :sleep:

Nazwano nazwano... Traktują go na Cytadeli jak Bin Ladina. Jest to jak najbardziej postać pozytywna. Mimo że dążył do celu po trupach i dyskutując ze Żniwiarzami doprowadziłby do śmierci wielu osób, ale strzelił sobie w łeb... piękna śmierć... tekie cuś oczyściło by nawet Osamę.

Ninja ale pomyśl na moment racjonalnie. Czy jakbym pozabijał ludzi i swojego najlepszego przyjaciela, a następnie odstrzelił sobie łeb , to uznałbyś mnie za bohatera? Nie sądzę...

Uznałbym :smile: Gdybyś zrozumiał swój błąd. Ale mnie też nie chodzi o strzał w glowę. Bo nikt w rzeczywistości nie zasługuję na śmierć. On zabił się bo nie mógł zrobić niczego innego by pomóc. To on rozwalił Żniwiarzy a nie Shep...

był powiązany z Suwerenem, który w 2 został zniszczony ostatecznie (najprawdopodobniej)....

Suweren to został ostatecznie zniszczony już w jedynce.

Shepard niby nie ma kilku miliardów kredytów, ale nawet jakby miał to i tak by nie wskrzesił Sarena. Bo niby dlaczego? xD

Jak to dlaczego?! No masz rację... Shep to taka cwelo ciota że nie widzi w Sarenie bohatera tylko terrorystę... Wiec po co go wskrzeszać? Oczywiście! Niech se gnije!

Bardzo, bardzo dziwne jest to, co mówisz, ninja333... Saren bohaterem? W którym dokładnie miejscu? Wtedy, kiedy - widząc, że w zasadzie i tak już ma po imprezie - strzela sobie w łeb? W dodatku po tym, jak Shepard sprytnie robi mu z mózgu kisiel przy pomocy dłuższego dyskursu filozoficznego o indoktrynacji? Wielce bohaterskim bym tego nie nazwał...

Z innych rzeczy z jakich znamy Sarena, wartymi wymienienia są dwie - strzał w potylicę Nihilusa oraz współpraca z Sovereignem, która - gdyby nie Shepard - zakończyłaby się eksterminacją życia w Drodze Mlecznej. Która z tych dwóch rzeczy jest bohaterska...?

A to, że on _kiedyś_ _chciał_ być dobry i bohaterski i rozwalić Sovereigna od środka, to wiesz... Ja też _chciałbym_ być najlepszym wymiataczem w Starcrafta II na świecie, ale jakoś nie chcą mi przysłać żadnej nagrody... : /

Znałem już takiego jednego gościa który napisał coś takiego... "Spójrzmy na to tak... Był turianinem, zrozumiał że maszyna przejeła nad nim kontrolę więc strzelił sobie w łeb bo to była ostatnia rzecz jaką mógł zrobić SAM" (czy jakoś tak). I wiesz... ten facet zginął godzine później w straszliwym wypadku... Dobra joke :smile: . Ale nie ukrywam że mnie to wk... Rozumiem że go nie lubisz... ale nie porównuj go od razu do Hitlera! "Strzelił sobie w łeb bo przegrał"...

Racja Alkanar, ale jemu tego nie wytłumaczysz, troszkę jest drażliwy na tym punkcie, żeby nie powiedzieć fanatyczny. xD

Zaraz się rozpęta tu burza. :)

No bez przesady :smile:

Burza? Raczej huragan... Saren może był zły, ale jednego nie można mu odmówić. Wierzył, że robi dobrze, chociaż na różnie, niezrozumiałe dla mnie i Shepa sposoby...

Nie był zły... To Shep jest zły (renegat) albo jest idiotą (idealista). Saren ma klasę, styl, dobre zamiary, sercę, jest odważny, waleczny itp. To man idealny.

I jeszcze jedno teken... w ME2 nie chodzimy po Suwerenie... to inny żniwiarz...

PS: No nareszcie jakieś forum na którym mogę się porządnie rozpisać i którę nie zostanie wykasowane tydzień po moim rejestrze!

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: No nareszcie jakieś forum na którym moge się porządnie rozpisać i którę nie zostanie wykasowane tydzień po moim rejestrze!

Spoko, zaraz coś na to poradzimy... ; )

Rozumiem że go nie lubisz

No i źle rozumiesz. : )

Saren to jedna z moich ulubionych postaci, co jednak nie przeszkadza mi w nie-idealizowaniu go. Ten gość, faktycznie, chciał dobrze, ale wyszło mu naprawdę kiepsko. : ) Plan był oczywisty, ostatecznie został zindoktrynowany i "przeszedł na ciemną stronę mocy" - gdyby nie Shepard, byłby kluczem do eksterminacji życia w Drodze Mlecznej. Co więcej, gdyby nie Shepard, nigdy by sobie tego nie uświadomił ze względu na indoktrynacją Sovereigna.

ale nie porównuj go od razu do Hitlera

Ekhm... Tak na przyszłość - ja bardzo nie lubię, kiedy ktoś sugeruje, że zrobiłem/powiedziałem/napisałem coś, czego NIE zrobiłem/powiedziałem/napisałem. A akurat tak się składa, że nie porównywałem Sarena do Hitlera. : ) Hitler działał z własnej woli, Saren został zindoktrynowany - nie zmienia to jednak faktu, że był narzędziem służącym do zniszczenia Galaktyki.

Ze względu na indoktrynację być może mógłbym mu darować życie, ale nie opuściłby już raczej jakiegoś ciężkiego więzienia. Gdyby nie było indoktrynacji, po prostu rozwaliłbym mu łeb.

Saren ma klasę, styl, dobre zamiary, sercę, jest odwarzny, waleczny itp. To man idealny.

Leszek Miller, jakim by nie był politykiem, powiedział jedną bardzo, ale to bardzo mądrą rzecz - mężczyzny nie poznaje się po tym, jak zaczyna, a po tym, jak kończy.

Saren skończył źle. Nie jest mężczyzną idealnym. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: No nareszcie jakieś forum na którym moge się porządnie rozpisać i którę nie zostanie wykasowane tydzień po moim rejestrze!

Spoko, zaraz coś na to poradzimy... ; )

Rozumiem że go nie lubisz

No i źle rozumiesz. : )

Saren to jedna z moich ulubionych postaci, co jednak nie przeszkadza mi w nie-idealizowaniu go. Ten gość, faktycznie, chciał dobrze, ale wyszło mu naprawdę kiepsko. : ) Plan był oczywisty, ostatecznie został zindoktrynowany i "przeszedł na ciemną stronę mocy" - gdyby nie Shepard, byłby kluczem do eksterminacji życia w Drodze Mlecznej. Co więcej, gdyby nie Shepard, nigdy by sobie tego nie uświadomił ze względu na indoktrynacją Sovereigna.

ale nie porównuj go od razu do Hitlera

Ekhm... Tak na przyszłość - ja bardzo nie lubię, kiedy ktoś sugeruje, że zrobiłem/powiedziałem/napisałem coś, czego NIE zrobiłem/powiedziałem/napisałem. A akurat tak się składa, że nie porównywałem Sarena do Hitlera. : ) Hitler działał z własnej woli, Saren został zindoktrynowany - nie zmienia to jednak faktu, że był narzędziem służącym do zniszczenia Galaktyki.

Ze względu na indoktrynację być może mógłbym mu darować życie, ale nie opuściłby już raczej jakiegoś ciężkiego więzienia. Gdyby nie było indoktrynacji, po prostu rozwaliłbym mu łeb.

Saren ma klasę, styl, dobre zamiary, sercę, jest odwarzny, waleczny itp. To man idealny.

Leszek Miller, jakim by nie był politykiem, powiedział jedną bardzo, ale to bardzo mądrą rzecz - mężczyzny nie poznaje się po tym, jak zaczyna, a po tym, jak kończy.

Saren skończył źle. Nie jest mężczyzną idealnym. : )

Jest... Ale co ma do tego że skończył źle??? Shep też skończył źle w próżni (dobrze mu tak! :icon_twisted: ).

1. Saren nie był zindoktrynowany. Dopiero po Virmirze dostał implanty. Robił to wszystko z własnej woli.

2. Sorki że źle zabrzmiał tekst z Hitlerem. Nie napisałem że w prost porównałeś Sarcia-super-hero do Hitlera, ale tekst że "nie zostało mu nic innego" (sory jak źle napisałem jakoś tak to było), jest podobny do story Hitlera. "Strzelił sobię w leb bo przegrał bitwę". Takie same...

3. Dobra przyznaję rację... Shep pomugł wyjść Sarenowi z "nałogu" i bez niego to [beeep] by była a nie galaktyka. Ale nie sprostował później bohaterskiego czynu Sarena. Daję głowę że nawet rada nie wie że Saren strzelił sobie w łeb

4. Sorki że znowu się nie zrozumieliśmy... Jak ja kogoś lubię to go lubię... Jak nie to nie... Nie staram się pokazać jego wad tylko wywyrzszać jego zalety.

5. Powiedzenie Millera jest trafione!

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak już szalejecie to i ja zatańczę :laugh:

Benezja jest super,miała dobre zamiary chciała sprowadzić Sarena na właściwą drogę i sama zbłądziła.Ech co sądzicie o tej postaci,na innych forach mówią,że jest zła do szpiku kości,paskudna i w normalnie zwykła *****,ja się z tym nie zgadzam,Benezja była zła ale tylko dla tego,że była pod wpływem indoktrynacji a sama w sobie była dobra.Co wy o tym sądzicie? Mam rację? A może się mylę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak już szalejecie to i ja zatańczę :laugh:

Benezja jest super,miała dobre zamiary chciała sprowadzić Sarena na właściwą drogę i sama zbłądziła.Ech co sądzicie o tej postaci,na innych forach mówią,że jest zła do szpiku kości,paskudna i w normalnie zwykła *****,ja się z tym nie zgadzam,Benezja była zła ale tylko dla tego,że była pod wpływem indoktrynacji a sama w sobie była dobra.Co wy o tym sądzicie? Mam rację? A może się mylę?

Saren był kiedyś zły. Benezja NIGDY nie była zła. Ona została zindoktrynowana. Saren nie. ALE! Benezja nie strzeliła sobie w łeb gdy miała okazję. Zamiast tego powiedziła Shepowi że "za chwilę cię zaatakuję". Saren rąbnął sobie w łeb, dlatego jest dla mnie najlepszą postacia w grze. Ale Benezja była od początku do końca dobra i tylę. Popełniła błąd tylko w tym że nie pociągneła spustu przy swojej twarzy. Ale kto błędów nie popełnia? Saren zrobił ich więcej.

A moment:

Liara: Matko! Nie odchodź! Walcz z nim!

Benezja: Zawsze byłam z ciebie dumna Liaro...

Tak mnie to dobiło... :sad:

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie ostów na forach - jeśli chcesz tutaj jednego uniknąć, nie cytuj wypowiedzi z poprzedniego posta, chyba że we fragmentach, na które odpowiadasz. : )

I lecim:

1. Saren nie był zindoktrynowany. Dopiero po Virmirze dostał implanty. Robił to wszystko z własnej woli.

To mnie właśnie zawsze zastanawiało... Niby nowe implanty dopiero po Virmire ale model postaci od samego początku gry był identyczny... Dlatego zakładam, że jednak:

1) całkiem sporo implantów on już miał od dłuższego czasu;

2) nowe implanty jedynie przypieczętowały jego los.

Odnośnie samej indoktrynacji - był, był. W końcu poruszał się po galaktyce na pokładzie Sovereigna, nie mógł nie być zindoktrynowany. Sam sobie z tego nie zdawał sprawy, owszem. Co więcej - po Virmire Sovereign uznał za stosowne "dopakować" indoktrynację elektroniką z tej przyczyny, że Shepard już wtedy co-nieco Sarenowi we łbie namieszał. To nie była kwestia "szybko! Indoktrynować, póki się nie zepsuje!", tylko "popsuli go trochę, trzeba naprawić".

3. Dobra przyznaję rację... Shep pomugł wyjść Sarenowi z "nałogu" i bez niego to [beeep] by była a nie galaktyka. Ale nie sprostował później bohaterskiego czynu Sarena. Daję głowę że nawet rada nie wie że Saren strzelił sobie w łeb

Ekhm... Jesteś pewien, że nie powinieneś zgłosić się do jakiegoś psychiatry...? : ) Dla mnie strzał w łeb nie jest nadmiernie bohaterskim czynem, szczególnie wtedy, kiedy stoi się naprzeciw trzech pakerów z wycelowanymi w siebie lufami, a jedyny wybór, jaki się ma to a) śmierć z ich ręki, b) śmierć z własnej ręki.

Owszem, trzeba mieć jaja nie byle jakie, żeby samemu sobie głowę rozwalić i odwagi Sarenowi nie ujmuję, jednak mówienie o bohaterstwie w przypadku samobójstwa, to trochę tak, jak nazywanie śp. Lecha Kaczyńskiego "męczennikiem" i "bohaterem".

4. Sorki że znowu się nie zrozumieliśmy... Jak ja kogoś lubię to go lubię... Jak nie to nie... Nie staram się pokazać jego wad tylko wywyrzszać jego zalety.

Wywyższanie czyichś zalet nie ma nic wspólnego z lubieniem, czy nielubieniem kogoś. Ba, trzeba być naprawdę twardzielem (i dobrym kolegą), żeby kogoś lubić pomimo jego wad, ale zauważając je! Dopiero wtedy można IMO mówić o przyjaźni (czy "lubieniu"), inaczej to jest jakieś zauroczenie, zafascynowanie, czy wręcz fanatyzm. : )

Jest... Ale co ma do tego że skończył źle??? Shep też skończył źle w próżni (dobrze mu tak! ).

Zauważam kilka, drobnych różnic między śmiercią Shepa i Sarena... Po pierwsze - trzeba było mieć mocno wymaksowanego Paragon/Renegade, żeby nie musieć normalnie z Sarenem walczyć. Po drugie - celem Sarena na chwilę przed śmiercią było zniszczenie życia w galaktyce, celem Sheparda było uratowanie załogi. Poświęcenie Sarena spowodowało, że Shepard oszczędził trochę... A nie, sorry - w jedynce jeszcze nie było amunicji. Więc nic nie spowodowało (jak nie wierzysz, zagraj bez rozmawiania z nim - zakończenie jest takie samo). Poświęcenie Sheparda uratowało życie Jokerowi.

Podsumowując - Saren był odważny, dzielny, miał poczucie misji. To wszystko jednak w pewnym momencie zostało zastąpione indoktrynacją Sovereigna, co spowodowało, że Saren jako taki przestał istnieć. Dzięki interwencji Sheparda "stary Saren" zdołał jeszcze dojść do głosu i pociągnąć za spust, zabijając de facto trochę dopakowany Husk. To było odważne, jednak nie było w tym niczego bohaterskiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie ostów na forach - jeśli chcesz tutaj jednego uniknąć, nie cytuj wypowiedzi z poprzedniego posta, chyba że we fragmentach, na które odpowiadasz. : )

I lecim:

1. Saren nie był zindoktrynowany. Dopiero po Virmirze dostał implanty. Robił to wszystko z własnej woli.

To mnie właśnie zawsze zastanawiało... Niby nowe implanty dopiero po Virmire ale model postaci od samego początku gry był identyczny... Dlatego zakładam, że jednak:

1) całkiem sporo implantów on już miał od dłuższego czasu;

2) nowe implanty jedynie przypieczętowały jego los.

Odnośnie samej indoktrynacji - był, był. W końcu poruszał się po galaktyce na pokładzie Sovereigna, nie mógł nie być zindoktrynowany. Sam sobie z tego nie zdawał sprawy, owszem. Co więcej - po Virmire Sovereign uznał za stosowne "dopakować" indoktrynację elektroniką z tej przyczyny, że Shepard już wtedy co-nieco Sarenowi we łbie namieszał. To nie była kwestia "szybko! Indoktrynować, póki się nie zepsuje!", tylko "popsuli go trochę, trzeba naprawić".

3. Dobra przyznaję rację... Shep pomugł wyjść Sarenowi z "nałogu" i bez niego to [beeep] by była a nie galaktyka. Ale nie sprostował później bohaterskiego czynu Sarena. Daję głowę że nawet rada nie wie że Saren strzelił sobie w łeb

Ekhm... Jesteś pewien, że nie powinieneś zgłosić się do jakiegoś psychiatry...? : ) Dla mnie strzał w łeb nie jest nadmiernie bohaterskim czynem, szczególnie wtedy, kiedy stoi się naprzeciw trzech pakerów z wycelowanymi w siebie lufami, a jedyny wybór, jaki się ma to a) śmierć z ich ręki, B) śmierć z własnej ręki.

Owszem, trzeba mieć jaja nie byle jakie, żeby samemu sobie głowę rozwalić i odwagi Sarenowi nie ujmuję, jednak mówienie o bohaterstwie w przypadku samobójstwa, to trochę tak, jak nazywanie śp. Lecha Kaczyńskiego "męczennikiem" i "bohaterem".

4. Sorki że znowu się nie zrozumieliśmy... Jak ja kogoś lubię to go lubię... Jak nie to nie... Nie staram się pokazać jego wad tylko wywyrzszać jego zalety.

Wywyższanie czyichś zalet nie ma nic wspólnego z lubieniem, czy nielubieniem kogoś. Ba, trzeba być naprawdę twardzielem (i dobrym kolegą), żeby kogoś lubić pomimo jego wad, ale zauważając je! Dopiero wtedy można IMO mówić o przyjaźni (czy "lubieniu"), inaczej to jest jakieś zauroczenie, zafascynowanie, czy wręcz fanatyzm. : )

Jest... Ale co ma do tego że skończył źle??? Shep też skończył źle w próżni (dobrze mu tak! ).

Zauważam kilka, drobnych różnic między śmiercią Shepa i Sarena... Po pierwsze - trzeba było mieć mocno wymaksowanego Paragon/Renegade, żeby nie musieć normalnie z Sarenem walczyć. Po drugie - celem Sarena na chwilę przed śmiercią było zniszczenie życia w galaktyce, celem Sheparda było uratowanie załogi. Poświęcenie Sarena spowodowało, że Shepard oszczędził trochę... A nie, sorry - w jedynce jeszcze nie było amunicji. Więc nic nie spowodowało (jak nie wierzysz, zagraj bez rozmawiania z nim - zakończenie jest takie samo). Poświęcenie Sheparda uratowało życie Jokerowi.

Podsumowując - Saren był odważny, dzielny, miał poczucie misji. To wszystko jednak w pewnym momencie zostało zastąpione indoktrynacją Sovereigna, co spowodowało, że Saren jako taki przestał istnieć. Dzięki interwencji Sheparda "stary Saren" zdołał jeszcze dojść do głosu i pociągnąć za spust, zabijając de facto trochę dopakowany Husk. To było odważne, jednak nie było w tym niczego bohaterskiego.

1. Saren nie chciał zniszczyć galaktyki... On chciał uratować jak najwiecej osób bo myślał że wojna jest z góry przegrana...

2. Saren faktycznie wygląda jak robot, ale to mogą być równie dobrze rany odniesione podczas walki załatane elektronicznie. Przecież mówią że Saren nie mógł być zindoktrynowany bo nie spełniał by wymogów Suwerena. Implanty to nie technologia indoktrynacyjna Żniwiarzy, Suweren wszczepił je Sarenowi specjalnie po to by nie zchrzanić jego ksuteczności i jednocześnie by był mu posłuszny.

3. To było jak najbardziej bohaterskie. Jak bohaterstwem można nazwać złapanie przestępcy który ukradł portfel, to to co zrobił Saren to było największe bohaterstwo w całej galaktyce od czasów pierwszej cywilizacji na świecie.

4. I właśnie tu przytaczasz porównanie Sarena do Hitlera. a) Śmierć z ich ręki B) śmierć z własnej reki. Jak Hitler... Ale Saren zabija się dlatego bo inaczej walczył by z Shepkiem czego nie chciał. Chciał mu ułatwić "robotę". Pomóc mu najbardziej jak mógł...

5. Jeżeli samobójstwo Sarena to dla ciebie tylko oszczędzenie amunicji... to ty go naprawdę baaaardzo lubisz...

6. jak miałbym wybierać: Być Shepardem (który mnie wkurzył) a być Sarenem. Wybrał bym jak najbardziej opcję drugą

7. Nie pojmuje informacji o postach :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7. Nie pojmuje informacji o postach smile.gif

Chodzi o to, żebyś nie cytował całych postów jeżeli odpowiadasz na post który był ostatni. :)

Jak bohaterstwem można nazwać złapanie przestępcy który ukradł portfel, to to co zrobił Saren to było największe bohaterstwo w całej galaktyce od czasów pierwszej cywilizacji na świecie.

To trochę niefortunne porównanie. Nadal uważam, że nazywanie Sarena "największym bohaterem w historii" jest zdecydowanie na wyrost.

Można lubić daną postać, ale nie trzeba jej gloryfikować.

Moim zdaniem Saren jest świetną postacią, ale nie zamierzam go bronić i przypisywać mu cech, których nie ma.

Edytowano przez Lellandra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Saren nie chciał zniszczyć galaktyki... On chciał uratować jak najwiecej osób bo myślał że wojna jest z góry przegrana...

Tak, miał dużo dobrych chęci.

Wiesz, czym wg przysłowia wybrukowane jest piekło?

Nie chodzi o to, co chciał zrobić, tylko co zrobił. A zrobił tyle złego ile się dało.

2. Saren faktycznie wygląda jak robot, ale to mogą być równie dobrze rany odniesione podczas walki załatane elektronicznie. Przecież mówią że Saren nie mógł być zindoktrynowany bo nie spełniał by wymogów Suwerena. Implanty to nie technologia indoktrynacyjna Żniwiarzy, Suweren wszczepił je Sarenowi specjalnie po to by nie zchrzanić jego ksuteczności i jednocześnie by był mu posłuszny.

Indoktrynacja miała miejsce odkąd tylko Saren postawił stopę na pokładzie Suwerena. Albo to, albo miał niezłe kuku na muniu. Kto normalny "ratowałby" Galaktykę, doprowadzając do jej całkowitego zniszczenia, nie porozumiewając się z rządem galaktycznym, nie próbując negocjować, ślepo wypełniając rozkazy maszyny, która ochoczo wyjawia wszystkim naokoło, jaka jest Zła i Odhumanizowana?

Zresztą podczas walki na Virmirze ewidentnie widać, że coś mu się we łbie miesza, tak jak Benezji na Noverii - to krystaliczna prawda & mądrość płynąca z ust Shepcia przebija się przez wyprane indoktrynacją szare komórki.

3. To było jak najbardziej bohaterskie. Jak bohaterstwem można nazwać złapanie przestępcy który ukradł portfel, to to co zrobił Saren to było największe bohaterstwo w całej galaktyce od czasów pierwszej cywilizacji na świecie.

Primo, malownicze porównanie to nie jest żaden argument.

Secundo, samobój Sarena wcale nie jest must-have w trakcie historii i w sumie nie wiadomo, czy kanonicznie on się zastrzelił, czy to Shep go zaciukał.

Tertio, pamiętajmy przy tym, że kolorowe literki na pierścieniu dialogowym są opatentowanym przez Shepa sposobem na mieszanie rozmówcom w łepetynach przez całą grę - Saren to po prostu jedna z wielu jego "ofiar" (naturalnie, jako hero mieszamy ludziom W Słusznej Sprawie).

Quatro, nie mogę się powstrzymać od uczucia, że masz dziwne, żeby nie powiedzieć wypaczone rozumienie "bohaterstwa". Nie liczą się wyłącznie chęci, ale i czyny i ich skuteczność!

Quinto, nie znamy dokładnych powodów, dla których Saren pociąga za spust (jeśli w ogóle to robi). Interpretujesz, że robi to, by pomóc. Rzecz w tym, że tę interpretację jego czynu przyjmujesz za pewnik - a to słaba podstawa argumentacji.

Podsumowując: pozycja Sheparda jako Hero No. 1 w Przestrzeni Cytadeli pozostaje niezagrożona. W przypadku Sarena można mówić ew. o odkupieniu, ale tylko interpretując i wyłącznie w pewnej konfiguracji scenariusza. W ogóle nieporównywalna skala dokonań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, miał dużo dobrych chęci.

Wiesz, czym wg przysłowia wybrukowane jest piekło?

Nie chodzi o to, co chciał zrobić, tylko co zrobił. A zrobił tyle złego ile się dało.

Indoktrynacja miała miejsce odkąd tylko Saren postawił stopę na pokładzie Suwerena. Albo to, albo miał niezłe kuku na muniu. Kto normalny "ratowałby" Galaktykę, doprowadzając do jej całkowitego zniszczenia, nie porozumiewając się z rządem galaktycznym, nie próbując negocjować, ślepo wypełniając rozkazy maszyny, która ochoczo wyjawia wszystkim naokoło, jaka jest Zła i Odhumanizowana?

Zresztą podczas walki na Virmirze ewidentnie widać, że coś mu się we łbie miesza, tak jak Benezji na Noverii - to krystaliczna prawda & mądrość płynąca z ust Shepcia przebija się przez wyprane indoktrynacją szare komórki.

Primo, malownicze porównanie to nie jest żaden argument.

Secundo, samobój Sarena wcale nie jest must-have w trakcie historii i w sumie nie wiadomo, czy kanonicznie on się zastrzelił, czy to Shep go zaciukał.

Tertio, pamiętajmy przy tym, że kolorowe literki na pierścieniu dialogowym są opatentowanym przez Shepa sposobem na mieszanie rozmówcom w łepetynach przez całą grę - Saren to po prostu jedna z wielu jego "ofiar" (naturalnie, jako hero mieszamy ludziom W Słusznej Sprawie).

Quatro, nie mogę się powstrzymać od uczucia, że masz dziwne, żeby nie powiedzieć wypaczone rozumienie "bohaterstwa". Nie liczą się wyłącznie chęci, ale i czyny i ich skuteczność!

Quinto, nie znamy dokładnych powodów, dla których Saren pociąga za spust (jeśli w ogóle to robi). Interpretujesz, że robi to, by pomóc. Rzecz w tym, że tę interpretację jego czynu przyjmujesz za pewnik - a to słaba podstawa argumentacji.

Podsumowując: pozycja Sheparda jako Hero No. 1 w Przestrzeni Cytadeli pozostaje niezagrożona. W przypadku Sarena można mówić ew. o odkupieniu, ale tylko interpretując i wyłącznie w pewnej konfiguracji scenariusza. W ogóle nieporównywalna skala dokonań.

1. Nie mówię że to co robił było dobre bo miał dobre chęci. Nienawidze zresztą określenia "cel uświęca środki". Chodzi mi o to że od początku nie miał niczego złego na myśli, a na końcu zrozumiał że to co robił tak czy siak było złe i żeby naprawić swój błąd, zrobił jedyne co mógł zrobić

2. Suweren nie indoktrynuję wszystkich którzy wejdą na pokład. On indoktrynuje podług woli. Indoktrynacja stopniowo odmóżdża. Dlatego Saren nie mógł być zindoktrynowany. On zbłądził. Widział co spotakło Protean i myślał że zagłada jest nieunikniona. Jedynę co mnie w nim wk... to to że wiedział o tym że Żniwiarze są uwięzieni w mrocznej przestrzeni i że tylko jakiś humanoid morzę im pomóc. Żniwiarze mogli nigdy do tego świata nie wejść gdyby Saren nie zebrał armi gethów i nie ruszył by na Cytadelę otwierając drogę Żniwiarzą. Nie pomyślał o tym że do wojny by nie doszło gdyby nie pomoc istoty organicznej.

3. Prawda Shep bardzo się przyczynił do zrozumienia przez Sarena jego błędu. Ale to Saren odtrzelił sobie łeb a nie jakiś wrzód z rady. Shep nie strzelił mu w łeb. Zaóważ że dla zindoktrynowanego słowa nie dają wiele (np. salarianin na Virmirze). A Saren tak czy siak posłuchał siebie.

4. "Żegnaj Shepard(pomińmy fakt że powinien dodać "cwelo cioto"). Dziękuje..." i BACH! Ty mówisz że nie-zastrzelił się by pomóc...?

5. Shep może jest jednym z lepszych bohaterów... ale jak dla mnie napewno nie zajmuję pierwszego miejsca... on jest po prostu idiotą...

6. Co jest bohaterstwem? Zabicie kogoś czy zabicie samego siebie by to umożliwić? Słowo "bohaterstwo" nie odnosi się tylko do uczynku "zrobiłem coś komuś i jestem fajny". Bohaterstwo oznacza jak dla mnie poświęcenie... Saren poświęcił jedynę co mógł i zarazem wszystko co miał...

Nie martwcie się, nadal mówimy o ME :tongue: .

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...