Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pzkw VIb

Piłka Nożna

Polecane posty

Uh.

Cóż tu wiele mówić, zawód, bardzo duży zawód. Nie lubię meczy, po których czuję się oszukany przez drużynę, której kibicowałem. Ja rozumiem, zmęczenie sezonem, walka na pięciu frontach, itp. Ale żeby aż tak sobie odpuścić? Patrzałem na MU ok. minuty sześćdziesiątej, a tam wszyscy jak te kołki stoją, mimo, że niby atak szedł. Trudno było nie odnieść wrażenia, że Diabły (Diablęta?) w pewnym momencie przystałyby na propozycję zakończenia meczu nie czekając 90 minuty, żeby tylko móc już cieszyć się wakacjami. Pomimo, że najbardziej karygodne błędy popełniała defensywa, głównie przy bramkach, ja największy żal mam do linii pomocy. Gdzież jest spuścizna Roya Keane'a? Jakby można było do każdej z drużyn wezwać po jednym zawodniku z zaświatów, to właśnie Irlandczyk przydałby się dziś najbardziej, żeby pokazać czym jest walka o piłkę i jak się uprzykrza życie przeciwnikom. Anderson mało nogi nie zwichnął jak się z piłką minął, Carrick powinien się przebadać na daltonizm, a obydwaj powinni poszukać w szatni, za przeproszeniem, jaj, bo na boisko ich nie wzięli. Jeden Roo nie czyni wiosny. Ronaldo momentami się starał, choć nie troił się, ani nie dwoił, co najwyżej półtoraczył. Nawet to, że Barcelona, mówiąc najogólniej, nie prezentowała monolitu w defensywie nie wpłynęło nijak na zapędy Anglików, nawet w sytuacjach bramkowych wszystko to było opieszałe i bez werwy. No smutno, smutno.

Ale trzeba oddać cesarzowi co cesarskie. Nieraz wyrywało mi się mimowolne westchnienie kiedy Barcelona grała piłkę przed pole karnym ManU. Jakby Puyol strzelił w swojej sytuacji, byłoby to pierwszej wody uwieńczenie całego meczu. A podanie Xaviego przy bramce Messiego - cud, miód i Beverly Hills. A propos Messiego, mnie on tam niczego nie udowodnił. Robił zamieszanie, ale jakbyśmy mieli po dzisiejszym tylko meczu wyłaniać najlepszego piłkarza globu, z miejsca wymieniłbym przynajmniej trzech bardziej się do tego nadających. Tak czy siak, puchar należał się dziś Barcelonie jak psu buda, a kto tam za 10 lat będzie pamiętał taki półfinał z Chelsea. Gratulacje dla zwycięzców.

Swoją drogą taka mała dygresja. Nie wydaje Wam się całkiem fajną tradycją, że co roku kto inny wygrywa Ligę Mistrzów? Mimo, że nie miałbym nic przeciwko żeby MU dziś ja przełamało, no ale już trudno. Pozostaje czekać nam do sierpnia, aż ruszy nowa LM i znów wszystko zacznie się od początku. :)

No i gdzie była ta lansowana przez niektórych najlepsza para obrońców na świecie?
Wskaż mi lepszą parę stoperów, po takim wieczorze przydałoby mi się trochę śmiechu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ble, miałem tu dosyć długi post, niestety FF się zbuntował i poszedł w maliny. Więc krótko.

Niewiele mogę dzisiaj powiedzieć. Wciąż czuję się jak w jakimś śnie. Potrójna korona ? Toż to rzecz rodem z FM'a. Nie dociera to do mnie wciąż. Żebym w pełni docenił te sukcesy, musi minąć dzień/miesiąc/rok/10 lat... Trudno powiedzieć, wiem tylko jedno - to jest jedyny w swoim rodzaju sezon i być może niepowtarzalny.

Może tak było zapisane ? Już w końcach ery Rijkaarda pisałem tu, że "trofea kiedyś wrócą na Camp Nou". Wróciły. Po pierwszych meczach sparingowych widziałem metamorfozę, mimo że wielu mnie wtedy wyśmiało. Była. Broniłem Henry'ego, chociaż ten grywał średnio na początku. Stał się architektem sukcesu, jednym z wielu. Wierzyłem, że Eto'o mimo fatalnej formy na finał będzie potrafił się odkuć. I zrobił to w najlepszym możliwym stylu. Ostatecznie miałem sen przedwczoraj, w którym wchodząc na livescore widziałem właśnie dzisiejszy wynik. Tak, tak musiało być.

Poza tym, jestem cholernie dumny. Nie tylko z powodu wygrania potrójnej korony. Szczęście dużo lepiej smakuje po wielu cierpieniach. A takich od jednego szczytu (Paryż 2006) do drugiego (Rzym 2009) nie brakowało. Być może to było potrzebne, te dwa sezony bez trofeów, aby się odbudować i wrócić w takiej postaci.

Wszystkim również warto podziękować. Szczególnie architektom sukcesu w finale - Eto'o, Xaviemu, Messiemu, Inieście, Valdesowi, Toure, Puyolowi, Sylvinho, Pique i naprawdę wszystkim, którzy w mniejszym lub większym stopniu przyczynili się do uczynienia tego sezonu historycznym i niepowtarzalnym.

Zresztą dosyć obszernie podsumuję go po meczu z Deportivo, gdy emocje opadną, a ja sam zrozumiem skalę tych sukcesów.

Czy to koniec drogi ? Nie! Są nowe cele - Superpuchar Hiszpanii, Europy, Klubowe Mistrzostwa Świata, obrona LM i ligi. Pep już na pewno wie, co robić. Oby tylko nie popełniono błędu Rijkaarda, pewne zmiany personalne są nieuniknione, ale o tym po meczu z Deportivo.

Ta noc na długo zostanie w mej pamięci. Może ten post specjalnie emocjonalny nie jest, ale to wynik zmęczenia i (przede wszystkim) niedocierania do mnie tych wszystkich faktów. W przypływie tak ogromnej radości aż trudno w to uwierzyć.

Podsumowujac, po tym finale chyba zaczne kibicowac Barcy

Kto następny ? :laugh: :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc to odwołałem się do wypowiedzi w, której autor stwierdził, że co to będzie w finale skoro Barca męczyła się z defensywą Chelsea. No i było sporo błędów.Niektóre wybijanki były rodem z naszych niższych lig. Zagrali jakby zapomnieli jak się gra w piłkę na wysokim poziomie. A po drugie jak zmierzyć, która para obrońców jest najlepsza? Śmieszy mnie robienie takich rankingów bo to zależy od wielu czynników. Np taki Messi, gdyby dzisiaj nie dostał pięknej piłki od Xaviego to nie strzeliłby swojej 9 bramki w tej edycji LM. Swoją drogą jak na swój wzrost popisał się bardzo ładna grą głową.:wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech...szkoda. Spodziewałem się czegoś wielkiego,a tu cały mecz przeleciał i jakoś emocje nie bardzo mi się udzieliły.Głównie dlatego że drużyna której kibicowałem grała tylko do 9 minuty.Po tej nieszczęsnej bramce trudno powiedzieć coś dobrego o grze MU. Nie było w ich grze dynamiki i zaangażowania. Barcelona też nic wielkiego nie pokazała,ale przy tak dysponowanych anglikach to wystarczyło. Pięknie bramka Messiego wygląda na powtórkach kiedy wszystko prócz głowy poleciało już za daleko...ale ta cholerna głowa została...i po co?! :mad:

Ja jednak pozostanę przy angielskich zespołach,ale ze znacznie większym naciskiem na Liverpool,który gra jednak przyjemniejszą dla oka piłkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) Gratuluję obu ekipom gry w finale, bo to był iście finał Mistrzów ze względu że starli się ze sobą prawdziwie ligowi mistrzowie.

2) Barca wygrała i jestem z tego rad, bo to początek nowej ery w fótbolu, koniec tego, że trener musi być stary i konserwatywny. Świeża krew.

3) Grunt, że nadal nikt nie zdobył 2 razy z rzędu CL... poczekam aż mój kochany AC Milan to zrobi;]

ps. Składam wielkie honory dla Pep'a ze względu na to, że zadedykował ten sukces nikomu innemu tylko mojemu kochanemu kapitanowi - il Capitano Paolo Maldiniemu, który może już wiecie kończy w tym roku z piłką. Będę w niedzielę płakał jak bóbr;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie szacunek dla sir Alexa za to, że podjął wyzwanie!!! Dałbym się pociąć, że postawi autobus w bramce i będzie modlił się o cud, widać nagroda darwina byłaby moja. Teraz już o samym meczu- oj dziwny był to mecz. Na papierze United byli dużo mocniejsi, straszyła zwłaszcza ta "najlepsza obrona świata" a tymczasem... Obrona totalna panika- wybicia na oślep lub (to akurat już mądrzej patrząc na jakość) w aut. Pomoc absolutnie nie istniała, momentami Barcelona grała swoje, co w finale LM jest jednak nie do pomyślenia. Atak? Jeden Ronaldo stanowił jakieś zagrożenie, ale i on głównie na początku. No to teraz pora na kilka słów o wielkich wygranych tego sezonu! :) Dla mnie graczem meczu był Puchol/Puziol/Pujol, którego wszędzie było pełno i który wszędzie był skuteczny- poza dwiema okazjami bramkowymi. Gdyby wykorzystał tą sam na sam, to jestem pewien, że dostałby gracza meczu. W ogóle, co to była za akcja, chyba z 50 podań...! Jednak ciężko mówić o graczu meczu, jeśli Iniesta z Xavim aż tak niepodzielnie rządzą w środku pola i mają po asyście. Ogólnie ta trójka powinna zostać trójką meczu wzorem NHL i nie mielibyśmy problemu :) Barcelona do meczu z Realem miała w zwyczaju grać pięknie, nie raz z przewagą sięgającą więcej niż 70% posiadania (średnia w tej LM to 63%!!!), ale marnować okazję za okazją lub ich nie tworzyć prawie w ogóle. Zostawiając już to, co działo się od GD, dzisiaj Barca zagrała po prostu jak na finał LM przystało- DOJRZALE. Pierwsza akcja skończona golem najgorszego ostatnio piłkarza zespołu, a potem spokojna kontrola wydarzeń na boisku, kompletne zdominowanie pomocy i w gruncie rzeczy kontrowanie. Ale nawet takie nastawienie nie zabiło tego naprawdę niespotykanego piękna- rozgrywania piłki w środku pola. To jest naprawdę ideał, jak kilkoma podaniami z pierwszej piłki rozmontować przeciwnika- wcale się przy tym nie męcząc. Można powiedzieć, że MU wiele dziś nie pokazało, ale czy Barca zagrała najlepszy mecz w sezonie? Chyba właśnie przede wszystkim dojrzały i dlatego ośmielam się postawić tezę, że Guardiola perfekcyjnie rozpracował przeciwnika.

Barcelona to już nie jest Ronaldinho i jego humory- Barcelona to dzisiaj ZESPÓŁ- od Valdesa w bramce, po Guardiolę, rezerwowych i juniorów na ławce. Każdy z nich nawet w słabych momentach potrafi coś sobą wnieść do zespołu i to jest to coś, co wyróżnia drużyny kompletne, historyczne. Czy ten Manchester można porównać do tego sprzed ok. 10 lat? Według mnie to straszna bieda, a przecież Tevez z Ronaldo nie wydają się być gorszymi piłkarzami niż Solskjaer i Sheringham. Tak na podsumowanie tematu- w przypadku wszystkiego jak leci, człowiekowi wydaje się, że kiedyś to było lepiej. Że to wszystko miało swoją duszę i swoje piękno. Nie to co teraz. Barcelona w końcówce sezonu dorównała temu, co było kiedyś. Przywróciła nadzieję, że jednak można zrobić to jeszcze dzięki "duszy" zespołu, a nie dzięki zbieraninie solidnych do bólu zębów grajków, grających solidną do bólu zębów piłkę, w której nie ma miejsca na błędy i geniusz. Dlatego jeszcze raz brawa dla Fergusona, który nie boi się i próbuje to pogodzić, ale tym razem... zwyczajnie trafił na lepszych.

Na koniec słów kilka o Messim- dzisiaj zagrał przyzwoicie, strzelił ładną bramkę, ale stać go na dużo więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Campeones, campeones, ole, ole, ole!

Wykonującą tego typu przyśpiewki grupę rozradowanych młodych ludzi w koszulkach z charakterystycznym herbem można było zaobserwować wczoraj późnym wieczorem na ulicach Cieszyna. Ale nie dziwota! Mamy Ligę Mistrzów! Mamy tryplet! I to po dwóch latach tkwienia w dołku! Jest pięknie! Finał też był piękny, na swój sposób; Pep wyciągnął wnioski z konfrontacji z Chelsea, bowiem Barça kosztem pewnej ilości magii zagrała w sposób bardziej wyrachowany, bardziej defensywny, co sprawdziło się znakomicie. Naturalnie czarów nie zabrakło, ale trzeba przede wszystkim pochwalić eksperymentalną, jakby nie patrzeć, defensywę. Jeśli chodzi o atak, to dwóch najlepszych w tym sezonie strzelców zdobyło bramki, dwóch najlepszych asystentów zaliczyło asysty i wszystko na ten temat. Nawet Sergio, który mnie nieco zaskoczył pojawiając się w wyjściowej jedenastce, zaliczył udane zawody. W dużym stopniu było to spowodowane postawą Manchesteru, który wyglądał tak, jakby nie zależało mu tak bardzo na obronie trofeum. Jasne, były akcje, bieganie (głównie Ronaldo), ale jeżeli drużyna w końcówce finału Ligi Mistrzów przegrywając 0:2 nie rusza z huraganowymi atakami na bramkę przeciwnika z wykorzystaniem wszystkich zawodników (w tym bramkarza!), a jedynie klepie piłę, to coś tu jak dla mnie nie halo. Fakt, Guma Do Żucia zrobił dramatyczne zmiany, w efekcie czego formacja ManU wyglądała de facto na 4-2-4, ale dramatyzmu na boisku zabrakło. Mnie to osobiście cieszy, bo nie dostałem zawału, ale finały-dreszczowce też mają swój urok. No i też fajnie, że Barcelona wygrała bezapelacyjnie, bez żadnych dyskusyjnych sytuacji, a sędzia niczego nie wypaczył.

Słówko jeszcze o atmosferze towarzyszącej oglądaniu finału. Jak zwykle zabrałem się z kumplami do zaprzyjaźnionego pubu (lokal typowo piłkarski, łącznie z barmankami-kelnerkami w strojach Barçy i ManU!), oczywiście ludzi było pełno, wobec czego emocji nie brakowało. Zbiorowe śpiewanie hymnów, okrzyki bojowe, uściski z nieznajomymi osobami, wyrazy szacunku od smutnych, acz bardzo honorowych fanów Diabłów, czy ostateczna fiesta z kibicami Barcelony z innych lokalów pod fontanną (ale tą na rynku cieszyńskim) - słowem: działo się. I to całkowicie pozytywne, bowiem nie doszło do żadnych ekscesów typu okładanie się po ryjach.

Gdyby ktoś przed tym sezonem powiedział mi, że zgarniemy tryplet (świetne słowo swoją drogą), uznałbym go za wyjątkowego optymistę. Ale tak jest w istocie, jesteśmy świadkami najlepszego jak dotąd sezonu Barçy i jestem tak dumny, iż jestem tego świadkiem, że hej. Wygraliśmy wszystko, co się dało! Fuera czwartoligowy wuefista! Jeśli kiedyś spotkacie podskakujące gościa z nieznikającym bananem na facjacie nucącego różne rzeczy po hiszpańsku i katalońsku - to będę ja.

Superpuchar Hiszpanii, Europy, Klubowe Mistrzostwa Świata, obrona LM i ligi.

I Pucharu Króla - jak wszystko, to wszystko. ;]

Co do sezonowców, którzy prześcigają się w zapewnieniach, że kibicują drużynie X mniej więcej od daty swych narodzin, a po pół roku przerzucających się na drużynę Y, potem na Z i tak dalej, w zależności od sukcesów klubów, to jest to chyba jedyna wada osiągania fantastycznych wyników przez nasz ukochany zespół. Dotyczy to każdej ekipy znajdującej się na aktualnym topie. Jednak z racji właśnie owych fantastycznych wyników, nie mam zamiaru się taką błahostką przejmować. Sezonowcy to taka niedogodność, jak na przykład kłaczki zbierające się w pępku: możemy się tym przejmować lub nie, ale i tak zasadniczo nie ma to żadnego znaczenia.

Visca el Barça!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dziwo wiekszego banana na twarzy mialem gdy Iniesta strzelil w 93' Chelsea. Mina tego menta Hiddinka, przedstawienie sie Drogby przed kamerami po meczu - to bylo bezcenne jednak. "Wielki" klubik napedzany petrodolarami z szemranych interesow ruskich cwaniaczkow odpadl i to najwazniejsze. Zal tylko ze kluby tak zasluzone jak Man Utd, Arsenal czy Liverpool musza rywalizowac w lidze z takimi "zabawkami biznesmenow".

Ale co tu duzo mowic z perspektywy sympatyka Barcy ;).

Wielkie brawa dla Man Utd za to, ze nie gral obierajac taktyki Czelsiji - muruj-wykop-padaj na karny-wykop-muruj. Ta druzyna tylko uswiadczyla mnie w przekonaniu ze na wyspach graja normalny futbol - oni i Liverpool. Przez pierwsze 10 minut mialem juz pelno w gaciach - "cholera znalezli sposob na nich, Barca nie ma pilki". Ale potem... delikatnie mowiac nie wyszedl im ten mecz.

Ale juz za rok "Diably" moga dopiac swego, potencjal w druzynie maja ogromny, praktycznie kompletny sklad (ba, nawet drugi porownywalny moga wystawic w przeciwienstwie do Barcy) czego im i sobie zycze (no, chyba ze w finale znowu bedzie Barca :).

I jeszcze jedna rzecz. Bardzo mnie ucieszylo to, ze final Ligi Mistrzow byl finalem... mistrzow. Dwie najlepsze druzyny w Europie na dzien dzisiejszy. Jak przypominamy sobie ostatnie lata i finaly druzyn ktorych glownym celem w lidze jest: "miejsce gwarantujace udzial w LM" a nie mistrzostwo to serce rosnie ;).

VeB & Glory, Glory dla wszystkich pilkarzy tych druzyn.

Eagle, POLIPOLIK:

Superpuchar Hiszpanii, Europy, Klubowe Mistrzostwa Świata, obrona LM i ligi.

I Pucharu Króla - jak wszystko, to wszystko. ;]

- takie mrzonki juz byly po sezonie 05/06. Pamietasz? Wszystko mielismy zdobyc wg coniektorych. Tak na chlodno moje zdanie - w lidze jesli Real sie wystarczajaco nie wzmocni bedziemy rzadzic, ale w CL znajda na nas sposob na 90% ;). Chocby grajac antyfutbol jak Chelsea co trudne nie jest jesli ma sie dobrych obroncow i defensywnych pomocnikow.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny mecz, lecz tylko na jedną bramkę :/ Mecz był ładny w wykonaniu MU tylko przez 10 min, a później to nie wiedzieli co robić.

Ronaldo - hahaha zwykle mnie zawodzi, ale teraz to przesadził. Nie dość, że grał "jak nie on" to jeszcze faulował, i nie zachowywał się jak prawdziwy piłkarz, mógł się jeszcze rozpłakać. Rooney, on w ogóle grał? MU potwierdził. że jak Barcelona gra, to nawet najlepsze drużyny panikują, i nie potrafią grać jak należy.

Messi - wiadomo, nie ma co pisać, mistrz.

Puyol - to był jego mecz, po prostu nikt na świecie nie jest tak dobrym kapitanem, wczoraj był wszędzie, wg mnie najlepszy piłkarz meczu.

Visca el Barça!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fantastyczny mecz. W pierwszych minutach przeważał Manchester, ale po tej jednej kontrze i strzeleniu bramki Eto'o w 10 minucie United stracili trochę chęć do gry.

Co tu dużo mówić : Messi w 70 minucie, jak dla mnie to wręcz ośmieszył Anglików po tym fenomenalnym golu. Puyol spisywał się wspaniale, jak przystało na kapitana tak wielkiej drużyny. Był bardzo widoczny na boisku, szkoda tylko, że nie strzelił bramki :/

Ale mimo wszystko Guardiola spełnił moje oczekiwania zdobywając Potrójną Koronę z Barceloną. To ogromny sukces dla jeszcze tak młodego trenera.

Visca el Barça!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mecz na pewno nie był fantastyczne. Barca nic nie pokazała szczególnego i zachwycajacego , Messi niczego nie udowodnił A tym bardziej gwiazdeczka [czyt. ronaldo] . W Manchesterze zawiodło .... sam nie wiem co ; Psychika - nie wierze , jest t za bardzo zgrana dobra drużyna żeby mogla ulec presji

Zła taktyka - to też nie no bo przecież Sir Alex.....

Nie jestem wstanie porostu tego pojąc że wszytko poszło tak źle .... :unsure::pinch::sad::ermm:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

takie mrzonki juz byly po sezonie 05/06. Pamietasz?

Wiem, doskonale to pamiętam. I dlatego pisałem, że nie można popełnić ery Rijkaarda, gdy po Paryżu nie sprowadzono nikogo i skończyło się tym, czym się skończyło. Najpierw Sevilla nas ośmieszyła, potem Internacional (swoją drogą wtedy jedynego gola strzelił niejaki Luiz Adriano), ostatecznie Liverpool i Real. Ale po takim sezonie już nigdy nie zwątpię w Pepa i wierzę, że uzupełni skład, aby Barcelona mogła skończyć sezon 09/10 z podobnymi sukcesami ;) Pep to łebski facet.

Messi niczego nie udowodnił

Nie no, oprócz tego, że mając 16x cm wzrostu strzelił gola głową, mając obok siebie Ferdinanda, Vidica, O'Shea (wszyscy ponad 180) i prawie dwumetrowego bramkarza. Pewno, lepiej ładować z 70 metrów na bramkę Valdesa, płakać do sędziego i łamać Puyola!

Swoją drogą, mógłbym zacząć gadkę "a od 2007 do 2008 pisało tu 3x mniej fanów Barcy niż teraz". Ale po co ? Poli ma rację - po sukcesach trzeba to zaakceptować.

A tym meczem ostatecznie mnie przekonali, aby w przyszłym roku wybrać się na Camp Nou. Trochę to kosztuje, ale czego się nie robi dla drużyny. Najlepiej na fetę z powodu mistrzostwa w sezonie 09/10! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, oprócz tego, że mając 16x cm wzrostu strzelił gola głową, mając obok siebie Ferdinanda, Vidica, O'Shea (wszyscy ponad 180) i prawie dwumetrowego bramkarza.

WOW , dostał bardzo ładna piłkę na głowę , obrońcy jak i Bramkarz olali tą wrzutkę myśląc bóg wie o czym

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Brawa dla Barcelony za bardzo ładny mecz. Jak dla mnie obrońca tytułu grał pod presją , ale jak czytałem te wiadomości na onecie ze barcelona niema żadnych szans to poprostu śmiać sie chce. Tak samo jak z tego że niewiem np. : TAK WKOńCU JAKUB BŁASZCZYKOWSKI W LIVERPOOLU !!! albo . Cristiano Ronaldo ZA TYDZIEń w LECHU !!! :D poprostu śmiech na sali ..... Jeśli ktoś nie wie o co mi chodzi, to o to że super zaje... autorzy sportowych nowinek piszą że barcelona szans niema bo to manchester święty bo to barcelone wisła pokonała .... uff. już skończe dlaczego ?? bo za rok finał WiSŁA-ARSENAL (wisła dla tego że boskie nowe zasady są takie że wisła nie trafi na ciężkiego wroga ,czyt. Barcelone . Tylko bedzie jeździć po kazachach, po litwie a coo ?? ( a ARSENAL dlatego że .... kocham ten klub !! :D)

No troche zamieszania ale mądrzejsi (tęgo głowi) załapią ten tekst ;d

AVE EmInEm !!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość TeBeG

A ja się nauczyłem tańczyc jak niegdyś Ronaldinho. Tak samo przyszlo ;)

Będzie to post chaotyczny jak stado żołędzi, ale na szczęście to sobie wybaczę.

Eagle - jeśli Twój post nie był emocjonalny, to ja sobie emocjonalnego nie wyobrażam ;)

Co do zaś składu. Valdes grał przyzwoicie, jedyny błąd popełnił przy rzucie wolnym Cristiano Ronaldo (CRISTIANO Ronaldo - Ronaldo jest jeden i niepowtarzalny, i pomimo, że sporo grał w Realu, mam do niego spory szacunek - szczególnie za zostanie królem strzelców MŚ po bardzo długiej przerwie od grania), ale piłka nabrała tak nieprzyjemnej rotacji, że dobrze, że w ogóle to wyjął. Yaya Toure grał bardzo dobrze z tyłu, a i z przodu się pokazał, robiąc jeden rajd a'la Athletic. Za to Pique po raz kolejny niemalże bezbłędny. Że Puyol był klasą, wiadomo, ale bardzo pozytywnie zagrał też Sylvinho, który teoretycznie miał nie wytrzymywac 90 minut. Zaskoczeniem in plus był Busquets, chociaż tutaj duża zasługa niemocy ManU. Messi na swoim poziomie - rzekłbym, bez rewelacji (poza bramką strzeloną głową ;)), Iniesta potrafi lepiej (parę razy przesdził z dryblingami), Xavi jak profesor, Henry, poza wkręceniem w ziemię Ferdinanda, grał dosyc blado (byc moze to z powodu niedawnej kontuzji), a Eto'o zaskoczył mnie damnicko - 100% skutecznosc, i bonus w postaci ośmieszenia Vidicia :D

Faul Cristiano na Puyolu czy Vidic(i/')a jestem w stanie przeżyc i zrozumiec, ale to, co burak Scholes zrobił Busquetsowi, mnie przerosło. IMO za takie wejścia powinno się dawac czerwone kartki, oglądając powtórki, byłem przekonany, że Sergio sobie już w wakacje nie pokopie.

Z kolei mój szacunek do Rooneya zaczyna przeradzc się w sympatię. Jeśli dalej nie bedą mu się zdarzały żadne wybryki, będzie z niego fajny wzór dla młodych ;)

A Pep "Elegancki Jak Zawsze" Guardiola to w ogóle katalońskie bóstwo, i basta.

Jedyne, czego mi zabrakło w tym finale, to walki Anglików. Aż dziwne, że oddali to zwycięstwo ot, tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka szkoda :sad: Manchester miał szansę po raz kolejny przejść do historii, i to całkiem dużą szansę. MU tak jak zapowiadał Ferguson nie przestraszył się Barcelony. Od samego początku zaczął atakować i w początkowych minutach był bliski zdobycia bramki.

Jedna akcja Barcelony zmieniła jednak wszystko(drobny błąd Van der Sara moim zdaniem). Etoo, który niedawno seryjnie marnował sytuacje w Hiszpanii, w najważniejszym meczu sezonu miał jedną i ją wykorzystał.

Później to Barca dyktowała warunki i dołożyła drugą bramkę, ale gdyby Ronaldo chwilę później umieścił piłkę w siatce mielibyśmy 2-1 i emocje do samego końca.

Tego właśnie zabrakło. Skuteczności Cristiano z zeszłego sezonu chociażby. Zamiast tego widzieliśmy samolubnego i w końcówce chamsko faulującego, obrażonego na cały świat Crisa.

Sam finał stał na wysokim poziomie i nie żałuję poświęconego na jego oglądanie czasu. Moim zdaniem spełnił oczekiwania i teraz pozostaje tylko pogratulować zwycięzcom. Oby za rok wynik był jednak inny :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby gra się tak jak przeciwnik pozwala, ale rzeczywiście ManU nie błysnął w tym meczu. Szkoda, była realna szansa na obronienie trofeum, a tak niezbyt lubiana przeze mnie Barca ma pełne prawo szczycić się potrójną koroną :dry:

Heh, po pierwszych 10 minutach myślałem, że bramka dla Czerwonych Diabłów to kwestia czasu, ale z minuty na minutę było tylko gorzej. Brawa dla zwycięzców, za rok puchar wraca do ManU :thumbsup:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka szkoda, że wygrała barcelona :< Nawet po bramce Messiego miałem nadzieję, że Man Utd się podniesie. Miałem dziwne wrażenie, że Anglicy opadli z sił gdzieś tak około 40 minuty i już nie chciało im się biegać. Hiszpanie (nie wiem czy to Hiszpanie, bo taki np. Oleguer miał kupę w majtach jak się go nazywało Hiszpanem) zamęczyli ich dokładnymi podaniami.

No cóż, dużo szczęścia przy 1. bramce, która ustawiła cały mecz. Wg mnie zła decyzja o wystawieniu Andersona i Giggsa w pierwszym składzie. Zawiodłem się, bo wolałem, żeby wygrał Manchester. A właściwie raczej żeby przegrała barcelona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie przereklamowanie Messiego. Owszem jest to bardzo dobry gracz, potrafi strzelić potrafi kiwnąć, ale nazywanie go najlepszym piłkarzem świata to jednak przesada. Bez zawodników takich jak Iniesta czy Xavi i on i Barcelona gasną. We wczorajszym meczu nie pokazał niczego wielkiego a to że strzelił gola nie jest jego zasługą a doskonałego podania Xaviego
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zawsze na kogo stawiam ten przegrywa,szkoda mi Manchesteru bo Barcelona obłowiona tymi pucharami :) teraz doszedł trzeci,a Diabłom został tylko jeden.Mimo wszystko Barcelonie zwycięstwo się należało bo stwarzali dobre sytuacje i nieżle je wykańczali.Za rok finał Chealsea-Manchester :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwuje mnie przereklamowanie Messiego

No tak, zawodnik, który załadował 38 (?) bramek w całym sezonie na pewno jest przereklamowany. W tym stosunkowo rzadko po banalnych sytuacjach. Do tego należy dołożyć z 10 asyst (może więcej, nie liczę). I fakt, że w każdym meczu jest podwajany albo nawet potrajany przy rywali, a i tak ich czymś zaskoczy.

Czy jest najlepszy na świecie ? Ciężko powiedzieć. Jest wielu graczy na najwyższym poziomie, wielu z nich gra w różnych ligach, na różnych pozycjach, mają innych partnerów i zadania na boisku, nakreślone od trenerów. Jak dla mnie nigdy tego obiektywne nie będzie można ocenić. Mi wystarczy, że Messi łapie się do absolutnej czołówki, a dla drużyny jest niezwykle pożyteczny. Tyle. To mi trochę przypomina sytuację Ronaldo sprzed roku - nastrzelał bramek, ale i tak wielu go uważało za przereklamowanego. Ja go nie znoszę, ale honor potrafiłem oddać.

A Messi nie byłby tym samym zawodnikiem bez Xaviego i Iniesty, jak Iniesta i Xavi bez Messiego. To właśnie największy plus tej drużyny - brak absolutnych gwiazd. Guardiola stworzył świetnie uzupełniający się kolektyw.

Wielka szkoda, że wygrała barcelona

Może tak trochę szacunku, co ?

Eagle - jeśli Twój post nie był emocjonalny, to ja sobie emocjonalnego nie wyobrażam ;)

Nie wiem, mi się wydawało, że nie jest :D

WOW , dostał bardzo ładna piłkę na głowę ,

Nie no, nic prostszego. Przyłożyć kaczan i sama piłka wyląduje w okienku bramki. Już pomijając to, że z uwagi na swój wzrost musiał się sporo odchylić, to jeszcze uderzył perfekcyjnie - mający ogromny zasięg ramion Van Der Saar właściwie mógł tylko bezradnie patrzeć. Czy to taki banał, zważywszy na okoliczności ? Nie sądzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dziwo wiekszego banana na twarzy mialem gdy Iniesta strzelil w 93' Chelsea. Mina tego menta Hiddinka, przedstawienie sie Drogby przed kamerami po meczu - to bylo bezcenne jednak. "Wielki" klubik napedzany petrodolarami z szemranych interesow ruskich cwaniaczkow odpadl i to najwazniejsze. Zal tylko ze kluby tak zasluzone jak Man Utd, Arsenal czy Liverpool musza rywalizowac w lidze z takimi "zabawkami biznesmenow".

A mnie żal takich "jedynie słusznych komentarzy", bo to jest jak ktoś widzi u innego drzazgę, a u siebie belki nie zobaczy. Wypominanie przez kibiców Manchesteru czy Barcelony dolarów Chelsea czy Man City jest nie na miejscu, bo same nie narzekają na brak pieniędzy, wystarczy sobie porównać transfery z tego sezonu. Tylko, że jak klub ma już wyrobioną markę to może, "bo w końcu to Barcelona, więc powinna kupować najlepszych". Zresztą radzę sobie sprawdzić właścicieli "wielce zasłużonych klubów" czyli Arsenalu i Liverpoolu. W pierwszym jednym z głównych dyrygentów jest pan Usmanov - kolega Romka Abramowicza po fachu, a w drugim bliżej mi nieokreślona grupa biznesmenów z USA. Do tego dodajmy już bardziej znanego Glaziera z MU i mamy "wielkie" klubiki.

Teraz słówko o meczu, choć oglądałem jedynie fragmentami. Niestety nie było to jakieś porywające widowisko. Głównie za sprawą Manchesteru, który zagrał jak na swoje możliwości bardzo słabo. Barcelona wypunktowała ich niczym rasowy bokser. Chyba sami nie spodziewali się, że tak łatwo im pójdzie. Dlatego uważam, że futbol trochę podupadł. Jeśli wielkie gwiazdy opłacane ogromnymi tygodniówkami załamują się po bramce straconej w 10 minucie to tylko ręce załamać. Niestety coraz mniej jest takich zawodników jak Teddy Sheringham, Solskjaer, Keane, Giggs czy Schmeichel, którzy nie zamierzali się poddawać do ostatnich sekund.

Teraz szykujemy się na mecz sezonu, którego finał LM był jedynie przygrywką. Na Wembley w walce o finał Pucharu Anglii zmierzą się Everton FC i stołeczna Chelsea. Pierwszy zespół przeszedł bardzo trudną drogą do tego finału, drugi jest moralnym zwycięzcą Champions League xD Będzie niebiesko, ale tym razem to Liverpool zatryumfuje. COME ON YOU BLUES!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego punktu widzenia, czyli jako kibica MU finał oczywiście rozczarował. Po bramce Eto'o Diabły jakby całkowicie zapomniały jak się gra w piłkę. Ogromnie zawiedli ci o których byłem spokojny - duet Ferdinand i Vidic. W ogóle miało się wrażenie, że piłkarze Manchesteru noc poprzedzającą mecz przebalowali. Miałem też wątpliwości do wprowadzania przez sir Alexa nowych napastników kosztem zawodników środka pola. Barcelona całkowicie zdominowała tamten sektor boiska i w przerwie starałbym się raczej tam wprowadzić nowego zawodnika. No ale Ferguson i tak jest wielki i jego pomnik stanie kiedyś obok pomnika sir Matta Busbiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po drugie jak zmierzyć, która para obrońców jest najlepsza? Śmieszy mnie robienie takich rankingów bo to zależy od wielu czynników.

No cóż, tutaj nie ma walki bezpośredniej. Wszystkie złote piłki, najlepszych bramkarzy, obrońców, etc. wybiera bardzo szacowne grono (tylko czekać aż będą to kibice za pomocą smsów) ludzi, którzy wiedzą gdzie dzwoni. Mówi się o nich, że są fachowcami. Jeśli większość mówi, że ten piłkarz był w tym roku najlepszy, to może i nie można uznać tego za prawdę absolutną, natomiast jest duża szansa na to, że nikt się takim wyborem skrzywdzony nie poczuje. Jeśli mówią natomiast, że ten i ten są obecnie najlepszymi stoperami, to oczywiście można kpić "a co to za fachowcy?", tylko wpierw trzeba zapomnieć o swoim stopniu fachowości, aby mieć czyste sumienie. Nie widziałem wszystkich meczów na świecie w tym sezonie, ani nawet opiniodawczej cząstki, ale jestem w stanie przyznać rację kiedy mówią, że Rio i Nemanja są obecnie najlepszą dwójką. Nie chciałbym być gorzko sarkastyczny, ale jaki byłby wczoraj wynik gdyby w ManU zamiast tych dwóch zagrałby ktokolwiek inny? 5:0?

Zła taktyka - to też nie no bo przecież Sir Alex.....

Uh, darzę go szacunkiem, kibicowska miłością, sympatią i chciałbym mieć takiego dziadka, oczywiście. Jest wielkim autorytetem, to jasne. Ale nie jest nieomylny, udało mu się kilka razy napsuć krwi kibicom MU. Nie umniejsza to jego zasług, ale kilka jego decyzji i pomysłów byłoby wartych przedyskutowania. Np. Roo jako obrońca. Fakt, spisuje się znakomicie, co nie zmienia faktu, że napastnik nie powinien drałować całe boisko na asekurację w zasadzie odkąd się mecz zacznie.

AVE EmInEm !!!!

Chyba trochę niezamierzony, ale w kontekście dyskusji tekst rewelka. :biggrin:

Z kolei mój szacunek do Rooneya zaczyna przeradzc się w sympatię. Jeśli dalej nie bedą mu się zdarzały żadne wybryki, będzie z niego fajny wzór dla młodych ;)

Heh, otóż to. Nie pamiętam kiedy pierwszy raz widziałem Wayne'a w akcji, ale było jak dwóch typów nadleciało i go skosiło, po czym on wstał dopadł piłki i poleciał dalej, ani myśląc o wymuszaniu rzutu wolnego. Zaimponował mi tym i fajnie, że ma tak wielkie serce do walki. W przeciwieństwie do co poniektórych.

Tego właśnie zabrakło. Skuteczności Cristiano z zeszłego sezonu chociażby. Zamiast tego widzieliśmy samolubnego i w końcówce chamsko faulującego, obrażonego na cały świat Crisa.

Samolubny? A co miał robić, podawać? Do kogo?

Na jego miejscu też bym był obrażony, wiadomo było od początku, że jak MU przegra to jemu oberwie się najwięcej. Starał się, biegał a wsparcie miał minimalne lub wcale. Nie zdziwiłbym się gdyby pod koniec meczu miał większą ochotę skosić np. Carricka albo Parka, ale to chyba nie wypadało swoim po nogach lecieć, więc wybrał sobie tego, do którego było mu najbliżej. Nie usprawiedliwiam, bo jego zachowanie pod koniec faktycznie było niesportowe, ale już nie tacy i nie w takich momentach sobie folgowali.

No cóż, dużo szczęścia przy 1. bramce, która ustawiła cały mecz.

Racja, ale bramka zdobyta uczciwie. Jakby Eto'o był fair play do bólu to może przemknęłoby mu przez myśl, że w sumie za te 10 minut bramka dla Barcy byłaby trochę nie w porządku i wykopałby piłkę na wiwat. Może. Bez sensu takie stwierdzenia. Cóż jest lepszym remedium na nieklejącą się grę i problem z rozegraniem piłki jeśli nie zdobycie bramki? (Pytanie retoryczne, wiem że zawsze można zdobyć kilka bramek)

To właśnie największy plus tej drużyny - brak absolutnych gwiazd.

:woot:

Wyjdź i wejdź jeszcze raz, boś się trochę zapędził. :smile:

Nie no, nic prostszego. Przyłożyć kaczan i sama piłka wyląduje w okienku bramki. Już pomijając to, że z uwagi na swój wzrost musiał się sporo odchylić, to jeszcze uderzył perfekcyjnie - mający ogromny zasięg ramion Van Der Saar właściwie mógł tylko bezradnie patrzeć. Czy to taki banał, zważywszy na okoliczności ? Nie sądzę.

Co prawda mnie również mierzi umniejszanie zasług takimi banalnymi stwierdzeniami, ale nie ukrywam, że zastanawiam się ile w tej bramce było kunsztu Messiego a ile zwyczajnego "Łoranyyyyyy!". :smile: Nie czarujmy się, nie wszystkie zagrania tych najlepszych są z góry zamierzone, pamiętacie Ronaldo jak kopał 'z czuba' kiedy zostawał królem strzelców w Korei i Japonii? :smile:

Teraz szykujemy się na mecz sezonu, którego finał LM był jedynie przygrywką. Na Wembley w walce o finał Pucharu Anglii zmierzą się Everton FC i stołeczna Chelsea. Pierwszy zespół przeszedł bardzo trudną drogą do tego finału, drugi jest moralnym zwycięzcą Champions League xD Będzie niebiesko, ale tym razem to Liverpool zatryumfuje. COME ON YOU BLUES!

Jestem dziś trochę przemęczony i ciężko mi jednoznacznie stwierdzić czy jestem świadkiem fajnego żartu z dystansem, czy rozgoryczenia jakiego nie widziałem dawno. :smile:

A z tą Chelsea problem jest dość jasny. To naturalnie, że za największymi klubami stoją grube pieniądze, tak to już teraz niestety jest. Sek w tym, że o ile ManU czy Arsenal coś sobą prezentowali zanim dostali zastrzyk gotówki, o tyle Chelsea była mocnym średniakiem, z fajnym składem i trenerami. Tą drużynę można było lubić, miała w sobie innego niż wszyscy w Premiership. Przyszedł Roman, sypnął groszem, Chelsea się nadmuchała i z miejsca stała się faworytem. Taka Pamela Anderson Anglii, niby spoko, ale fajniej jakby to wszystko było prawdziwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...