Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

"Kolor Magii" wypada na prawdę słabo, choć może to dlatego, że akurat "Wiedźmikołaja" nie czytałem i nie znałem jeszcze śmiesznych motywów w niej zawartych.

Być może coś w tym jest -> gdy oglądałem Wiedźmikołaja, książka już dawno leżała przeczytana. Sam film do gustu mi nie przypadł -> najlepsze sceny z książki, tu były spłycone, aktorka grająca Susan była drętwa na tyle, na ile może postarać się człowiek, całość ratował nieco Pan Herbatka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Qbuś, miałeś może okazję zobaczyć Scarlett w 'American Rhapsody' ? strasznie ciężki do zdobycia film, o którym mało się mówi (nawet wspominając o karierze pani SJ o_O) a jest zdecydowanie wart sprawdzenia. To takie 'inne kino'.

Sam obejrzałem bo akurat byłem w domu i przełączyłem na 'kocham kino' (dobre rzeczy tam dają, jak sobie przypomnę o tym cyklu to zwykle je oglądam) traf chciał, że tak dobry seans mi się trafił ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że mój ojciec zawsze jakieś filmy do domu przynosi (w 90% ściągnięte...), mam okazje oglądac dużo fajnych filmów; owocuje to tym, że poznaję się teraz na filmach i aktorach - wiem co jest szajs, co jest świetne, kto dobrze gra... Oczywiście to też kwestia gustu ;). Ale mam kilka kwestii do poruszenia :P.

1. Pamiętam felieton CormaCa "Żyj wolny lub szklana pułapka". Mnie także ruszają takie obciachowe tytuły, ale ostatnio coś mnie rozwaliło. Obejrzałem film "Curse Of The Ring". Całkiem fajne kino, mimo pewnego czegoś, co mnie wkurza (punkt niżej). A wiecie jak nazwali film w Polsce? Uwaga...

"Miecz z Psa"

Przyznajcie, ale takich obciachowych tytułów to ze świecą szukac...

Na dodatek ten tytuł chyba nie jest do tego filmu. Oki, nie widziałem samego początku, może rzeczywiście jakiś miecz z psa tam jest... Ale przez 3/4 filmu (nawet więcej - nie pamiętam gdzie to zacząłem ogląda :P) nie było żadnego wątku, który skojarzyłbym z tytułem.

2. Tą wkurzającą rzeczą jest to, że nie lubię filmów o przemocy w której przemoc jest ukryta - biją się, ale nie widac jak dostają; strzelają się, ale nie widac rozbłysków z luf i ran. Ma ktoś taki wstręt do tego jak ja?

3. Czy widzieliście drugą częśc "Wojny Światów"? Jeśli nie, to macie szczęście. Naprawdę.

Na obejrzenie tego filmu skusił mnie tytuł. I tylko on jest spoko (no, chyba że ktoś nie lubi "Wojny Światów" :P).

Ten film mógłby trafi do filmowego "Kaszanka Zone". :P

4. Może coś przyjemniejszego :P Dzięki tym filmom poznałem pewnego aktora, którego mogę nazwac śmiało moim ulubionym - Jason Statham.

Oglądałem każdy film z tej listy Filmografia i w każdym Statham grał pierwszorzędnie.

Polecam "Crank" oraz "In the Name of the King: A Dungeon Siege Tale". Ten drugi nieznacznie kojarzy mi się z trylogią "LotR"a :D

Eeeee... możecie komentowa jak chcecie...

List był pisany pod promilami, wida po całokształcie :PPP Sorx za błędy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z "Indiany Jonesa i Kosmitów". Ogólnie: fajny film na niedzielne popołudnie, ale bez rewelacji. Szczegółowo: miałem obejrzeć film już dużo wcześniej, ale wystąpił pewien problem, mianowicie kino, które zazwyczaj komercyjne hity puszcza, zostało zamknięte miesiąc wcześniej. Obejrzałbym jeszcze w piątek, tyle że "nie dowieźli kopii z Krakowa, autobusem wiozą" (pierwszy seans w mieście to był). Ale okej, od tak dawna nie byłem na żadnym filmie w kinie, że wyszarpnąłem się z domu jeszcze raz, w dodatku dawno już postanowiłem, że nowego Indianę Jonesa obejrzeć w kinie muszę.

Co w filmie mi się nie podobało: aktor jest już za stary. Smutne, ale prawdziwe. Harrison Ford błaznuje, ale w porównaniu do młodego kolesia, którego nie lubię po "Transformersach" (samego filmu też nie lubię), to raczej spełnia rolę mentora i "tego poważniejszego". Właśnie, błaznuje - sporo żartów wydała mi się wprawdzie dopuszczalna przez konwencję filmu, ale jednak film by nie ucierpiał, gdyby ich nie było. Brakło mi też nieco więcej scen, których zakazuje ograniczenie wiekowe "od 12 lat", więcej takich momentów jak z mrówkami by się przydało, przez co film byłby zabawniejszy (choć Lucas chyba rzeczywiście ma specjalny stół, na którym wycina sceny "niesforne" w stylu otworzenia Arki z pierwszego filmu - przy okazji, Arka też się na sekundę w filmie pojawia! nawiązania do poprzednich części są na plus). Nie podobał mi się też motyw zrobienia z Indiany szpiega walczącego z Czerwonymi - bes sęsu. Sceny akcji też jakieś sztuczne z deka - fajnie wszystko pruje do przodu, jest wesoło, ale nerwem mi nie ruszyło.

Co jest dobre - wykorzystanie motywów a'la Daniken (koleś oczywiście przesadza, ale ogólne założenia są ciekawe i nie całkowicie wyssane z palca) bardzo mnie cieszy. Zwiedzanie grobowców, odkrywanie pradawnych tajemnic, to wszystko, co najbardziej mi się podobało w poprzednich filmach jest. Ogólny klimat "indianajonesowatości" istnieje, choć dużo słabszy niż w poprzednich filmach i to chyba nie tylko dlatego, że oglądam je będąc kilka(naście) lat starszy.

Opinia: zobaczyć można, choć zamiast zapadającej w pamięć akcji jest to raczej nostalgiczne poklepanie widza po plecach, ze silnym wspomaganiem efektów specjalnych i nieco zużytymi już motywami, w końcu elementy jonesowate pojawiały się w niezliczonych filmach, grach, komiksach (ludzie "wyskakujący" z rzeźb - od razu mi się Pillar Men z drugiej części JoJo's Bizarre Adventure przypomnieli). Gdybym był na tyle bezczelny, żeby wystawiać filmom oceny od 1 do 10, to czwartej części Indiany dałbym 7/10.

Aha, przed filmem był zwiastun trzeciej części "Mumii". I to chyba jest właśnie to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, że bez jakiegoś cytowania, ale nie wiedziałem kogo zacytować.

Chodzi mi o "Wiedźmikołaja". Czytałem trochę Pratchetta, znam jego styl i klimat. I nie powiem, "Hogfather" spełnił moje oczekiwania. Klimatyczny film, świetnie zagrane role. Takie powinny być ekranizacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie oglądnąłem "Meet the Spartans", tutaj również z tłumaczeniem lipnie, gdyż polski tytuł nosi nazwę "Poznaj moich Spartan", no ale nic. Początek zapowiada się nieźle, ale od momentu "Dziury Śmierci" przez większość czasu wieje nudą. Twórcom najzwyczajniej zabrakło pomysłów co w końcówce idealnie można to dostrzec. Krótko mówiąc, film na raz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motyw z "Paris Hilton" był dla mnie zaaaaa długi. Rzeczywiście, film na raz, ale tylko po to, by zobaczyć kolejną nie za dobrą parodię. Ostatnio obejrzałem "Once". Film niesamowity. Dla mnie, jako fanta fantasy, dilmow sensacyjnych i w ogóle filmów akcji, produkcja obyczajowa, jaką jest "Once" była szokiem. Sam nie mam pojęcia, jak to możliwe że zwykły wyciskacz łez mną tak wzruszył. A jednak. 10/10 film. Bez dwóch zdań, idealny na randkę.

innym ciekawym dla mnie filmem był "Wyznania gejszy". Bardzo cenię sobie filmy o kulturze japońskiej, a ten tytuł spełnił moje oczekiwania w 90%. Te 10% które zabrakło, odjąłem za angielszczyznę, którą się posługują bohaterowie. A akcja dzieje się przed II WŚ. 9/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio napędzany chęcią obejrzenia kolejnej filmowej produkcji ze stajni "MARVEL", (a obejrzałem ich trochę) wybrałem się na "IRON MAN". Spodziewałem się filmu, który raczej mnie nie zachwyci, tak jak było ze "Spider-Man'em 3" - choć muszę przyznać, że nie jestem koneserem jeżeli chodzi o kino światowe -, jednak bardzo miło się rozczarowałem. IRON MAN to bardzo ciekawie opowiedziana historia utalentowanego Tony'ego Stark'a, który po śmierci ojca przejmuje rodzinny biznes, zarabiając niesamowicie duże pieniądze (obejrzyjcie sobie zwiastun filmu i spujrzcie na jego chatę;) ) i jak zwykle kłopoty zaczynają się od pieniędzy na których - o zgrozo - świat stoi. Nie będę pisał recenzji o tym filmie raczej chciałbym go polecić, gdyż inaczej niż w "Spider-Man'ie", czy jemu podobnym ("latający" w getrach super heurosi ), mamy tu do czynienia ze zwykłym gościem, który wszystko zawdzięcza swojej nieprzeciętnej inteligencji. Można to uznać za jakiś specjalny dar, ale w normalnym świecie też tacy istnieją lub istnieli (np. Albert Einstein;) ). Pomysł filmu jest bardzo świetny, a aktorzy dobrani doskonale. Robert Downey Jr (Tony Stark) jest taki sam jak jego komiksowy odpowiednik. Zachwyciłem sie i oglądałem z radością poczynania Żelaznego Chłopa, zachęcam do obejrzenia;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z "Indiany Jonesa i Kosmitów".

Ja też. I właściwie podpisuję się pod wszystkim tym, co napisałeś (z poklepywaniem widza po plecach na czele), poza tym, że Harrison jest już za stary. Jasne, swoje lata chłopak ma, a w scenach kaskaderskich zastępował go pewnie ze trzy razy młodszy dubler, ale mimo wszystko to dalej ten sam zawadiacki Indiana z krzywym uśmieszkiem i kapeluszem, któremu nawet mrówki - mutanty niestraszne. O UFO nie wspominając. W najnowszej części jest wszystko to, co w poprzednich, tyle że z lepszymi efektami specjalnymi (żeby standard Haj Defynyszyn był) - wroga USA, który chce zawładnąć potężnym czymśtam, łażenie po grobowcach, szybką akcję, gagi, po których można zlecieć z krzesełka (albo i wcale nie), przegięte sceny (lodówka...) itede. I ta wtórność to IMO nie jest wada, po prostu chłopaki chcieli jeszcze raz zrobić przygodę z Indiana Jonesem i tak też się stało - nic dodać, nic ująć. Brak tu jakiejś rewolucji, bo o nią nie chodziło. Ot, kolejna część serii, fani są w niebie, a reszta też może obejrzeć, z braku laku i by zabić nudę. Albo mrówkę. Sympatyczne, do obejrzenia przy popcornie i tyle.

Aha, przed filmem był zwiastun trzeciej części "Mumii". I to chyba jest właśnie to.

U mnie była "Kung Fu Panda" oraz reklama ING Banku z Kondratem - to też coś oznacza? o_O

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos Kung Fu Pandy - byłem wczoraj na przedpremierze. Naprawde fajna baja, z po prostu absolutnie genialnymi efektami audio-wizualnymi , dużą dawką mojego ulubionego ironiczno-sarkastycznego humoru i kilkoma naprawde fajnymi tekstami. Polski dubbing jak to zwykle w tego typu bajach bardzo dobry. Całkiem fajni bohaterowie (żółw -mistrz kung fu jako stary nieporadny dziadek który jednak kryje co nieco w zanadrzu :)) i jedynie historia nieco podobna do shreka czyli ze niezbyt piekny/ogarniety i w ogole kiepski gosc moze zostac bohaterm i w ogole kim sobie tylko chce. Warto obejrzec, najfajniejsza baja od czasów Madagaskaru moim zdaniem (którego druga czesc tez juz na dniach, polecam zwiastun, mozna sie usmiac). Polecam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto obejrzec, najfajniejsza baja od czasów Madagaskaru moim zdaniem (którego druga czesc tez juz na dniach, polecam zwiastun, mozna sie usmiac). Polecam :)

Troche chyba przegalopowales z tym ze na dniach, bo oficjalna premiera w USA odbedzie sie dopiero jesienia (w listopadzie) a my niestety poczekamy jeszcze dluzej, bo az do 9 stycznia 2009 roku. :/ Szkoda ze tak dlugo, bo ja tez juz czekam z niecierpliwoscia na dalsze przygody Alexa, Martyiego, Glorii, Melmana i Juliena ;)

Ale to chyba tez sie wybiore na Kung Fu Panda. Wszak kampania reklamowa zakrojona na taka skale ze nawet Piraci z Karaibow takiej nie mieli :D

A poza tym z lzejszych produkcji to podobnie jak Mariusz Saint mam wysokie oczekiwania wzgledem nowej czesci Mumii. Akcja przeniesiona z goracych piaskow Sahary i Egiptu do Chin, wiec moze byc fajnie. I co najwazniejsze synek Ricka O'Connela juz dorosl, wiec nie bedzie mnie tak denerwowal jak w czesci 2. ;) Ogolnie bardzo lubie serie Mumia, wiec i tu zwazajac ze obsada zmienia sie tylko w jednej kwestii (nie wiem czemu ale Brendan Fraser do glownej roli wpasowal sie tak swietnie ze kibicuje mu podobnie jak Harrisonowi Fordowi jako Indiana Jonesowi ;) ). Jedyny szkopul to wlasnie ta "jedna kwestia" - niezatrudnienie Rachel Weisz do roli Evelyn Carnahan-O'Connell... Jednak albo z ta aktorka, albo ta postac powinna zostac jakos pominieta (oczywiscie mialoby to byc usprawiedliwione zgrabna historyjka). Ale pomimo tego - powinno byc kupe smiechu, nieprzerwana akcja wciskajaca w fotel i zapierajace dech w piersiach efekty specjalne. A coz innego chciec od filmu w wakacje? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no co do madagaskaru to faktycznie, przez zeszłoroczne pracowalem w kinie no i była mowa ze madagaskar 2 bedzie w sierpniu, a tu taki zonk ze jednak w styczniu : (

co do mumiii to film typowy na rozerwanie, główny bohater faktycznie bardzo charakterystyczny i nieco kojarzący sie z Indym ale to tylko jego zaleta. Zwiastun 3 części Mumii troszke dużo miał efektów specjalnych, boje sie zeby nie przegięli, ale mysle ze dobre poczucie humoru jakie towarzyszyło pierwszym częścia Mumii sprawi że warto bedzie sie wybrac do kina i po prostu dobrze sie bawic :)

Swoja droga coraz wiecej wychodzi takich filmów "mało ambitnych" ze sie tak wyraze i nastawionych tylko na rozrywkę. Coraz mniej teraz filmów które na długo pozostaja w pamieci a coraz wiecej lekkich filmikow ktore daja nam 2 godziny niezobowiązującej rozrywki, a po wyjsciu z kina nie do końca pamietamy na czym byliśmy (niestety np. dla mnie nowy Indiana wpisuje sie w ten trend). Oczywiscie pisze to z pozycji byłego juz pracownika kina który oglądał średnio 2-4 filmów tygodniowo (nie zeby sie chwalic, ale z perspektywy kinomaniaka coraz mniej filmów naprawde dobrych, do tego zmiezam)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korzystając z przerwy w Euro zdołałem obejrzeć w końcu "Shreka trzeciego". Odczucia - kilka niezłych fragmentów, ale poza tym nic. Jednak twórcom już się chyba pomysły wyczerpały. Oczywiście cały czas porównuję trójkę do genialnej jedynki. Jakby nie brać tego pod uwagę, to trójeczka trzyma jednak poziom. Ale, IMO, powinni dać już sobie spokój z kręceniem następnych części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja droga coraz wiecej wychodzi takich filmów "mało ambitnych" ze sie tak wyraze i nastawionych tylko na rozrywkę. Coraz mniej teraz filmów które na długo pozostaja w pamieci a coraz wiecej lekkich filmikow ktore daja nam 2 godziny niezobowiązującej rozrywki, a po wyjsciu z kina nie do końca pamietamy na czym byliśmy (niestety np. dla mnie nowy Indiana wpisuje sie w ten trend). Oczywiscie pisze to z pozycji byłego juz pracownika kina który oglądał średnio 2-4 filmów tygodniowo (nie zeby sie chwalic, ale z perspektywy kinomaniaka coraz mniej filmów naprawde dobrych, do tego zmiezam)

Nie masz racji... A właściwie to nie do końca masz rację. Jedną możliwością jest to, że sam się wyrobiłeś "filmowo". Tak to często jest z tym mówieniem, że kiedyś to się robiło lepsze coś tam. Może to być, oczywiście, wina tego, że coś się psuje, ale też kwestia doświadczenia. Gdybyć dziś oglądał tamte filmy, może nie patrzyłbyś na nie przychylnym okiem. Nie zgadzam się z tym, że jest co raz mniej dobrych filmów... Mogę natomiast zgodzić się z tym, że co raz mniej dobrych filmów trafia do multipleksów. Dobrych filmów ciągle robi się dużo, ale sieci kin nastawione są na masowego, a nie wyrobionego odbiorcę. Ale wystarczy trafić do większego miasta i sprawdzić ofertę mniejszych kin. Kultura i rozrywka staje się bardziej i bardziej masowa - trzeba więc szukać czegoś dla siebie w mniej masowych miejscach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem na "Zdarzeniu" i muszę powiedzieć, że jest to oficjalnie najgorszy a przy tym i najśmieszniejszy film jaki widziałem od bardzo dawna. Nawet jeżeli tematyka ma potencjał to dialogi i gra aktorska doprowadzają do łez radości. Mowie poważnie, jak wychodziłem z kina popatrzyłem sobie na twarze współoglądaczy. Wszyscy na sali się śmiali, chichrali, uśmiechali. Film niezamierzenie śmieszny i pod względem komediowym może być hitem tego lata :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejżałem "Ściganych" (Wanted).

Bardzo fajny film - oczywiście o ile podejdziemy z lekkim dystansem do tego co się dziej na ekranie. By się za bardzo nie rozpisywac podobał mi się sposób narracji i muzyka. Choćby dla ostaniej kwestii warto wydać kasę na bilet :lol:

No i Angelina Jolie jest słodka :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem sobie wczoraj na Hulk`u nic dodać nic ująć film zaskoczył mnie wielką dawką humoru, którą dojrzy każdy, mający dobry wzrok i słuch.. Polecam z całego serduszka.. :D naprawdę warto iść i się pośmiać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Humor to ja na Simpsonach (The Movie) jest. Nadrobiłeme tą jak się okazało wielką zaległość i obejżałem. Doskonałą polska wersja - chyba robili ja Ci sami ludzi co Shreka, albo jeszcze lepsi. Przezde wszystkim mamy moc odniesień do naszej (Polskiej) rzeczywistości, a zarazem fabuła nic nie traci na braku orygimalnych (amerykańskich) żartów - albo nie różnią się one tak bardzo od naszych. Jak się kiedyś do DVDka dorwę to się sprwadzi w oryginalnej wersji jak jest :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam takie posty, jak ten powyżej:P

Skusiłem się, na zakup nowej, odświerzonej podobno, wersji Godfathera. O samym filmie nie będe pisał, bo że Ojciec Chrzestny jest filmem genialnym, wiedzą wszyscy. Ale po kolei...

Już na samym początku DVD box wydał mi się jakoś dziwnie lekki. Po otwarciu okazało się, że w środku, prócz płyty, nie ma zupełnie nic. Trochę lipnie, ale z drugiej strony, pomyślałem sobie, że jakieś karteczki, reklamy i duperelki tylko by przeszkadzały. W końcu wyjątkowy film zasługuje na jakiś... styl. Reklama Media Markt mówi, że film jest "w nowej, odświerzonej wersji, z dźwiękiem suround i polskim dubbingiem". I rzeczywiście, dźwięk 5.1 jest. Tyle, że jedynie w wersji oryginalnej. Dubbing niestety jest już jedynie z dźwiękiem 2.1. Trudno, to się jeszcze da przeboleć (chociaż ciężko, bo to jest niedbalstwo po prostu...). Najlepszy fikołek jest jednak, gdy wlączamy dodatki. Tych jest całe mnóstwo. Komentarz reżysera... i tyle. Śmiech na sali. Dodatkowo, do komentarza nie ma nawet polskich napisów! Kurde, czy ja kupiłem film z jakiejś Gali, czy "nową odświerzoną wersję" jednego z najlepszych filmów w historii kina? Zresztą, prócz oryginalnych napisów, nie można do komentarza wybrac jakichkolwiek innych. Przy takich minusach, pierdołka jaką jest brak polkich napisów w menu (mimo, iż język menu wybrać można...) jest już nieistotna. Gdybym wiedział, że całość tak wygląda, kupiłbym za nieco ponad stówę całą trylogię wraz z dyskiem bonusowym w jednym boxie. Bo tego nowego wydania po prostu kupować nie warto...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kampania reklamowa wyczekiwanego przeze mnie filmu The Dark Knight w USA mnie powala... dla jej potrzeb stworzono pełno różnych instytucji z Gotham. Wszystkie mają swoje www. Pizzerie, gazeta, zakład urządzający wesela. Że też im się chciało. http://www.whysoserious.com/ - tam jest lista tych instytucji. Na niektórych można znaleźć np. ukryte teasery itp. Nie ma co, ktoś się napracował nad tym wszystkim xP

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...