Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Właśnie wracam z przepremiery Indiany Jonesa i nie chcąc się długo rozpisywac powiem tylko jedno zdanie: na ten film KAŻDY powinien pójsć:)

... jeżeli tylko nie chce pogrzebać starych dobrych wspomnień związanych z Indim :D Film nie jest zły, jest to nawet idealny przykład na to jak wskrzesić i uwspółcześnić stary dobry tytuł. Recepta? Dorzucić parędziesiąt lat młodszego pomocnika głownego bohatera, zmieszać to z toną efektów specjalnych, dodać kilka 'śmiesznych' scen (nie mam pojęcia dlaczego, ale pół kina sikało ze śmiechu na widok świstaka oO) i kilka ekhmm 'widowiskowych' (

walka między samochodami, skakanie po lianach, ocb!?!?

) Nie dziwie się, że tym scenariuszem nie przekonali Connery'ego ;] Nad czym oni pracowali 19 lat?

Ale Indi powrócił w niezłym stylu (kilka prawdziwie staro szkolnych scen B) + kilka ciekawych nawiązań do poprzednich filmów: arka, czy klasyczne Lucasowe I have a bad feeling about this :D ) i trzyma się dobrze. Nie ma sensu porównywać tej części do poprzednich, bo to w ogóle różne filmy. Strasznie brakowało mi w 4 tego archeologicznego klimatu, który został wyparty akcją, akcją, akcją i akcją. Mimo wszytko na film jeszcze pewnie nie raz sie przejdę, bo to w końcu Indiana, co nie?

Aha, ten chłystek,

syn

Indiego to jedno wielkie nieporozumienie. Skąd oni go wytrzasnęli oO?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Troche zmienie temat :P

Ostatnio ogladajac film 60 sekund natrafilem na pewien blad :D

Otoz, gdyjeden z tych mlodzikow, ktory to podobno zamawia najlepsza pizze, przywodzi kardzonego Cadilaca El Dorado z China Town, Memphis mowi mu, ze tego auta nie ma na liscie. Po kilku(nastu?) minutach filmu, nastepuje zblizenie do listy wszystkich aut i widnieje tam napis: Cadilac El Dorado :D

Tak tak, wiem, to tylko drobny szczegol :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z Indiany Jonesa i jestem bardzo zadowolony :). Jedynka (uwaga - kontekst polityczny - pierwsza wartościowa rzecz w TVP od daaawna :P) puściła ostatnio całą serię filmów z Jonesem, więc mogłem sobie odświeżyć całość. Oglądając nową część czuje się ducha poprzenich części (jest wiele nawiązań), co jest oczywiście ogromnym plusem. Nie chcę tu pisać recenzji filmu ani nic spoilerować, ale chcę wszystkim ten film naprawdę polecić. Akcja (chociaż trochę chaotyczna) jest wartka i dobrze przemyślana, Harrison jako Indiana jak zwykle bez zarzutu, nawet ten dzieciak stylizowany na Marlona Brando (czy tam Johna Deana) trzyma poziom :). Najlepsza jest jednak ostatnia scena, gdy

podczas ślubu młody Jones chce założyć kapelusz Indiany, a na to Ford podchodzi i sam go sobie wkłada. Aż serce podeszło mi do gardła, że następne filmy będą właśnie z nim jako głównym bohaterem. A tu proszę, twórcy zgrabnie pokazali, że Indiana to zawsze będzie Ford

:)

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

The Eye

Dziś na tym byłem. I jak ktoś pamięta, ostatni raz jechałem troszku po One Missed Call i odradzałem je wszystkim. Tak teraz uważam, że naprawdę warto iść na The Eye. W zasadzie nic nowego nie ma. Kobita widzi duchy po przeszczepie oczu, próbuje wyjaśnić tę zagadkę, jedne duchy szkodzą mniej, inne bardziej. Niby nic specjalnego, ale muszę przyznać, że film mnie wciągnął. Głównie dlatego, że naprawdę można było się przestraszyć w najmniej oczekiwanym momencie.

Na horrorach zbytnio się nie znam, pewnie są lepsze pozycje. Natomiast moim zdaniem pójście na ten film to nie wyrzucenie kasy w błoto.

I mam takie pytanie - oglądał ktoś już Orphanage (Sierociniec)? I jak wrażenia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I mam takie pytanie - oglądał ktoś już Orphanage (Sierociniec)? I jak wrażenia?

Tak, oglądałem Orphange i naprawdę bardzo pozytywny film, jeżeli masz możliwość to oglądaj, myślę ze sie nie zawiedziesz, choć gusta bywają czasami rożne ;)

A ostatnio oglądałem 2 filmy: I am the Legend z Willem Smithem. Musze powiedzieć, ze ciekawy film. Samotny gość probujący ratować ludzkosc pozostaje w mieście, aby odnaleźć szczepionkę na siejący niesamowite spustoszenie wirus... Hej czy to nie zbyt banalne i oklepane? Odpowiadam stanowczo ze NIE. Film jest ciekawy i mi przynajmniej sie go fajnie oglądało, choć nic takiego specjalnego znowu tam nie ma. Ale polecam :)

Drugi film, który ostatnio dane mi było obejrzeć to Nightmare Man. I zaprawdę powiadam Wam, ze gorszego filmu to już dawno nie widziałem. Nie wiem czy to miał być w założeniach horror, czy nie, jednak straszny to ten film nie jest. Tutaj widza probuje sie jakoś tak nieumiejętnie przerazić tandetnymi scenami, które bardziej śmieszą niż wzbudzają jakikolwiek strach. Może tego typu obrazy potrafiły straszyć, ale kilkadziesiąt lat temu, choć już wtedy chyba filmy straszyły innymi metodami. Zdecydowanie odradzam wszystkim fanom horrorów, ale innym tez :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też ostatnio miałem przyjemność obejrzeć film pt. "Jestem legendą". Co jak co, ale film mi się podobał i wyraźnie zainteresował, że nie patrzyłem na zegarek kiedy ma się skończyć.

Czytałem recenzje i opisy ludzi i często spotykałem się z porównaniem ludzi do wampirów, co wg mnie jest głupotą. Gdzie oni byli podobni do wampirów???Prędzej do golluma

:P

Odświeżony pomysł, który już był ekranizowany, lecz może troszkę w innej formie. Ciekawe czy dużo kosztowała jego produkcja???

Poszukuje(znów) dobrego horroru i znów zdaje się na Wasze opinie. Ostatnia propozycja(Ciemność) była bardzo dobrym filmem. Odnośnie typu to może być to o zombie, może o wampirach, może o ufo czy nawet od straszliwym sąsiedzie z naprzeciwka. Ważne by nie był na tyle sztuczny, że wyłączę go 5 minutach, gdyż będę bał się, że ze strachu usnę. Czekam na Wasze(dobre) propozycje ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I mam takie pytanie - oglądał ktoś już Orphanage (Sierociniec)? I jak wrażenia?

Ja w sumie mam mieszane uczucia. Film wg mnie sredni, a glowna bohaterka zupelnie nienaturalna. Ze 3 sceny mi sie bardzo podobaly.

Ale jak spodobal ci sie 'Labirynt Fauna' to zawiedziony nie bedziesz, pomimo tego, ze te 2 filmy w sumie sa zupelnie rozne :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, oglądałem Orphange i naprawdę bardzo pozytywny film, jeżeli masz możliwość to oglądaj, myślę ze sie nie zawiedziesz, choć gusta bywają czasami rożne
Trochę ciężko mi jest przyjąć w jednym zdaniu film "Orphanage" i "pozytywny" - poza sposobem kręcenia, który naprawdę wciąga ;)

Pozytywna nie jest ani historia, którą przedstawiają, ani zakończenie.

mateusz(stefan)-> to jeszcze nie wiesz, że wszystko, co się boi ciemności musi być wampirem? :P Swoją drogą - jeżeli kogoś zainteresowało samo zagadniene... indywidualności, które porusza ten film, to polecam książkę "Wielkie Solo Antona L." - ciekawsze i ambitniejsze ;)

Również byłam na Indianie 4 - zaproszona na pokaz przedpremierowy ;) Przyznam, że film jest naprawdę niesamowity, bardziej nieprawdopodobny niż wszystkie Bondy, Mumie i Tomb Ridery razem wzięte, ale w tym wypadku ani sam fakt 'przeginania nieprawdopdobności zdarzeń' ani efekty specjalne nie rażą - a wręcz ładnie się wkomponowują ;) Przyznaję, że trochę drażni mnie nowe 'zajęcie' Indiany Jonesa, które zostaje ujawnione po Scenie Z Lodówką :D , ale wszystko da się znieść ;)

Niestety nie kojarzyłam wszystkich wątków, bo nie trafiłam na pierwszą część, kiedy w ramach przypomnienia puszczała ją Jedynka, ale względem trzeciej coś mnie zaniepokoiło -

przecież Indiana, a tym bardziej jego ojciec po wypiciu wody z Graala w Ostatniej Krucjacie powinni być w jak najlepszym zdrowiu, a trochę im tego brakowało

:P Rozumiem, że Sean Connery nie zgodził się grać, ale...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orphanage (Sierociniec)? I jak wrażenia?

Mi film się bardzo podobał. Co prawda na początku trochę się zdziwiłem jak usłyszałem że mówią po Hiszpańsku, myślałem że to film produkcji amerykańskiej, ale po kilku minutach przestałem na to zwracać uwagę. Uważam że film został zrobiony na dość wysokim poziomie i gdyby nie język to pomyślał bym że to jedna z produkcji Hollywood. Klimat też bardzo mi się spodobał i często były momenty przy których idzie podskoczyć :)

Co do zakończenia to jak dla mnie było bardzo ciekawe i nie czuło się tego niedosytu.

Film oceniam 9/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak twirdzili twórcy sierocińca miał on być bodajże horrorem roku. Ja jednak nie zauważyłem tam specjalnie strasznych scen, nie zaliczyłbym tego do horroru a może raczej thrillera. Treść filmu i fabuła nie były jakieś innowacyjne. Jak dla mnie film marny, liczyłem na zupę z dreszczu, strachu, może przerażenia, ale nic w tym filmie tego we mnie nie wzbudziło. 3/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również byłam na Indianie 4

Ja również wybrałem się na Indianę Jonesa, z mamą, tatą bratem i dziewczyną. Film każdemu się podobał, na mnie zrobiły wrażenie efekty specjalne. Rewelacja. I jestem pozytywnie zaskoczony jakością dialogów i scenariusza. Nie mogłem uwierzyć, że George Lucas to napisał. (Spodziewałem się czegoś w stylu: "Anakin, łamiesz mi serce, podążasz ścieżką, którą ja pójść nie mogę. Stój, zatrzymaj się, kocham cię. :P)"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem gdyby Spielberg i spółka zakneblowali Lucasa i zamknęli go gdzieś w ciemnicy, żeby nie mieszał się do Indy'ego, to czwarta część byłaby co najmniej tak dobra jak pierwsza. Film i tak jest fajowy ale przez cały czas czuć na nim oddech Flaneli. Dobrze, że nie ma Jar-jara. :P Jestem pewien, że większość niepotrzebnie głupich scen to dzieło wujka Jurka. Latająca lodówka, chociaż niesamowicie efektowna, to jednak zupełnie niepotrzebna. Skakanie po samochodach samo w sobie byłoby efektowne, po co do tego szermierka połączona z chłostaniem po jajach? No albo ten wodospad rodem z kreskówki. To było przegięcie tak duże, że nie mieści się w konwencji. Wiadomo, że Indiana będzie miał nieprawdopodobne szczęście, będzie cheatował przez cały film, a całość będzie mocno komiksowa, ale po co przeginać pałę? I tak akcji w Królestwie... jest tyle co w trzech innych filmach razem wziętych. No i mi nie podobały się niektóre animacje komputerowe. Kilka razy było paskudnie widoczne kręcenie w blue boxie. Ostatnie czego bym się spodziewał po filmie Spielberga. Ale to takie marudzenie, bo w kinie bawiłem się świetnie, film obejrzę jeszcze kilka razy i w ogóle Indy ROX!

A na Filmwebie piszą, że Ford chętnie zagrałby po raz kolejny Jacka Ryana. I nie szkodzi, że jest już stary, bo przecież Jack też w kolejnych książkach się starzeje. Gdyby ktoś kompetentny wziął się za ekranizację Dekretu... Wyobrażacie sobie film, który zaczyna sie od samobójczego ataku terrorystycznego na USA, w wyniku czego ginie prawie cała amerykańska administracja (samolot pasażerski uderza w budynek senatu, kiedy trwa zaprzysiężanie nowego prezydenta)? A potem jest tylko lepiej. Chociaż to raczej nadawałoby się na mini-serial. Jak przypomnę sobie w jaki sposób pocięli Sumę wszystkich strachów to mnie cholera strzela.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przecież Indiana, a tym bardziej jego ojciec po wypiciu wody z Graala w Ostatniej Krucjacie powinni być w jak najlepszym zdrowiu, a trochę im tego brakowało

:P Rozumiem, że Sean Connery nie zgodził się grać, ale...

O ile pamiętam, woda z Graala działała tylko w obrębie jaskini/świątyni, w której znajdował się kielich - ojciec Indiany wyleczył swe rany, ale po opuszczeniu miejscówki stał się jak najbardziej normalny (czyt. śmiertelny). Chyba.

I sam nie wiem, czemu spoilerować o filmie, który powstał 19 lat temu, no ale niech będzie. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O serii Indiana Jones:

Indiana Jonem i Poszukiwacze Zaginionej Arki ? najlepsza część oglądanej przeze mnie serii. Wartka akcja, ciekawe zwroty akcji i wszystko zrobione tak, że nawet po entym razie ogląda się to tak samo dobrze (jedyne co w moim odczuciu powtarza ten efekt to Akademia Policyjna i Akademia Wojskowa [dwóch nastolatków trafia za swoje psikusy do wojska; tak to się nazywało, kiedy to rodzice w latach mojej młodości nagrali. Teraz to jakoś inaczej nazwali i jakoś nie mogę sobie skojarzyć.]).

Indiana Jones i Świątynia Zagłady ? film taki sobie moim zdaniem. Ciekawe koncepcje, ale jako jedyny z obejrzanych filmów z tej serii nie przyciągał mnie zbytnio do ekranu.

Indiana Jones i Ostatnia Krucjata ? drugi najlepszy film z trylogii.

Scena z autografem od Hitlera mnie rozwaliła.

;)

Indiana Jonem i Królestwo Kryształowej Czaszki ? obejrzę niebawem w kinie. By w pełni docenić ten film, kino jest wymagane. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scena z autografem od Hitlera mnie rozwaliła.

;)

Przyznaję, jak zobaczyłem tę scenę, to myślałem, że padnę ze śmiechu :).

Pan_Crowley --> Lodówka i szermierka pomiędzy dwoma pędzącymi przez dżunglę samochodami to właśnie czysty Indiana Jones :). W tej serii filmów wszystko jest dozwolone, zwłaszcza, jeśli jest świetnie zrobione i efektowne. Na tym ten film polega, tu zdrowy rozsądek trzeba zostawić przed wejściem na salę kinową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Orphanage (Sierociniec)? I jak wrażenia?

Jak już to El Orfanato, bo to hiszpański film :].

Byłem na tym w ostatni weekend i oceniam naprawdę pozytywnie. Początek klimatyczny, przez długi czas nie do końca wiadomo o co chodzi. Zaleta przede wszystkim w porównaniu z Okiem, na którym po 15 minutach można iść spać, bo i tak wiadomo o co chodzi.

Jeżeli chodzi o sceny grozy, to ie jest to klasyczny horror z dużą ilością zjaw, duchów itp. Przypomina Innych, ale jest zdecydowanie lepszy. Ja generalnie horrorów nie przeżywam, ale znajomi, którzy ze mną byli w paru momentach się wzdrygnęli ze strachu ;).

Wracając do Oka, to mam inny gust, bo według nie film był najwyżej przeciętny. Chyba w najbliższym czasie nie wybiorę się na adaptację japońskiego horroru ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jndy 4 - byłem widziałem i jeszcze raz czy dwa obejrzę. No i liczę zę w HD na n'ce będzie - to jeszcze ze 2-3 razy by się dobrze napatrzeć przed czekaniem na BR'a - przy okazji może stare też wydadzą w HD. Mimo tego bliższy jest mi sceptycyzm Pan_Crowley'a niż entyzjazm Arniego czy niziołki. Nie wiem czy to taka moda teraz czy tylko cecha kopii którą wyświetlali ale film sporo tracił przez złą kolorystykę. Na zajawce wszystko było wszystko kolorowe a w kinie jakieś takie mdłe kolory były. Kolejna największa wada to że film wyszedł 15 lat za późno i Ford choć bardzo go lubię nie jest już taki sam.

To co wspominał Crowley - widać to co i wcześniej było w GW - zdziecinnienie Lucasa. Nie wiem czy on pisząc te scenariusze tylko o wnukach myśli? Infantylne motywy które bawią w Sezonie na Misia w produkcji tek klasy już troszkę rażą. Z resztą co innego jest gorsze - wspaniałe mozliwości techniczne współczesnej kinematografii powodują że sceny kreci się bez odrobiny reflksji nad ich sensem z patrzy na efekt tylko. Doskonałym przykładem scena z lodówką. Pomysł i początek rewelacja, zakończenie bardzo słabe. Zabrało odrobiny umiaru do perfekcji. I nie zgadzam się z Arnim że "wszystko jest dozwolone" i nie chodzi mi tu o końcówkę nawet - ta była OK, ale o właśnie takie drobiazgi jak ten z lodówką, czy "i tak trzy razy" - kto oglądał to wie do czego piję.

Ale dość madudznia bo film jest naprawdę dobry. Warto było czekać i warto obejrzeć. Początek jest rewelacyjny, potem akcja jakby trochę zwalnia, ale jak już znów się zacznie rozpędzać to gna bez opamiętania - momentami aż za bardzo, ale o tym już wspominałem.

Przeniesienie akcji w lata 50te jak mniemem trochę z konieczności na wiek Forda ale za to klimat (jak nie przymierzając w "Powrocie do przyszłości") niby dawne czasy ale już wszystko podobne :)

Na koniec to o czym Arni w spoilerze pisze - fajne ale trochę szkoda. A le z rugiej strony przez Indianą zobaczyłem zajawję Mumii trzeciej - jako że dwie pierwsze mi się podobały to i trzecią też pewnie obejrzę. No i mogliby drugą Saharę zrobić - świetene kino przygodowe i co ważne umieszczoen współczesnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I am the Legend z Willem Smithem. Musze powiedzieć, ze ciekawy film. Samotny gość probujący ratować ludzkosc pozostaje w mieście, aby odnaleźć szczepionkę na siejący niesamowite spustoszenie wirus...

Proponuje przeczytać książkowy pierwowzór i odszczekać, to że film jest super. Jego plusami są świetna, wizja zrujnowanego Nowego Jorku (ale mimo wszystko i tak powinien być jeszcze bardziej zrujnowany :)) oraz znośna gra Smitha (

zwłaszcza kiedy musiał gonić psa, który wbiegł nie tam gdzie trzeba, czyli do siedliska wampirów- miodzio!

). Cały zamiar autora książki został zmieniony przez scenarzystów i zupełnie źle to wyszło- zwłaszcza amerykańskie zakończenie zupełne inne od książkowego (notabene genialnego).

Czytałem recenzje i opisy ludzi i często spotykałem się z porównaniem ludzi do wampirów, co wg mnie jest głupotą. Gdzie oni byli podobni do wampirów???Prędzej do golluma

Tak w książce nazywał zarażonych bohater, ale wszytsko zostało elegancko wytlumaczone dlaczego jednak ludzie nie wampiry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały zamiar autora książki został zmieniony przez scenarzystów i zupełnie źle to wyszło- zwłaszcza amerykańskie zakończenie zupełne inne od książkowego (notabene genialnego).

Co więcej, zabieg tego rodzaju powoduje, iż tytuł filmu, całkowicie utracił swoje pierwotne, książkowe znaczenie. Nie wiem czy amerykański odbiorca lubi filmy proste i łatwe, czy może ktoś nie zrozumiał przesłania książki. Kwestia wydania rozszerzonego:

Bohater uchodzi z życiem, mamy dość ciekawy wątek związany z przejawem inteligencji u "zainfekowanych", najważniejsze jest jednak to, iż nie występuje tam istny idiotyzm, jakim jest miasto ocalałych. Jest bardziej klimatyczne, ale traci dramatyzm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bohater uchodzi z życiem, mamy dość ciekawy wątek związany z przejawem inteligencji u "zainfekowanych", najważniejsze jest jednak to, iż nie występuje tam istny idiotyzm, jakim jest miasto ocalałych. Jest bardziej klimatyczne, ale traci dramatyzm.

Z tego co widzę to, to zakończenie jest bliższe książce, gdzie "wampiry" będące w miażdżącej większości zakładają swoje społeczeństwo, a bohater staje się... legendą, ale po więcej informacji odsyłam do książki właśnie

:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

naskrobałem co nie co o Lost in Translation, filmowi dzięki któremu poznałem Scarlett Johansson (nie osobiście ale zawsze ;) ). Przyznaję się bez bicia, że mnie rozłożył, ciężko uwierzyć że został nakręcony w 27 dni.

świetny seans na wieczór...

Drogi Arku... Mały wtręt - czuję się jakbym pisał do Pajęczej Poczty albo innego kącika listowego TM-Semic. Tam też chyba szefował Arek jakiś... Ale mogę się mylić. Wracając jednak to temat - Lost in Translation to rzeczywiście świetny film, a w Scarlett to można się zakochać. Może i trafią jej się mniej ambitne role (Pokojówka na Manhatanie na przykład), ale i tak zawsze jest ozdobą filmu. A że grać potrafi pokazać może porównanie jej roli w filmie przez Ciebie wymienionym i w Match Point Allena. W pierwszym zagubiona młoda mężatka, a w następnym wyrachowany wamp z cudownie zachrypniętym głosem. A Lost in Translation to klimat, klimat i klimat - którego urok leży w nieuchwytności. Polecam każdemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja o "The Colur of Magic" słów kilka, jak to wcześniej obiecałem. Jako że jestem wielkim fanem twórczości imć Pratchetta, podszedłem do filmu bardziej krytycznie niż "zwykły" widz, dlatego już na samym początku pewne elementy nie przypadły mi do gustu. Na przykład Rincewind - główny bohater, jakby nie było! Ja rozumiem, że obraz kinowy/telewizyjny może znacząco odbiegać od książkowego pierwowzoru, ale żeby miast chuderlawego, smętnego i wyglądającego jak student niewydarzonego maga wrzucić starego i grubego, a w dodatku złośliwego kartofla?! No ludzie, on zabija prawie całą radochę z oglądania! A przecież Terry wyraźnie nakreślił postać maggusa, dlatego nie rozumiem, czemu zagrał go ów osobnik. Za to już Dwukwiat wypadł świetnie, wsadzał nos tam, gdzie nie trzeba, był ciekawy wszystkiego i absolutnie nieczuły na wszelakie niebezpieczeństwo, aluzje i złośliwości. Czyli tak, jak w książce. Zarzutów nie mam też do patrycjusza i Trymona, ale nie dziwota, skoro zagrali ich odpowiednio Jeremy Irons i Tim Curry. Potężną zaletą ekranizacji jest tłumaczenie książkowe, co oznacza mniej więcej tyle, że postacie i narrator mówią prawie dokładnie to, co było w książce, także fabuła trzyma się tej z "Koloru Magii" i "Blasku Fantastycznego", pomijając naturalnie pewne wątki. Efekty specjalne nie zabijają, widać tutaj ograniczenia w budżecie filmu i można się przyczepić na przykład do Śmierci, który jest kukłą i nawet nie rusza ustami, kiedy mówi (a mówi świetnie, głosem Christophera Lee), ale taki Bagaż już wyglądał mniej więcej w porządku. Całości dopełnia nawet niezgorsza muzyka, ale ja nadal mam wrażenie, że czegoś temu filmowi brakuje. Może za bardzo spłycono humor Pratchetta, może po prostu za trudne jest przenoszenie jego książek na ekrany? Pewnie za dużo marudzę, ale osobiście nie jestem do końca zadowolony - ani to rewelacyjne, ani całkowicie zrąbane na amen.

Ot, tak letnio jest.

Trzeba obejrzeć, żeby sobie zdanie wyrobić, ale też można sobie z czystym sumieniem odpuścić, a o całej sprawie zapomnieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście "Kolor Magii" był nieźle zrobiony, widać że się twórcy postarali(oczywiście poza Rincewindem, który z deczka za stary był o jakieś 30-40 lat). Poza tym motyw z druidami i latającą górą(czy jak ona się tam nazywała) został potraktowany mocno po macoszemu. No i samo zakończenie było wybrakowane - motyw z wymową zaklęcią w książce mnię rozłożył, a w filmie w ogóle go nie było. Dodatkowo jakoś mnie film nie śmieszył, może dlatego, że znam już książkę(a raczej książki), a może dlatego że twórcy nie potrafili oddać tego klimatu, który ma książka. W porównaniu do poprzedniego filmu na podstawie prozy Pratchetta - "Wiedźmikołaja"(który na prawdę mnie rozśmieszył a momentami po prostu powalał), "Kolor Magii" wypada na prawdę słabo, choć może to dlatego, że akurat "Wiedźmikołaja" nie czytałem i nie znałem jeszcze śmiesznych motywów w niej zawartych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...