Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Gość Paulie

Ja lekko zmodyfikuję listę pań Cardiego :P

Bulldog* -> off

W zamian za bulldoga*: Czarlis Teron, czemu? Obejrzyjcie Monstera :]

No i Monika Beluczi jeszcze oczywiście :D za urodę 8)

* - Sandra Bullock :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Mój ranking (kolejność dowolna)

Tom hanks - za Filadelfię, Zieloną Milę, Forrest Gump, Terminal, Lady Killers, Szeregowiec Ryan.

Andy Garcia - za Nietykalnych, Ocean's Twelve i Eleven, Godfather.

Al Pacino - wiadomo

Jodie Foster - za Milczenie Owiec, Kontakt, Plan Doskonały.

Sir Anthony Hopkins - za Milczenie Owiec, Bad Company, Otello, Amistad.

Sandra Bullock - za Miasto gniewu, Totalna magia, Speed, Człowiek demolka.

Pewnie wielu pominąłem, ale cóż, nie mogę się skupić :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, ale mi ostatnio ciężko się posty pisze, ale tacy jak Parafianin zmuszaja mnie do tego.

Otóż drogi [P]arafianinie. Chciałem ci zakomunikować, że czytałem Zieloną Milę, obejrzałem film, i jestem pod wielkim wrażeniem zarówno filmu jak i książki. Rola Toma Hanksa jako Paula Edgecombe'a była po prostu genialna. Nie chce mi się wdawać w dyskusje z tobą, P, bo patrząc na poziom twojego posta dużo z niej nie wyniknie, jedynie niepotrzebna szczekaczka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Parafianin

Przez... co w sumie? Przez to, że istnieją? Że je oglądamy? Czy coś innego? Filmy są alternatywą dla książek i dla kogoś kto lubi je czytać nie będzie problemem zapoznanie się z jednym i drugim przekazem (no chyba, że mówimy o Wiedźminie). Sam film "Zielona mila" (widziałeś w ogóle?) to IMO kawałek dobrego kina. A "nie czytacie książek" śmiesznie brzmi gdy się zobaczy ten temat i jego poprzednika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bimberion im też z toba sie nie chce gadać, wiec nara. Jesteś niegodny.

A ketsu uważam, że kiedyś jak filmów nie było, to były tylko ksiażki i je nasi przodkowie czytali i wtedy nie było pieniactwa, a wykształciuchy były mniej ofensywne dla panstwa, ludzie byli milsi dla każdego i bardziej ludzcy. A teraz? Idąc przez byle osiedle mozna dostać w gębę. A to wszystko przez filmy akcji i w ogóle filmy, które wyparły książki i nikt ich prawie nie czyta. Tylko ja w bibliotece w świetlicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bimberion im też z toba sie nie chce gadać, wiec nara. Jesteś niegodny.

A ketsu uważam, że kiedyś jak filmów nie było, to były tylko ksiażki i je nasi przodkowie czytali i wtedy nie było pieniactwa, a wykształciuchy były mniej ofensywne dla panstwa, ludzie byli milsi dla każdego i bardziej ludzcy. A teraz? Idąc przez byle osiedle mozna dostać w gębę. A to wszystko przez filmy akcji i w ogóle filmy, które wyparły książki i nikt ich prawie nie czyta. Tylko ja w bibliotece w świetlicy.

Wiara wiarą, ale gdy zachacza o fanatyzm, lepiej przystanąc i się zastanowic. Czy to podpucha?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Parafianin

Prowokujesz (marnie), obrażasz, wywyższasz się. Dziękuję, ale w takim tonie nie mam najmniejszej ochoty prowadzić dyskusji. No i to by był offtopic.

Wracając do tematu filmów jako takich (i odchodząc od listowania aktorów/aktorek wartych uwagi) dwa słowa o Shreku Trzecim i Transformers (czyli filmach nowych, które miałem okazję widzieć :P).

Shrek Trzeci - ciężko go ocenić - z jednej strony parę błyskotliwych dowcipów słownych popartych dobrymi animacjami, a z drugiej parę niskich lotów, wciśniętych jakby na siłę. Nawet muzyka jakby słabsza (mówi się, że jak nie słyszysz muzyki, to znaczy, że jest tak dobra, że zlewa się z obrazem - tutaj mi jej brakowało raczej). Zdaje mi się też, że seria im dalej pójdzie tym gorzej dla niej, bo w końcu pomysły się wyczerpią, nawiązania do rzeczywistości będą robione na siłę. Shreku - byłeś "Trzeci" - bądź ostatni (i tak nie będziesz :P

Transformers - czytałem komiks, widziałem seriale animowane - kibicowałem dobrym :) Poszedłem do kina, wgniotło mnie w fotel ferią efektów specjalnych i gdzie trzeba rozbawiło. Nie jest to arcydzieło, ale kolejny, zrealizowany z rozmachem film Bay'a, który dla chwili relaksu można zobaczyć i nie poczuć na końcu, że się zmarnowało pieniądze. Jedyne co mi nie pasowało to usta Optimusa - co jak co, ale w mojej pamięci zawsze nosił maskę/osłonę, przez co z twarzy widać było jedynie "oczy"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Transformers - czytałem komiks, widziałem seriale animowane - kibicowałem dobrym :) Poszedłem do kina, wgniotło mnie w fotel ferią efektów specjalnych i gdzie trzeba rozbawiło. Nie jest to arcydzieło, ale kolejny, zrealizowany z rozmachem film Bay'a, który dla chwili relaksu można zobaczyć i nie poczuć na końcu, że się zmarnowało pieniądze. Jedyne co mi nie pasowało to usta Optimusa - co jak co, ale w mojej pamięci zawsze nosił maskę/osłonę, przez co z twarzy widać było jedynie "oczy"

Ja tam zawsze złym kibicowałem :-D

A film: myślałem, że wyjdzie z tego coś kiepskiego. Pozytywnie się ździwiłem :-D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z tydzień temu wzięło mnie na myślenie i spostrzegłem, że ostatni film, jaki widziałem, to "300", w kinie. Przerażony tym faktem postanowiłem stworzyć pozory nadrabiania zaległości i w niedzielę tydzień temu zrobiłem sobie dzień filmowy, obadałem cztery. Tak się wesoło złożyło, że filmy oglądałem od najgorszego do najlepszego.

"Captivity", czyli po polskiemu "Sadysta". Albo ukryto tam jakąś głęboką prawdę, której nie zdołałem dostrzec, albo jest to film durny, nudny i kiczowaty. Zaczyna się w miarę fajną sceną egzekucji, czy czegoś w tym stylu, jakiegoś kolesia, co jednak nijak miało się do fabuły reszty filmu, a może miało, tyle że nie chciało mi się nad tym wszystkim rozmyślać. O co chodzi: modelka zostaje porwana przez jakiegoś psychola, który ją zamyka w pokoju z telewizorem i szafkami pełnymi ciuchów. Modelka w ramach czynnego sprzeciwu rwie na kawałki jakiś ciuch, a wtedy porywacz karze ją w sposób okrutny, puszczając bardzo głośny drażniący dźwięk, zmuszając modelkę do ukrycia się pod łóżkiem :!: Na tyle długo, że aż tam zasnęła! Potem coś się tam dzieje, porywacz pakuje modelkę do akwarium i sypie piasek, ale wtem! zjawia się książę, czyli współwięzień z sąsiedniej celi, który ratuje modelkę z akwarium, rychło potem zyskując wymierne, cielesne korzyści ze swego bohaterskiego czynu. Pewnie się już domyśliliście "tajemnicy" tego filmu, która zdradzona jest gdzieś po 3/5 czasu. Rolę modelki gra Elisha Cuthbert, uznawana przez niektórych za atrakcyjną (nie przeze mnie), która chyba próbowała tą rolą zerwać z wizerunkiem upierdliwej kretynki, który wytworzył się wskutek jej roli Kim Bauer w serialu "24", niestety efekt po filmie jest wręcz przeciwny. Niepolecam tego allegrowicza!!!!!!!11

Szybka ocena: 3/10

"Next", ekranizacja opowiadania Philipa K. Dicka, w roli głównej Nicholas Cage. Film opowiada o kolesiu, który widzi przyszłość, do 2 minut naprzód. Zarabia w Las Vegas jako magik, okazyjnie dorabiając sobie wygranymi w kasynie. Weseli agenci rządowi próbują go zwerbować do pomocy przy odszukaniu bomby atomowej, ale łobuz przewiduje przyszłość i nie daje się złapać... Przy okazji ma wizję, że o określonej godzinie w określonym barze spotka dziewczynę, więc przychodzi tam od tygodnia, dwa razy dziennie, aż w końcu ją spotyka. Postanawia z nią wyjechać, fakt przewidywania przyszłości bardzo pomaga przy "wyrwaniu towarka" itd. itp. W sumie filmik taki sobie, zmarnowano "nieco" potencjał pomysłu, fabułę rozciągnięto trochę ponad granice przyzwoitości, a całość przed otchłanią średniactwa ratuje tylko ciekawy pomysł na zdolność głównego bohatera, ale jakoś film mi się spodobał i fajnie było go oglądać, więc w sumie polecam, ale gwarancji nie daję.

Szybka ocena: 7/10

"Crank" - po naszemu "Adrenalina". Jest Statham! :D Chyba każdy ten film już oglądał, a i fabuła jakaś finezyjna nie jest, więc krótko: hitmanowi, który sprzątnął nie tego, co trzeba, wstrzykują chińskie świństwo, które wkrótce go zabije. Jedynym sposobem, żeby hitman przeżył, jest dostarczanie sobie coraz to nowych porcji adrenaliny, więc a to walnie jakiegoś nigga z dyńki, a to kokę wciągnie, pije napoje "pobudzające", jedzie na motorze bez trzymanki, współ... nie, to trzeba zobaczyć samemu (zresztą i tak pewnie reszta świata widziała ten film przede mną). Hitman usiłuje dorwać gangola, który mu wstrzyknął chińskie świństwo, robiąc przy okazji w mieście demolkę jak z którejś części GTA. Przy okazji doczytałem na Wikipedii, że film zainspirowany jest jakąś starą grą "Berzerk", o której nigdy wcześniej nie słyszałem, ale porównanie do GTA też daje radę. Film jest na maksa niepoważny i rozrywkowy i dostarczył mi kupę radochy podczas oglądania, więc jeśli obejrzysz z takim nastawieniem - powinien się podobać.

Szybka ocena: 8/10

"Labirynt Fauna" - najlepszy obejrzany przeze mnie tamtego dnia film. Chyba wiadomo, o co biega - połączenie umiarkowanie wesołej bajki z dość syfiastą rzeczywistością, zrobione w taki sposób, że można sobie odczytać, jak się chce: czy elementy bajkowe są "prawdziwe", czy też są tylko wytworem wyobraźni zaczytanej w baśniach dziewczynki, bo film jednoznacznej odpowiedzi nie udziela. Czy jest to tylko ucieczka w wyobraźnię, czy rzeczywiście Faun zleca zadania? Film podostawał oskary różne itd., więc co więcej pisać, trzeba zobaczyć samemu i się przekonać, jak to jest oglądać film, gdzie nie mówią po angielsku. Zdecydowanie polecam.

Szybka ocena: +9/10

A ketsu uważam, że kiedyś jak filmów nie było, to były tylko ksiażki i je nasi przodkowie czytali

"Zosia nie wiedziała, czy ma się całować ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować. Stoi tedy i milczy, a Tadeusz, pomału, jął przygotowywać się do ceremoniału..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio obejrzałem 1408 (piracką wersję... na zachodzie już po premierze, a w Polsce nawet planów wpuszczania do kin nie ma -_-).

Mike Enslin (John Cusack), pisarz, autor horrorów klasy B (albo i C, bo to te w stylu "nagle wyskakujący potworek lub zjawa zabijająca wszystkich w koło") zajmujący się też demaskowaniem zjawisk niby paranormalnych, zatrzymuje się w hotelu Dolphin w NY. Wybiera pokój 1408 mimo sprzeciwów i ostrzeżeń dyrektora (Samuel L. Jackson). No i zaczyna się zabawa.

Wszystko to na podstawie opowiadania Stephena Kinga (ze zbiorku Everything's Eventual: 14 Dark Tales). Nie czytałem opowiadania, więc nie wiedziałem co i jak. Nie mogę też ocenić czy obraz nie odbiega od niego.

Ale cóż mogę powiedzieć. Film świetny. A jeszcze jak się ogląda w ciemnym pokojuuu. Jeśli chodzi o strach, to nie ma go specjalnie dużo. Przynajmniej jeśli chodzi o strach wywołany nagłym pojawieniem się jakiegoś mieszkańca zaświatów itp. Jest za to ogromne napięcie i niepokój. Co dalej? Jak to się skończy? Czy to już po wszystkim?

Śmiało stwierdzam, że zaraz po Skazanych na Shawshank, Lśnieniu, to najlepsza ekranizacja Kinga. Moim zdaniem. Aktorstwo bardzo dobre, efekty również. Jest klimat. Czego chcieć więcej?

8/10

Co do Shreka 3, to wciąż dobre kino dla całej rodziny. Dwie godzinki dobrej zabawy. Choć czasem odnosi się wrażnie, jakby niektóre sceny/kwestie wciskano na siłę.

A jeszcze 2 części być mają.

Parafianinku, starasz się stwarzać wrażenie oczytanego? Nie sądzę, by ktoś Ci uwierzył. Wystarczy spojrzeć na Twoje wypowiedzi, żeby domyślić się, że po książkę sięgasz z częstotliwością podobną do tej z jaką nasi najdawniejsi przodkowie brali kąpiel. Marne prowokacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie hmmm... Kurczę, żebym sobie teraz przypomniał dobrą aktorkę, która nie jest na ekranie tylko dlatego że ma ciałko :P

Ale już wiem!

Julianne Moore - moja rudowłosa bogini. Poczynając od "Boogie Nights" (ileż ona miała piegów!!!!!!111one), przez "Hannibale" wszelakie, na "Forgotten" kończąc. Po prostu, nie wiem czemu, ale jak widzę tę babkę na ekranie to daje mi po bani ;) No i ma dość interesujące poglądy, a przy tym nie wpycha się byle gdzie na ekran ;)

Potem długo, długo nic i

Naomi Watts - za świetną rolę w "Ring", chociaż nawet ona nie zdołała uratować marnej drugiej części.

Ostatnio też

Lindsay Duncan, za doskonałą rolę w "Reflecting Skin". Ale to chyba mniej znana osóbka, bo grywała chyba generalnie w teatrach i podrzędnych filmikach. Ale w tym filmie dała po garach :)

I choć nie jest jakoś szczególnie utalentowana, to mam do niej sentyment za rolę w "Species", czyli Natasha Henstridge. No i grała jeszcze w, tym, no... z Willisem... "Whole Nine Yards" czy jakoś tak ;)

Poza tym jakoś sobie nie przypominam, może tam gdzieś na końcu Knightley czy Beckingsale będzie, ale to tylko ze względu na jako-taką aparycję.

A, jeszcze Marguerite Moreau, bo słodka gothka była w "Queen of the Damned".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój ranking aktorów i aktorek wygląda tak:

Anthony Hopkins - Wcielenie klasy i inteligencji

Al Pacino - Świetny aktor, nie pamiętam filmu, w którym by źle zagrał

Marlon Brando - Dwa słowa - Ojciec Chrzestny

Samuel L. Jackson - Każda jego kreacja nadaje dynamizmu filmowi, w którym występuje.

Jim Carrey - Jak występuje w jakiejś komedii, to ona po prostu musi być śmieszna :D

Eddie Murphy - Jak wyżej

Panie:

Angelina Jole - Piękna, inteligentna kobieta i świetna aktorka

Wynona Rider - Genialnie wciela się w odgrywane rolę("Night on Earth" - po prostu poezja)

Natalie Portman - Rola w "Leonie" i fakt, że w jej kreacjach podoba mi się nie tylko uroda odtwórczyni.

Kate Hudson - Może zaślepia mnie ten przepiękny uśmiech, ale jak dla mnie gra świetnie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jea rankingi tworzymy? :D To ja tez sie swoim prywatnym podziele:

Khym khym

Moze wiec zaczniemy od panow (kolejnosc przypadkowa, wszyscy sa ex aequo na 1. miejscu... 2. nagrody nie przyznaje sie):

:arrow: sir Anthony Hopkins - Lecter, Lecter, Lecter, Tytus Andronikus... yyy i w sumie wszystkie filmy w ktorych go widzialem :)

:arrow: Johnny Depp - No coz swietny aktor wg mnie! Poza tym w kazdym filmie zmienia nie tylko sposob grania ale tez swoj wyglad - porownajcie sobie takie postacie jak: Jack Sparrow, Dean Corso, Ichabod Crane, Edward Nożycoręki, Glen Lantz (<- hehe wiedzial ktos nie szperajac w necie z jakiego filmu jest ta postac?)

:arrow: Al Pacino - podobnie jak Chimaira - Tony Montana, John Milton, Frank Slade (to ten z Zapachu Kobiety).. I ja od siebie dodalbym jeszcze Michaela Corleone z Ojca Chrzestnego.

:arrow: Kevin Spacey - przede wszystkim SE7EN! Gral tam jakby nie patrzec krotka role bo tak na prawde pojawil sie dopiero na koncu... Ale to spojrzenie psychopaty... Ilekroc bym nie ogladal tego filmu to ta KREACJA (modne slowo z tego co wyczytalem w poprzednich postach w tym temacie) zawsze powoduje u mnie dreszcze. Nie mozna tez zapomniec o K-Pax i American Beauty.

:arrow: Jack Nicolson - oj oj ciezko wymieniac, podobnie jak w przypadku Hopkinsa... Wyrozniam tutaj filmy: Lśnienie, Lot nad Kukułczym Gniazdem i Batmana.

:arrow: Christian Bale - wyjdzie zaraz ze jestem jakis zboczony czy cos ale jego rola w American Psycho powala mnie z podobna sila jak rola Kevina Spacey w Siedem. Ponadto: Equilibrium, Machinist... i wszystko jasne :)

:arrow: Brad Pitt - Se7en, Wywiad z Wampirem i Fight Club... Te 3 filmy chyba przekonuja ze Bradzio to cos wiecej niz okladka jakiegos tabloidu i krzykliwy tytul ze z Angelina adoptuja kolejne dziecko... (a sa jeszcze Snatch i Meet Joe Black, ale skoro JESZCZE ich nie widzialem to poki co nie wlaczam ich do mojej oceny tego aktora).

:arrow: Marlon Brando - o dziwo nie signore Corleone a Kurtz z Apocalypse Now.

:arrow: Jean Reno - Leon, ale tez wieele innych...

:arrow: Denzel Washington - tutaj znow borykam sie z kleska urodzaju wiec postanowilem rzec tylko: całokształt.

Ok to poki co panow moze zostawimy w spokoju i przeniesiemy sie na aktorki:

:arrow: Uma Thurman - "muza Quentina Tarantino" :) Hehe ogolnie srednio gustuje w blond... ale jakby nie patrzec Mrs. Mia Wallace w Pulp Fiction blond nie byla... "Warm, warmer...Disco!"

:arrow: Natalie Portman - no wiadomo - Leon ale takze troche innych filmow :)

:arrow: Naomie Watts -

za świetną rolę w "Ring"

:arrow: Helena Bonham Carter - Fight Club i jej rola dziwacznej Marli Singer.

:arrow: Jodie Foster - The Silence of the Lambs, Contact, Maverick, Anna i Król. Ale glownie mloda Clarice Starling... Bo mimo ze Julianne Moore tez byla swietna agentka Starling to jednak z tym nazwiskiem zawsze kojarzyc mi sie bedzie Jodie.

:arrow: Sandra Bullock - tutaj nie za wybitne role ale za to ze ogladajac filmy z jej udzialem zawsze dobrze sie bawie :)

:arrow: Penélope Cruz Sánchez - Porque es de Espańa y simplemente creo que sabe actuar muy bien. :wink:

Jeszcze tworzac ta liste wciaz przypominam sobie o jakis nowych aktorach ale teraz tylko powyrozniam niektorych, zeby nie zostali zapomnieni: Jeff Goldblum, Eddie Murphy, Will Smith, Robert Englund, Samuel L. Jackson i wieelu wielu innych, ktorzy w tym momencie wylecieli mi z glowy :D

(a tak poza konkursem jeszcze wymienie Shar Rukh Khana za luzne podejscie do grania oraz ze jest zywym symbolem Bollywoodu :D)

No to tyle na dzis :) Dobranoc :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O MY GŁUPCY!

A gdzie (BACZNOŚĆ!) sir SEAN CONNERY!? (DALEJ BACZNOŚĆ!)

Jak mogliśmy o nim zapomnieć? Zbiorowa skleroza? Łomatko. Przecież on zamienia w złoto wszystko czego się dotknie. Najlepszy z Bondów, niesamowicie fascynujący w Rising Sun i Entrapment, ratujący kolejne odsłony Nieśmiertelnego, kradnący cały film The Rock, kapitan w Polowaniu na Czerwony Październik i - last but not least - ojciec Indiany Jonesa. Facet po prostu rozwala bank.

SPOCZNIJCIE!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cardi zapomniałeś o Jimie "Nietykalnym" Malone! Cóż to była za kreacja! Chyba jego największa. tak sobie patrzę na tą waszą IMO strasznie nadal biedną listę aktorów i pomyślałem, że rzucę kilkoma nazwiskami 8)

- Sean Penn :!: WSZYSTKOOOO. Najlepiej zagrał w Rzece Tajemnic, a najlepszą fryzurę miał w Życiu Carlita 8)

- Tim Robbins :!: Czyli nasz słodziutki Andy Dufresne :* :* Do tego nieustraszony Eryk Wiking :wink: [nie pomijając genialnej KREACJI w Drabinie Jakubowej :) ]

- Russell Crowe. Skinhead, gladiator, matematyk, pan i władca, no i oczywiście sypiający z ponętną Kim Basinger ( :twisted: ) - Bud White :faja:

- Kupa innych nazwisk, które jakimś cudem wam umknęły - Harrison Ford, Joe Pesci, Morgan Freeman, Gene Hackman, Willem Dafoe, Robert Duvall, Dennis Hopper, Martin Sheen, etc. etc.

Można by stronami wymieniać :wink:

EDIT:

Nawet ja zapomniałem :?

HUMPHREY BOGART + kapelusz + papieros + butelka whisky + fajna panienka = uberfilm ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co mi tam, i ja się przyłączę do tych radosnych wyliczanek :) Nie ma sensu chyba pisać, że i tak wszystkich nie wymienię, ale postaram się znaleźć tych nieco mniej znanych i najważniejszych... No to wio:

--> Tadanobu Asano - Widziałem go w trzech filmach i w każdym miał zupełnie inną rolę. Masochisty w Ichi The Killer agresywnego samuraja-homoseksualistę Taboo, plus spokojniejsza rola w The Buried Forest. Role bardzo dobre, nie tylko dzięki scenariuszom.

--> Ivan Trojan - Dwie role u Zelenki - w Samotnych i Opowieściach o Zwyczajnym Szaleństwie. Gra życiowych nieudaczników, ale tak sympatycznych... Ma pewien rozbijający urok.

--> Peter Sellers - Po pierwsze: Różowa Pantera. Klasyka. Po drugie: Dr. Strangelove. Znów klasyka, ale mało znana... Mistrz pastiszu.

--> Daniel Day-Lewis - Cardi wymienił, ale ja jeszcze od siebie dodam genialną rolę w Mojej Lewej Stopie i innych filmach Jima Sheridana ( zwłaszcza moje ukochane W Imię Ojca )

--> John Cusack & Edward Norton - Nie do końca wiem dlaczego, ale bardzo często mylę obu panów i tak jakoś u mnie w głowie figurują razem. Obaj mają sporo różnych ról, ale potrafią pokazać jak dobrze zagrać.

--> Jean Reno - Leon na sam początek, ale chyba bardziej Le Grand Bleu... Ale to chyba bardziej 'wina' samego filmu...

--> Gary Oldman - Tu znów Leon - genialna rola, ale też bardzo mocno będę go kojarzył z Wiecznej Miłości i jego rolą Beethovena. Potrafi grać z szaleńczą wręcz pasją.

--> Bill Murray - Lost in Translation i jego świetna rola, a do tego bardzo mi pasujący styl aktorski

O wielkich pokroju Nicholsona czy Hopkinsa nie wspominałem, bo to oczywistość. Specjalną kategorią są tak zwani 'faceci i/lub luzacy", czyli bohaterowie filmów sensacyjnych i innych z dużą ilość krwi i/lub eksplozji. Wiadomo - Bruce Willis, Mel Gibson, Jason Statham, Russel Crowe... Zdarzają im się role nieco ambitniejsze, ale jednak głównie chodzi o rozrywkę.

A na kobiety przyjdzie jeszcze czas, bo nieco później, a nie chcę przejawiać dezynwoltury. A na koniec może jeszcze początek następnej dyskusji: bardzo mało znane filmy, które jednak każdy powinien zobaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam, czytam i oczom mym pięknym nie wierze. Dlaczego nikt nie wspomniał o Dustinie Hoffmanie. Przecież to pierwsza liga aktorska. Laureat dwóch Oscarów, nie będzie przesadą jeśli napisze, że w Rain Manie był genialny i wspiął się na aktorski Olympus Mons.

PS. Ale najbardziej podobał mi się w końcówce "Nędznych Psów" :twisted: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wszyscy wrzucają rankingi to i ja. Kolejność taka jaka mi przyszła do głowy, czyli wolny strumień świadomości :twisted:

Aktorzy:

Harrison Ford - Indiana Jones, Star Wars, Frantic

Johnny Depp - Captain Sparrow!!

Robert de Niro - Taksówkarz

Bruce Willis - Szklana Pułapka, 12 Małp

Morgan Freeman - zawsze jak pojawia się w jakimś filmie to lubię jego postać :D

Mel Gibson - Zabójcza Broń, Braveheart

Charles Bronson - Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, Parszywa 12-tka, Życzenie Śmierci, Siedmiu Wspaniałych

Eddie Murphy - mój ulubiony aktor komediowy

Z aktorkami to już mam większy problem, bo nie pamiętam, żeby jakaś rola wywarła na mnie wielkie wrażenie. Może Uma Thurman za Kill Billa, Michelle Pfeiffer za Kobietę Kota w Batmanie i Sharon Stone za Nagi Instynkt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak KREACJA modna się stała. Ja zamiast dodawać kolejnych aktorów postaram się ustosunkować do niektórych już zaistniałych.

Denzel Washington - tutaj znow borykam sie z kleska urodzaju wiec postanowiłem rzec tylko: całokształt.

Ale z tego wysokiego plonu wylania sie „dzień próby”, według mnie przynajmniej.

Brad Pitt - Se7en, Wywiad z Wampirem i Fight Club... Te 3 filmy chyba przekonuja ze Bradzio to cos wiecej niz okladka jakiegos tabloidu i krzykliwy tytul ze z Angelina adoptuja kolejne dziecko... (a sa jeszcze Snatch i Meet Joe Black, ale skoro JESZCZE ich nie widzialem to poki co nie wlaczam ich do mojej oceny tego aktora).

jest to 1 z tych wielkich aktorów, których nie umiem zaakceptować. Jest to tylko moje zdanie, ale Pit nie trafia w moje gusta, jest za „stateczny”, może dobrze gra oczami, ale jak dla mnie to ma paraliż twarzy.

Al Pacino - Świetny aktor, nie pamiętam filmu, w którym by źle zagrał

Niestety jest taki nawet świerzy – 88 minut. Może nie zagrał źle, ale poniżej swojego poziomu. Zmęczony wzrok i zachrypnięty głos hmm według mnie stać go na trochę więcej.

O MY GŁUPCY!

A gdzie (BACZNOŚĆ!) sir SEAN CONNERY!? (DALEJ BACZNOŚĆ!)

Jak mogliśmy o nim zapomnieć? Zbiorowa skleroza? Łomatko. Przecież on zamienia w złoto wszystko czego się dotknie. Najlepszy z Bondów…

I pewnie właśnie dlatego, że był 1 z Bondów.

Dzieki Bogu nikt w tych zestawieniach Nicolasa Cage’a nie umieścił – bo bym nie ścierpiał.

Według mnie temat wyczerpany. Ale interesuje mnie jeszcze 1, a co z Polskimi aktorami – nie chodzi mi o porównywanie do tych hollywoodzkich, ale jak na polskie realia. Bo stare pokolenie się wypaliło (Olbrych, Pazura, Figura, Linda), jedynym jeszcze trzymającym poziom to Marek Kondrat. Ale na szczęście po Testosteronie już widzę nowe godne pokolenie:P

Ale jak już zmieniłem temat to odskoczę w ogóle w recenzje

A mianowicie Grindhouse: Death Proof. Co do jasnej cholery ma znaczyć ten Grindhouse!!! Nie dość że polski „burak” dystrybutor pociął film na 2 części i on ma jeszcze mi tu czelność nazywać to Grindhousem. Nie chce tu dokładnie tłumaczyć, ale każdy wie co to jest Grindhous – czyli seria (najczęściej 2-3) niskobudżetowych filmów (horrory w zdecydowanej większości jak nie w ogóle same). Więc dostajemy produkt wybrakowany (To tak jakby CD-Action sprzedawało pismo i płyte osobno) i mamy Płacić za to 15zeta. Ale trudno Dla Tarantino wszystko. Film pozostawia mieszane uczucia – owszem podobał mi się bardzo, cuentinowski styl, film przegadany w jakiś 75% ale w końcu mistrz słowa. I 3 mocne sceny z tym że ostania jest najdłuższa i najlepsza. Czuc w nim magie horrorów klasy B, slasher to nie jest – no w sumie można tłumaczyć, że jest, tylko tak jakby na siłę. To ten sam styl co w PF i RD. Jak ktoś lubi Tarantino będzie zachwycony, jak ktoś Tarantiono nie lubi – od razu niech se film daruje.

PS. [beeep] i tak ściągnąłem i obejrzałem PIRATA – czyli CAŁY film a na tą CAŁOŚĆ składa się jeszcze Planet Terror – He podobał mi się tak samo jak DF, a że o zombie (lubie ten temat) to tym przyjemniej mi się oglądało. Jest tu OD groma porównań, nawiązań, mrugnięć okiem – heh rozwalił mnie text laski, która żegna się z umierającym super strzelcem, z którym spędziła upojną noc. A dialog w stylu

–nie chce cie zostawiać

- nie zostawisz (i chwyta za jej brzuch) w połowie będę z tobą

- ale jak to

- (i jego text) ja nigdy nie chybiam (i tutaj zmiękłem)

Całości daje ocene 9+/10, samemu Death Proof 8/10

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam te listy i oczom nie wierzę.

Nikt nie wspomni Jamesa Deana...

Hanks to dobry aktor, ale bez przesady.

To samo Jim Carrey czy Eddie Murphy, za 30 lat nikt ich nie będzie pamiętał, ot ludzie którzy porządnie wykonują swoją pracę.

Dodam garść nazwisk:

James Dean-> Kto ma taką statystykę że 3/3 filmy w których wystąpił to hity? Zresztą wystarczy spojrzeć na grę chociażby w "Na wschód od Edenu" żeby żałować że nie żyło się 50 lat wcześniej, teraz już się tacy nie rodzą.

Ben Kingsley-> "Lista Schindlera", "Ghandi", jeden z odchodzącego pokolenia Artystów a nie rzemieślników.

John Travolta-> Dlatego że nikt nie wierzył że jest aktorem a nie tańczącym chłoptasiem, co udowodnił w "Pulp Fiction" i "Cienkiej czerwonej linii".

Mark Hamill-> Dlatego że "Gwiezdne Wojny"i jego gra w nich się po prostu nie starzeją.

Jack Nicholson-> "Lot nad kukułczym gniazdem" czy "Chinatown" wystarczy za uzasadnienie.

Henry Fonda-> Bo "12 gniewnych ludzi" to jeden z moich ulubionych filmów.

Frances McDormand-> Ktoś chciał aktorkę którą ogląda się nie dla ciała, oto ona. Polecam "Fargo" nieznany ale świetny film.

Kathy Bates-> Jak wyżej. "Misery" czy "Smażone zielone pomidory". Warto zobaczyć.

Czekam aż będziemy wymieniać filmy/reżyserów tylko wstydzę się sam zacząć :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A na koniec może jeszcze początek następnej dyskusji: bardzo mało znane filmy, które jednak każdy powinien zobaczyć.

Z pewnością do takiej kategorii zaliczyłbym całą filmografię Jima Jarmuscha. facet kręci niesamowite, gadane filmy, w których akcja praktycznie nie występuje (np. w takim Inaczej niż w raju ). Mimo to, dzięki bardzo ambitnemu klimatowi, inteligentnym, często zabawnym dialogom powstaje coś niesamowitego. Do tego ta dekadencka czarna-biała taśma filmowa, występująca w większości jego filmów. Osobiście najbardziej polecam Truposza z świetną, dość nietypową kreacją Johnny'ego Deppa, Poza prawem, oraz Kawa i papierosy- polecam rozmowę prowadzoną między Tomem Waitsem, a Iggy'm Popem :D

Z takich filmów gadanych&ambitnych radziłbym jeszcze sprawdzić Dym, oraz Brooklyn Boogie. Klimatem podobne do kina Jarmuscha, jednak dużo bardziej życiowe i dowcipne ;] No i do tego jak zwykle świetny Harvey Keitel :faja:

btw: ale temat stał sie popularny ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O MY GŁUPCY!

A gdzie (BACZNOŚĆ!) sir SEAN CONNERY!? (DALEJ BACZNOŚĆ!)

Sean Connery od jakiegoś czasu mnie nie zachwyca. Nie to, żebym go nie lubił, czy też nie uznał jego udziału w filmie za dobrą rekomendację, ale powiedzmy, że na pewnio nie zaskakuje.

Nie wiem zresztą, czy powinno się porównywać, czy nawet zrównywać aktorów pokroju Connery z tymi pokroju de Niro. Sean Connery to aktor charakterystyczny. I to jeden z najcharakterystyczniejszych. Chodzi o to, że ma on właściwie jedną twarz. James Bond, brat William z Imienia Róży, Mason z Twierdzy, ojciec Indiany Jonesa (nawet smok Draco :wink: ) to ta sama osoba (chodzi oczywiście o mimikę, ekspresję, gesty, sposób mówienia...). Natomiast Robert de Niro to człowiek o stu twarzach. Co łączy gangstera Jimmiego Canwaya z potworem Frankensteina albo z Dwaynem z Chłopięcego Świata? Trudno nawet powiedzieć, że wygląd zewnętrzny, bo de Niro potrafi schudnąć / utyć / ćwiczyć na siłowni na potrzeby roli.

Żeby wszystko było jasne: nie twierdzę wcale, że Connery jest gorszym aktorem. Jak ma być wesoły / smutny / zły to jest i to oskarowo. Ale cały czas tak samo. Myślę, że to kwestia wysokiej charyzmy (ech, zajechało D&D ale to nie o to chodzi :) ), tego, że aktor pokroju Connery'ego nie staje się postacią; to postać staje się nim. Gra de Niro, bez kłótni czy lepsza - gorsza, jest na pewno inna i moim zdaniem ciekawsza.

Mówię cały czas "Connery", "de Niro", ale oczywiście można pod każdym nazwiskiem podpisać cały szereg aktorów, dobrych jak i kiepskich. Sami możecie się tak pobawić. Z tym że obiecuję, więcej złych będzie pod grą typu "Connery" niż "de Niro" :) .

PS. A gdzie w ankiecie filmy... przyrodniczo-sportowe :rabbit: ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Krzyk wolności"- bardzo dobry film o walce o wolność w dodatku na faktach.

Nie wiem tylko czy ostatnie scena gdzie wojsko rozstrzelało 700 dzieciaków nie była zbyt pompatyczna (ten gość co jechał w samochodzie i strzelał z rewolweru).

Film jest bardzo aktualny i na czasie , jeżeli nie będziemy go wiązać z afryką ale całym światem . Czeczenia ,prześladowania rasowe , Hutu z Tutsi to wszystko dzieje się na naszym świecie . I złość człowieka ogarnia dlaczego nikt nic nie robi aby zapobiec czemuś takiemu. Nasuwa się prosta i bolesna odpowiedź "bo nikomu się nie opłaca".

Jedna z denerwujących rzeczy w tego typu filmach (kaszaniona przez polskie tłumaczenie) . Na końcu jest duża porcja tekstu , dotycząca dalszych losów bohaterów . Niestety jest napisana małymi literkami nie da się odczytać a lektor czyta tylko część :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hanks to dobry aktor, ale bez przesady.

To samo Jim Carrey

No nie, tu już muszę zareagować. IMO Carrey to najgorszy aktor, jakiego widziałem. Jeśli jego strojenie głupich min można nazwać aktorstwem, to byle małpa z ZOO może być zaangażowana do filmu. Jedyny film z nim, który trawię, to „Maska”. Głównie dlatego, że przeważnie nie widać jego gęby tylko maskę, a i tak pies lepiej w niej wygląda.

Co do filmów, które są mało popularne, a które warto zobaczyć, to jest ich multum. Ogólnie jak patrzę się na obecne kino, to słabo mi się robi. Mam wrażenie, że te wszystkie efekty specjalne mają na celu zamaskowanie faktu, iż treść jest miałka a fabuła kiepsko sklecona. Jakość kryminału mierzy się ilością wybuchów, a komedii ilością gości nadziewających się na grabie. Na początek mogę polecić „Windą na szafot” Louisa Malle z Jeanne Moreau w jednej z głównych ról i wspaniałą muzyką Milesa Davisa. To film, który łączy w sobie cechy dzisiejszego dreszczowca, kryminału i filmu psychologicznego. IMO najlepszy film, jaki wyprodukowali Francuzi.

A jeśli chodzi o najlepszą aktorkę, to nie macie się co kłócić. I tak wygrywa Terry Jones.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...