Skocz do zawartości

konjel

Forumowicze
  • Zawartość

    117
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez konjel

  1. Pomieszanie z poplątaniem - chodzi o prawdziwą katastrofę, w której zginęli ludzie, czy promowanie książek czytanych dla rozrywki.

    Z książek można też wyciągnąć refleksję - i o to chodzi. Poza tym, ze względu na profil Klubu MASKON i własne zainteresowania, chcę połączyć fantastykę z historią, by była ciekawsza dla odbiorcy.

    Na ten marsz nie pójdę, ale byłbym zainteresowany marszem w rocznicę katastrofy w Bhopalu, było nie było katastrofa kilkaset razy gorsza w skutkach od tej z Czarnobyla.

    Nie chodzi o przerzucanie się, jaka katastrofa przyniosła większe wyniszczenie. A skoro tak interesujesz się tą katastrofą - zorganizuj marsz jej poświęcony, z chęcią przyjdę i czegoś się dowiem.

  2. Cieszy mnie, że wyrzucasz z siebie niegłupie myśli (mniejsza z tym, w jakiej postaci). Z niektórymi się zgadzam. Podyskutowałbym jednak o rzekomej równości ludzi. Dostrzegam pewną niezgodność (jestem trochę wyczulony na takie nieścisłości). Otóż uważam, że ludzie nie w pełnym tych słów znaczeniu są równi, a powinni być traktowani według tych samych zasad.

    Może się czepiam, jednak na pole bitwy, jakim byłaby dyskusja, wystawiłbym nielichą artylerię argumentów. Liczę na odpowiedź autora.

    Huh, dopiero teraz zauważyłem jakiś komentarz :P Cieszę się niezmiernie.

    Ze stwierdzeniem "ludzie powinni być traktowani według tych samych zasad" hm... w sumie powinienem się zgodzić. Jednak jakoś ciężko mi znaleźć/wyobrazić sobie korelację tego stwierdzenie w tym konkretnym przykładzie (Hitler i Stauffenberg), bo... hm... gdyby Hitler przeżył i został doprowadzony przed sąd i jakby także przeżył Stauffenberg, jakoś łatwiej byłoby mi to rozważyć. Ogólnie to z jednej strony takie stwierdzenia są szlachetne, ludzkie i czynią z nas ludzi, tylko, że w pewnych skrajnych sytuacjach, trzeba przenieść płaszczyznę ochrony swojego humanizmu na bardziej prymitywne, lecz jednocześnie w konkretnym przypadku - skuteczniejsze metody. Nie wiem, czy brzmi to jakoś w ogóle, ale cóż. Komentarz też taki trochę chaotyczny i z rozpędu :P

    Pozdrawiam również

  3. Ciesz się więc, że teraz masz przerąbane, bo to może oznaczać, że w klasie maturalnej będziesz miał w miarę luźno. ;]

    Jedyna nadzieja na chwilę obecną.

    Co za różnica co kiedy jest. Wszystko masz umic tak samo dobrze i tyle :P Pozaprofilowe przemioty nie są dla lansu, tylko żebyś gópi nie był.

    Tylko, że one nie uczą nic poza schematycznym powtarzaniem podanych z góry szkiców, zero przykładów z życia, zero własnego wkładu (do tego zdarzają się zupełnie nie nadające się do pełnienia obowiązku nauczania osoby). Tylko - sru materiał na stół i "UMIEJ!". Przypomina mi się historia z lekcji matematyki w gimnazjum - ja pytam nauczycielkę, po co mi to będzie potrzebne w przyszłości(chyba chodziło o coś z trygonometrii), odpowiedź? Standardowa - "Do matury". I choć być może szkoła naucza, to bynajmniej nie sprawia, że staję się mniej 'gópszy'. Schematy, schematy i niemożność zainteresowania ucznia przedmiotem (zwłaszcza, jeśli jego "preferencje" są inne; aczkolwiek to u mnie się na szczęście zmienia wraz z przyjściem nowej nauczycielki matematyki).

  4. Cóż, ja mam z natury awersję do matmy CHOĆ wcale nie uważam, że jest głupia czy coś w tym stylu. Po prostu wku*wiające jest, że w szkole (a w LO to w ogóle) ludzie nie uczą się do życia, na przykładach z życia wziętych, tylko wyłącznie schematycznie do jednego testu. Choć i nauczycielom matmy też oddać muszę, że trudne mają zadanie (zwłaszcza z humanem często), ale jednak mogliby się postarać nieco i miast przekazywać jedynie wiedzę na maturę, zaciekawić uczniów, bo matma to rzecz cholernie ciekawa. Jak ostatnio stwierdził mój znajomy z polibudy we Wrocku - jest to uniwersalny język. Szkoda, że tak mało osób potrafi go nauczyć, a jeszcze mniej chce mieć z nim do czynienia. Pozdrawiam ścisłych! :)humanista I jak widać nie potrzeba żadnych wojen humaniści vs. ściśli. I tak już za dużo ich w naszym świecie.

  5. Jeżeli kilka osób mówi Ci, że tekst jest nieczytelny, to chyba tak jest ?

    Z kolei kilka innych mówi, że jest czytelny. I cóż mam poczynić, w którą stronę dążyć?

    Skoro wstawiasz to na bloga, to robisz do nie dla siebie, tylko dla ludzi. Więc to ich zdanie powinno być dla Ciebie najważniejsze.

    I jest. Tylko co ma, do samej treści (o którą w zasadzie mi chodzi), forma, w jakiej tekst moim zdaniem być powinien, by odbiór był adekwatny do treści?

    Wklejanie do worda ? No kurde, może jeszcze sam mam poprawić błędy. Bo tak Ci się podobało...

    Po prawdzie - kto chce przeczytać, ten przeczyta. A z poprawianiem błędów - chyba po to są tego typu serwisy i blogi, by ktoś obeznany wyszukał i w miarę możliwości podpowiedział, jak poprawić błędy (babole się wkradają - errare humenum est), więc Twoja uwaga nieco mija się z celem.

    "Po pierwsze, to tekst ustalam sobie na początek tak, by mi było wygodnie pisać." Pisać możesz sobie jak chcesz, ale potem pododawaj akapity. Uwierz, od razu lepiej się to czyta.

    Hm... pisałem już, że akapity są i to nie byle gdzie. Są w miejscach, w których powinny być. Kolega chyba nie czytał liberatury (a szkoda).

    Dobra, do rzeczy - akapity wstawiłem tam, gdzie jest wyraźny przeskok, odbiegnięcie od głównego wątku. Piszę takim, a nie innym rozmiarem czcionki w Wordzie, więc z mojej strony nie ma potrzeby, by rozdrabniać tekst jeszcze. Jak już wspomniałem, jeśli dołożę więcej akapitów, to stracą one swą pierwotną funkcję. Operuję tekstem tak, by czytelnik w miarę możliwości mógł wiedzieć, gdzie jest odskocznia.

    Nie wiesz co oznacza "zachodzenie daleko"- po prostu zdobywanie co raz to większej ilości czytelników. Jeżeli chciałbyś kiedyś napisać książkę, musisz wiedzieć co robisz źle już na początku, bo potem trudno się od tego odzwyczaić. Z takim podejściem do krytyki nie masz szans zaistnieć.

    Ja tam zawsze liczyłem na jakość, a nie ilość. I jeśli w taki sposób pojmuje się powszechnie "zachodzenie daleko" to chyba już wolę "nie mieć szans na zaistnienie".

  6. @Matstu

    Tak, wyraźne akapity w liczbie 2 na początku tekstu... A tekst o wklejaniu do Worda jest śmieszny, to rzecz autora zadbać o mój komfort odbioru jego dzieła.

    A to z jakiej racji? Dlatego, że 'odbiorca' tak sobie wymyślił? :P Ja nie widzę nic śmiesznego we wklejaniu tekstu do Worda (ale ja jestem dziwny)...

    Po pierwsze, to tekst ustalam sobie na początek tak, by mi było wygodnie pisać. Poza tym (jeśli 'naprawdę' wymęczyć wzrok) widać, że akapity SĄ i to nie byle gdzie, tylko tam, gdzie są dygresje.

  7. Niebezpieczna? Kosztowna? Nie wydaje mi się. Technologie odnawialne owszem, można stosować, ale to rozwiązanie jedynie lokalne. Jedna elektrownia atomowa o produkcji 1000 MWe to tyle, co 6000 km2 potrzebnych do przetworzenia biomasy, 100 km2 elektrowni wiatrowych i 50 słonecznych. Za kilkanaście, góra kilkaset lat, skończą się zasoby paliw kopalnych. Jeśli polska nie wybuduje do tego czasu elektrowni atomowej, zostaniemy na lodzie, w konieczności do płacenia za energię zza granicy. Wiesz, istnieją dużo starsze technologie o fundamentach nawet w starożytności, a dalej z nich korzystamy i mają się dobrze. A jak ktoś chce oceniać skuteczność czegoś po "nowości" no to przepraszam bardzo...

  8. Nie jest to krytyka ani chrześcijaństwa, ani religii jako takiej. Oczywiście na pewną część społeczności chrześcijańskiej (nie chrześcijaństwo samo w sobie) pół słowa subtelnej krytyki nie można podnieść, ponieważ będzie się zaraz nazwanym "idącym, za głosem tłumu", ale cóż, tutaj już kwestia odpowiedniej interpretacji. Jest to krytyka tego, co z chrześcijaństwa zostało (w większości, nie całości), oraz postaw, jakie przewijały się przez wieki, osób "wierzących"

    Sam zauważyłem problem z rymami na początku, więc potraktowałem to bardziej jako zlepkę tego co przyszło mi na myśl, luźny tekst, poskładany tak, by dało się go jakoś przeczytać, niż jako rzeczywisty wiersz. Co do ostatniego akapitu, zgadzam się po całości.

  9. >Kolimator< to tylko tycia próbka moich umiejętności używania zawiłych meandrów militarnej lingwistyki. Folia z czego, z okładki? Wiesz, taki grubas za taką cenę to nie dziwota :P Nawalaj do tego, skąd wyłażą te, jak to nieprofesjonalnie określiłeś, "kulki" (Synowie Apokalipsy, lub potocznie Ameby), a amunicji nie żałuj. Byś był na GG częściej to o PBFie by się pogadało :P

  10. Tak, cały tekst został wykonany przeze mnie na podst. filmu dokumentalnego "Bitwa o Czarnobyl" oraz artykułu z pewnej strony (niestety nie pamiętam nazwy). Co do tego stopienia - jest to najlepsze wyjaśnienie w mediach, brzmi zrozumiale, lecz dość inteligentnie. Naprawdę na samym początku powstała potężna wyrwa w samym środku reaktora co zaowocowało reakcją łańcuchową. A od pracowania scrollem ręka nikomu chyba nie uschnie ^^"

  11. Taa... Przez 5 wpisów była cisza, żadnych komentarzy. I proszę, eksperyment się udał! Nagle masa oburzonych ludzi. O to, że ktoś chciał się pośmiać? Nie, nie z was, bynajmniej. Nie chcę wiedzieć jak wyglądają uroki waszego życia prywatnego skoro jesteście tacy skorzy dystansowego spoglądnięcie na siebie. Pewnie że jestem idiotą, bo wierzyłem, że ludzie czasem potrafią podejść z uśmiechem do życia. No ale jak chcecie to dalej spodziewajcie się tylko melancholijnych wierszy i dramatycznych opowieści, nad pieśniami żałobnymi też nie omieszkam się zastanowić. ;)

×
×
  • Utwórz nowe...