Przemyślenia chaotyczne
Tekst może zawierać błędy, pisałem go późno w nocy, więc proszę na przymknięcie oka na bugi.
Kim jestem? Jestem skromnym chłopakiem o być może nieco dziwnych zainteresowaniach. Nie staram się być na siłę oryginalny, jak to obserwuję z przestrachem w dzisiejszym społeczeństwie. Nie emanuję na siłę udziwnionym strojem, zachowaniem czy zdjęciami w Internecie. Owszem, nie lubię iść pod prąd, ale to, co widzę dziś w Polsce jest czymś zupełnie odmiennym ? robienie z siebie na siłę kogoś zupełnie innego, czego niegdy nie popierałem, nie popieram i popierać nie będę. I choć trudno w to uwierzyć, wielu ludzi tak się właśnie zachowuje. Społeczeństwo oryginalnych indywidualistów. Ludzi robiących WSZYSTKO na opak. Ludzi słuchających jedynej tru oryginalnej muzyki, wyzwalającej ciało i duszę. Ludzi, nie zwracających uwagi na ważne sprawy i kwestie. Myślenie jest dla głupich. Zamiast porozmawiać, poczytać, lub obejrzeć wzbogacający film, czy posłuchać DOBREJ muzyki (a w zasadzie, dowolnej, jaka przypasowuje indywidualnie), to lepiej ze znajomymi kupić browara i iść na Górki żeby się poopierdalać jeszcze mniej produktywnie niż by mogło się dać. Owszem, ja też lubię wypić sobie czasem, nie na okrągło, lubię spotykać się ze znajomymi, lecz tam zazwyczaj rozmowy są na poziomie. I od razu zaznaczam, dla każdego są inne priorytety ? jeden lubi gadać o muzyce, inny o polityce. Jednak ludzie zazwyczaj z góry odrzucają temat, który wydaje się przekombinowany lub nieistotny. Po co o tym rozmawiać? I tak nic to nie zmieni. A potem jeszcze najlepiej w bardzo polskim stylu narzekać na każdy aspekt życia. Bo oczywiście każdemu chce się narzekać, ale wziąć [beeep] w troki i wreszcie coś pozmieniać w tym kraju wymęczonym taką właśnie postawą NIE MA KOMU. Co mógłbyś zrobić dla kraju, by był lepszy? Dla KRAJU. Nie dla ogółu idiotycznego społeczeństwa. Demokracja to głos większości, z uwzględnieniem mniejszości (a jak wiemy, większość to debile). Kiedyś zadałem to pytanie mojemu znajomemu. Stwierdził on, że albo palnąć w łeb sobie, albo zasadzić bombę w Sejmie. Kiedy dopytywałem, czy nie ma innego pomysłu, powiedział, ze nie. Twórca, rysownik i gość z wielką fantazją. Później temat powoli zszedł na dużo poważniejsze tory i zacząłem się bać. Zacząłem się bać poglądów. Zmiany były wszędzie i czasem były drastyczne ? płk. Stauffenberg poświęcił życie, by pokazać światu, że nie wszyscy Niemcy to naziści. Czy było to tego warte? Te kilka tysięcy ludzi, których później skazano i wymordowano, za udział w przewrocie. Moim zdaniem tak. Nikt nie wybiera śmierci? Dobrowolnie? Oni to właśnie zrobili. Dopuszczali dozę niepewności, w której był taki właśnie scenariusz. Czy Hitler jest lepszy od Stauffenberga? Nie wiem, co to za pytanie, ale spróbuję odpowiedzieć. Każdy człowiek jest równy. Tylko ? czy Hitler był człowiekiem? Postawmy obok siebie te dwie postaci. Człowiek, który inicjuje mordy na innych ludziach, wywołuje wojnę, która zabiera 50 milionów ludzi. Człowiek, który nieszczy, morduje i toruje drogę dla swej chorej idei.
A kim był Stauffenberg? Człowiek oddany krajowi, którego cierpienie widzi i chce temu zapobiec. I to to chodzi! Gdy słyszy się, ze Polacy to złodzieje, to co się robi? Wszystko, by nikt tak nie myślał, bo stereotypy to zło. I co on zrobił? Ratował Niemcy przed katastrofą moralną. Co się stało po zamachu wiemy. Co by się stało, gdyby zamachu nie było? Czy Hitler stracił by ducha, tak jak to się stało w rzeczywistości? Nie wiemy. Pułkownik (jak i cała reszta osób związanych z tym przewrotem) był obciążony potężną odpowiedzialnością. Nawet nie wyobrażam sobie, jaka to była presja. Dla III Rzeszy stał się zdrajcą, dla Niemiec był bohaterem. Tak, jak działacze polskiego podziemia detonujący ładunki w Niemczech. Dla hitlerowców byli terrorystami ? dla nas, Polaków, bohaterami. Tak, jak płk. Kukliński, który dla PRLu stał się największym zdrajcą, dla Polaków (i nie tylko) był bohaterem.I teraz ? czy odpowiedziałem na to pytanie? Czy Stauffenberg był lepszy od Hitlera. Był. Bo wszyscy ludzie są równi. A Hitler człowiekiem nie był. Był czymś? strasznym. Esencją wielkiego zła i wielkiej woli. Efektem ubocznym bólu narodu, który cierpiał okrutnie. Pewnie teraz ktoś zapyta ? no dobra, czyli można rozgrzeszyć żołnierzy II Rzeszy? Jak to pięknie w piosence Sabatonu ujęte ? Szaleńcy na smyczy, czy młodzi ludzie, którzy stracili drogę? Wizje Rzeszy mogły im się wydawać wtedy realne. Myślę, że to należy rozpatrywać indywidualnie. Na pewno wielu z nich zatraciło się bezpowrotnie w szpony tej strasznej ideologii. Jednak są i ci, którzy dokonali pewnego rachunku sumienia. Na pewno nie mnie sądzić o ich winie. I tu dochodzimy do pewnego wniosku ? ludzie nie mają autorytetów. Dziś kreują poglądy albo według swoich pseudooryginalnych idoli, gwiazd, populistycznych polityków? niegdyś autorytetów było wiele ? pisarze, poeci, malarze, filozofowie, generałowie, królowie, politycy? wymieniać można w bród. Zapytajcie losowego młodego człowieka na ulicy, kto jest jego autorytetem. Założę się o własne włosy, że 90% nie będzie wiedziało, co to autorytet, lub odpowie, zę żadnego nie ma. Czemu? Bo autorytetów nikt nie pokazuje. Są nie na rękę. Ale można wybierać w naszej bogatej przeszłości. I właśnie dla mnie osobistym autorytetem jest płk. Ryszard Kukliński i gen. August Emil Fieldorf. Autorytetem twórczym ? J.R.R. Tolkien. Ludzie nie chcą autorytetów. Nie potrzebują naśladownictwa ? przecież oni chcą być oryginalni!
Długi (i zapewne nudny i bezowocny) wywód kończę. Wierzę w wiele rzeczy. O dziwo ? nie wierzę w istnienie jako takiego Boga (przez co rozumie się pierwszego poruszyciela, istoty zbawczej, mającej realny wkład w życie nasze i nasz świat itd.). Nie mam z tym żadnych problemów, większość osób z mojego środowiska jest tego samego? z braku lepszego określenia ?poglądu?. Wierzę natomiast w kilka kontrowersyjnych tzw. ?teorii spiskowych?. Wieczór z Maskonem ? mini konwent z prelekcjami, games roomem itp. itd. Tematyka ? rycerze. Prelekcja ? tajemnice templariuszy. Gościu (notabene wcześniej prezentujący prelekcję [dość ostrą jeśli chodzi o dyskusję] pt. Czego nie mówi nam NASA) rozwija temat pewnych nieznanych faktów nt. naszej historii i jaki wpływ mieli na to rzecze ni Templariusze. No mniejsza, dochodzimy do szalenie śmiesznego momentu, gdzie mówi, o świątyni pobudowanej przez Tempelków, która (co ponoć naukowo dowiedzione) ma przeskok w czasie o jedną sekundę (nie pamiętam w przód, czy w tył). Dwóch moich znajomych opanowuje śmiech. Po całym wieczorze rozprawiają, jakie to głupie i bez sensu, że takie coś jest gorsze od fanatyków religijnych. Na to Kamień (szef klubu, bardzo mądry człowiek) odrzeka niby do nich, niby do siebie, że właśnie zaprosił tego pana K., bo znany jest z tych kontrowersyjnych prelekcji. Ja dodaję, iż ludzie mają chorobliwą tendencję do odgórnego odrzucania takich teorii. Czy nie spotkaliście z czymś takim?
?A wiecie, ostatnio oglądałem ciekawy dokument o UFO??
?HAHAHAHAHA! Ty w takie bzdury wierzysz?!?
Małe porównanie:
?A wiecie, ostatnio oglądałem ciekawy dokument o istocie Boga i jego nie dającej się poddać nauce naturze??
?HAHAHA! Ty wierzysz w Boga?!?
Czyżby rasizm na tle wiary? Nie religijnej, lecz wiary poglądowej. Każdy wierzy w to, co chce i NIKT nie ma prawa go poniżać z tego powodu. Skończę chyba tutaj. Chciałem zmieścić dużo w dość małym rozmyślaniu, co nie do końca mi wyszło. Liczę na komentarze, może jakaś dyskusja? Kilka wątków postaram się niegdyś nieco rozwinąć. Ot, musiałem wyrzucić, co mi leży na wątrobie.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze