Skocz do zawartości

muszonik

Forumowicze
  • Zawartość

    495
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez muszonik

  1. Cesarz Tokugawa izoluje się od zachodniego świata. Od tego momentu w Japonii panuje pokój wewnętrzny i zewnętrzny, a miecz staje się obiektem dekoracyjno-paradnym.

    Nie chciałbym być niegrzeczny, ale Tokugawowie, w tym Iemitsu Tokugawa, który rozpoczął politykę Sakoku (samoizolacji) nie byli cesarzami, tylko szogunami.

    • Upvote 1
  2. Wiem, że to nie moja sprawa, ale jeśli chodzi tylko o to, to moim zdaniem mógłbyś spokojnie zamieszczać wpisy w całości, a po prawej umieścić okienko z linkiem do bloga zewnętrznego, jakby ktoś był ciekawy (jest taka opcja). To najlepsze rozwiązanie w sytuacji, gdy sam uważasz, że Twoja obecna metoda jest w złym tonie.

    Boję się, że wówczas nikt by nie kliknął w linka. A niestety nie mam jak eksperymentować, gdyż z bliżej niezrozymiałych dla mnie przyczyn Wordpress nie indeksuje wejść z CD-Action.

    No i? To są blogi, więc teoretycznie każdy pisze, o czym chce. Ja na swoim poletku zamieszczam swoją twórczość, mimo że zdaję sobie sprawę, iż FA nie jest i nigdy nie będzie forum literackim. Na mały odzew jednak nie narzekam, bo publikuję teksty nie tylko tutaj

    Tak, ale zawsze to, co interesuje większość społeczności jest popularniejsze.

    Tak z ciekawości: gdzie jeszcze publikujesz wpisy?

    Ja w sumie też nie mam powodów do płaczu, jednak prawdziwe sukcesy zacznął się dopiero, kiedy uda się nazbierać odpowiednio dużo Lików.

    A widać je tym bardziej, że za ten gatunek biorą się najczęściej początkujący autorzy, którzy siłą rzeczy dopiero uczą się pisania; często przy tym nie znają (albo zwyczajnie nie opanowali) nawet podstaw rzemiosła, nie wspominając o zasadach, jakimi rządzi się fantasy. Niektórzy, mając za sobą głównie gry komputerowe czy papierowe RPG-i, po prostu wychodzą z założenia, że jest ono bardziej atrakcyjne, a już na pewno łatwiejsze.

    Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ludzie ci nie wysyłali swoich dzieł do wydawców. Ci są dosłownie zawaleni powieściami typu "Przygody mojej czarodziejki z Diablo" do tego stopnia, że w niektórych wydawnictwach powieści rękopisy fantasy wywalane bez czytania.

  3. @OnceAThief - tak myślałem, że może o to chodzić, i właśnie tego nie rozumiem. Jeśli chciało Ci się aż wchodzić na blogi, to jeszcze jedno kliknięcie, żeby wejść na pełną wersję wpisu, o ile ten na FA Ci się spodobał, nie powinno być problemem.

    Generalnie reklamowanie bloga w ten sposób, w jaki ja to robię jest przejawem złego wychowania. Prawdę mówiąc gdybym uważał, że możliwe jest osiągnięcie mojego celu inaczej, nie posługiwałbym się tą metodą.

    Po drugie: nie da się ukryć, że piszę trochę nie na temat. CD-Action jest głównie o grach video. Ja natomiast piszę w najlepszych razie offtopic. Posty "na temat" zawsze lepiej się sprzedają.

    Że ludzie żyli wtedy według cyklu dnia i nocy, to prawda, ale czy nie mieli wtedy do dyspozycji jakichś świec czy pochodni? Na konserwację żywności też były sposoby, np. solenie czy suszenie mięsa (popraw mnie, jeśli się mylę). To akurat nie są rzeczy, których nie da się wygooglać.

    Oraz:

    Jeśli więc konie i żelazo zrewolucjonizowało prowadzenie wojny, to w jakim stopniu odmienią jej oblicze smoki?

    Na to pytanie akurat odpowiedziała Naomi Novik, ale to tak na marginesie. smile_prosty.gif

    Chyba trochę zbyt literalnie mnie traktujesz. Chodziło mi o zilustrowanie pewnego problemu: że wprowadzenie czegoś nowego (lub tego zabranie) może mieć bardzo poważne konsekwencje dla danego świata, z którymi pisarz jakoś będzie musiał sobie radzić.

    Dobry da sobie radę, średni niekoniecznie.

    Za to nie zgadzam się z punktem dotyczącym magii. W wielu światach fantasy to zjawisko jest na porządku dziennym, więc nie widzę powodu, żeby autor nie mógł wykorzystywać go jako kolejne narzędzie do swojej opowieści.

    Tu się chyba trochę nie zrozumieliśmy. Nie chodzi mi o zakaz używania magii (co w fantasy byłoby głupie) ale o wielką pokusę, jaką magia (a dokładniej: założenie, że akcja toczy się w innym, rządzącym się własnymi regułami świecie) i po prostu dowalić jakieś rzeczy, które są nam wygodne i łamią wcześniejsze reguły świata, bo czemu nie?

    Obecność magii samej w sobie jest dla fantasy niezbędna.

  4. Przepraszam, ale chyba nie znasz tematu, skoro coś takiego napisałeś

    Bynajmniej. Współczesna ludność Ukrainy jest głównie potomstwem chłopów osiedlonych na tych terenach za czasów Katarzyny Wielkiej. Ludność oryginalna albo polonizowała się w XVI-XVII wieku (stąd później bardzo silne ośrodki polskości na wschodzie, jak Lwów czy Kijów właśnie), albo obecnie stanowi mniejszość, jak Łękowie, Bojkowie, Podlaszucy, Rusini Panońscy. Pod koniec średniowiecza regiony te prawie całkowicie wyludnily się w wyniku najazdów tatarskich i aż do XVIII wieku pozostawały praktycznie bezludne.

    Stąd nawiasem mówiąc wynika między innymi ten burdel, który tam obecnie mają.

    Tak naprawdę do Rusi Kijowskiej bliżej jest Białorusinom czy Rosjanom.

    No tak. Bo mitologia np. Grecka jest silnie uwarunkowana faktami historycznymi... Mitologia sama w sobie jest fantasy.

    Głównym źródłem dla mitologii greckiej mitologii są traktaty mitografów spisywane w okresie gracji klasycznej i hellenistycznej. W odróżnieniu od rodzimowierców, którzy swoje mity wymyślają w dniu dzisiejszym i na bierząco.

  5. Dużo publikacji "pogańskich" pojawia się właśnie we wschodniej europie. Polacy się wstydzą czasów przedchrześcijańskich, tam - nie.

    Nie, zupełnie odwrotnie. Polacy, w odróżnieniu od naszych sąsiadów ze wschodu nie mają powodów, żeby się swojej przeszłości wstydzić. Słowianie wschodni: albo jak Rosjanie mają jak najbardziej, albo istnieją (jak Ukraińcy) istnieją jako narody od 100-150 lat i zwyczajnie przeszłości nie mają. Tak więc muszą zmyślać.

    Osobny problem stanowi właśnie "Pogańskość" owych publikacji. W większości nie bazują one na jakiejkolwiek wiedzy, a raczej na wierze jej autorów oraz na tym, co oni sobie wymodlą. Prawdę mówiąc zwykle są one bardziej fantasy, niż Tolkien z Martinem razem wzięci.

    Ale autor pisze, że trzeba znać się na realiach etnograficznych, a wtawia obrazek z psem i myszą jakby słowianie swoich potworów nie mieli. To może trzeba było najpierw zasięgnać jednak wiedzy na temat słowian?

    Gwarantuje, że jeśli weźmiesz do rąk jakąklowiek ksiażkę naukową lub popularnonaukową na temat Słowiańszczyzny, to przeczytasz dokładnie to samo.

  6. Ok, to w kolejności przypadkowej:

    - AD Police Files jest spinnofem Bublegum Crisis, więc jako takie nie powinno być brane pod uwagę przy ocenie serii głównej.

    - Jeśli chodzi o Sezon Burz, to czym ma być, jeśli nie gniotem? Dobrą książką? Serio dziwi mnie to, że komuś się podobał. W tej pozycji w ogóle jest coś dobrego?

    - Dlaczego film Wiedźmin jest na liście? A co? Może to jest dobry film?

    - Zarzut, że jest coś gorszego, a ja tego nie oglądałem jest IMHO bez sensu. Przecież to oczywiste, że książki (i filmy) czytam (oglądam) dla przyjemności, a nie po to, żeby mnie znękało, więc tych naprawdę złych staram się unikać. Jeśli więc już do mnie trafiają, to czysto przez przypadek.

    - Sapkowskiego hejtowałem jeszcze zanim stało się to modne. Byłoby to bez sensu, gdybym przestał teraz, kiedy przestał pisać dobre książki.

    - Blog zajawka. Po pierwsze: dwa blogi o czymś innym prowadzi się tylko pod warunkiem, że pisze się na różne tematy (np. blog kulturowy i kulinarny), inaczej wzajemnie sobie szkodzą. Jeśli chodzi o tworzenie tylko w jednym miejscu, to niestety: wyniki takie, jakie są w tej społeczności czyli 200 do 500 wyświetleń to niestety wyniki może nie słabe, ale też niekoniecznie najlepsze. Więc wybaczcie, ale się nie skuszę. Tym bardziej, że nie mam możliwości spowodowania, żeby były lepsze.

  7. Ponawiam pytanie: po co?

    Jest internet i masa świetnych treści - dostępnych za darmo lub za dowolne subskrypcje. Przecież to zacofanie inwestować teraz w magazyn o grach. Pobawię się we wróżbitę i powiem: maks 6 miesięcy.

    Znaczy się: jest internet i masa (w najlepszym razie) średniej treści.

    Jednak podobnie jak wy: jestem sceptyczny. Fajnie byłoby, gdyby się udało, lecz za dużo już takich zmartwychstań widziałem. Ja obstawiam 3 miesiące.

  8. Tak. Inne gatunki zabijają swoich przedstawicieli bez powodu, z przyczyny chorobowej, dla jedzenia (w tym z powodów kanibalistycznych), dla samic i terytorium. Całkiem sporo gatunków zabija też zwyczajnie wszystko, co spotka na swojej drodze.

    Jedynie ludzie, szympansy zwykłe i bonobo zabijają planowo, by uzyskać korzyść długoterminową. Dlatego, że są w stanie wymyślić, że sam fakt wyeliminowania konkurenta lub drapieżnika jest opłacalny.

    Dyskusyjne są natomiast mrówki i inne owady społeczne. Wiele wskazuje na to jednak, że w ogóle nie są inteligentne, a zachowują się bardziej jak rój botów zaprogramowanych, żeby zabijać i zanosić do mrowiska wszystko, co znajdą na swojej drodze.

    Z lektury na ten temat poleciłbym: "Jak Homo stał się sapiens: O ewolucji myślenia" Petera Gardenfors-a lub, jeśli wolisz cięższe pozycję: "Naga małpa" oraz "Zwierze zwane człowiekiem" Desmonda Morrisa.

  9. Po pierwsze: Extensa jest praktycznie rzecz biorąc czystym SF.

    Po drugie: fantasy to nie jest worek, do którego trafiają powieści "nie będące czystym science fiction" tylko "Gatunek fikcji używający zjawisk magicznych lub nadprzyrodzonych jako głównych tematów, elementów fabuły lub świata przedstawionego". Gdzie to masz w Extensie?

    Jacek Dukaj w całej swojej karierze napisał jeden utwór fantasy: jest nim opowiadanie "Ruch Generała".

    A co do polskich pisarzy fantasy: Białołęcka, Brzezińska, Grzędowicz, Kossakowska, Kress, Lewandowski, Sapkowski, Wegner, Ziemiański. Zapomniałem wymienić kogoś ważnego?

    Dla porównania Wikipedia pod hasłem "List of fantasy writers" podaje grubo ponad 400 nazwisk anglosaskich.

    Zresztą: ilu masz polaków na liście World Fantasy Award? Nebula Award? Hugo Award?

    • Upvote 1
  10. Dukaj w żadnym razie nie jest pisarzem fantasy.

    Co do polskich autorów: w naszym kraju żyje 5 do 10 w miarę rozpoznawalnych pisarzy tworzących fantasy. Choćby z powodu samej niewielkiej liczby nie wydają mi się oni szczególnie reprezentatywni.

    Co do Conana: Howardowskie opowiadania to trudny temat, bowiem około połowy z nich napisane zostało, bo autor miał pomysł, a około połowy, bo nie miał co do garnka włożyć. Wśród tych pierwszych jest wiele prawdziwych pereł gatunku.

  11. Przepraszam, że kazałem wam długo czekać, ale niestety wymyśliłem, że skoro mam urlop, to pojadę gdzieś z niego skorzystać.

    Jak wydałem? Kiedy miałem już skończoną powieść zrobiłem sobie listę wydawców i zwyczajnie wysłałem, razem z krótkim CV i streszczeniem fabuły każdemu, kto wydawał w miarę podobne powieści.

    Brzmi to łatwo, jednak, tak jak z ofertami pracy "wysłałem 100+ CV" jest raczej norną niż wyjątkiem. Tak więc:

    - większość dużych wydawnictw jest zasypana ofertami debiutantów. Normą jest, że recenzenci (osoby oceniające książki pod kontem możliwości wydania) mają kolejki na 5 lat do przodu.

    - jeśli otrzymuje się jakąś odpowiedź, to najczęściej jest to odpowiedź odmowna, typu "W obecnej sytuacji rynkowe nasze wydawnictwo wstrzymało poszukiwania debiutantów, przepraszamy za kłopot". W słowach tych jest nawiasem mówiac sporo prawdy. Samo wsadzenie ksiązki do sieci Empik kosztuje zupełnie chore pieniądze.

    - istnieją wydawcy, którzy żerują na frajerach, pobierając opłaty za "wydanie" książki. Taka książka (jeśli pomijając symboliczne ilości wysłane do autora oraz do nielicznych dystrybutorów) zwykle z automatu trafia na skup makulatury i nawet nie ogląda księgarń.

    Innymi słowy: ciężko jest.

    • Upvote 1
×
×
  • Utwórz nowe...