Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138768

Dlaczego dobre powieści Fantasy są tak nieliczne?


muszonik

1064 wyświetleń

Ponieważ Fantasy jest piekielnie trudnym gatunkiem literackim.

Do stworzenia tego wpisu zachęciła mnie umieszczona na blogu Spisek Pisarzy notka pod tytułem ?Dlaczego nikt nie lubi elfów?, która również próbowała poruszyć ten temat. Główna jego trudność polega na samych jego założeniach. Otóż: akcja tej literatury toczy się najczęściej w obcych, zdominowanych przez magię światach. W odróżnieniu od literatury Science Fiction, gdzie najczęściej mamy do czynienia z wizją przyszłości naszejrzeczywistości, uniwersa fantasy istnieją niezależnie. Są to obce wymiary istnieją gdzieś oboknaszego, nie mające najczęściej (choć są wyjątki jak Potterverse, Narnia czy Amber) żadnego kontaktu z naszą rzeczywistością.

Po drugie: najczęściej są to światy stojące na niższym poziomie rozwoju, jeśli nie kulturowego, to z całą pewnością naukowo-technicznego. Oba te fakty majądoniosłe znaczenie. Tak więc pisarz tworzący w tym gatunku staje przed następującymi problemami:

1)Niemożliwość olśnienia czytelnika za pomocą sensacyjnych ciekawostek:

Podstawowym zarzutem miłośników Science Fiction wobec fantasy jest teza, że ?do pisania fantasy nie trzeba nic wiedzieć, podczas, gdy pisarze innych gatunków muszą orientować się w swojej dziedzinie. Pisarz Science Fiction musi orientować się w nowoczesnych technologiach. Pisarz kryminałów: musi znać techniki śledcze. Pisarz fantasy może wszystko sobie wymyślić?.

Jest to teza połowicznie słuszna: pisarz fantasy może wszystko zmyślić. Niemniej jednak żadne prawo nie zabrania tego zrobić też pisarzowi innego gatunku (w szczególności Science Fiction). Efekt jednak zawsze będzie ten sam: denny, niezależnie od gatunku (omówię to dokładniej w dwóch, przedostatnich punktach).

Powyższa teza nie zmienia faktu, że dobrze zorientowany w temacie pisarz tworzący w innym gatunku może wykorzystać swą wiedzę, by spróbować olśnić czytelnika np. wprowadzając do fabuły jakiś, ciekawy element i opisać jakąś, szczególnie efektowną, nowoczesną technologię, działanie jakiejś fajnej broni lub szczególnie ciekawą technikę śledczą. Tym bardziej, że nie trzeba do tego wiele: wystarczy wejść na Policja.pl, Gadżetomanię, Niebezpiecznik, Wikipedię lub przeczytać jedną książkę (np. H. Brunon ?Kryminalistyka?) by stać się domorosłym fachowcem.

Istnieje kilka gatunków, które jadą w dużej mierze na tym efekcie. W dużej mierze jest to właśnie Science Fiction oraz powieść sensacyjna (nie kryminał, ten bowiem polega na rozwiązywaniu zagadki razem z detektywem i czystej dedukcji, wszystkie super-mega techniki śledcze zupełnie go rozbijają i traktowane są jak deus ex machina). Fantasy jednak siłą rzeczy nie może na nich polegać (choć można próbować olśnić czytelnika znajomością dawnych zwyczajów, szczegółów architektonicznych, wyglądu strojów czy np. wiedzą z dziedziny biologii).

W efekcie autor musi polegać tylko na sobie, na sile swojej wizji oraz na wartości swojego rzemiosła. A nie na fakcie, że słyszał gdzieś o czymś naprawdę fajnym, co czytelnikowi można pokazać.

2)Nieprzydatność erudycji i kulturowego obycia:

Erudycja czyli szeroka wiedza jest cechą bez której pisanie jakiejkolwiek książki jest bardzo trudne. Niestety pisarz fantasy muszą sobie bardzo często radzić wyłączywszy ją.

W zasadzie normalnym zjawiskiem w literaturze jest fakt, że autor ?wchodzi w dialog z kulturą? czyli powołuje się na autorytet innych twórców, dyskutuje z nimi i rozmawia. Wspomina słowa wielkich mężów stanu i ich słynne wypowiedzi, cytuje maksymy filozofów, wspomina o ważnych wydarzeniach historycznych (np. ?ta bitwa była dla nas jak Waterloo dla Napoleona?) albo powołuje się na ważne utwory.

Zabiegi te mają kilka celów. Po pierwsze: służą do zabłyśnięcia w oczach czytelnika i pokazania, że nie jest się człowiekiem głupim, a przeciwnie: oczytanym i otrzaskanym. Stanowią (niekiedy dość toporny) sposób zbudowania autorytetu u czytelnika.

Po drugie: służą do aktywizacji czegoś, co nazywa się ?kodami kulturowymi? powiązanymi z danym zjawiskiem, postacią lub osobą. Przykładowo: jeśli napiszemy, że ktoś śpiewał ?Marsyliankę? to wiadomo, że są to jacyś rewolucjoniści, ?Międzynarodówkę? śpiewać będą komuniści, a ?Mury? osoby nawiązujące do tradycji samoobrony lub przynajmniej buntownicy. Nazwanie kogoś ?córą Babilonu? lub ?Koryntu? też nie jest miłe i świadczy o jego złym prowadzeniu się. Co więcej: informacje takie, jak ulubiona piosenka czy książka mówią bardzo wiele o tej postaci, częstokroć budują jej charakter lepiej niż tysiąc słów.

Niemniej jednak żaden z tych utworów jest częścią kultury obcych światów, a jedynie Ziemi. Tak więc w trakcie pisania fantasy jesteśmy zmuszeni zrezygnować z tego, bardzo potężnego narzędzia. Ponownie, musimy polegać wyłącznie na własnym rzemiośle, a nie wsparciu wcześniejszych pisarzy.

Powyższy wpis to oczywiście wersja demo. Wersję pełną przeczytać można na moim Blogu Zewnętrznym.

14 komentarzy


Rekomendowane komentarze

A ja przeczytałem wpis, do tego nawet wszedłem na blog zewnętrzny, i mam pewne przemyślenia. Możesz spodziewać się ode mnie odpowiedzi, tylko jeszcze nie wiem, czy w formie komentarza, czy osobnego wpisu (jak ją pisałem w głowie, to tylko mi się rozrastała :D).

Link do komentarza

@OnceAThief - tak myślałem, że może o to chodzić, i właśnie tego nie rozumiem. Jeśli chciało Ci się aż wchodzić na blogi, to jeszcze jedno kliknięcie, żeby wejść na pełną wersję wpisu, o ile ten na FA Ci się spodobał, nie powinno być problemem.

A oto i obiecana odpowiedź. Z ogólną tezą jak najbardziej się zgadzam - piszę fantasy i wiem, że jest to trudne, zwłaszcza że wziąłem się tam za opisywanie ras nieludzkich (nie żeby jakoś szczególnie mi to wychodziło :P). W tym gatunku podoba mi się jednak pewna swoboda w przedstawianiu świata przedstawionego, tj. nie trzeba ściśle się trzymać realiów. To może być odpowiedź na to, że pewnych faktów na temat poprzednich epok nie znamy; pewne rzeczy po prostu można wymyślić. Z drugiej strony każdy świat opiera się na jakichś realiach, więc autor musi znać podstawowe informacje na temat epoki (głównie średniowiecza w przypadku quasi-średniowiecznego fantasy). Wiedzą więc jak najbardziej można się pochwalić, także w przypadku tworzenia postaci - jeśli autor wprowadza ludzi, którzy niczym nie różnią się od nas (nie oszukujmy się - tak jest zawsze), to musi przy tym trzymać się prawdopodobieństwa psychologicznego.

Można też opisywać tylko te rzeczy, o których się wie; ja staram się tak robić. Wszak nie pisze się o rzeczach, o których nie ma się pojęcia.

Tym czasem do wynalezienia lampy naftowej przez Łukasiewicza w XIX wieku było inaczej, ludzie wstawali i kładli się spać zgodnie z rytmem wschodów i zachodów słońca. Musisz sobie więc poradzić z wymyśleniem, jak twoje postacie radzą sobie bez elektryczności. Tym bardziej, że prąd to nie tylko światło. To także na przykład lodówki, w których przechowuje się żywność.

Że ludzie żyli wtedy według cyklu dnia i nocy, to prawda, ale czy nie mieli wtedy do dyspozycji jakichś świec czy pochodni? Na konserwację żywności też były sposoby, np. solenie czy suszenie mięsa (popraw mnie, jeśli się mylę). To akurat nie są rzeczy, których nie da się wygooglać.

Jeśli więc konie i żelazo zrewolucjonizowało prowadzenie wojny, to w jakim stopniu odmienią jej oblicze smoki?

Na to pytanie akurat odpowiedziała Naomi Novik, ale to tak na marginesie. :)

Za to nie zgadzam się z punktem dotyczącym magii. W wielu światach fantasy to zjawisko jest na porządku dziennym, więc nie widzę powodu, żeby autor nie mógł wykorzystywać go jako kolejne narzędzie do swojej opowieści. W cyklu smoczego rycerza, który piszę, wpadłem w taką pułapkę, że niektóre elementy jestem w stanie wyjaśnić tylko magią. Nie używam jej jednak jako deus ex machiny, tylko do uwiarygodnienia świata przedstawionego. Jeśli niektórzy autorzy stosują ją w tym pierwszym celu, to źle to świadczy nie o magii, ale o nich samych, i to ich powinno się za to ganić.

Chyba chciałem napisać o czymś jeszcze, ale zapomniałem już o czym... Ale na tę chwilę to tyle z mojej strony.

Link do komentarza

@OnceAThief - tak myślałem, że może o to chodzić, i właśnie tego nie rozumiem. Jeśli chciało Ci się aż wchodzić na blogi, to jeszcze jedno kliknięcie, żeby wejść na pełną wersję wpisu, o ile ten na FA Ci się spodobał, nie powinno być problemem.

Generalnie reklamowanie bloga w ten sposób, w jaki ja to robię jest przejawem złego wychowania. Prawdę mówiąc gdybym uważał, że możliwe jest osiągnięcie mojego celu inaczej, nie posługiwałbym się tą metodą.

Po drugie: nie da się ukryć, że piszę trochę nie na temat. CD-Action jest głównie o grach video. Ja natomiast piszę w najlepszych razie offtopic. Posty "na temat" zawsze lepiej się sprzedają.

Że ludzie żyli wtedy według cyklu dnia i nocy, to prawda, ale czy nie mieli wtedy do dyspozycji jakichś świec czy pochodni? Na konserwację żywności też były sposoby, np. solenie czy suszenie mięsa (popraw mnie, jeśli się mylę). To akurat nie są rzeczy, których nie da się wygooglać.

Oraz:

Jeśli więc konie i żelazo zrewolucjonizowało prowadzenie wojny, to w jakim stopniu odmienią jej oblicze smoki?

Na to pytanie akurat odpowiedziała Naomi Novik, ale to tak na marginesie. smile_prosty.gif

Chyba trochę zbyt literalnie mnie traktujesz. Chodziło mi o zilustrowanie pewnego problemu: że wprowadzenie czegoś nowego (lub tego zabranie) może mieć bardzo poważne konsekwencje dla danego świata, z którymi pisarz jakoś będzie musiał sobie radzić.

Dobry da sobie radę, średni niekoniecznie.

Za to nie zgadzam się z punktem dotyczącym magii. W wielu światach fantasy to zjawisko jest na porządku dziennym, więc nie widzę powodu, żeby autor nie mógł wykorzystywać go jako kolejne narzędzie do swojej opowieści.

Tu się chyba trochę nie zrozumieliśmy. Nie chodzi mi o zakaz używania magii (co w fantasy byłoby głupie) ale o wielką pokusę, jaką magia (a dokładniej: założenie, że akcja toczy się w innym, rządzącym się własnymi regułami świecie) i po prostu dowalić jakieś rzeczy, które są nam wygodne i łamią wcześniejsze reguły świata, bo czemu nie?

Obecność magii samej w sobie jest dla fantasy niezbędna.

Link do komentarza
Generalnie reklamowanie bloga w ten sposób, w jaki ja to robię jest przejawem złego wychowania. Prawdę mówiąc gdybym uważał, że możliwe jest osiągnięcie mojego celu inaczej, nie posługiwałbym się tą metodą.

Wiem, że to nie moja sprawa, ale jeśli chodzi tylko o to, to moim zdaniem mógłbyś spokojnie zamieszczać wpisy w całości, a po prawej umieścić okienko z linkiem do bloga zewnętrznego, jakby ktoś był ciekawy (jest taka opcja). To najlepsze rozwiązanie w sytuacji, gdy sam uważasz, że Twoja obecna metoda jest w złym tonie.

Po drugie: nie da się ukryć, że piszę trochę nie na temat. CD-Action jest głównie o grach video. Ja natomiast piszę w najlepszych razie offtopic. Posty "na temat" zawsze lepiej się sprzedają.

No i? To są blogi, więc teoretycznie każdy pisze, o czym chce. Ja na swoim poletku zamieszczam swoją twórczość, mimo że zdaję sobie sprawę, iż FA nie jest i nigdy nie będzie forum literackim. Na mały odzew jednak nie narzekam, bo publikuję teksty nie tylko tutaj.

Chyba trochę zbyt literalnie mnie traktujesz. Chodziło mi o zilustrowanie pewnego problemu: że wprowadzenie czegoś nowego (lub tego zabranie) może mieć bardzo poważne konsekwencje dla danego świata, z którymi pisarz jakoś będzie musiał sobie radzić.

Masz rację, że odniosłem się bardziej do samych przykładów niż tego, co chciałeś nimi przekazać (chociaż to z Novik to było tylko takie spostrzeżenie, niemające wiele wspólnego z tematem :P). To prawda, że trzeba takie rzeczy brać pod uwagę, aczkolwiek chciałem jedynie uczulić, że znalezienie niektórych informacji wbrew pozorom nie jest wielkim problemem. Czasami wystarczy po prostu Wikipedia.

Tu się chyba trochę nie zrozumieliśmy. Nie chodzi mi o zakaz używania magii (co w fantasy byłoby głupie) ale o wielką pokusę, jaką magia (a dokładniej: założenie, że akcja toczy się w innym, rządzącym się własnymi regułami świecie) i po prostu dowalić jakieś rzeczy, które są nam wygodne i łamią wcześniejsze reguły świata, bo czemu nie?

OK, tu masz rację.

Pisałeś bodajże o tym, że niektórzy za pomocą magii tworzą sobie rzeczy podobne do tych, które mamy we współczesności (m.in. telewizja). Jeśli faktycznie są autorzy, którzy tak robią, to aż chce się ich zapytać, dlaczego w ogóle piszą fantasy, skoro i tak upodabniają je pod kilkoma względami do naszych czasów.

Link do komentarza

"Dlaczego dobre powieści fantasy są tak nieliczne ?". Bzdura już w samym tytule.

Nie czytałem pełnego wpisu bo z z jakiegoś powodu nie chce się wczytać. Ale kij tam. Już sam tytuł to bełkot. W miejsce "fantasy" mogę wstawić cokolwiek. Niedawno w robocie pewien kuglarz powiedział że fantasy to w większości syf. więc go zgasiłem pytaniem wymieniając po prostu klasyków fantasy. Bo nie jest ich pięciu tylko znacznie więcej - pisarzy, którzy napisali arcydzieła, powieści bardzo dobre i dobre. Nie ma gatunków lepszych i gorszych. Są tylko książki lepsze lub gorsze. Ja osobiście wyżej cenię fantasy, tj. wolę czytać ponieważ żeby napisać dobre fantasy trzeba mieć pojęcie o mitach, kodach kulturowych, fajnie jak o religiach, czasach starożytnych i średniowieczu, o literaturze tamtego okresu bo z wszystkiego ww. fantasy czerpie garściami i musi trzymać się pewnych ram. Sf zaś jest takim "bujaniem w obłokach" o tym co będzie a co jak dotąd niezbyt ma ochotę się sprawdzić. Dobre sf, ambitne sf, musi (zazwyczaj tak jest) ocierać się o problemy filozoficzne i psychologiczne, dylematy moralne itp., inaczej wyjdzie co najwyżej dobre czytadło. Ja nie neguję oczywiście wartości sf, ani tego co jest lepsze sf czy fantasy - wolę czytać fantasy, ale i w sf mam swoje perełki (na pierwszy ogień niech idzie choćby "Kantyczka dla Leibowitza" która jakościowo zjada 95% fantasy).

Tak więc samo założenie autora jest błędne. Dobrej fantastyki, tak sf jak i fantasy jest bardzo dużo tylko trzeba wiedzieć kogo i co czytać.

Link do komentarza

IMO tytuł może wprowadzić w błąd, ponieważ w samym wpisie chodzi o coś zupełnie innego. Muszonik opisuje bowiem, z jakimi problemami musi zmierzyć się osoba pisząca fantasy. A widać je tym bardziej, że za ten gatunek biorą się najczęściej początkujący autorzy, którzy siłą rzeczy dopiero uczą się pisania; często przy tym nie znają (albo zwyczajnie nie opanowali) nawet podstaw rzemiosła, nie wspominając o zasadach, jakimi rządzi się fantasy. Niektórzy, mając za sobą głównie gry komputerowe czy papierowe RPG-i, po prostu wychodzą z założenia, że jest ono bardziej atrakcyjne, a już na pewno łatwiejsze. No cóż, ja też nie byłem wyjątkiem. Arcydzieła czy zwyczajnie dzieła dobre zdarzają się w każdym gatunku, to prawda, ale to zmienia tego, że napisanie porządnego fantasy jest cholernie trudne. Trzeba bowiem znać mentalność ludzi, którzy żyli w epoce, na której opowieść ma się opierać, przemyśleć, na ile w ramach innego (magicznego?) świata można sobie pozwolić, wreszcie dostosować do niego język. Wiele osób właśnie ma z tym problem, bo zamiast próbować wymyślić rzeczywiście coś własnego, często - z lenistwa lub braku umiejętności - sięgają po już sprawdzone schematy. Dobrze pokazuje to przykład Tolkiena - po tym jak zrewolucjonizował gatunek*, masa ludzi od niego zrzyna.

Pisanie na podstawie, dajmy na to, czasów współczesnych jest łatwiejsze z tego względu, że my akurat znamy te realia, więc i czas, jaki trzeba poświęcić na przygotowanie tematyczne, staje się automatycznie mniejszy.

*Świadomie nie napisałem, że Tolkien jest prekursorem fantasy, bo np. taki Robert E. Howard już wcześniej pisał w tym gatunku.

Link do komentarza
Wiem, że to nie moja sprawa, ale jeśli chodzi tylko o to, to moim zdaniem mógłbyś spokojnie zamieszczać wpisy w całości, a po prawej umieścić okienko z linkiem do bloga zewnętrznego, jakby ktoś był ciekawy (jest taka opcja). To najlepsze rozwiązanie w sytuacji, gdy sam uważasz, że Twoja obecna metoda jest w złym tonie.

Boję się, że wówczas nikt by nie kliknął w linka. A niestety nie mam jak eksperymentować, gdyż z bliżej niezrozymiałych dla mnie przyczyn Wordpress nie indeksuje wejść z CD-Action.

No i? To są blogi, więc teoretycznie każdy pisze, o czym chce. Ja na swoim poletku zamieszczam swoją twórczość, mimo że zdaję sobie sprawę, iż FA nie jest i nigdy nie będzie forum literackim. Na mały odzew jednak nie narzekam, bo publikuję teksty nie tylko tutaj

Tak, ale zawsze to, co interesuje większość społeczności jest popularniejsze.

Tak z ciekawości: gdzie jeszcze publikujesz wpisy?

Ja w sumie też nie mam powodów do płaczu, jednak prawdziwe sukcesy zacznął się dopiero, kiedy uda się nazbierać odpowiednio dużo Lików.

A widać je tym bardziej, że za ten gatunek biorą się najczęściej początkujący autorzy, którzy siłą rzeczy dopiero uczą się pisania; często przy tym nie znają (albo zwyczajnie nie opanowali) nawet podstaw rzemiosła, nie wspominając o zasadach, jakimi rządzi się fantasy. Niektórzy, mając za sobą głównie gry komputerowe czy papierowe RPG-i, po prostu wychodzą z założenia, że jest ono bardziej atrakcyjne, a już na pewno łatwiejsze.

Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ludzie ci nie wysyłali swoich dzieł do wydawców. Ci są dosłownie zawaleni powieściami typu "Przygody mojej czarodziejki z Diablo" do tego stopnia, że w niektórych wydawnictwach powieści rękopisy fantasy wywalane bez czytania.

Link do komentarza
Tak z ciekawości: gdzie jeszcze publikujesz wpisy?

Na portalu "Nowej Fantastyki", forum Draconis i w Herbatce u Heleny. Jeszcze myślałem, żeby rozszerzyć działalność m.in. też o bloga zewnętrznego, ale zaczekam z tym raczej do czasu, aż będę miał gotową swoją powieść.

Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ludzie ci nie wysyłali swoich dzieł do wydawców. Ci są dosłownie zawaleni powieściami typu "Przygody mojej czarodziejki z Diablo" do tego stopnia, że w niektórych wydawnictwach powieści rękopisy fantasy wywalane bez czytania.

Wut? Rozumiem jeszcze opublikować coś takiego w sieci (wtedy kwestią pozostaje tylko jakość tekstu), ale wysyłać od razu do wydawcy?

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...