Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

[Nominacje 2010] Tekst wart Nobla

Polecane posty

Tutaj dla odmiany napiszę na 100% poważnie: Nominujemy tylko pojedyncze teksty, które nas pozytywnie zaskoczyły. Nie chcemy mieć tutaj festiwalu negatywnych nominacji, a więc nie nominujemy tekstów obraźliwych, czy mających na celu obśmianie kogoś. Przypominam - pojedyncze teksty, od nagrody za całokształt twórczości jest kategoria "najbardziej twórczy". Proszę także nie nominować tekstów z działu "Humor".

UWAGA! Prosimy do nominacji dodawać link lub cytat nominowanego tekstu! Nominacja bez linku/cytatu (albo obu) będzie nieważna!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyan

My, metalowcy, nie bierzemy jeńców!

Tekst bardzo mi się spodobał, choć cokolwiek dziwnie brzmi z ust (a raczej z pod palców) kogoś, kto raczej do tej grupy się nie zalicza :)

Black Shadow

- Nea albo Alex! - krzyczę szeptem zwracając się do jaskini.

Dla mnie to już klasyk. Nie ma co, ale gdy tylko ponownie ruszy sesja Fallouta, to chętnie znów popostuję z Szadołem ;)

Chętnie tutaj nominowałbym siebie za pewien tekst, no ale cóż... Regulamin ;D

Zastrzegam sobie prawo do edycji tego posta, gdyż chodzą mi jeszcze po głowie dwie kandydatury na to jedno, ostatnie miejsce. Muszę się nad tym porządnie zastanowić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, jak ten cholerny szaman się na mnie gapi i nic nie robi. A tu pod pachą mi krwawi i nie mam czasu, by to zatamować. Zaczynam go wołać.

- MEEEDYYYK! MEEEDYKK! Zapomniałem kanapki!- zaraz, czemu kanapki? Coś mi się pokręciło.- RANNY JESTEM!

Jest to tekst pochodzący z sesji (pod moim skromnym panowaniem) napisany przez Pana Brylanta. Co w nim zabawnego? Otóż przerysowanie jakiejś postaci z gry komputerowej grając krasnoluda wojownika chaosu to jest genialność stosowana =]

Udaje mi się zbliżyć do kamiennego łoża śmierci i moim oczom ukazuje się... drewaniany kubek.

Tekst podobnie jak ten u góry z sesji. Tym razem autorstwa Shaker'a, a uważam że powinien tu trafić ze względu na pojawienie się w najbardziej dramatycznym momencie gry. Spibergowie i Lucasy nie mają takich cliff-hangerów :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.

Interpretacja dowodów moja i podbiela95, przekonała mnie głos na patjaka.

link tutaj

Absolutny mistrz, przekonał sam siebie!! :tongue:

2.

Akurat złapało mnie zatrucie i trochę się zazieleniłem i zwrócił to co zjadłem Nie lubię tego uczucia. Nie ma złego, co by na dobre nie wyszło, bo znalazłem swój zegarek

link tutaj

Bez komentarza

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś mi nie pasuje do kategorii, ale... spróbujmy.

Piotrek66- za teksty na stronie głównej CD-Action. Jeden z najpilniejszych redaktorów ze "strefy redakcyjnej" nie będący (oficjalnie?) redaktorem. Sporo ciekawych tekstów, takt i wyczucie. Profeska.

Charakterystycznych cytatów brak, więc banalnie polecę link.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Major Domo:

mniej więcej to samo co u góry, z tym że prawdopodobnie złożył sobie nawet komputer do toalety

KLIK

Czytając to dziś rano w szkole oplułem monitor i gdybym jadł sernik, zapewne udławiłbym się nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P_aul:

Na zjeździe bym powiedział, że wysadziłeś go sztyletem w powietrze. Teraz dostajesz aspekt tymczasowy "przerażający wygląd" bo jesteś cały ochlapany krwią.

Może jestem dziwny, ale po przeczytaniu tego zdania ryknąłem śmiechem i nie mogłem się powstrzymać przez następne kilkanaście minut :DIt made my day i co z tego, że z dzisiaj? ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ArturMilan za ten tekst:

http://forum.cdaction.pl/index.php?s=&...t&p=1200244

Kohany Święnty Mikołaju

Na wstępie przepraszam, że tak późno zawracam Ci głowę. To dzięki amatorom kluseczek, którzy bardzo umilili mi poranek 2 grudnia nowego roku.

Przepraszam Cię mocno, że przychodzi mi prosić o prezent teraz, gdy jesteś zmęczony rozdawaniem prezentów i rózg. Mam nadzieję, że Michał ją dostał. Zabrał mi ołówek!

Przez cały tamten rok byłem bardzo grzeczny. Jadłem obiad do końca i chwaliłem mamę, która jest bardzo kohana i cieszy się gdy ją chwalę. Chwaliłem ją także gdy robiła zupę ogórkową. Ona jest błe. Tak jak napisałem byłem bardzo grzeczny. Gdy coś pożyczałem to od razu oddawałem, no może poza grą Michała, ale to dla tego, że zabrał mi ołówek! Gdy obrażałem się na kogoś to tylko jeden dzień, aby wiedział, że jak umrę to będzie mnie żałował, ale potem się z nim pogodziłem. Święnty Mikołaju, nawet jak dostałem tą piłkę od Ciebie w tamtym roku to tylko ja nią grałem, aby jej nie zniszczyć. Przyznaję, że nie lubię cieszenia się z Pedro, ale to dlatego, że trener Milanu Carlo pokazał, że doświadczenie i dojrzałość jest bardzo potrzebna. Ale ja już do niego nic nie mam, aby być dobrym dzieckiem. Interu także nie lubię, ale oni są źli. Mam nadzieję, że dałeś im same rózgi ( Sneijder mógł dostać prezent bo jest bardzo fajny).

Kohany Mikołaju, przepraszam, że w tamtym roku postawiłem talerz ciastek i kubek mleka przy łóżku rodziców, było ciemno i zapewne niechcący w kubek kopnąłeś. Ale miałem drakę. Te skarpety, które dla Ciebie zostawiłem mają dziurę na pięcie, ale są bardzo ciepłe w paluszki.

Kohany Święnty Mikołaju. Jak zapewne widzisz byłem w tamtym roku bardzo grzeczny i proszę bardzo ładnie, bardzo proszę, aby Fernando ( mam nadzieję, że dostał od Ciebie ten samochodzik w tamtym roku o który dla niego prosiłem) przeszedł do mojego ukohanego Milanu. Będzie tu bardzo szczęśliwy i będzie dobrym człowiekiem. Swoim strzelaniem bramek ( Interowi, oni są źli) napewno da radość milionom dzieci na całym świecie.

Koham Cię

Artur

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpis "Gadający miecz i hojnie obdarzona rycerzyca, czyli Seiken no Blacksmith". Pierwszy komentarz:

Gadający miecz? Hojnie obdarzona rycerzyca? No wypisz wymaluj Klara i Siekacz :tongue:.

<KLIK>

Leżę w domu z zapaleniem płuc, a tu ktoś mi wyskakuje z czymś takim. Myślałem że za moment wypluję płuca ze śmiechu. :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ArturMilan za ten tekst:

http://forum.cdaction.pl/index.php?s=&...t&p=1200244

Kohany Święnty Mikołaju

Na wstępie przepraszam, że tak późno zawracam Ci głowę. To dzięki amatorom kluseczek, którzy bardzo umilili mi poranek 2 grudnia nowego roku.

Przepraszam Cię mocno, że przychodzi mi prosić o prezent teraz, gdy jesteś zmęczony rozdawaniem prezentów i rózg. Mam nadzieję, że Michał ją dostał. Zabrał mi ołówek!

Przez cały tamten rok byłem bardzo grzeczny. Jadłem obiad do końca i chwaliłem mamę, która jest bardzo kohana i cieszy się gdy ją chwalę. Chwaliłem ją także gdy robiła zupę ogórkową. Ona jest błe. Tak jak napisałem byłem bardzo grzeczny. Gdy coś pożyczałem to od razu oddawałem, no może poza grą Michała, ale to dla tego, że zabrał mi ołówek! Gdy obrażałem się na kogoś to tylko jeden dzień, aby wiedział, że jak umrę to będzie mnie żałował, ale potem się z nim pogodziłem. Święnty Mikołaju, nawet jak dostałem tą piłkę od Ciebie w tamtym roku to tylko ja nią grałem, aby jej nie zniszczyć. Przyznaję, że nie lubię cieszenia się z Pedro, ale to dlatego, że trener Milanu Carlo pokazał, że doświadczenie i dojrzałość jest bardzo potrzebna. Ale ja już do niego nic nie mam, aby być dobrym dzieckiem. Interu także nie lubię, ale oni są źli. Mam nadzieję, że dałeś im same rózgi ( Sneijder mógł dostać prezent bo jest bardzo fajny).

Kohany Mikołaju, przepraszam, że w tamtym roku postawiłem talerz ciastek i kubek mleka przy łóżku rodziców, było ciemno i zapewne niechcący w kubek kopnąłeś. Ale miałem drakę. Te skarpety, które dla Ciebie zostawiłem mają dziurę na pięcie, ale są bardzo ciepłe w paluszki.

Kohany Święnty Mikołaju. Jak zapewne widzisz byłem w tamtym roku bardzo grzeczny i proszę bardzo ładnie, bardzo proszę, aby Fernando ( mam nadzieję, że dostał od Ciebie ten samochodzik w tamtym roku o który dla niego prosiłem) przeszedł do mojego ukohanego Milanu. Będzie tu bardzo szczęśliwy i będzie dobrym człowiekiem. Swoim strzelaniem bramek ( Interowi, oni są źli) napewno da radość milionom dzieci na całym świecie.

Koham Cię

Artur

Również głos na użytkownika ArturMilan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mi skomplikowaliście nominacje, bo mam za dużo tekstów.

Pierwszy głos niech pójdzie na Politana za to samo, co parę osób wcześniej.

I dalej:

Ollaen za ułatwianie pracy moderatorom:

dobra bo myślałem że mnie [CIACH] :) a co do problemów z Gothicem to pisać tu czy w innym dziale ?

Sam to zrobiłem ;)

tonieja za ciekawy sposób podejścia do problemu za słabego zasilacza:

(...)co do zasilacza jest on odpowiedni do zintegrowanej grafy ale nie do tego ATI ja nie mialem 300 nawet przy ati 9200 SE wymien to dziadostwo czym predzej bo grozi bym,bum ewentualnie zrob formata i zainstaluj win xp jesli posiadasz

Nominacja pozakonkursowa dla użytkowników KaraczanuS, zaqman oraz SwisteK za poniższy dialog (lub raczej jego część):

sprubój

Tego komentować nie będe... :huh:

[...]

Windows 7 Home Premium 32bit, myślę jednak, że nie ma to nic do żeczy (chyba).

ROTFL

Też nie będę komentował, no może później ... jak wstanę z podłogi ... :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jeśli dołączycie napęd gratis, to czemu nie..."

Tekst Pezeta w ankiecie, czy bylibyście/byłybyście za dołączeniem do CDA płyt Blu-Ray mnie rozwalił. :) 10 minut śmiałem się jak głupi do monitora. :D IMO tekst epicki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... politan i ArturMilan za teksty już tutaj prezentowane - zasłużyli na nominację zdecydowanie. :D

Zaś trzecia nominacja (IMO najbardziej zasłużona z trzech moich nominacji)... aż dziw, że jeszcze nikt tego nie wymienił... idzie dla behemorta. A za co...? Ano, za sławetny post, który to jest chyba najlepszą odmianą pewnego... dialogu z pewnego filmu. Zresztą, co by leniwi (którym ciężko link "wdusić") też mogli zobaczyć, o co chodzi, poniżej zamieszczam cały rzeczony tekst:

Po kilkudziesięciogodzinnej rekonwalescencji budzi mnie też odgłos nachrzaniania moich roboli pod moim domem... Boję się rano wstać... Boję się otworzyć oczy...

Zupełnie nie wiem, co zrobić z nadchodzącym dniem.

Moje ślepia powoli się otwierają... Widzę dokładnie to, co każdego dnia. Sufit w swoim pokoju, w swojej iglicy.

- O krowa*...

Mam niby co robić, a przecież... Pustka... Jakby nie miało znaczenia czy wstanę, czy nie wstanę, czy zrobię coś, czy nie zrobię.

- Ja pitole*...

Higiena, jedzenie, praca, jedzenie, praca, palenie, proszki, sen. No może nie w takiej kolejności, ale nadal rutyna może boga dobić.

- Ja pitole*, krowa*...

Wstaje z łóżka, na którym leżę za każdym razem. Patrzę przez okno, a tam oczywiście to co zawsze... Pustki i ziemie udekorowane przez bogów wedle ich własnego widzimisię... Czy oni nie mają poczucia estetyki? Wszystko musi się opierać na tym kiczowatym konsumpcjonizmie?

Pod moją iglicą moi robole posłusznie wykonują poleconą im przeze mnie pracę... Ale czy muszę tak nachrzaniać?!

Nagle robole przestają pracować, słysząc dzwonek obwieszczający przerwę na posiłek.

- Czy panowie muszą tak na...chrzaniać, od bladego świtu?! Że nie pracuję z wami o siódmej rano, to już w waszym robolskim mniemaniu muszę być nierobem?!

Robotnicy raczej się tym nie przejmują, nie dostrzegając najwyraźniej kto na nich krzyczy.

- Już może bogu je...chać po uszach od brzasku?! Żeby sobie zmęczony nie pospał godzinkę dłużej kapkę od was, skoro zasnął dopiero po wielkiej walce! I żebym się kompletnie spalił już na starcie, grunt, że krowa* bóg jest załatwiony na dzień cały!

Mój głos rozbrzmiewa po całym Osiedlu.

Z ust roboli wystają resztki jedzenia... Odchodzą na bok, gdzieś, gdzie unikną mojego gniewu... Przynajmniej w ich mniemaniu.

- Wrócicie nachrzaniać jak siądę do pracy!

Wracam do pokoju.

Wychodząc z sypialni zabieram budzik i wnoszę go pokoju głównego, chyba tylko po to, żeby mnie terroryzował przez resztę dnia nadchodzeniem pełnych godzin. Idę do kuchni... Biorę siedemdziesiąt siedem łyków mineralnej gazowanej, bo to bardzo przyjemne, poczuć bąbelki łechtające ciało, nawet z kamienia.

Na szczęście nie muszę się dzisiaj golić... Bo kto powiedział, że muszę? Jestem bogiem, mogę robić co zechcę, nie muszę robić czegoś, czego nie chcę. Przyglądam się swojemu ciału, starając się nie oglądać swojej twarzy w całości. Rany się zasklepiły, krew przestała cieknąć, broda odrosła... Ogólnie jestem zdrowy.

Biorę więc lonsdaleitową kostkę i zaczynam szlifować szramy po ciosach Markosa. Z niedowierzaniem i zazdrością patrzę, co rasy wszechświata wymyśliły w międzyczasie za sposoby leczenia ran... Po prostu nieudolnie nakładają warstwę maści leczniczej na każdą ranę... Ja bym dzień cały czuł na sobie tą niedokładnie spłukaną maść... Tę...

Albo prawie nie płuczą ust z pasty po myciu do zębów. Co, ją jedzą? Połykają, do krowy* nędzy? Co z nią robią? Ja nawet gardziel płuczę kwasem po myciu zębów... Opłukiwam.

<Opis czynności higienicznych - pominięty>

Gdy szykuję śniadanie, zwykle se o problemach słucham... bo i o czym innym? Tylko nędza.

Wsypuję do miski garstkę płatków rubinowych, garstkę płatków topazowych i garść granitowych, garść węgielków i garść agatów, garść boskich kamieni - rzecz jasna tych łuskanych - garstkę "Tetraedryty", co wszystko razem czyni siedem garstek... garści.

Patrzy i waży opakowanie płatków rubinowych.

Dziś właśnie mi się kończą płatki z rubinów, więc wsypuję ich resztkę, licząc za pół garści.

Otwiera wielką torbę z nowymi... Na tyle nieudolnie, że większość ląduje na podłodze.

"RMF... FM"

- Krowa*, ja pitolę*!

<Kilkugodzinny opis zbierania również sobie darujmy>

Nie trawie marnowania pięknych minerałów, z zasady! Ludzie tak często czczą je, a tymczasem miliony nie mają nawet małego kamyczka dla ukochanej.

Żeby nie jeść samotnie, jem z Andrzejem. Pocieszny ten mój chowaniec i służy mi wiernie... Czasami myślę, że zwierzęta są lepsze od istot myślących... Nie ma w nich dobra ani zła... Jak już kochają, to kochają bezwarunkowo.

To chyba jedyna z wielu istot, która mnie rozumie... Nie potrzeba do tego wielkich słów czy boskich uczuć... Wystarczy najzwyklejsze, zdobywane codziennie doświadczenie i przywiązanie.

Holzen widzi w wyobrażeniach scenę, w której wielu z bogów chwyta krańce wszechświata, przekrzykując się nawzajem, że najwięcej to dla nich się należy... Ostatecznie cały wszechświat ulega zagładzie, rozdarty dokładnie poprzez środek Osiedla oraz Miasta, a cały cykl rozpoczyna się od nowa...

Idę zrobić sobie kawę... Całe szczęście pije czarną, także oszczędzam na cukrze i mleku... Taniej i ekologiczniej.

Nie zawsze kopczyk powstaje symetryczny...

Zanoszę kawę do głównego pokoju. Jeśli nic nie skapnie - znaczy, za mało nalane.

To chyba jedyny moment dnia, kiedy mam spokój... Otaczam iglicę polem ciszy i w spokoju poświęcam się kontemplacji piękna wszechświata... albo buduję wielki zamek z klocków.

Nie trwa to jednak zbyt długo... Obowiązki wzywają, muszę udać się, wspomóc innych w ważnym zadaniu... Inaczej połamią się po drodze, pozarzynawszy siebie nawzajem... O co to chodziło w tym zadaniu? Uratować wszechświat? Tyle razy już to robiliśmy, że powinniśmy napisać jakiś poradnik czy inny podręcznik, który by potem małym bąblom wbijali młotem już w podstawówce... Kto w ogóle wymyślił ten system edukacji?! Powinien za to zawisnąć...

Nie mam kiedy odpisywać na spam... Piszą do mnie twórcy nowych i rewolucyjnych rozwiązań powiększania członków, banki, pizzernie... Czy jest ktoś niżej ode mnie na tym świecie?

Wychodzi na dwór.

Wita mnie odgłos harmideru niesłychanego. Jakiś gnom kosi trawę, używając mikroskopijnej kosiarki, która odgłosy wydaje jak z taniego pornosa, jakiś robol nachrzania kilofem pod moimi stopami, a inny Saat, w dresiku, puszcza rynsztokową muzykę z cegłofonu...

Jestem skrajnie zmęczony, a przecież jest rano... Całkiem rozmontowany...

- Ja tu ginę, mamo!

Przy okazji tworzy wyrwę w planecie, która pochłania trzech przeszkadzaczy i następnie znika, jak gdyby nigdy nic.

Przecież moje życie, moje, miało wyglądać zupełnie inaczej...

Zamyka wrota.

Zamknięte...

Czy na pewno?

Na pewno już zamknąłem? I tak mnie będzie męczyć...

Uderza w wielką klamkę.

- Krowa*!

Przykleja plaster i upewniwszy się, że wrota na pewno są zamknięte, idzie gdzieś na ubocze.

Nie... No to nie do wiary... Nie, to być nie może... Tysiąc lat obserwacji, osiemset tworzenia ciała, idealna kontrola nad patronatami... I oto dostaję zapłatę od losu... Jakby ktoś dał mi w mordę... Ja pitolę*, krowa*...!

Bracia bogowie, Siostry boginie, kilkudziesięcioro było nas już na starcie... Myśleliśmy, że mamy wreszcie szansę na prawdziwą potęgę i władzę... Potęga i władza, jeny, krowa*, ja pitolę*! Przez wieki questów tysiące, milenia na drogach... A potem bida, bida i rozczarowanie... A potem beznadzieja i powtarzalności nuda... Niby mamy jakieś możliwości, ale czy umiemy je wykorzystywać? I wszechporażająca nas wszystkich wzajemna pogarda, która to innych bogów ma za mniej niż zero. Dlaczego każda strona ma mnie za nic? Czy dobra, czy zła, jestem dla niej śmieciem, krowa, pod każdą stroną czuję się jak pies. Ktoś by się ze mną liczył, gdybym kogoś bestialsko zamordował.

A przecież stanowimy sól wszechświata... Tego wszechświata... Mimo, że nie jesteśmy głupią siłą, problemami tego świata zawsze zajmują się bogowie. Wtedy to nas potrzebują zrozpaczone masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy... Które nie widza dalej...

Dlaczego bogowie tak mordują swoje wybranki? Chyba ze strachu, że wybranki porzucą ich...

Też w ryj dać, mogę dać, ale przecież... tego nie zrobię... Nie jestem taki... Jestem po prostu sobą... Innym sobą...

Otwiera gazetę i widzi komunikat - Tytokus RIP.

O, mój znajomy umarł!

Moment, przecież... Zginął na moich oczach...

Facepalm.

Boję się, że umrę nagle, niezauważenie, że nie zdążę dokończyć spraw, które zacząłem, ani porozmawiać z tymi, do których jeszcze wiele nie wyznałem.

Przenosi się przez portal gdzieś obok Casulona...

Casul to fajny bóg... Wie czego chce, planuje ze zmyślnością i zaradnością oraz potrafi zdobyć to na czym mu zależy. Mistrz w tworzeniu i zarządzaniu swymi myślami, działaniami i sługami. Wielu mogłoby się od niego uczyć... A, że czasem rozsmaruje jakiegoś boga czy innego bąka po najbliższych powierzchniach...? Cóż... Nikt nie jest doskonały.

- Witaj... Pozwolisz, że potowarzyszę i dopomogę Ci w tym zadaniu?

_______________________________

*Kto oglądał film, to wie, o co chodzi... A to są 'zamienniki' niewulgarne...

Tak, dołączam do questa... Już widzę tę radość...

Trochę długie, racja, ale cóż... żeby zrozumieć ten tekst, to trzeba przeczytać całość. ;) Wiem, że nie wszyscy lubią OA, lecz tego typu sposób na dołączenie do questa... są na świecie rzeczy bezcenne, za wszystkie inne zapłacisz kartą MasterCard. :D Po prostu epicki tekst, nic dodać, nic ująć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zacytuję coś z zupełnie innej beczki. Jeśli chcecie wiedzieć, co pozwala nam znajdować w sobie siłę do kontynuowania smutnego, szarego życia jako moderatora, to tutaj właśnie macie przykład takiego tekstu - PW otrzymane kilka miesięcy temu od użytkownika BigDaddy w sprawie informacji dotyczących Sesji RPG:

O szlachetna pani niziołko!

Czy mogłaby szlachetna panienka odpowiedzieć mnie prostemu śmiertelnikowi i prostemu krasnoludowi(według rangi forum) na moje trochę głupawe i niezbyt pasujące do twego oblicza pytanie?

A konkretnie chodzi mi oto czy są rozgrywane aktualnie jakieś sesje-tzn. czy jest do nich nabór/pisanie kart postaci?

Z góry dziękuje za odpowiedź o wielka zielona cichostopa! W ramach podziękowań dedykuje Ci prostą modlitwę:

"Pod twoją obronę uciekam się święta zielona dobrodziejko. Moją prośbą racz nie gardzić w potrzebie mojej, ale od wszelakich złych czynów i postów racz mnie zawsze ostrzegać. O pani ma, orędowniczko moja, pocieszycielko moja, z moderatorami mnie pojednaj, moderatorom {"pod opiekę"} mnie oddawaj, moderatorom mnie polecaj."

Dziękuje za uwagę nad zwykłym krasnoludem.

Tekst PW umieszczony tutaj oczywiście za zgodą autora :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...