Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50354

Z półeczki Klekota - Mass Effect 3 + BONUS - Jęki i stęki na całą trylogię!


Klekotsan

2332 wyświetleń

ME3_Cover_Art.png

SPOILERS AHEAD! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Cóż, na forum mam zapewne opinie największego antyfana serii Mass Effect. Nie dziwie się - lubię walić regularnie w tę serię i jej fanbase. Jakby się zastanowić to daję jej klapsy głównie z powodu polityki Electronic Arts. Obrzydzeniem napawały mnie kampanie reklamowe (w tym słynne "Shepard nie wie na co się porywa, szur bur"), Day One DLC i ogólnie cała polityka związana z dodatkową zawartością (dlaczego do tej pory nie ma czegoś na kształt "GOTY edition"?). Nie potrafiłem też wczuć się w klimat, głównie z uwagi na "swobodne" podejście do relacji seksualnych, które bardziej śmierdziało mi podlizywaniem się shipperom niż sensownymi relacjami międzyludzkimi. Do tej pory zachodzę w głowę, w jaki sposób Shep był w stanie kopulować z kosmitkami, czy też jakim cudem rozmnażają się Asari (obie sprawy są CAŁKOWICIE niemożliwe z punktu widzenia biologii, nie mówiąc już o tym, że odczuwanie popędu seksualnego do innej rasy niż Homo Sapiens mogłoby być uznane za zaburzenie psychiczne xD). Nie wspominam już o masie innych głupotek, jak ogień i wystrzały w kosmosie, Gethy robiące sobie pod górkę i tworzące statki wymagające załogi (jeżeli Konsensus to zbiór programów to wystarczyłoby wgrać do krążownika kilkaset takowych i viola!) czy też klasyczne dla SF "wszyscy obcy są humanoidalni i mówią po angielsku" (zaskakująca konwergencja!). Tak, doskonale zdaję sobie sprawę, że to błędy klasyczne dla całego nurtu SF, ale może czas dorosnąć i wprowadzić więcej SCIENCE do FICTION?

ME3_combat_-_PC_HUD.png

Sam wiodący motyw fabularny uważam za w najlepszym razie przeciętny.

Ot, jest wielkie zło w trzech postaciach - zindoktrynowanego Sarena, Zbieraczy i Żniwiarzy per se, więc dzielny komandor Shepard zbiera zgraję najlepszych zabijaków w galaktyce i ratuje całe życie oparte na białku, po drodze wdając się w romanse, zaś na końcu odstawia bohatera i kreuje nowy, wspanialszy świat. Nic tu po nas, wszystkie sztampowe motywy dla epickiej historii o ratowaniu świata zostały zajęte! Bonusowe punkty za Żniwiarzy, których cały powód działań jest dziurawy jak spodnie mieszkańca Dworca Centralnego. Bogu dzięki, że chociaż motywy drugoplanowe, jak Genofagium czy wojna Quarian z Gethami były ciekawe i opływały w realne dylematy moralne. Fabułę ratują także nieźle wykreowani NPC, z wyłączeniem członków rady, którzy byli płascy i kompletnie antypatyczni. Autentycznie polubiłem taką Tali za jej zadziorny charakter czy złośliwego Jokera, a to zdarza się nieczęsto. Pochwalić także należy dialogi, które są naprawdę dobrze napisane i zagrane.

Jest jednak rzecz, za którą należy się naprawdę spory props. Chodzi oczywiście o samą reżyserię. Chyba żadna gra nie zaoferowała tak filmowego doświadczenia, właśnie przez grafikę, postacie i wysiłek aktorów głosowych. Wręcz gdyby nie ta filmowość to pewnie pożegnałbym się z ME już po prologu pierwszej części. Całość zaś jest podpierana przez klimatyczny podkład, któremu jednak niestety brakuje tego "czegoś?, co sprawiłoby, że chciałbym słuchać OST poza grą.

Rannoch_-_tali_claims_the_land.png

Umiarkowane pochwały otrzymuje sam gameplay i strzelanie. O ile sam system dialogowy uważam za tragiczny pomimo naprawdę dobrych rozmów (SPRZĘŻENIE PERSWAZJI Z PASKIEM RENEGADE/PARAGON - KTO PRZY ZDROWYCH ZMYSŁACH NA TO WPADŁ!?), a eksploracja jest szczątkowa i nie warto nawet jej omawiać, o tyle same walki ogniowe przeszły gigantyczną i pozytywną zmianę. W pierwszej części wymiany ognia "chciały, a nie mogły" i były ledwie grywalne przez nieprecyzyjny system klejenia się do osłon i kompletnie niezbalansowany system rozwoju (klasa Żołnierz+Karabin+Wyrzut Adrenaliny+Grad Pocisków+Wzmocnienie Tarcz=solowanie całych pomieszczeń bez klejenia się do żadnej osłony), ale w drugiej i trzeciej w końcu zaczerpnęły od Gearsów i stały się szybkie i intensywne. Co prawda dalej były dużo słabsze względem GoW, ale przynajmniej w końcu przestały być czymś "do odbębnienia", a walenie headshotów Infiltratorem zaczęło dawać sporo frajdy.

No dobra, czas na ogólne wrażenia z ME3.

Pierwszy mój problem - dlaczego gracza ma objeść los ziemi? Przecież widzimy ją tylko w trakcie prologu. Potem już kontakt z planetą się właściwie urywa. Ogólnie jak na zmasowane zbiory istot żywych to Żniwiarzy coś mało i zawsze przebywają tam, gdzie nas nie ma. Ciężko poczuć ciężar zadania w momencie, w którym zamiast obserwować wroga w akcji i walczyć to bawimy się w niańkę, która biega wokół wszystkich rozumnych ras i tłumaczy im, że mają odłożyć klocki i wziąć się w garść. Wręcz jedynym pokłosiem wojny są dla nas śmierci naszych współtowarzyszy, które choć są klimatyczne, to bardziej przypominają formę szantażu emocjonalnego - twórcy nie umieli zrobić klimatu Apokalipsy, więc zamiast tego zabili kilku NPC by ci było smutno. Zabieg przypominający mi ostatniego Pottera.

Drugie - dlaczego z tej Ashley taka płaksa i zrzęda? Dlaczego Vega jest takim burakiem? Dlaczego EDI zamieniono w chodzący fanserwis? Ktoś zna odpowiedź? Jeżeli chodzi o kreacje postaci to ME3 jest chyba najgorsza z cyklu. Bronią się jedynie Joker, Wrex, Garrus i Tali, ale te postacie cięzko było zepsuć.

Trzecie - kto wymyślił te zasoby wojenne i gotowość bojową?! To chyba najgłupszy pomysł na przydzielanie zakończenia w historii branży. Nie dość, że te zbierane pierdoły nie przekładały się na nic w trakcie gry, to jeszcze gra właściwie zmusza ciebie do grania w multi w celu podwyższenia gotowości. W końcu nie ma to jak zmusić gracza do kolekcjonowania nic nieznaczących cyferek! Niesamowicie głupie, niesamowicie leniwe. Wiem, Rozszerzone Zakończenia obniżają progi do sensownego poziomu, jednak twórcom i tak należy się pogrożenie palcem. Nie ze mną te numery, Bioware!

Joker_%26_Garrus_-_brittle_bone_disease.png

Poza tym to było nieźle. Zakończenia co prawda były pozbawione jakiejkolwiek siły (nie ma to jak w trakcie ostatnich pięciu minut gry postawić gracza przed wielce ważnym wyborem, o którym gra w żadnym miejscu nie wspominała), ale całość została uratowana przez strzelanie i parę scenek. No i bardzo podobały mi się chain questy na Rannochu i Tuchance, które autentycznie coś znaczyły i można było odczuć ich kaliber jeszcze w trakcie gry.

Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Mass Effect 3 to po prostu sequel Mass Effect 2, z fajnym strzelaniem, genialną reżyserią, kiepskim wątkiem głównym i dużo lepszymi wątkami pobocznymi. Jest to produkcja oparta na silnych podstawach gameplayowych, jednakże IMHO mająca problem z tematem, za jaki się chwyciła. Tej wojny nie czuć, a autorzy próbują to maskować tanimi zabiegami pokroju zabijania NPC czy epatowania obrazkami wziętymi z korespondencji wojennych. Inna sprawa, że osobiście preferuje bardziej kameralne historie pokroju Silent Hilla 2.

Summa summarum nie żałuje 70zł jakie wydałem na całą trylogię (trollface.gif). Dało mi to trochę radochy, wciągnęło i pozwoliło uczestniczyć w jednej z najbardziej filmowych historii w dziejach gier. Jednakże za każdym razem po pewnym czasie włączało mi się zrzędzenie - nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że obcowałem z wydmuszką, produktem ładnym i grywalnym, ale całkowicie płytkim jeżeli chodzi o mechanizmy i treść. W dodatku całość jest przepełniona fanserwisem i sztampowymi motywami zerżniętymi z najtańszego SF. Tak więc niestety biodrony, ale Human Revolution jest najlepszym wysokobudżetowym wRPG tej generacji. Jest dużo bardziej klimatyczny, stonowany, otwarty i nie zostaje aż tak daleko w tyle jeżeli chodzi o poziom prezentacji. Nawet zakończenia, choć podobne w egzekucji, to są i tak lepsze.

Wrex-Eve-Tuchanka.png

Tak więc:

Mass Effect - 6/10

Mass Effect 2 - 8/10

Mass Effect 3 - 7+/10

Ogólnie dla serii - 8/10

Ktoś ma ochotę handlować? trollface.gif

A juz niedługo...

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Wszystkie obrazki bezczelnie pożyczone z masseffect.wikia.com. Jestem zbyt leniwy na robienie screenshotów trollface.gif

42 komentarzy


Rekomendowane komentarze



@Abyss

Życie osób, które grają w 30h gry tylko po to, by zobaczyć kilka dialogów i jedną eroscenkę musi być smutne...

@Iselor

Trochę to zrzucam na karb rozczarowania. Każdy mówił, jakie to ME nie jest genialne, przełomowe, grywalne etc. A tu klops, dostajesz grę z efektownymi dialogami, ale skopanym systemem, tragicznym strzelaniem, przeciętnym rozwojem, szczątkową eksploracją i kiepską fabułą. Byłem po prostu deczko wściekły i ME1 uważam za najbrutalniejsze rozczarowanie. Od ME2 nic sobie nie obiecywałem i po prostu radowałem się efektowną historyjką. Ot cała prawda :P

Link do komentarza
@Abyss

Życie osób, które grają w 30h gry tylko po to, by zobaczyć kilka dialogów i jedną eroscenkę musi być smutne...

Pamiętaj, że zdarza ci się grywać w VNki. :trollface:

Link do komentarza
Życie osób, które grają w 30h gry tylko po to, by zobaczyć kilka dialogów i jedną eroscenkę musi być smutne...

Ja "Vampire The Masquerade: Redemption" przechodziłem właściwie tylko dla scenek i dialogów, bo to było coś fantastycznego. Nie to drewno, do którego ludzie są już tak przyzwyczajeni.

Nie rozumiem twojej awersji do jedynki, u mnie jest na liście TOP 20 (do dziesiątki żaden ME się nie zbliży) najlepszych, ogólnie pojętych cRPG (wliczając hack and slashe) ever.

Dla mnie to kit, który z niezrozumiałych względów tak wychwalano:

Dialogi - jak sam powiedziałeś - były tylko dwa, bo wybór "neutralny" to wybór "zły" bez punktów Paragona. Był to wybór straszliwie prymitywny, co nieco podłatała dwójka i głównie z tego względu ma u mnie duży plus.

Uniwersum, ot coś tam sobie wymyślili, ale mnie nie zachwyciło (bo niby czemu miałbym się zachwycać tym, że wymyślili coś nowego?). Świeżość nie wystarczy, a klimatu za dużo nie czułem.

Zadania i podróże były schematyczne i w sumie przechodziłem tylko dla importu save'a do dwójki. Prawie umarłem z nudów, gdy wygrywałem jedynkę. Interakcja ze współtowarzyszami była naprawdę nikła. Znowu dwójka wypadła dużo lepiej.

Jakby mi ktoś powiedział, że jedynka była lepsza od dwójki i doradzał komuś kupno M1, to uznałbym to za żart lub wyrafinowaną złośliwość. Trójkę odpuściłem sobie zupełnie, bo dowiedziałem się, że wybory kwestii dialogowych ograniczyli już wyłącznie do "dobrej" i "złej".

Link do komentarza

Wszyscy jesteście intelektualnym gminem niezdolnym pojęcia i podjęcia tematu potu kosmitów co dowodzi wielkości tej gry.

Szanowny Imachuemanchu!

Chciałbym zauważyć. że całe założenie, iż Tali'Zorah pachnie słabiej od ludzi jest oparte na kruchym założeniu, że jej procesy fizjologiczne, w tym termoregulacja, są analogiczne do ludzkich. Warto zauważyć, że wiele strunowców również jest niezdolnych do sekrecji potu i w efekcie muszą sobie radzić w inny sposób. Także jest bardzo możliwe, że starożytni Quarianie w celu obniżenia temperatury ciała tarzali się w błocie. W takim wypadku Tali śmierdzi mocniej od ludzi.

Oczywiście cała dyskusja jest bezwartościowa, ponieważ ich kostiumy najprawdopodobniej utrzymują komfortową temperaturę ciała i w efekcie ich procesy termoregulacyjne również zaczęły zanikać.

Link do komentarza

Tak, można wyrzucić podręcznik od biologii w Sci-fi. Inaczej równie dobrze można krytykować Lema, Scotta, Clarke'a i innych, którzy w swoich dziełach stworzyli zupełnie dziwaczne i, z biologicznego punktu widzenia, absurdalne istoty. To że Mass Effect robi to cienko to inna sprawa, ale jestem w stanie uwierzyć że inna rasa Liary jest dla fabuły ważna.

Co do innych spraw: wybory moralne w ME dają reakcję w ciągu kwadransa, a grając "po swojemu", wybierając różnorodnie niebieskie albo czerwone opcje nie dostaniemy wystarczającej liczby punktów by odblokować "karmiczne" kwestie. Do tego to kółko dialogowe... bue.

Link do komentarza

Kółko dialogowe było o tyle złe, że często nie było wiadomo, jaka będzie rzeczywista reakcja bohatera, ale na ogół Shepard mówił to, co miałem na myśli w konkretnym momencie (mniej więcej). Brak punktów to swoją drogą, ale zupełnie nie widziałem potrzeby ograniczania w ten sposób reakcji bohatera. Szczególnie, że w paru miejscach obie opcje byłyby bardzo przydatne przy "kreaowaniu" zachowania mojego bohatera.

Link do komentarza

Questy i fabuła największym plusem pierwszej części? Przecież było ich zaledwie kilka, a sidequesty były totalną porażką. Fabuła też nie była jakaś olśniewająca. Źli Żniwiarze przyjdą, żeby zgasić światło. Niewiele lepsze od fabuły ujawnionej w SC: Wings of Liberty.

PS Najlepsze w dwójce jest to, że w zależności od głównego wyboru podjętego w jedynce zupełnie zmienia się reakcja NPC-ów na Shepparda.

Link do komentarza

ME1 bardzo lubię i nie rozumiem, dlaczego miałaby być uznana za rażący niewypał (było mnóstwo świetnych wątków (tak, chodzi o sidequesty) - trochę niedokończonych i nieprzygotowanych jak dla dorosłych graczy przystało - jako wprowadzenie jest bardzo przyjemne), ale to nieważne, niemniej rozumiem zarzuty. Mnie się podoba, innym nie musi.

Dla mnie 4x 9+ - 10.

Link do komentarza

Grając w ME 3 oczekiwałem właściwie niczego, a i tak byłem rozczarowany. :) Generalnie nie czułem w ogóle klimatu, beznadziejności sytuacji, a kolejne questy i lokacje wywoływały u mnie napady ziewania. Nie wiem w czym dokładnie problem, bo gameplay to praktycznie kalka z tego, co było w poprzedniej części, ale o ile dwójkę skończyłem w dwa dni intensywnego grania, to trójka strasznie mi się dłużyła i miałem dość "łażenia&zabijania by uratować świat(y)". Cóż, może właśnie dlatego - nie było nic nowego pod słońcem.

Na koniec dobiło banalne zakończenie... Dlatego ME 3 wspominam dość chłodno. Mam wrażenie, że im dalej w serię, tym bardziej odpowiednia byłaby przerzutka z niby-RPGa na zwyczajną strzelankę z dwoma-trzema wyborami, coś w stylu Bioshocków.

Link do komentarza

Realność całej gry jest niebywała i nie do obalenia. Wiemy, że jest źle, gdy głównie bohaterowie urządzają sobie techno party w środku ważnego kwestu od którego zależy byt całego życia.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...