Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445596

Polowanie na Morfeusza (lata 1999-2003) [FW#25]


otton

2090 wyświetleń

Matrix-kod-przysz%C5%82o%C5%9Bci-1024x575.jpg

Na wspomnienie #20 była kwadrologia Aliena, teraz kolejna "rocznica", więc czas na kolejny wpis nie skupiający się na jednym filmie, ale całej serii - trylogii Matrix.

Myśleliście kiedyś o całym tym świecie na poważnie? Może faktycznie ktoś nas robi w ch? bambuko i wszystko, a to co nas otacza jest tylko sztucznie wygenerowaną rzeczywistością. Natomiast prawdziwy świat, gdzieś tam sobie dogorywa i pewne osoby pragną go zniszczyć, żeby nie wydało się, że otacza nas tylko iluzja. Iluzję tę w filmie nazwano Matrixem. Pokazuje on świat takim, jakim władze chcą nam go pokazać, zaś faktyczny chcą ukryć na dnie swojej listy wstydów. Ci, którzy zdecydują się poznać prawdę, właściwie podpisują na siebie wyrok śmierci. A jednak realny świat, choć ukryty pod płaszczem iluzji wciąż istnieje i jest na wyciągnięcie ręki. Posłuchajcie?

Co ciekawe Matrixa i kinowy Atlas Chmur łączy osoba reżyserów. O ile jednak w przypadku tego pierwszego filmu możemy śmiało mówić o braciach Wachowskich, o tyle przy drugim jedynym, taktownym sformułowaniem jest rodzeństwo Wachowskich. To wszystko dlatego, że jeden z braci poddał się operacji zmiany płci. Czy oprócz tej mniej, lub, bardziej kontrowersyjnej rzeczy warto w ogóle zainteresować się twórczością słynnych krewnych? Na podobne pytania trudno odpowiedzieć, tworząc zaledwie pojedynczy artykuł. Już sama trylogia opowiadająca o przygodach Neo jest tworem na tyle udanym, że warto się twórczością Wachowskich zainteresować. Ludzkość po raz pierwszy poznała wielkie sekrety naszego świata w roku 1999, później zaś były cztery lata przerwy, tymczasem rok 2003 przyniósł dwie, nowe części, które już niekoniecznie wszystkim fanom jedynki się spodobały. Ja akurat uważam dwójkę za część najlepszą, trójkę zaś najsłabszą, ale wciąż godną uwagi.

7495038.3.jpg?l=1350559192000

Matrix

Thomas - główny bohater całej trylogii - od początku prowadzi podwójne życie. W godzinach pracy jest zwykłym programistą w znanej firmie komputerowej, po robocie zaś znów siada przez monitor, lecz by zamienić się w hakera ukrywającego się pod pseudonimem Neo(prawdziwe nazwisko to Anderson). Pewnego dnia jego życie ulega zmianie ? dostaje wiadomość od Morfeusza. Od tego momentu nagle smutni panowie w czarnych garniturach zauważają, że bohater nigdy nie był tylko zwyczajnym informatykiem. W przeciwieństwie do naszych, rodzimych służb, wywalanie drzwi o szóstej rano nie leży w ich naturze, a człowieka kulturalnie z zakładu pracy zabierają. Czy przyświeca im głównie przywalenie w mordę i zamknięcie w ciemnej celi? Wręcz przeciwnie, to po prostu jakże popularna rekrutacja pracowników we współczesnym świecie. Stawiają mu ultimatum ? mogą oczyścić jego kartotekę, w zamian za pomoc w schwytaniu arcygroźnego łotra Morfeusza. Z drugiej strony, nie jest dla nich problemem zniszczenie mu życie, gdy odmówi. Rola dobrego i złego, ani przez chwilę nie ukazuję się w sposób oczywisty?

Władze chcą schwytać Morfeusza, odkrył on bowiem sekret Matrixa. Systemu pozwalającemu generować i przekształcać urojenia. Z pierwotnie niejasnych przyczyn planuje skontaktować się z Neo, ujawnić ten sekret całej ludzkości oraz tytułowy wynalazek zniszczyć. Już parę chwil po spotkaniu okaże się, że nie mamy wcale do czynienia z przestępcą, a z człowiekiem? Żyjącym w swoim, niekłamanym świecie. Wszystko, co nas otacza ? te wieżowce wysokie, czy mniejsze pomniki ludzkiej działalności ? okazują się rezultatem syntetycznym. Wszystko to jawi się pozornie, dając złudzenie rzeczywistego. Brzmi skomplikowanie? Cóż, film nie jest trudny w odbiorze, mamy tu do czynienia z science fiction najwyższej próby, łączącym efekty specjalne z mądrą, zastanawiającą wymową. Właśnie to ostatnie czyni Matrixa tworem tak ważnym dla światowej kinematografii.

406064.1.jpg

Tutaj przenikają się dwa światy: ten obiektywny oraz iluzoryczny. Podczas gdy oglądamy inne filmy o wielkich katastrofach, to dogorywający świat z ekranu wydaje się wytworem wyobraźni scenarzystów, a ten, w którym się poruszamy uznajemy za autentyczny. Matrix odwraca te role i pokazuje ludzkość żyjącą w tylko pozornie wolnym świecie. Poczęcie i cud narodzin nowego to mit, ludzi produkuje się na drodze fabrykacji - wszystko jest ukryte pod odpowiednią zasłoną technologii. Świat, w którym przebywa Morfeusz, do którego trafi także Neo to wiarygodne życie: nie ma tu kolorów, technologii, wokół obserwujemy ślady zniszczeń. A tak pilnie poszukiwany przez korporację, działa jedynie w celu uwolnienia ludzkości, pokazania im prawdy.

Oprócz swojej wymowy, film obfituje również w przygotowane z najwyższą starannością sceny akcji. Wszystko oddano tu perfekcyjnie: świetnie wyreżyserowane, soczyste strzelaniny łączą się z klasycznym okładaniem po pyskach. Charakterystyczny dla całej serii efekt spowolnienia, który podkreśla zarówno niezwykłą moc oraz zdolności nabyte przez ludzi Morfeusza(nawet miłosne fragmenty się pojawią, a Trinity zamiesza trochę w głowie Neo). Matrix pokazuje, jak powinien wyglądać dobry film science fiction. Jest swego rodzaju kompromisem, pomiędzy zdobyczami technologii, a jednak nie próbuje zadowalać widzów wyłącznie ?mięsem?.

7517885.3.jpg?l=1358776273000'

Matrix Reaktywacja

Na kontynuację przyszło nam czekać cztery lata. Tym razem zamieszanie zrobiło się tak wielkie, że nie sposób oddać to przy pomocy jednego filmu, rok 2003 był więc rokiem Matrixa ? Neo i spółka aż dwa razy pokazali się na srebrnych ekranach. Chociaż draka z agentem Smithem rozpoczęta w części pierwszej skończyła się w miarę szczęśliwie to i tak szpiclom udało się poznać lokalizację Syjonu, ostatniego bastionu "naturalnej" Ziemii. W stronę mieszkających pod ziemią ludzi, zmierza już armia maszyn, które mają za zadanie zniszczyć tę okolicę. Ściśle mówiąc, ta wizja zniszczenia występuję wyłącznie w umysłach naszych śmiałków, a nie jest to jedyny plan, jaki wobec prawdziwego świata ma władza. Neo wydaje się reprezentantem i za radą wyroczni wyrusza, by odszukać tajemniczego strażnika kluczy, on może go doprowadzić do poznania wielkiej tajemnicy. Co cieszy, wcale nie będzie to tajna broń, której odpalenie zniszczy wszystkie roboty za jednym zamachem.

Jak dla mnie głównym zwycięstwem drugiej części jest to, że produkcja stanowi rozwinięcie dla rozpoczętej w oryginale wizji, nie będąc jedynie recyklingu pomysłów z poprzedniczki. Dość ważnym wątkiem stanie się relacja pomiędzy rzeczywistym Syjonem, a pozornym Matrixem. Mieszkańcy podziemnego świata są przedstawieni jako rodzaj anomalii niechętnej do wykonywania zadań, która powstała i podniosła bunt, gdy straciła przywilej podejmowania wyboru. Oba uniwersa to miejsca od siebie zależne i Neo nie jest pierwszym walczącym przeciw Matrixowi. Do walki tej wszystkich bohaterów pcha pewna osoba, w której przepowiednie Thomas początkowo ufa. Jednak wojna ze strony maszyn, nie jest narzędziem całkowitej zagłady, a "zaledwie" cofnięciem rozwoju drugiego świata.

214023.1.jpg

Realia dnia codziennego są, bowiem fundamentem, dla urządzonego na jej gruncie świata idealnego. Zniszczenie świata prawdziwego, spalenie go do fundamentów, nie da agentowi Smithowi jeszcze większej władzy. Wirtualna rzeczywistość cały czas musi mieć przeciwnika i osłabiać go do granic możliwości, by samemu móc istnieć. Przy tym rywal jest z góry narzucony, nie może być nim każdy, tylko podziemne miasto. Dwójka to odsłona przejściowa trylogii, która udziela wielu ważnych odpowiedzi tuż przed finałem. Nie dlatego, żeby widz lepiej zrozumiał to, co widzi, ale z powodu, że bohaterowie potrzebują tej wiedzy. Matrix Reaktywacja jest wyraźnie opowieścią o przygotowaniu do walki: poznaniu motywacji przeciwnika i stawienie mu czoła.

Otóż powróci cała ekipa łącznie z Morfeuszem. Początkowo jest on kreowany na kogoś istotnego, ale poza statkiem, na którym toczy się akcja poprzedniczki - jego możliwości przywódcze odrobinę maleją. Na początku myślimy, że to ktoś niezwykle znaczący, jednak już kilka minut po rozpoczęciu filmu, gdy ekipa wysiądzie wewnątrz Syjonu poznamy jego przełożonych. Od tej pory wzrasta rola Neo, choć końcówka, po którym następuje nagłe urwanie akcji, trochę przeszkodzi chłopakowi w roli wybrańca. Na skutek tego, twórcy wprost sugerują powstanie kontynuacji, a czas w jakim się uwinęli pozwala sądzić, że przy dwójce mieli więcej materiału i kolejna część była już tylko kwestią dokręcenia paru ujęć i ich poskładania.

Ponowie też dostajemy film wypieszczony technologicznie ? uważam, że efekty specjalne w wykonaniu Wachowskich powinny być pokazywane na kursach robienia filmów jako wzór ? są perfekcyjne. To jednak nie wybuchy robią największe wrażenie, lecz trafione spowolnienia przebiegających wydarzeń. Szczególnie fascynująca jest scena Trinity(w końcu wątek miłosny ruszy z kopyta) w trakcie, gdy ostrzeliwuje się z panem Smithem spadając głową w dół z wieżowca. Seria po raz kolejny pokazuje, że drobiazgowe ujęcia nie muszą oznaczać miałkiej fabuły. Takie stwierdzenie w stosunku do całości byłoby krzywdzące, bowiem historia oprócz tego, że jest ciekawa, drzemie w niej ukryty potencjał.

7126734.3.jpg?l=1347253022000

Matrix Rewolucje

Tym sposobem dochodzimy do trzeciej, a zarazem ostatniej części filmowej trylogii. Mam wrażenie, że tu położono już jednak trochę większy nacisk na rynek amerykański. Fabuła mimo, że jak zwykle ciekawa schodzi na trochę bardziej odległy plan. Już od początku główny bohater gdzieś przepadł i bez ekspedycji ratunkowej się nie obejdzie. To jednak tylko początek, wszyscy wiedzą jak go znaleźć, a ja informację tą pomijam ze względu na tych, którzy jeszcze nie zdążyli Matrixowych Rewolucji posmakować. Oczywiście ciągle szaleje wojna z automatami i będzie to jeden z dwóch, najważniejszych wątków filmowych. Drugim będzie Neo, ale już nie jako zaginiony, a w roli wędrowca. Razem z Trinity wyruszy do samego siedliska zła - czyli mechanicznej metropolii, by odnaleźć wskazówkę, jak zatrzymać inwazję. Bez wątpienia będzie mu chciał przeszkodzić Smith, od czasów Reaktywacji w dużo większej, niż trzy liczbie kopii.

Smitha ogarnia żądza zemsty, a "zmuszenie" maszyn do ?zniszczenia? Syjonu to tylko wierzchołek góry lodowej. By wywalczyć bezpieczne relacje pomiędzy dwoma światami, możliwość przenoszenia się do tej prawdziwej rzeczywistości, Neo wcale nie będzie zmuszony do sklepania pięściami wszystkich maszyn. Wojna w Syjonie co prawda już się zaczyna, ale tak naprawdę kluczem okaże się dowódca wrogiej armii. Fabułę w trzeciej odsłonie obserwujemy dwutorowo ? na przemian widzimy perspektywę z pola bitwy oraz misji wykonywanej przez głównego bohatera. Mimo napięcia, czuć w powietrzu, że wszystko zmierza ku końcowi, trochę brak tego znanego z poprzedników powolnego poznawania kolejnych relacji pomiędzy bohaterem, a oboma światami. Rewolucje to głównie film nastawiony na zwieńczenie trylogii.

406555.1.jpg

Świetny kadr...

Czuć to już nawet w kwestii muzyki. Dominujący w poprzedniczkach ambient został wyparty przez bardziej podniosłe przygrywki, które mają stworzyć nastrójczegoś wielkiego, epickiego. Wciąż jednak raczej nie uświadczymy tu utworów instrumentalnych, elektronika zdominowała serię. Jak dla mnie do osobnego odsłuchu trochę słabo się nada, ale podczas filmu świetnie wpisuje się w klimat sagi. Ponownie też dostaniemy całą porcję precyzyjnych efektów specjalnych, mam wrażenie, że trochę zachwiano balans z poprzednich części i ciekawe ujęcia trochę dominują nad wzbudzającymi zadumę fragmentami. Z tej przyczyny uważam Rewolucję za najsłabszy punkt programu, wciąż jednak wart tych dwóch godzin, które trzeba mu poświęcić.

Samo zakończenie również może wzbudzać pewne wątpliwości, gdyż losu głównego bohatera do końca nie wyjaśniono i wygląda to jak rodzaj furtki do kolejnych części. W międzyczasie jednak minęło już 10 lat od wielkiego finału, a nowy Matrix od Wachowskich nie powstał. Osobiście jestem z zakończenia zadowolony, bardzo podobał mi się pomysł z przeciwieństwami, jakie stanowią dla siebie Smith oraz Neo. To chyba najfajniejszy motyw w całej historii: zagadkowy i niewyjaśniony do końca. Dlatego też mam nadzieję, że czwórki się jednak nie doczekamy. Historię zamknięto bardzo dobrze, duet reżyserów do samego końca wgniatał odbiorcę w fotel. Jeżeli narzekacie na reżyserów odcinających kupony, obejrzyjcie Matrixa ? tutaj tego nie czuć(w przeciwieństwie do bohatera kolejnego wspomnienia?).

Gdzie jeszcze Matrix?

Opis trylogii nie wyczerpuje jeszcze całego tematu, bowiem powstało również kilka innych dzieł z serii, o czterech warto wspomnieć. Pierwszą jest skądinąd niezła gra wideo Enter The Matrix. Akcja produkcji została osadzona w tym samym czasie, co Reaktywacja, opowiada jednak osobną historię opartą o scenariusz Wachowskich. Jeżeli już przy grach jesteśmy to warto też wspomnieć o Path of Neo, czyli bardziej kompleksowej, bo obejmującej całe widowisko i nie tylko. Poza tym bohaterów serii możemy spotkać także w odwołującej się do słynnych scen, produkcji anime zatytułowanej Animatrix. Tej jednak obejrzeć nie dałem rady, jako, że nie odnajduję w wykrzywionych Japończykach nic ciekawego.

Skoro się jednak pisać zaczęło, warto byłoby kiedyś skończyć, bo tekst, podobnie jak wszystko, jeżeli ma swój początek, musi mieć i koniec. Na początku zamierzałem napisać, że warto wspomnieć jeszcze o trzech dziełach z serią związanych, jednak szybko dokonałem poprawki. Po obejrzeniu całości moje zachwyty nad pięknem świata nieco zanikły. Kto wie czy gdzieś tam faktycznie pod ziemią maszyny nie próbują się dowiercić do prawdziwego świata celem zniszczenia go? Czy agent Smith naprawdę nie grzebie właśnie przy Matrixie, by zdobyć jeszcze większą władzę i zniszczyć świat? Nie wiadomo, choć czasami można odnieść wrażenie, że trochę prawdy w tym jest.

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Wspaniały tekst. Osobiście uważam jednak pierwszą cześć za najlepszą (ten mroczny klimat!), a drugą za odrobinę słabszą (nudnawe sceny w tym mieście pod ziemią) a trójka... Oprócz paru scen w tym walki Neo ze Smithem jest kiepsko, wcale nie czuć klimatu poprzednich części. Całą serię oczywiście polecam.

Link do komentarza

Wierzcie lub nie - ale właśnie zakończyłem korektę tekstu. Choć przed tym, również prezentował wspaniały poziom, to mogłaby was zaskoczyć cyfra, po wpisaniu w okienko kombinacji CTRL + F słów:

rzeczywistość, jedynie, jednak, czy "prawdziwy"

Otton, mam nadzieję, że doceni moją pracę jutro - a ja wszystkim, którzy jeszcze nie zapoznali się z tekstem gorąco do tego zachęcam.

Link do komentarza

Bardzo dobry tekst, choć korekta się nie postarała, przecinki i zlepki się uchowały :P

Sam Matrix, oprócz tego, że łączy w sobie stare, dobre SF i jest przy tym ucztą dla oka dokonał czegoś, czego nie udało się chyba żadnemu filmowi wcześniej - sprawił, że zacząłem (pewnie jak większość widzów) zastanawiać się, czy aby przypadkiem tak nie jest naprawdę?

Słowo o Animatrixie - ten z całą pewnością zasługuje na osobny wpis, a zarzut o wykrzywionych japończykach należy traktować jako żart - w żadnym z 'opowiadań' nie mamy stricte mangowego stylu. A przy tym seria ładnie "oplata" trylogię i wyjaśnia wiele kwestii związanych z uniwersum.

Aż nabrałem ochoty samemu o tym walnąć wpis ;)

Link do komentarza
sekret o Matrixa

Literka "o".

Systemu pozwalającemu generować i przekształcać świat

To brzmi jak opis maszyny do terraformacji :-)

Wszystko, co nas otacza ? te wieżowce wysokie, czy mniejsze pomniki ludzkiej działalności ? okazują się wytworem technologii.

Oczywiście, że są wytworem technologii! Na Żelbet jest odpowiedni "przepis", stal została poddana odpowiedniej obróbce przed użyciem w konstrukcji itd. Wiem, co masz na myśli, ale słowo technologia jest trochę nie na miejscu IMO - raczej bym powiedział "wytworem matrixa".

Wszystko to jawi się pozornie, sprawiając wrażenie rzeczywistego.

Hologramy, hologramy wszędzie :P Z punktu widzenia matrixa to jest rzeczywiste, z punktu widzenia świata rzeczywistego te obiekty nie istnieją, więc nie mogą sprawiać wrażeń :-)

nie ma tu kolorów, technologii

8-bitowa paleta odcieni szarości, a Nabuchodonozor jest wytworem czystej magii :P

są przedstawieni jako rodzaj anomalia niechętna

Hm...

że to ktoś niezwykle znaczny

znaczący?

wysiądzie na Syjonie

na czy w?

historia oprócz tego, że jest ciekawa, drzemie w niej wybitny potencjał

ma w sobie wybitny potencjał? Jakoś mi to zdanie nie pasuje.

Smitha ogarnia żądza zemsty, a zmuszenie maszyn do ?zniszczenia? Syjonu to tylko wierzchołek góry lodowej.

Z tego co pamiętam, maszyny od początku chciały eksterminować ludzi, a zadaniem Smitha było zdobycie informacji o lokalizacji oraz kodach dostępu do Syjonu. Jego ostatecznym celem, po przemianie jaką przeszedł w części pierwszej, było przejęcie kontroli nad macierzą.

Animatrix jest dość specyficzny. Różne kawałki są zrobione różnymi technikami, co może trochę odrzucać, ale warto go obejrzeć ze względu na prezentowane historie.

Ja najbardziej lubię pierwszą część - to było coś nowego, odkrywczego. Kolejne oczywiście też są dobre, być może lepsze jeśli patrzeć na wszystkie 3 części jednocześnie, ale nie wnosiły one zbyt wielu nowości. Koncepcję świata znaliśmy, bullet time też, wyśmienite walki widzieliśmy wcześniej :-)

Link do komentarza

Ech panowie - powiem wam, że poprawianie dowolnej formy pisanej po godzinie 22giej raczej nie ma prawa wszystkiego wychwycić. To co wies.niak wypisał, to poprawiłem z paroma wyjątkami:

8-bitowa paleta odcieni szarości, a Nabuchodonozor jest wytworem czystej magii
What do you mean?

[...]

zadaniem Smitha było zdobycie informacji o lokalizacji oraz kodach dostępu do Syjonu. Jego ostatecznym celem, po przemianie jaką przeszedł w części pierwszej, było przejęcie kontroli nad macierzą.

Czy to kłóci się z zacytowanym tekstem? :)

Link do komentarza

Jak dla mnie pierwszy Matrix był o niebo lepszy niż dwa następne. Druga częśc miała jeszcze większe skłonności do gmatwania fabuły niż oryginał a Rewolucje, jak sam autor napisał, to głównie rynek amerykański.

Link do komentarza
What do you mean?

Ja mean, że opisujecie świat rzeczywisty słowami "bez kolorów" i "bez technologii", a przecież Syjon był zaawansowany technologicznie, statki ludzi były też niezłym kawałkiem sprzętu. A o kolor to tak się czepiam dla sportu - życie w Syjonie nie było aż tak potworne - mieli "dżamprezy" w jaskini :P

Czy to kłóci się z zacytowanym tekstem? :)

Tak ponieważ napisaliście, że Smith zmuszał maszyny, co raczej nie jest prawdą.

Link do komentarza

napisałem (to znaczy nie ty, tylko ja) - tekst jest mój, współredaktor sprawdzał go tylko.

życie w Syjonie nie było aż tak potworne - mieli "dżamprezy" w jaskini tongue_prosty.gif

No tak, z małym wyjątkiem - leciała w ich stronę armia maszyn, a agenci szpiegowali ich jeszcze zanim wystartowała akcja jedynki. Życie jak w Madrycie :)

Tak ponieważ napisaliście, że Smith zmuszał maszyny, co raczej nie jest prawdą.

Jest uproszczeniem, a kiedy się pisze tekst na cztery strony to trzeba pewne rzeczy uprościć. Tak trzebaby jeszcze dokładnie opowiedzieć o wizycie w mieście maszyn, bo wydarzenie to poniekąd wiąże się z tym, o czym mówisz. Matrix jest akurat na tyle rozbudowany, że możnaby o każdym filmie takie cztery strony napisać. Tekst ma jedynie zachęcić do obejrzenia pierwszy raz\ponownego obejrzenia całości.

Dodałem cudzysłów, trochę mniej dosłownie to brzmi teraz.

Link do komentarza

Pierwszy Matrix mógłby spokojnie funkcjonować jako odrębna całość, bez definitywnego rozwinięcia i finału z następnych części. Nie wiem czy w takim wypadku nie działałaby mocniej na widza.

Link do komentarza

A ja jako dziecko maltretowałem te filmy, ale w ten sposób, że leciałem od jednej sceny walki do następnej, pomijając całe to "niepotrzebne tło". Dopiero niedawno odświeżyłem sobie pierwszą część, ale na odświeżanie pozostałych jakoś nie mam ochoty. Efekty i bijatyki pierwsza klasa, ale dziś komputer jest tam już chyba znadto widoczny.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...