CD-Action Magazine, what's wrong with you?
Idę dzisiaj po skończonych codziennych obowiązkach do niespecjalnie oddalonego punktu nabywczego prasy w mojej okolicy. Z pełną nadzieją w myśli, a także silnym przekonaniem o dobrze zainwestowanych 15 złotych i 99 grosiwach. Największe nadzieje przejawiałem w zapowiedzianym podczas przecieków felietonie o BioShocku. Miałem cichą nadzieję, że załagodzi mój jad jaki zamierzałem wylać na recenzję onego tytułu. Tak się jednak nie stało...
Na początek jednak, zacznijmy od czegoś co uprzyjemni nam dalszą lekturę niniejszego tekstu:
Wbrew pozorom tekst piosenki, ma zaskakująco dużo wspólnego z moimi obecnymi przemyśleniami - kupując od dłuższego czasu regularnie pismo pragnę wciąż więcej i więcej recenzji, zapowiedzi, newsów i tekstów okołogrowych. Prawdopodobnie większość osób się ze mną zgodzi z tym, że na dobrą sprawę Ekszyn nie ma większej konkurencji na Polskim rynku. Zwłaszcza dodając do tego fakt zamknięcia sporego grona konkurencji otrzymujemy klasyczny przykład monopolu.
Seems legit
Przejdźmy jednak do konkretów i zasadniczego motywu, który mi przyświecał przy pisaniu. A jest nim niejakie podejście recenzentów(Huta, Ala i jedynie wymienionego w publicystyce Gema) do gry w nieodpowiedni sposób. Nie jestem pewien czy w swoim wcześniejszym tekście ponarzekałem na akurat najbardziej mnie irytujący fakt przy opisywaniu gier -> ocenianie ich według błędnie założonych kryteriów i wytykanie wad, które faktycznie przy spojrzeniu z innej perspektywy są świetnymi mechanizmami/rozwiązaniami. Wciąż czekacie na konkrety?
Czy te oczy mogą kłamać?
Cóż, mając na uwadze odpowiednią wartość merytoryczną najlepiej będzie gdy oprę się na cytatach. Pewnie nie które osoby na to zwrócą na to uwagę toteż ostrzegam przed "spoilerami":
[H]ut
(w odniesieniu do tego)No więc panie Levine, dotarłem do tej pańskiej końcówki. I rzeczywiście - nie wiem czy mi się podoba czy nie. Myślę jednak, że w pracy nad swoim magnum opus gdzieś po drodze się pan zgubił.
Wait... What? Z całym moim szacunkiem dla redakcji i imć Tymona, ale nie mogę się zgodzić. Bowiem to co nam zaserwowano w linii fabularnej, w mojej opinii bije na głowę wszystko co do tej pory osobiście przeżyłem podczas rozgrywki interaktywnej. Wszelkie "niespodziewane i głębokie" zwroty akcji jakie do tej pory uświadczyłem w gamingu, nagle przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. To tyle jeśli chodzi o kaliber opadu szczęki, ale co wtedy na to Allor w swoim felietonie napisał? Jak czytamy:
[A]llor
Infinite skończyłem(w niecałe 10 godzin), ale tylko dlatego, że alternatywą była herbatka z mamusią(sic!). Dawno z własnej woli nie grałem w tak przereklamowany tytuł!(Tutaj dalej występuje wysyp pretensjonalnych pytań, które aż żal zamieszczać)
Chwileczkę, przereklamowany? Możliwe, że premiera była obarczona bardzo hucznym i silnym marketingiem, jednakże osobiście stwierdzam, że nie był to poziom przesytu na miarę chociażby Battlefielda 3. Owszem choroba teaserka-trailerunia nie ominęła i tej gry, ale jak dla mnie wszystko pozostawało we względnej granicy dobrego smaku. O samym przyrównaniu rozgrywki do herbatki z mamusią ze względu na chociaż pozorne zachowanie tutaj powagi wolałbym się nawet nie wypowiadać.
Felieton został ukazany z tym obrazkiem, prawdopodobnie miał uzmysłowić osobom, które już zagrały w BS: Infinite, jakie będą miały odczucia w stosunku do pisma i niektórych redaktorów po jego przeczytaniu.
Wróćmy jednak do pana Smektały i jego rewolucyjnych rewelacji na temat wiosennego hitu. Powiem tylko, że jeśli wcześniej myśleliście, że autor recenzji nie za bardzo wie jak opisać to co "przegrał", to w tym momencie całkowicie pojechał po bandzie:
[H]
W przypadku Infinite zdaje się jednak, że dużo więcej pracy włożono w wymyślanie, poplątanie, a potem odpowiednio "artystyczne" przedstawienie historii, niż dopracowanie mechanizmów rozgrywki. [...] Wokół dziewczyny(Elizabeth przyp.) kręci się jednak cały scenariusz i to ona stanowi jego centralny punkt - sęk w tym, że zagadka jej pochodzenia i specjalnych mocy, jakimi dysponuje zagmatwana jest niemożebnie, zaś gra wyjaśnia ją w sposób chaotyczny i poszatkowany. By poznać tajemnicę stojącą za fabuła nie wystarczy ukończyć gry i uważnie przestudiować pojawiających się w kluczowych momentach cutscenek. [...] Jednocześnie w Bioshocku jest sporo nieścisłości.(!!!) [...] Tu natomiast wątków i odniesień jest za dużo, a na dodatek można mieć wrażenie, że twórcy celowo ukryli kilka kawałków łamigłówki, by było trudniej ją rozszyfrować.(sic!) [...] Chcę gier ambitnych, zmuszających do myślenia, stawiających intelektualne wyzwanie, a Bioshock wymaga dużo większej koncentracji na fabule i jej smaczkach, niż da się to osiągnąć. [...] Bioshock Infinite, to solidny FPS osadzony w niesamowitym świecie - ze scenariuszem, który nie całkiem potrafi oddać ambicje swoich twórców.
Te kilka akapitów w zasadzie są kwintesencją tego co można wywnioskować po przeczytaniu całego tekstu z majowego egzemplarza CD-A. Czerwonym kolorem podkreśliłem zdania wyjątkowo zasługujące na przykucie uwagi. Myślę, że każdy szczęśliwiec, który ukończył tego znamienitego i przez większość mediów jednak docenionego FPS'a zrozumie jakie mnie emocję poruszają, gdy to czytam. Nieobeznanych z tytułem, mogę zapewnić, że w tekście jest więcej tego typu nietaktownych zagrywek. Wróćmy jednak do bohatera dzisiejszego wpisu, sprawcy felietonu który mnie zmotywował do sporządzenia kolejnego wpisu:
[A]
Dla Bioshocka, znacznie lepiej byłoby, gdyby pan Ken skupił się na tworzeniu dobrej gry, a nie filozofowaniu(khem! przepraszam za wtrącenie, ale czy redaktor wie lepiej jak stworzyć i zaprojektować grę niż jej wizjoner i twórca?). [...] Ostatecznie wyszedł bełkot(!!!) z utratą pamięci i mechaniką kwantową w rolach głównych oraz segregacją rasową i kwestą wiary w tle. Na forach też można takie głosy można usłyszeć(dygresja - wymyśliłem własną tezę, teraz poszukam sobie uzasadnienia nie podając nikomu źródła, a tutaj macie jeden z takich głosów. Na zachętę powiem że z naszego forum ). [...] Hut dał Infinite 8+, co stanowi jedną z najniższych ocen w branży, choć dla mnie i tak o punkt za wysoką. Mimo to nadal mam nadzieję, że średnia ocen w internecie spadnie(chlip! - ? propos ocen). Nawet herbatka z teściową okazała się od niego znacznie przyjemniejsza(?!?!).
Ostatnie zdanie chyba wystarczy za wszelką moją krytykę, którą mógłbym w tym momencie przekazać w formie pisemnej. Cóż jeżeli nie słowem to w sposób obrazowy może uda mi się do was dotrzeć.
Cóż zamiast zwyczajowego w tym momencie zakończenia zapodam wam w postaci deseru kilka wytłuszczonych i napisanych większą czcionką tekstów z aktualnego i zeszłomiesięcznego numeru czasopisama:
[A] Oddajcie mi 10 godzin życia!
[H] "Co autor chciał powiedzieć?" Nie wiem i nie za bardzo nawet chcę się dowiadywać.
[A] Bo skoro wszyscy wokół pieją z zachwytu, to może ze mną jest coś nie tak?
[H] Fabularna złożoność Infinite to tylko iluzja.
14 komentarzy
Rekomendowane komentarze