Skocz do zawartości

Hobbicia Stopa

  • wpisy
    286
  • komentarzy
    1809
  • wyświetleń
    445604

Diablo III - recenzja


otton

1662 wyświetleń

Połączenie marek Activision i Blizzard nie doprowadziło do tego, że słynne powiedzenie ?When it?s done? straciło swą aktualność. Taki status wciąż przypada kolejnym tytułom Blizzarda: najpierw w ten sposób stawiano na nogi Starcrafta i tutaj zabieg udał się niemal stuprocentowo. Koreańczycy grają, są zadowoleni, a Europejczycy tylko na turniejach muszą znosić te klikające wielokrotnie na minutę maszyny. Zabieg powiększenia rodziny wykonano także w odniesieniu do Diablo, którego drugie wcielenie przez wielu uznawane jest za najlepszą grę w historii. Czy tytuł ten jest zasłużony to się nie wypowiem, natomiast sama obecność w rankingach nie podlega chyba dyskusji. Czy jednak Diablo III również ma prawo pojawić się na takich listach? Tutaj odpowiedź jest niejednoznaczna.

Siły piekielne świat opanowały

Demony przekonały się w poprzedniczce, że ich przeznaczeniem nie jest panowanie nad światem, jednak jak powszechnie wiadomo piekielne cholerstwo nie poddaje się i wciąż pozostają jeszcze kamienie dusz spoczywające w rękach ludzkości. Jak się okazuje, nie jest to jeszcze jednak ostateczny tryumf nad ciemnymi mocami. Wszystko znów wraca do Tristram, do Katedry, na którą pewnego dnia spada tajemnicza kometa i przebija się przez wszystkie poziomy tej z pozoru niewielkiej budowli. Okoliczności tego zdarzenia i nie tylko wyjaśnimy w akcie pierwszym. Od tego czasu zaczyna się ponowna wojna ze złem w postaci Beliala i Azmodana. To znaczy, wrażenie takie utrzymuje się przez całą podróż przez pustynne obszary i pałac książęcy aż do finału trzeciego aktu, rozgrywającego się w pobliżu znanego z dodatku do dwójki szczytu Arreat, gdy nagle na scenie pojawia się tytułowy antybohater, najwyższe zło pod postacią Diablo. Od pewnego momentu podróżuje z nami także sprzymierzeniec pod postacią Tyraela. Szczegóły czwartego aktu to coś, co należy już obejrzeć samemu, bo jest to największa niespodzianka przygotowana przez Blizzarda. No, może poza krowim poziomem odwołującym się do historii cyklu, ale na razie nie bawiłem się w jego odblokowywanie.

Sama fabuła wypada niestety dość miernie, ale nie oszukujmy się, człowiek zwraca na nią uwagę głównie przy pierwszym przejściu, później zaś najważniejsze jest już wyłącznie granie. Kiedy znamy z grubsza zawartość gry, odliczamy czas już tylko od bossa do bossa. Akty są cztery, a więc taka sama ilość napakowanych niemiluchów występuje. Walki finałowe na koniec aktu nie są jednak najtrudniejszym zadaniem, nieraz wersja mini z obstawą potrafi człowieka mocniej zgnębić. Najtrudniejszy pojedynek w grze zdarza się pod koniec aktu drugiego, gdy stajemy naprzeciwko Beliala. To zdecydowanie najcięższy do zaliczenia fragment, przy nim nawet ostatni na drodze do zwycięstwa Diablo to zaledwie płotka.

diablo_3_iii_recenzja_42.jpg

Towarzystwo nieżywe

Tytuł oferuje nam cztery poziomy trudności: Normalny, Koszmar, Piekło i Inferno. Początkowo odblokowany jest zaledwie pierwszy i rozpoczęcie piekielnej podróży przez wyższe wymaga ukończenia gry. Przejście całości na Normal należy potraktować jako samouczek, bo też daje on jedynie okazję do bezbolesnego zapoznania się z zawartością gry i powolnego nauczenia się różnych taktyk dla każdej z klas. Tutaj gra w kooperacji jest praktycznie nieopłacalna, bo i tak przedmioty są mniej wartościowe, niż te z wyższych poziomów. Przejście całości to wyzwanie na zaledwie około 15 godzin (mi zeszło 24, ale to dlatego, że wściubiałem nos w każdy kąt, żeby wystartować na Koszmarze z lepszym poziomem). Osiągnięcie maksymalnego 60 levelu jest niewykonalne, zarówno mój Łowca Demonów jak i druga trochę dłużej ogrywana postać Mnich po pierwszym spuszczeniu juchy z samego Diaboła nie przekroczyły 34 poziomu. Dlatego też jeżeli zamierzacie przejść całość tylko raz, żeby odstawić na półkę, powiem od razu, że tytuł został zaprojektowany właśnie w stronę przechodzenia po kilka razy. Inna jest też specyfika gry każdą z klas.

Wspólnym mianownikiem dla wszystkich klas są jedynie obsługiwani przez AI towarzysze, który również z postępem gry zdobywają poziomy. Tutaj jednak levelowanie zostało przygotowane na skróty i mamy jedynie cztery progi (5,10,15 i 20 poziom), na których możemy wybrać jedną z dwóch nowych zdolności. Jednak nie jest to kres możliwości naszych towarzyszy, im dłużej gramy z nimi, tym mocniejsze stają się ich zdolności. Jest to dobry pomysł, bo z biegiem czasu pozostają oni tak samo użyteczni. Mamy tu do wyboru trzy postacie. Najlepszy ze wszystkich to moim zdaniem templariusz, ogólnie tank, ale posiada też zdolności leczące, co przydaje się w długich pojedynkach. Dostępne poza tym zaklinaczka (postać operująca magią) i szelma (coś a? la łotrzyk) nie są aż tak wszechstronne, co uważam za poważne niedopatrzenie Blizzarda.

diablo-3-gameplay.jpg

Czasami razem, a czasami samemu

Im dalej w las, tym mniej sami zdziałamy i nawet towarzysz zbytnio nie poprawi naszej sytuacji. Pozostaje tryb współpracy. Jako, że gra jest obdarzona zabezpieczeniem DRM, które wymaga stałego połączenia z Internetem, tak też samotność i wspólna zabawa są ze sobą ściśle powiązane i wystarczy jedno kliknięcie w menu, by odblokować naszą grę i każdy mógł do niej dołączyć. Oczywiście to wariant dobry dla ludzi nie mających towarzystwa do zabawy, ale opcja ta też nie wypada źle. Wygląda to miło dlatego, że każda postać ma swoje określone miejsce na polu bitwy i nie trzeba być mistrzem, żeby zorientować się, iż strzelając z kuszy warto używać talentów ogłuszających, by wspomóc postaci pełniące funkcje tanków. Diablo to nie MMO i system ten nie funkcjonuje tu tak samo, ale też z ogarniętą populacją, która umie używać talentów wspomagających innych gra się naprawdę dobrze. Warto też dodać, że gracze otrzymują lot niezależnie od siebie, co jest pomysłem uniemożliwiającym jego podkradanie, ale przy przedmiotach musimy się na chwilę zatrzymać.

Niestety tutaj jestem nastawiony sceptycznie, gdyż system losowego przydzielania atrybutów nie funkcjonuje wcale tak dobrze, jak można by tego oczekiwać. Zaczynamy oczywiście od białych przedmiotów, ale szybko też dochodzą magiczne, czyli niebieskie oraz żółte. Najcenniejsze, zielone, otrzymujemy dopiero po osiągnięciu 60 poziomu doświadczenia, to też główny powód, dla którego przechodzenie całości tylko raz nie ma sensu: zwyczajnie nie damy rady pobawić się najcenniejszymi znaleziskami. Trochę boli w tym wszystkim, że zabrakło balansu i często punkty są ładowane w atrybuty danemu przedmiotowi zbędne. W efekcie zdarza się, iż czasami przedmioty z lepszej kategorii są słabsze od tych teoretycznie cenniejszych. W przypadku legend sprawa upraszcza się trochę, bowiem część cech jest przydzielona fabrycznie, ale kłamstwem byłoby napisanie, że jest idealnie. O to akurat mam do Zamieciowców wielki żal. Na szczęście sprawę ratuje trochę crafting, ale też chyba nie o to chodzi w tej grze, czasami brak tej radości ze zdobycia broni po heroicznej walce. Dodatkowo ekwipunek możemy wzmocnić klejnotami polepszającymi różne cechy, a same błyskotki możemy wzmacniać przez łączenie ich ze sobą w mocniejsze wersje.

Diablo-3-Demonic-Hellflyer-385.jpg

Rolplej (???) Roku

Obruszenie wywołała również decyzja Blizzarda o znacznym uproszczeniu rozwoju postaci. Miało ono również miejsce w gronie ludzi, którzy nawet do piekielnego uniwersum nie zaglądali, a jedynie sieją przeświadczenie, że to bezmyślne klikanie w potworki. Tak też w istocie jest, bo Diablo III nie jest tytułem RPG, ale czystą formą hack`n`slash. Fabuła jest liniowa, wszystkie lokacje oglądamy w z góry określonej kolejności, a wyborów moralnych czy opcjonalnych dialogów ze świecą tu szukać. Rozwój bohatera tylko podkreśla taki stan rzeczy i myślę, że to krok w dobrą stronę. Przede wszystkim nie istnieją już praktycznie postaci nieprzystosowane do zabawy, co niestety poprzednio się zdarzało. W przypadku naszego bohatera mamy sześć grup umiejętności, dla których odblokowujemy z biegiem czasu nowe umiejętności (w sumie 3-4 na grupę).

Warto podkreślić, iż umiejętności w grupach nie układają się do końca w taki sposób, że najpóźniej odblokowana jest najlepsza. Przydają się one w zależności od tego czy gramy sami, czy z towarzystwem i można je swobodnie zmieniać podczas zabawy. O sile zdolności świadczą na dobrą sprawę tylko runy modyfikujące ich działanie i tak na przykład ostrzał przeciwników kuszą dookoła Łowcy Demonów może zamienić się w piękny taniec śmierci, w trakcie którego nasza postać podpala podłoże. Na każdy talent przypadają po trzy runy, a działanie ?Liczba klas postaci (5) razy Grupy talentów każdej postaci (6) razy liczba talentów w grupie (3 lub 4) razy liczba run (4)? daje całkiem niezły wynik. Zaś narzekającym na uproszczenia polecam przetestować Inferno postacią Hardkorową. No co? Takie Call of Duty na najniższym poziomie trudności też jest proste!

Walczymy przy użyciu klawiszy numerycznych od 1 do 4 oraz dwóch przycisków myszy. Warto dodać, że dobór tego, który przycisk co czyni jest kwestią naszego gustu, jednak do odpowiedzialnego za bieganie lewego myszy i tak najlepiej podpiąć atak podstawowy. Jeżeli ktoś nas zrani to mamy mikstury, a także fontanny lecznicze. Żeby nie było za prosto, mikstur możemy używać jedynie w określonych odstępach czasowych. Tu widzę jednak pewien bezsens, bo limit ten nie obejmuje fontann i z nich możemy leczyć się ile dusza zapragnie, nawet jeżeli sekundę wcześniej łyknęliśmy miksturę. Szkoda też, że nasz czempion od początku do końca wygląda tak samo i na tle tysięcy innych Mnichów, Mnich takiego Kowalskiego będzie różnić się jedynie posiadaną bronią. Twórcy poszli na łatwiznę, w zamian oferując nam sztandary, do których odblokowujemy różne dodatki podczas gry, ale to nie to samo, co radość ze zrobienia bohaterowi zielonych włosów.

191947-gb_diablo_3.jpg

Kaaawa, herbata, napoooje

Na uwagę zasługuje także największa ingerencja w stary porządek tej mega szatańskiej serii, czyli wprowadzenie domu aukcyjnego. Najciekawszy jest fakt, że można inwestować w siebie zarówno za żywą gotówkę jak i growe złoto. Potencjalnie więc można się tu uposażyć również bez wydawania pieniędzy, jeżeli jednak zdecydujemy się na uszczuplenie pensji\kieszonkowego, panowie twórcy pobierają procent od transakcji. Pod kątem tego elementu przygotowano w nowej grze Blizzarda również system itemów. Nie oszukujmy się, większość przedmiotów to bezużyteczne śmieci i nawet nie warto ich podnosić. U kupców dostaniemy bowiem niewiele pieniędzy, a w domu aukcyjnym nawet laik zbędzie je śmiechem.

Do tego wielu przedmiotów nie możemy użyć sami, gdyż nie są przeznaczone dla naszej klasy i to o dziwo miażdżący procent wszystkich broni. Na szczęście można wciąż wymieniać się przedmiotami w gronie znajomych, ale nie każdy będzie miał ten komfort. Rozumiem społeczne zapędy Blizzarda, chociaż takie działanie zabija główny sens gry, czyli dążenie do jak najlepszego uzbrojenia. Teraz ważna jest tylko wirtualna bądź prawdziwa kabza. Wycięcie PVP na pewno nie ratuje sytuacji i tak szczytny cel rozruszania społeczności wychodzi ostatecznie bokiem.

22.jpg

Technicznie jest ?

Tutaj kończymy już wywód na temat samej treści gry, warto byłoby dopisać do tego również parę słów na temat technicznego przygotowania tytułu. Audio w grze to element średni, głównie ze względu na kiepski dubbing. Nie rozumiem po co było spolszczać tytuł raczej nie oferujący zbyt dobrej fabuły. Mamy bezpłciowo przemawiających bohaterów i trzy odzywki towarzyszy na krzyż, które powtarzają się co chwila i doprowadzają do furii. Na jedno przejście jeszcze ok, ale pamiętajcie, że nie po to Diablo III zostało zrobione. Ostatecznie nie pomogła dla odmiany bardzo solidna muzyka, reprezentowana między innymi przez dobrą nutę z menu głównego i po pierwszym zniszczeniu Diablo z głośników popłynęły dźwięki puszczonej w tle muzyki metalowej, która radośnie zagrzewała do boju.

Dla odmiany o oprawie graficznej mogę powiedzieć wiele ciepłych słów. Mimo, że paleta kolorów stała się od ostatniego razu bogatsza, to jednak wciąż czuć ten mroczny, magiczny klimat poprzedniczek. Owszem nie jest to ta sama gra co dwójka, ale też ma własny charakter. Jest w grafice trochę komiksowości typowej choćby dla Darksiders II, skojarzenia z tym tytułem budziły się same. Trochę doskwiera jedynie fakt, że całość nie jest przesadnie zaawansowana technicznie, a cutscenki na silniku z gry zamiast porządnych przerywników to ponury żart. Nawet te nieliczne, które są zawodzą: choćby walka Diablo z odwiecznym wrogiem ? tak krótka i wydumana. Nie to kojarzy mi się z grami Blizzarda.

23.jpg

Zstępować czy nie?

Po liczbie potknięć wyrzuconych grze może wydawać się dziwnym, że dalej uważam ją za jedną z gier roku. Świadczy to troszkę źle o ostatnich dwunastu miesiącach, ale jest też druga strona medalu. Diablo III to wciąż jedna z najlepszych pozycji w tym roku, jednak obarczona wielkim, jak się okazało, piętnem. Jako następca legendy miała być wielka, znakomita, bezbłędna. Okazało się jednak, że filozofia Blizzarda ulega pewnym przekształceniom i to słynne ?When it?s done? oznacza dopiero datę tajnego dodatku do tej produkcji. Znając producenta wiem jednak, że na nowym mieczu się nie skończy. Oby jednak udało się skończyć samą grę, bo choć i tak całość wciąga jak odkurzacz (główny powód mojego zachwytu nad Diablo) to jednak chciałoby się trochę więcej tego starego Diabła. Nowy jest fajny, ale w porównaniach wypada niestety blado.

diabloiii21.jpg

23 komentarzy


Rekomendowane komentarze

2 screeny nie pochodzą z finalnej wersji gry :P

co do gry, to szkoda, że to jedynie przyzwoity h'n's.

A dwójka jest faktycznie najlepszą grą w historii w moim rankingu.

Link do komentarza

2 screeny nie pochodzą z finalnej wersji gry tongue_prosty.gif

co do gry, to szkoda, że to jedynie przyzwoity h'n's.

A dwójka jest faktycznie najlepszą grą w historii w moim rankingu.

Faktycznie, nie przyjrzałem się dobrze paskowi ze skillami. W sumie i tak planuję niedługo zmienić te screeny na swoje, bo miałem przygotowane ze 30, ale jeszcze przez jakiś czas nie mam dostępu do komputera do gier, a używany chwilowo laptop się z Diabełkiem nie lubi.

Dla mnie dwójka nie jest najlepszą grą w historii ze względu na Bioshocka i pierwszą część Mafii. Powiedzmy zatem, że jest trzecia ;)

Link do komentarza

Diablo III? Chętnie, ale jak stanieje. Dopóki cena będzie oscylować w okolicach 200 złociszy [a tak będzie dłuuugo] nie ma co szukać miejsca na mojej półce. A i kompuś leciwy...

Zresztą wolę poczekać nie tylko ze względu na cenę, ale też ze względu na to, że po dwóch latach może wyjdzie ze statusu beta, bo sądząc po aferach wokół D3 tak właśnie na razie jest.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Diablo III? Chętnie, ale jak stanieje. Dopóki cena będzie oscylować w okolicach 200 złociszy [a tak będzie dłuuugo] nie ma co szukać miejsca na mojej półce. A i kompuś leciwy...

Zresztą wolę poczekać nie tylko ze względu na cenę, ale też ze względu na to, że po dwóch latach może wyjdzie ze statusu beta, bo sądząc po aferach wokół D3 tak właśnie na razie jest.

Jak myślisz, że chodzi po 200 złociszy to sprawdź w media markcie ;). Ostatnio widziałem DIII za 99 złotych, a sam zapłaciłem w październiku za swoją kopię 140 złotych.

Link do komentarza

Widziałem, że potaniało, ale to nie było czasem tylko na chwilkę? Taka świąteczna/poświąteczna promocja? No i ostatnio to tylko do empika chodziłem, bo blisko, a gier nie mogę od jakiegoś czasu kupować, bo kaski brak... Posiłkuję się pełniakami. biggrin_prosty.gif

Bardzo możliwe, od świąt nie chadzam do sklepów z grami bo trzeba na Alieny oszczędzać kasę.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Choć do pewnego momentu uważałem hack'n slashe (czy ja to dobrze piszę?) za zupełnie niegrywalne, niszczące poczciwe gryzonie rąbałki, z czasem zmieniłem zdanie. Diablo raczej nie kupię, bo stylistyka mnie zupełnie nie kręci, za to przymierzam się z kumpelą do Torchlighta 2.

@Bruzdaj

Empik ma często naprawdę fajne promocje, ale codzienne ceny są bardzo zawyżone

@Otton

Nie na Bioshock Infinite? :P

  • Upvote 2
Link do komentarza

Stwierdziłem, że o Bioshocku: Infinite nie trzeba po raz enty wspominać, bo to chyba oczywiste i wogóle poza kategorią wink_prosty.gif. Oczywiście czekam na obie gry, na Alieny co prawda trochę z mniejszym zapałem, ale ...

Poza tym Bioshock dopiero pod koniec marca będzie :(

Link do komentarza

E tam. Pierwsze Diablo to jest najlepszy hack and slash/cRPG ever, arcydzieło i jedna z najważniejszych gier w historii. Klimat i muzyka niszczą całą konkurencję. Coś dużo gołowąsów się tu wypowiada:P Diablo II straciło klimat ale ratuje się multi, 5 aktami (akty I i V rządzą) i 7 zróżnicowanymi klasami. Diablo III zaś...Cóż, lepiej odpalić Torchlight II.

  • Upvote 3
Link do komentarza

E tam. Pierwsze Diablo to jest najlepszy hack and slash/cRPG ever, arcydzieło i jedna z najważniejszych gier w historii. Klimat i muzyka niszczą całą konkurencję. Coś dużo gołowąsów się tu wypowiada:P Diablo II straciło klimat ale ratuje się multi, 5 aktami (akty I i V rządzą) i 7 zróżnicowanymi klasami. Diablo III zaś...Cóż, lepiej odpalić Torchlight II.

Cholerka zagrałbym z ciekawości w jedynkę (bo grałem tylko w II i III), ale raz że w sklepach nie ma, a dwa - siedemdziesiąt do stu złotych za używaną grę na allegro to lekka przesada. Nieważne jak dobry tytuł by nie był.

Link do komentarza

Obecnie jedynka trąci już myszką, ale to wciąż piekielnie dobra gra, dwójka zresztą niewiele jej ustępuje (albo wręcz jest na równi). Trójka niestety rozczarowuje, gdybym nie ograł choćby Torchlighta, to dałaby kopa, a tak, jest tylko dobra. Niestety drugi Torchlight też jest dla mnie rozczarowaniem. Może PoE i GD przywrócą moją wiarę w ten gatunek.

  • Upvote 5
Link do komentarza

Diablo 3 jest dobrą grą. Solidną, ładną grą. Ale w porównaniu z 1 i 2 wypada bardzo słabo. Dla mnie to było rozczarowanie roku. Grafika jest zbyt baśniowa, a równocześnie jest zbyt ciemno. Wolałbym bardziej gotyckie klimaty, znane z poprzednich części. Grę ratuje rewelacyjna fizyka( te odcięte głowy ^^). Słaby system generowania lootu i marny klimat. Ponadto, grywalność taka słaba. Diablo 3 nie ma czegoś, co czyniło 1 i 2 arcydziełami. Za bardzo przypomina WoW-a. Owszem, jest tu sporo dobrych pomysłów, wspaniałe multi, ale jak powiedziałem- Diablo 3 nie ma "tego" czegoś.

Link do komentarza

E tam. Pierwsze Diablo to jest najlepszy hack and slash/cRPG ever, arcydzieło i jedna z najważniejszych gier w historii. Klimat i muzyka niszczą całą konkurencję. Coś dużo gołowąsów się tu wypowiada:P Diablo II straciło klimat ale ratuje się multi, 5 aktami (akty I i V rządzą) i 7 zróżnicowanymi klasami. Diablo III zaś...Cóż, lepiej odpalić Torchlight II.

Nie zgodziłbym się, że Diablo 2 straciło klimat. Było po prostu inne. Powiedziałbym- globalne. Może miało nieco mniej demoniczny klimat, nie było tam tej totalnej beznadziei i strachu mieszkańców Tristram, co w 1. Ponadto, jeśli patrzeć z perspektywy czasu, to do Diablo 1 idzie się po klimat i historię, a do Diablo 2 po wspaniałą grywalność.

Bo w konynuacji Diablo poznawaliśmy niezwykły, piękny świat Sanktuarium. Diablo 1&2 rządzi!

Ale nie powiem, pierwowzór miał klimat. Gęsty. Jak smoła.

"Aahhh, Fresh Meat!"

Link do komentarza

W jedynkę nie grałem, w dwójkę owszem. Kupiłem ją na początku poprzedniego roku i piekielnie dobrze się przy niej bawiłem. Niestety miałem reinstalację systemu i jakoś straciłem ochotę i motywację na ponowną instalację i grę. :/

Hack'n'slashe mają to do siebie, że można im wytykać pierdyliardy błędów, ale jeżeli są grywalne, człowiek bawi się przy nich tak dobrze, że jest w stanie wszystko im wybaczyć :D

Aktualnie zagrywam się Torchlightem II, które był praktycznie pierwszą grą, na którą tak czekałem :eyes:. Uważam, że walka między fanami pochodni i diabła nie ma sensu. Mimo tego, że są to przedstawiciele tego samego gatunku, gry te są skrajnie różne. Gdyby przeciwnicy zawiesili broń mogliby genialnie bawić się przy obu produkcjach. Ja mam taki zamiar ;)

Tekst świetny, dobra robota :)

Dzięki za spoilery, sam chciałem odkrywać fabułę jaka by prosta nie była -.-

  • Upvote 1
Link do komentarza

Torchlight jest faktycznie zupełnie inną grą. Ale trochę czasu minie jeszcze zanim ewentualnie zabiorę się za drugą część. W jedynkę grałem przy okazji pełniaka z cdaction i powiem szczerze, że rozczarowała mnie trochę. Mało urozmaicona, fabuła praktycznie nie istniała, a do tego tylko trzy klasy postaci. Ale i tak najgorszą wadą było w niej to, że nie widziałem tam tego czegoś skłaniającego do przejścia jej więcej niż raz. Spodziewam się, że dwójka jest lepsza, ale i tak chcę najpierw wymazać złe wspomnienia.

A spoilery przepraszam, starałem się za wiele nie zdradzić, a parę rzeczy po prostu uznałem za oczywiste. Na przyszłość postanawiam się poprawić.

Link do komentarza

@Up

1. Torchlight 2 jest znacznie lepszy. Otwarte przestrzenie, cztery nowe, niekonwencjonalne klasy, dłuższa kampania. Jest po co przechodzić drugi raz. Pomijając fakt niezwykłej radochy płynącej z ogrania kampanii i doskonalenia postaci, która widocznie robi się coraz silniejsza, leveluje się również co najmniej dwa razy szybciej niż w pierwszej pochodni. Fabuła wciąż jest prosta, ale znacznie bardziej rozbudowana niż w jedynce. Większość zadań opiera się na tym samym schemacie co w pierwszym torchu, ale są one znacznie bardziej skomplikowane. Kiedy osiągniesz 100 poziom i wraz z kumplami odpalisz losową mapę w multi(dzięki temu mechanizmowi można w Torcha grać, aż do znudzenia...) będziesz się świetnie bawił :D

2. Jeśli przepraszasz za spoilery to zedytuj tekst i ukryj je lub ostrzeż w jakim akapicie znajdują się. :/

Link do komentarza

Nie zgodziłbym się, że Diablo 2 straciło klimat. Było po prostu inne.

I akt miał świetny klimat, II mnie nużył, ratowała go muzyka, III to była katorga, IV niezły, V akt miażdżył klimatem.

  • Upvote 1
Link do komentarza

@Up

U mnie podobnie, przy czym Akt IV trochę mniej mi się podobał.

A z h'n's przypasowały mi jedynie Torchlight i Diaboły właśnie. Od różnych "Lokich" i "Fraterów" się odbiłem.

Link do komentarza

Z hack n' slashów grałem też przez jakiś czas w Legend: Hand of God i do dziś pamiętam tylko, że raczej średnie było, a polski dubbing frustrujący. O Lokim też bym w sumie chętnie zapomniał. Tylko jak zaczynamy się zarzucać innymi tytułami to aż dziw, że nikt nie wspomniał o Titan Quest. Klimat starożytnej Grecji - do dziś lubię do niego powrócić.

Link do komentarza

Tylko jak zaczynamy się zarzucać innymi tytułami to aż dziw, że nikt nie wspomniał o Titan Quest. Klimat starożytnej Grecji - do dziś lubię do niego powrócić.

To jest zabawne w h'n'sach. Jeśli już ktoś w miarę wie o co chodzi to zna tylko Diablo, ew. Torchlight również. TQ, Loki, Darkspore, Spacehack, X-Men:Legends czy ostatni Dungeon Siege, o nich nikt nie pamięta :P

Link do komentarza

hellghaasst, , powiedział:

Nie zgodziłbym się, że Diablo 2 straciło klimat. Było po prostu inne.

I akt miał świetny klimat, II mnie nużył, ratowała go muzyka, III to była katorga, IV niezły, V akt miażdżył klimatem.

To tutaj kwestia gustu. Mi na przykład akt 2 bardzo się podobał, jeśli chodzi o 3 to może mniej mi się podobał, ale z drugiej strony zawsze mnie interesowała taka egzotyka(dlatego w Wiedźminie chciałbym zobaczyć Zerrikanię) i też miał specyficzny klimacik. W kwestii aktów I, IV, V zgodzę się z tobą.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...