Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Ja bym nie poszedł nawet, gdyby rodzice mi pozwolili ( na pewno). Halloween to głupie, amerykańskie święto (chociaż swój klimat ma). Nie powinno być obchodzone w Polsce, bo po prostu jest nie nasze. Wolałbym święto "rzucania jajkami w okna i wydawanie małpich odgłosów" (co się zdarza na halloween, ci co nie dali cukierków musieli czyścić okna :admin_twisted:).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich Świętych albo Halloween... eh, nie darzę tego święta specjalnym sentymentem, bo o ile pasuje mi mniej poważne podejście do tematu przechodzenia na stronę gdzie trawa jest bardziej zielona (The grass is greener...) jak Polipowi tak jakoś nigdy nie lubiłem się przebierać (ani razu nawet tego nie robiłem) bądź też chodzić po cmentarzach - szczególnie wtedy gdy było zimno, bo tegoroczne obchody, przynajmniej w mojej okolicy, mogą zaliczyć pierwszy raz naprawdę pozytywną aurę z temperaturą jak na listopad nie spotykaną :=) Mnie to cieszy, bo może nie unikam chłodu, ale marznąć już nie lubię ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Halloween, tak? ;] <sarkastyczny śmiech>

A więc tak - postanowiłam uczynić zadość mojej własnej tradycji i odciąć się zarówno od kiczowatej, amerykańskiej wersji tego święta, jak i od narodowego marszu na cmentarze połączonego ze wspieraniem przemysłu kwiatowo-zniczowego *. Utrzymuję tę tradycję od podstawówki i nie widzę powodu, aby to zmieniać. A dlaczego? Nie tylko dlatego, że zdrowie zachęca mnie do pozostania w domu, ale i dlatego, że obydwa działania są mi skrajnie obce poglądowo.

Jak zatem je spędzam? Z zewnętrznych oznak - ponieważ traktuję Samhain jako początek roku, to tradycyjnie robię porządek (tak, w pokoju, ale także i w życiu wewnętrznym - o czym nie będę się rozpisywać, bo chociaż ten aspekt święta ma dla mnie o wiele większe znaczenie, to jest jednak zbyt prywatny :3), dodatkowo w ciągu najbliższej doby nie mam zamiaru nigdzie wychodzić; staram się żywić tylko i wyłącznie jak najmniej przetworzoną, naturalną żywnością (co jest trudniejsze, niż sobie początkowo można wyobrażać) i słucham sobie cichutko folku :)

Uprzedzę zarzuty - nie, nie kreuję tego na 'dawne' obchody, bo wtedy powinnam zacząć od wyłączenia wszelkiej elektroniki. Jednak ponieważ jest to moje własne, wewnętrzne święto, zamierzam je świętować po swojemu, o.

A jakby kogoś interesowało Halloween od strony 'a z czym to się je, a z czym nie', to zapraszam do linków z mojej sygnaturki :)

Miasto vs wieś - hm, urodziłam się w jednym z większych miast Polski i z ulgą przyjęłam przeprowadzenie się do mniejszego (40k mieszkańców). Obecnie dojeżdżam do dużego miasta, które chociaż ma w sobie zdobycze cywilizacji (kultury?) których u mnie brakuje (jak np. Uniwersytet), to wszechobecny hałas, ogrom ludzi i wszystko 'uporządkowane' w ładną szachownicę ulic i wypielęgnowanych kamieniczek' nie pociągają mnie tak, jak idea mieszkania na wsi. Jasne - to pewnie dlatego, że nie mieszkałam tam nigdy dłużej niż tydzień, i wielu minusów nawet się pewnie nie mogę spodziewać (o np. ilości pająków, znacznie wydłużonej drodze na jakiekolwiek bardziej rozwinięte zakupy, których nie znoszę itd nie wspominając), jednak idea spokoju pośród natury jakoś ma dla mnie swoje uroki (póki co jednak wystarczą mi otaczające mnie w moim miasteczku parki :) ). No i fakt, że wczoraj po raz kolejny przekonałam się o tym, że w małych miasteczkach nie ma możliwości nie spotkać kogoś znajomego, bo wczoraj pierwszy raz od kilkunastu lat spotkałam... kolegę z przedszkola, który przyjaźni się z moimi znajomymi :)

* - oczywiście nie uważam, żeby to było złe - jak najbardziej chwali się pamięć i opieka nad zmarłymi. Zdystansowana jestem tylko wobec tych gatunków ludzi, którzy przypominają sobie o swoich drogich zmarłych, kiedy telewizja i wystawa sklepowa im powie, że wypada sobie o nich przypomnieć, a także wobec tych, którzy traktują wyjście na cmentarz jako rodzaj szpanu (słit focie z nagrobkami, obgadywanie 'od której sąsiadki położyło się więcej kwiatów i więcej zniczy' itd, czyli ogólnie - obchodzenie święta bez pamiętania, o co w nim naprawdę chodzi. Tym wszystkim, którzy zwyczajnie chcą uhonorować swoich bliskich w ten dzień, składam wyrazy szacunku).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ech, świątecznie (w sensie bożonarodzeniowo) się wczoraj poczułem przez sprzątanie, a dzisiaj podczas robienia paru przysmaków (sałatka, zimne nóżki, bigosik - taki standardzik na pomniejsze święta). a ja lubię świąteczne klimaty, krzątaninę w kuchni, czysty ponad normę dom (tylko na choinkę nieco za wcześnie) :D sytuację spotęgował fakt, że przyjechała nas odwiedzić moja chrzestna z Kórnika (to pod Poznaniem), zajrzała babcia z dziadkiem i w ogóle zgraja była, że nie było jak się ruszyć :rolleyes:

Halloween - choć z moich ostatnich avków można wywnioskować co innego - nie obchodzę tego "święta" :) w ogóle jeszcze nie spotkałem się w moim mieście z poprzebieraną dzieciarnią wołającą o cuksy (chocaż w paru sklepach były halloweenowe gadżety typu badziewne maski, kto wie, może to ktoś kupuje i gdzieś komuś teraz truje (_!_) :D), zresztą takie akcje nie przejdą, jeśli mieszka się w nieodpowiedniej dzielnicy. poza tym, rodzice / dziadkowie / starsze osoby, od których się zazwyczaj wyłudza łakocie jeszcze nie wyrobiły sobie nawyku przygotowywania słodyczy na ten dzień, więc dzieciaczki mają małe utrudnienie :D jedyne z czym na pewno się może kojarzyć Halloween to horrory - praktycznie każde kino organizuje jakąś noc z kinem grozy. poza tym gdzieniegdzie można spotkać się z imprezami, na które trzeba przyjść w przebraniach, tylko że one i tak nie różnią się zbytnio od innych imprez... przeczuwam, że Halloween nigdy na dobre nie zagości w naszej biało-czerwonej krainie, zniczem i nagrobkiem stojącej :)

PS cmentarze w okolicach Wszystkich Świętych są super! spacerowanie po nich wieczorem (dla samego spacerowania, nie żeby się pomodlić czy coś) to jest coś co zawsze lubiłem :) tysiące płonących wokoło zniczy - w tym widoku można się zadurzyć, tak jak w zachodzącym nad morzem słońcem, albo cudownie rozgwieżdżonym niebem... falujących na wietrze wysokich trawach... znowu się rozmarzyłem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja zacznę od końca :D

PS cmentarze w okolicach Wszystkich Świętych są super! spacerowanie po nich wieczorem (dla samego spacerowania, nie żeby się pomodlić czy coś) to jest coś co zawsze lubiłem

Popieram! :) Co rok wyciągam tatuśka wieczorem żeby podrzucił mnie samochodem na cmentarz. Lubię powłóczyć się między pomnikami w ciszy i chłodzie. (Po tych słowach poczułem się jak hiena cmentarna ;)) Zapewne będę pieczołowicie oczyszczał rodzinne pomniki z liści i gałązek oraz zapalał zgasłe znicze.

Halloween - choć z moich ostatnich avków można wywnioskować co innego - nie obchodzę tego "święta"

Ja również nie obchodzę tego czegoś. Dla mnie to kolejna naleciałość z USA. Niech sobie tam łażą po ulicach pajace z dyniami na głowach, ale nie u nas. Mamy swoją kulturę i niech tak sobie zostanie. Dyniom mówię stanowcze NIE!

A teraz coś od siebie. Nie wydaje się Wam, że Wszystkich Świętych nie jest już takie samo jak kiedyś? Chodzi mi o klimat tego święta. Jakoś tak nie mówi się o nim tydzień/dwa przed. Być może to tylko moje uczucie, bo nie oglądam TV, więc nie jestem zmuszony oglądania reklam zniczy. Ale jakby nie patrzył, to te święto jest jakieś inne niż wtedy, gdy chodziłem jeszcze do gimnazjum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miasto vs. Wieś... Najlepsza jest spora wieś pod ogromnym miastem. We wsi spokój, cisza, a jak zajdzie potrzeba, to 5-10 minutek i jesteśmy w mieście (np. mieszkanie w małym miasteczku pod Warszawą - jestem b. zadowolony ze swojej lokalizacji). Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale ja właśnie wolę taki tandemik :)

Co do Helołyn - w naszym kraju nie ma chyba warunków na takie święta. Wczoraj nikt nie zadzwonił, nikt nie żądał cukierków.... Czyżby moda na święto zupełnie przeminęła? Zwróćcie uwagę, że w USA jest zupełnie inna struktura zabudowy miejskiej, nie ma żadnych bram, furtek (mam na myśli małe podmiejskie osiedla pokazywane często w różnych filmach), więc iść i zapukać do takiego domu jest łatwo. Co innego u nas, gdy wszyscy żyją odgrodzeni od innych, a miłe pieski pilnują, aby nikt obcy nie wszedł na posesję... ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

luq92

Wszystko się zmienia, nawet mentalność ludzi i ich patrzenie na wszelkiego rodzaju święta.. Niedawno usłyszałem w wiadomościach w TV, że jeśli nie ma się czasu, aby posprzątać nagrobki najbliższych to istnieje możliwość wynajęcia osoby, która za określone pieniądze posprząta nagrobki/zapali znicze itp.. Ja tych ludzi nie rozumiem - czy oni nie są w stanie przez ten jeden dzień w roku przybyć na groby bliskich osób, posprzątać, zapalić zniczy, pomodlić się :blink: Przecież to jest jeden dzień w roku - a oni jeszcze próbują wynajmować kogoś do sprzątania na cmentarzach? Wiem, niektórzy mają daleko, ale coś tu jest nie tak :confused: Ludzie mają dziś zdecydowanie mniej czasu niż kiedyś - szybsze tempo życia, "więcej" spraw na głowie, ale żeby nie oporządzić nagrobków członków rodziny? Ja tego nie rozumiem :down:

A odnośnie Halloween - to święto wywodzi się bodajże z USA, co nie? W Polsce mamy inną kulturę i obyczaje, po co nam jakieś tam dynie :wacko: To święto nie pasuje do polskiej kultury, dlatego jestem na nie dla Halloween :dobani:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tych ludzi nie rozumiem - czy oni nie są w stanie przez ten jeden dzień w roku przybyć na groby bliskich osób, posprzątać, zapalić zniczy, pomodlić się blink.gif Przecież to jest jeden dzień w roku - a oni jeszcze próbują wynajmować kogoś do sprzątania na cmentarzach?

To w ogóle trzeba jechać na groby, żeby powspominać tych, którzy są i tych, których już nie ma? Jak dla mnie zajmowanie się właśnie OPRAWĄ jest bez sensu. Ponoć to dusza jest najważniejsza, a tu się okazuje, że NAGROBKI i ZNICZE. I doczesne szczątki leżące w grobach. Do tego dochodzi nikomu niepotrzebny zakaz handlu, żeby uczcić pamięć zmarłych. Im lepiej od tego nie będzie, a żywym się życie utrudni. Tak to już w tym kraju jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

up

Nie zrozumiałeś mnie - dla mnie "oprawa" też nie jest najważniejsza, ale musisz mi chyba przyznać rację, że na Święto Zmarłych cmentarze wyglądają tak ładnie wieczorkiem - te wszystkie palące się znicze i w ogóle.. Dla mnie najważniejsza jest modlitwa, ale sprzątania na grobach od najmłodszych lat kojarzy mi się ze sprzątaniem nagrobków.. Zgadzam się też z tym, że modlitwa w intencji zmarłych nie musi być odmawiana na cmentarzu, ale jeśli człowiek nie przybędzie na groby zmarłych w ich Święto, to kiedy ma się tam zjawić.. Wiem, że każda pora jest odpowiednia, ale u mnie w rodzinie tak właśnie jest i stąd pochodzi to moje myślenie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tych ludzi nie rozumiem - czy oni nie są w stanie przez ten jeden dzień w roku przybyć na groby bliskich osób, posprzątać, zapalić zniczy, pomodlić się

Świat leci coraz szybciej do przodu i nie ma się czasu na oczywiste sprawy. Ale za nic w świecie nie nająłbym nikogo żeby posprzątał za mnie nagrobek, zapalił lampkę czy się pomodlił. Co do ostatniego, to jest to nieco hardkorowa wersja, ale może doczekamy takich czasów. W sumie nie jestem jakimś "zagorzałym" chrześcijaninem i jakoś nie czuję potrzeby modlenia się za zmarłych. Nawet jeśli coś po śmierci jest, to oni sami sobie już poradzą. Dla mnie ważne jest to, żeby pokazać, że pamięta się o zmarłych. Ogarnąć nagrobek, zapalić lampkę... Tyle. To praktycznie nic nie kosztuje. Obok grobu moich dziadków, pradziadków oraz brata ciotecznego jest jakiś opuszczony grób. W sumie 'grób' to jest dość naciągnięte słowo. Ot taki zapomniany, mały kopczyk ziemi. Od kiedy pamiętam zawsze z graczuszką i grabkami "obrabiałem" to miejsce. Co rok jest zapalana chociaż jedna świeczka. I to w tym wszystkim jest piękne. Nie trzeba stroić nagrobków nie wiadomo czym. Wystarczy kilka chwil żeby ładnie przygotować dane miejsce to tego jednego dnia w roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie jestem jakimś "zagorzałym" chrześcijaninem i jakoś nie czuję potrzeby modlenia się za zmarłych.

W moim przypadku sytuacja wygląda podobnie, ale wynika to w dużej mierze z tego, że nie zmarł jeszcze nikt z mojego otoczenia, z kim byłbym w jakikolwiek sposób zżyty. Cmentarze odwiedzam dość niechętnie snując się pomiędzy grobami anonimowych dla mnie wujków czy cioć. Przy każdym zatrzymam się z rodziną na chwilę i odmówię ten "wieczny odpoczynek", ale raczej bez przekonania. Czasem dowiem się od rodziców jakiejś ciekawostki o zmarłej osobie, lecz to wszystko niespecjalnie mnie rusza.

Myślę, że ten stan rzeczy odmieni dopiero, odpukać, śmierć mojej 84-letniej babci, z czym coraz bardziej muszę się liczyć. Mieszkam z nią od urodzenia, więc będzie to prawdopodobnie pierwsza osoba, której będzie mi bardzo brakować...

Nie zrozumiałeś mnie - dla mnie "oprawa" też nie jest najważniejsza, ale musisz mi chyba przyznać rację, że na Święto Zmarłych cmentarze wyglądają tak ładnie wieczorkiem - te wszystkie palące się znicze i w ogóle..

Jak dla mnie znicz jest taktownym i namacalnym dowodem pamięci o bliskim zmarłym i warto takowy na grobie zapalić. Oczywiście wystarczy najprostszy, a nie Bóg wie jakie cuda. Cmentarz pełen lampek widziany z daleka tworzy piękny i zachęcający do refleksji krajobraz i szkoda byłoby tej tradycji zaniechać, bo "najważniejsza jest modlitwa" i nic innego się nie liczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, mam dość przenikania amerykańskiej kultury do naszego kraju.

Ale całe szczęście, że wszelka młodzież na moim osiedlu albo wybrała się do centrum Katowic i poszła bawić się w Oku Miasta, albo wybyła do jakiegoś innego klubu (już nie wspomnę o tym, że na pewno znajdą się osoby, które postanowiły upodobnić się do zombie, wampirów, duchów czy innych stworów i z wymalowanymi twarzami oraz w dziwacznych strojach wyszły na ulice).

Pamiętam chyba tylko jedną wizytę poprzebieranych dzieciaków w moim domu, ale pewnie nawet nikt nie otworzył im drzwi... ^^

Tak czy siak - podoba mi się, że pod koniec października ruszają w różnych kinach w Polsce nocne maratony filmowe. W tym roku nie mogłam odpuścić sobie Nocy Grozy (choćby z powodu "Koszmaru z ulicy Wiązów"). Mimo że horrorów nie cierpię i nawet kompletne gnioty potrafią mnie przerazić, to i tak się wybrałam. Atmosfera jest niezwykła, czasem ktoś z sali rzuci jakimś zabawnym komentarzem, wtedy cała sala się śmieje i od razu człowiek się mniej boi. Poza tym "spędzenie nocy w kinie ze znajomymi", czyż to nie brzmi wspaniale? ^^

Na cmentarze jeżdżę kilka razy w roku i zauważam, że jest wiele grobów, na których znicze i kwiaty pojawiają się tylko i wyłącznie w listopadzie. Przez pozostałą część roku jest tam jedynie nieporządek, wysoka trawa wyrastająca zewsząd, zgniłe kwiaty w wazonie i wypalone znicze. Smutne, że tylu ludzi przypomina sobie o zmarłych dopiero wtedy, kiedy w telewizji zaczyna się mówić o tym święcie. Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby codziennie przyjeżdżać na cmentarz i obładowywać groby wielkimi bukietami, wiązankami i mnóstwem innych rzeczy, tylko od czasu do czasu pojawić się, zadbać o nagrobek, zapalić znicz, pozbierać liście, wyrwać chwasty i wrócić do domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z roku na rok dowiaduję się o zmarłych z mojej rodziny coraz więcej o_O Jeździć jeżdżę na cmentarze i jakoś nie czuję niechęci do tych miejsc, bo jest cisza i spokój.

Myślę, że ten stan rzeczy odmieni dopiero, odpukać, śmierć mojej 84-letniej babci, z czym coraz bardziej muszę się liczyć. Mieszkam z nią od urodzenia, więc będzie to prawdopodobnie pierwsza osoba, której będzie mi bardzo brakować...

Trzymaj się w razie czego. Mi w styczniu zmarła prababcia, która była w podobnym wieku. (83 lata) ;(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się w razie czego. Mi w styczniu zmarła prababcia, która była w podobnym wieku. (83 lata) ;(
Mnie z kolei bardzo cieszy świetny stan zdrowia mojej... 91-letniej prababci (która codziennie schodzi z 3-4 piętra, żeby osobiście zająć się swoim ogródkiem) :) Trochę mi szkoda, że nie chce nigdy rozmawiać o przeszłości (w końcu była już świadomą osobą, kiedy jeszcze J. Piłsudski był u władzy), jednak jedno 'nie, nie chcę' mi wystarczyło, żeby więcej nie pytać. W ogóle z jednej strony strasznie się cieszę, że moja rodzina sprawia wrażenie długowiecznej, ale obawiam się, że śmierć jednej osoby stanie się czymś w rodzaju 'reakcji łańcuchowej' :/

Wszystko się zmienia, nawet mentalność ludzi i ich patrzenie na wszelkiego rodzaju święta.. Niedawno usłyszałem w wiadomościach w TV, że jeśli nie ma się czasu, aby posprzątać nagrobki najbliższych to istnieje możliwość wynajęcia osoby, która za określone pieniądze posprząta nagrobki/zapali znicze itp.. Ja tych ludzi nie rozumiem - czy oni nie są w stanie przez ten jeden dzień w roku przybyć na groby bliskich osób, posprzątać, zapalić zniczy, pomodlić się blink.gif Przecież to jest jeden dzień w roku - a oni jeszcze próbują wynajmować kogoś do sprzątania na cmentarzach? Wiem, niektórzy mają daleko, ale coś tu jest nie tak
Ale to też jest pewien znak mentalności - pozwolenie na wmówienie sobie, że w ten jeden szczególny dzień trzeba się zająć zmarłym, nawet jakby miało się to zrobić przez wynajęcie kogoś. Wydaje mi się, że jednak osobiste zajęcie się tym - tydzień wcześniej, albo i tydzień później - będzie miało jednak znacznie większe znaczenie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyliście, że ostatnio dział ,,Wszystko o CD-Action jakby przycichł? Myślę, że spowodowane jest to ,,dorastaniem'' naszych forumowiczów - wolą pogadać o grach, poudzielać się w sekcji rozrywka, a nie zamęczać kolejnymi pytaniami redaktorów... Gdyby tak jeszcze więcej osób zaczęło pisać w działach nie do końca związanych z grami, to powiedziałbym, że kultura jednak istnieje w szerszym społeczeństwie - nie mówię, że wcale jej nie ma w Internecie, ale niewielu ludzi (jak na rozmiary całego forum) pisze coś w ,,Forumowiczach'' czy ,,Rozrywce''... Cieszę się, że trafiłem właśnie tutaj, w towarzystwo ludzi normalnych, troszkę zakręconych, ale nie głupich czy chamskich :wub::wub:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I po Halołyn.

Szkoda, że nikt nie przyszedł. Liczyłem, że będę mógł gwizdnąć jakiemuś dziecku batonika :P

podbiel95

Ja tam nie zaglądam od jakiś 2 lat. A teraz, gdy przestałem kupować CD-ACTION, ani myślę, by tam w ogóle wchodzić. Cóż, ludzie się zmieniają, dorastają albo po prostu nie mają ochoty, by pisać tam posty. Jest wiele czynników, które sprawiają, że ludzie, jak sam napisałeś, przestają tam pisać.

Teraz się pochwalę:

W ostatnią sobotę moja drużyna wygrała 3:4, co dało nam ostatecznie 5-te miejsce na zakończenie rundy jesiennej. Mecz był bardzo ciężki, wyrównany, a zwycięska bramka padła w 92 minucie :)

Coś pięknego. A gdy zrobiliśmy "kółeczko", to niech chowają się wszelkie Milki, landrynki i inne słodycze. Takie coś! To dopiero potrafi człowiekowi poprawić humor :)

A w niedziele obejrzałem sobie "horror" May. Napisałem horror tak a nie inaczej, gdyż tak naprawdę, to ciężko mi zaklasyfikować ten film jako horror. Raczej jako hm...dramat? Nie wiem. Tak czy siak, główna bohatera od razu podbiła moje serce. Uwielbiam takie filmy. Nie dlatego, że krew leje się strumieniami lub dlatego, że główna bohaterka to studentka, którą goni napalony świr. Nie.

"May" miało drugie (a nawet trzecie) dno. I to chyba było w nim najfajniejsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale obawiam się, że śmierć jednej osoby stanie się czymś w rodzaju 'reakcji łańcuchowej' confused_prosty.gif

Droga Niziołko! Jeśli będziesz się tak tym martwić to tylko uschniesz lub coś gorszego Cię spotka. Ja uważam, że nie powinnaś myśleć o tym w ten sposób. Lepiej jest spędzać z tą prababcią wiele czasu i radować z jej obecności w rodzinie. Mi nigdy dane nie było rozmawiać z pradziadkami, bo każde zmarło w rok lub mnie po moim przyjściu na świat. Korzystaj i się nie przejmuj :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o śmierć bliskich.

Mój dziadek praktycznie kilka miesięcy przed zakończeniem roku szkolnego dwa lata temu zmarł. Nie jestem pewny czy to przyczyny naturalne, czy też go brat musiał wykończyć nie wiem. Dziadka owszem mi brakuje, byłem przedwczoraj na jego grobie. Ale to że matka mi powiedziała że miała kuzyna co żył dwa dni, mnie zagięło. :/ Nie wiedziałem co powiedzieć, więc siedziałem przez całą wizytę na cmentarzu cicho. Brakuje mi dziadka owszem, ale jakoś daję radę. To już prawie trzy lata jak go nie ma. :/ A pierwszej babci nie ma już z nami od trzynastu lat, więc tak źle nie jest. Ktoś mi powie że jestem bez serca, ale nie. Ja takie zdarzenia przyjmuje na swój sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spriggs, 3maj się. Śmierć kogoś bliskiego nie należy, do miłych wydarzeń.

A ja zmienię temat na szkołę. (LOL ja to napisałem xD) Dziś będąc przy odpowiedzi dostałem 3 o_O Dziwne to by nie było, żeby nie fakt, że wszystkie odpowiedzi dobre, wszystko w zeszycie i ćwiczeniach dobrze. Tylko jednego, czy dwóch zadań nie miałem, na dodatek nie były obowiązkowe... Jutro będzie gorzej. 2 sprawdziany i 3 kartkówki :icon_confused:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elesshar nie martw się nie jesteś sam. Jutro długo oczekiwany sprawdzian z matmy i 2 kartkówki. Nie było by w tym nic dziwnego i skomlikowanego, ale zaraz muszę spadać na dodatkową lekcję niemieckiego i wrócę około 21. A gdy wracam o tej godzinie to zazwyczaj nie mam ochoty na cokolwiek.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spriggs, 3maj się. Śmierć kogoś bliskiego nie należy, do miłych wydarzeń.

Dzięki, trzymam się już lepiej niż wtedy. ;) Ale nie życzę nikomu stracić kogoś bliskiego jeśli za kimś przepadaliście mocno. :/ Wtedy jak ja się czułem to nie da się opisać. A co do szkoły. To ja się nie uczę no w sensie prawnym że w szkole. A jak mam czas to poszperam sobie po internecie to co chcę wiedzieć. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość RobertG

Nazywam się Robert.

Moje zainteresowania to CDA :D Ok, żeby nie był że się podlizuje to książki, gry komputerowe, polityka, historia, zjawiska paranormalne, militaria... Mieszkam obecnie w Sztokholmie (niestety) jednak planuje za 4, 5 lat przeprowadzić się do np. Wrocławia. Pozdrawiam wszystkich.

PS: Mam na imię Łukasz, mam 12 lat i... jestem nałogowym pedofilem.

PPS: Nie mogłem się powstrzymać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, szkoła podstawowa, gimnazjum, szkoła średnia.. To wszystko jest już za mną - i muszę się przyznać, że bardzo za tym wszystkim tęsknię :wub: Odkąd studiuje, bardzo zaczęło mi brakować tego, co miałem we wcześniejszych latach mojej edukacji :cool: Wygłupy z kolegami, kawały robione koleżankom, gra w karty - tego wszystkiego najbardziej mi brakuje.. Za to na studiach mam to, czego nie lubię - konieczność nauki :dry: Na pierwszym roku to było "jeszcze jeszcze" - nauki niewiele, zadania nietrudne.. Ale teraz, na drugim roku - nauki więcej, materiał trudniejszy, a moje chęci z roku na rok coraz mniejsze :sad: Także powiadam Wam, uczniom gimnazjów i szkół średnich - cieszcie się z tego co teraz macie, nawet, jeśli wydaje się Wam, że źle macie :tongue: - bo im dalej w las tym ciemniej :rolleyes: (mam nadzieję, że wiecie o co chodzi :wink: )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość RobertG

To na studiach nie możesz już grać w karty? ;)

Zaproś kumpli, usiądź na parapecie i machnijcie pokerka.

I słusznie z tym pouczaniem młodszych - niby i oni mają przekichane ze swoimi skrajnie zidiociałymi przypadkami nauczycieli (zawsze taki jest) jednak nie doceniają młodości, a potem studia, praca... kiedy wracają do domu odrabiają lekcje, ale nie wiedzą jak to jest wrócić z pracy i mieć na głowie rachunki, psa sąsiada szczającego na drzwi, komornika, banki, kredyty, urzędasów, papierki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...