Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie IX

Polecane posty

wy tu tak o zimie, a u mnie wcale śniegu nie ma, nawet przymrozki nie łapią za bardzo. osobom, które już mają za oknami więcej białego niż szaro-burego, strasznie zazdroszczę ;) a najgorsze w zimie nie jest odśnieżanie, tylko proszę państwa oblodzone jezdnie i chodniki, prawdziwa zmora na mieście i przyczyna wielu wypadków, znacznie poważniejszych niż wasze zakwasy od machania łopatą :P liczby poślizgnięć i upadków na tyłek nie sposób zliczyć a jadąc samochodem nawet bardzo powoli wpaść w poślizg jest niebywale łatwo. tym gorzej, że urząd miasta mocno skąpi na odśnieżaniu jezdni i zasypywaniu ich solą, i właściwie tylko połowa, w porywach 60% dróg w mieście jest zdatnych do użytku...

do tego nieciekawie jest mieć stary i w nie najlepszej kondycji samochód, tak jak nasze wspaniałe seicento :D już teraz są problemy z odpalaniem, co się będzie działo gdy nadejdą prawdziwe mrozy nawet sobie nie wyobrażam...

a tak poza tym to ja naprawdę lubię zimę, przede wszystkim za widoki, jakie nam ta pora roku zapewnia :) uwielbiam, gdy bardzo grube łatki śniegu z wolna, nie popędzane wiatrem, spadają z nieba, nadspodziewanie jasne niebo nocą i "wzorki" na oblodzonych szybach. bardzo też chciałbym zobaczyć kiedyś zorzę polarną :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie bym się nie zgodziła, że to jest rodzaj sesji; opiera się na zupełnie innych zasadach. Przede wszystkim - gra jest bardzo spłycona i uproszczona - to są swoiste zgadywanki. Rozbudowane, ale są. Natomiast w Sesjach RPG chodzi przede wszystkim o odgrywanie postaci, interakcję ze światem, moralne wybory, cele, marzenia i te sprawy. Nie będę się tutaj rozpisywać, co najwyżej mogę zaprosić do działu 'dyskusje okołosesyjne' do kontynuowania rozmowy.

Chodziło mi trochę o to żebym nauczył się interakcji z innymi obiektami itd. właśnie FM umożliwia to. Jeżeli mi się to spodoba to przy powstaniu ciekawego świata zacznę grać, ale masz rację nie tutaj powinno być o sesjach.

Zauważyłem, że autobusy najcieplejsze są w okolicach środka jesieni i środka wiosny. Zimą robi się w nich dość często zimno, natomiast w znośnych warunkach kierowcy lubią przygrzać. Dziwna prawidłowość, ale co zrobić.

No i standardowa coroczna dyskusja na temat wyższości/niższości zimy się wywiązała. Ciągle to samo jojczenia albo gloryfikowanie. A prawda jest taka, że każda pora roku jest dobra, dopóki się nie znudzi. Chociaż ja jednak uznaję wyższość tegorocznej jesieni - dużo słońca i nie tak zimno.

Nadmiernego mrozu nie lubię, bo trzeba w nim dużo bardziej dbać o skórę, a nie lubię mieć łap tłustych od kremu (sucha skóra źle znosi zimno. Przynajmniej moja ).

Autobusy mają w sobie to że kiedy jest gorąco zamieniają się w piec, a jeżeli jest zimno działają jak lodówka. Ale niestety trzeba ich używać, no chyba że masz samochód. Ja zawsze wyobrażam sobie że zima będzie ładna biała, drzewa porosną puchem, ale jednak się mylę i wychodzi takie coś. Najgorsze jest właśnie to że do takiego czegoś bardziej pasuje nazwa między jesienio-wiosna niż "zima". Często też wyklinam porę roku, ale to pewnie zasługa tego że już nam brzydnie (albo tego że taki jest nasz naród). Co jak co ale wiem jak będzie wyglądać 2012 rok. Połowa zimy, ale zimno, połowa wakacji, ale gorąco, a później w Grudniu jebut :trollface: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadmiernego mrozu nie lubię, bo trzeba w nim dużo bardziej dbać o skórę, a nie lubię mieć łap tłustych od kremu (sucha skóra źle znosi zimno. Przynajmniej moja :P).

Oj doskonale Cię rozumiem. Zawsze na zimę mam problemy ze skórą (o dziwo tylko na dłoniach) bo mam za suche ręce.

Jeśli kogoś to interesuje: wogóle nie pocą mi się ręce!

Tak więc w srogie mrozy noszę grube rękawiczki, a na noc "zażywam" różne kremy. To chyba dla mnie jedyna wada zimy- problemy skórne. Dobra, może skończę ten temat bo kij innych obchodzą moje problemy ze skórą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, może skończę ten temat bo kij innych obchodzą moje problemy ze skórą...
No coś ty, to fascynujący temat! :D I kończąc z sarkazmem - nieważne jest, ile się używa kremów, tylko jakich. Pierwszy raz chyba zachowam się po kobiecemu i jakieś doradzę: z gliceryną. Świetnie nawilżają skórę, można je też tak naprawdę stosować np. na twarz. Warto też smarować sobie częściej, niż tylko na noc - np. rano, przed wyjściem, pod rękawiczki, a także w ciągu dnia. Również mam lodowate ręce, a nawet nogi (do tego całkiem białe nawet w środku lata, jakoś nigdy nie zrozumiałam idei opalania się i wychodzenia na słońce przy temperaturze dodatniej :D ).

Poleciłabym jakieś kremy, ale nie chcę robić reklamy żadnej burtonowskiej firmie :D

wy tu tak o zimie, a u mnie wcale śniegu nie ma, nawet przymrozki nie łapią za bardzo. osobom, które już mają za oknami więcej białego niż szaro-burego, strasznie zazdroszczę wink_prosty.gif a najgorsze w zimie nie jest odśnieżanie, tylko proszę państwa oblodzone jezdnie i chodniki, prawdziwa zmora na mieście i przyczyna wielu wypadków, znacznie poważniejszych niż wasze zakwasy od machania łopatą
Wolę najpierw zacząć zachwalać i się cieszyć profilaktycznie, zanim zacznę taniec wywołujący śnieg (tym bardziej, że wg jednego z kalendarzy od zachodu słońca 31X mamy zimę) :D Chociaż ciekawe, kiedy zaskoczy kierowców - po takim lipcopadzie, a za to letniej jesieni naprawdę trudno powiedzieć, czego się spodziewać.

EDIT: to nakładaj mniej kremu i tylko po wierzchu dłoni, rozcierając drugą :D I nakładaj krem nie tuż przed wyjściem, ale na parę(naście) minut wcześniej, zdąży się wchłonąć ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niziołka W ciągu dnia cały czas coś robię więc tłuste łapy by mi strasznie przeszkadzały. Pod rękawiczki? lol, toć całe upierniczone będą. A ja swoje kremy mam, specjalystyczne. :) No ale zimą to zawsze mam z tym problem więc juz przywykłem i swoje metody wykształciłem. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, może skończę ten temat bo kij innych obchodzą moje problemy ze skórą...
Hah, poruszyłeś ciekawą kwestię. A kogokolwiek obchodzi, kto jaką porę roku lubi, jakie batoniki, jaką pogodę, itp.? :D Przyszło mi do głowy pewne skojarzenie - FoS się zrobił trochę jak taki wielki stół, przy którym je rodzina (ho, ho!) i sobie rozmawia. Tematy polityczne są zabronione, jak ktoś wspomni o szkole czy czymś podobnym, to trwa to krótko i najczęściej rozmowa jest przenoszona na inny temat lub w inne miejsce, by poruszane tematy dotyczyły tak największej liczby osób. Ot ;)

Akurat zimno w autobusach zimą bardzo dobrze rozumiem. Zdecydowanie nie uśmiecha mi się siedzieć w grubej kurtce i skarpetach po kolana przy temperaturze choćby zbliżającej się do tych 20 stopni.

Poza tym zgadzam się z Turbro - każda pora jest fajna, póki się nie znudzi. Nawet będąca u mnie najniżej w rankingu jesień w tym roku pokazała, że może być sympatyczna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym "znudzeniem" daną porą roku to kompletnie Was nie rozumiem. :) Jest wiele takich obszarów na Ziemi, gdzie okrągły rok jest stała, jedna pora roku i jakoś ludzie przywykli do tego i się nie przeprowadzają zazwyczaj. Inne są praktycznie niezauważalne (poza odrobinę niższą / wyższą temperaturą, ale to są raczej różnice jednocyfrowe). No dobra, zima może mnie znudzić, za jesienią jakoś też nie przepadam (szczególnie, jak jest chłodno, mokro i ciemno... okropieństwo), ale najlepsza pogoda to +20 stopni, brak deszczu, umiarkowane słońce, znikome / brak zachmurzenia. Czyli późna wiosna / wczesne lato.

Zabrzmiało to tak jakbyś sugerował chmurom gdzie i kiedy mają zrzucić śnieg bo Tobie będzie tak wygodniej. Tak naprawdę narzekania innych i moje podniecanie się śniegiem nic nie da i nie zmieni po pogoda i tak zrobi po swojemu.

Nie wyczułeś tego skrawka ironii? Jasne, że nie mam kontroli nad pogodą. Gdybym miał, to już cieszylibyście się (lub nie :icon_twisted: ) słoneczkiem, brakiem chmur i umiarkowaną temperaturą. I żadnymi opadami. Poza świętami i górami (ale to też tylko na stokach ^^). :P

Jeżeli chodzi o temperaturę w komunikacji miejskiej to... najgorzej jest w pociągach podmiejskich. A raczej jest tragedia. Jak są siarczyste mrozy, to zakładam taką grubą, puchową kurtkę (a wyjdźcie sobie w cieniutkiej, jak dochodzi - 30 °C, no chyba, że ktoś uprawia w tym czasie sport i się porządnie rusza, albo jest tzw. morsem), kiedy więc wsiadam do pociągu, to od razu muszę ją zdejmować, bo wszystkie okna są pozamykane, a jak tylko sięgnę ręką, by otworzyć jedno choćby na 3 cm (!), to od razu jakaś star(sz)a bab... pani / facet robi wściekłą minę i zamyka bez słowa.

Co ciekawe, widzę w takie mrozy młodych ludzi siedzących w przedziałach, okna pozamykane, ja się prawie duszę z tego braku tlenu (oczywiście większość wywietrzników przekręconych na "Z" jak 'zamknięte', bo się ktoś jeszcze z zimna przeziębi), gorąc jak w piekle (bo jest porządne zgrzewanie), a ci młodzi ludzie w rękawiczkach, zawiązanych szalikach, czapkach i kurtkach... wygląda to komicznie., Rozumiem, jakby nie było ogrzewania, ale jak oni to wytrzymują? Chyba wolę jednak zimno od piekielnego gorąca (ze dwa-trzy lata temu były takie upały, że ledwo wytrzymywałem, a bez wiatraka / klimy ciężko było gdziekolwiek przesiedzieć, tak było parno i duszno).

Ktoś wspominał o gorących napojach zimą - preferuję gorącą czekoladę. Kiedyś piłem taką prawdziwą, rozpuszczoną, nie w proszku - 9 zł za mała filiżaneczkę to nie jest tanio, ale za to była to najlepsza czekolada, jaką piłem w życiu. Mam słabość do słodyczy, zawsze je uwielbiałem, oczywiście w rozsądnych (jak na mnie :P) ilościach. Natomiast kawy nie lubię (i wszystkiego, co ma smak kawy, łącznie z tiramisu). Łagodnie mówiąc. Jestem chyba jednym z nielicznych ludzi, którzy nie piją kawy wcale. Jak mi potrzeba tej kofeiny (bo np. jestem zaspany), to już wolę napić się szklankę Coca-Coli. Napojów energetycznych natomiast nigdy nie piłem i nie zamierzam faszerować się tą chemią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się co do pociągów, jest okropnie i brudno do tego raz ciepło, raz lodowato. Pamiętam jak stałem na mrozie (-18 stopni), wszedłem do pociągu z nadzieją ogrzania się, tak wtedy akurat grzali, postanowiłem ogrzać sobie stopy więc położyłem ja na tym grzejniku pod siedzeniem i przysnąłem. Gdy się obudziłem to akurat dojechałem do Radomia, wyszedłem z pociągu i poczułem wodę w bucie, patrzę a tu podeszwa mi się trochę stopiła (nie do skarpetki bo bym poczuł, ale dosyć solidnie), gdy wróciłem do domu to się osłuchałem bo butki kosztowały mnie 150 złoty :P

Co do czekolady i innych gorących napojów, nie wiem czemu ale jestem w stanie przeżyć tylko normalną herbatę, wszystko inne jest w moim odczuciu za słodkie, no może z wyjątkiem kawy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pal licho temperature w środkach komunikacji. Koszmar z temperaturą zacznie się dopiero przy pierwszym zmasowanym ataku zimy, gdy drogowcy znowu zostaną zaskoczeni, a autobusy będą się spóźniały o niemal godzinę, tak przynajmniej było ostatniej zimy u mnie w mieście. Czekanie na przystanku przy minusowej temperaturze nie jest niczym przyjemnym. Chyba właśnie dlatego nie lubię pór roku o skrajnych temperaturach typu lato lub zima. Wiecie - w zime za zimno w lato za gorąco, a jesień albo wiosna jest w sam raz.

Wracając do komunikacji i autobusów. W te wakacje miałem (nie)przyjemność wracać autobusem bez klimy do domu, niby wakacje gorące nie były, ale tak niefortunnie trafiłem, że ta niedziela była aż zbyt słoneczna i gorąca. Skończyłem męcząc się w rozgrzanej puszce przez 4 godziny - na prawdę źle znoszę upały, zwłaszcza gdy podczas nich muszę siedzieć w takim ''miejscu". Już wolę zimę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubie zime. Od odgarniania śniegu mam w swoim budynku odpowidnie służby. Poza tym zawsze łatwiej się doubrać w <CIACH>, niż dorozebrać w upał. Do pracy i na uczelnię mam 15 minut z buta, więc gardzę środkami komunikacji, a do rodzinnej wsi wracam trzy razy do roku, więc zlewam sytuację w pociągach. Niemniej jutro rano gdy będę pił o 8:00 gorącą kawę, wspomnę sobie, że gdzieś tam het, het w tym 5 stopniowym mrozie stoją na przystankach/peronach/w wagonach jakieś bratnie duszyczki i rzucają gromami na jakość świadczonych usług.

Trochę kultury, Hrabciu. Nie tak cię wychowaliśmy - NZK

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimne powietrze? Czy nieodpowiednie ubranie się i wyjście na zimne powietrze? Sama przeziębiam się zwykle tylko raz na daną porę roku, a już tegoroczne przeziębienie mam za sobą, więc taki argument mnie nie wzrusza.

Gdyby nie zimne powietrze i ogólnie niskie temperatury, to wcale nie trzeba by się było ciepło ubierać. A nawet jak jestem dobrze ubrany, to po wyjściu na dwór zaraz mam katar. Zresztą, ja mam prawie cały czas katar, wyjątkiem jest lato.

A co do ponurości drzew - no właśnie!

Kwestia gustu. Ja tam wole jak wszystko żyje, słonko świeci, ptaszki śpiewają. :tongue:

No ale łamię naraz 2 stereotypy - nie dość, że gram choć jestem dorosła, to jeszcze jestem dziewczyną ;]

Szkoda, że większość dziewczyn traktuje granie jako zabawę dla dzieci. Ja znam może z 2, które grają. Ale i tak tylko okazjonalnie. :dry:

a najgorsze w zimie nie jest odśnieżanie, tylko proszę państwa oblodzone jezdnie i chodniki, prawdziwa zmora na mieście i przyczyna wielu wypadków, znacznie poważniejszych niż wasze zakwasy od machania łopatą

Mnie to jakoś bardzo nie dotyka. Prawa jazdy niestety jeszcze nie mam, za to odśnieżać muszę. To naturalne, że na to narzekam. :smile:

Poza tym zgadzam się z Turbro - każda pora jest fajna, póki się nie znudzi. Nawet będąca u mnie najniżej w rankingu jesień w tym roku pokazała, że może być sympatyczna.

Nie zgodzę się. Ja przez cały rok czekam na lato. I nie przypominam sobie, żebym kiedyś miał dość. Jak pogoda staje się jesienna, to aż przykro się robi.

Jak mi potrzeba tej kofeiny (bo np. jestem zaspany), to już wolę napić się szklankę Coca-Coli. Napojów energetycznych natomiast nigdy nie piłem i nie zamierzam faszerować się tą chemią.

Ja generalnie piję bardzo często CocaColę / Pepsi i w dużych ilościach. Do tego często kawa i okazjonalnie (ale generalnie bardzo rzadko) jakieś energetyki. Więc taka jedna szklanka coli nic mi nie daje. :tongue:

Co do czekolady i innych gorących napojów, nie wiem czemu ale jestem w stanie przeżyć tylko normalną herbatę, wszystko inne jest w moim odczuciu za słodkie, no może z wyjątkiem kawy

Ja herbaty generalnie nie lubię. Zresztą, latem piję głównie zimne napoje. Ale teraz jak jest tak zimno, to trzeba się jakoś zagrzać. Stąd ta kawa. :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam nic tak w zimie nie przeszkadza jak... ciemność. Dość źle znoszę niedobór światła naturalnego, zresztą chyba jak większa część ludzi. Człowiek się robi taki ospały, nic mu się nie chce. A wiosną czy latem to energia czeka tylko na rozładowanie choćby na rowerze. Może więc padać śnieg, może być mroźno, ale jak widzę, że wstając rano i popołudniu przychodząc z pracy jest tak samo granatowo na niebie, to naprawdę robi się to wkurzające. Jam jest istota dzienna, za nocą nie przepadam, przesypiam tą mroczną porę doby i omijam, kiedy tylko mogę. :P No żeby w pół do trzeciej popołudniu już się powoli ściemniało (tak bardziej w grudniu)? Skandal, mości Panie i Panowie, skandal!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pory roku, hę?

Ja NIENAWIDZĘ wczesnej wiosny/późnej jesieni. Buro, wilgotno, ciężko dopasować zegar biologiczny do zegara słonecznego >:( Uwielbiam dobrą zimę, taką kiedy delikatnie prószy śnieg... A zresztą, może być nawet śnieżyca, wtedy przyjemniej w domu się siedzi z kubkiem herbaty ;) Zima ma także to do siebie, że zdecydowanie łatwiej się ubrać by osiągnąć komfort cieplny. Jakieś trepy, grube spodnie i kurtka ze sweterkiem pod spodem i nawet -20 niestraszne ;) Zresztą nie znoszę krótkich spodenek, a koszulki noszę tylko w domu, więc w gorąc jeszcze ciężej mi się ubrać :P

Lato może być, ale zazwyczaj się męczę jak temperatura przekracza 25 stopni... Nie lubię gorąca, zimno działa pobudzająco, a ciepło rozleniwia :D

Ulubione stymulanty? Kawka, herbata, ewentualnie energy drink. Do tego jakaś czekolada, mmm...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi tam nic tak w zimie nie przeszkadza jak... ciemność.

Otóż to! Człowiek wychodzi o 6 z domu-ciemno. Wraca o 16-ciemno. A kiedy tą krótką chwile robi się jasno-to akurat trzeba siedzieć w szkole/pracy. Jak tu być szczęśliwym jak światło słoneczne widzi się tylko w sobote i niedziele. A i wtedy nie za bardzo się człowiekowi chce wyjść tą janością nacieszyć bo zimno. I wieje. I śnieg. A jak już się wyjdzie w jakąś jasną porę to zwykle po to by odśnieżyć. I jeszcze więcej odśnieżania. Ewnetualnie jasnością cieszymy się czekając na opóźniony autobus/pociąg/cokolwiek. Zima jest zła i tyle w tej sprawie. Już nawet teraz jest lepiej bo śniegu jeszcze nie ma a grabić już nie ma czego (na szczęście).

A najbardziej to lubie późną wiosne. Zwykle upałów kosmicznych jeszcze nie ma a już temperatura na tyle wysoka że można wyjść na powietrze ot tak, jak się jest akurat ubranym i nie przypłacić tego przeziębieniem. No i zbliżające się wtedy wakacje poprawiają humor, przynajmniej dla tych jeszcze niepracujących. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie gadajcie, że Wam ciemność przeszkadza. :P Ja tam chętniej siedzę w ciemnościach. Zresztą, czasem mnie oczy bolą w dzień i na dworze muszę nosić okulary przeciwsłoneczne. Nie wiem, jakoś tak... nie w smak mi słońce.

Ale mimo wszystko lato lubię, bo są wakacje i ciepłe noce. :) Ach, przespacerować się w kompletnej ciemności po dworze, gdy jest ciepło i owocki są...

Jeśli chodzi o dzień, to uwielbiam jesień. Ani dużo słońca, ani przesadnie zimo, wiaterek delikatnie dmucha i cudownie ochładza. Świetnie jest po prostu.

Energetyki? Nawet po nich nic mi się nie chcę. Nie jestem ospały tylko wtedy, kiedy się wyśpię (i nie będę miał gorszego humoru) albo po 21. Nie wiem czemu, ale zawsze wtedy dostaję jakiś zastrzyk energii i czuję się lepiej.

Człowiek się robi taki ospały, nic mu się nie chce.
Ja tak mam 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, dwanaście miesięcy w roku. :P Kiedyś podobno byłem do wszystkiego chętny, nigdy nie marudziłem, na wszystko się zgadzałem... Cóż, skończyło się i nastała epoka mroczności, marudzenia i Pani Bólu. :D

Szkoda, że większość dziewczyn traktuje granie jako zabawę dla dzieci. Ja znam może z 2, które grają. Ale i tak tylko okazjonalnie.
Ale za to są setki, które siedzą na fejsbukach, bestach, kwejkach i innych nudnych stronach, lajkują głupie obrazki i się do siebie cieszą. Za to potrafią godzinami wymieniać, czemu gry są głupie i dla durnych chłopaków. Weźcie mnie jak najdalej od tego społeczeństwa, proszę... (Żeby nie było - ja też czasem zaglądnę na FB czy kwejka, ale nie siedzę tam bez przerwy i nie wstawiam, tak na oko, 3/4 obrazków na FB, bo 'xxx już wstawiła z dopiskiem swojego chłopaka, więc ja nie będę gorsza!'. Litości...)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszło mi do głowy pewne skojarzenie - FoS się zrobił trochę jak taki wielki stół, przy którym je rodzina (ho, ho!) i sobie rozmawia.
Heh, jest w tym niewątpliwie trochę racji, głównie z tej mańki, że patrząc na to jak rozrosło się samo forum trochę z natury rzeczy bardziej popularne dyskusje otrzymały swoje kąciki... tak już w tamtym roku albo i dalej userzy się śmiali, że gdyby stworzyć taki temat jak 'Pogoda' to FoS miałby zdecydowanie mocną szansę znaleźć się na granicy śmierci klinicznej ;] A jeszcze jak dowaliłoby się temat w stylu 'Cukier i produkty podobne' tak naprawdę mało o czym można by pisać... chyba, że ktoś lubi codziennie zdawać relację z tego kogo poznał, jak mu jest źle i tak dalej :P Nie, żebym to w jakiś sposób krytykował ^_^

Otóż to! Człowiek wychodzi o 6 z domu-ciemno. Wraca o 16-ciemno.
Popieram... nawet nie wiecie jak bardzo ciemno za oknem sprawia, że chce wam się spać na nudnym wykładzie ze statystyki i demografii kiedy w dodatku prowadząca zajęcia mówi w odległości trzech metrów od mikrofonu :D Naturalnie efekt jest tego taki, że drobny szelest kartki z drugiego końca auli ją zagłusza. To tak jednak mocno na marginesie ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh a chcielibyście może drodzy forumowicze TAKI śnieg?

Noooo jasne , nie trzeba by byłodo szkoły chodzic :P Swoją drogą kilka razy mi mama opowiadała jak to w latach 90 (byłem wtedy mały brzdąc i niewiele pamiętam) na podlasiu (nie wiem jak z innymi częściami kraju) tyle spadło śniegu że musieli ludzie robić tunele w śniegu.

Mi tam ciemność nie przeszkadza bo ja lubię. Zawsze mam zasłonięte rolety w pokoju ( jakoś tak wole mroczniejsze klimaty).

Nie wiem, jakoś tak... nie w smak mi słońce.

Mam dokładnie to samo.

Nienawidzę za to lata , tak mnie ta pora roku wkurza jak zadna inna. Ciagle tylko słońce wali w oczy i jeszcze to ciepło/upały to mnie doprowadza do szału ponieważ mój organizm w takich warunkach sie męczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Energetyki? Nawet po nich nic mi się nie chcę.

Napoje energetyczne są absolutnie niewskazane by je zażywać, nawet jeśli pomagają niektórym. Nawet nie z racji tego, że uzależniają szybciej niż człowiek może sobie wyobrazić.

Po prostu nie mają w sobie nic wartościowego, o wiele lepiej legularnie się odżywiać( i kto to mówi ). Kiedy ktoś tak jak ja, spożywa posiłki w rytm grania, albo z innych przyczyn nie odżywia się prawidłowo, w pierwszej kolejności sięga po zacytowany wyżej zastępczy środek. Bądź inne, jak nuklearny ładunek kofeiny w kubku smolistej jak dno czajnika kawy. Co wychodzi na jedno, tyle że kawa jest gorąca, a teraz mamy zimno za oknem. :cool:

Zima, zima, zima...

O zimie i mrozach z nią związanych, mogę rzec to samo co U. Wrex z Mass Effect: Nienawidzę zimna.

Sam śnieg jest w porządku. Ok, chwalimy sobie śnieg i podajemy amunicję. :wink: Nie ma lepszej zabawy, niż wyjść w nocy na trawnik i wyciąć swoim ciałem Orła na śnieżku.

Natomiast mróz nie jest śmieszny, jest potwornie przygnębiający.

Jak sobie siedzę w domu, gdy za oknem -20c i pomyślę o zamarzniętych polach i odmrożonych liściach w lasach - mam dziwne wrażenie że Natura jest martwa. ;]

Edek:

@VanNerd93 Jasne że się cieszę. :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima - moja ulubiona pora roku. Czerwony nos, brak czucia w dłoniach, zamrznięte uszy, mroźne, świeże powietrze, piękno krajobrazu, ale przede wszystkim w zimie mam największe natchnienie do robienia zdjęć - właśnie wtedy mam najlepsze pomysły.

Komunikacja miejska - ufff na szczęście mam jeszcze zdrowe nogi i mogę chodzić piechotką (moja ulubiona forma transportu).

Reklamy świąteczne - dzięki niech będą driadom z Brokilionu, że nie posiadam telewizora w mieszkaniu, więc reklamy nie są dla mnie dostępne. U mnie miasta chyba nie stać na ozdoby świąteczne - 2 bańki, 1 zestaw światełek i 1 metrowy łańcuch na nie tak małej choineczce, chyba nie można nazwać ozdobami.

Hm, u mnie w mieszkaniu choinka - czyli jedna gałązka ozdobiona jedna bańką i jakimiś światełkami - pojawia się dzień przed świętami. Problemu mi to nie sprawia, żeby moją "choinkę" ozdobić, a mój pies wydaje się jakby szczęśliwszy, energiczniej macha ogonem, być może dzięki tej gałązce udziela mu się świąteczna atmosfera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napoje energetyczne są absolutnie niewskazane by je zażywać, nawet jeśli pomagają niektórym.

Mi nie pomagają w ogóle, swojego czasu piłem ich sporo (dość smaczne są taki kwaśny smak) nawet do 2 litrów dziennie. Oprócz przyśpieszenia pracy serca niczego innego nie zaobserwowałem (a no może jeszcze częste bieganie do kibelka).

Kiedy ktoś tak jak ja, spożywa posiłki w rytm grania, albo z innych przyczyn nie odżywia się prawidłowo, w pierwszej kolejności sięga po zacytowany wyżej zastępczy środek.

Ja nie pamiętam kiedy ostatnio odżywiałem się regularnie/ prawidłowo. Jeść zaczynam tak po 14. Nigdy nie jem śniadania bo jak wcześnie rano zobaczę jakieś jedzenie albo poczuję zapach że coś sie gotuje to mam odruchy za przeproszeniem , wymiotne. Ogólnie nie lubie tzw. "żarcia swojskiego" , jem tylko produkty ze sklepu ewentualnie z baru szybkiej obsługi ( no ostatnio to jade tylko na kebabach samych i kilka puszek coli tyle wystarczy zebym przetrwał dzień). W kwestii jedzenia jestem bardzo wybredny przez co bardzo trudno mi dogodzic, nie lubie takich sytuacji gdzie idzie sie w gości i gospodarz podaje jakieś jedzenie a mi nie smakuje i nie chce się tego jeść ale zeby nikogo nie urazić to sie przełamuję.

Nie ma lepszej zabawy, niż wyjść w nocy na trawnik i wyciąć swoim ciałem Orła na śnieżku.

Heh, przypomniała mi sie sytuacja z ubiegłego roku szkolnego jak to spadło sporo śniegu a ja akurat po szkole laziłem w koszulce w kkrótkim rekawem. I tak wyłazimy na przerwie , wichura jak sie patrzya ja wychodze jak by było lato kłade sie na ulicy i robie orzełka.

Jak sobie siedzę w domu, gdy za oknem -20c i pomyślę o zamarzniętych polach i odmrożonych liściach w lasach - mam dziwne wrażenie że Natura jest martwa. ;]

To ty się ciesz ze siedzisz w domu i tak sobie rozmyślasz. Bo jak przypomnę mrozy sprzed kilku lat to chyba były po ponad -30 stopni i musiałem ojcu pomagać wiele razy o 4 rano samochód odpalać to dopiero zimno było.

W ziemie jedno co mnie wkurza to to ze jak ide na zewnątrz czy to do sklepu czy to do szkoły i jak wracam do domu/ do szkoły i po wejściu do ciepłego pomieszczenia odrazu okulary mi zaparowują i ni cholery nie widze ( a bez okularów wyglądam jak kosmita a moze i gorzej wiec lepiej żebym nie zdejmował)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napoje energetyczne są absolutnie niewskazane by je zażywać, nawet jeśli pomagają niektórym. Nawet nie z racji tego, że uzależniają szybciej niż człowiek może sobie wyobrazić.

Uzależniają? No bez przesady, kiedyś piłem ich sporo i nie czułem się jakiś taki uzależniony, teraz nie piję wcale, sam nie wiem dlaczego, może po prostu mi się znudziły. W każdym razie najlepszy napój to Cola (ta orginalna) ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cola potrafi być równie uzależniająca co energy drinki. Sam do niedawna jeszcze musiałem wypić przynajmniej 2 lity dziennie żeby jakoś normalnie funkcjonować, nie żeby to miało efekty jak kofeina, po prostu uzależnienie. Później jednak uznałem, że nie warto pić tego tyle. Powiedzmy, że znacznie ograniczyłem ilość spożywanej coca coli. Nie dość że niszczy zęby to jeszcze za pozwolenie sobie dziennie na 2 L Coli (nie tej z biedronki ;)) płaciłem więcej jak płaciłbym za uzależnienie od palenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up: Napoje energetyczne przede wszystkim szkodzą na pikawę i można się nabawić rozstroju, który prowadzi do zawałów itp.

@VanNerd: ciekawe jak długo pociągniesz na tej koli i kebabach. Zębów nie będziesz miał na pewno :tongue:

@tematzimowy: A co Wy tam macie do tej zimy... Pora roku jak każda - jedni lubią, inni nie lubią. My uznajemy ją po prostu za naturalną kolej rzeczy, po prostu żyje się troszkę inaczej niż w lecie. Nie ma znowu mrozów 20-stopniowych, także da się przetrwać. A jak się chlapa nie podoba, to się w domu siedzi i tylko z obowiązku wychodzi.

Tak ogólnie to słyszeliśmy, że znowu ktoś tu marudzi o pogodzie i batonach - i dobrze, niech tak będzie, to FoS nie umrze. Chce ktoś Snickersa? :cheesy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vantage Hmm mój zwykle niezwykle ;) wyczulony radar na ironię i sarkazm nie zadziałał coś.

Heh czasem dobrze jest mieszkać w mniejszej mieścinie, maks. 1 godzina spaceru z jednego końca na drugi. Do szkoły mam ok 1 km z hakiem które to przechodzę w ok. 20 minut. Jazda autobusem po tej, dużej wiosce/małym mieście jest w sumie "bęsęsu" więc na to nie narzekam. :)

Ciemność? Hmm samej w sobie ciemności się nie boję tylko tego co w miej może siedzieć. Np. stadko dresów, które wyskoczy z zapytaniem "masz jakiś problem?". Lecz teraz gdy szybciej robi się ciemno jest ich jakoś mniej. Dziwne. Może ich dresy zbyt mocno przepuszczają zimno? ;)

Uzależnienie od napojów energetycznych? Kurcze to bardziej niż możliwe, sam się trochę uzależniłem w 1 gim. Piłem codziennie puszkę lub dwie Redbulla i nie mogłem się powstrzymać. Skończyłem dopiero gdy mi się fundusze skończyły...

Teraz odżywiam się można by rzec zdrowo. Nie znoszę fastfoodów jak MacDonald czy inny SzajsBurger. Wolę normalnego kotleta z piersi kurczaka i kupę bramborków niż tą tandetną imitację jedzenia z fastfoodów. Natomiast średnio lubię świąteczne żarcie. W imię zasad zjem ale tak ogółem to nie przepadam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...