Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lord Nargogh

Olympus Actionus

Polecane posty

Witam was wszystkich. Ale co wy zrobiliście z moimi zwierzętami domowymi?! Jedynie Bajcurus potrafił się z nimi dogadać. Jak tak można nie szanować zwierząt tylko od razu je atakować?

<siada na piasku>

10 minut są a już niszczą... ech... Okej, ale co się stało to się nie odstanie. Miło was poznać, Solarion peace!

<pokazuje znak pokoju>

Chcecie może wiedzieć gdzie coś jest na tej wyspie? A już jest poinformowana żeby was nie atakować więc nie powinniście mieć większych problemów, choć nie nad wszystkim tu panuje. Może coś do picia albo zjedzenia?

------------------------

Udało mi się napisać szybciej ;) Nie zauważyłem ze piszesz :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<uśmiechnął się do Casula>

- Jestem do ciebie miły dlatego, że ty jeden tak naprawdę nie próbujesz mnie zabić, ośmieszyć, ukraść moje moce. Heh, nawet zmieniłeś dla mnie swoje upodobania kulinarne.

<schował kulkę do kieszeni>

- Eech. Co, James, to były twoje zwierzątka domowe? Hm. Niedługo zaczniesz hodować tasiemce.

<przysiadł na piasku, zagarnął jego garść>

- Czy chcę coś wiedzieć? Nie. Juz wszystko wiem. Twój umysł jest jak książka. Tylko nie wszędzie dostępna. Widzę, że miast ojest na wschodzie, ale nie wiem jak daleko. Raczysz m to powiedzieć?

<Powąchał piasek. Zakończyło się to inhalacją całej garści kamyków>

- AKHA, KHYY HKHA... URRH... Khu... uff...

<otarł się, wstał>

- Ekhu... Nigdy nie inhalować piasku. Akhu. Khe. Dobra. James, chodź z nami. Przyda się przewodnik. Khu.

____________________________________________________

James... Przydałoby ci się trochę mocy bojowej, często robimy sieczkę. Możesz być bogiem broni bialej. Albo bogiem np. mithrilu. To niezła moc bojowa, prawie niezniszczalny metal. Mógłbyś też dobrać sobie patronat nad wyposażeniem wojennym, czyli noże myśliwskie, granaty, flesze, kamuflaż itd. w jednej paczce. Z mocy różnych możesz wziąć też grawitację, którą byś mógłzmieniać, wyłączać, używać na przedmiotach. Może być też telepatia. Podałem parę przykładów do wyboru do koloru, bo bycie hipisem nie ocali nikomu tyłka podczas sieczki ;]

Poza tym miło zobaczyc wreszcie kogoś, kto napisał choćby jednego posta po stworzeniu karty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Casual, wystarczy że pójdziesz tamtą ścieżką

<wskazuje piaszczystą ścieżkę w lesie

Potem skręcisz w prawo, jak chcecie mogę iść z wami. A wiecie co. Może zanim wyruszymy to coś jednak zjemy? Czekajcie chwile.

<wstaje idzie w stronę lasu, wraca po minucie z lewitującym koszem pełnym owoców>

Wystarczą wam owoce czy chcecie jakieś mięso?

<Zwraca się do Bajcorusa>

Nie, tasiemce są trochę za małe. Ale te koraskany są bardzo pokojowe i przyjaźnie nastawione. Musieliście je czymś zdenerwować.

Po za tym miasto jest na północnym wschodzi. Na wschodzie jest ruina dawnego miasta Czerwców

-----------------------

Matrix - Właśnie dlatego sobie dopisałem bóstwo ognia, z tego co widziałem nikt tego nie ma. Chyba wystarczy, ale jak chcecie mogę coś wymyślić :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytokus zgodnie z prośbą (rozkazem?) Kota bierze się za oglądanie wszystkich.

- No, Kruku, jeden z zębów tego potwora, przeciął ci całą nogę... Od uda po stopę...

Zaklął brzydko. Znowu czeka go huk roboty. Wyjął apteczkę, i zajął się opatrywaniem nogi Ravenosa. Jego bojowe pomarańcze pilnują wszystkich, krążąc nad bandą rozbitków.

- No taaak... Unieruchomię ci całą nogę, ale powinno ci się to wyleczyć w 5 minut, potem będziesz kolejne 5 kulawy. Wiem jakie są nasze zdolności regeneracyjne.

Słyszy głos nowego Boga, który do niego podchodzi. Podaje mu zakrwawioną rękę, i przy okazji brudzi mu całą dłoń krwią.

- Cholera! Wybacz, ciągle o tym zapominam... Jestem Tytokus... Chwilowo zajęty.

Skończył zawijanie w bandaż, i Kruk natychmiast poczuł różnice.

- Nie mam pojęcia czy blizna zostanie. Ząb wbił się na granicy. Módl się o szczęście.

Wstaje, wyciera ręce o piasek.

- Z resztą nie jest tak źle. Przy naszej żywotności, mogliśmy dostać co najwyżej kilka siniaków. Co robimy teraz?

---------------------------------------

Matrix, co do twojej sugestii, ja wam osłaniam tyły, i was leczę. Za mnie walczą moje bojowe pomarańcze, bo sam bije się kiepsko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Siedzi w pałacu>

Zostawili mnie samego,nie mogli poczekać jak byłem w toalecie.

<Dostaje sms-a od kota: "przyjedź jak chcesz">

Dobra to jadę,ale obiecałem coś paru osobą,a pałacu samego nie zostawię

<Dzwoni do swoich ziemskich przyjaciół motocyklistów i sprowadza ich do pałacu>

Macie go pilnować i nie zniszczyć,możecie używać wszystkiego,ale nic nie zepsujcie. Ja wyjeżdżam

<Schodzi do jaskini poszukać myśliwca w kulce. Znajduje, wychodzi na dwór i odlatuje. Widzi zjeżdżających się do pałacu obcych ludzi i słyszy głośną muzykę>

Ledwo wyjechałem,a już robią imprezę przynajmniej wykorzystają powierzchnię pałacu

<Po pewnym czasie dolatuje do wyspy na której jest reszta bogów,widzi płonące szczątki "Holendra">

To na pewno oni

<Szuka wzrokiem bogów i nie zauważa wysokiego drzewa,uderza w nie skrzydłem i rozbija się. wychodzi z płonącego wraku cały osmalony>

Chciałem ich wyśmiać,a sam się rozbiłem

<Zakrada się do reszty bogów. Wyskakuje z krzaków i straszy kota>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Pymp wyskoczyl na kota, a ten odruchowo (wiele osób poluje na jego zycie) odwrócił się, podciął smoka i dał mu z całej siły w pysk. Gdy ten leżał, zamachnął się znowu, ale ujrzał, kto to>

- Głupku... Moglem cię zabić. Wstawaj.

<pomógł mu wstać>

- Co za niekompetencja.

<nagle uwagę kota zwróciła podejrzana moc hipisa>

- HM?!

<zbliżył się>

- Czy ty próbujesz przypadkiem przejąć władzę nad ogniem?!

<zapalił ogień w lewej ręce, potem w prawej>

- Pozbądź się tej mocy, albo ja pozbędę się ciebie.

__________________

:< ZOSTAW MÓJ PATRONAT

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I'm not Casual! I! AM! CASUL!

<Zaczyna skakać po trupach robaków. Kopie jednego w głowę, przez co odrywa ją. Łeb leci w stronę skał i roztrzaskuje się i stojących blisko obryzguje krwią.>

Ups, przepraszam poniosło mnie.

<Opatrunek lekko czerwieni się.>

Najlepiej.

<Wyciąga dłoń w stronę piachu i nic się nie dzieje.>

Co jest? Nie ma tu żadnych trupów? Przydałyby się na rekonesans. Po co tracić pomarańcze?

<Chwyta jedną i zjada.>

Trochę sucha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może pójdziemy do miasta o którym mówił Kot?

Tyto, możesz już schować te latające pomarańczowe kulki, moje zwierzaczki chyba nikomu już krzywdy nie zrobią. A o kły się nie martw, prawie nie są jadowite. Kruku, jeśli weźmiesz głęboki oddech i Twój umysł znajdzie się pośród niebieskich łąk pod zielonym niebie, od razu zapomnisz o bólu i zmartwieniach świata doczesnego. Pomyśl o tym a wszystko przejdzie, cały ból minie, to naprawdę działa, sam muszę się poddać tej kuracji, aby ochłonąć po zniszczeniu przez was mojego zwierzątka. Jakby co to będę tutaj. Jakby coś się działa, lub byście wyruszali, zbudźcie mnie z mego transu. Tam macie żywność

<wskazuje na kosz, siada na ziemi>

Jakby coś sie działo budźcie.

Teraz poddam się medytacji. MMMMMMMMMMmmmmmmmmmmm....mmmm....mmm...

<budzi się i zauważa Pympola>

KTO TO JEST? JEST Z WAMI?

<zrzuca na niego skały>

Idź stąd bo poznasz azorka !!

<zwraca się do Casula>

Casul, przepraszam, to się więcej nie powtórzy

----------------------

Matrix - Już nie mam ognia, sorki za przeoczenie, ale następnym razem napisz normalnie a nie tak "uczuciowo"...

Żeby było jasne, ktokolwiek ma wodę/lód?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonuje gest i pomarańcze z bojowych, zamieniają się w zwykłe. Zaczyna jeść z kosza podstawionego przez Jamesa.

- Phi! Nie kpijcie sobie z moich pomarańczy, już niejeden raz zjadły komuś mózg.

Tworzy sobie w ręce szklankę z sokiem pomarańczowym. Je i popija to.

- Nie jadłem od wybuchu koncertu. A i wtedy Cygnus był u mnie po poradę. Wy tak ciągle będziecie się ranić?

Widzi spadające skały.

- NIEE! Znów będę miał kupę roboty! Nie na Pympa!

Zatrzymuje skały, kiedy już miały dosięgnąć Pympola. Po tym, zmniejsza je do rozmiarów zapałek i w takiej postaci uderzają na Boga.

- Rany miażdżone są najgorsze... Zużyłbym połowę swojej mocy zdrowotnej...

Siada, i dokańcza posiłek.

-----------------------------------

Wody nie ma nikt chyba, ale lód i ogólne zimno ma Cygnus. Ja też się na nim naciąłem. ;<

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<gasi ogień, i zauważa Casula>

- URRR, czy ja coś mówilem o uważaniu na siebie? Muszę zaczynać wszystko od nowa! Odbandażować, zakleić i zabandażować.

<wzdycha, ale sili się na spokój i uprzejmiejszym glosem mówi>

- Usiądź.

<zdejmuje bandaż, wypełnia ranę piaskiem, łączy z DNA, obandażowuje>

- Dobra... Lepiej weź ten myśliwiec.

<rzuca kulkę w piach>

- Tytokusie, ja ci nie rozkazuję. Tylko nie będę błagał. Po prostu pomóż im jak chcesz. I tyle.

<patrzy na Pympa obrywającego zapałkami, zwraca się do Jamesa>

- Wiem że wygląda ohydnie, ale jest z nami. Co więcej, to mój brat.

<bierze zapalkę>

- To maleństwo może wywołać taki pożar... śmierć tylu ludzi.... BUACHACHACHA!!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytokusie, ja nie kpię z Twych pomarańczy. Ja się zastanawiam co to jest? Na mej wyspie pomarańcze są wymiarowe mniej więcej 2mx2m więc trochę nie pasuje mi coś takiego. Do tego są niebieskiego koloru. Ale jaki mają smak! Po prostu świetne.

<rozgląda się>

To co panowie, wyruszamy dzisiaj, czy poczekamy do jutra? Gdyż nie wiem czy rozpocząć swój codzienny rytuał, który może być odprawiany raz na rok, więc nie będzie problemu.

Tak przy okazji, mogę was nauczyć jak można odnaleźć swą głębię i swoje wewnętrzne dobro. Szczególnie mówię do Ciebie Kocie. Jest w Tobie bardzo dużo zła. Czuję w Tobie zło i destrukcję, lecz powiedz mi. Dlaczego jesteś aż tak zły? Przecież każdy z nas ma w sobie ukryte dobro, rozumiem jak ktoś się naprzykrza, wkurza, zagraża można go zniszczyć, kilka planet o tym wie, lecz po co emanować złem na codzień. Powiedz po co?

------------------------------------------

Mam nadzieje że patronatu zmutowanych roślin i zwierząt nikt nie ma :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak po co. Żeby ludzie się mnie bali. I Żeby nie być takim świętoszkowatym głupcem jak mój ojciec! To szaleństwo! Bycie złym jest fajne. I można zmieniać strony kiedy się chce. A wy dobrzy głupcy nawet nie potraficie zabić porządnie, tylko oszczędzacie cierpienia. Co za niekompetencja! Co za głupota! To "dobro" wpędzi was wszystkich w kłopoty, i ja was z nich nie wyciągnę.

<skupił się i zaczął atakować mentalnie Jamesa złem, zacząłgo tym przesiąkać, otaczać>

- Ty też możesz stać się zły. Trochę złej woli. To świetna zabawa... BUACHACHACHACHA!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież zło, jest... złe

Jak możesz tak mówić? Dobro stwarza wiele możliwości, rozumiem słuszną walkę w obronie, trzeba o siebie dbać . Lecz dobro jeszcze nigdy nie wpędziło mnie w kłopoty. Widziałeś planetę Akromikasru rozszarpywaną od środka? To potrafi siła natury zaczerpnięta z dobra. Z dobra najczystszej postaci, siły używanej aby chronić innych. Otwórz się na dobro a zobaczysz jaki świat jest piękny. A wysyłanie złych fal w mą stronę jest bezcelowe, jest zbyt mocno przesiąknięty dobrem aby wam się poddać.

Teraz trochę pomedytuję. AMMMMMM...mmmm...mm..mm....m....m...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solarion słyszy kota mówiącego "ty jeden nie próbujesz mnie zabić, ośmieszyć, ukraść moje moce".

-Dałbyś już spokój o tę "kradzież", przecież już to załatwiłem, a zabić cię nie próbowałem. Jeśli chodzi o mój stosunek do ciebie to nie tyle cię nienawidzę, co prostu nie potrafię wykrzesać z siebie jakichkolwiek ciepłych uczuć do ciebie. Mimo wszystko jesteś zły, nawet bardzo, a te chwile kiedy nam pomagasz i okazujesz sympatię tego nie zmienią, co właśnie udowadniasz próbując skazić złem niewinnego. Krótko mówiąc: obojętność i dezaprobata, nie nienawiść.

I zostaw Jamesa, twoje wysiłki są bezcelowe. Jeśli zmusisz kogoś do bycia złym przez skażenie go złą wolą, artefaktem lub czymś w tym stylu to prędzej czy później on się z tego otrząśnie. Żeby być prawdziwie złym, tak jak ty, trzeba po prostu takim się stać, samemu z siebie. Bo zło jest w każdym... Dobra, to dosyć wykładów o moralności, ruszamy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<spogląda zrezygnowany na Solariona>

- Obojętność i dezaprobata... Jeśli udało mi się polubić takiego sztywniaka jak twój brat, to uda mi się i ciebie, ale ty mi nie dajesz do tego powodu. Posłuchaj, słoneczniku, to, czy ktoś jest dobry, i czy jest zły, nie powinno stac na drodze przyjaźni. I tu nie o przyjaźń chodzi.

- TY...

<krok>

- COŚ....

<krok>

- DO...

<krok>

- MNIE...

<krok>

- MASZ!

<stanął na odległości 15cm od Solariona, i przybliżył głowę do głowy boga słońca tak, że dieliły ich może 3 cm. Solarion czuł gorący oddech Neo>

- Czepiłeś się mojej mocy, i gdy ja odebrałem, co moje, chciałeś mnie zelżyć. Ja postanowiłem jednak bycmiły, i dałem ci nawet złoto do produkcji!!! Ale ty potem chciałeś zmonopolizować świat złotem, wydobyć go ze złotego miasta i poświęcić, więc cię powstrzymałem. Ale ty nagle postanawiasz, że mnie nienawidzisz. I wiesz co?!

<popchnął Solariona>

- DOSKONALE! BO JA ŻYWIĘ TEŻ NIENAWIŚĆ DO CIEBIE!!

<zamachnął się, i z całej siły rąbnął boga słońca w twarz z pięści. Wyjął nóż, i wbił go w piasek>

- CHODŹ! ZAŁATWMY TO, RAZ A DOBRZE!

<mistyczny wzrok>

- Chyba, że się boisz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech... Panowie to dla wyższego dobra...

<zrzuca skałę na Kota>

Kocie posłuchaj mnie uważnie, jesteś na mojej ziemi, a moja cierpliwość choć jest wielka kończy się. Więc jeśli nadal chcesz tak postępować na mojej wyspie, potraktuje Cię czymś gorszym niż ten mały robaczek który was przywitał. Pamiętaj że to moja ziemia i tu ja mam przewagę.

<zwraca się do Tytokusa>

Mam nadzieję że zanim go wyleczysz to trochę odpoczniesz. A na razie nich sobie trochę poleży.

<zwraca się do Kota>

Pamiętaj że to przedsmak możliwości tej wyspy. Jestem pokojowo nastawiony, ale nie będziesz psuł atmosfery na mej wyspie, ani nie będziesz nikomu tu groził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<atakuje skałę ogniem, i ta roztapia się w lawę, i rozplywa po piasku>

- Posunąłeś się za daleko. Czas umierać, świętoszku.

<zaatakował ogniem piasek wokół nóg Jamesa tak, że piach ściął się w szkło. Neo przyłożył Jamesowi w łeb, i szkło pękło od napięcia. Bajcurus uchylił się przed ciosem, podciął Jamesa i wywrócił na ziemię, wyjął pistolet, przyłożyłmu gi do głowy, i sztylet, który przyłożyłmu do gardła>

- Przeproś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytokus wzdycha.

- Oczywiście. Pozabijajcie się. Niestety, moja moc ma swoje ograniczenia, i wskrzeszać nie potrafię. Więc jeśli macie się zabijać, to proponuje dość rozważnie.

Tytokus siada, i czeka na odpowiedź Jamesa. Przy okazji wzywa kilka bojowych pomarańczy.

- Jednak wolę mieć ich przy sobie kilka. Nie wiadomo, czego można się po was spodziewać.

Tytokus ponownie wzdycha, i czeka na rozwój wydarzeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Kocie, zaczynasz być po prostu nudny. Tak, nudny. To już nawet przestało być interesujące, a co dopiero zabawne. Normalnie wyzwałbym cię na pojedynek, ale twoje napady szału są tak powtarzalne, że nie robią na mnie wrażenie, więc wyjaśnię ci wszystko jak jakiś grecki stoik:

Po pierwsze: tak, mam coś do ciebie. Już wyjaśniłem, co.

Po drugie: nigdy nie próbowałem zmonopolizować świata złotem, cokolwiek by to znaczyło. Po prostu składnikiem orychalku jest złoto, przez co wynikł spór na podłożu patronatowym. Aby go zażegnać zrzekłem się prawa do robienia nowego orychalku, nawet dałem ci prawo do ukarania odpowiedzialnego za ewentualne złamanie zakazu. Ale ty najwyraźniej ciągle żywisz urazę. Za obelgi i skorzystanie z twojej mocy do ozdobienia pałacu już przeprosiłem.

Po trzecie: Powtarzam, nie żywię do ciebie nienawiści. Już nie.

Po czwarte: Nigdy nie mówiłem, że pragnę twojej przyjaźni i nigdy nie podejrzewałem, że ty chcesz mojej. Nie chcę między nami wrogości, ale przyjaźni też nie. Mylisz się, dobro i zło ma tu coś do rzeczy. Mówiąc prościej: nie jesteś w moim typie. Jeśli kiedykolwiek dawałem ci powody do lubienia mnie to nic o tym nie wiedziałem.

Po piąte: Taką trudność sprawia ci zaakceptowanie tego, że ktoś może zwyczajnie cię nie lubić? Tak za całokształt?

Po szóste: Jeśli kogoś nie lubię to staram się go unikać. Ty zaś ciągle dążysz do walki ze mną. Przy każdej niepochlebnej uwadze, każdej niewinnej złośliwostce, każdym głupstwie, najmniejszej błahostce wpadasz w szał. Rozumiem złość za obelgi, ale wściekać za takie coś? Nie możemy po prostu przestać wchodzić sobie w drogę?

To chyba wszystko. Jeśli jeszcze raz zignorujesz moje słowa, jeszcze raz zachowywał się, jakbyś nic nie rozumiał, jakbyś nie pamiętał tego, co powiedziałem, zwyczajnie zacznę mieć ciebie dość. Wtedy wypowiem ci wojnę. Głos Solariona jest zrezygnowany. Dla świętego spokoju. I tylko dlatego. Póki co proponuję zaprzestanie doprowadzania się nawzajem do szału. Możesz mnie nienawidzić, ja mogę ciebie nie lubić, ale możemy nie wchodzić sobie w drogę. Ja mówię poważnie kocie, jestem po prostu zmęczony tym bezsensownym, niekończącym się, prowadzącym donikąd sporem. Jeśli odrzucasz moją propozycję i zaraz wpadniesz w szał to chociaż poczekaj, aż wrócimy na osiedle. Tam ustalimy kilka rzeczy, a potem będziemy mogli się pozabijać.

-------------------------------------------

Przepraszam za wykład, ale kot naprawdę mnie denerwuje swoim zachowaniem i chciałem postawić parę rzeczy jasno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solar myślisz,że w otwartej wojnie pokonałbyś kota? W momencie wypowiedzenia mu wojny byłbyś trupem.

James to samo tyczy się ciebie,twoich mocy nie znam ale pewnie też przegrasz z kotem.

Co do jego wypowiedzi na temat zła,jest ona prawdziwa. On się niczym nie musi martwić i zawsze dostaje to co chce,dobry musi się o wszystko starać.

Dobro naprawdę wpędza w kłopoty o czym przekonałem się na własnej skórze.

Skończcie się kłócić. Ty bracie zejdź z Jamesa i go nie zabijaj,on zna tę planetę i jest naszym przewodnikiem,bez niego zabłądzimy i nic nie zrobimy.

Solar ty się nie wtrącaj bo poleje się krew,pogadacie na ten temat w pałacu bo Tytok już was musiał leczyć,a ledwo wylądowaliśmy.

Czy tak ciężko być spokojnym i się nie zabijać przez parę godzin?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<wzdycha>

- Może masz rację, bracie. Może nowy jeszcze nie wie co i jak. Dam mu tą ostatnią szansę do niewtrącania się w moje konflikty.

<odjął nóż od gardła Jamesa, i schował pistolet. Wstał, i pomógł Jamesowi wstać>

- Ten konflikt nie dotyczył ciebie.

<odwrócił się do wykładającego Solariona>

- Urrrchh.... Co za brednie. Otwarcie mi grozisz. Nie wiesz, że samymi zwierzętami pokonałem oddziały Khabumussa i Casula? Tylko pod koniec wsparł mnie Lunarion. Tym razem też by tak zrobił. Jeśli nie chcesz, żebym się czepiał, to nie obrażaj mnie, nie wykonuj do mnie obelżywych aluzj i nie wchodź mi w drogę tak, jak ja nie będę wchodził w twoją. RrRr.

<wyjął Jeep w kulce, i zrobił go>

- Wsiadajcie. Musimy pojechać do miasta.

<wsiadł do myśliwca>

- Niech ktoś jedzie za mną.

<włączył systemy, i powoli poleciał na wschód czekając aż wszyscy wejdą do Jeepa>

_________________________________

Taki jego charakter.

Może mi ktoś powiedzieć po co tu w ogóle jesteśmy? Na czym polegał quest Rava?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<rozciera sobie gardło>

O stary, masz jednak moc. Raczej nie będę już nic na Ciebie spuszczał.

<zwraca się do Pympola>

Dopóki jesteśmy na tej wyspie, mam wzmocnione moce, lecz jednak wolę nie próbować sił w walce z Kotem. Ponieważ jestem tu nowy i nie mam zamiaru wszczynać konfliktów, a po za tym pokój przede wszystkim. To co panowie, mam was zaprowadzić do tego miasta lub gdziekolwiek?

<wsiada do myśliwca>

Lecę z wami, na wyspie jest zbyt nudno żeby samemu zostawać. A zwierzątka sobie poradzą

-----------------------------------------

na razie chyba na rozwaleniu tej glizdy. Teraz chyba trzeba poczekać co napisze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<patrzy jak James siada koło Neo w myśliwcu>

- Yyy... Gdzie się pakujesz? Dałem wam dżipa.

<kot byłjednak ułagodzony przez milą przemowę Jamesa>

- Dobra, jak chcesz. Mi nie przeszkadzasz. Zamknij kokpit. A wy wsiadajcie wreszcie!

<Nina sprawdziła, czy jej bronie dzialają, po czym wsiadła do Jeepa, i uruchomiła go>

- Niech kto siądzie na montowanym karabinie maszynowym.

<kot spojrzał na Jamesa>

- Skoro już tu jesteś to możesz zająć stanowisko tylnego strzelca. Nie wymagam od ciebie strzelania do niewinnych, bo taki świętoszek by tego nie zniósł. Po prostu gdyby coś się stało mógłbyś nas wesprzeć, zamiast się przyglądać.

<włącza, i nadaje radiem do Jeepa>

*tsst*Tu Płomień 1, czyli ja. Słychać mnie, odbiór?*tsst*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<zamyka kokpit i siada na miejscu tylnego strzelca.>

Nie obiecuję że wiem jak to się obsługuję, ale się postaram.

A wiesz w ogóle gdzie lecieć? Ta podróż ma jakiś cel?

To działko jest mocne?

<strzela w najbliższe drzewo, które się przewraca>

Niczego sobie ta zabawka. Choć mam nadzieję że nie będzie potrzebna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez długą chwilę Cień zdawał się tylko biernym słuchaczem i widzem obecnych wydarzeń, ale nagle...

- Wiecie co? Mam dość, idę ratować Ravenosa... Fly away! - zakrzyknął po czym wyskoczył z myśliwca kierując się prosto na robala.

Ten zapewne wyczuł nadlatującego boga mroku i otworzył paszczę na powitanie.

- Ależ ty jesteś paskudny! - Mrok pogrzebał po kieszeniach spodni. - Błogosław Święty Granat Ręczny maszkaro! - i cisnął go prosto we wnętrza robala.

- Zaraz... czyżby tam był Rav... Zaraz... i ja tam lecę... O żesz...

Król Mroku wpadł do paszczy, robal ją zamknął a po chwili z gęby unosiła mu się wielka smuga dymu. To tyle na razie patrona metalu widzieli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...