Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lord Nargogh

Olympus Actionus

Polecane posty

<Bogowie słyszą dudnienie pochodzące z zewnątrz. Nagle na przedniej szybie pojawia się siny Casul. Z pomocą innych dostaje się do środka.>

To przeżycie zaparło mi dech w piersiach. Hehehe. Widzieliście tamtą planetę? Taką wielką różową? Polecimy tam?

<Spostrzega nowego boga.>

Witaj. Jestem Casulono. Łyżkarz, gniewny, czarnoksiężnik, kowal i płatnerz w jednej osobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Podaję rękę Casulono>

Witaj, ja jestem Bednarus Bóg Robienia zdjęć telefonem komórkowym, telefonów, demonów i cichych zabójstw, troche dziwne zajęcia i nie pasujące do siebie ale ciekawe

<Zwraca się do Jamesa>

To ja już nie wiem, ustalcie miedzy sobą gdzie lecimy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, to lecimy na różową, fajnie wygląda

<uśmiecha się>

Komputer, przeskanuj planetę... eee...

<Patrzy na mapę>

eee... Słita 2, tak Słita 2, przeskanuj i podaj raport.

Proszę czekać... proszę czekać... proszę czekać... Wykryto życie, nieznane gatunki, na planecie jest stężenie tlenu porównywalne z ziemskim, średnia roczna temperatura 9 stopni celcjusza, atmosfera zbliżona do ziemskiej w skali 1: 0,987845411043053615. Koniec raportu

Podobna do Ziemi, można polecieć i zwiedzić. Komputer kurs na planetę Słita 2, pełna moc silników

Przyjęto, do celu dolecimy za 10 min. Uruchamiam hipernapęd.

<statek poleciał w stronę planety, tuż przed wleceniem w atmosferę zwolnił>

Uwaga! Wykryto 13 zbliżających się rakiet w naszą stronę.

<James używa siły grawitacji aby rakiety ominęły statek i poleciały dalej>

Chyba nie są przyjaźnie nastawieni

<słyszy wydobywające się trzaski z komputera>

Co się dzie...

*kszy, th, tsz* Kasnu, gontra kras tranter! Witajcie przybysze z nieznanej planety. Ja jestem Konar, władca tej planety, nie chcemy was tu. Odlećcie albo was zestrzelimy, nie jesteście tu mile widziani! Odejdzie natychmiast, albo was zniszczę *tsz*

To co? Komputer, przeskanuj powierzchnię planety i wygeneruj mapę.

Mapa wygenerowana

<James wskazuje na górę na mapie>

Proponuje rozpocząć zwiedzanie od tej planety. A jeszcze jedno. Komputer, uruchom system makijażu

System makijażu uruchomiony.

No to jesteśmy niewidzialni, przynajmniej dla ludzi. To co powiecie na tę górę? Ciekawie się zapowiada

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Vega wrócił ze swojego statku, niósł kilka toreb ze sprzętem i innymi rzeczami, wszedł przez główne drzwi do zamku>

- Uff... Jestem, przyjaciele. Przyniosłem wszystko, co tylko nam będzie potrzeba na wyprawie, i wiele więcej!

<położył torby na ziemi, otarł czoło z potu>

- Kazałem porobić nawet ekwipunek odpowiadający waszym własnym mocom, upodobaniom i...

<popatrzył po zamku>

- Yyy... Halo?

<przeszedł po pustej sali>

- Jesteście?

<zajrzał przez drzwi do pokoju Jamesa>

- James?

<wyszedł na zewnątrz, i zauważył odlatujący statek. Posmutniał. Odwrócił się, popatrzył na torby, i podszedł do nich. Wyjął z jednej z toreb pas z różnymi wcięciami, które wyglądały na miejsca na miecze świetlne. Spojrzał na pas, i położył go na stole. Wziął torby, i ze spuszczoną głową oddalił się z powrotem do swojej siedziby. Bez słowa wyminął mistrza, który wodził wzrokiem za swoim uczniem, i w końcu rzekł>

- Nie smuć się, mój młody uczniu. Czasem ludzie nie potrafią nikomu powiedzieć prosto w oczy.

<Vega przystanął, i odwrócił się>

- Mistrzu... To jest dowodem, że tu nie należę.

<wolnym krokiem oddalił się do swojej siedziby. Cho zamyślił się na chwilę, i postanowił wrócić do zamku bogów. Gdy wszedł do środka, zastał pas na miecze położony na stole. Odwrócił się i ruszył za Vegą.

Ten już był w swojej siedzibie, odłożył torby, i wyjął tele-przekaźnik. Wystukał jakiś numer, i zgłosił się jakiś człowiek. Vega odwołał wycieczkę, i wyszedł na balkon. Tam oglądał sobie horyzont z białą smugą zostawioną przez statek kosmiczny jego "przyjaciół".

______________

Kto się popłakał? ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z stojącego w przedziale bagażowym futerału do gitary wypadł Król Mroku.

- Tak to jest jak cholera nie zaczekali na człowieka. Niech was wszyscy diabli... - zrzędził przenosząc się na mostek i zrazu podziwiając widok kosmosu. A potem brawurowy unik salwy rakiet z tej nieprzyjaznej planety. - To wy sobie zwiedzajcie, zrobię im krwawy odwet!

Po czym Cień zaczął wygrywać jakąś niezrozumiałą fińską albo węgierską, metalową kakafonię.

- Slaget Vid Blodsälv się zwie bando ignorantów! Z pozdrowieniami od fińskiego trolla!

Kiedy już skończył grać swoim growlingiem zapodał.

- Sadź gdzieś maszynę, zobaczymy jak bardzo lubią muzykę metalowego boga! Muahahahha! Albo czekaj... Fly awayyyyy...

Wyskoczył na zewnątrz zawczasu nie biorąc ze sobą spadochronu. Uderzył w glebę robiąc donośne bada-boom!

- Chodźcie miłośnicy techno-szajsu! Zrobię wam tutaj czarną mszę!

Ruszył raźnie przed siebie wygrywając jakieś pogańskie utwory obserwując jak niebo wokół niego przybiera krwiście-czarny kolor. Na razie brakowało widowni, ale zdawało się mu, że parę pomidorów poleciało w jego stronę. Przeklął tych cholernych niewdzięczników i zaczął grać jeszcze głośniej o ile to było możliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wchodzi do pokoju Vegi>

Ej chłopie, nie płacz. Uśmiechnij się.

<Zostawił mu pyszny wiśniowy placek z bitą śmietaną>

No nic, lecę do innych.

<Przywołał sobie falę tsunami i pojechał do reszty.>

Hmm, mój GPS wskazuje że są gdzieś tutaj...

<Wystawił ręce i zaczął macać powietrze przed sobą, natrafił na coś rękami>

Tylko teraz gdzie jest wejście...

<W końcu znalazł właz i wszedł do środka>

No, bardzo dobrze, odesłałem falę na planetę żeby pomogła temu bogowi słuchającemu fińskiego metalu, słychać było to coś nawet u nas na osiedlu. Tak w ogóle, wypadało by mu pomóc.

______________

Ok, sorry. Postaciami innych nie zdarza mi się kierować, ale teraz myślałem że się zgodzisz.

Kurde edytuję jeszcze raz coś mi się porąbało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co? Odejdź. Leć sobie z innymi. Gdziekolwiek.

<wyszedł z balkonu, i zamknął drzwi. Skierował swe kroki do pokoju, i w tym samym czasie dobiegł do zamku mistrz, i wszedł na balkon, bo wiedział że Vega zawsze tu przychodzi gdy jest smutny. Zastał Aquosa, i spojrzał się na niego, po czym zawrócił>

________________

Nie zgodziłbym się. I jak byś sobie nagle przypomniał? Tak nagle?

A poza tym... Nie manipuluj niczyimi postaciami. Kieruj swoją.

Lećcie sobie, Vega jest obrażony i zasmucony.

NP. Po prostu nie tak chiałem żeby się to potoczyło. I niezbyt chcę żeby tsunami mi zjechało dom @_@

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ohhh....mroczny nie szalej, a te pomidory chyba jakieś zmutowane...ej one nie spełniają norm Unijnych NASŁAĆ NA NICH HISZPAŃSKĄ INKWIZYCJE !!!!!. Ja im dam zmutowane pomidory k...k...k...knypki jedne !!! Mroczny dołączę się, bo w końcu muzyka łączy pokolenia nie ?!?. Miłośnicy Techno-szajsu szykujcie się na śmieeeerć. Dołączę swój prąd, dodam mocy i pokażemy im co to metal.

<wyskoczył ze statku i dołączył się do mrocznego>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem szczerzę że trochę się pogubiłem ^^

----------------------------------

Dostałem informację że ktoś się kręci po naszym pałacu, lecimy to zobaczyć, nikt nie będzie się tam kręcił. Komputer, 300% mocy do domu.

Tak jest!

<po 5 min>

Okej jesteśmy.

<wbiega do pałacu, zauważa pas na miecze, zauważył mistrza Vegi>

Gdzie on jest?

<Mistrz wskazał głową schody na balkon. James wziął pas i tam poszedł. Widzi smutnego Vegę i do niego powoli podchodzi>

Dlaczego tu tak samotny stoisz? Digison nam powiedział że nie chciałeś przylecieć z nim, nie dostałe wiadomości o teleporterze na statek? Myśleliśmy że poleciałeś na swoją planetę, więc polecieliśmy jej poszukać... nie masz nam tego za złe? Niedługo znowu wyruszamy, jeśli chcesz lecieć z nami, to chodź, poczekamy jeszcze jakiś czas aż się namyślisz, nie spieszy nam się. Mam nadzieje że polecisz z nami

<Odchodzi, w drzwiach odwraca się>

Dzięki za pas, jest świetny, na pewno się przyda

<idzie do statku>

Poczekamy chwilę na Vegę, zobaczymy czy będzie chciał polecieć z nami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee...mroczny chyba nas zostawili....

<popatrzał w górę>

Mniejsza z tym wrócą...wrócą prawda ?. A Wy Techno-świry klękajcie....Muehhuehehehe.

<wystrzelił prądem z palców w górę co bardzo dobrze oświetliło niebo, które przez mrocznego stało się...no mroczne> O i Bednarus jest z nami .

____________________

Wrócicie po nas ?? troszkę się pogubiłem, bo my wyskoczyliśmy jeszcze w atmosferze (chyba) a Wy wróciliście ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<W skrócie: był rejs, bla bla bla, Cygnus stworzył górę lodową i zatopił własny statek, przynajmniej o tak wyglądało. Ofiar nie było, a Titanic z Hyogą zanurzał się na dno. Tam, blisko wraku oryginału osadził kopię. Wyszedł z okrętu i popłynął do wnętrza. Skierował się na pokład A, gdzie w jednym z apartamentów był sejf. Cygnus zabrał go, biorąc jeszcze ze sobą kilka rzeczy, a także jakiegoś zamarzniętego gostka. Zimno nie sprawiało mu żadnego problemu. Wrócił na statek, a statek na Boskie Osiedle.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Auuuu...auaa nie twardymi pomidorami...Chodź mroczny zwijamy się, bo nas nie chcą.

<teleportował się do statku i przywitał się z Seleną, która jako jedyna była w statku>

-Dlaczego jesteśmy na ziemi ? Wróciliśmy ? Bo my z mrocznym teleportowaliśmy się na tą planetę Techno-świrów, bo nie lubimy Techno. Mieli tam zmutowane pomidory i teraz mnie od nich głowa boli...auuu...

<podrapał się po głowie i zaczął szukać Jamesa>

___________________________

Ja muszę mykać, ale jak gdzieś lecicie to ja jestem w skórzanej torbie jak by co to mnie weźcie, a jak to za bardzo głupie to leże w łóżku na statku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, dam mu teleport, jak będzie chciał to dołączy

<Idzie na balkon na którym stoi Vega>

Masz tu teleport, jak będziesz chciał dołączyć to naciśnij ten przycisk.

<zostawia teleport na podłodze. Wraca na statek>

Okej, lecimy.

Komputer, wróć na poprzednią pozycję

Tak jest.

<po 15 min. statek wraca w okolice różowej planety. Głos z komputera znów się odzywa>

*tsss* Macie ostatnią szansę, albo odejdziecie, albo was zniszczymy*tsss*

Komputer maskowanie

Gotowe

To co? Lecimy w pobliże tej góry?

Jeszcze jedno.

<wysyła teleport w stronę Cienia>

Chcieli pozabijać jakiś techno maniaków, jak będą chcieli to do nas dołączą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kto by chciał iść na durne safari? Co ja sobie myślałem? Ech. Lećcie gdzieś, gdzie się naprawdę zabawicie. Ja wam nie jestem potrzebny.

<popatrzył na wychodzącego Jamesa>

- Pewnie. Idź.

<przysiadł sobie na łóżku, wyjął katanę i z nudów zaczął przeczyszczać ją szmatką, rozmyślając>

Przynajmniej dostał pas... Robiłem go pół godziny,żeby dopasował się do wyglądu Jamesa. Hm. Mógłbym dać im też inne rzeczy, ale... nie wiem, czy chcę.

<schował miecz do pokrowca, a szmatkę rzucił na podłogę. Nerwowo wstał, i oparł się o ścianę>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wstał z łóżka i poszedł na mostek do Jamesa>

-Mroczny jeszcze nie wrócił ? Jak by co to ja jestem przy działkach jonowych, które właśnie stworzyłem. Jak by co to postrzelam w wroga

_____________________________

Jak podleci jakiś wróg to niech ktoś napisze moim kolorem, że zacząłem strzelać, bo muszę iść :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, nie tknął nawet mojego przepysznego placka wiśniowego. A ja tak miałem ochotę zapolować na Behemota i znaleźć kilka okazów do mojego zoo. Może upiekę jakiś tort plus do tego buteleczka czegoś mocniejszego?

James, a co jest takiego w tym wzgórzu żeby akurat na niego lecieć? Nie to żebym miał coś przeciwko tylko po prostu się pytam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Skruchy?

<podchodzi do torby, i zaczyna w niej grzebać. Po chwili wyjmuje coś, co wygląda jak składany centymetr krawiecki. Naciska przycisk, i zamiast miarki wychodzi czarny sznurek, bardzo długi. Vega bierze go, staje na drugim końcu sali, i bierze zamach jak lassem. Rzuca, i sznur trafia na worek bokserski, i automatycznie się do niego przywiązuje. Vega wyłączył urządzenie, i ściągnął sznur z powrotem. Odłożył go na stół, i podniósł teleporter. Otworzył portal, i rzekł, teleportując głos>

- Nadal chcecie jechać na to safari?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<mówi do teleportu>

Ja chętnie polecę, a co Wy na to? Lecimy na planetę gdzie chcą nas pozabijać, czy do Vegi? Ja jestem za Vegą. Ma ktoś coś przeciwko? To co lecimy?

Komputer, na ziemię, migiem!

Przyjęte

<statek doleciał na parking osiedla. James wychodzi i podchodzi do Vegi>

Cieszę się że nam wybaczyłeś. Polecimy tym statkiem czy jakimś innym?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...