Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marabut

Dziwne/śmieszne/ciekawe przygody z CDA

Polecane posty

A ja pamiętam jak to w lipcu jechałem na wakacje PKS-em. Oblatałem całe moje miasto i nie znalazłem "ekszyna". Na postoju we Wrocławiu udało mi takowy nabyć. Wsiadłem szybko do "limuzyny" z namaszczeniem wyjąłem ekszyna z folii i zabrałem się za czytanie. Staliśmy tam dobre 30 min, kierowca włączył silnik, wtedy podniosłem wzrok i widzę zajeDWAbistą laseczkę. Normalnie szczena w dół. Spojrzałem się na nią a ona wysiadła z autobusu. Wtedy mój bro zaczął lać ze śmiechu bo owa laseczka stała nachylona praktycznie z dekoltem na mojej twarzy i czytała ze mną CDA... Widzicie jak to odmóżdża... 30 minut miałem prawie gołe cycki przed twarzą a ja czytałem "Na Luzie", AR i jakieś recki =.=

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, jak kolega ze złośliwym uśmieszkiem na moje CD-Action usiadł, kiedy był u mnie. Moja reakcja była natychmiastowa. Jednym susem przeskoczyłem odległość dzielącą krzesło od łóżka i niczym berserker z gardlowym okrzykiem 'ARGHHH!' nauczylem ziomka szacunku do CD-A. Uśmieszek natychmiast spełzł mu z twarzy, a następnego dnia pojawił się w szkole z oczami jak miś panda XD. Jednak do dzis jesteśmy kolegami, a CD-Action jest teraz w moim domu przez wszystkich znajomych omijane z daleka. I tak ma być :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnego slonecznego dnia, CDA wpadlo mi do wanny pelnej wody :P, lezalo tak kilka minut i mimo to po wysuszeniu wciaz bylabyl? w stanie nadajacym sie do czytania:), mysle ze to rozwieje wszelkie watpliwosci co do trwalosci papieru. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Ojcze Dyrektorze.

Z szacuneczkiem całym do waszej Świątobliwości nadmieniam iż padną w liście mym słowa wulgarne, więc nie czytaj ich jesli nie musisz.

Dzisiaj rano, dy już ciepłem moją czapkę niewidkę na miejsce przy oknie w przedziale pociąga z Suwałk do Torunia, przez Poznań ( a to pózniej). Niepomny słów rozsądku płynących z radia przenośnego z antenką w bereciku. Diabeł mnie pchnął bym zbadał i dla Ojca opisał nowe wydanie CD Action. Jako że w Suwałkach były kioski zamknięte- co chwalić ze lud bogobojny w święta kościelne nie pracuje- cierpiałem bo nie zabrałem nic o czytania a w bereciku padły bateryjki. tak kuszony w przedziale wagonu, z miejscem siedzącym przy oknie. Ukleknąłem. I oto objawił się w całej swej okazałości i zażądał okazania biletu, konduktor. Duch przez niego przemawiał co kazał mi na stacji Olecko wysiaść i skożystać z piętnasto minutowego postoju, bym zaczęrpnął świeżego powietrza jak się źle czuję. Ja mu na to że kioski, Cierpienie Duchowe i Action, a on nic tylko mówi wysiądź i idź na dworzec spacerem.

I pomny słów jego konduktora kolejowego pociąg opuściłem, tunelem brudnym sie udałem nie skusiłem na pokuszenie choć prawie darmo i miała ładne balo...a kysz! Myśl nieczysta! (zdrowaś...)

I gdy hol dworca w Olecku ujrzałem, tam jaśniał jeden jedyny kiosk otwarty. Gdy zapytałem o CD Action (zdrowaś...), pan kioskarz Playboya(zdrowaś...) paskudnego mi posunął pod nos mówiac że to prawie jedno i to samo.

Ale jak Ojciec powiadał "prawię, czyniąc wielka róznicę" i w ten sposób szatański spisek wykryłem. Paskudne owo pismo kryptoreklamą jubileuszu w telewizji parnografiję (zdrowaś...)reklamuje. Bo jak sie okazało ten numer w ogóle nie wyszedł!

Na Medal i laurkę oczekuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziśrano kupując nowe CDa spotkała mnie miła przygoda.

Otóż stoję sobie w kolejce i cierpliwie czekam na dojście do kasy.

Sprzedawczyni wie, że kupuję u niej cda od 3 lat.

Nie zdążyłem nic powiedzieć, gdy zapytała

-To samo co zwykle

Nie dałem rady nic odpowiedzieć, tylko położyłem 15 złotych na blacie i z uśmiechem zabrałem czasopismo do szkoły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj poszedłem sobie po moje ukochane CD-A. Jako, że nie miałem pieniędzy, musiałem iść dobre 2-3 km do centrum aby wybrać pieniądze z konta. Gdy szedłem było już wilgotno. Co tam!-myślę sobie. Gdy doszedłem do bankomatu zaczęło lekko kropić. Mały deszczyk! Wybrałem pieniądze, kupiłem CD-A więc wypadałoby kupić sobie jakieś chipsy. Kupuję, wychodzę ze sklepu. Przybrało na sile-trzeba przyspieszyć. Sprawdzam jeszcze czy nie jedzie jakiś autobus. Dopiero za 20 min. A tam, pospieszę się, zajdę do domu, nie trzeba czekać. Po jakichś 300m. trochę się uspokoiło. Kolejne 500m.-teraz zaczęło się najgorsze. Jak nie lunie! Zaczęło lać niemiłosiernie więc szybko pod wiadukt.

Przeczekamy chwilę zaraz minie. Czekam 5 min.-nic. Kurczę nie będę tutaj tak stać-myślę sobie.-Jeszcze muszę sobie poczytać nim znów wyjdę z domu-a musiałem. OK. 1..2..3.. Biegniemy! Niestety musiałem biec po trawie bo chodnik był z drugiej strony. Kilka susów. Jestem przy skrzyżowaniu. O!Są pasy! Na moje nieszczęście w miejcu bezsensownym! Kto stawia pasy od trawy po jednej stronie do trawy po drugiej stronie?! Tego nawet poboczem nazwać nie można! No nic. Biegnę dalej. W czasie biegu uświadamiam sobie, że przestało padać. Poczekałby 1min. dłużej i byłbym, no nietyle co suchszy(?), a mniej mokry. Patrzę droga zrobiła się jakby pustsza, samochody daleko. Można biec! Pędem minąłem dwa pasy i już patrzę na zabłocony teren między chodnikiem a jezdnią. Obliczam sobie kroki aby nie wskoczyć do tego błota po skoku, który zaraz wykonam. 1...2...3...ŁUP! Gdybym skoczył wcześniej wylądowałbym w błocie na (nie)szczęście dodałem ten trzeci krok. Moja stopa znalazła się w miejscu, w którym zaczynał się ów błotnisty teren. Myślałem, że bota jest tam jeszcze mało (w końcu to jeszcze jezdnia). Myliłem się. W sumie robię to często, ale ja nie o tym. Cudem złapałem równowagę. Patrzę na nogawkę spodni-brudna, na but-brudny. Jak pech to pech. Idę dalej już spokojnie bo wiem, że potem już z domu nie wyjdę. O! przejeżdża koło mnie auto. Pierwsze-idę, drugie-idę, trzecie... "Oż ty ku*wa!". Zostałem pochlapany. No nic! Idę dalej. Kolejne auto, następne, jeszcze jedno... Znów to samo! Tym razem już nie krzyczę-zbliżam się do zabudowań. Tylko w myślach, rzucam pewne epitety dotyczące kierowcy. Idę dalej i zauważam, że się... śmieję! Normalnie się śmieję! Nic się nie stało!-Myślę. Dobra idę do domu bo już mi zimno w palce, muszę zjeść obiad i poczytać CDA oczywiście. Jaki z tego morał? Lepiej zawczasu zaopatrzyć się w pieniądze na CD-A.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygód związanych z CDA miałem wiele:D:DJednak napisze tylko dwie z nich:

1.Przygoda na lekcji:

Siedze to ja sobie raz na lekcji polskiego i czytam świerzo zkupione CDA( śiwerze bo pod szkołą jest kiosk i na przerwie kupiłem;]), to było akurat na luzie i czytałem o wypadkach ludzi, no wiecie najwieksza przekręt w zyciu itp. no i czytam czytam, i nagle takie rotfl na ziemię<lol2>.Reakcja nauczycielki była taka iż wpisałami uwagę do dzienniczka, a zapomniałem dodać gazetę miałem zakamuflowaną w ten sposó że nauczcielka jej nie widziała:P:D:D.

" Uczeń śmieje się do ławki, po czym upada na ziemię. Proszę o kontakt z psychologiem".:):D :lol: :lol: :lol: :P:rolleyes:

2.Kiedyś przybudziłem się w środku nocy, i wstaje na półprzytomny.Akurat coś mi sięwkręciło że potrzebuję CDA, tak więc wbiłem się do pokoju siostry naciągnąłem na siebie jej skarpety, spodnie(rurki żółte, nie wiem jak ja to zrobiłem;])poczym pół przytomny wyleciałem z domu i zacząłem się dobijąć do sąsiadów z parteru:lol: w końcu otworzyli, lwazłem im do domu, poszedłem do kuchni i wyciągnąłem im kiełbase z lodówki i grzecznie wróciłem do domu i połozyłem sie do łózeczka :lol:. Rano obudziłem sie w rurkach i się zdziwiłem, na drugi dzien siostra mi opowiedziala co robiłem:lol: bo chodzila za mną, i nie chciała transu przerywac <lol2>..:D:D:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto dwie śmieszne historie z CD-A

Były święta grałem w Hitmana 2 z CD-A, po czym mój brat otwiera okno a ja o tym nie wiedziałem, po czym rzucam text BRRR ale w tym Sant Petersburgu zimmno, a byłem w 2 drugiej misji w Rosji.

Ostanie dni szkoły przed wakacjami, z kolegą czytamy sobie Cd-A wracając do domu gdy jakiś kolo gada O Cd-A mogę przeczytać trochę, na to kolega jasne, po czym kolo bierze Cd-A wyrywa strony recki jakiejś gry i mówi dzięki i zwiewa z wyrwanymi stronami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej bardziej żałosny niż śmieszny

otóż(2klasa gim)[teraz o dwie klasy wyżej]

przyniosłem ze sobą[jak zawsze] świeże CDA do szkoły by się nie zanudzić na śmierć. Reakcja kumpli jak wyjąłem na lekcji religii CDA ogólnie, kpina i drwina że to kupuje że tam same dema a jak pełniaki to beznadziejne. Nie próbowałem się bronić bo to bez sensu wytłumaczyć młotkowi by przestał stukać...

A więc powracając do zdarzenia to po szkole poszedłem do znajomego po zeszyt( jeden z drwiących) i na półeczce zobaczyłem zeszłomiesięczne CDA. Gdy mu powiedziałem że zauważyłem jego cda, on zaczął się niemiłosiernie tłumaczyć że nie jego że kolega u niego zostawił, później zmienił wersję że to jego siostry(lat 6) ogółem się z niego naśmiałem że boi się do tak błahej sprawy przyznać... BYŁA to nasza tajemnica dopóki pewnego dnia zbyt długo się z mojego ukochanego CDA nie naśmiewał, powiedziałem co wiedziałem i się człowiek zapadł :P

ogółem morał z tego taki: nie ukrywaj się za rogiem bo się spotkasz z bogiem... tak czy tak się wydało, więcej ze sobą nie gadaliśmy a zeszyt no cóż.... uległ samozapłonowi z ognistej kuli pewnego człowieka o nad wyraz bombowych gazach :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Empiku rodzice jakiegoś dzieciaka chcieli kupic mu grę. Zdecydowali się na "Detektywa Rutkowskiego". Gdy już byli przy kasie powiedziałem:

Ja: Ej, serio mu chcecie to kupic?

Rodzic dziecka (z dziwnym wyrazem twarzy):Tak. Dlaczego nie?

Ja: W "sidiekszynie" bylo w kaszance, czyli, gra jest beznadziejna.

Rodzic dziecka: skoro w PROFESJONALNEJ gazecie tak napisali...

Rodzice kupili mu inną grę, a mianowicie... "Lokiego" xD(dziecko mialo tak okolo 5 lat).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć to mój pierwszy post. Opowiem bardzo ciekawą historię o CD-a która mi się przydarzyła w 5 klasie podstawówki(teraz kończe szóstą, mam 13 lat)

Na lekcji plastyki mieliśmy zastępstwo z naszą ulubioną nauczycielką(zabawna i czasem też kupuje CD-A). Powiedziała żebyśmy wykonali rysunek dowolny i mamy "luz"(słowo luz oznacza w mojej klasie, że można czytać, jeść, pić, a nawet kożystać z komurek na lekcji). No to narysowałem Homera Simpsona i wyjąłem CD-A, a nauczycielka tak z ciekawości zapytała: "Co czytasz Kuba?" To ja odpowiadam: Aaa... w dziale Na Luzie napisali o takim gostku co wstał w nocy i myślał, że podniósł klapę sedesu i się odlewa, a tato jego się zbudził i się go spytał co robi z laptopem. Na to nauczycielka zaczęła się niezwykle głośno śmiać i gdyby się nie złapała za ławkę wykonała by rotfla :lol: :lol: :lol: . Wniosek: czytanie CD-A w szkole może spowodować rotfla u nauczycieli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś miałem ostre napięcie przez CDA. Numerek z Kompendium Wiedźmińskim. Przyroda, luźna lekcja, to ja sobie czytam Wieczny Ogień zawarty w ww. książeczce. Gdy kolega zobaczył bluzga (Ja ci zaraz dam dudu s*urwysynu jeden). Odrazau mi ją wyrwał i zaczęła się szarpanina. Cóż, stronka co prawda nieco naderwana, ale on właśnie o to dostał opiernicz). jezu, jakie czarne myśli po mnie latały (pokazanie pani bluzga przez ww. kolege > skonfiskowanie książeczki > wezwanie rodziców > szlaban na kompa, CDA, Wiedźmina itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, kiedy Cd-action nie było mi znane (2002r) poszedłem do szkoły z numerem zdaje się...13. Tam jeden koleś (którego nie lubię) mi go wyrwał i uszkodził. Zobaczyła to grupa starszaków. Podeszli .

- Hej, cwaniaczku, odkupuj. - ozwał się jeden, barczysty

- Nie

- Nie? Chłopaki, dawajcie, lejemy łobuza

Oczywiście obeszło się bez rękoczynów, a mi zdublował się numer 13 Rok później, gdy regularnie kupowałem Cd-action, zrozumiałem o co chodzi. Niektórzy ludzie otaczają to czasopismo jakimś kultem.

Historia oczywiście prawdziwa.

A ja jeszcze w gimnazjum byłem....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działo się to w wakacje. Nie pamiętam miesiąca w każdym razie w CDA był Morrowind :) a ja od kilku miesięcy nie kupiłem CDA...

Siedziałem w samochodzie przed szpitalem i piłem soczek. Metr od maski stał betonowy, kompletnie pusty, czysty - niemal nowy kosz - wstałem wyrzucić butelkę i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem JAKĄŚ gazetę (widać było tył i reklamę bodajże monitora). Jakże się zdziwiłem gdy po delikatnym odwróceniu butelką spostrzegłem, że gazeta okazała się być czasopismem :lol:. Zapewniam, że nie wyciągnąłbym z kosza nic (ale kosz był w końcu nowy, czyst i pusty) gdyby było to w jakikolwiek sposób brudne ;). Cóż miałem począć? Złapałem ostrożnie - było nieskazitelnie czyste, powąchałem - pachniało 'nowością'. Największy zawód przeżyłem, gdy okazało się, że nie było płytek (!)

Spróbujcie mi teraz wmówić, że ludzie nie kupują CDA tylko dla pełnych wersji ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kumpel kiedyś po ciemku w nocy pod kocykiem, z lampką jakiś stary Cda czytał. A było to za jego młodości (6 lat). Poprzedniego dnia oglądał jakiś film o włamywaczach. No i czyta sobie, czyta. Nagle słyszy kroki. Zaczyna się drzeć, i rzuca na potencjalnego porywacza. Zaczyna walić go w łeb (za pomocą CDA) i po chwili słyszy: Marek, OSZALAŁEŚ?!. To była jego mama. Dostał szlaban na tv na tydzień:D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tydzień przed wydaniem numeru z okazji 10 urodzin CDA miałem sen...

Śniły mi się pełniaki...

Jednym z nich był "S.T.A.L.K.E.R. Shadow of Chernobyl"...

Gwoli ścisłości: ta gra dopiero rok później była recenzowana :(

Na 15 urodzin CDA pewnie przyśni mi się "Duke Nuken: Forever" na Cover DVD :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzięki CDA zaoszczędziłem około 60 złotych :) Pewnego razu jak byłem u babci to były tam tez moje 2 małe kuzynki (po 4-5 lat). Oczywiście znając atmosferę rodzinną byłem przygotowany i wziąłem ze sobą CDA. Na miejscu usiadłem sobie na kanapie i czytałem o nowinkach komputerowych, gdy nagle zachciało mi się do łazienki, więc zostawiłem CDA na łóżku i ide do WC, pozniej jeszcze wstąpiłem do kuchni i wymieniłem poglądy z rodziną. Po jakiś 20 minutach gdy wróciłem do pokoju ujrzałem (o zgrozo!) moje 2 małe kuzyneczki które z kochanego numeru CDA zrobiły sobie puzzle :( Wszędzie walały się osobne kartki a okładka byłą całą w ślinie... Zrobiłem takiego hałasu że ich mama kupiła mi przez następne 3 miesiące kolejne numery CDA :D (Oczywiście bierzący równierz odkupiła).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Działo się to w wakacje. Nie pamiętam miesiąca w każdym razie w CDA był Morrowind :) a ja od kilku miesięcy nie kupiłem CDA...

Siedziałem w samochodzie przed szpitalem i piłem soczek. Metr od maski stał betonowy, kompletnie pusty, czysty - niemal nowy kosz - wstałem wyrzucić butelkę i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem JAKĄŚ gazetę (widać było tył i reklamę bodajże monitora). Jakże się zdziwiłem gdy po delikatnym odwróceniu butelką spostrzegłem, że gazeta okazała się być czasopismem :lol:. Zapewniam, że nie wyciągnąłbym z kosza nic (ale kosz był w końcu nowy, czyst i pusty) gdyby było to w jakikolwiek sposób brudne ;). Cóż miałem począć? Złapałem ostrożnie - było nieskazitelnie czyste, powąchałem - pachniało 'nowością'. Największy zawód przeżyłem, gdy okazało się, że nie było płytek (!)

Spróbujcie mi teraz wmówić, że ludzie nie kupują CDA tylko dla pełnych wersji ;)

i tacy heretycy sie zdarzają. Wieta, co to znaczy M.T.J.P. (mamy tradycje je*ać policję). Mój kolega napisał mi na złość bowie , że czytam CDA: M.T.J.A.R. (mamy tradycję je*ać Action Redaction). Niefortunnie A.R. okazało się inicjałami nauczycielki. No i miał za swoje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę :) jakoś tak przeoczyłem dzisiejszą premierę, i zauważyłem dopiero po przyjściu na praktyki (w Empiku). No to co, kupie sobie.... I teraz leży na zapleczu, niby mam czas mogłbym otworzyć, przejżeć chociaż. Ale nie! Ja się będę delektował chwilą :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mi się zdarzyło parę dni temu. Uwaga! Można umrzeć ze śmiechu! Wtorek: wstaję rano i zaglądam do quest log. Widze tam nazwę questu bez napisu completed obok. Wyżej wspomniany quest nazywał się CD-A. Polegał oczywiście na kupieniu CD-Action. To idę do kiosku, po drodze spotkałem bawiące się na podwórku małe trole dzieci które dziwnie się na mnie gapiły i podśmiewały pod nosem. Po długiej wyprawie doszedłem do kiosku. Wziąłem CD-A z półki kupiłem a przy wychodzeniu sprzedawca(tego dnia dla odmiany był mąż sprzedawczyni: 40 level knight) zwrócił uwagę na mój outfit. CAŁY CZAS BYŁEM W PIŻAMIE!!! :unsure:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CDA nauczyło mnie samoobrony. Kilku typków chciało kasę, bo jak niosę CDA, to pewnie mi coś zostało. Zaczęła się szarpanina (zakończona moim zwycięstwem, w końcu jednak dosyć szybko wykonane ataki na newralgiczne punkty robią swoje, a że ja zrobiłem je z zaskoczenia i siedzę w temacie...) no i powróciłem do domu.

A kilka dni potem...Spotkałem jednego z nich. O dziwo, uciekał z szybkością światła. No i już nikt nie z nich nie zbliżał się do mnie, gdy miałem CDA w łapie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś mi się zdaarzyło. Idę sobie do kiosku ichcę kupić nowy numer na maj 2008 cd action. mówie .

-Poprosze najnowszy numer cd actiona

a sprzedawczyni odpowiedziała

- że co takiego ?

no to powiedziałem taki magazyn o grach komputerowych

- nie ma takiego

- ja odpowiadam ze jest bo w szybie widac

a ona a no rzeczywiście można się pomylić jak ma się tyle produktów. No ale dobra chcę kupić ale podczas rozmowy wylatuje mi złotówka osz wkuryzłem się bo mam daleko do kiosku z domu. Musiałem się wrócić no a jak już wróciłem biegiem do kiosku już kupiłem numer sobie po drodze czxytałem arz tu nagle zlamała mi się płytka a był to piątek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja historia nie będzie raczej śmieszna, ale raczej, hmmm... wymowna ;)

było to w zamierzchłych czasach dzielenia CD-A na wydania z CD i DVD. w dniu wydania nowego numeru Ekszyna (8/2006) byłem w małej mieścinie na P (góra 7000 mieszkańców; nazwy z litości nie wymienię). a że mam w zwyczaju kupowanie nowego numer w dzień wydania, poleciałem skoro świt (no dobra, 9 rano była :rolleyes: ) do "centrum" miasta. pytam w pierwszym kiosku o wydanie z DVD (bo innego bym nie kupił, zawsze jedna gra więcej ;) )- było tylko CD. w drugim kiosku to samo. w 3 i 4 też. zajrzałem tedy do 2 saloników prasowych Kolportera - tam również nie kupiłem. po paru innych kioskach i godzinie szukania znalazłem się na samym krańcu miasta. tam zobaczyłem mały, biedny, trochę podniszczony kiosk RUCH-u (wszystkie poprzednie były Kolportera). determinacja jednak zdominowała nad moim zwątpieniem w to, że tam dostanę Sidi-ekszyna z diwidi i podszedłem doń. jakież było moje zdziwienie gdy na witrynie zobaczyłem CD-A z inną okładką i napisem "2 razy większe DVD" u góry. niezwłocznie zakupiłem go i uradowany powróciłem do miejsca tymczasowego zakwaterowania w mieście P. na szczęście infrastruktura tegoż miasta jest na tyle prosta, że nie udało mi się zgubić :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...