Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pavlaq89

Lucky Star

Polecane posty

Lucky Star

15010.jpg

Producent
Kyoto Animation, Lantis, Kadokawa Pictures, Bang Zoom! Entertainment

Gatunek
szkoła, życie, Konata, moe

Fabuła
nie znaleziono

Komentarz

LS to seria gagów i rozmów kilku (najpierw czterech, ale później się mnożą) koleżanek. Występują jakieś postacie poboczne, typu pani profesor, ojciec Konaty, czy rodzinka Hiiragi albo koleżanki z klasy Kagami, jednak większość z nich nie ma znaczenia (dziwię się że nie posunęli się do tego co PaniPoniDash, gdzie wszyscy w klasie, poza głównymi postaciami, nie mają twarzy :P). Totalnie randomowe rozmówki o niczym są główną treścią tego anime. Jeśli nie zamierzasz marnować czasu na takie bzdety to to anime omijaj szerokim łukiem, jeżeli zaś lubisz się pośmiać z samego siebie, masz czas na relaks przed ekranem to nic nie poprawi nastroju jak LS.

Teraz na temat legendarnego remixowania - LS ma świetnie dobraną ekipę dubbingującą i każda postać ma charakterystyczny głos, a niektóre teksty są już kultowe (przynajmniej w niektórych kręgach) - wyłapałem więc te najlepsze, dryfujące w otchłaniach youtuba.

pamiętacie remix "This is sparta?" - http://www.youtube.com/watch?v=mS7tH9j71bM

thy best of Konata - http://www.youtube.com/watch?v=9CEPjDmLm0w

Misao VAVAVA -


Super Mario remix - http://www.youtube.com/watch?v=qwGEQZIPFbU ("aho! aho!" xD)

NEEEEEEEE?!! - http://www.youtube.com/watch?v=Y3yvL3iVeZQ

No i najlepszy podsumowujący wszystko tekst Konaty -



Gud dziob! :ok:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Timotei~ Timotei~

Na wstępie muszę powiedzieć, że anime to uwielbiam. Jedno z moich ulubionych. Zdecydowanie.

Tylko w sumie co jest takiego fajnego w tym anime? Sam nie wiem. Produkcja to jedna wielka reklama Haruhi okraszona toną MOE, gagów i stereotypów dżapańskich. And i like it.

Zacznijmy od początku - fabuła. Tutaj jej nie ma. I dobrze, bo przez to anime nabiera specyficznego klimatu. Nie wiem jak wam, ale mi się cudownie oglądało zwykłe rozmowy naszych bohaterów. Właśnie - bohaterowie. Jest ich tutaj dużo, jednak prym wiedzie Konata. Nie można jej NIE Lubić. Jest zabawna, zabawna i jeszcze zabawna do bólu. Jej otakizm, nołlajfizm czy nawet hikkimrizm mnie rozłożył na łopatki.

Inne postacie też są '<3'.

Grafika mi bardzo przypadła do gustu. Wszystko proste, minimalistyczne, doskonale pasujące do klimatu serii. Podobnie jak i audio.

No i seiyuu... Każda rola jest świetnie dobrana. A Pani Ayo rządzi tutaj na całej linii podkładając głos pod Kanate. Rządzi.

Ogólnie - 8/10. Bardzo miły odstresowywacz.

BTW: Co ma takiego Tsukasa, czego nie ma Kagami? [beeep]i**ą siostrę. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz na temat legendarnego remixowania - LS ma świetnie dobraną ekipę dubbingującą i każda postać ma charakterystyczny głos, a niektóre teksty są już kultowe (przynajmniej w niektórych kręgach) - wyłapałem więc te najlepsze, dryfujące w otchłaniach youtuba.
Mogłeś dodać też mój link, bo czemu nie? Ten
zdecydowanie udany jest

pamiętacie remix "This is sparta?" - http://www.youtube.com/watch?v=mS7tH9j71bM
Widziałem jakiś miesiąc temu i oj nie spodobał mi się strasznie, ale to tam kwestia gustu

Standardowy link w sam raz na jeden raz

Super Mario remix - http://www.youtube.com/watch?v=qwGEQZIPFbU ("aho! aho!" xD)
Poczatek słaby, gdyby nie muzyczka w tle ciężko byłoby się połapać co grają za to potem się już bardzo ciekawie rozkręca

Tylko w sumie co jest takiego fajnego w tym anime?
Jest parę bardzo dobrych postaci i coś w miarę oryginalnego wtedy (teraz już raczej nie) postać otaku.

Zacznijmy od początku - fabuła. Tutaj jej nie ma. I dobrze, bo przez to anime nabiera specyficznego klimatu. Nie wiem jak wam, ale mi się cudownie oglądało zwykłe rozmowy naszych bohaterów.
Mi również z wyjątkiem paru pierwszych odcinków w których to gadanie o niczym jednak było dla mnie nudne.

Właśnie - bohaterowie. Jest ich tutaj dużo, jednak prym wiedzie Konata. Nie można jej NIE Lubić. Jest zabawna, zabawna i jeszcze zabawna do bólu. Jej otakizm, nołlajfizm czy nawet hikkimrizm mnie rozłożył na łopatki.
Ogólnie postacie które mają zboczenie na jakimś punkcie są tam świetne mi od razu do głowy przychodzi Koleś sprzedający rzeczy dla otaku (ta specyficzna kreska :) )

Grafika mi bardzo przypadła do gustu. Wszystko proste, minimalistyczne, doskonale pasujące do klimatu serii. Podobnie jak i audio.
O ile do audio do niczego się nie czepiam to jak wspomniałem w temacie o Haruhi ich dziwność rysowania (chodzi głównie o twarz) wywołuje u mnie mieszane uczucia, co nie zmienia faktu, że i tak miłe to w odbiorze

No i seiyuu... Każda rola jest świetnie dobrana. A Pani Ayo rządzi tutaj na całej linii podkładając głos pod Kanate. Rządzi.
Seiyuu to chyba najmocniejsza strona tego anime, no chociaż na ten przykład wszystkie te mixy ich głosów chodzące po internecie :)

Ogólnie - 8/10. Bardzo miły odstresowywacz.
Tu się zgadzamy chociaż u mnie z tendencją na mocny minus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było dawno aktualizacji w temacie i nikogo nie ma pode mną, więc trudno dorzucam kolejnego posta, bo już jakiś czas temu widziałem OVA Lucky Star i warto podać informacje o niej dalej. OVA składa się z 6 krótkich historii. Ogólnie cały twór zaliczam na plus głównie dzięki wątkowi w którym wszyscy grają w MMORPGa i motywowi ze snem Kagami. W pierwszym mamy to co każdy z nas doświadczył jeśli grał w gry tego typu, czyli grindowanie, skille, party oraz różnych głupków, którzy sami nie wiedzą co robią (albo się po prostu nudzą, bo grać muszą, w końcu abonament!) jeden biega dookoła fontanny inny doskakuje do pozycji zwycięstwa całkiem sporo tego tutaj upchnęli. Jest to wszystko zgrabnie przedstawione i co najważniejsze zabawne.

miesko.th.jpg pozo.th.jpg snapshot20090721094010.th.jpg

Drugi wątek, który mi się spodobał to sen Kagami, gdzie mamy japońsko odmienioną wersję kopciuszka. Inna sprawa, że na "bal" Kagami dociera w przebraniu Vocaloid'a z porem(zaliczając parę innych przemian po drodze), a zamiast karoty ma jakąś kapliczkę z dwoma siedzeniami, lecz cóż nie można mieć wszystkiego, prawda? Inna sprawa, że cały pałac też jest cokolwiek dziwny. Należy też wspomnieć, że cały sen się równie dobrze zaczął jak i skończył.

tsund.th.jpg fatec.th.jpg iwannao.th.jpg

Pozostałe historię były dla mnie gorsze (szczególnie pierwsza historia z psem, w której absolutnie nic się nie działo i była po prostu nudna). Mamy całą starą obstawę seiyuu jak i dobry stary styl kreski. Fani nie mają na co narzekać. Osoby, którym się po prostu Lucky Star podobał też nie. Porządna OVA z paroma gorszymi momentami. Lucky Channel tez jest, ale za to w wersji live, czy to dobrze nie wiem. Mi się niezbyt spodobało, ale co tam. Podsumowując jest pozytywnie

snapshot20090818195852.th.jpg soyouvegiven.th.jpg legendarygirla.th.jpg

Ocena: 8

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś próbowałem oglądać Lucky Star, pisałem o tym. Niestety odbiłem się już przy pierwszym epizodzie od niesławnej pogawędki o jedzeniu. Do dzisiaj nie rozumiem "co autor miał na myśli" wrzucając taki fragment. I jędrzej i inni pisali, że potem jest lepiej, a opisana wyżej OVA wygląda ciekawie (MMORPG, Rin z FS/N), ale jestem najzwyczajniej w świecie uprzedzony. Owszem, obejrzę sobie kiedyś, jednak nie będzie to w najbliższym czasie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny pozwolę sobie odświeżyć temat, jako że dopiero co skończyłem serię i OVA.

Zacznę może powoli - od grafiki. Kreska technicznie nie szokuje, można śmiało rzec, że jest po prostu średnia. Mimo to ogląda się ją przyjemnie, na pewno jest charakterystyczna i cieszy oko, jeśli się przyzwyczaić. Napisałbym, iż nie rozumiem, dlaczego niemal dorosłe dziewczyny wyglądają jak dwunastoletnie podlotki, ale w sumie nie do końca byłaby to prawda. Słowo-klucz: loli. Nadal jednak nie rozumiem tego pewną częścią umysłu. ;]

Co do seiyuu, wspomniano już wyżej, że pani Hirano jak zwykle wypadła świetnie. Podobnie zresztą, jak pozostali 'głosopodkładacze' (by nie użyć trywialnego określenia - aktorzy). Oczywiście nie wolno zapomnieć o początkowej piosence, która w połączeniu z zabawną animacją sprawiła, że jest to jeden z dość niewielu

, których ani razu nie przewinąłem.

Jeśli mowa o fabule, nie można się zgodzić ze stwierdzeniem, iż nie ma jej w ogóle - jakaś tam jest: obserwujemy w końcu szkolne zmagania bohaterów, które bardzo teoretycznie są główną osią owej 'fabuły'. Tyle że samej idei tego anime z fabułą raczej nie po drodze.

No, to teraz już ogólnie.

Pierwszy odcinek, wbrew temu co czytałem, całkiem mi się podobał. Brak sensu, a nawet brak czegoś zabawnego - to też czasem może być zabawne. Swoją drogą, przypomniała mi się scenka głaskania psa w Azumanga Daioh, która rozbawiła mnie pomimo tego, iż nie było w niej właściwie nic ciekawego, czy śmiesznego (nawiasem mówiąc, do tego porównania jeszcze wrócę).

Po wspomnianym pierwszym odcinku długo jednak nie kontynuowałem oglądania LS - po prostu przy tak wielkim szumie wokół tej serii spodziewałem się po niej dużo więcej. Coś jednak ciągnęło mnie nieustannie do Lucky Stara i w końcu się przełamałem. Z każdym odcinkiem serial robi się coraz ciekawszy i coraz zabawniejszy. Przy piątym z kolei nie pamiętałem już, czemu z początku anime średnio mi się podobało.

Minusem na pewno mogą być dla niektórych (dla mnie na szczęście nie) 'wymagania' Lucky Stara - wypada posiadać minimalną wiedzę na temat kultury Japonii, przynajmniej średnią w zakresie ogólnie pojętego anime i 'otakizmu' oraz, co raczej niezbędne, obejrzeć The Melancholy of Haruhi Suzumiya... Bez tego ostatniego masa żartów (zwłaszcza kawiarenka) zostanie niezrozumiana, a 'smaczków' - niewychwycona.

Mangę czytałem również (jakieś trzy tomy) i powiem szczerze - bardziej do gustu przypadło mi anime. Składa się ono właściwie dokładnie z tego, co znaleźć możemy w wersji papierowej, ale z dodatkowymi dialogami, 'historyjkami', Lucky Channelem (który czasem mimo wszystko potrafi być zabawny) oraz, o czym nie wolno zapomnieć, z genialnym openingiem i całkiem nieźle pomyślanymi, oryginalnymi

(to chyba drugi serial, którego wszystkie odcinki obejrzałem od samego początku do samego końca). Pomijając sprawy tak oczywiste, jak świetne głosy postaci.

Na koniec zostawiłem sobie odrobinę narzekania. Ledwie kilka dni przed obejrzeniem pierwszego odcinka Lucky Stara skończyłem serię Azumanga Daioh. Mam dziwne wrażenie, że twórcy LS wpadli na genialny pomysł (otaku jako główny bohater), ale do końca nie byli pewni, co dalej z nim zrobić, więc wrzucili go do kotła, dosypali Azumanga Daioh i zamieszali. Prawda że humor w obu produkcjach jest zupełnie różny - poza tym jednak anime są właściwie dokładnie takie same. Nawet wiele żartów/gagów się powtarza, choć oczywiście nie jestem w stanie powiedzieć, ile w tym przypadku. Zresztą, mangi mają identyczną formę - czterokadrowych historyjek.

Co do OVA, nic odkrywczego już raczej nie napiszę po poście j3drz3ja, zwłaszcza że traktowałem ją właściwie jako dodatkowy odcinek serii, w związku z czym wliczona została w powyższe rozważania.

Przyznam tylko, że również uważam te same dwie historie za najlepsze. Zwłaszcza końcówka snu Kagami była mocna (całkiem dosłownie). ;]

Ogólnie, jako że po anime Lucky Star nie spodziewałem się głębi, a tylko dobrej zabawy, serię i OVA oceniłem na 9/10.

EDIT

Przy okazji:

Jeszcze jeden EDIT:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucky Star- co tu powiedzieć? Jedno z moich pierwszych anime, do którego lubię od czasu do czasu wracać.

Na to anime trafiłam przypadkowo, podczas przeglądania stron z odcinkami. Oczywiście postanowiłam zobaczyć pierwszy odcinek, no i...

Musiałam oglądać kilka razy, bo przypadkowe kliknięcie na ekran powodowało, że odcinek zaczynał się od początku, ale(wreszcie!)obejrzałam do końca. Moje zdanie?

Fabuła- ni ma. Po prostu Lucky Star pokazuje szkolne i pozaszkolne problemy głównych bohaterek. Czyli po prostu codzienne życie. A tego raczej fabułą chyba nie można nazwać.

Odcinki- pierwszy był lekko nudnawy, bo w końcu mało kto lubi oglądać pogawędki o jedzeniu. Ale na szczęście z każdym kolejnym odcinkiem zaczynało być coraz lepiej. I wreszcie mogłam się uśmiać.

Kreska- może nie najlepsza na świecie, ale jak dla mnie całkiem znośna.

Opening- gdy pierwszy raz usłyszałam, to potem nie mogłam się oderwać. Teraz już bardzo rzadko go słucham... No chyba, że zacznę przesłuchiwać piosenki na telefonie. Opening tam mam, ale gdy go włączam, to często od razu przechodzę do następnej piosenki. Ale to nie jest związane z tematem.

Endingi- jak dla mnie nuda. Po prostu nuda.

No i OVA. Praktycznie wszystkie historyjki mi się podobały, poza jedną. Chodzi o tą z psem. Spać mi się chciało, gdy ją oglądałam. Za to moje ulubiona historyjka to ta ze snem Kagami. Na drugim miejscu jest historyjka z MMORPG. A trzecia? To chyba, kiedy dziewczyny błądziły w lesie.

Ja oceniam Lucky Star razem z OVA na 9/10. Pomimo braku fabuły i endingów anime bardzo mi się spodobało. Dlatego zasługuje na tak wysoką ocenę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest w tym anime coś niesamowitego. Mam jeszcze do obejrzenia Haruhi Suzumiyę (tak samo jak parę innych rzeczy), jednakże tak naprawdę nie jest to ogromnym problemem przy oglądaniu tej serii, którą niemal na pewno sobie powtórzę nie raz i nie trzy po obejrzeniu kilku animców.

Trudno tu od czegokolwiek zacząć, bo jedyną osią trzymającą to wszystko w kupie jest mijający powoli czas, więc zacznę od początku, czyli openingu. Po prostu świetny, wpada w ucho i wgryza się naprawdę głęboko, a do tego nadaje się na dzwonek :) Konata wraz z jej podejściem do życia jest genialna, szczególnie w momencie, gdy Kagami wytyka jej, że potrafi być inteligentna i zorganizowana tylko kiedy dotyczy to mangi, anime lub gier. Kagami i Tsukasa niezbyt się wyróżniają, no, może z wyjątkiem tsundere, aczkolwiek unormalnionej. Miwiki, walking pillar of moe, raz jeden jedyny skołowana pytaniem. No i całkiem szeroka paleta przeróżnych pozostałych postaci. Kreska dość ciekawa, ma swój styl dzięki któremu chyba trudniej będzie się jej zestarzeć, na udźwiękowienie nie ma co narzekać. Po prostu bardzo fajne anime o niczym, przy którym można się świetnie bawić, i właśnie głównie za ten ubaw sam Lucky Star dostaje u mnie 10/10, OVA zaś tylko 8.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o Lucky Star'a to nie obejrzałam całej serii, właściwie tylko dwa lub trzy odcinki, ale orientuję się co i jak. Na pewno widziałam pierwszy (o jedzeniu). Podziałał na mnie dokładnie tak jak pisał Mariusz powyżej. właście zaczęłam się zastanawiać co w tym takiego niby jest? Kolejne odcinki zobaczyłam przypadkiem. Jakiś jeden o tuńczyku, dawno temu, na urodzinach jakiejś mangówki. Generalnie znowu jedzenie. Dalej nie ciekawiło mnie jakoś to anime, do momentu kiedy zobaczyłąm odcinek, który kończy się zdjęciem Konaty z jej ojcem i Kanatą (w sensie matką, nie wiem, czy dobrze napisałam) w tle. Mogłabym obejrzeć całość, ale za dużo jedzenia w tym anime. Jednak podoba mi się na pewno różnorodność postaci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, to ty się raczej w anime nie pakuj, jak po dwóch odcinkach LS wymiękasz :) Są rzeczy bardziej... mózgożerne, dopóki jesteśmy w kategoriach Slice of Life (Lucky Star, K-ON!, Azumanga Daioh), to to wszystko jest jeszcze w miarę normalne - większe jazdy się zaczynają przy pozycjach takich jak Ladies Versus Butlers czy nawet Haruhi. No, ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałbym zauwazyć, że pierwsze odcinki są denne i nieśmieszne, dopiero później zaczyna być zabawnie i akcja się "rozkręca".Pewnie dlatego, że się reżyser zmienił.Swoją drogą postacie zrobili znakomicie i pewnie jest to jeden z powodów dlaczego to anime nazywane jest kultowym.Kreska jest niezła, nawet jak są jakieś błędy to niezauważyłem.Bardzo przypadł mi do gustu Lucky Channel, a szczególnie podwójny charakter "tej babki co siedzi na prawo, a zapomniałem jak się nazywa", choć jej pomocnik nie był gorszy.OVA też obejrzałem i według mnie wcale nie odbiega od całości.Szczególnie spodobał mi się drugi wątek , kiedy Kagami się budzi i mówi "zabawmy się naszymi ciałami", a Tsukasa się zaczyna gapić, a w tle leci motyw odliczania z "24 godziny".Opening bardzo mi się spodobał, to jeden z naprawdu niewielu openinigów, których nie przewijałem.O endingu nie wspomnę bo już zapomniałem co tam było :tongue: .Mogę spokojnie powiedzieć, że anime jest super i jest jednym z moich ulubionych.Dałbym 9/10 - jednego punktu zabrakło bo pierwsze odcinki były zbyt denne jak dla mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucky ? Star... ech jakie było moje zaskoczenie kiedy w końcu ogarnąłem ile one maja tych lat o.O

Co do postaci to Konata to praktycznie moje alter-ego.. ech dziewczyna z którą miał bym o czym pogadać(i w co pograć) ;)

Serii jeszcze nie skończyłem ale z pewnością to zrobię. ^^

Tak przy okazji to w końcu jak lepiej jeść ten "chocolate cornet"?:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...