Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rebel

Gra na gitarze I

Polecane posty

Mam mega głupie pytanie... jak włączyć przester w moim piecyku? :tongue: Cokolwiek kombinuje brzmi jak na cleanie. Mam Behringera V-Tone GM108 i:

Pokrętło drive (1-10)

Przełącznik AMP (Calif./British/Tweed)

Przełącznik MODE (Hot/Hi Gain/Clean)

Przełącznik SPEAKER (U.S./U.K./Flat)

Pokrętła "LOW, MID, HIGH" (każde od 1-10)

No i pokrętło MASTER i power on/off :)

Cokolwiek pokręce brzmi jak clean, tylko troszkę mocniej lub słabiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokrętło drive (1-10)

Zapewne tym potencjometrem ustawiasz 'natężenie' przesteru, czyli na czas testów by dojść jak się to włącza ustaw tak na 6 - 8 żeby było słychać zmiany.

No i kombinuj z tymi przełącznikami. Zapewne MODE - Hi Gain to mocny przester. Musisz pokombinować, bo nigdy nie widziałem tego wzmacniacza ( no teraz widzę w googlach :P ), ale trochę testów i kombinowania i powinno się udać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając po opisie to jechali na bicie rekordu do Wrocławia.

Może i my się wybierzemy? Co wy na to? W przyszłym roku, to chyba w kwietniu czy maju jest, fajnie byłoby w czymś takim uczestniczyć, a jeszcze spotkać się przy okazji - czemu by nie? No chyba że boicie sie o swoje wiosełka :P ( akurat na miejscu tyana bałbym się zabierać Fendera z oczywistych względów - Fender to nie zabaweczka )

Fajna idea :) Może byśmy nawet poszli do redakcji CDA :laugh: O gitarę bym się nie martwił, niedługo planuję zakup elektro-akustycznego Ovationa, a w ostateczności wziąłbym Yamahę C-40. Są tylko dwa mega problemy: mi nie za bardzo po drodze do Wrocka, no i jak byśmy się odnaleźli?

@sarmat, sprawdź, czy masz gałkę Volume odkręconą na maksa w gitarze? Albo czy wpinasz gitarę w dobre gniazdo, tzn. Instr. Input. Z ustawień popatrz sobie na British/UK/Hot lub California/US/Hi Gain i Drive na dziesiątkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna idea :) Może byśmy nawet poszli do redakcji CDA :laugh: O gitarę bym się nie martwił, niedługo planuję zakup elektro-akustycznego Ovationa, a w ostateczności wziąłbym Yamahę C-40. Są tylko dwa mega problemy: mi nie za bardzo po drodze do Wrocka, no i jak byśmy się odnaleźli?

Sądzę iż wystarczyłoby się ustawić na konkretną godzinę pod dworcem i byłoby cacy ;)

Problem w tym, że mi do Wrocka to jakieś 350 km (może ciut więcej), więc z tego co mi wiadomo to jakieś 7-8h jazdy pociągiem (choć pewnie bym jechał z tyanem to byśmy się nie nudzili*) i 50-60 zł za bilet, plus jeszcze jakiś nocleg we Wrocku (może pozwolą nam w redakcji CDA? :D) to koszt rzędu 200 zł od każdego z nas (mnie i tyana), gdybyśmy się na ten nocleg zrzucili, za dojazd, powrót, nocleg i coś do zjedzenia.

Ale może i warto się zastanowić... ;)

* Wymiana wspólnych doświadczeń to całkiem fajna sprawa ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dziś w Bratpolu w Toruniu i mnie strasznie zadziwiły ceny! Jakieś elektryki no-name chodziły po 300 zł (!), a zwykłe kostki kosztują 2,50(Chyba z kości słoniowej! ;p). Bałem się zapytać ile tam kosztuje tuner. Obsługa też niestety zbytnio nie pomaga w doborze, toteż ja, jako kompletny gitarowy laik musiałem wybierać kostki jedynie kierując się walorami estetycznymi. Ostatecznie kupiłem kilka kostek różnej grubości (z przewagą grubych - tak mi się wylosowało), a najgrubsza gra mi się najlepiej (Extra Heavy Fender) W każdym razie pytanko: jakiś tani tuner dla elektryka, nie musi być super dokładny, byle starczył mi na okres ćwiczeń :) Cena? Tani :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I to są wygórowane ceny? Z gitarami u nas jest jeszcze drożej... Kostki co prawda chodzą po 2 zł każda, ale już np. takie pazurki są po 3 zł. I na dodatek to jedyny sklep muzyczny w mieście (Grudziądz!), więc mają jakby monopol ;)

Na szczęście zarówno właściciel jak i drugi sprzedawca to moi dobrzy znajomi, więc mam trochę dobrze z nimi... Kostki mam za darmo (rzecz jasna nie w hurtowych ilościach), a ostatnio jak mi się złamał imbus do regulacji menzury, to też dostałem za fri :)

Ogólnie sklep jest bardzo fajny, bo nie robią problemów jak chce się ograć dowolny sprzęt jaki mają na stanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi że no-name'y są bardzo tanie (no litości, owszem jestem laikiem, ale jeżeli znośne akustyki zaczynają się od ~400zł, to co to musi być za elektryk co kosztuje 300zł! Że to jakieś cudeńko z taniej serii nie wierzę, bo znanej marki w tym przedziale cenowym nie zauważyłem.)

Teraz mam kolejne pytanie: jakich akordów się uczyć? (Żadnych nie znam :) ) Coś podstawowego :) Nie mam pamięci też do nazw, chociaż potrafie jakieś tam zagrać, to nie potrafię zapamiętać nazwy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w tych no name'ch można trafić coś ciekawego. Nadal mam taką bliżej niesprecyzowaną kopię stratocastera i za te pieniądze, to naprawdę cudo się trafiło. Świetnie trzyma strój, brzmi nie najgorzej... Jedyne wady to, że nie da się zbytnio obniżyć akcji strun i gryf wyścigowy to to nie jest. Niemniej za te pieniądze ;)

Zacznijmy od tego na jakiej gitarze grasz (bo nie wiem, pewnie mnie ominęło) i co chcesz grać? Jeśli np. metal to chwyty możesz sobie na razie odpuścić ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj powiedziałem wprost czego oczekuję i jednak na Fendera za wczas - jest za drogi. Pytał się mnie tata czy może coś innego - pomyślałem o Vintage. No i tutaj mam pytanko co do gitar tej firmy. Jest to sprzęt dla początkujących ( jak np. Squier Bullet ) czy może starczyć na dłużej? Nie oczekuję jakiś wybitnych walorów pokroju Gibsona, ale zastanawiam się bo chciałbym coś lepszego od Bulleta. No i niewiem jaki model - VS6 czy VS100, bo to i to mi pasuje. Les Paul wyglądowo mnie bardziej się podoba, ale jakoś serduszko chciałoby raczej SG. Patrzyłem to wstanach nówka VS6 kosztuje ok. 250$ czyli w swobodnym przeliczeniu ok. 750 - 800 zł. Opłaca się? I jakiej produkcji one są ( Chiny, Korea itd. ) ?

Teraz mam kolejne pytanie: jakich akordów się uczyć?

Najlepiej tych najbardziej podstawowych, LINK = A moll, A dur, D dur, E moll, E dur, G dur - to takie najbardziej podstawowe, jak nauczysz się tych to zajmij się pozostałymi :D

Jeśli np. metal to chwyty możesz sobie na razie odpuścić ;)

Nie odpuszczaj sobie, bo to odbije się na tobie w przyszłości, i to bardzo niedalekiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hefpiot

Śpieszę z pomocą!

Więc tak: nie grałem na V100 i ogólnie nawet nie zastanawiałem się nad jego kupnem, gdyż pierwsze primo: był za drogi, drugie primo: Les Paule niezbyt mi podchodzą. Wybór SG był oczywistą oczywistością, z racji moich zamiłowań muzycznych of course (pozdrawiam tyana!). Zawsze, gdy wypowiadałem się o tej gitarze, używałem samych superlatywów i teraz też tak będzie: do 1000 zł najprawdopodobniej nie znajdziesz nic lepszego do grania starego rocka/bluesa. Zacznijmy od tego, że gitarka jest made in jakiś-kraj-małych-zwinnych-paluszków, ale całkowicie tego po niej nie widać. Klucze ładnie trzymają strój (raz na 2 dni lekko ją podstroję ze słuchu i jest elegancko), prezentuje się naprawdę ładnie no i gra jak marzenie! Mnie co prawda trafił się egzemplarz z 2 źle nabitymi progami, ale nie przeszkadza to tak bardzo w graniu. Zresztą może tak być w każdej gitarze, czego dowodem tyanowy Fatstrat, który to miał uszkodzony przetwornik i również źle ponabijane progi. Koniec z gadaniem o progach, proponuję Ci obejrzeć ten filmik (http://www.youtube.com/watch?v=Vjk2rdFXx2M). Jak słychać, Vintage to jednak nie Gibson, ale ten na tym filmiku kosztuje ~5000 zł. Nie sugeruj się też dźwiękiem Epi, gdyż jest to jeszcze ten "starej daty" i ma wymienione przetworniki. Masz tu też bluesową próbkę (http://www.youtube.com/watch?v=wylQmd73kJE). Ocenę pozostawiam Tobie, ale gorąco ją rekomenduję, na pewno nie będziesz zawiedzoiony :ok:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odpuszczaj sobie, bo to odbije się na tobie w przyszłości, i to bardzo niedalekiej.

Niby czemu? Gram już trochę czasu, niektórzy uważają, że całkiem nieźle, a chwytów nie znam do tej pory... Więc czemu uważasz, że odbije się to w niedalekiej przyszłości? Tak samo nie uczę się skal, bo to nie ma sensu uczyć się na pamięć, że dźwięk na trzecim progu pasuje do tego na piątym... Jeżeli ktoś nie potrafi na słuch zauważyć, że jeden dźwięk pasuje do drugiego, a do innego już nie, to chyba nie powinien grać na gitarze ;)

Jasne, przyspiesza to możliwości improwizacji, ale poniekąd zabija właśnie osłuchanie i wyobraźnię, a pewien znany muzyk, powiedział kiedyś, że prawdziwym gitarzystą jesteś wtedy, kiedy jadąc samochodem usłyszysz w radio piosenkę, której nie znasz, a po powrocie do domu jesteś w stanie sam ją zagrać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj powiedziałem wprost czego oczekuję i jednak na Fendera za wczas - jest za drogi. Pytał się mnie tata czy może coś innego - pomyślałem o Vintage. No i tutaj mam pytanko co do gitar tej firmy. Jest to sprzęt dla początkujących ( jak np. Squier Bullet ) czy może starczyć na dłużej?

Na dłużej to nie wiem. Jest to przede wszystkim sprzęt budżetowy. Dobry, ale jednak. Może warto byłoby pomyśleć o Gibsonie SG Special? Vintagem nie będziesz zawiedziony, ale czy nie czas na przesiadkę na jakąś "średnią" półkę?

No i niewiem jaki model - VS6 czy VS100, bo to i to mi pasuje. Les Paul wyglądowo mnie bardziej się podoba, ale jakoś serduszko chciałoby raczej SG.

Mnie strasznie wkurza ta opadająca główka w SG. Jeżeli chodzi o estetykę to wolę Les Paula i chyba brałbym V100, mimo małego komfortu gry na wysokich pozycjach. Ale to Twoja decyzja.

Patrzyłem to wstanach nówka VS6 kosztuje ok. 250$ czyli w swobodnym przeliczeniu ok. 750 - 800 zł. Opłaca się?

Cena/jakość w Vintage'ach jest niezwykle korzystna na tle konkurencji. Do 1000 złotych lepszego SG/Les Paula (raczej) nie znajdziesz.

I jakiej produkcji one są ( Chiny, Korea itd. ) ?

Chiny.

Zresztą może tak być w każdej gitarze, czego dowodem tyanowy Fatstrat, który to miał uszkodzony przetwornik i również źle ponabijane progi.

Eee?... :) Przetwornik to fakt, ale progi były i są bardzo elegancko nabite. Jedynie wymagały nieco wyszlifowania - kosmetyczny zabieg, który powinien być przeprowadzony na każdej nowej gitarce :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FUUUUUU... znowu zakup się przełoży... Ale ty, razem o max 2 tygodnie a nie mies. :wink: Kurde, już się doczekać nei mogę :smile:

@hefpiot

Chłopaki widzę, żę już odpowiedzieli, więc od siebie dodam tylko, że gdybym miał grać bluesa to na twoim miejscu wziałbym V100. Jakoś, wydaje mnie się, bardziej pasuje do bluesa to głebokie, mięsiste brzmienie LP niż jasne SG. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hefpiot

Śpieszę z pomocą!

Dz(w)ięki wielkie, nie będę cytował całego posta bo za dużo miejsca by zajęło :P Ja cały czas zastanawiam się, ale "szala wyboru" przechyla się w stronę V100. Z tego co oglądałem na YT ( oczywiście z przymróżeniem oka bo dużą rolę odgrywa wzmacniacz ) to Les Paul ma więcej mięska, takiej soczystości a SG jest bardzo surowy. Narazie bardzo podoba mi się Vintage V100 - Cherry Sunburst. Zobaczymy, mam czas do stycznia :D

Do iskra, który mocno mnie wkurzył :P :

Tak samo nie uczę się skal, bo to nie ma sensu uczyć się na pamięć, że dźwięk na trzecim progu pasuje do tego na piątym...

Taaaaak...masz rację...w swoim świecie. Widzę że jesteś totalnym samoukiem i starasz się stworzyć jakieś dziwne teorie na temat nauki gry na gitarze. Wiesz, ja rozmumiem, swoboda, te sprawy, ale to jak nauka chemii bez znajomości wzorów/ pierwiastków. Bez sensu jest to co napisałeś, i chyba starasz się szukać na siłę argumentu by mi dogryźć. A co jak będziesz grał np. w klubie czy gdzieśtam na scenie, i kumple powiedzą - no to gramy w G. I co? - Ej, bo ja jestem prawdziwym gitarzystą i nie potrzebne mi są skale, ale powiedzcie mi gdzie to jest na gryfie? Śmieszne.

Jeżeli ktoś nie potrafi na słuch zauważyć, że jeden dźwięk pasuje do drugiego, a do innego już nie, to chyba nie powinien grać na gitarze ;)

No tak, w końcu każdy odrazu jest geniuszem i Satriani może mu buty czyścić :ok:

prawdziwym gitarzystą jesteś wtedy, kiedy jadąc samochodem usłyszysz w radio piosenkę, której nie znasz, a po powrocie do domu jesteś w stanie sam ją zagrać :)

A czy znajomość skali jakoś przeszkadza w tym? Ułatwia właśnie, przykładem jest dzisiejsze posiedzonko - puściłem sobie Claptona i już podłapałem nowy lick. Więc jaki jest twój problem? Bo chyba nie rozumiesz na czym to polega.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaaaak...masz rację...w swoim świecie. Widzę że jesteś totalnym samoukiem i starasz się stworzyć jakieś dziwne teorie na temat nauki gry na gitarze. Wiesz, ja rozmumiem, swoboda, te sprawy, ale to jak nauka chemii bez znajomości wzorów/ pierwiastków.

Po takie proste rzeczy zawsze można sięgnąć i zobaczyć, co i jak. Co Ci da znajomość wzorów alkoholi i kwasów karboksylowych jeśli w ogóle nie wiesz na czym polega i jak zachodzi zjawisko estryfikacji?

No i po co utrudniać sobie życie chcąc grać np. metal ucząć się chwytów? Na początek można się pobawić z kostkowaniem, riffami i power chordami, a jak się uzna, że chwyty się przydadzą to potem do nich wrócić (i już za pewne będzie łatwiej) - nie pisałem, że chwyty może swobie wsadzić w (_!_) - napisałem, że NA RAZIE może je sobie odpuścić.

Bez sensu jest to co napisałeś, i chyba starasz się szukać na siłę argumentu by mi dogryźć. A co jak będziesz grał np. w klubie czy gdzieśtam na scenie, i kumple powiedzą - no to gramy w G. I co? - Ej, bo ja jestem prawdziwym gitarzystą i nie potrzebne mi są skale, ale powiedzcie mi gdzie to jest na gryfie? Śmieszne.

No faktycznie, uśmiałem się. A co dopiero przy następnym akapicie ;)

Albo masz nauczyciela po szkole muzycznej, albo sam do takowej uczęszczasz. Znam trzy aktywne zespoły i żaden na próbach czy występach nie używa fachowego muzycznego określania, bo po co? Ba, sam grałem w jednym i nie przypominam sobie, żeby choć raz padło zdanie: ej, teraz gramy w G. CormaC też pisał, że nie używają muzycznego języka, bo po co? I powiedz mi czemu jakiś członek zespołu miałby podczas koncertu w klubie zarzucić tekstem: ej, panowie, teraz gramy w G?

I czemu miałbym Ci dogryźć szukając na siłę argumentów? Przedstawiam swoją opinię i zdanie na jakiś temat, a ty się zaraz rzucasz z pazurami i tekstem moja prawda jest prawda najmojsza, ustaw się w szeregu, nie wychylaj się i ucz się w takiej kolejności jak nakazuje siła wyższa! Ave!

No tak, w końcu każdy odrazu jest geniuszem i Satriani może mu buty czyścić

No wybacz, ale jeżeli komuś słoń na ucho nadępnął, to nie zmienisz tego nawet po X latach gry. To tak jakby ktoś nieradzący sobie z ciągami poszedł na wyższą analitykę matematyczną ;)

Jasne, da radę, bo wszystko da radę jak się człowiek uprze. Jednak nie będzie w tym takiej lekkości, a wytarte schematy wyuczone na pamięć.

Np. ja ostatnio na matmie wynalazłem* sposób na wyliczenie ciągów i dostałem 5 ze sprawdzianu, choć byłem na jednej lekcji z tej partii materiału.

Myślenie abstrakcyjne ;)

A czy znajomość skali jakoś przeszkadza w tym? Ułatwia właśnie, przykładem jest dzisiejsze posiedzonko - puściłem sobie Claptona i już podłapałem nowy lick. Więc jaki jest twój problem? Bo chyba nie rozumiesz na czym to polega.

A w czym pomogła Ci w tym skala? Powiedz mi, kiedy sobie wyobrażasz w głowie jakiś riff to potem mozolnie rozpracowywujesz go na gryfie lub zastanawiasz się po skalach, czy intuicyjnie wiesz, gdzie każdego z tych dźwięków szukać?

* Oczywiście jest on znany od x lat, ale program ze szkoły średniej go nie obejmuje.

EDIT:

W Afryce żył pewien człowiek, który mimo braku jakiegokolwiek wykształcenia ponad podstawowe pasjonował się matematyką - nie miał też kontaku ze światem supercywilizowanym. Przez 25 lat układał różne wzory, np. na bryły przestrzenne, po czym wysłał list do Światowego Stowarzyszenia Matematyków ze swoimi wyliczeniami. Oczywiście został wyśmiany, bo znajdowały się tam wzory np. na pole kwadratu... Po dwóch latach ktoś jeszcze raz obadał owe pismo i zauważył, że są tam też wzory, których nikt nigdy wcześniej nie wyprowadził... Oczywiście po sprawdzeniu okazały się prawidłowe i zostały dopisane do zagadnien, których dotyczyły.

Czytałem kiedyś o tym artykuł, ale niestety było to kilka miesięcy temu i nie jestem w stanie podać źródła :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem dziś w Bratpolu w Toruniu i mnie strasznie zadziwiły ceny!

I czemu mnie to nie dziwi? :wink:

a zwykłe kostki kosztują 2,50(Chyba z kości słoniowej! ;p)

No, to strasznie dobija. Chyba już nawet na allegro w priorytecie wyszłoby z 2x taniej. I chyba tak zrobię, bo oni nadal nie mają tych zielonych Tortexów :(

Bałem się zapytać ile tam kosztuje tuner. Obsługa też niestety zbytnio nie pomaga w doborze, toteż ja, jako kompletny gitarowy laik musiałem wybierać kostki jedynie kierując się walorami estetycznymi.

Masz na myśli tego Pana, co siedzi sobie na dole przed kompem? :) No, jakiś sympatyczny typ z niego nie jest i ciężko nawet wywalczyć z nim prawo do testowania sprzętu przed kupnem, a już w ogóle bez kupna! Co do tunera to niestety Ci nie pomogę, bo sam się na tym nie znam, a swój... kupiłem za 100 złotych, a chyba nie tego szukamy.

I to są wygórowane ceny? Z gitarami u nas jest jeszcze drożej... Kostki co prawda chodzą po 2 zł każda, ale już np. takie pazurki są po 3 zł.

Jakby u nas pazurki były tańsze :wink: A kolega sarmat wspominał o całkowitym dnie cenowym. Chociaż cenowo gitary specjalnie nie odbiegają od ofert w sieci. Gorzej z wzmacniaczami (15X był za 500... teraz obniżyli na stronie cenę na normalną, ale przy okazji dopisali [promocja]) i akcesoriami (wspomniane kostki, struny czy też efekty).

I na dodatek to jedyny sklep muzyczny w mieście (Grudziądz!), więc mają jakby monopol ;)

U nas też monopol, bo Rytm już praktycznie nie istnieje :(

Na szczęście zarówno właściciel jak i drugi sprzedawca to moi dobrzy znajomi, więc mam trochę dobrze z nimi... Kostki mam za darmo (rzecz jasna nie w hurtowych ilościach), a ostatnio jak mi się złamał imbus do regulacji menzury, to też dostałem za fri :)

To jest różnica między Bratpolem a Twoim monopolistą :)

Jeżeli ktoś nie potrafi na słuch zauważyć, że jeden dźwięk pasuje do drugiego, a do innego już nie, to chyba nie powinien grać na gitarze ;)

Aua. Dzisiaj byłem mega happy, jak intuicyjne trafiłem w akord do The Man Who Sold The World. Niszczysz mój system moralny, Iskier :(

FUUUUUU... znowu zakup się przełoży... Ale ty, razem o max 2 tygodnie a nie mies. :wink: Kurde, już się doczekać nei mogę :smile:

Przypomina mi to słynne zamówienie uncleSama. Tak, macie rację - z TEGO sklepu :wink:

No tak, w końcu każdy odrazu jest geniuszem i Satriani może mu buty czyścić :ok:

A propos Satcha to zaczynam się z niego wciągać :laugh: Już mam chrapkę na słynne Surfing With The Alien. Póki co za wysokie progi (nie zwróciliście uwagi, że wyrażenie "za wysokie progi" strasznie pasuje do nas, adeptów gitary? :wink:), ale kiedyś będę musiał spróbować.

No i jeszcze zaciąłem się na piosence MAGneta w jego opisie. Ten słynny kawałek Dire Straits jest z cyklu "od zawsze chciałem to zagrać", ale nie wiedziałem czyjego to autorstwa i gdzie szukać. Dlatego tak często wbijam do Ciebie na profil. Dzięki wielkie! :wub:

A w dyskusji na linii hefpiot - Iskier popieram ofc tego pierwszego. Naprawdę od przybytku głowa nie boli i sądzę, że znajomość pewnych zjawisk tylko pomaga w kompozycji. A w dodatku sama ich znajomość nie ogranicza twórczości, co da się wyargumentować wspomnianym Satrianim czy Vaiem, którzy, z tego co udało mi się wyczytać, sami tworzą własne skale, a przy tym znając tą całą resztę.

A poza tym sądzę, że niektórzy, tacy jak ja, muszą się douczyć skal, aby wyrobić sztukę improwizacji i intuicji gryfowej.

PS. Ciekawy artykuł... Czy ten człowiek nie miał przypadkiem IQ 190*? :ohmy:

* tak tak Wujaszku, wiesz co mam na myśli ;')

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja popieram Iskiera. Po grzyba ta teoria? Zaszpanowac nie bardzo, akordy to przy ognisku (i to chyba w latach dziewiećdziesiatych, teraz to z komury elektro-shit się puści i git), no i tez mi się wydaje ze poza jazzmenami nikt nie mówi "teraz gramy w G" czy coś w tym rodzaju. Ja trochę ogarnalem te tematy, ale primo nie sprawia mi to trudu/nieprzyjemnosci a secundo wiecej radochy mi sprawia tworzenie własnych skal a nie kurczowe trzymanie się teori "bo tak ma być bo tak się gra".

Pozdr

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po co utrudniać sobie życie chcąc grać np. metal ucząć się chwytów? Na początek można się pobawić z kostkowaniem, riffami i power chordami, a jak się uzna, że chwyty się przydadzą to potem do nich wrócić (i już za pewne będzie łatwiej) - nie pisałem, że chwyty może swobie wsadzić w (_!_) - napisałem, że NA RAZIE może je sobie odpuścić.

Zaraz na samym początku może się nie uczyć, musi się oswoić z gitarą i przywyknąć, nie zniechęcać się. A do tego przyda mu się nauczyć parę riffów swoich ulubionych zespołów itd. Ale, o ile mnie pamięć nie myli ty grasz ok. rok. I napisałem, że prędzej czy później to się przyda. A ty zadałeś mi pytanie "czemu uważasz, że odbije się to w niedalekiej przyszłości?"

Dlatego, że są to PODSTAWY. Rozumiesz to pojęcie? I nie ważne czy ty masz w (_!_) skale i akordy, ale są to rzeczy niezbędne do tego by zostać JAKIMKOLWIEK gitarzystą. Nie każdy utwór metalowy musi opierać się na power chordach, a grając solówki i improwizując nie musisz jeździć po całej skali z góry do dołu. Skala to tylko fundament, podstawa. A co dolożysz do tego od siebie - to już zależy na twoich umiejętnościach.

A zresztą podaj mi jakiegoś gitarzystę, znanego, który nie zna skal ani akordów.

Np. ja ostatnio na matmie wynalazłem* sposób na wyliczenie ciągów i dostałem 5 ze sprawdzianu, choć byłem na jednej lekcji z tej partii materiału.

Ale nie dokonałbyś tego bez znajomości podstaw matematyki, bo w przypadek nie uwierzę.

A w czym pomogła Ci w tym skala? Powiedz mi, kiedy sobie wyobrażasz w głowie jakiś riff to potem mozolnie rozpracowywujesz go na gryfie lub zastanawiasz się po skalach, czy intuicyjnie wiesz, gdzie każdego z tych dźwięków szukać?

Nie. Patrzę się na gryf, i chcę żeby riff był w G. Więc gram power chord, czy co tam chcesz, byle by było w G, i do tego później już wiem że muszę solówkę też w G zagrać, czyli już wiem gdzie mogę a gdzie nie mogę grać. Reszta muzyków też musi grać w G, by trzymało się to kupy.

Wydaje ci się chyba, że skala tylko utrudnia życie, spowalnia twój rozwój muzyczny, i uschematycznia twoją grę. A w rzeczywistości, raz że potrafisz określić w jakiej tonacji grasz i dwa masz gotowe fundamenty by grać co ci dusza zapragnie, i nie zastanawiasz się czy może akurat tutaj mój zmysł zawiedzie i zagram fałyszwie. Poprostu wiesz, że tutaj można i tutaj zabrzmi tak jak powinno. I niema kaszany.

No wybacz, ale jeżeli komuś słoń na ucho nadępnął, to nie zmienisz tego nawet po X latach gry.

W końcu każdy się nauczy - z lepszym lub gorszym skutkiem. Wystarczy tylko chęć gry, i ćwiczenia ( długość i ilość zależne od talentu ). Ma się rozumieć że wziąłeś gitarę do ręki pierwszy raz, i odrazu odwaliłeś solówkę taką, że wszystkim dookoła buty z nóg pospadały? Nieee no, szacun :klaszcze:

Albo masz nauczyciela po szkole muzycznej, albo sam do takowej uczęszczasz. Znam trzy aktywne zespoły i żaden na próbach czy występach nie używa fachowego muzycznego określania, bo po co? Ba, sam grałem w jednym i nie przypominam sobie, żeby choć raz padło zdanie: ej, teraz gramy w G.

Nie, czasami tata mi pomaga jak już pisałem, ale tylko w teorii bo w praktyce na gitarze gra przeciętnie, jego instrumentem jest bas. Gadałem nawet o tym co piszesz z moim ojcem właśnie, bo zacząłem się powoli gubić. On grał nie w 3 aktywnych zespołach, ale w wielu, bardzo wielu bo siedzi w tym od późnych lat 70, bo zaczynał mając mniej więcej 15 lat, i nie jest amatorem. Nagrał kilka płyt itd. ale to nie o to chodzi, by szpanować jakiego to mam ojca. Chodzi mi tylko o to, by uświadomić ci, że wiedzę czerpię nie z podręcznika dla początkujących, tylko od weterana, który widział i słyszał baardzo dużo w swoim życiu. I szkoła muzyczna niema tu nic do znaczenia. Każdy szanujący się, normalny zespół wiedzą o tonacji, skali itd.

Co rozumiesz poprzez 'fachowe muzyczne określanie'? Używanie nut na scenie jest IMO bez sensu, ale, powtórzę to po raz kolejny: Podstawy trzeba umieć. I to nie jest fachowe określanie, tylko jak krzykniesz G, to każdy wie gdzie ma grać. Oczywiście jak masz już przygotowane kawałki wcześniej ( bo przecież muszą być próby, chyba że ten zespół nie potrzebował prób, bo niewiem, może rozumieliście się bez wcześniejszego ogrywania ) to nie mówisz nic o tonacji, tylko gracie to co z góry zaplanowaliście.

CormaC też pisał, że nie używają muzycznego języka, bo po co?

No bo do muzyki trzeba podchodzić na luzie, ale, myślę że CormaC też uczył się skali, tonacji i przynajmniej podstaw teorii, a muzyczny język w tym przypadku oznaczał co innego.

Przedstawiam swoją opinię i zdanie na jakiś temat, a ty się zaraz rzucasz z pazurami i tekstem moja prawda jest prawda najmojsza, ustaw się w szeregu, nie wychylaj się i ucz się w takiej kolejności jak nakazuje siła wyższa! Ave!

Tylko, że zdanie można mieć na jakiś temat, tak jak ostatnio było o Hendrixie. Wtedy: moim zdaniem blablabla.... a to są FAKTY. A ja, nie rzuciłem się z pazurami, tylko napisałem że bawi mnie to co napisałeś, bo starasz się zmienić zasady jakie obowiązują w muzyce, i wymyślasz jakieś dziwactwa.

A propos Satcha to zaczynam się z niego wciągać Już mam chrapkę na słynne Surfing With The Alien. Póki co za wysokie progi (nie zwróciliście uwagi, że wyrażenie "za wysokie progi" strasznie pasuje do nas, adeptów gitary? ), ale kiedyś będę musiał spróbować.

OO tak, Surfing With The Alien jest świetne :wub: No i do niego chyba potrzebna jest kaczucha!

Ten słynny kawałek Dire Straits jest z cyklu "od zawsze chciałem to zagrać"

Chodzi o Sultans of Swing? Wpada w ucho. BTW. polecam ci cały pierwszy album Dajerów. IMHO majstersztyk.

A ja popieram Iskiera.

To dobrze, jest 2v2 :P

akordy to przy ognisku

Taaa, na koncertach/ albumach gra się pewnie TYLKO power chordy.

no i tez mi się wydaje ze poza jazzmenami nikt nie mówi "teraz gramy w G" czy coś w tym rodzaju

To był przykład, mający na celu zobrazować to, że jak znacie podstawy to łatwiej jest sie komunikować. A resztę wytłumaczyłem wyżej. A 'Gramy w G' sprawdza się tylko przy totalnej improwizacji, w której każdy muzyk gra bez wcześniejszego przygotowania. Dlatego podałem przykład klubu. Bo tam, możesz wejść na scenę i grać z nieznajomymi i jedyną metodą żę będziecie grali to co chcecie zagrać jest właśnie ustalenie tonacji. Bo tak to:

- Basista gra w A

- Gitarzysta gra w E

- Perkusja gra w B

itd. I co? Każdy dzwięk to fałsz.

nieprzyjemnosci a secundo wiecej radochy mi sprawia tworzenie własnych skal a nie kurczowe trzymanie się teori "bo tak ma być bo tak się gra"

Oczywiście że więcej radości sprawi jak sam coś odkryjesz/ wymyślisz. Ja też nie trzymam się teorii że tak ma być i tyle. Źle mnie interpretujecie. Nieznajomość skal, tonacji, dzwięków na gryfie = nieznajomość podstaw, i bez tego, tak czy siak nieda się obejść. Sorry ale tak to wygląda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz na samym początku może się nie uczyć, musi się oswoić z gitarą i przywyknąć, nie zniechęcać się. A do tego przyda mu się nauczyć parę riffów swoich ulubionych zespołów itd. Ale, o ile mnie pamięć nie myli ty grasz ok. rok. I napisałem, że prędzej czy później to się przyda. A ty zadałeś mi pytanie "czemu uważasz, że odbije się to w niedalekiej przyszłości?"

No tak, prędzej czy później się to przyda... Ale napisałeś, że to się odbije w niedalekiej przyszłości. No wybacz, ale jeżeli dla Ciebie ponad rok to niedaleka przyszłość, to pogratulować tak krótkiego życia ;)

Dlatego, że są to PODSTAWY. Rozumiesz to pojęcie?

Niech no chwilkę pomyślę... To chyba coś związanego z fundamentami, c'nie?

I nie ważne czy ty masz w (_!_) skale i akordy, ale są to rzeczy niezbędne do tego by zostać JAKIMKOLWIEK gitarzystą.

Czyli ja nie jestem gitarzystą, bo nie znam skal i akordów? I choćbym młócił jak drugi Mustaine to nadal nie będę giatrzystą, bo nie znam podstaw? Błąd, pewnie znam część skal doskonale, a nawet nie jestem świadom gdy ich używam. Pewnie nie raz układając palce na gryfie, ustawiam je w jakiś powszechnie znany chwyt, ale nie wiem jaki to i nie jestem w stanie go nazwać.

Tylko po co mam się na razie uczyć na pamięć, że to jest A, to F, a to e... Nie, zaraz, to było h ;)

Jest tyle innych rzeczy do opanowania na gitarze, a ja mam teraz tracić czas na teorię?

A zresztą podaj mi jakiegoś gitarzystę, znanego, który nie zna skal ani akordów.

Nie wiem, nie interesuje się zbytnio ani życiem prywatnym gitarzystów, ani ich zapleczem techniczym. Szkoda mi czasu na takie duperele, gdyż mogę go poświęcić na bardziej wydajne czynności, jak np. szlifowanie słuchu muzycznego. Poza tym nie chcę być niczyim naśladowcą. Ba! Ja nawet nie jestem wstanie wymienić członków swoich dwóch ulubionych kapel. W przypadku Iron Maiden nie znam perkusistów jacy z nimi grali, a w Megadeth poza Mustain'em znam tylko Marty'ego Friedmana, który już nie jest w składzie kopę lat ;)

Ale nie dokonałbyś tego bez znajomości podstaw matematyki, bo w przypadek nie uwierzę.

Tak, takich podstaw jak dzielenie, mnożenie, dodawanie i odejmowanie. Wybacz, ale bez tych podstaw nie ruszysz dalej. Jak widać bez jakże niezbędnych akordów da się wycisnąć całkiem sporo. W przypadku gitary takimi podstawami są: jak trzymać kostkę, jak dociskać strunę :)

Nie. Patrzę się na gryf, i chcę żeby riff był w G. Więc gram power chord, czy co tam chcesz, byle by było w G, i do tego później już wiem że muszę solówkę też w G zagrać, czyli już wiem gdzie mogę a gdzie nie mogę grać.

I do tego właśnie potrzebujesz skali? Słysząc jakiś riff tła nie potrafisz zagrać do niego solówki póki nie określisz sobie jego tonacji i gdzie możesz, a gdzie nie możesz grać?

Reszta muzyków też musi grać w G, by trzymało się to kupy.

No ba! Ale nie mogę polegać na swoim słuchu, tylko muszą znać wszystkie możliwe przypadki na pamięć?

Wydaje ci się chyba, że skala tylko utrudnia życie, spowalnia twój rozwój muzyczny, i uschematycznia twoją grę. A w rzeczywistości, raz że potrafisz określić w jakiej tonacji grasz i dwa masz gotowe fundamenty by grać co ci dusza zapragnie, i nie zastanawiasz się czy może akurat tutaj mój zmysł zawiedzie i zagram fałyszwie.

Właśnie po to trzeba ćwiczyć, by zmysł nie zawodził

Poprostu wiesz, że tutaj można i tutaj zabrzmi tak jak powinno. I niema kaszany.

A nie znając całkowicie skali nie jestem w stanie określić, że ten dźwięk pasuje do tego, a do innego już nie, tak?

W końcu każdy się nauczy - z lepszym lub gorszym skutkiem. Wystarczy tylko chęć gry, i ćwiczenia ( długość i ilość zależne od talentu ). Ma się rozumieć że wziąłeś gitarę do ręki pierwszy raz, i odrazu odwaliłeś solówkę taką, że wszystkim dookoła buty z nóg pospadały? Nieee no, szacun.

Pewnego razu Wolfganga Amadeusza Mozarta zaproszono na popis młodego wirtuoza z prośbą o ocenę jego gry. Po wysłuchaniu gry chłopca, Mozart zwraca się do niego:

- Talentu ci nie brak. Gdy będziesz dużo ćwiczyć, możesz daleko zajść.

- Ale ja chciałbym zacząć komponować już teraz. Mistrzu, powiedz jak się to robi?

- Musisz poczekać, aż będziesz starszy.

- Ale ty mistrzu komponowałeś, gdy byłeś dzieckiem!

- To prawda. Ale nigdy nie pytałem nikogo, jak to się robi...

Reszta niech będzie mileczeniem...

Każdy szanujący się, normalny zespół wiedzą o tonacji, skali itd.

Czyli jestem nienormalnym, niszanującym się muzykiem, który grał w nienormalnym, nieszanującym się zespole? Szacun, powiesz mi coś jeszcze?

No bo do muzyki trzeba podchodzić na luzie, ale, myślę że CormaC też uczył się skali, tonacji i przynajmniej podstaw teorii, a muzyczny język w tym przypadku oznaczał co innego.

Oznaczał właśnie to, że nie rzucają do siebie tekstami: ej, a może to zagramy w G?

Tylko, że zdanie można mieć na jakiś temat, tak jak ostatnio było o Hendrixie. Wtedy: moim zdaniem blablabla.... a to są FAKTY. A ja, nie rzuciłem się z pazurami, tylko napisałem że bawi mnie to co napisałeś, bo starasz się zmienić zasady jakie obowiązują w muzyce, i wymyślasz jakieś dziwactwa.

Jak zmienić zasady, o czym ty w ogóle piszesz? Faktem jest, że muszę zaczynać od akordów i skal, BO TAK? Nie mogę się tego nauczyć na słuch (a dopiero po jakimś czasie przejść do teorii)? Przyrównując to do chemii, jak to pisałeś wcześniej, mając podany estr i rozumiejąc zjawisko estryfikacji jesteś w stanie spokojnie wyprowadzić oba wzory sumaryczne i strukturalne na alkohol i kwas karboksylowy. Zaś jeśli znasz tylko wzór na alkohol i na kwas, a nie wiesz co to estryfikacja, to się raczej tego nie dowiesz wpatrując się we wzory.

Ludzie, a czym kierowali się Ci wszyscy muzycy, którzy wymyślali nowe skale, nowe gatunki muzyczne, power chordy i tak dalej? Też jechali na tych utartych schematach, które wymyślono przed nimi? Czy wy nigdy nie polegacie na swoim słuchu muzycznym?

Widzę, że ja jako osoba odarta całkowicie z artyzmu i uczucia do sztuki - ma być piękna, nie musi wyrażać prawdziwych uczuć, a może fałszywe jeśli robi to dostatecznie dobrze - podchodzę do sprawy najmniej technicznie. I tyan jeszcze pisał, że podchodzę do muzyki czysto mechanicznie...

A tout le monde

A tout mes amis

Je vous aime

Je dois partir

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, prosiłbym grzeczniej. Bo już się zaczyna robić z tego mały flame war.

Aha, nie opowiadam się po żadnej stronie. Pozostaję neutralny. Sam gram akordami i uczę się skal. Dlaczego? Bo akordy lubię, a skale mnie interesują. Nie mam też tak wyczulonego słuchu jak Iskier. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nazwałbym akordow skał itp podstawami. Instrument to tylko przedmiot, można z nim robi co się chce, można na nim gasić papierosy, pózniej tak fajnie lakier wyglada ;)

Jeśli chodzi o podstawy to imo sluch to podstawa, a i tak nie trzeba mieć dobrego słuchu zeby tworzyć muzykę a nawet pokusze się o stwierdzenie ze dobra muzykę. Oczywiście przydaje się, podobnie jak przydaje się znajomość akordow i skal.

Jeżeli gitarzysta gra w A basista w E a perkusista w jakiejkolwiek tonacji to wciąż może to brzmieć bardzo dobrze, czasem nawet lepiej niż gdyby wszyscy grali w E. Dlaczego? Na to pytanie pan hefpiot może sobie sam odpowiedzieć, o ile to nie za wysoka szkoła jazdy i o ile teoria nie przycmila jeszcze praktyki.

A tak z ciekawosci: jak nazwisko pana hefpiota? (o ile to nie tajemnica)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W twojej wypowiedzi ( Iskier ) nie zirytowało mnie to, że nie znasz skali itd. Bo to nie o to tutaj chodzi. Denerwuje mnie, że uważasz ludzi uczących się skali za upośledzonych muzycznie. No bo

Jeżeli ktoś nie potrafi na słuch zauważyć, że jeden dźwięk pasuje do drugiego, a do innego już nie, to chyba nie powinien grać na gitarze
Ja wiem co miałeś na myśli, sam zaczynałem przecież grać od drabinek, i grałem prawidłowo na elementach penatoniki - a nie wiedziałem o tym, więc chyba powinienem grać na gitarze, bo o skali nie miałem wtedy żadnego pojęcia ( nawet nie wiedziałem że coś takiego jest :P ). Ale, jeżeli ktoś zaczyna odrazu od skali, nie skazuje go to na porażkę, a czytająć twoje wypowiedzi tak właśnie mogę wywnioskować. Zaczynałeś od skali = nie masz swobody, nie czujesz gitary, jesteś beznadziejny, odłóż to najlepiej, weź miotłę i do roboty. Skala nie ogranicza cie, tylko daje ci łatwy dostęp do pozycji na gryfie, i sprawdza się bardzo dobrze jeżeli grasz coś za 3 progu, zaraz na 13 a później na 19. Nadaje się fajnie do skakania po gryfie, i ty też, bez znajomości skali możesz to osiągnąć, tylko czeka cię trochę więcej siedzenia bo ja mam już wszystko napisane, a ty musisz poprostu sprawdzać i zapamiętywać że ten pasował do tego. Nie twierdzę że nie umiesz grać, bo przecież słyszałem to co wysyłałeś i podobało mi się. Chodzi tylko to tępienie skali jako ogranicznika w swobodzie gry.

Myślę że czas zakończyć tą dyskusję, bo jak już Major napisał, robi się niemiło. Graj jak chcesz, byle było ci wygodnie i sprawiało ci to przyjemność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nnno, Major mnie uprzedził, bo już chciałem na was nakrzyczeć łobuzy :tongue:

@Iskier

Chcę cię tylko zapytać, czy długo rozkminiałeś które dźwięki pasują do których (ja też na początku nie uczyłem się skal i zajęło mi to prawie mies. codziennego grania).

@hefpiot

Twój ostatni post był najmilusiejszy, reszta niemilusia była. :zly:

Zresztą twoje, Iskier, tak samo :zly:

Kłócicie się jak baby przy praniu: jedna szoruje tak, inna śmak, ale w ogólnym rozrachunku oba ubrania są czyste :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ hefpiot

Nie, nie uważam za upośledzonego muzycznie xD

Jeżeli ktoś z własnej woli zaczynał od skal, to proszę bardzo. Nie podoba mi się tylko wciskanie komuś, że powinien zabrać się za akordy i skale (to tak jak ten mit, że powinno się zaczynać od gitary klasycznej) już na samym początku. Najpierw powinien się ktoś oswoić z gitarą (tak jak pisałeś), a następnie poznać RÓZNE możliwości jakie stoją przed nim otworem i samemu wybrać drogę kształcenia.

Po prostu wkurza mnie dialog na zasadzie:

- Ej, jestem laikiem, od czego zacząć?

- Od akordów.

@ arathorn0

Każdy ma swoje sposoby. Jeden z moich znajomych np. przez dwa tygodnie, dzień w dzień siedział z gitarą w rękach, dociskał każą strunę po kolei na każdym progu i badał dźwięki. Serio ;)

Ja grałem różne piosenki zespołów, które lubię, jak np.: Children of Bodom, Iron Maiden, Megadeth, Hollowick (aka Rides Again), Tenacious D, a nawet takich, za tórymi średnio przepadam: Metallica, Rise Against, Rootwater i po prostu zapadały mi w pamięci różne kombinacje dźwięków, a pamiętajmy, że działa to też inwertycznie, czyli jeśli 1, 2, 3 (to nie progi!) brzmiało dobrze, to 3, 2, 1 też zabrzmi* :)

Potem wystarczyło łączyć wiedzę nabytą w różnych piosenkach, czyli jak pasowały do siebie w jednej piosence dźwięki 1, 2, 3 - w innej 4, 5, 3 - a w jeszcze innej 6, 7, 2; to nagle okazuje się, że każdy dźwięk jest świetną bazą wypadową dla kilku innych ;)

To tak w dużym uproszczeniu, bo nie jestem w stanie dokładnie wyjaśnić... Jak się trochę pogra, to się po prostu wie. I nie jestem w stanie określić, jak długo to trwało w moim przypadku, gdyż wiedza przychodziła stopniowo z każdą nową piosenką. W każdym bądź razie morze możliwości na gryfie zauważyłem tak z 4 miesiące temu, więc powiedzmy, że zajęło mi to 8 miesięcy, odkąd dostałem gitarę :)

* i nic nie stoi na przeszkodzie 1, 3, 2 ; 3, 1, 2 czy 2, 3, 1 ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...