Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mr.ALFik

"Harry Potter" (saga) , J.K Rowling

Polecane posty

Rozumiem twój punkt widzenia, ale:

- małemu Harry'emu musiała zostać przedstawiona jakaś normalna, mugolska wersja prawdy o jego rodzicach, póki nie dowiedział się o tym całym, dziejącym się w ukryciu czarodziejskim jarmarku;

- postać Syriusza (chrzestnego właśnie) była potrzebna, by pokazać jak działał "czarodziejski wymiar sprawiedliwości" i jak prawdziwi winowajcy, mimo przegranej, czmychnęli pod bezpieczną czarodziejską miotełkę, gdzie siedzieli cichutko i czekali na powrót szefa.

Właściwie, nie ma sensu bym tłumaczył o co chodziło dalej, cała intryga zazębia się coraz mocniej z każdym tomem, wielka więc szkoda, że Cię to ominęło, drogi Fun'ie. Mam nadzieję, że kiedyś będziesz miał okazję (może mimo wszystko podsuniesz książkę własnym szkrabom ;)) nadrobić tę zaległość. Pozdrawiam serdecznie, howgh!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up Nie pisz mi oszkrabach sam niem jestem -.-

Fabularnie HP nie jset zły, stylistycznie też nie tylko wraz z samym Harrym dorastała też książka a przez to traciła (przynajmniej dla mnie) "coś". Choć może gdybym zaczął to czytać teraz może by mi się spodobało.

P.S. Znam gościa mającego wszystkie gry, filmy i gadżety HP, i mówiącego że jst jego fanem. Nie czytał żadnej części...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HAAAAAA i tu się mogę pochwalić to moja ulubiona książka i przeczytałem ją aż UWAGA 35 razy.

Wszystkie części teraz średnio część piątą najwiecej stron czytam około 2 dni :P

Ahh a propos to polecam trylogię czarnego maga i wyszła także nowa seria.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę powiedzieć że książek nie czytałem.Oczywiście dopóki mama nie dała mi do ręki Harrego miałem wtedy 9 lat i zacząłem ciągle czytać jakieś książki głównie fantastykę Najpierw przeczytałem wszystkie Harry Pottery a potem Eragona,Najstarszego i Brisingra potem jescze coś czytałem aha Hobbita i wciągnełem się w Władce Pierścieni :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie z Harrym bywało różnie :P Najpierw oglądałem tylko filmy, jak miałem ileś tam wiosenek to wziąłem się za Kamień Filozoficzny, przeczytałem... i jakoś mi przeszło. Potem leciała na TVNie Komnata Tajemnic... znów dałem się porwać w świat Pottera. I tak w kółko, aż do niedawna, gdy byłem na... obozie, że tak to nazwę. Tam nowo poznany kolega, zapalony fan, pożyczył mi czwartą część do poczytania... wróciłem do miasta i zacząłem wypożyczać :D I muszę przyznać, że ta seria naprawdę wciąga. Świat stworzony przez Rowling naprawdę budzi podziw. Może nie jest on tak... wielki, szczegółowy i ogólnie-brak-mi-słów jak Śródziemie z LotR'a ale... a sama fabuła? Żeby poznać zakończenie nie poszedłem pewnego dnia do szkoły i całe 8 godzin czytałem 7 tom :D Mało która książka mnie tak wciągnęła. Szkoda tylko, że zakończenie zupełnie pozbawione emocji... Rowling chyba za bardzo odbiły te ekranizacje i postanowiła napisać coś, co na dużym ekranie stanowiłoby wielkie wydarzenie i widowisko, wszyscy stoją dookoła z nerwami i obserwują, mnóstwo napięcia i emocji. Na ekranie. Na papierze jest żałośnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem, oglądałem filmy ale dorosłem:). Książki świetnie prezentują się na półce i czekają by sięgnąć po nie po raz trzeci.

Muszę się przyznać ale najbardziej rozczarowała mnie

śmierć Dumbledora

, nie mogłem w to uwierzyć. Styl pisania autorki ogólnie dobry, utrzymujący czytelnika przy książce przez długie godziny bez znużenia.

Ale tak czy inaczej lepiej najpierw czytać książkę, a następnie oglądać film. Wtedy będzie można porównywać film doi książki a nie na odwrót. W końcu książka jest podstawą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że moim głównym błędem z całą serią było to, że przeczytałem ją po Ziemiomorzu i na równi z Mroczną Wieżą, co wiązało się z przestawianiem poziomów, dokładnie na niziny HP.

Bohater kompletnie do mnie nie przemawia, nie ma żadnej cechy w jego postawie, z którą bym się identyfikował - bliżej mu do drugoplanowej ofermu pokroju Rona.

To, co zawsze mnie śmieszyło w całym uniwersum HP, to magia. Można być naprawdę potężnym czarodziejem, a zginąć od jednego zaklęcia, którego ci dobrzy nie używają, bo jest be. Serio, ile razy czytamy, że ktoś tam był mocnym aurorem czy czarodziejem i zginął. A śmierciożercy mogą zwyczajnie, bez problemów, otrząsnąć się po Azkabanie. Cały cykl bardziej przypomina Inspektora Gadgeta tudzież dziesiątki bajczek dla dzieci (gdzie głównemu złemu zawsze udaje się zbiec aż do końcowej rozprawy).

Motyw z rezurekcją - bezcenny. Rowling w tym momencie powinna zachęcać do klaskania lub skandowania imienia naszego okularnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP dokładnie to samo było dla mnie zabawne, ale dodatkowo rozśmieszała mnie miałkość całego "światka" przedstawionego i to, że na końcu okazało się iż wszyscy dobrzy mieszkali w jednym miasteczku, a każdy kto zamieszkiwał inne tereny okazywał się być "złym człowiekiem" (dla fanów Bogusia " złą kobietą"), bądź zwykłym zdrajcą. O chaosie nazwijmy to tak " fabularnym" nie wspomnę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza część Harrego Pottera mnie zauroczyła (miałem może 6 lat, nie wiem, jak zareagowałbym na nią teraz). Dalej było trochę słabiej (albo po prostu trochę dojrzałem), ale to nie zniechęciło mnie do czytania kolejnych przygód Pottera. Dopiero piąty tom mi się nie spodobał. Szóstej części nawet nie tknąłem. Co do siódmej mam mieszane odczucia. Po pierwsze, nie podoba mi się zakończenie całej historii, spodziewałem się czegoś lepszego.

Na przykład ta wielka bitwa w Hogwarcie, w której ginie połowa bohaterów. No, może nie połowa, ale... Bardzo wygodny sposób zakończenia. Prawie wszyscy giną w jednym momencie, reszta się żeni. Jakoś to do mnie nie przemawia.

Chociaż, z drugiej strony, mam do Insygniów Śmierci dość duży sentyment, gdyż jest to pierwsza książka, którą przeczytałem po angielsku.

Ha, ale miałem z tego satysfakcję

:)

A co do posta Lavosa, Harry Potter z pewnością nie jest książką ani poważną, ani do końca przemyślaną, ale spójrzmy na to z innej strony. Przecież HP zachęca młodych do czytania. A czytająca młodzież w dzisiejszych czasach nie jest zbyt powszechnym zjawiskiem. I to sprawia, że wartość tej książki automatycznie idzie w górę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrYoshi

Z HP miałem to samo.Tom nr. 5 jest dla mnie zdecydowanie najgorszy.W czymś się jednak różnimy.Ja przeczytałem szóstą część.Niby jest lepsza niż Zakon..., ale i tak w moim sercu pozostaną dwa tomy-Komnata... i Więzień...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam. I planuję sobie powtórzyc, jak Królową Potępionych doczytam. Widocznie jestem jeszcze za mało dorosła i zdecydowanie niedojrzała, bo saga.. cóż, nie uważam jej za najgorszą. Owszem, dobro i zło kontrastuje ze sobą dosyć nieprzemyślanie, wiele wątków jest banalnych, jak to w książkach kierowanych do młodszych odbiorców. Poważną książką tego nazwać nie da rady, dziwne dla mnie też jest porównywanie Harrego do takowej.

Nie umiem niestety czytac samych ambitnych tytułów, jeden po drugim. Muszę miec czasem coś pomiędzy. A Harry Potter to idealne "coś pomiędzy", niezaprzeczalnie. Styl Rowling jest prosty, przyjemny i przyswajalny, treść skupienia nie wymaga, a wszystko kończy się dobrze.

Ulubione tomy to chyba czwarty i piąty. Dużo w nich Syriusza, a ja Syriusza lubiłam. Oczywiście, z racji tego szanowna autorka musiała go uśmiercić, jakby nie wystarczyło dziabnąć jakiejś Tonks, Lupina, albo innego indywiduum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrYoshi A ja ci powiem, że źle zrobiłeś nie czytając tomu siódmego :tongue: Oczywiście nie jest lepszy niż dwa pierwsze, ale ma taki fajny, mroczny klimat. Jak dla mnie najgorsze są tomy trzeci i piąty (chociaż jeśli miałbym wybrać ten gorszy to postawiłbym na trzeci). I zgadzam się z tobą, że Rowling głupio zrobiła, kończąc książkę w ten sposób.

Dobrze, że chociaż Hagrida nie zabiła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem że dyskusja toczy się również pod kątem jakości poszczególnych tytułów... Jak dla mnie najlepsze są numery 5-7, choć trudno wśród nich wskazać jednoznacznego faworyta. Po przeczytaniu "piątki" właśnie ją uważałem za najlepszą, po "Księciu..." miałem pewne wątpliwości, a "Insygnia..." wprowadziły jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi :tongue:

@MyLoginIsFaint: Zupełnie się z Tobą zgadzam. O wiele lepiej czyta mi się kolejne książki choćby Kinga po n-tym zaliczeniu którejś z części Pottera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkowicie zgadzam się z @Kiro12.

Siódemka jest aż taka nie "potterowska", gdzie wszystko ładnie i gładko szło do przodu. Nagle w trakcie czytania możemy zacząć się bać (no ale tez bez przesady...) Choć nadal nie da się ukryć, że świat w książce jest dość wyraźnie czarno-biały.

No i zakończenie również... cóz. Dość sztampowe i takie jakby... trywialne. Nawet gdy przeczytałem "7" pierwszy raz, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdzieś już to widziałem/czytałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kiro

Eee, czytałem siódmy tom. No, chyba, że chodzi Ci o szósty ;)

@jaskier

O, to tutaj się zupełnie różnimy. Dla mnie to od piątego tomu jakość cyklu drastycznie spadła. Zupełnie, jakby Rowling zdała sobie sprawę, że czytelnicy pierwszych części Harrego Pottera są już dorośli (Potter też) i starała się następne tomy także uczynić bardziej "dorosłymi". Co, według mnie, nie wyszło HP na dobre. To, że ludzie zaczynają się wyrzynać i co chwilę ktoś ginie nie czyni książki ani lepszą, ani dojrzalszą.

@MyLogin...

Hej, spokojnie, nie rozpaczaj ;) To, że Ty masz o niej odmienne zdanie nie oznacza, że nasze punkty widzenia są lepsze. Parafrazując klasyka, moja racja jest mojsza, a twoja jest twojsza :)

@down

Ale ja wcale nie twierdzę, że cykl miał zostać na poziomie kilkulatka. Po prostu pomysł "udoroślenia" był dobry, ale wykonanie tragiczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up:

A mi się wydaje, że to "udoroślenie" (wybaczcie neologizm) sagi od 5. części wzwyż jednak nie wyszło na złe całej opowieści. Poza tym można to całkiem naturalnie wyjaśnić - sam bohater jest już doroślejszy, więc książki dojrzewają razem z nim...Zapewne podobnie jak czytelnicy. Zresztą, dobrze że dojrzewają. Pierwsze dwie części były na poziomie kilkuletnich dzieci, trzecia może odrobinę wyżej... od czwartej części nastąpiła w tym temacie tendencja zwyżkowa. I bardzo dobrze. Gdyby cała saga była tak dziecinna jak pierwsze części, historia Voldemorta i wszystkie śmierci nie mogłyby zostać przedstawione tak jak je przedstawiono.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrYoshi

Nie rozpaczam, gdzieżby znowu. ;) Jakby każdy miał miec takie samo zdanie, to fora internetowe nie istniałyby.

Co do owego "udoroślenia", nie widzę tego w tomie piątym i lekko odczuwam w szóstym, jednak dopiero tom siódmy wyjątkowo kontrastuje z poprzednimi pod tym względem. Moim zdaniem na niekorzyśc, bo książka traci przez to wiele ze swojego starego, charakterystycznego klimatu na rzecz czegoś poważniejszego, co dla mnie nijak pasuje do sagi.

@down

Oczywiście. To zależy tylko od tego, czego oczekujemy od danego tytułu. :) Ja również nie rozczarowałam się siódmą częścią, podobała mi się nawet, nie pasowała mi jedynie do pozostałych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up

Wiesz, to zależy od konkretnego czytelnika, bo z tego piszesz to wolałbyś trochę bardziej łagodnego Pottera, a niektórzy (w tym ja np.) oczekiwałem czegoś bardziej mrocznego i właśnie czytając część siódmą się nie zawiodłem (co nie znaczy, że nie mogło być lepiej :P)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam pytanie związane w jakością wydania w oprawie twardej. Chciałbym właśnie je sobie kupić tylko na stronie pewnej księgarni w recenzji przeczytałem, że w Insygniach Śmierci na pierwszej stronie i okładce są jakieś kolorowe kwadraciki a w oprawie miękkiej jest opis tomu i różne cytaty. Tutaj zwracam się do kogoś kto posiada książki w twardej oprawie czy wszystko jest na miejscu i tak jak ma być?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda mam tylko Księcia Półkrwi w twardej okładce, ale jest tak jak mówisz: kwadraciki i brak opisu. W Insygniach, w miękkiej jest jakiś tam opis, ale mi to zupełnie nie przeszkadza i wolałbym całą sagę mieć w twardych, ale z powodu ceny resztę książek mam w miękkich.

Moim zdaniem możesz śmiało kupować w twardej oprawie, gdybym miał wybór, nie licząc się z ceną, brałbym twardą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Harry Potter kręcił mnie w dzieciństwie. Dzisiaj już trochę mniej, jednak muszę przyznać, że zawsze miło mi się go czytało. Pierwsze trzy części były takie sielankowe - ot, ciekawe przygody chłopca czarodzieja, początki w szkole oraz poznawanie własnej historii, która kryła wiele tajemnic. Potem robiło się ciężej - nasz główny bohater dorastał i stawały przed nim coraz trudniejsze zadania. Największa jednak zmiana zaszła na łamach szóstej a siódmej części, kiedy to trójka przyjaciół postanawia porzucić szkołę, by wyruszyć na wyprawę, podczas której będą się starać powstrzymać głównego złoczyńce. To już nie był młody czarodziej z masą szkolnych przygód. Sądzę iż pani Rowling tak właśnie chciała zakończyć serię swoich książek. W miarę dorastania bohatera, dorastał i czytelnik - było to wyraźnie odczuwalne. Powieść dla dzieci i młodzieży wyewoluowała w dzieło dla szerokiego grona odbiorców. Znam wielu dorosłych fanów Pottera oraz tych małych, którzy odrzucają na bok swoje joysticki i z wypiekami na twarzy zanurzają się w świat magii i czarodziejstwa. Nie ulega dlatego wątpliwości, iż Harry Potter jest książką wielką. A może nawet czymś więcej...

Ja w każdym bądź razie zawsze będę ciepło wspominał przygody małego czarodzieja, nocne wędrówki po Hogwarcie, ducha Irytka, trójgłowego psa Puszka, Jęczącą Martę oraz wiele innych i na pewno będę za nimi wszystkimi tęsknił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Starzec

Harry Potter...

Dłuuuga seria.

Ostatni tom był dla mnie dziwny.

Akcja rozgrywała się głównie poza Hogwartem, to dlatego chyba...

Całkiem miło się wspomina różne rzeczy z tej sagi, sporo ludzi wpadło w nią po uszy. Ja sam w swoim czasie przekopywałem się zawzięcie poprzez tomy, próbując ustalić tożsamość R.A.B- a, przed premierą siódmej części. Nic oczywistego nie znalazłem, ale główna poszlaka okazała się prawdziwa - moje podejrzenia były słuszne jak się okazało.

Nie żebym się na tym znał, ale to było chyba Przeznaczenie...

Arcturus, to mój jeden z ulubionych zespołów.

;]

;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie właśnie główną zaletą ostatniego tomu jest to, że dzieje się w zupełnie innych klimatach niż reszta :D Poprzednie części - choć sukcesywnie narastała w cyklu nuta/atmosfera poważności/mroku - tak zawsze działy się w Hogwarcie wedle określonego schematu, który został złamany w ostatniej części za co autorce chwała, bo wyszło jej to IMO świetnie ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...